Po kilku latach wątpliwości Google w końcu wycofuje się z Flasha i stawia na HTML5, który będzie teraz domyślnym standardem w najpopularniejszych przeglądarkach internetowych.
Od lat YouTube opierał się na technologii Flash, w której Steve Jobs widział największe zło internetu. Pięć lat temu firma podjęła decyzję o wspieraniu standardu HTML5, który miał w przyszłości wyprzeć niestabilnego Flasha. Steve Jobs dopiął swego: już nie tylko urządzenia od Apple są wolne od pamięciożernej wtyczki, odwraca się od niej również Google ze swoim YouTubem.
Od teraz standard HTML i jego format <video> będzie stosowany domyślnie w najpopularniejszych przeglądarkach, czyli Chrome, Internet Explorer 11, Safari 8 oraz w Firefoksie.
Długo trzeba było czekać na to, by Google w pełni przekonał się do nowego formatu. Jak tłumaczą przedstawiciele YouTube'a na swoim firmowym blogu, zwłoka była spowodowana troską o klienta. Korporacja chciała poczekać, aż HTML5 dojrzeje i spowszechnieje, nie chcieli inwestować w technologię, która z ich punktu widzenia była tylko eksperymentem.
Dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej. HTML na dobre zadomowił się w sieci, jest coraz szerzej wspierany przez liczne organizacje, umożliwia przesyłanie relacji na żywo i lepiej radzi sobie z materiałami wyświetlanymi na pełnym ekranie.
Era Flasha powoli się kończy, Apple w swoich urządzeniach mobilnych udowodnił, że można obejść się bez niego. Teraz tylko pozostaje nam przyglądać się agonii Flasha i czekać, aż jego rola w sieci totalnie się zmarginalizuje.
Dodaj komentarz