Gdy na horyzoncie pojawiły się pierwsze okulary rzeczywistości rozszerzonej nowej generacji, wszyscy chcieli grać na nich w gry, które znają z konsol i komputerów. Według Sony popełnili kardynalny błąd.
Sony, które ze swoim Project Morpheus chce podbić serca graczy, bardzo sceptycznie odnosi się do pomysłu bezpośredniego przenoszenia gier z obecnych platform do rzeczywistości rozszerzonej. Jak dowiedziała się redakcja TechRadar, już teraz wiele wewnętrznych studiów Sony pracuje nad tytułami VR, a zainteresowanie okularami rzeczywistości rozszerzonej wykazują również firmy zewnętrzne.
Jednak w najbliższej przyszłości na pewno nie doczekamy się The Last Of Us w wersji VR, Sony rozwiewa w tej kwestii wszelkie nadzieje, gdyż uważa, że na obecnym poziomie rozwoju technologii VR, mija się to z celem.
Jest to prawdopodobnie jeden z kardynalnych grzechów, które popełnia większość deweloperów: biorą już istniejące gry i próbują przełożyć je na język wirtualnej rzeczywistości – zauważa George Andreas z London Studio Creative Director.
Powinniśmy poważnie przemyśleć nasze podejście do tematu portów klasycznych gier. Weźmy chociażby sterowanie – jak dotąd nikomu nie udało się stworzyć kontrolera, który dobrze współpracowałby z rzeczywistością rozszerzoną.
Aby uświadomić, jak wielki błąd popełniamy, próbując bezpośrednio przenosić gry do VR, podał przykład z rynku smartfonowego, na którym na początku również popełniano podobne błędy:
Dzieje się to samo, gdy pojawiły się gry mobilne i obsługiwaliśmy je za pośrednictwem przycisków ekranowych. Deweloperzy próbowali przekonać nas, że mają świetny produkt i chcą go wypuścić na nową platformę stosując starą, „sprawdzoną” mechanikę. Dopiero nadejście nowych tytułów zmieniło podejście do mechaniki i dostosowało ją do realiów platformy mobilnej.
To dlatego Sony naciska na swoje studia, by skupiły się nie na przenoszeniu znanych tytułów, a tworzeniu zupełnie nowych marek, które projektowane byłyby specjalnie z myślą o rzeczywistości rozszerzonej, wykorzystywały jej potencjał i budowały immersję, a nie w sposób pokraczny tłumaczyły stare rozwiązania na język VR.
Ranyard przyznał, że teraz dla Sony najważniejsze jest stworzenie jak największej liczby tytułów startowych, zarówno tych, które wyjdą spod rąk studiów firmy, jak i od zewnętrznych deweloperów. Choć na razie nikt nie chce zdradzić z kim firma będzie współpracować przy tworzeniu portfolio produktowego, Ranyard zauważył, że zgłaszają się do nich przedstawiciele wielkich firm, które chcą tworzyć własne oprogramowanie i gry na okulary od Sony.
Dodaj komentarz