Dlaczego biznes inwestuje w Bitcoiny?

Możemy przerzucać się argumentami na temat przyszłości rynku kryptowaluty, ale jego kondycja nie zależy od nas a od tych, którzy pozwalają płacić Bitcoinem.

Ostatnio coraz częściej piszemy o Bitcoinie, jednak większość analiz przeprowadzana jest pod kątem konsumenta, osoby opłacającej usługi i produkty. Reuters przyjrzał się sprawie od drugiej strony i spróbował odpowiedzieć na pytanie, dlaczego biznes tak chętnie inwestuje w walutę, która tak naprawdę nie istnieje.

Bitcoinem interesuje się już nie tylko wąskie grono pasjonatów bezpieczeństwa komputerowego, sięgają po niego również wielkie korporacje. Michael Gulmann z Expedia, największego internetowego agenta podróży, twierdzi, że Bitcoin zadomowił się na dobre w naszej świadomości i nie da o sobie zbyt szybko zapomnieć. Firma nie chce przegapić szansy, jaką niosą ze sobą narodziny nowej waluty, dlatego od 11 czerwca akceptuje ją jako pełnoprawny środek płatniczy.

Dopóki Bitcoin funkcjonował w wąskim, ograniczonym gronie internautów, nie można było traktować go poważnie, ale kiedy wyszedł na salony i stworzono podwaliny systemu płatniczego opartego na internetowych portfelach, nagle zyskał zainteresowanie przedsiębiorców. Przestał być ciekawostką, a dzięki takim firmom jak Coinbase czy Blockchain, stał się wiarygodnym środkiem płatniczym w biznesie, gdyż realizowanie transakcji za pośrednictwem portfeli jest szybkie, łatwe i bardzo bezpieczne. A do tego niezwykle opłacalne.

Źródło niechęci do Bitcoina nie leży w samej walucie, a w tym, że większość klientów wciąż jest przywiązanych do płatności przy użyciu kart kredytowych. Jeśli uda się wprowadzić na rynek karty, przypisane do jednego z portfeli kryptowalutowych, niewykluczone, że Bitcoin urośnie w siłę.

Niektórzy klienci mogą podchodzić do Bitcoinów z rezerwą ze względu na duże wahania kursowe, ale dla przedsiębiorstw nie jest to żaden problem. Firmy tak naprawdę nie przechowują ich na swoim koncie, gdy tylko płatność za usługę jest realizowana, natychmiast dokonuje się wymiany np. na dolary. Ceny podawane w Bitcoinach są zatem zależne od innej waluty, dlatego przedsiębiorcy dostają od klienta dokładnie tyle, ile produkt jest wart. Co więcej, przy płatności kartą pobierana jest prowizja w wysokości 2-3 procent, a płatności realizowane za pośrednictwem portfeli obłożone są kosztami wynoszącymi mniej niż 1 procent.

Jeśli ktoś ma stracić na zakupach wykonywanych przy pomocy Bitcoinów, to kupujący, sprzedawca tylko na tym zyskuje. Istnieje zawsze ryzyko, że pośrednicy w obrocie kryptowaluty (Coinbase, Bitpay etc.) nie wywiążą się ze swoich obowiązków i nie "spieniężą" płatności od razu po zaksięgowaniu, po opłacalnym kursie. Ale jak twierdzi Gil Luria, a Analitych Technologii Finansowej z  Wedbush Securities w Los Angeles, jest ono niewielkie.

Takie postępowanie ma jednak swoje minusy. Natychmiastowa wymiana kryptowaluty w większości przypadków uniemożliwia zwracanie kosztów usługi czy towaru w Bitcoinach, jeśli klient rezygnuje z zakupu. Adam White, Director of Business Development and Strategy w firmie Coinbase mówi, że są przedsiębiorcy, którzy korzystają ze zwrotów w Bitcoinach, ale to wciąż wyjątek na rynku.

Nawet jeśli rządy nie uznają kryptowaluty jako pełnoprawnego środka płatniczego, biznesmeni oraz ich klienci nic sobie z tego nie robią. Od 18 lipca Dell przyjął Bitcoiny o wartości przekraczającej 50 tysięcy dolarów. Cheapair.com, internetowy agent podróży, od listopada 2013 na kryptowalucie zarobił 1,5 miliona dolarów, zaś w lipcu zainteresowanie takim sposobem płatności wzrosło o 20%.

CoinDesk szacuje, że dziś 63 tysięcy przedsiębiorstw przyjmuje płatności Bitcoin, a według wstępnych szacunków, do końca roku liczba ta wzrośnie do 100 tysięcy. Jeszcze ciekawszych danych dostarcza portfel BlockChain.info, który uczestniczy w wymianie Bitcoinów pomiędzy klientami a przedsiębiorstwami. Przez ostatnie trzy miesiące dziennie realizowano od 50000 do 75000 transakcji kryptowalutowych na kwotę rzędu 45-85 milionów dolarów. Jak podaje CoinDesk, lawinowo rośnie również liczba zainteresowanych tym sposobem płatności. Pod koniec zeszłego miesiąca naliczono 5,32 miliona portfeli bitcoinowych, a w zeszłym roku było ich tylko 765 039. Szacuje się, że do końca 2014 r. liczba użytkowników wzrośnie do 8 milionów.

Bitcoiny mogą być egzotyczną walutą, która nigdy nie przyjmie się w pierwszym obiegu, fakt. Ale wszystko wskazuje na to, że za kilkanaście miesięcy, może kilka lat, będzie to realna alternatywa dla „prawdziwego” pieniądza. I paradoksalnie jedynym czynnikiem, który może zablokować rozkwit Bitcoina nie będą przedsiębiorcy, a sami użytkownicy, którzy nie zechcą zainwestować w walutę o tak dużym wahaniu kursowym. O politykach wspominać nie będę, bo Bitcoin ma wśród nich tyle samo zwolenników, co przeciwników, a prawdopodobnie większość z nich nawet nie wie o istnieniu kryptowaluty.

Źródło

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *