Reklama zeszytów po cichu kopiuje Wikipedię?

21 sierpnia bieżącego roku na 23 stronie czasopisma Przekrój ukazała się reklama zeszytów firmy Dan-Mark sygnowanych marką 4fun.tv. Częścią reklamy była definicja pojęcia zeszyt. Jednemu z naszych reporterów wydała się podobna do tekstu, którą widział już kiedyś, w związku z czym sprawdziliśmy, co do powiedzenia na temat tego słowa ma Wikipedia. Okazało się, że treść reklamy jest identyczna z treścią dwóch pierwszych akapitów hasła encyklopedii.

Ten nius skopiowany został, zgodnie z zasadami licencji Creative Commons, z serwisu WikiNews.

Skąd pochodzi tekst?
Postanowiliśmy dowiedzieć się, skąd wzięło się takie podobieństwo, oraz czy w którymś z przypadków (Wikipedii lub reklamy) nie doszło do naruszenia praw autorskich. W tym celu skontaktowaliśmy się z przedstawicielem 4fun.tv, dyrektorem kreatywnym Jarosławem Janasem. W odpowiedzi, którą otrzymaliśmy, można przeczytać:

Tekst definicji (…) jest zapożyczony z wydawnictwa encyklopedycznego które ma ponad 50 lat i nie podlega ochronie praw autorskich. Sam fakt pewnej zbieżności definicji nie oznacza plagiatu, bo jak wiemy wikipedia to miejsce gdzie pojawiają się teksty i definicje, które ukazały się w różnej formie w wydawnictwach i nośnikach dużo wcześniej.

Zdając sobie sprawę, z faktu, że prawa autorskie wygasają dopiero po 70 latach od śmierci autora, chcieliśmy upewnić się, czy aby na pewno tekst ten mógł znaleźć się w Wikipedii. O źródło zapytaliśmy się autora większej części z obu akapitów, wikipedystę Jula. Potwierdził on, że jest autorem znacznej części treści tekstu w Wikipedii (jednobrzmiącego z użytym później w reklamie 4fun.tv) i poinformował, że przy jego redagowaniu nie korzystał z żadnych wydawnictw, ani encyklopedycznych, ani słownikowych; nie ma zatem możliwości, że i Julo, i 4fun.tv skorzystaliby z tej samej starej encyklopedii i stąd wzięłaby się zbieżność sformułowań. Zauważyliśmy przy tym również, że zrąb pierwszego akapitu definicji zeszytu napisał WaldemarWolskiHuta (luty 2006). Potem był modyfikowany kilka razy przez kilka osób, oprócz Jula (wrzesień 2006) także przez Picus viridisa i przez Beno (marzec 2008), a tekst zaprezentowany w reklamie prasowej, który miałby — zdaniem 4fun.tv — pochodzić ze starej encyklopedii, jest jednobrzmiący z wersją Wikipedii po tych wszystkich zmianach. Julo dodał, że wciąż jeszcze żyje tak jak pozostali współautorzy hasła, a zarazem współwłaściciele praw autorskich do jego treści, i że z tego wynika oczywiście, że nie minęło ani 50, ani 70 lat od ich śmierci. Działanie 4fun.tv skomentował stwierdzeniem, że choć swój tekst autorzy Wikipedii udostępniają — przy pomocy amerykańskich serwerów — na wolnej licencji, to nie oznacza to jednak, że zgadzają się na licencyjną wolną amerykankę.

Ostateczna odpowiedź 4fun.tv

Aby skonfrontować obie wersje pochodzenia tekstu, napisaliśmy ponownie wiadomość do Jarosława Janasa z prośbą o podanie dokładnego tytułu wydawnictwa encyklopedycznego, lecz dostaliśmy jedynie odpowiedź z prośbą o przedstawienie pełnomocnictwa od rzekomych autorów tekstu oraz informacją, że kolejne maile wysyłane przez naszego reportera a niezawierające konkretów traktowane będą jako spam. Dyrektor kreatywny 4fun.tv dodał jeszcze, że znalazł zdjęcie wikireportera w Internecie i spytał się, co by powiedział, gdyby to zdjęcie pojawiło się „w kampanii bilboardowej/prasowej stacji”.

Prawa autorskie a Wikipedia

Przy tej okazji warto przypomnieć, w jaki sposób wykorzystywać artykuły z Wikipedii. Encyklopedia ta objęta jest licencją GNU Free Documentation License, co oznacza, że zawarte w niej teksty można kopiować, modyfikować i rozpowszechniać w celach komercyjnych i niekomercyjnych — pod warunkiem dołączenia tekstu licencji oraz wymienienia pięciu głównych autorów tekstu. W przypadku, gdy korzystamy (podobnie jak w tym przypadku) z części artykułu, można wykorzystać istniejące w prawie polskim tzw. „prawo cytatu”. Wtedy wystarczy podać tylko źródło (tj. Wikipedię) i autora fragmentu, który jest cytowany.

Ponad rok temu opisywaliśmy w Wikinews podobny problem, dotyczący wykorzystywania zdjęć na wolnych licencjach. O ile od tego czasu mniej jest „zapożyczeń”, to jednak często nadal są one publikowane niezgodnie z licencją. Dziennikarze przyzwyczajeni są bowiem do tego, że podaje się źródło, np. Wikipedia, natomiast wolne licencje nie mają na celu promowania serwisu, w którym są one pierwotnie publikowane, tylko autorów. Tak więc zamiast podpisu pod zdjęciem np. Jan Kowalski cc-by 2.5, nadal tkwi źródło:Wikipedia. Często w taki sposób podpisywane są zdjęcia w Polskiej Agencji Prasowej.

Więcej kontrowersji

Na początku września sytuacja podobna do tej z 4fun.tv miała miejsce z Wikisłownikiem – w Gazecie Wyborczej ukazała się reklama Ikei, gdzie na otwierającej stronie pojawiło się niemal dosłownie przytoczone hasło z Wikisłownika w charakterystycznym dla niego układzie graficznym. Nigdzie nie pojawiła się informacja, że użyty tekst został zapożyczony z cudzego źródła.

Natomiast w mediach amerykańskich w sierpniu pojawiły się doniesienia, że senator McCain mógł skopiować fragmenty swojej przemowy na temat Gruzji z artykułu na Wikipedii. Rzecznik kampanii McCaina zaprzeczał temu, twierdząc, że podobieństwa wynikają z przypadku. W kwietniu pisano o sprawie australijskiego profesora, który nadsyłając odpowiedź na artykuł gazety niemal słowo w słowo przytoczył definicje z Wikipedii. Ten sam profesor wypowiadał się wcześniej w mediach krytycznie o korzystaniu z Wikipedii.

W roku 2005 plagiat z Wikipedii wykryto w niemieckim Der Spiegel. Tygodnik przyznał się do winy, a w internetowym wydaniu w miejsce zakwestionowanego artykułu wstawił przeprosiny.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

33 odpowiedzi na „Reklama zeszytów po cichu kopiuje Wikipedię?”
  1. Awatar Azrael Nightwalker
    Azrael Nightwalker

    "Dyrektor kreatywny 4fun.tv dodał jeszcze, że znalazł zdjęcie wikireportera w Internecie i spytał się, co by powiedział, gdyby to zdjęcie pojawiło się “w kampanii bilboardowej/prasowej stacji”."
    Goście straszą cię wykorzystaniem twojego wizerunku bez twojej wiedzy i zgody? A niech śmiało spróbują. Każdy sąd przyzna ci rację i dostaniesz spore odszkodowanie 🙂

    1. Awatar azhag
      azhag

      Sama próba szantażu jest przestępstwem.

      KK:

      Art. 191 § 1. kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia,
      podlega karze pozbawienia wolności do lat 3

      1. Awatar azhag
        azhag

        …przestępstwem lub czynem zabronionym (gubię się w tym prawnym żargonie)

        1. Awatar deree
          deree

          Różnica jest prosta.
          CZYN ZABRONIONY – sam czyn bez badania kto i w jakich okolicznościach go popełnił

          PRZESTĘPSTWO – czyn + wina. Np. osoba niepoczytalna, działająca w stanie wyższej konieczności lub obronie koniecznej popełnia czyn zabroniony, ale nie przestępstwo – gdyż nie ma winy.

  2. Awatar Lupinek
  3. Awatar XLII
    XLII

    Dajmy na to pan A często czyta Wikipedię. Ma fotograficzną pamięć.
    Pan B nie czyta Wikipedii w ogóle. Ale za to przyjaźni się z panem A. Ma pamięć absolutną.

    W czasie rozmowy pan A cytuje dosłowny fragment Wikipedii. Nie wspominająć, że ten fragment z niej pochodzi (bo po co?). Pan B zapamiętuje, następnie zaś posiłkując się tekstem pana A tworzy artykuł.

    Ludzie krzyczą "plagiaaaaat" i zaczynają lincz.

    A prawda jest taka, że zarówno Wikipedia korzysta z cudzych źródeł jak i inne podmioty (formalniejsze i mniej formalne) korzystają z źródeł Wikipedii. Rzadko kiedy artykuł pojawia się z samej wiedzy redagującego.

    Dlatego też (cytując przedmówcę). Tak – wstyd… Że ludzie z Wikipedii (bądź co bądź ,,otwartej'' encyklopedii) sobie mogę na takie babole pozwalać.

    Bo na takie awantury stać tylko Wikipedię. Nie widziałem żeby robiono taki szum w przypadku poważnych wydawnictw encyklopedycznych.

    1. Awatar Tomasz Jan Chabinka
      Tomasz Jan Chabinka

      Otwarte/wolne oprogramowanie też wymaga podania autora i jakoś nikt nie krzyczy, że nie jest otwarte. Osoby, które piszą do Wikipedii mają napisane, że te treści będą udostępniane na licencji GNU GFDL. Muszą się też liczyć z prawem cytatu, jednak nigdzie nie pisze, że oddają to i nie zachowują jakichkolwiek praw. Na takiej umowie społecznej powstaje Wikipedia. Poza tym zasadniczą treścią newsa jest zachowanie "kreatywnego". Jak można przez cały czas utrzymywać, że tekst został skopiowany z encyklopedii sprzed 50 lat, kiedy wyraźnie widać, że był on tworzony stopniowo.

      Nie widziałem żeby robiono taki szum w przypadku poważnych wydawnictw encyklopedycznych.

      /me nie widzał, żeby w jakiejś reklamie łamano sobie ot tak prawa autorskie jakiegoś wydawnictwa

      1. Awatar XLII
        XLII

        Na Wikipedii był tworzony stopniowo. Ja sam nie dałbym sobie ręki uciąć, że nie istnieje tekst o bardzo podobnym/identycznym brzmieniu niż ta kwestia sporna.

        Udowodnienie w takim wypadku komukolwiek, że takie zapożyczenie faktycznie miało miejsce wymaga dokładnej ekspertyzy, a nie zwykłego pokrzykiwania kto jest dobry a kto zły. Tym niemniej, że w takim wypadku autorzy mogliby zyskać całkiem niezłe pieniądze więc jest o co powalczyć.

        . Jak można przez cały czas utrzymywać, że tekst został skopiowany z encyklopedii sprzed 50 lat, kiedy wyraźnie widać, że był on tworzony stopniowo.

        Na Wikipedii – może i owszem. Ale należy też pamiętać, że przeczytana gdzieś definicja w głowie zostaje i czasem – nawet omyłkowo – można ją ,,przedrukować'' nie podająć źródła.

        /me nie widzał, żeby w jakiejś reklamie łamano sobie ot tak prawa autorskie jakiegoś wydawnictwa

        Rozumiem, że jest Pan w posiadaniu dowodów, które nie są zawarte w newsie. Bo z tego co pamiętam, to należy udowodnić komuś winę, przed osądem. A narazie mamy tylko domniemanie 😉

        A tak serio – tutaj problem nie polega w tym, że ktoś ściągnął definicję z Wiki, tylko to, że Wiki chce ,,patentować'' <stong>definicję nadając im określoną licencję. A takie licencjonowanie jest zawsze złe, niezależnie od tego czy licencja jest otwarta, czy też nie.

        Proszę sobie wyobrazić sytuację gdy ktoś tworzy stronę z dwoma słowami "bo tak". A w licencji jest, że po każdym wymówieniu tych słów trzeba kaszlnąć i stanąć na jednej nodze. Wystarczy teraz wrzucić taką stronę na kilka popularniejszych portali i licencja się rozprzestrzenia aż się patrzy.

        Obawiam się, że jeśli napiszę "Koń jaki jest każdy widzi" to kiedyś będę musiał dodać 5 autorów Wikipedii. Pf.

        1. Awatar zuo
          zuo

          @XLII

          Wybacz, ale cała Twoja wypowiedź z „patentowaniem” oraz z „koniem jaki jest…” – zupełnie chybiona. Raz, że prawo autorskie skupia się na „sposobie wyrażenia” (patrz mój komentarz poniżej) – tym się różni np. od patentów. Dwa, że (z grubsza rzecz ujmując) prawo autorskie dotyczy tylko tego, co posiada indywidualny charakter i czego autor żyje lub zmarł odpowiednio niedawno.

          Są oczywiście pomysły, by rozszerzać działanie patentów na rzeczy chronione dotychczas jedynie prawem autorskim oraz by samo prawo autorskie czynić coraz bardziej restrykcyjnym i dłużej obowiązującym – ale to właśnie społeczności propagujące wolne licencje czynnie przeciwstawiają się tym groźnym tendencjom; adresowanie więc do nich oskarżeń o stwarzanie zagrożęnia dla wolności jest jak kulą w płot.

        2. Awatar XLII
          XLII

          Pierwotnie miałem inne założenie co do tematu wypowiedzi, jednak znalazłem kilka interesujących zdań, do których chciałbym aby uczestnicy dyskusji się odnieśli.

          Po pierwsze, na samej Wikipedii we wpisie o prawie autorskim znalazłem następującą informację:
          (…) pomysły i tematy badawcze oraz teorie i fakty naukowe

          Hm.. fakt naukowy. Z pomocą przyszedł PWN'owski słownik języka polskiego:
          stwierdzenie konkretnego stanu rzeczy lub zdarzenia w określonym czasie i przestrzeni

          Czy wobec tego sporna definicja (będąca stanem faktycznym) nie może zostać wyjęta poza ramy PA?

        3. Awatar zuo
          zuo

          @XLII: to jest zabawa słowami nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością prawa autorkiego. Nie mylmy pojęć. Fakt naukowy, teoria, idea czy pomysł same w sobie nie podlegają prawu autorskiemu. Ale konkretny sposób ich wyrażenia (np. tekst: praca naukwa czy choćby krótki artykuł w encyklopedii) – jak najbardziej.

        4. Awatar XLII
          XLII

          Czy ja wiem, czy taka zabawa słowami. Mamy wyraźne określenie "stwierdzenie". Stwierdzenie jak najbardziej może być na piśmie. Uważam, że wysoce prawdopodobne jest, że w razie postępowania sądowego prawnik napewno by tą definicję przytoczył.

          I tak jak napisałem wcześniej – powinny być pewne ograniczenia. Czy – jeśli napiszę (w Wikipedii, dowolnym innym źródle) "trawa jest zielona" to czy nagle będę miał podstawy do roszczeń licencyjnych wobec każdego kto ich użyje? A co ze znanymi cytatami/powiedzeniami osób żyjących (szczególnie medialnych)?

          Właśnie dlatego uważam, że taka postawa jest zła i nie służy niczemu.
          A odpowiadając jeszcze na komentarz poniżej:

          I tak się składa, że pan B słowo w słowo cytuje kilkuzdaniową definicję? To przecież przykład z kosmosu, zupełnie oderwany od rzeczywistości.

          Wielokrotnie spotkałem się z tym chociażby przy składaniu tekstowych definicji matematycznych, gdzie oznaczenia symboliczne notorycznie generują takie same definicje słowne.

    2. Awatar zuo
      zuo

      Nie widziałem żeby robiono taki szum w przypadku poważnych wydawnictw encyklopedycznych.

      Bo prawdopodobnie nikomu nie przychodzi do głowy „piracić” takowe wydawnictwa (a jeżeli przyjdzie, to będą mieli do czynienia z prawnikami takowego wydawnictwa – prawdopodobnie bez medialnego rozgłosu, bo takie wydawnictwo zwykle nie ma społecznego charakteru wiki). A wikipedię i inne zasoby tworzone społecznie – wielu próbuje traktować jak rzecz niczyją i do wykorzystania bez przestrzegania jakichkolwiek zasad czy praw autorów. Dlatego tak ważne jest, żeby takie sprawy nagłaśniać i zmuszać takich cwaniaczków do przestrzegania licencji (a już szczególnie tak bezczelnych, jak ów Dyrektor Kreatywny, jeżeli wierzyć ww. doniesieniom).

      Jeżeli ktoś chce korzystać (nie płacąc złamanego grosza!) z materiałów objętych wolną licencją, to niech do cholery zada sobie trud spełnienia jej warunków. A już zwłaszcza, gdy (jak w tym wypadku) robi to w celach komercyjnych i to w sporym nakładzie.

      Chyba, że ktoś w ogóle neguje zasadę praw autorskich – wtedy w sensie moralnym jestem w stanie zrozumieć sprzeciw (choć obowiązującego prawa to nie zmieni), ale wówczas nie ma co mieć pretensji, że jakaś np. korporacja bezprawnie zawłaszcza np. program na GPL-u, bo zgodnie z taką logiką – wolno jej.

      Oczywiście, gdzieś pomiędzy totalną negacją idei praw autorskich, a restrykcyjną i wszechogarniającą ich wersją jest całe spectrum rozmaitych rozwiązań (o urzeczywistnienie niektórych z nich warto się starać) – to jest jednak przede wszystkich kwestia ustawodastwa, a więc obowiązującego prawa. W świetle obecnego prawa, ale również po prostu ze względu na interes społeczności – postawa wikipedystów (walka o przestrzeganie licencji przez komercyjne podmioty) wydaje mi się w pełni uzasadniona.

      Dajmy na to pan A często czyta Wikipedię. Ma fotograficzną pamięć.
      Pan B nie czyta Wikipedii w ogóle. Ale za to przyjaźni się z panem A. Ma pamięć absolutną.

      I tak się składa, że pan B słowo w słowo cytuje kilkuzdaniową definicję? To przecież przykład z kosmosu, zupełnie oderwany od rzeczywistości. Każdą rzecz można doprowadzić do absurdu wymyślając odpowiednio nierealne przykłady, tylko po co?

      I jeszcze kilka cytatów z dyskusji dowodzących zupełnego braku znajomości rzeczy u wypowiadających się:

      Przecie nie po to się tworzy encyklopedię, żeby z niej cytować nie było wolno… Ze zwykłej encyklopedii można cytować na mocy PA.

      Z wikipedii identycznie. Przecież licencja nie wkracza w obszar, którego dotyczy dozwolony prawem użytek! (w tym prawo do cytatu)

      Swoją drogą, ciekawe że Wikipedii nie przeszkadza, że sami złamali prawo zamieszczając zdjęcie wspomnianego zeszytu

      A mi się wydaje, że właśnie skorzystali z prawa do dozwolonego użytku (w tym wypadku specyficznego dla materiałów prasowych). Chyba, że masz (Autorze tej wypowiedzi) jakiś nieznany innym dowód, którym możesz poprzeć swoje oskarżenie?

      Co nie zmienia faktu, że w odróżnieniu od artykułów gazetowych ,,patentowanie” definicji jest conajmniej śmieszne.

      Jakie patentowanie??? W prawie autorskim (a więc również w licencji, na której publikowane są hasła w Wikipedii) chodzi przecież o „sposób wyrażenia”. Wiadomo, że różne definicje słowa „zeszyt” będą miały z grubsza ten sam sens, ale to, co je będzie odróżniać – to właśnie ów sposób wyrażenia (a więc dobór i szyk słów). Jeżeli ktoś nie ma tyle inwencji, by samemu sformułować myśl i musi czerpać z cudzej pracy, to niech zada sobie trud spełnienia minimum warunków dot. sposobu jej wykorzystania (w tym wypadku być może wystarczyłby nawet zwykły cytat, bez wchodzenia w zawiłości licencji).

      PS. Gdy pisałem muzykę do przedstawienia teatralnego korzystając z sampli z Freesound Project (na licencji CC Sampling+), wymogłem na teatrze, by na stronie internetowej dot. spektaklu wymienili wszystkich autorów sampli. I dziura się w niebie nie zrobiła, ani niczyja wolność nie została sponiewierana. „krzyczymy Wolność, robimy: niewola”??? Nie rozśmieszajcie mnie.

  4. Awatar Misiek
    Misiek

    Mi się wydaje że ten cały szum wokół licencji wikipedii, oraz używania treści w niej zawartych przez osoby publiczne i media jest trochę przesadzony. Sam przeglądając wikipedię natknąłem się na kilka artykułów które były żywcem skopiowane z innych stron lub książek, natomiast w źródłach nie było nawet wspomniane o prawdziwych autorach. I zgadzam się w pełni z puentą postu XLII.

    1. Awatar Tomasz Jan Chabinka
      Tomasz Jan Chabinka

      Proszę, uwierz, że co najmniej kilka osób próbuje znajdować w Wikipedii naruszenia praw autorskich. Wikipedia jest, w przeciwieństwie do reklamy 4fun.tv, tworzona przez nieograniczone grono osób, przez co nie jesteśmy w stanie wszystkiego na bieżąco kontorolować. Jeżeli widzisz, że coś narusza czyjeś prawa autorskie kliknij edytuj i dodaj na początku strony:

      <code>{{npa|Nazwa książki, lub dokładny adres strony, z której skopiowano tekst}}</code>

      Strona zostanie najprawdopodobniej usunięta, chyba że uda się uzyskać zgodę pierwotnego autora na pozostawienie w Wiki. W przypadku, gdy autor napisze na Wiki, że nie życzy sobie, by jego tekst był na Wiki, możesz być pewny, że nikt nie odpisze mu, że tak naprawdę nie ma praw autorskich do swojego tekstu.

  5. Awatar agent_J
    agent_J

    IMO wikipedia powinna zrezygnować ze statusu non-profit. Przy okazji przydało by się "przetrzepać" wszystkie artykuły, czy aby nie zawierają tekstu skopiowanego z czyjejś pracy.

    1. Awatar krowa mućka
      krowa mućka

      to bierz się do roboty, wikipedia to doceni

  6. Awatar michu
    michu

    Szukanie problemów na siłę, jak każdy korzysta z Wikipedii nikomu, nie przeszkadza a jak to samo ma na zeszycie już tak.. :/

  7. Awatar Kaczka
    Kaczka

    I w ten sposób Wolny Świat dąży do zniewolenia 🙁
    Robiłem kiedyś prezentację opartą o materiały z Wikipedii. Masakra… 30 kartek spisu autorów, ciekawe jak to zgodnie z licencją cytować… Też napisałem, że źródło: Wikipedia i mam gdzieś prawniczy bełkot, bo wypisanie każdego, co poprawił jakiś przecinek, analizowanie, który autor przyłożył się do danego słowa w cytowanym przeze mnie fragmencie zajęło by mi z miesiąc… I w imię czego? Żeby pojawiło się: Autorzy: gacek, wiesiek, ciapciak, …. bo nazwiska i tak mało kto podaje…

    Jak się głębiej zastanowić, to wolne licencje zniewalają bardziej czasami niż własnościowe. Jak kupię 12 zdjęć z jakiegoś zbioru, z dowolnymi prawami, to se z nich zmontuję jakąś pracę… A jak wezmę 12 zdjęć z wikipedii, to mam listę płac na 3 kartki, czasami nie bardzo wiadomo jak ją wmontować do pracy. A zdjęcia są monoautorskie i problem jest mniejszy niż z opisaną wcześniej analizą autorstwa trzylinijkowaego cytatu.

    Pomijam już takich, co to trzy kreski na krzyż narysowali i od razy CC BY-SA… Dobrze, że Wikipedia nie daje NC i ND, bo by pewnie te trzy kreski były jeszcze NC i ND…

    Prawdziwa wolność to jest Public Domain. Przy większych projektach nikomu nie żałuję BY czy nawet BY-SA. Ale ludzie złoci… Każda zmiana przecinka w tekście na wikipedii ma zostać potem uznana jako autorstwo danej osoby? Ja bym się wstydził, jakby mnie wymieniono jako autora z tego powodu.

    1. Awatar Kaczka
      Kaczka

      A jeszcze… odnośnie zeszytu…

      Zeszyt – zszyte lub sklejone karty papieru przeznaczone do pisania lub rysowania.

      Tak trywialną ,,definicję'' mógł wymyślić każdy kto ma IQ większe od kamienia łupanego. Jeżeli więc w reklamie pojawiła się taka definicja, to nie jestem przekonany, że przyszła z Wikipedii. Chyba że cytowali szerzej.

      1. Awatar XLII
        XLII

        W źródle można znaleźć skan reklamy i faktycznie pokrywa się to z Wikipedią. Co nie zmienia faktu, że w odróżnieniu od artykułów gazetowych ,,patentowanie'' definicji jest conajmniej śmieszne.

        Czy to oznacza, że jeśli napiszę w Wikipedii "trawa jest zielona", to mam prawne i moralne podstawy do tego, aby pozwać/oskarżyć każdego, kto użyje tego sformułowania w komercyjnym tekście, o złamanie praw autorskich?

        Już pomijając fakt, że nikt mi nie udowodni, że np. nie miałem takiej właśnie definicji zapisanej w zeszycie do j. polskiego z 3 klasy podstawówki!

        Rozumiem, niech Wikipedia się chwali, że została (lub istnieją podejrzenia, że została) wykorzystana w rozwiązaniu takim i innym. Ale – na Teutatesa i Ozyrysa – nie w ten sposób.

    2. Awatar wroobel
      wroobel

      Jak się głębiej zastanowić, to wolne licencje zniewalają bardziej czasami niż własnościowe.

      Ktoś Cię przymusza do korzystania z materiałów objętych taką licencją? Myślę, że nie. Skoro Ci ona nie odpowiada, to rozwiązanie jest proste i jakże skuteczne – zmień źródło.

    3. Awatar Thar
      Thar

      Ależ to nie licencja. To polskie prawo autorskie traktuje wkład na równi, niezależnie czy ktoś przepisał cały artykuł czy poprawił przecinek. Licencje GNU wymagają podania jedynie pięciu autorów.

      1. Awatar Kaczka
        Kaczka

        Ale to wikipedyści robią raban… Nie pierwszy raz… Żeby było o co, to bym poparł. Ale o dwa zdania o zeszycie? I z tego powodu ma być wypisane 5 ksywek i tak niewiadomo do kogo należących? Przecie nie po to się tworzy encyklopedię, żeby z niej cytować nie było wolno… Ze zwykłej encyklopedii można cytować na mocy PA.

        Swoją drogą, ciekawe że Wikipedii nie przeszkadza, że sami złamali prawo zamieszczając zdjęcie wspomnianego zeszytu, czy np. że sami łamią prawo i to nie tylko autorskie notką o Arnoldzie B.

        Wróbel: Owszem mogę sobie wybrać inne, ale mówię, że miast dawać wolność, dają jeszcze większe ograniczenia. I tylko na to zwracam uwagę, żeby ludzie nie myśleli, że jak coś ma Free w nazwie to daje wolność… Niestety, taka prawda 🙁

        1. Awatar Thar
          Thar

          Zdecyduj się: zła jest licencja, czy wikipedyści? 😉

        2. Awatar Kaczka
          Kaczka

          jedno i drugie i trzecie. trzecie, czyli PA jest złe, choćby przez niemożność zrobienia PD w naszym durnym prawie, choćby autor chciał.

          Z drugiej strony, tzw. wolna licencja dająca wolność nie sprawdza się przy małych formach. Powstała dla dużych form: Programy (GPL) czy dokumentacja (FDL, choć sam Stallman chyba odradza FDLa). Jak wydajemy książkę dużą, wielorozdziałową, to wtedy jak najbardziej jest to wolność, bo jest tam jeden, dwóch autorów i nawet cytowane fragmenty da się oznaczyć źródłem jak Allah przykazał.

          W przypadku Wikipedii dla mnie źródłem jest Wikipedia, jako encyklopedia. Na encyklopedii PWN nie ma 10000 nazwisk. Cytując podaję jako źródło: Encyklopedia PWN. Nie mam nic przeciwko podawaniu źródła jako Wikipedia. Ale wybacz — rozdrabnianie się na sprawdzanie, czy dany przecinek napisał Kazik, Kaczka czy Thar to nie wolność, a zniewolenie. Ani to sensownie zbadać przy większej pracy ani to sensownie umieścić przy cytatach…

          W swoich prezentacjach korzystam z obrazków OpenClipart Library oraz WPClipart. One są Public Domain i to jest prawdziwa wolność. Czasami muszę skorzystać z ilustracji z Wikipedii czy cytatów z tejże i wtedy zaczynają się schody… Zwłaszcza, że UWAGA! FDL wymaga zamieszczenia treści licencji razem z dziełem! (nie wiem czy też przypadkiem nie zaraża, bo go nie lubię i nie analizowałem dokładniej). No jak się uprzeć, można walnąć na końcu 10 slajdów z licencją… A jak chcę użyć takiego materiału na czymś w rodzaju wspomnianego zeszytu? Mają drukować FDLa w nim? FDL nie pasuje do wikipedii ni kawałka. A co, jak chcę zacytować w pracy komercyjnej? Encyklopedię PWN mogę…

          Słowem: krzyczymy Wolność, robimy: niewola. Wiem, winne jest złe PA, niedorobiona i wybrana źle licencja… Ale też skoro tak, to nie róbmy rabanu o zacytowanie 1 zdania trywialnej definicji.

        3. Awatar Thar
          Thar

          Przeczytałem i dochodzę do wniosku, że tak naprawdę zła jest nieznajomość prawa (która ponoć szkodzi).

          Autorów – zgodnie z licencją 5, zgodnie z polskim prawem wszystkich – musisz podać przy tworzeniu dzieła zależnego. Prawo cytatów oczywiście cię do tego nie zobowiązuje. Co zabawniejsze, opisano to na samej Wikipedii:

          http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Cytowanie_…

        4. Awatar Kaczka
          Kaczka

          No to o co płacz, że zacytowali na zeszycie bez podania autorów?

        5. Awatar Thar
          Thar

          Nie autorów, źródła!

        6. Awatar Kaczka
          Kaczka

          Mam nieodparte wrażenie, że w pierwotnej wersji artykułu było narzekanie, że się reklamuje wikipedię, a nie konkretnych autorów. No ale może mi się coś pomyliło.

        7. Awatar Kaczka
          Kaczka

          E, zaraz… Jednak jest….

          Cytat: Dziennikarze przyzwyczajeni są bowiem do tego, że podaje się źródło, np. Wikipedia, natomiast wolne licencje nie mają na celu promowania serwisu, w którym są one pierwotnie publikowane, tylko autorów. Tak więc zamiast podpisu pod zdjęciem np. Jan Kowalski cc-by 2.5, nadal tkwi źródło:Wikipedia.

    4. Awatar Tomasz Jan Chabinka
      Tomasz Jan Chabinka

      Nawet w PD, w prawie polskim jest obowiązek podać autora.

  8. Awatar Jorge
    Jorge

    A czy doczytaliście do tego fragmentu: "Dziennikarze przyzwyczajeni są bowiem do tego, że podaje się źródło, np. Wikipedia, natomiast wolne licencje nie mają na celu promowania serwisu, w którym są one pierwotnie publikowane, tylko autorów. Tak więc zamiast podpisu pod zdjęciem np. Jan Kowalski cc-by 2.5, nadal tkwi źródło:Wikipedia."

    W tym przypadku nie chodzi o to, że ktoś zauważył plagiat – to codzienność, tylko o sposób, w jaki działają dyrektorzy kreatywni i jak traktują ludzi.

    A tu coś na deser – sprzed roku:

    http://tinyurl.com/5xnxtc

    Jeżeli się będzie na takie rzeczy pozwalać, to będzie to coraz bardziej powszechne. Gdyby z Wikipedii nie wywalano tekstów naruszających prawa autorskie, to co by do był za seris.

    Jeżeli wiecie, że jakiś tekst potencjalnie (np. jest z czyjejś prywatnej strony – były przypadki, że osoby swoje teksty opublikowane w sieci wrzucały na Wikipedię) łamie prawo autorskie, proszę o dopisanie na tę listę:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Lista_NPA

    Jeśli ewidentnie łamie prawa autorskie – zrzynka z PWN, WIEM itd. najlepiej wstawić szablon {{ek}} w formie {{ek|złamanie praw autorskich http://…}}

    ek – ekspresowe kasowanko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *