Prawo do zapomnienia nie dla Google.com

Google poinformował, że stosując się do europejskich wymogów prawa do zapomnienia, będzie usuwał wyniki wyszukiwania wyłącznie dla domen lokalnych.

W maju ubiegłego roku Unia Europejska przyznała swoim obywatelom prawo do prywatności, dając im narzędzie do walki z Google, dzięki któremu mogą domagać się od wyszukiwarkowego giganta usunięcia linków prowadzących do stron, które godzą w ich dobre imię lub upubliczniają wrażliwe informacje, którymi nie chcemy się dzielić.

Od tamtego czasu do Google spłynęło przeszło 212 tysięcy zgłoszeń z 767 linkami. Około 40% z nich już zostało zablokowanych i nie pokazują się w wynikach wyszukiwania w Europie. Nie oznacza to jednak, że zostały one całkowicie wycięte z algorytmów wyszukujących.

Od dłuższego czasu wokół prawa do prywatności zaognia się spór wokół tego, czy Google powinien wycinać linki tylko z lokalnych odsłon swojej witryny takich jak google.pl oraz google.de, czy może ze wszystkich domen dla użytkowników, którzy łączą się z wyszukiwarką z terenu Unii Europejskiej. Zdania są podzielone.

Zdaniem Google wystarczy, że firma usunie linki z lokalnych odsłon witryny, gdyż to one są domyślnie wykorzystywane na terenie krajów europejskich. Takie tłumaczenie spotyka się ze sprzeciwem wielu użytkowników, którzy domagają się usunięcia linków również z domeny google.com, uzasadniając to tym, że tylko w ten sposób korporacja w pełni wypełni wskazania europejskich urzędników.

Odwiedzający witrynę google.com w Europie są co prawda automatycznie przekierowywani na lokalne domeny, jednak wystarczy jedno kliknięcie, by przejść na nieocenzurowaną domenę .com. Dzięki temu jednemu, małemu przyciskowi, prawo do zapomnienia jest po prostu martwe.

Ograniczenie usuwania linków do domen lokalnych jest według aktywistów walczących z Google obchodzeniem prawa. Uważają oni, że jeśli firma chce rzetelnie wykonywać zalecenia unijnych urzędników, musi zastosować prawo do zapomnienia również w domienie .com.

Problem w tym, że większość radców prawnych Google’a jest odmiennego zdania i mają na to swoje dowody. Wykazują oni, że przeszło 95% obywateli Unii Europejskiej korzysta z lokalnych domen Google, zatem usuwanie linków wyłącznie z regionalnych wyszukiwarek wystarczy, by dostosować się do prawa do zapomnienia.

Chociaż rozszerzenie prawa również na domenę .com przyczyniłoby się do zapewnienia absolutnej ochrony naszych praw, sędziowie stają po stronie Google, tłumacząc, że nadmierne rozszerzenie stosowania tej regulacji, stałoby w sprzeczności z interesami innych użytkowników.

Sądy podkreślają, że użytkownicy spoza Unii mogą mieć dostęp do zablokowanych treści, jeśli tylko nie zabrania tego lokalne prawo, nawet gdy stoi ono w sprzeczności z europejskimi regulacjami.

Na razie nic nie wskazuje na to, by Google przychyliło się do żądań użytkowników domagających się cenzurowania również globalnej odsłony wyszukiwarki.

Źródło

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

Jedna odpowiedź do „Prawo do zapomnienia nie dla Google.com”
  1. Awatar Ats
    Ats

    Samo prawo do bycia zapomnianym IMHO jest bez sensu. Nie wnosi niczego dobrego i odbiera user om prawo do rzetelnej informacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *