Places – bezpieczna alternatywa dla Dropboxa?

Places ma zapewnić użytkownikom dostęp do dysku w chmurze, który byłby stworzony z myślą o jak najlepszym zabezpieczeniu danych przed niepowołanym dostępem.

Start-up o nazwie Places to platforma budowana na wzór Dropboxa i innych tego typu usług w chmurze, która w przeciwieństwie do rozwiązań konkurencji, przywiązuje największą wagę do bezpieczeństwa gromadzonych danych. Obecnie funkcjonuje w wersji wczesnej alfy (dostępna na platformy Mac oraz Windows), ale użytkownicy mogą zapisać się do bety na stronie Joinplaces.com, by przetestować możliwości chmury wykorzystującej szyfrowanie w węzłach końcowych (E2EE).

Projektanci Places stawiają bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, dlatego dane w tej chmurze są szyfrowane za pośrednictwem RSA 2048 oraz AES 256. Co więcej, dla zapewnienia pełnego bezpieczeństwa, chmura może zostać postawiona na prywatnym komputerze z systemem OS, Windowsem czy Lunuksem.

Places nie są pozbawione serwerów centralnych, przechowuje się na nich szyfrowane dane na wypadek, gdyby maszyna użytkownika była niedostępna. Jednak na serwerze nie są przetrzymywane klucze szyfrujące, dlatego niepowołane osoby nie będą mogły przejąć naszych danych. Ponadto, aby wpisać się w obecne trendy, Places można synchronizować za pośrednictwem aplikacji na komputery oraz urządzenia mobilne (w tym momencie wyłącznie z iOS-em na pokładzie).

Jak zauważa Vigile Hoareau, współzałożyciel Places, usługa ta idealnie sprawdzi się do przechowywania wrażliwych danych. Przytacza przykład ostatniego wycieku nagich zdjęć celebrytek, który nie miałby miejsca, gdyby dane były przechowywane na serwerach Places.

U nas wszystkie dane są szyfrowne. Jeśli ktoś dobierze się do pliku umieszczonego w sieci, będzie on zaszyfrowany, ale bez klucza nie będzie w stanie go odczytać. Klucz jest wyłącznie w posiadaniu użytkownika – dodaje Hoareau.

Firma chce, by użytkownicy biznesowi byli w stanie podzielić się prywatnymi materiałami ze ściśle określoną grupą osób bez konieczności zamartwiania się o to, czy ktoś niepowołany nie będzie miał dostępu do poufnych informacji. I choć Places nie jest aż tak funkcjonalny jak konkurencja w kwestii łatwości współdzielenia danych, wkrótce ma się to zmienić.

Źródło: techcrunch.com
Źródło: techcrunch.com

Hoareau zwraca uwagę na zagrożenia dla naszej prywatności, które płyną z rozwoju Web 2.0.Dziś bez problemu możemy podzielić się informacjami i fotografiami ze znajomymi np. poprzez zamieszczanie ich na Facebooku. Ale problem zaczyna się w momencie, gdy nie chcemy przekazywać wrażliwych danych w ręce osób trzecich. Portale społecznościowe i dyski w chmurze są tylko pozornie bezpieczne, przechowywane tam informacje w każdym momencie mogą wyciec lub zostać wykorzystane wbrew naszej woli. Places ma temu zapobiec.

Czas zmienić sposób naszego korzystania z sieci. Dziś jesteśmy klientami najróżniejszych platform i serwisów, powierzamy im nasze dane i liczymy na to, że będą one odpowiednio zabezpieczone – dodaje Hoareau. Nasz projekt zakłada, że będziemy już nie tylko autorami treści publikowanych w sieci, ale także ich jedynymi właścicielami oraz dystrybutorami.

Hoareau chce wywrócić do góry nogami Internet ery Web 2.0. Jak zauważa, obecnie funkcjonuje filozofia daj mi swoje dane, a ja udostępnię ci moją usługę, która wkrótce straci rację bytu dzięki Places. W przyszłości w ręce użytkownika zostanie oddana pełna władza nad danymi: sami dostarczymy sprzęt do ich przechowywania wraz z zainstalowanym na nim oprogramowaniem i nikt nie będzie rościł praw do naszych informacji.

Aby Places było miejscem naprawdę bezpiecznych, kod oprogramowania jest otwarty, każdy może go przejrzeć, odnaleźć ewentualne luki i zgłosić pomysł na ich załatanie.

W ciągu najbliższych kilku tygodni zostanie uruchomiona zbiórka na Indiegogo, w której będziemy mogli wesprzeć Places. Start-up ma oczywiście przynosić dochody, jednak Hoareau uspokaja i zapewnia, że nie zobaczymy w usłudze żadnych reklam, gdyż byłoby to sprzeczne z polityką nie ingerowania w dane użytkowników. Monetyzacja ma polegać na dostarczeniu klientom bezpiecznej chmury danych o funkcjonalności Dropboksa. Na czym dokładnie miałoby to polegać? O tym dowiemy się już wkrótce, gdy Places trafi na Indiegogo.

Źródło

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

4 odpowiedzi na „Places – bezpieczna alternatywa dla Dropboxa?”
  1. Awatar Wojtek
    Wojtek

    Redaktorze!
    “Nie daj się zwariować z tym bezpieczeństwem”!
    🙂
    Dlaczego nie ma uwagi odautorskiej, że takie projekty są “zwariowane”, a zatem bezproduktywne wg osnews?

    1. Awatar Emil Borzechowski
      Emil Borzechowski

      Wojtek, dopóki będziesz wybierał z moich wypowiedzi tylko to, co Tobie pasuje, to chyba się nie dogadamy. 🙂

      1. Awatar Wojtek
        Wojtek

        Cześć!
        Przyznaję, lekko Cię podpuszczam.
        Ale wierz mi – to korzystne zarówno dla Waszego portalu, jak i dla Ciebie.
        Jestem pewien, że jeśli pokusisz się teraz o jakiś bardziej wartościowy artykuł (coś więcej niż “który smartwatch ładniejszy”), znacznie dokładniej przemyślisz swoje zdanie. Poza tym wiesz, że ludzie Cię czytają!
        Powodzenia!

        1. Awatar Emil Borzechowski
          Emil Borzechowski

          Jak już wspominałem, tamten tekst powstał specjalnie po to, aby pokazać drugi punkt widzenia i swój cel spełnił, dyskusja się wywiązała i ja swoje zdanie podtrzymuję: ci którzy mają narzędzia i możliwości do walki z inwigilacją, niech to robią, ale znakomita większość użytkowników zamiast tylko narzekać na to, że ich inwigilują, niech zacznie od rachunku sumienia i przestanie zachowywać się nieodpowiedzialnie, najpierw pomyśli a później wrzuci coś do sieci czy wyrazi zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Większość użytkowników sieci podchodzi do niej bezrefleksyjnie i to jest ich największy błąd. Niech sobie używają serwisów i oprogramowania dla mas, ale niech mają świadomość, że wszystko, co tam wrzucą, automatycznie narażone jest na wyciek.

          A co do zegarków i całej reszty bibelotów – trochę rozszerzamy zasięg portalu i pisanie o tych sprzętach jest ważne, nie tylko dlatego, że jest to pewnego rodzaju novum na rynku. Za kilka lat okaże się, że trafią one na nadgarstki znacznej części populacji: jeden z producentów chce dogadać się z operatorami komórkowymi, by ci sprzedawali zegarki w abonamencie. Dziś piszemy o tym, które wg. nas trafią do masowej świadomości użytkowników. To ważne, gdyż jak tylko ten sprzęt zadomowi się na rynku, poziom inwigilacji może drastycznie wzrosnąć: nieustannie będzie mierzone nasze tętno, sprawdzane położenie etc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *