W połowie roku do prasy wyciekła informacja o eksperymentach, które Facebook prowadził na profilach użytkowników. Teraz ma je lepiej komunikować.
Gdy kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że Facebook prowadził badania dotyczące nastroju użytkowników i wpływa na rodzaj wiadomości wyświetlanych na tablicy, by zmienić samopoczucie korzystających z portalu, w sieci wybuchła wrzawa. Musiało minąć wiele tygodni od ujawnienia tej afery, aby Facebook oficjalnie wypowiedział się w tej sprawie.
Firma zdała sobie sprawę z tego, że kolejna taka akcja może poważnie podkopać pozycję firmy, dlatego Zuckerbeg i jego pracownicy będą dokładniej wyznaczać zakres kolejnych badań, otrzymają także odpowiednie wytyczne, które zapobiegną wybuchnięciu kolejnej afery.
Jeśli okaże się, że portal będzie przeprowadzał w przyszłości równie kontrowersyjne badania, użytkownicy testujący nowe możliwości będą informowani o głębokiej ingerencji programu w informacje osobiste zgromadzone w serwisie (jak miało to miejsce w przypadku kontrolowania nastroju) i będą musieli potwierdzić swój udział w testach, zanim do nich przystąpią.
Facebook chce także przeszkolić wszystkich swoich pracowników, zorganizuje sześciotygodniowe seminaria, na których przedstawione zostaną im podstawowe problemy z zakresu procesu wyszukiwania i analizowania danych. Ponadto wszyscy użytkownicy portalu mają w otrzymać dostęp do informacji o aktualnie prowadzonych badaniach, dzięki czemu każdy będzie wiedział, nad czym aktualnie pracuje Zuckerberg oraz jego ludzie.
Choć odpowiedź ze strony Facebooka przyszła ze sporym opóźnieniem, widać, że rozgłos, jaki nadano sprawie, wywarł odpowiedni skutek. Szkoda, że tak późno.
Dodaj komentarz