Piszesz-wygrywasz: W przyszłości nie będzie antywirusów

W przyszłości nie będzie antywirusów, a producenci przyznają to otwarcie: „Z tym nie da się wygrać”

To, że bezpieczeństwo jest dziś ważne, poświadczają liczne, jak SPAM w mojej skrzynce artykuły. Większość stron/portali o technologiach ma do zaoferowania, przynajmniej raz w tygodniu, artykuł na temat bezpieczeństwa. Świadczy to nie tylko o tym, że temat jest popularny i na czasie (ewidentnie rozpoczął się po rewelacjach Edwarda Snoweden’a), ale także o tym, że bezpieczeństwo – zwłaszcza naszych osobistych danych – jest dla nas ważne. Przecież nikt świadomie nie chce paść ofiarą oszustwa, a to że się to zdarza, jest często wynikiem naszego niedbalstwa. Nieaktualne oprogramowanie antywirusowe lub jego całkowity brak, dziury w systemie operacyjnym oraz ściąganie plików ze źródeł niewiadomego pochodzenia. To tylko kilka czynników, które w znacznym stopniu wpływają na zainfekowanie sprzętu komputerowego. Z każdym rokiem jest ich jednak coraz więcej, a producenci średnio radzą sobie z łataniem swoich programów – zazwyczaj jest już za późno na prawidłową reakcję.

Z tego też powodu każdy z nas powinien mieć zainstalowane oprogramowanie antywirusowe z aktualną bazą wirusów – szczególnie w przypadku najpopularniejszego systemu na rynku, Windowsa. Nie oznacza to jednak, że nasz komputer jest w 100 procentach bezpieczny, bo na jego prawidłowe działanie składa się wiele czynników, a zwłaszcza podejmowanie mądrych decyzji przez końcowego użytkownika – mowa o Tobie drogi czytelniku. Producenci pracujący nad oprogramowaniem do zwalczania wirusów nie ukrywają, że tej wojny po prostu nie da się wygrać. Jedną z takich osób jest szef Symanteca Brian Dye – stworzył markę Norton, na bazie której powstało wiele interesujących produktów. W jednym z wywiadów bez ogródek przyznał, że produkowane dziś oprogramowanie mające chronić nasz komputer przed potencjalnym niebezpieczeństwem, w tym jego własne, jest na tyle nieefektywne, by nie powiedzieć martwe. Dzisiejsze antywirusy nie są więc w stanie chronić nas przez zagrożeniem w sieci – ich skuteczność waha się w graniach 50 procent.

Dlaczego jednak programy zapewniające bezpieczeństwo są tak mało skuteczne? Głównym tego powodem jest olbrzymi wzrost ilości pojawiających się nowych wirusów, w tym złośliwego oprogramowania. Codziennie pojawia się ich na tyle dużo, że firmy nie są w stanie za nimi nadążyć. Warto podkreślić, że zagrożenie czyha nie tylko w systemie operacyjnym komputerów osobistych, ale także w urządzeniach mobilnych, bowiem skala rozwoju wirusów jest proporcjonalna do popularności sprzętu.

Dye oświadczył też, że zamierza zrezygnować ze sprzedaży Nortona, gdyż nie ma zamiaru oszukiwać swoich klientów, zapewniając im przy tym marną skuteczność i złudną ochronę. Firma zamierza zmienić swój model biznesowy, by w niedalekiej przyszłości skupić się na oprogramowaniu do odzyskiwania danych. Symantec będzie też organizował specjalne szkolenia dla klientów biznesowych, gdzie będzie omawiane bezpieczeństwo danych firm – głównie, jak nie dopuścić do ich utraty. Trzeba przyznać, że gość wie o czym mówi. Prawdopodobnie taki sam los czeka też inne firmy, których model biznesowy opiera się na zyskach ze sprzedaży oprogramowania antywirusowego. Zdecydowana większość nie chce się do tego przyznać, bo prawdopodobnie nie ma niczego innego do zaoferowania, więc lepiej jest sprzedawać iluzoryczną ochronę i mamić klientów niż wymyślić coś godnego uwagi, na czym zwyczajnie firma mogłaby zarabiać. Wydaję mi się, że jest to tylko kwestia czasu.

Zagłosuj na ten tekst

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *