Palenie papierosów nie służy zdrowiu, niezależnie, czy mówimy o tradycyjnych, czy elektronicznych używkach. Przy czym te drugie mogą zaszkodzić nie tylko nam, ale i komputerowi.
Elektroniczne papierosy często są drogą prowadzącą do rzucenia nawyku palenia. Są coraz popularniejsze, tańsze i łatwiej dostępne, przez co zwrócili na nie uwagę cyberprzestępcy. Tak, to nie chochlik drukarski. Jeden z użytkowników Reddita upublicznił dość niesłychaną historię, której stał się mimowolnym bohaterem.
Na r/talesfromtechsupport jeden użytkowników, pracownik dużej korporacji, poprosił o radę dotyczącą bezpieczeństwa. Jeden z firmowych komputerów stał się celem ataku cyberprzestępców, ale nie można było odnaleźć źródła infekcji. Oprogramowanie antywirusowe było zaktualizowane, wszystkie środki ostrożności zachowane, a mimo to stacja robocza wciąż była infekowana.
Czy w twoim życiu coś się ostatnio zmieniło? – po długiej dyskusji zapytał jeden ze specjalistów ds. IT.
W zasadzie to tak. Dwa tygodnie temu rzuciłem palenie i przerzuciłem się na e-papierosy – przyznał poszkodowany.
To tu tkwiło rozwiązanie całej łamigłówki. Jak się okazało, użytkownik kupił trefnego chińskiego e-papierosa za 5 dolarów na eBayu. Ten niewinny gadżet był zainfekowany wirusem aktywującym się podczas ładowania. Gdy poszkodowany podłączał papierosa do swojego komputera, złośliwe oprogramowanie budziło się do życia i rozpoczynało infekcję.
Przypadek ten jest najlepszym dowodem na to, że luka w zabezpieczeniach USB, o której pisaliśmy kilka tygodni temu, już teraz jest wykorzystywana przez cyberprzestępców. Nawet jeśli nie można zweryfikować wiarygodności opowieści z Reddita, nie znaczy to, że została wyssana z palca. Tym bardziej, że podobne, równie absurdalne infekcje zdarzały się już nie raz.
Rik Ferguson z Trend Micro stwierdził na łamach The Guardian, że nie ma powodów, by nie wierzyć w tę historię.
Proceder produkcji urządzeń zainfekowanych wirusami znany jest od kilku lat, infekuje się ramki na zdjęcia i odtwarzacze MP3, a to tylko wierzchołek góry lodowej. W 2008 roku cyfrowa ramka od Samsunga była sprzedawana ze złośliwym oprogramowaniem na płycie instalacyjnej.
Z tej historii warto wyciągnąć pewien morał i porządnie zastanowić się przed zakupem taniej, chińskiej elektroniki. Być może niską cenę producent nadrabia sobie wykradaniem danych klientów. Z drugiej strony nawet tak wielkie firmy jak Samsung potrafią zaliczyć wpadkę, dlatego warto zawsze uaktualniać oprogramowanie antywirusowe, by zabezpieczyć się na wypadek podobnych przypadków.
Żaden antywirus nie da 100-procentowej gwarancji bezpieczeństwa, ale lepiej dmuchać na zimne, niż później w popłochu naprawiać szkody wyrządzone przez złośliwe oprogramowanie.
Dodaj komentarz