Wall Street Journal sugeruje, że kryptowaluty już wkrótce mogą stać się łakomym kąskiem dla odważnych i zdecydowanych inwestorów.
Tuż przed tąpnięciem najpopularniejszej kryptowaluty i spadkiem jej wartości poniżej poziomu 400 dolarów, dziennikarze Wall Street Journal przekonywali czytelników, że właśnie nadchodzi czas Bitcoina. Większość inwestorów już o nim słyszała, a przez ostatni rok popularność kryptowaluty nieustannie rośnie: powstają pierwsze bitbankomaty, a duże firmy przyjmują transakcje w Bitcoinach. Waluta, która jest w rzeczywistości wynikiem rozwiązywania problemów matematycznych, powoli zaczyna wypływać do masowej świadomości. Nawet jej duża niestabilność nie odstrasza inwestorów, ważniejsze wydają się niskie koszty transakcji i anonimowość transakcji. Oraz potencjalne zyski, jakie wiążą się z tą nową gałęzią rynku.
Według CoinDesk, serwisu, który śledzi rynek kryptowalutowy, do końca tego roku będzie już osiem milionów zarejestrowanych portfeli bitcoinowych, a 100 tysięcy firm będzie przyjmowało transakcje realizowane za pośrednictwem wirtualnych środków płatniczych.
Sceptycy twierdzą, że Bitcoin jest zbyt nieprzewidywalny i inwestowanie w niego to szaleństwo, za przykład podając upadek giełdy Mt. Gox, na którym użytkownicy stracili środki o równowartości około pół miliarda dolarów. Ale jak zauważa Campbell R. Harvey, profesor finansów na Uniwersytecie Duke’a w Durhan, nie ma powodów, by oskarżać Bitcoina o upadek MT. Gox.
To tak, jakbyśmy chcieli obwiniać dolara za upadek Lehman Brothers – dodaje.
Ale nie wszyscy mają takie optymistyczne nastawienie do Bitcoina. John Normand, który w londyńskim J.P. Morgan Chase & Co. zajmuje się problematyką oceny ryzyka walutowego, na początku roku udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że jest on znacznie gorszy od tradycyjnego pieniądza:
Bitcoin jest walutą z dużym potencjałem zwrotu, ale także bardzo niestabilną, o bardzo małej płynności, a przez to niezwykle ryzykowną dla inwestora – stwierdził.
Według Normanda kryptowaluta sprawdzi się w portfelu pojedynczego użytkownika, ale jest daleki od rekomendowania jej dużym instytucjom. Lecz korporacje nie przestraszyły się Bitcoina, wręcz przeciwnie, chętnie wdrażają portfele kryptowalutowe do swoich usług. Choć nie gromadzą go bezpośrednio na swoich kontach, coraz częściej akceptują go jako obowiązujący środek płatności.
Jednocześnie dziennikarze Wall Street Journal zauważają, że Bitcoiny to nie tylko waluta, lecz cała machina finansowa, która pozwala na swobodny przepływ pieniędzy; jak się okazało, Filipińczycy pracujący w Stanach najchętniej korzystają z kryptowaluty jako środka do przelewania zarobków do swoich domów rodzinnych.
Warto zwrócić uwagę na to, inwestorzy mogą w Bitcoinach znaleźć sposób na zarobek, niekoniecznie poprzez gromadzenie ich i sprzedawanie po okazyjnych kursach. Hansel Dunlop, londyński deweloper i jeden z pierwszych bitcioinowych inwestorów. Podkreśla, iż już samo wykopywanie kryptowaluty może być opłacalne, zwłaszcza, jeśli robimy to na wielką skalę. A to tylko jedno z potencjalnych źródeł zarobku.
Obecnie Bitcoina trzeba postrzegać jako potencjalnie intratny biznes, a nie jako intrygujące hobby. Jest kosztowny, ale sprawdzi się w rękach tych, którzy dużo inwestują i robią to z odpowiednią dozą ostrożności – dodaje.
Niektórzy finansiści sugerują, że dobrym pomysłem będzie także inwestowanie w firmy, które zajmują się transakcjami wirtualnymi, a tych na rynku jest mnóstwo. Jako przykład redaktorzy podają Cored Coins oraz Ripple Labs Inc., które zajmują się wymianą wirtualnych środków płatniczych.
James Rickards, finansista i autor książki Wojny walutowe, widzi przyszłość rynku finansowego w technologiach, które przyspieszą transakcje finansowe oraz sprawią, że będą one tańsze i bardziej przejrzyste, a taki właśnie jest Bitcoin. Jeffrey Robinson, amerykański pisarz, przez British Bankers’ Association okrzyknięty najlepszym na świecie autorem finansowych powieści kryminalnych, prywatnie krytyk Bitoinów, też widzi szansę na zarobek na kryptowalucie. On również skłonny byłby wyłożyć pieniądze na konkretne rozwiązania technologiczne.
Inwestując w gotowe narzędzia, nie kupujemy towaru, zakupujemy technologię – podsumowuje.
Chris Larsen, Chief Executive w Ripple Labs, zwraca uwagę na to, że kryptowaluta dopiero rozkręca technologiczną rewolucję. Larsen twierdzi, że w przyszłości dzięki Ripple można będzie wymienić wszystko, co ma jakąś wartość, począwszy od Bitcoinów, na milach lotniczych skończywszy.
Campbell R. Harvey podkreśla, że jakikolwiek by nie był nasz stosunek do kryptowaluty, nie można zapominać, że na razie jest to bardzo niestabilny środek płatniczy:
Ograniczona kapitalizacja rynkowa Bitcoinów sprawia, że ciężko będzie sprzedać duże ilości tej waluty bez wywierania negatywnego wpływu na jej kurs. Obecnie szacuje się, że rynek Bitcoinów wart jest około 6 miliardów dolarów
Bitcoin nigdy nie miał być walutą spekulacyjną – dodaje. Powstał z myślą o stworzeniu bezpiecznego środka płatności, który byłby łatwy w wymianie przy minimalnych kosztach transakcyjnych.