Dziś Yotaphone 2 został zaprezentowany dla polskiej publiczności po raz pierwszy. Jakie sprawiał wrażenie i czy ma szansę podbić serca użytkowników?
Spotkanie w Warszawskim Pure Sky Club rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem wynikającym ze sporego zainteresowania polskich mediów tym dwuekranowym androidofonem. W malutkiej salce zabrakło miejsc dla zgromadzonych gości, spora część widowni stała lub siedziała na wąskich stopniach. Było warto? Na razie wszystko wskazuje na to, że jak najbardziej.
O Yotaphone 2 media na całym świecie rozpisywały się już nie raz, dlatego od początku wiadomo było, czego się spodziewać. Czterordzeniowiec bazujący na układzie Qualcomm Snapdragon 800 z 3GB pamięci RAM zaoferuje użytkownikowi 32GB przestrzeni dyskowej na przechowywanie danych, a główny, 5-calowy ekran wyświetli materiały w rozdzielczości FullHD. Nie jest najlżejszy ani najcieńszy, do smartfonowej czołówki trochę mu brakuje, ale nie jest on konkurencją dla topowych słuchawek Samsunga czy LG. Jego największą zaletą jest duży, czytelny wyświetlacz e-ink umieszczony z tyłu obudowy. Dodatek, którym nie może pochwalić się żaden konkurent.
Yotaphone 2 powstał po to, by wydłużyć czas pracy smartfonów. Tylny panel nie jest tylko ciekawym dodatkiem, wyświetlacz e-ink jest równie funkcjonalny, co jego AMOLED-owy odpowiednik. Na dobrą sprawę w ogóle możemy nie korzystać z tradycyjnego wyświetlacza, by obsługiwać smartfonowe aplikacje.
Ekran e-ink. Z czym to się je?
Tylny panel ma kilka zastosowań. Może posłużyć jako energooszczędny ekran wyświetlając wszystko to, co ma do zaoferowania Android. Chociaż nie odświeża się tak szybko jak AMOLED, można na nim nawet odtwarzać filmy z YouTube’a czy dowolnej innej aplikacji filmowej. Jakość nie będzie rewelacyjna, ale nie po to stworzono ten wyświetlacz, by oglądać czarno-białe animacje poklatkowe.
Użytkownik może też wykonać szybki zrzut ekranu, np. cyfrowy bilet lotniczy czy mapę dojazdową. Dzięki temu, nawet jeśli bateria rozładuje się w trakcie korzystania ze smartfona, ważne informacje zachowają się na panelu e-ink.
Z myślą o tylnym ekranie zaprojektowano ekrany szybkiego dostępu, na których możemy umieścić specjalnie zaprojektowane widżety, skróty do aplikacji i inne przydatne informacje. Użytkownik może stworzyć o czterech takich ekranów, korzystając z gotowych szablonów lub ręcznie dostosować to, co będzie na nich wyświetlane. Na pierwszy rzut oka widać, że możliwości personalizacji jest naprawdę wiele. Funkcja ta pozwoli np. prezentować na bieżąco powiadomienia czy aktualną godzinę bez konieczności każdorazowego odblokowywania urządzenia. Ekran e-ink może być bez przerwy aktywny, nie pożerając jednocześnie dużej ilości prądu jak jego AMOLED-owy odpowiednik.
Dane te da się ukryć, jeśli nie chcemy, by postronne osoby widziały nasze poufne informacje, gdy np. zgubimy nasz telefon. Służy to tego funkcja Yota Cover, która pozwoli stworzyć cykl slajdów obrazkowych wyświetlanych na tylnym panelu. Pulpity e-ink będą dostępne dopiero po odblokowaniu urządzenia. Funkcja ta pozwoli także spersonalizować smartfona w sposób niedostępny na innych urządzeniach: wystarczy wgrać jakiś wzór i ustawić go jako tapetę, by zasymulować rysunek na obudowie
Yotaphone 2 będzie dostępny za 2899 zł. Wydaje się to lekko przesadzoną ceną za to urządzenie, ale na pełny werdykt poczekamy, aż smartfon trafi w nasze ręce.
Dodaj komentarz