Projekt darmowego internetu od Marka Zuckerberga znalazł się pod ogniem krytyki, dzięki której już wkrótce może zmienić się na lepsze, umożliwiając zewnętrznym deweloperom rozwijanie platformy.
Internet.org miał dać uboższej części społeczeństwa dostęp do darmowego internetu, jednak władze Indii, jednego z krajów w którym uruchomiono program, zarzucają Facebookowi praktyki monopolistyczne i wykorzystywanie swojej pozycji do promowania wyłącznie niektórych stron, aplikacji i usług. Taka praktyka podważa zasadę neutralności sieci.
Mark Zuckerberg nie chcąc, by do jego firmy przylgnęła łatka monopolisty, postanowił otworzyć Internet.org dla zewnętrznych deweloperów. Dzięki temu będą mogli stworzyć oni aplikacje agregujące treści, które trafią do milionów użytkowników na całym świecie, którzy po raz pierwszy korzystają z dostępu do sieci.
Takie zagranie może tylko ocieplić wizerunek projektu i sprawić, że zainteresuje się nim jeszcze więcej osób. Jednak zmiana zasad nie oznacza, że nagle otrzymamy nieograniczony dostęp do internetu zupełnie za darmo. Z racji, że Internet.org przeznaczony jest do takiej, a nie innej grupy odbiorców, z których większość korzysta z telefonów multimedialnych, wyposażonych w uproszczoną wersję przeglądarki, a nie z najnowszych smartfonów, deweloperzy chcący rozwijać platformę muszą zastosować się do kilku zasad.
Przede wszystkim muszą stworzyć narzędzie, które w żaden sposób nie będzie ograniczało dostępu do treści: subskrypcje i blokady regionalne odpadają. Strony muszą też szybko i sprawnie ładować się na prostych urządzeniach, należy zatem zrezygnować z zasobożernych filmów, dźwięków, plików do ściągnięcia czy wielkich fotografii. Dzięki temu sieć operatorów nie będzie nadmiernie obciążana, co zachęci ich do inwestowania w rozwój infrastruktury.
Dodaj komentarz