BlackBerry przetrwało, teraz czas na wzrosty

Kanadyjski producent smartfonów ma już za sobą długie miesiące restrukturyzacji. Teraz przyszedł czas na to, by na tych wszystkich zmianach zacząć zarabiać.

Od dłuższego czasu szef BlackBerry, John Chen nie występował publicznie, usunął się w cień, by zza własnego biurka doglądać rozwoju firmy. Teraz, po tym jak BlackBerry Passport spotkał się z ogromnym zainteresowaniem odbiorców i zapasy urządzeń dwukrotnie zdążyły się wyczerpać, Chen znów wraca do gry i mówi o tym, jak wyobraża sobie przyszłość firmy.

To, że BlackBerry Passport zdążył się dwukrotnie wyprzedać , nie było przypadkowe. Chen nie chciał wyprodukować tysięcy urządzeń, które zalegałyby na półkach, dlatego pierwsze partie smartfonów zamawiano w małych ilościach, by zminimalizować ryzyko potencjalnych strat.

BlackBerry z Chenem za sterem zdało swój najtrudniejszy test i uniknęło sromotnej porażki, najgorsze firma ma już za sobą, choć to nie koniec kłopotów, z jakimi przyjdzie się jej zmierzyć. Odkąd Apple wypuścił swojego iPhone’a, udział BlackBerry na rynku telefonów biznesowych nieustannie spadała, a decyzja o porzuceniu fizycznej klawiatury – wizytówki jeżynki – tylko pogorszyła sytuację finansową  firmy.

Teraz, gdy Chen wrócił do dawnej polityki BlackBerry, sytuacja zaczyna się odmieniać, a sprzedaż Passporta nieustannie rośnie. To pierwszy telefon BlackBerry ery dotykowej, który chodzi pod kontrolą topowych podzespołów, m.in. Snapdragona 801 wspartego 3GB pamięci RAM. Dzięki matrycy o rozdzielczości 13mpx jest to także najlepszy mobilny aparat z jeżynką na obudowie. Pojemna bateria 3450mAh sprawia, że jest to jeden z niewielu smartfonów, który rzeczywiście może pracować dwa dni bez ładowania.

Chen przyznał, że nie ma jeszcze pełnej wizji rozwoju BlackBerry na 2015 rok, ale zaznacza, że powinniśmy poznać nowe urządzenia o unikalnych możliwościach. Spekuluje się, że mowa tu o urządzeniu z wysuwaną klawiaturą QWERTY. Najprawdopodobniej zobaczymy również odświeżoną wersję Passporta, który spotkał się z tak dobrym przyjęciem.

Przetrwaliśmy jako firma, jestem tego pewny. Skupiamy się na poprawie dystrybucji, zarządzaniu zasobami, pieniędzmi i wydatkami. BlackBerry przetrwał, teraz czas zająć się wypracowywaniem wzrostów – zauważa John Chen.

Firma wyszła obronną ręką z ogromnego kryzysu i na razie nie zanosi się na to, by miała zniknąć z rynku. Jeśli Chen będzie trzymał rękę na pulsie, o BlackBerry usłyszymy jeszcze nie raz.

Źródło

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *