Nadella jedzie do Chin rozmawiać o bezpieczeństwie

Satya Nadella chce spotkać się z chińskimi władzami, by przedyskutować sporne kwestie dotyczące bezpieczeństwa użytkowników Windowsa.

Według informacji, do których dotarli dziennikarze Reutersa, Nadella planuje na koniec września wybrać się z wizytą dyplomatyczną do Chin, jednak Microsoft nie chce komentować tych przecieków ani tego, na czym dokładnie miałaby polegać misja. Nie trudno jednak nie domyślić się, że miałaby ona związek z poczynaniami Pekinu wobec zagranicznych korporacji.

W ostatnich tygodniach tamtejszy rząd ostro poczyna sobie z zachodnimi technologiami i raz po raz wprowadza kolejne embarga mające uderzyć w najważniejszych graczy na rynku. Satya Nadella najprawdopodobniej nie chce wystawić losu Windowsa w Państwie Środka na łaskę i niełaskę polityków, chce osobiście dopilnować, by dalsze restrykcje nie uderzyły w prowadzoną przez niego firmę.

Oficjalnym powodem dla wycofywania z administracji produktów Microsoftu jest brak zaufania do firmy oraz oskarżenia o szpiegowanie użytkowników systemu we współpracy z amerykańskim rządem. Ale sprawa ma też drugie, bardziej prozaiczne dno. Chiny planują wprowadzić własny system operacyjny, a na tym polu Windows jest ich największym konkurentem.

Nadella będzie musiał przekonać rząd w Pekinie, że doniesienia o współpracy Microsoftu i NSA w celu rzekomego wdrożenia do Windowsa luk, które umożliwiają kontrolowanie poczynań użytkowników, są nieprawdziwe. Jeszcze kilka miesięcy temu taka wizyta byłaby o wiele prostsza, Nadella uścisnąłby ręce kilku członkom partii, obiecał zacieśnienie współpracy i afera rozmyłaby się w niebyt. Jednak w obliczu zaawansowanych prac nad podbiciem rynku systemów operacyjnych przez ludowy system operacyjny Państwa Środka, przed szefem Microsoftu stoi nie lada wyzwanie, któremu ciężko będzie sprostać.

Źródło

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *