10 mitów o Open Source cz.1

Open Source to kategoria oprogramowania charakteryzująca się licencją zezwalającą na jego legalne i bezpłatne rozpowszechnianie wśród użytkowników, nie tylko gotowych aplikacji, ale także pełnego kodu źródłowego. Wokół Otwartego Oprogramowania (Open Source Software) narosło wiele mitów – na naszym blogu ww.itwmsp.plw chcemy je obalić.

1. Wybierając Otwarte Oprogramowanie będę musiał ze wszystkim radzić sobie samemu.

MIT – To jeden z najbardziej rozpowszechnionych mitów dotyczących Open Source, aplikacje rozpowszechniane według tej filozofii są tworzone przez wielu entuzjastów, którzy bardzo chętnie dzielą się swoją wiedzą dotyczącą programów. Na stronach projektów, czyli poszczególnych programów OSS, można znaleźć pliki z pomocą techniczną i fora dyskusyjne, gdzie użytkownicy pomagają sobie wzajemnie.

2. Skoro nie jestem programistą, nie potrzebuję otwartego kodu Open Source.

MIT – Z Firefoksa korzystał praktycznie każdy internauta, coraz więcej osób korzysta z pakietu biurowego Open Office, a do odtwarzania filmów stosujesz kodek Xvid. Co sprawiło, że te programy coraz częściej wygrywają z ich komercyjnymi odpowiednikami? Właśnie otwarty kod źródłowy spowodował, że grupy zapaleńców mogły rozwijać program i sprawić, że jest tak dobry. Nie musisz znać się na programowaniu, by czerpać korzyści z filozofii Open Source.

3. Programy Open Source są zupełnie darmowe.

MIT – Zgadza się, że te programy można za darmo pobrać z Internetu lub samodzielnie skompilować (wytworzyć) z udostępnionego kodu źródłowego. Jednak źródła programu musiały zostać przez kogoś napisane, podobnie jak dokumentacja techniczna, czy strona internetowa z której można pobrać aplikację. Mówimy o kosztach pracy poszczególnych osób, które poświęciły często swój prywatny czas, by mieć wkład w rozwój oprogramowania.

Część firm modyfikuje dostępne wersje oprogramowania i dostosowuje je do specyficznych potrzeb swoich klientów. Zarabiają wyłącznie na wdrożeniu i pomocy technicznej oraz innych usługach.

4. Oprogramowanie Open Source jest trudne w obsłudze.

MIT – może on wynikać ze stereotypów, opartych na przekonaniu, że Linux (i inne programy OSS) są przeznaczone wyłącznie dla informatyków, najlepiej z dwoma doktoratami. Dla osoby niezaznajomionej z tym systemem, konieczność wywoływania konsoli i tekstowego wprowadzania poleceń, może być niewygodne. Istnieje wiele dystrybucji Linuksa, które są łatwe w obsłudze niczym Windows XP, świadczą o tym liczne wdrożenia tego systemu w instytucjach publicznych na całym świecie. Nie tylko użytkownicy instytucjonalni doceniają Linuksa, także osoby fizyczne chętnie korzystają z jego zalet.

Open Office wygląda praktycznie tak samo, jak jego komercyjna alternatywa Microsoft Office,a sposób jego obsługi jest porównywalny. Dla osoby, która już poznała produkt Microsoftu “przesiadka” nie będzie najmniejszym problemem.

Podobnie jest z Firefoksem – to przeglądarka internetowa uznawana za jedną z najbardziej przyjaznych użytkownikowi – jego rozwój wyznacza kierunek dla innych aplikacji.

5. Przez otwarty kod źródłowy programy są mniej bezpieczne.

MIT – dzięki obecności wielu autorów, wszystkie błędy i zagrożenia w sferze bezpieczeństwa, są naprawiane o wiele szybciej, niż w komercyjnych odpowiednikach. Otwarty kod daje możliwość użytkownikom analizy potencjalnych luk bezpieczeństwa – mogą je samodzielnie naprawić lub przekazać informacje o błędzie zespołowi programistów. Wystarczy porównać liczbę wydanych wersji przeglądarek Firefox a Internet Explorer – liczba zagrożeń, jakie czekają na użytkowników tej drugiej aplikacji jest zastraszająca.

Czy to wszystko? Nie! Dalsza część w przyszłym tygodniu!

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar maciek
    maciek

    Z tą darmowością to jest tak, że KAŻDY program open source MUSI być darmowy w ogólnym sensie (znaczy można go bezpłatnie instalować, używać, modyfikować, kopiować). A przy okazji może być JEDNOCZEŚNIE niedarmowy. N.p. możesz zbierać kasę za usługi, lub odsprzedać Twój open source program jakiejś firmie, która chce go zrobić nie-open.

    1. Awatar rjc
      rjc

      Nie jest to do konca prawda – to ze program jest open source nie znaczy, ze musi byc dostepny za darmo. Jest tak z kilkoma projektami, ktore znam, np. PyKota; za dostep do ktorego jest oplata (rozwojowe zrodla sa jednak dostepne przez SVN, czego jednak robic nie musza).
      Natomiast to, ze wiekszosc projektow wybiera opcje "za darmo" to zupelnie inna sprawa.

      1. Awatar http://stilgar.openi
        http://stilgar.openi

        No, ale jeśli już zapłacisz za dostęp do tego programu, możesz go udostępnić reszcie świata za darmo. patrz: CentOS

        1. Awatar evil_core
          evil_core

          Pier**** glupoty. Open Source != Free Software. Open Source mowi tylko tyle ze musza byc dostepne zrodla gdy sie redystrybuuje binarke, ale nie mowi ze potam ta binarka czy zrodlami mozna sie z innymi dzielic.
          I niech jeszcze inny baran mi napisze ze FSF tak uwaza czy cos, Stallman na ITgiants 2009 w Krakowie nieraz podkreslal jak go studencu pytali o 'OpenSource', ze go nie interesuje sam 'Open Source' i 'Freeware', tylko 'Free Software' !!

          Z MSOffice jest taka prawda ze ich Ribbon ma sie nijak do interfejsu OpenOffice(bo przecietny humanistyczny baran i tak zna tylko ikonki i nie wie do czego sluza), ogolnie to co napisane jest w tym artykuje to wlasnie mity.

        2. Awatar Theq
          Theq

          Ehh juz widze jak Adobe wypuszcza wszystkie swoje produkty na wolnej licencji i dalej sprzedaje je po swoich cenach. Bo przeciez Free Software to nie znaczy, ze za darmo. Tylko mam takie dziwne wrazenie, ze dochody firmy poleca na pysk. Czy wy naprawde nie widzicie tej roznicy? Adobe ma sprzedawac swoje orogramowanie na wolnej licencji po kosztach dystrybucji? Poprosze jakis rozsadny biznes plan na przykladzie tej firmy.

        3. Awatar maksee
          maksee

          Cały artykuł jest z gruntu błędny. Autor powinien zapoznać się z tym co mówi Stallman na temat free software i przestać pisać o open source.

      2. Awatar jacek2v
        jacek2v

        @rjc:

        PyKota jest na licencji GNU, czyli muszą udostępnić kod.

        Jacek

        1. Awatar rjc
          rjc

          Musza udostepnic tym, ktorzy zaplacili i o niego poprosza. Nie musza go udostepniac wszystkim zainteresowanym.

        2. Awatar trasz
          trasz

          @rjc: Natomiast kazdy, kto zaplacil, moze go zupelnie oficjalnie wystawic w sieci na licencji GPL, a tworcy moga mu naskoczyc.

    2. Awatar a nie wiem
      a nie wiem

      Panie. Ta lista mitów kierowana jest właśnie do Ciebie, nie poprawiaj jej jak Ci wygodnie, tylko przyjmij do wiadomości…

      1. Awatar autumnlover
        autumnlover

        A Red Hat Enterprise Linux jest darmowy? Nie! Jest Open Source? Jest!

        1. Awatar maciek
          maciek

          nie jest open source. zawiera niewolne oprogramowanie.

        2. Awatar Neonique
          Neonique

          Przeczytaj post evil_core powyżej.

        3. Awatar radekk
          radekk

          Jakie niewolne oprogramowanie zawiera RHEL?

    3. Awatar Marcin Wilk
      Marcin Wilk

      Nie musi byc on darmowy. wlasciwie zaprzeczyles samemu sobie. Wezmy pod uwage licencje BSD. Mam sobie system FreeBSD, wezme zrodla, ktore sa darmowe, zamkne je… bo moge. Zmodyfikuje i bede sprzedawal. Bo moge. Wystarczy ze podam, kto byl autorem oryginalnych zrodel. A za pare lat, jak mi sie zechce, rownierz moge otworzyc to oprogramowanie, bo licencja daje mi takie mozliwosci. BSD to bardzo liberalna licencja dotyczaca wolnego oprogramowania. Wolnego nie tylko pod wzgledem umozliwienia im otwierania zrodel, ale wolnego takze od WYMUSZANIA NA MNIE jakichs dzialan odnosnie zrodel. NIE MUSI moja aplikacja bys darmowa. Zrodla NIE MUSZA byc otwarte dla wszystkich.

      Co innego licencja GPL, ktora WYMUSZA otwartosc zrodel, mimo ze efekt koncowy (binarki) moge odsprzedawac, czy uslugi, ktore moge oferowac korzystajac z tego oprogramowania.

      Tak ze widzisz, to nie jest jasna sytuacja do konca. Duzy problem robia niby male roznice miedzy Free Software, a Open Source, gdzie w zasadzie ideologicznie jest podobnie, ale problemy zaczynaja sie przy udostepnianiu zrodel. Licencja BSD pasuje do Free Software, do Open Source jednak juz nie musi, bo mgoe zamknac zrodla a binarki sprzedawac, lub rozdawac za darmo. Ale "source" jest juz closed 🙂

      1. Awatar krzy2
        krzy2

        > Licencja BSD pasuje do Free Software, do Open Source jednak juz nie musi

        Open source nie znaczy to co Ci się wydaje, tylko to co jest napisane w definicji: http://www.opensource.org/docs/definition.php

        A oprogramowania na GPL nie możesz sprzedawać. Możesz pobierać opłaty za usługe wykonania kopii tego oprogramowania. To nie jest to samo.

        1. Awatar Marcin Wilk
          Marcin Wilk

          krzy2 a gdzie ja napisalem ze mi sie cos wydaje? W sensie, konkretnie nawet nie wiem oco Ci chodzi 🙂 Mozesz sprecyzowac?

          Odnosnie GPL-a, dla uzytkownika koncowego to bez znaczenia, skoro musi zaplacic, ale mas zracje, precyzyjnie rzecz biorac chodzi o placenie za kopie lub wsparcie techniczne, co tez w licencji poruszone jest, jezeli dobrze pamietam.

        2. Awatar radekk
          radekk

          Oprogramowanie (binarki) będące na GPL możesz sprzedawać za dowolną kasę za jaką klient będzie chciał Ci zapłacić. Z tak kupionym programem klient będzie mógł zrobić dokładnie to co Ty, więc także sprzedać. Dodatkowym wymogiem jest udostępnienie źródeł, ale obowiązek nałożony jest tylko na osobę która otrzymała lub kupiła od Ciebie program. Cena za udostępnienie (nie sprzedaż!) źródeł nie może być większa niż koszt nośnika. Z udostępnionymi źródłami klient może zrobić dokładnie to samo co mogłeś zrobić Ty, ale tak samo jak Ty ma także obowiązki. Musi je udostępnić osobie której przekazał/sprzedał program. I na zakończenie zarówno program jak i źródła można dowolnie zmieniać, ale zmieniony program czy źródła podlegają tym samym prawom i obowiązkom co oryginały, które otrzymał/kupił klient.

          W szczególnym przypadku program i źródła są udostępniane za darmo, ale wcale nie muszą. Jeśli autorowi nie pasuje taka zależność, to powinien wybrać inną licencję.

  2. Awatar http://stilgar.openi
    http://stilgar.openi

    Punkt 3 to nie jest mit. Licencje takie jak np. GPL nawet wymuszają, aby każdy program był darmowy.

    1. Awatar ak47
      ak47

      open source != GPL
      masz jeszcze tony innych licencji

      1. Awatar maciek
        maciek

        Z których każda zakłada konieczność BEZPŁATNEJ redystrybucji programu na życzenie, bo to wynika wprost z definicji open source

        1. Awatar rjc
          rjc

          Z ktorego zdania definicji open source wynika to wprost?

        2. Awatar http://stilgar.openi
          http://stilgar.openi

          Nikt nie powiedział, że to wynika z definicji. To wynika, ze stosowanych licencji.

          Aczkolwiek, wynika to z definicji Free Software – masz wolność darmowej redystrybucji programu.

        3. Awatar AdeBe
          AdeBe

          @maciek: g…uzik prawda 🙂 O licencji BSD słyszałeś?

        4. Awatar maciek
          maciek

          Czy ona zabrania rozdawania kopii programu open source?

        5. Awatar marcinsud
          marcinsud

          nie zabrania, ale pisałeś o KONIECZNOŚCI rozdawania za friko, a takiej konieczności nie ma.

        6. Awatar szatox
          szatox

          GPL wymusza udostępnienie źródeł po cenie nie wyższej niż binarek (czyt. kupując binarkę możemy zarządać źródeł, a ten, kto nam binarkę sprzedaje nie ma prawa odmówić)
          Przy czym 0 zawiera się w kategorii "nie wyższej", więc kupując program na gpl można dać innym jego kopię za darmo

      2. Awatar http://stilgar.openi
        http://stilgar.openi

        a które licencje nie wymuszają darmowości?

        1. Awatar Marcin Wilk
          Marcin Wilk

          BSd, MIT jesli dobrze pamietam tez. W kazdym razie w wypadku BSD masz licencje, ktora "daje mozliwosc" pozostawiena kodu otwartym i rozdawaniu binarek. Ale jest to "mozliwosc" a nie wymuszenie.

        2. Awatar krzy2
          krzy2

          No, nie całkiem. Darmowość wymusza _każda_ licencja otwarta, bo darmowość jest skutkiem pozwolenia licencjobiorcy na redystrybucję i niczego innego.

          Natomiast licencje nie-copyleftowe (BSD, MIT, etc.) pozwalają dość prosto zarabiać na zmodyfikowanych wersjach kodu — dopisujesz kawałek, zamykasz, dajesz zakaz redystrybucji i sprzedajesz.

        3. Awatar Marcin Wilk
          Marcin Wilk

          Z zalozenia bym sie z Toba zgodzil. Ale pisales mi wczesniej o definicji opensource, a teraz o jakims copyleft, a wg opensource.org BSD jest licencja opensource, a nie wymusza. To znaczy ze Ty sie mylisz, czy myli sie definicja, o ktorej mi pisales. Moze to jednak Ty nie rozumiesz co to open source ?:)

        4. Awatar http://stilgar.openi
          http://stilgar.openi

          Jak to nie wymusza. Ktoś ci sprzedaje program na BSD. Ty możesz zrobić z nim wszystko, rozdać wszystkim za darmo. Ergo, wymuszenie identyczne jak w przypadku GPL.

          Każda licencja, która pozwala na darmową redystrybucję wymusza darmowość programu.

        5. Awatar Marcin Wilk
          Marcin Wilk

          No to moge czy musze? Zdecyduj sie 🙂

        6. Awatar trasz
          trasz

          @http://stilgar.openid.pl/: W przypadku GPL _musisz_ oddac zrodla. W przypadku BSD nie. W przypadku GPL decyduje pierwszy autor kodu, w przypadku BSD – uzytkownik.

    2. Awatar TheBlackMan
      TheBlackMan

      Soft na GPL nie jest darmowy, tyle że nie płaci się za niego w pieniądzach, a inaczej.

      Ceną za soft na GPL jest otwartość i niemożność zabronienia innym by modyfikowali twój kod i korzystali z twoich modyfikacji.

      1. Awatar http://stilgar.openi
        http://stilgar.openi

        Jak to nie jest darmowy? Przecież mogę sciagnac dowolny program GPLowy za darmo; nawet jeśli producent nie udostepnia bezpłatnych wersji, moge legalnie ściągnąć to z torrenta czy wziąć kopię od kogoś kto kupił.

        Drugiego akapitu nie zrozumiałem…

        1. Awatar bies
          bies

          Nie możesz ,,wziąć'' od kogoś kto kupił. Ta może, ale nie musi Ci udostępnić ten program.

        2. Awatar bies
          bies

          Fix: ,,Ta osoba''.

        3. Awatar trasz
          trasz

          @bies: Czemu mialaby nie udostepniac, chociazby za polowe ceny?

    3. Awatar rjc
      rjc

      Gdzie jest to napisane?
      Sam Stallman (wspoltworca licencji GNU GPL) sam zacheca do pobierania oplat/sprzedawania oprogramowania.

      1. Awatar http://stilgar.openi
        http://stilgar.openi

        Chyba nie czytałeś tego co Stallman napisał. Zgodnie z GPL nie pobierasz opłat za program, pobierasz opłaty za jego dystrybucję. Program jest za darmo. To jest jedna z wolności – masz prawo pogram na GPL rozdawać za darmo komu chcesz.

        1. Awatar LEW21
          LEW21

          Masz prawo rozdawać, masz też prawo sprzedawać.

        2. Awatar bies
          bies

          Kto Ci takich głupot naopowiadał? Wyprodukuję program, dołączę GPL i sprzedam za dowolnie duże pieniądze. GPL można przeczytać (nawet jest polskie tłumaczenie) — zrób to.

        3. Awatar krzy2
          krzy2

          Sprzedaż kopii programu != sprzedaż licencji na program.

          Wbrew pozorom nie jest to to samo. GPL zezwala na pierwsze, ale zakazuje drugiego.

      2. Awatar tadzik_
        tadzik_

        @rjc – masz źródło na jego wypowiedź? No offence, po prostu ciekawym.

        1. Awatar LM
          LM

          "Actually, we encourage people who redistribute free software to charge as much as they wish or can. If this seems surprising to you, please read on."

          – Free Software, Free Society: Selected Essays of Richard M. Stallman

          http://www.gnu.org/philosophy/fsfs/rms-essays.pdf

      3. Awatar evil_core
        evil_core

        Sam Stallman mowil na ITGiants ze OpenSource w zadnym wypadku nie oznacza darmowosci, i go w ogole nie interesuje. I by pytac sie go o FreeSoftware, a nie OpenSource !!

    4. Awatar morsik
      morsik

      GPL mówi, że kod musi być otwarty i że autorzy którzy współtworzyli program wcześniej mają być zapisani.
      Nigdzie nie jest napisane, że ma być darmowy!

      Na przykład taki RedHat, przecież wydaje system na GPLu, ale go sprzedaje.

      1. Awatar maciek
        maciek

        Odpowiedź: jak kupisz program na GPL (choćby i kosztował milion złotych, a producent go nie udostępniał za friko), to możesz go rozdawać za darmo (choćby producent nie chciał). Więc: niezależnie od chęci producenta program jest darmowy.

        1. Awatar trasz
          trasz

          Ano. Fani GPL-a lubia czepiac sie stwierdzenia, ze GPL wymusza darmowosc oprogramowania – bo w koncu jedyne, co wymusza, to koniecznosc rozdawania go calemu swiatu za darmo; nie zabrania jednoczesnego żądania pieniedzy za to samo, co jest jednoczesnie za darmo dostepne. Oczywiscie nikt za to nie zaplaci, wiec RH ma inne zrodla dochodow niz sprzedaz oprogramowania na GPL.

        2. Awatar pooh
          pooh

          No i co z tego – to nadal nie znaczy, że soft na GPL musi być darmowy. Nie ma takiego wymogu. Jest taka możliwość, a to nie to samo.

        3. Awatar el.pescado
          el.pescado

          Tak, firma kupi ode mnie program za milion dolarów na GPL, po czym rozda za darmo konkurencji i wystawi na emula;) Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich programów.

        4. Awatar 3ED
          3ED

          pooh: Ale nikt nie powiedział, że cały red-hat jest tylko na gpl'u, dużo kodu jest na innych licencjach kompatybilnych.

          el.pescado: Jeżeli *wszyscy* autorzy się zgodzą (prawda?) to można zmienić licencje na inną, np. bsd i sprzedać forka, a ten kod porzucić.. (Zdaje się 10 punkt licencji tak mówi.. Ale to działa od "następnej wersji", poprzednie są dalej dostępne i można je forkować i rozwijać jako konkurencje). Tak bynajmniej mi się wydaje, tak to zinterpretowałem..

        5. Awatar 3ED
          3ED

          's/pooh/maciek/' # edycja? ;/

        6. Awatar krzy2
          krzy2

          @el.pescado: Ale jakoś programy za milion dolarów można znaleźć w warezowniach. Myślisz, że gdyby firmy mogły legalnie używać softu z warezowni, to chciałyby płacić takie pieniądze? 🙂

        7. Awatar http://stilgar.openi
          http://stilgar.openi

          mogą używać legalnie softu z warezowni, który jest na GPL

        8. Awatar krzy2
          krzy2

          Nie wmawiaj mi że istotą warezowni jest dystrybucja darmowego softu :-D.

        9. Awatar el.pescado
          el.pescado

          Chodzi o to, że posiadam, dajmy na to, elektrownię atomową i chciałbym mieć program do sterowania, dajmy na to, prętami sterującymi. Zlecam napisanie takiego programu, za milion dolarów. Ponieważ chcę mieć kod źródłowy i możliwość robienia z programem co tylko mi się podoba, żądam udostępnienia programu na licencji GPL. Oczywiście, ostatnią rzeczą jaką bym w tej sytuacji zrobił to oddanie programu konkurencyjnym elektrowniom jądrowym;)

          Oczywiście, ten przypadek raczej nie odnosi się do większości oprogramowania, nie jest jednak niemożliwy.

        10. Awatar trasz
          trasz

          @el.pescado: Oczywiscie – po prostu sprzedasz go im za polowe ceny.

          Przyznasz jednak, ze pisanie az tak niszowego oprogramowania jest dosyc rzadkim przypadkiem. Zwykle mowiac o wadach i zaletach licencji bierze sie pod uwage oprogramowanie, ktore ma sie zamiar rozprowadzic w co najmniej kilku egzemplarzach.

        11. Awatar krzy2
          krzy2

          @el.pescado: Ależ możesz mieć różne motywacje do sprzedania tego programu, np:

          – Program istotnie polepsza bezpieczeństwo w elektrowni, więc w tym momencie w Twoim interesie leży aby bezpieczenstwo konkurencji też było lepsze, bo jak coś wybuchnie, to zamkną wszystkie elektrownie

          – Program nie daje przewagi konkurencyjnej, więc czemu nie zająć się odsprzedażą go dalej? Powiedzmy za pół ceny…

          – Twoja elektrownia zrobi plajtę i program będzie sprzedawać syndyk masy upadłościowej

          Twój błąd w rozumowaniu polega na tym, że zakładasz, że odbiorca nie spróbuje się na kupionym programie dorobić. Jest to bardzo naiwne założenie.

          Na marginesie — żądanie przekazania źródeł programu jest jak najbardziej sensowne. Natomiast nie widzę po co klientowi prawo do odsprzedaży programu dalej. Dlatego tak istotne jest odpowiednie sformułowanie umowy, a nie używanie GPL 🙂

      2. Awatar skiter
        skiter

        Konkretnie to sprzedaje support, i 'wlasnosciowe aplikacje' :), ktore to IHMO powinny byc na GPL'u jezeli kozystaja z bibliotekk GPL.

        1. Awatar evil_core
          evil_core

          Wiekszosc podstawowych bibliotek jest na LGPL, MIT, oraz BSD.
          A to ze dystrybuuja rowniez swoje porgramy OpenSource(!=FreeSofware) obok FreeSoftwareu, to sprawia to ze nie mozesz dalej redystrybuowac RHELa w calosci, a jedynie to co jest FreeSoftwarem(czyli wykluczyc niewolne aplikacje OpenSource) !

    5. Awatar tadzik_
      tadzik_

      Ech, kretyni. Licencję przeczytali? Widać że nie. I gadają głupoty.
      **Otwartość kodu nie wymusza jego darmowości**

      1. Awatar rjc
        rjc

        Dobór słów niezbyt wygórowany. Niestety muszę się jednak z Tobą zgodzić.

      2. Awatar http://stilgar.openi
        http://stilgar.openi

        Widać, że ty nie przeczytałeś, albo nie zrozumiałeś, bo byś tak nie pisał.

    6. Awatar buu
      buu

      nie ma co się kłócić jak banda debili tylko niech każdy wklei sznur do licencji i poda punkt który wymusza/zabrania pobierania opłat za program.
      co do gnu to wystarczy wejść na stronę www.gnu.org i tam na każdym kroku napisane jest że
      FREE like in FREEEEEEDOM oraz FREE dont means GRATIS

    7. Awatar el.pescado
      el.pescado

      Kurde, nawet FAQ GPL się nie chciało przeczytać.

      http://www.gnu.org/licenses/gpl-faq.html#DoesTheG…

      1. Awatar krzy2
        krzy2

        Czasem warto przestać cytować propagandę i zacząć myśleć samodzielnie.

        Jeśli mogę coś uzyskać LEGALNIE od kolegi za kwotę $0, to rynkowa wartość tego towaru wynosi właśnie $0, bo nie mam żadnej motywacji żeby płacić za coś co mogę mieć za darmo.

        Oczywiście w licencji nie jest napisane że program musi być za darmo, ale taki jest praktyczny skutek jej działania.

        1. Awatar Adi1981
          Adi1981

          Tyle że najpierw ten Twój kolega musi go kupić. A to już jest `przychód` dla firmy -> czyli program NIE JEST darmowy.

        2. Awatar Adi1981
          Adi1981

          Oczywiście z punktu widzenia twórcy programu. Z punktu widzenia odbiorcy to bardzo często nawet sam Windows jest `darmowy`. A to że z Twojego punktu widzenia program jest darmowy nie znaczy że jest darmowy z punktu widzenia twórcy i że twórca nie ma z niego przychodów.

        3. Awatar krzy2
          krzy2

          > A to już jest `przychód` dla firmy

          Owszem. Program na GPL-u jak najbardziej można sprzedać. Problem w tym, że można go sprzedać TYLKO RAZ.

          Program na zamkniętej licencji można sprzedać N razy, więc jego cena jednostkowa będzie N razy niższa. Ot co.

        4. Awatar evil_core
          evil_core

          krzy2: A od kiedy OpenSource != FreeSoftware ?
          Mozna dostarczac Program razem z kodem, ale zabraniac redystrybucji zarowno binarek, jak i kodu ! Wiele firm tak robilo i nadal robi, jezeli chodzi o oprogramowanie serwerowe.

        5. Awatar el.pescado
          el.pescado

          Niby tak, jest to prawda w przypadku wielu programów – szczególnie tych popularnych, jednak niekoniecznie musi się to odnosić do wszystkich – zwłaszcza specjalizowanych, tworzonych na zamówienie. Odbiorcy takich programów niekoniecznie muszą być zainteresowani rozdawaniem swoich "zakupów".

        6. Awatar el.pescado
          el.pescado

          PS. Oczywiście, nadal należy brać taką możliwość pod uwagę.

        7. Awatar krzy2
          krzy2

          @evil_core: Coooo? Istotą zarówno open source jak i free software jest:

          1. Przekazanie źródeł
          2. Brak zakazu redystrybucji
          3. Brak zakazu modyfikacji

          OS/FS jest kłopotliwe ekonomicznie właśnie z powodu pktu (2), bo nic nie zabrania odbiorcy sprzedawania programu poniżej ceny po której go kupił (a nawet rozdawania za darmo).

        8. Awatar Adi1981
          Adi1981

          "Owszem. Program na GPL-u jak najbardziej można sprzedać. Problem w tym, że można go sprzedać TYLKO RAZ."

          ŻE CO ??
          Jak sprzedam mój program np. dwóm osobom, to co, też sprzedałem go TYLKO RAZ ? A niby czemu miałbym nie sprzedać go 5 czy 10 razy, 10 różnym osobom ? A może według Twojego rozumowania sprzedam go jednej osobie, a później wszyscy od niego będą ściągać i już nikomu innemu nie sprzedam? BZDURA !
          Że nie wspomnę już o takim wynalazku jak "dobrowolne datki" dla autora.

        9. Awatar Adi1981
          Adi1981

          A i jeszcze do tego:
          "Program na zamkniętej licencji można sprzedać N razy, więc jego cena jednostkowa będzie N razy niższa. Ot co."

          Czyli np. taki Windows powinien kosztować grosze (dosłownie). Bo kupuje go kilka miliardów (?) osób. Nawet biorąc pod uwagę spory odsetek pirackich kopii, wciąż to są setki milionów sprzedanych kopii.
          tylko CZEMU Windows wciąż kosztuje kilkaset zł ?!

        10. Awatar Theq
          Theq

          @"tylko CZEMU Windows wciąż kosztuje kilkaset zł ?!"

          a czemu nie? Jak ludzie kupuja za tyle, to co sobie beda odmawiac zysku 😛 Nadwyzki mozna przeznaczyc na badania/rozwoj/inwestycje/podwyzki dla pracownikow 😉 Rozumiem, ze jak ty bys mial popularny soft to bys po kosztach sprzedawal. A co do "N razy taniej", jak bedziesz mial koszt wytworzenia oprogramowania liczony w milionach, ktore bedzie chcialo wiecej niz 10 osob to moze wtedy zrozumiesz o co chodzi.

    8. Awatar radekk
      radekk

      Brednia. GPL nie wymusza aby program (binarka) był darmowy. O tym RMS mówi za każdym razem. Źródła maja być dostępne nie więcej niż po cenie nośnika.
      Jak widać umiejętność zrozumienia w społeczeństwie zanika.

  3. Awatar soda2
    soda2

    z tym że openoffice jest bardzo podobny do ms office z wyglądu to bym się trochę kłócił… kwestią wazniejszą jednak byłoby czy to zaleta czy wada że są podobne/niepodobne.

    1. Awatar szel
      szel

      Dokładnie. Office 2007 to zupełnie inne podejście do interfejsu użytkownika. Moim zdaniem zdecydowanie lepsze, ale to bardzo zależy od gustu o który spierać się nie będę. Niemniej jednak właściwie nie wiem po co się o to przyczepiać.

      1. Awatar soda2
        soda2

        ja w domu pracuję na OpenOffice 2.4 (Ubuntu 8.04) a w szkolę na Oprogramowaniu Biurowym na MS Office 2007 i niestety OpenOffice przegrywa. Gdyby nie: -powalająca cena -brak baz danych w wersji domowej -brak wersji na linuksa -żadna natywna obsługa ODF to wolałbym bez zająknięcia MS Office. I wszystkie te powody dla których nie mam MS Office są ważne niestety TYLKO dla mnie, dlatego w firmie czy szkole dla zaawansowanych rzeczy MS Office jest niebo lepszy…I jeśli ktoś zacznie mnie nazywać fanbojem MS to niech zrobi na OO.org bazę danych -> 4 tabele po 200 rekordów. Zobaczy wtedy ten ktoś o czym mówię, na tym pracować się nie da, chociaż list na writerze do ciotki można napisać – niezaprzeczalnie.

        1. Awatar przemysław
          przemysław

          No to różnimy się w podejściu do problemu. Ja linuksa nie używam (zaprzestałem) natomiast na Viście głównie korzystam z OOffice'a.
          Żeby było ciekawie do celów firmowych (Calc + Writer).
          Zgadzam się, że MS Office jest niezaprzeczalnie najlepszym pakietem biurowym i dlatego trzymam go w odwodzie (jak mi jakaś pińdzia prześle zlecenie w Wordzie 2007 lub gdy zajdzie konieczność pracy na arkuszu Excela).
          Z tym listem do ciotki to trochę przesadziłeś, Writer spokojnie "łyka" długie dokumentacje. Calc też dobrze sobie radzi pod warunkiem, że nie musi przełknąć arkusza Excela.
          Z bazami nie próbowałem nic jeszcze robić, więc tu się nie wypowiem.

        2. Awatar KLAPEK
          KLAPEK

          A ja w pracy (na linuksie) mam tylko OOo i nie widzę żadnych problemów…
          Wszelkiego rodzaju pliki M$O otwiera.
          Nie zdarzyło mi się jeszcze by czegoś nie otworzył…

          Tak więc odrobina chęci i da się 🙂

          Oczywiście wszystkie dokumenty (tekstowe, arkusze, etc) robione są na OOo.
          Grafika [ta poważniejsza – warstwy itp] robiona jest na Gimpie.
          I jakoś nikt [po krótkim przeszkoleniu] nie ma problemów.
          Przysłowiowa Pani Krysia z biura potrafi zamontować/odmontować ręcznie pendriva na linuksie i nie widzi w tym nic trudnego.
          Ot po prostu tak to się robi.

          Zatem jeszcze raz – da się – trzeba tylko przełamać monopol… we własnej głowie na jedynie słuszne oprogramowanie…

        3. Awatar przemysław
          przemysław

          Nie neguję, że Calc otworzy plik Excela, tylko często przy trochę bardziej złożonym arkuszu zrobi niesamowitą kaszę na ekranie. Szkoda mi czasu na poprawianie rzeczywistości, w taki wypadku jadę na Excelu.
          Wiele rzeczy da się w OOffice zrobić, tylko nie zawsze jest to opłacalne.

          Przysłowiowa Pani Krysia z biura potrafi zamontować/odmontować ręcznie pendriva na linuksie i nie widzi w tym nic trudnego.
          Ot po prostu tak to się robi.

          A ja montowanie pendrive'a z łapy uważam za chore. Trudne to nie jest, ale jest zaprzeczeniem wygody korzystania z komputera.

        4. Awatar KLAPEK
          KLAPEK

          Montowanie ręczne jest związane z bezpieczeństwem.
          Jest firmowy pen i tylko jego można zamontować.
          Żadnego innego nie da rady, bo ten firmowy ma przypisane sda1 i tyle.
          Każdy następny [niefirmowy] dostaje sdb1, sdc1 etc i jako że nia ma wpisu w fstab to nie da się go [w sposób łatwy ;)] z poziomu usera zamontować.

          A cóż w tym niewygodnego – klik na ikonkę pendriva na pulpicie – zielona kropka – zamontowany – po skończonej pracy drugi klik – brak kropki – odmontowany – można wyjąć.

          Nawet we windowsie 😉 trzeba 'bezpiecznie usunąć sprzęt usb'…

        5. Awatar przemysław
          przemysław

          Nawet we windowsie trzeba ‘bezpiecznie usunąć sprzęt usb’…

          No popatrz, a ja tego nie robię – tak więc nie "trzeba" tylko "można" – a to zasadnicza różnica.

        6. Awatar 3ED
          3ED

          W halu da się sprawnie dopisać nową regułkę "tylko firmowy" i hej. Po co ręcznie? Hal nie ma nic wspólnego z fstabem, kiedyś dopisywał tam regułki, teraz tylko sprawdza czy jest jakaś i jeśli nie ma to robi po swojemu. Jeżeli w twojej dystro macie źle skonfigurowanego hala to współczuje wyboru. 🙂

          ps. Też możesz wyciągnąć tego pendriva bez odmontowywania (ale fs na nim nie dostanie sync i to bez względu na system – odnośnie ‘bezpiecznie usunąć sprzęt usb’)..

          ;]

        7. Awatar KLAPEK
          KLAPEK

          Powiedz to np mojej koleżance która tego nie robiła i… straciła 80% zdjęć z karty SD [też wkładała w czytnik – automontowanie i wyjmowała kiedy… miała ochotę]

        8. Awatar KLAPEK
          KLAPEK

          A po co mi hal?
          Czy już w dzisiejszych czasach jak ktoś nie używa *buntu z wszystkimi klikonfiguratorami to jest upośledzony?
          Linux to także [a właściwie przede wszystkim] konsola.
          Ja konfiguruję swój system z konsoli, ręcznie przez edycję plików i nie uważam, że przechodzę przez męczarnie, bo nie zrobił tego za mnie jakiś konfigurator [po którym i tak trzeba poprawić].
          A hala to można sobie skonfigurować w każdym distro – ja na swoim slacku go nie potrzebuję i nie używam…
          A na linuksie to i dyskietkę i pena i sdka można wyjąć bez odmontowania, tylko po co ryzykować utratę danych…
          Ja w każdym razie u siebie postępuję zgodnie z procedurami – w końcu jak kompy chodzą nonstop po kilka(naście) miesięcy to lepiej mieć porządek 😉

        9. Awatar mikr
          mikr

          oczywiscie, ze nie trzeba. ani tu, ani tu. tylko ze narazasz sie na utrate danych – i tu, i tu, na dodatek z dokladnie tego samego powodu. swoja droga, nie bardzo rozumiem, w jaki sposob linux mialby _wymusic_ odmontowanie sprzetu przed usunieciem. plyte to jeszcze mozna przytrzymac w napedzie, ale usb? chyba magnesikiem z brzeczyka.

        10. Awatar 3ED
          3ED

          A tam, nie trzeba odmontowywać, wystarczy sync, który robi się przy odmontowywaniu. :>

          KLAPEK: Rozczaruję Ciebie. Nie używam ubuntu tylko Archa, też musiałem ręcznie konfigurować system ale hala i ivmana mamy w dystrybucji. Na konsoli to śmiga ładnie więc nie rozumiem.. Może miałeś problem ze skonfigurowaniem tego? 🙂 Z drugiej strony Hal to tylko taki dodatek, manager sprzętu.. Można robić ręcznie jak się ma na to czas i nie udostępnia innym komputera.. On to po prostu robi za Ciebie i nie jakoś lipnie, nie, on to robi bardzo dobrze, a jeśli coś Ci nie pasuje to do pliku konfiguracyjnego się dobierasz swoim ulubionym edytorem. Hal dużo nie zajmuje pamięci i jak np. często i gęsto używasz takich nośników to jest naprawdę wygodne ustrojstwo.

        11. Awatar mikołaj
          mikołaj

          Czyli jeśli chcę wyjąć pena to ten hal już wcześniej o tym wie i robi sync przed tym jak go wyciągnę? Czy jak to się odbywa? Pytam bo naprawdę nie wiem.

      2. Awatar revcorey
        revcorey

        soda2 ,powiem szczerze że base to jeszcze musi zostać dopracowany. A reszta calc,writer,impress czego ci brakuje. Wszyscy to tak gadają jak to się calc i write nie nadają bo nie ma funkcji jakiś a jak się spytasz jakich to cisza, odezwie się może z 1 osoba, i przeważnie jest to student albo ktoś kto pracuje na bardzo wyspecjalizowanym stanowisku. Funkcji W OO jest dość tylko w niszach przegrywa z ms office. Że się writer do listów do cioci nadaje to kompletnie się nie zgodzę. Ja osobiście czytając książkę Excel w zastosowaniach inżynieryjnych zobaczyłem brak w OO 2.4(nie wiem czy w OO 3 już jest) wykresów przestawnych(tabele przestawne są) i paru specjalistycznych funkcji, a tak reszta sobie działała, problem są przyzwyczajenia a co do interfejsu to jest podobny do wciąż najpopularniejszych wersji office czyli pre 2007, a co do interfejsu samego ms office 2007 jest dobry ale osobiście spotkałem się z wieloma nieprzychylnymi opiniami o nim od zwykłych userów. A i pracują nad nowym interfejsem dla OO , o ile pamięć mnie nie myli jest ankieta czy coś takiego napisz tam czego potrzebujesz. Chyba w 3.1 jakieś małe zmiany zajdą a później większe

  4. Awatar agent_J
    agent_J

    1 – "Pomoc" techniczna na forach pozostawia wiele do życzenia i często się kończy przez RTFM 😛 (man ssie)

    5 – są ludzie, którzy łamią programy i wynajdują w nich luki na podstawie binarek, więc argument o bezpieczeństwie IMO nie jest zbyt mocny.

    1. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
      Mieszko Kaczmarczyk

      ad 1. Czy dasz instrukcję do programu czy też nie – większość ludzi rozgląda się za lokalnym guru pytając się o wszystko – wielokrotnie nawet nie zadając sobie trudu pomyślenia przez chwilę wiec to czy program na drukowaną instrukcję czy infolinię niewiele wnosi do całości.

      ad 5. Duuużo łatwiej jest grzebać w kodzie napisanym w C niż w disassenblerze. Nazwy zmiennych zazwyczaj dużo mówią, a odwołania do procedur/rejestrów jest jednoznaczne.

      1. Awatar trasz
        trasz

        @Mieszko Kaczmarczyk: Tyle, ze raczej juz nikt nie znajduje dziur gapiac sie w kod. Znaczy, sa jacys chinczycy, ale nikt kompetentny nie bedzie audytowal cudzego kodu, bo mu sie to po prostu nie oplaca.

    2. Awatar janc
      janc

      ad 5:
      które prawo? bo chyba nie polskie..

  5. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
    Mieszko Kaczmarczyk

    Macie jakiś pomysł jak wczytać Calciem tabelę w HTML'u?
    Zwykła tabela – około 10 kolumn, 100 wieszy:

    ab ….. K

    1020 ….. cokolwiek
    …..

    1. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
      Mieszko Kaczmarczyk

      Pozjadało znaczniki/tagi i ucieło resztę kometarza:

      Excel czyta takie tabele bez zająknięcia.

      1. Awatar el.pescado
        el.pescado

        Pewnie trzebaby jakimś sed-em przetworzyć HTML na CSV, powininno zadziałać – tylko że to kupa roboty.

        1. Awatar batwing
          batwing

          otwórz tę tabelę w przeglądarce,
          zaznacz,
          kopiuj,
          wklej

        2. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
          Mieszko Kaczmarczyk

          @el.pescado – to nie problem napisac taki filtr – zwłaszcza, że są gotowce na necie – problemem jest, aby to działało z automatu. Ja sam dla siebie to sobie poradze, jak nie tak to inaczej – mam trochę swoich programów napisanych na takie okazje -kwestia jest – aby Przeciętny Zjadacz Buły – jak wejdzie na jakąś stronę i sobie kliknie [pobierz_zestawienie] to by sobie dostał arkusz w Calcu.
          .
          A niestety – Calc wywala się na tym.

        3. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
          Mieszko Kaczmarczyk

          @batwing – właściwie to chcę odpowiedzieć to samo co do @el.pescado – to ma się wczytać jednym kliknięciem a nie jakieś sztuczki.
          .
          Ja sobie dam radę ale PZB już nie.

    2. Awatar a
      a

      Ja zawsze zaznaczałem sobie zawartość tabeli w przeglądarce a potem na komórkę którąś w calc-u prawym przyciskiem myszy i paste special… a w okienku dialogowym wybierałem HTML(Hypertext ….) i nigdy nie miałem problemów… chociaż to pewnie niezbyt hakerski sposób ;).

      1. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
        Mieszko Kaczmarczyk

        @a – i tu własnie rzecz, która mnie nurtuje – robisz sobie jakieś założenia – tabela się wyświetliła.
        .
        A ta tabela może być do zassania z netu – jako dynamicznie generowana.
        .
        Ctrl+C -=> CTRL+V – NIEEE!!!
        .
        To ma działać jednym klikiem!
        .
        Być może wyraźnie tego nie napisałem – nie szukam rozwiązań zastępczych – lecz definitywnych – wykonywanie kilku ruchów to strata czasu. Co więcej – zapewniam, Cię – nie zawsze to zadziała – już wiele razy widziałem w ten sposób kopiowane dane i one zamiast wejść komórka po komórce niestety ale rozstrzeliły się jak chciały.

        Jak masz jedna tabelę i godzine czasu – to możesz sobie klikać – ale jak masz PZB, który ma jeszcze coś w tym arkuszu zrobić – to po prostu rozłoży ręce – i ja mu się nie dziwię.
        .
        Proszę przypomnieć sobie pierwsze reklamy pakiety M$-office – te z wymiennymi paskami, jak to prosto osadzić arkusz w tekście. W ten sposób uderzyli zarówno w rynek edytorów jak i arkuszy.
        .
        I czegoś takiego brakuje – niestety – nadal OO. Nie mam tu na myśli konkretnego przykładu osadzania arkusza – lecz sam sposób działania – nie zależnie czy wczytujesz dane z dysku, czy z netu, nieważne czy są w formacie natywnym czy jakimś innym – zawsze ma działać zgodnie z oczekiwaniami.

        1. Awatar a
          a

          Jeśli problemem Twojego pzb jest import dynamicznie generowanej tabelki w html-u, której nie da się otworzyć przeglądarką (??) To fajne problemy mają Twoi PZB, bo przykłądowe problemy z którymi ja się spotykałem to:

          – przypadkowo wcisnął się insert i word i excel dziwnie się zachowują
          – jak się robi, żeby to równanie na wykresie w excelu wświetlało?
          – mógłbyś mi zainstalować windowsa 2000 xp (sic!)
          – szczyt szczytów – przepisanie około 1000 cyferek z pliku tekstowego do komórek excela (tak, ręczne przepisanie) i nie narzekanie na to, że excell jest do dupy

          Dla użytkownika OO pakiet MSO też wydaje się w przypadku różnych nietypowych czynności dziwny i nieintuicyjny (np. zmiana położenia obrazka stanowiącego tło każdej strony dokumentu, usunięcie numerów stron w wordzie itp. ).

          Moim zdaniem jeśli chodzi o TYPOWE czynności wykonywane przez przeciętnych zjadaczy buły to Open Office ma braki w dwóch miejscach – wykresy w calc-u i przenoszenie tabelek z calc-a do writera – oczywiscie w obu przypadkach wystarczy wiedzieć gdzie kliknąć i idzie wszystko bez problemu ale PZB nie domyśli się za chiny gdzie klikać i dlatego uważa, że OO ssie.

        2. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
          Mieszko Kaczmarczyk

          @a

          Jeśli problemem Twojego pzb jest import dynamicznie generowanej tabelki w html-u, której nie da się otworzyć przeglądarką (??)

          Generujemy w ten sposób dane z bazy – i jeśli mają się wyświetlić na stronie to jest OK – tabele w HTMLu FF wyświetla bezbłędnie. Ale jak już masz tabelkę z filtrowanymi danymi to potrzebujesz ją zassać i zapisać na dysk – już jako arkusz. Prawie zawsze pewne rzeczy wyedytować i wysłać. I tu kolejny problem – firmy współpracujące (naprawdę DUŻE firmy) mają często wiele rzeczy poblokowane – jak wyślesz taką tabelę w HTMLu – to jest traktowana jako spam. itd, itp. itd., itp.
          .
          .
          Dlatego czekam z migracją do Linusia w mojej obecniej firmie (branża finansowa) aż pod Linuksem będą porządnie działać 2 rzeczy:
          1. Właśnie możliwość wczytywania danych w HTMLu do Calca
          2. Obsługa centrali PBX (CTI) spod desktopu Linuksa – czyli klikasz sobie na stronie w wyświetlonej bazie numer telefonu – a centrala od razu zestawia połączenie pomiędzy wyświetlonym numerem a telefonem na ściśle określonym biurku.

  6. Awatar vries
    vries

    ad2. LOL – grupy zapaleńców? SUN i IBM w wypadku OO.o to grupy zapaleńców? Mozilla to zarabiająca na wyszukiwaniu grube miliony i sporo wydająca na programistów to grupy zapaleńców? Co za bzdura.

    1. Awatar Zbigniew Braniecki
      Zbigniew Braniecki

      > Mozilla to zarabiająca na wyszukiwaniu grube miliony i sporo wydająca na programistów

      Mozilla jest fundacja non-profit i jako taka nie moze przynosic dochodu, w zwiazku z czym wszystkie srodki sa przeznaczane na realizacje celow statutowych fundacji.

      Przypominam, ze caly czas ponad 70% kodu Mozilli pisane jest przez osoby niezwiazane w zaden finansowy sposob z Mozilla. Sukces rynkowy i umiejetnosc znalezienia modelu finansowego nie musi przekreslac spolecznosciowej natury projektu i zamieniac go w korporacje.
      Zapraszam do przylaczenia sie do projektu, zobaczysz, ze Mozilla to grupy zapalencow zebrane w kregi spolecznosci i skupione wokol Manifestu Mozilli. Czesc z nich jest zatrudniona w roznych miejscach (Red Hat, Novell, IBM, Oracle, Sun, Mozilla Corp.) do pracy nad Mozilla, czesc nie. Z racji zatrudnienia nie wynikaja zadne specyficzne przywileje i struktura stanowisk w projekcie nie pokrywa sie ze struktura zatrudnienia.

      Bede wdzieczny za dostrzezenie tego, bo naprawde wiele uwagi poswiecamy na upewnienie sie, ze nie tracimy tego "zapalenskiego" charakteru i mam poczucie, ze jest to jeden z najwiekszych sukcesow Mozilli.

      1. Awatar vries
        vries

        Tak, oczywiście. Zdaję sobie sprawę, że przy projektach open source często pracuje ktoś poza godzinami pracy. Jednak osobiście wątpię, by to osoby niezawodowo związane z Mozillą (bądź przydzielone przez kompanie, które wymieniłeś bądź pracujące w Mozilli) były główną siłą napędową projektu.

        1. Awatar Zbigniew Braniecki
          Zbigniew Braniecki

          > Jednak osobiście wątpię, by to osoby niezawodowo związane z Mozillą (bądź przydzielone przez kompanie, które wymieniłeś bądź pracujące w Mozilli) były główną siłą napędową projektu.

          Tak, badania socjologiczna na spolecznosci Mozilli (jak i na innych projektach) wskazuja, ze wiekszosc kodu pisza osoby niezwiazane finansowo z projektem, ale "wazniejszy" kod jest commitowany przez osoby zwiazane.

          Jest to wynik kilku czynnikow w tym tego, ze naturalne jest dla fundacji zatrudnianie aktywnych uczestnikow projektu, oraz, ze takie osoby maja wiecej czasu na prace nad projektem (choc jest ich znacznie mniej).

        2. Awatar vries
          vries

          Gdyby było inaczej to byłoby to dość dziwne. A tak przy okazji, nie wiesz może, czy nie wlicza się w to osób piszących dodatki, czy tylko ludzi pracujących nad projektami Mozilli?

        3. Awatar Zbigniew Braniecki
          Zbigniew Braniecki

          tylko to co laduje w mozilla-central

        4. Awatar vries
          vries

          To faktycznie ładny efekt przyciągania. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, FF jest chyba najpopularniejszym otwartym programem świata.

      2. Awatar trasz
        trasz

        @Zbigniew Braniecki: Mozilla obejmuje wiele rzeczy. Mnie bardziej interesowalaby statystyka dotyczaca czegos bardziej konkretnego, na przyklad Firefoksa. Jaka czesc kodu Firefoksa wziela sie od osob niezatrudnionych przez Mozille?

        1. Awatar Zbigniew Braniecki
          Zbigniew Braniecki

          trasz: nie jestem pewien jak moglibysmy to sprawdzic. Jak oddzielic kod ladujacy w mozilla-central dla Firefoksa od tego, ktory laduje dla Fenneca, Sunbirda, Tamarina, Seamonkey, Thunderbirda…?

        2. Awatar trasz
          trasz

          @Zbigniew Braniecki: Zwyczajnie, uwzglednic w statystykach tylko czesc zawartosci repozytorium.

  7. Awatar Sławek
    Sławek

    Kolejny MIT – Open Source jest nie tylko rozwijane przez zapaleńców. Po prostu jakiś informatyk miał zmodyfikować dany program pod życzenie szefa/klienta, więc teraz chce włączenia swoich poprawek do głównej gałęzi. Oszczędza to jego czas. Czytałem ostatnio, że na jakimś Uniwersytecie informatyk zmodyfikował program do projektowania układów scalonych(zmiany w menu/inne logiczne uporządkowanie elementów). W efekcie przesłał prośbę o wykonanie tego samego zabiegu do twórców GNOME, choć oba projekty były różne.

  8. Awatar trasz
    trasz

    Tak gwoli scislosci, to punkt piaty jest mitem obalonym dawno temu, kiedy ktos w koncu porownal statystyki bezpieczenstwa. Nie ma wiekszego zwiazku miedzy tym, czy program jest otwarty, i bezpieczenstwem. Sa przyklady w obie strony – przykladowo, z jednej strony dziurawy jak na system uniksowaty Linux, a z drugiej strony bezpieczny, mimo ze zamkniety, VMS.

  9. Awatar wojtek46_2
    wojtek46_2

    Skoro OpenSource != FreeSoftware, to w takim razie Windows dla dużych instytucji i rządów to też OpenSource (w końcu dostają kod źródłowy, nie za darmo, ale pkt 3 nie mówi że OS jest za darmo).

    1. Awatar hind
      hind

      po części tak, ale OpenSource odnosi się również do zwykłego Kowalskiego, który to nie dostaje Windowsa wraz ze źródłami.

    2. Awatar andreq
      andreq

      Co z tego, że mogą "zobaczyć" kod źródłowy >. Mogą go modyfikować wg własnej woli? Mogą go opublikować bez zgody Microsoftu? Mogą wydać "forka" windows?

      To nie OpenSource tylko "ViewSource" 😉

    3. Awatar tadzik_
      tadzik_

      @wojtek – oj, nie czytało się zasad Open Source – www.opensource.org

    4. Awatar el.pescado
      el.pescado

      OpenSource = FreeSoftware z dokładnością do jakichś 99,99%. Różnice są głównie ideologiczne: OS stawia na aspekt techniczny a FS na aspekt etyczny.

      1. Awatar wojtek46_2
        wojtek46_2

        @el.pescado – Pan Stallman wyraźnie zaznaczał żeby nie mylić FreeSoftware od OpenSource i bardzo drażniło go sprowadzanie jednego do drugiego. Więc 99,99% to chyba za dużo, tak mi się wydaje.

        @andreq,tadzik_ – mea culpa, dokładnie nie zgłębiłem źródła. Aczkolwiek za tą definicję ze strony Os.org prof.Zieliński RMS wytknął mu błąd merytoryczny w trakcie jego wykładu.

        Czuje się coraz bardziej pogubiony o co w ogóle tutaj chodzi. I nie dziwię się jak do przeciętnych ludzi to nie trafia.

        1. Awatar krzy2
          krzy2

          To że Stallman coś twierdzi to nie znaczy że to jest prawda.

          Jeśli przeanalizujesz porównawczo definicję open source wg. OSI i cztery wolności wg. Stallmana to praktycznych różnic nie ma. Cała różnica jest na płaszczyźnie idologicznej, tzn. PO CO oprogramowanie ma być wolne/otwarte.

        2. Awatar trasz
          trasz

          Chcialbym niesmialo wspomniec, ze istnieje kluczowa _praktyczna_ roznica miedzy copyleftem (na przyklad w postaci licencji GPL) i Open Source liberalnym, jak BSD.

        3. Awatar szatox
          szatox

          OS i FS mają różne filozofie. ale cele i w dużej mierze środki się pokrywają, więc praktyczne różnice są bardzo niewielkie. Powiedzmy, że w jednym przypadku szefem jest LT, a w drugim RMS 🙂
          Swoją drogą, zabawne, że obaj panowie tak ładnie się kłuca, a jednocześnie nie potrafią rozstać się na dobre. Cały czas idą razem, ramię w ramię…
          Hmm… Dlaczego w tym momencie przed oczami stanęła mi para droidów R2D2 i C3PO? 😉

        4. Awatar krzy2
          krzy2

          @trasz: Ahem. Licencja BSD spełnia zarówno 4 wolności Stallmana jak i definicję OSI. Nigdzie w definicjach nie jest powiedzane, że FS albo OS musi być copyleftowe.

          Faktem jest natomiast, że Stallman czasami niechlujnie używa terminu "free" jako synonimu słowa "copylefted", co oczywiście nie jest poprawnie ("free" jest szerszym pojęciem, bo obejmuje też licencje niecopyleftowe takie jak BSD).

        5. Awatar trasz
          trasz

          @krzy2: OMG. Autentycznie wydawalo mi sie, ze "Free Software" implikuje copyleft. Prosze, nawet mi RMS zasial zamet.

    5. Awatar LM
      LM

      Czy gdzieś jest jakiś dowód na to, że kod na stronie www MSFT, który pewne związane z władzą instytucje rzekomo mogą oglądać, przy okazji będąc samemu pod ciągłym monitoringiem, jest rzeczywiście kodem systemu Windows? Jeśli jest to ten kod, to jak stwierdzić, że jest to cały kod? Czy ktoś wziął go, skompilował i porównał powstałe w efekcie binaria?

      1. Awatar vries
        vries

        ech… bo MS to w miarę rozsądna firma i liczy się ze strategicznymi parterami. I nie udostępnia się go raczej, by coś porównywać, tylko żeby go używać dla specyficznych celów (np. w wojsku).

        1. Awatar trasz
          trasz

          @vries: Udostepnia go w roznych celach. Po to, aby ulatwic zycie developerom, ktorzy potrzebuja wiedziec rzeczy, ktorych w dokumentacji nie ma (autorzy rzeczy zagrzebanych gleboko w kernelu, na przyklad systemow plikow czy dziwniejszych sterownikow) albo w celach edukacyjnych, co by doktoranci mogli sobie robic research. Udostepniaja go oczywiscie takze instytucjom odpowiedzialnym za bezpieczenstwo, ale w troche innej formie – dlatego, ze tamte instytucje musza dostac caly kod w formie kompilowalnej.

        2. Awatar LM
          LM

          Rozsądna, tak…
          http://www.youtube.com/watch?v=wvsboPUjrGc

          Liczy się z partnerami? Mówisz o tym jak wyrolowali IBM? Jak wyrolowali Apple? Jak wyrolowali Novella (nie teraz, wcześniej)? Jak wyrolowali Sony (niedawno)? Jak rolują producentów laptopów?

          "Do specyficznych celów" = "w zasadzie nie wiadomo o co chodzi, ale to tylko dlatego, że z naszego poziomu robaków nie jesteśmy w stanie ocenić doskonałości systemu".

          Założeniem udostępniania kodu Windows jest umożliwienie rządom stwierdzenie, czy ten system którego używają, nie zawiera elementów które mogłyby zaszkodzić państwu. Nie sposób jednak tego stwierdzić, bo nie ma możliwości sprawdzenia czego rzeczywiście kod jest pokazywany. Dostęp jest ściśle regulowany a użytkownik zgadza się by jego poczynania były monitorowane.

        3. Awatar vries
          vries

          Jak wyrolowali Novella (nie teraz, wcześniej)? Jak wyrolowali Sony (niedawno)? Jak rolują producentów laptopów?

          Opowiedz mi o tym (albo daj linki), bo nie słyszałem.
          IBM i Apple byli i w sumie nadal są konkurencją dla MS. A konkurencję się niszczy.

          “Do specyficznych celów” = “w zasadzie nie wiadomo o co chodzi, ale to tylko dlatego, że z naszego poziomu robaków nie jesteśmy w stanie ocenić doskonałości systemu”.

          Osobiście nie wiem. A nawet gdybym wiedział, to pewnie miałbym zamknięte usta klauzulą poufności/tajności (typowa korporacyjna praktyka). Takie życie.

          Nie sposób jednak tego stwierdzić, bo nie ma możliwości sprawdzenia czego rzeczywiście kod jest pokazywany. Dostęp jest ściśle regulowany a użytkownik zgadza się by jego poczynania były monitorowane.

          To na jakiej zasadzie KE oceniała dokumentację protokołów internetowych, którą MS miał udostępnić?
          Oczywiście możemy się tu kłócić w nieskończoność, bo bez żadnych podstaw do tego (oboje nie widzieliśmy kodu) ty będziesz twierdzić swoje, a ja swoje.

        4. Awatar LM
          LM

          Raz piszesz o "partnerach biznesowych" a teraz "IBM i Apple to konkurencja". Tak to niestety wygląda z MSFT: raz jest się "partnerem biznesowym" a za chwile "konkurencją którą się niszczy".

          Wojtek pisał, że duże instytucje i rządy "dostają kod źródłowy" Windows. Nigdzie jeszcze nie znalazłem potwierdzenia tej tezy. Skoro Ty, Vries też takiego nie znasz, jak sam przyznałeś, to wcześniej zaprzeczałeś mi bezpodstawnie?

          Rozmydlasz celowo albo nie wiesz o czym piszesz: kod źródłowy systemów != dokumentacja protokołów.

        5. Awatar vries
          vries

          Mówię, że nasze (moje i twoje) argumenty są bez pokrycia, bo możemy tylko przypuszczać, że mamy rację (inna sprawa, że klienci się akurat o to nie skarżą).

          Rząd państwa nigdy nie będzie konkurencją dla MS, a Apple i IBM owszem. Konkurenci czasem ze sobą współpracują, ale później i tak skaczą sobie do oczu. To jest całkiem normalne.

          Nie rozmydlam niczego (najwyżej piszę niezrozumiale), bo dokumentację protokołów (na parę tysięcy stron) trzeba móc ocenić na jakiejś podstawie.

        6. Awatar LM
          LM

          @Vries: Ja mówię: "Różowe słonie w zielone cętki nie istnieją". Ty na to: "Nie masz dowodów na ich nieistnienie, podobnie jak ja na ich istnienie, zatem nasze argumenty są bez pokrycia". Widzisz brak logiki?

          Dopóki nie wykarzesz, że takie słonie istnieją, to ja mówię prawdę nie Ty.

        7. Awatar trasz
          trasz

          @LM: Nie. Ty mowisz "reaktory atomowe nie istnieja", a twoi rozmowcy probuja ci wytlumaczyc, iz fakt, ze obok takiego reaktora nie stales, to slaby argument na nieistnienie. Przytaczaja przy tym argumenty takie jak URL z oferta firmy, ktora je produkuje (tudziez udostepnia kod do wgladu), informacje o zakupie (tudziez o udostepnianiu kodu okreslonym instutcjom) oraz fotografie reaktora, ktory spadl z TIR-a (tudziez wyciekl na eMule).

        8. Awatar LM
          LM

          Chupacabra, UFO, Wielka Stopa, Yeti, Potwór z Loch Ness nie istnieją. Moi rozmówcy próbują wytłumaczyć mi, iż fakt, że obok żadnej z tych rzeczy nie stałem, to słaby argument na nieistnienie. Przytaczają przy tym argumenty takie jak URL z ofertą firmy profesjonalnie zajmującej się zagadnieniem (udostępniającej obserwacje zdalne – przez kamerkę webową), informacje o zakupie wycieczki w rejon występowania (tudzież o udostępnianiu punktów obserwacyjnych określonym instytucjom) oraz fotografie Chupacabry, UFO, Wielkiej Stopy, Yeti i Potwora z Loch Ness, które uciekły ostatnio z transportu do zoo.

          Nieistnienia się nie udowadnia. Można udowadniać jedynie istnienie. Proszę bardzo, powodzenia!

        9. Awatar trasz
          trasz

          @LM: Wiec wedlug ciebie firmy piszace drivery i moduly do kernela pod Windows pisza je "na czuja", Windows w aplikacjach krytycznych pod wzgledem bezpieczenstwa jest uzywane bez jakiegokolwiek przegladu wyznaczonych do tego instytucji, a kilkadziesiat MB kodu zrodlowego, ktore wyciekly kilka lat temu, ktos sobie po prostu napisal dla jaj, tak? ;->

        10. Awatar LM
          LM

          Do pisania sterowników kod źródłowy systemu nie jest potrzebny. MSFT udostępnia stosowne publikacje, czytałeś choć jedną?

          Windows ma kod źródłowy, ojej, nie wiedziałem! Czy to, że pojazd cięższy od powietrza widziano w locie, świadczy o istnieniu UFO?

        11. Awatar trasz
          trasz

          @LM: Czesto jest potrzebny; publikacje nie wystarcza, jesli probujesz zrobic cos nietypowego, na przyklad wlasny stos BT. Dlatego wlasnie kod zrodlowy Windows – przynajmniej kernela – jest udostepniany m.in. firmom piszacym drivery.

    6. Awatar evil_core
      evil_core

      Nikt nie dostaje kodu Microsoft Windows, a co najwyzej jego szczatki i w sumie nikt jeszcze nie potwierdzil by dostal cos wiecej niz male fragmenty kodu MSIE. Inaczej by latalo to po stronach z torrentami, tak samo jak filmy sa przed premiera 😀
      Podejrzewam ze do kluczowego kodu w Windowsie, dostep ma na codzien nie wiecej niz parunastu programistow, szczegolnie od czasu jak wycieklo 20% kodu wiele lat do sieci.

      1. Awatar trasz
        trasz

        @evil_core: Glowna czesc windows – kernel, podstawowe biblioteki, MSIE akurat nie – dawno temu wyciekla i jak najbardziej lezy na torrentach albo eMule. Jest to co prawda dosyc stary kod (Windows 2000), ale nadal. Jak chcesz, mozesz sobie sciagnac i obejrzec. Kod wyciekl z jednej z firm, ktorej zostal przez Microsoft udostepniony w jakimstam celu – pisali cos grzebiacego gleboko w systemie i dokumentacja nie wystarczyla.

        A kod nie lata z bardzo prostego powodu – do kodu mozna bardzo latwo dorobic cos w rodzaju watermarku (dopisac w wybranych miejscach spacje, w kazdej udostepnianej wersji kodu gdzie indziej), a konsekwencje wycieku bylyby dla strony przeciekajacej dosyc powazne.

    7. Awatar Sławek
      Sławek

      Dostają, ale czy w całości? W jakim stopniu mogą go zmodyfikować? Polska ma ograniczone możliwości zmodyfikowania takiego kodu.

  10. Awatar tadzik_
    tadzik_

    Coś widzę furgon komentujących z zerową wiedzą na temat Free Software, Open Source, GPL, BSD… Taki mam apel do was, panowie: Jak już się na jakiś temat wypowiadacie, to miejcie w tym temacie jakąś wiedzę. Nie bazujcie swoich "racji" na domysłach (wymysłach) bo nikomu tym nie imponujecie.

  11. Awatar
    Anonim

    2. Skoro nie jestem programistą, nie potrzebuję otwartego kodu Open Source.

    Toż to żaden mit, bo to właśnie programistom jest kod potrzebny, a ZU wyłącznie efekty ich pracy.

  12. Awatar jacek2v
    jacek2v

    @evil_core:

    Co sądzi o FS i OS Stallman z Wikipedii :

    Mimo to Stallman opisuje otwarte oprogramowanie i wolne oprogramowanie jako dwa różne "obozy polityczne" wewnątrz jednej społeczności związanej z wolnym oprogramowaniem oraz twierdzi: Nie zgadzamy się w kwestiach zasadniczych, ale mniej więcej zgadzamy się w praktyce. Tak więc możemy wspólnie pracować i pracujemy wspólnie nad wieloma projektami.

    Moim zdaniem, różnice między FS i OS to szczegóły i kruczki licencyjne.

    @ak47
    open source to jak najbardziej licencja GPL.
    Moje rozumienie FS to, że FS jest bardziej wolne niż OS.

    Jacek

  13. Awatar Marcin Wilk
    Marcin Wilk

    1. Wybierając Otwarte Oprogramowanie będę musiał ze wszystkim radzić sobie samemu.

    To nie jest mit. W momencie kiedy zainstaluje sobie Linuxa, ale jestem zielony w tych sprawach i dopiero sie ucze mam przechlapane. Nawet jezeli jest dobre forum, na ktorym entuzjasci sie wymieniaja informacjami, to ja i tak dalej SAMEMU musze to forum przekopoywac, a jako zwykly uzytkownik nie znam technicznie dobrych pojec, co utrudnia jednak sprawe. Nie ma numeru telefonu Z PRAWDZIWYM WSPARCIEM TECHNICZNYM. Stad tez faktycznie tak jest, ze wsparcia nie ma. forum to nie jest wsparcie, bo uzytkownik nadal sobie sam musi radzic "i probowac rozwiazan polecanych przez kogos" a nie przez sprawna ekipe pomocy technicznej. To nie jest mit.

    2. Skoro nie jestem programistą, nie potrzebuję otwartego kodu Open Source.

    Uzywam Firefoxa, XVida a czasami OpenOffice, nigdy nie potrzebowalem i nadal nie potrzebuje kodu zrodlowego. Potrzebuja go programisci, ktorzy chca te aplikacje rozwijac. "JA" nie potrzebuje. To nie mit, to fakt.

    3. Programy Open Source są zupełnie darmowe.

    Dla uzytkownika, ktory je pobiera sa, do momentu az nie zaplaci. To ze ktos chcial nad nimi siedziec, zrobic strone www na jakims hostingu, postawic forum, ktos dodal grafike, nie oznacza kosztow dla tego kto go uzywa. Wiec to zaden mit. To ze lubie cos robic i poswiecam na to swoj czas to nie jest zaden mit. Nie rozwijam softu po to, zeby pozniej chwalic sie ile czasu mi to zabralo i ze to wielkie koszta. Dzieki temu osiagnelem pewna wiedze, a ludzie "doceniaja" moja prace. Dzieki temu moze zatrudni mnie jakas powazna firma. To ze moja praca to jakies koszty to fikcja. Oczywiscie jest pewnie pare projektow oprogramowania, ktore ma zrodla otwarte, a jednak trzeba placic za efekt koncowy, ale to raczej procent z procenta.

    4. Oprogramowanie Open Source jest trudne w obsłudze.

    To zalezy dla kogos i co. W ogole nie powinno sie to moim zdaniem znalezc na tej liscie. Bo dla Kowalskiego ArchLinux czy Gentoo bedzie masakra i bardzo trudne, a jakis admin unixow bedzie sie tym bawil. Zbyt wzgledna sprawa zeby podawac to jako mit lub jego brak. Ale dla zasady pokaze ze to nie mit. Biore mame, ktora umie wlaczyc dwie gry w windows i przegladarke, wiecej jej nie potrzeba, i odpalam konsole przytoczona w argumentach. Nie bedzie wiedziala tego, by wpisac man aby sie czegos dowiedziec. I tu konczy sie mit, a zaczyna rzeczywistosc. NIE KAZDE oprogramowanie open source jest latwe, wiec nie mozna mowic ze to mit.

    5. Przez otwarty kod źródłowy programy są mniej bezpieczne.

    To tez jest wzgledne i uzaleznione od jakosci kodu. Jezeli aplikacja ma jakies powazne luki bezpieczenstwa, ze mozna wykonac przepelnienie jakies czy cos, a autor aplikacji umieszcza jej zrodla, ale jego wiedza nie pozwala mu znalezc tych bledow, to mamy do czynienia z duzym prawdopodobienstwem powstania jakiegos exploita. A wiec, fakt ze aplikacja jest otwarta, spowoduje ze exploit powstanie szybciej, PRZEZ otwartosc kodu. W praktyce zauwaza sie jednak, ze exploitow powstaje tyle samo na proggramy otwarte czy zamkniete. Wiec w pewnym sensie jest to mit. Z drugiej strony wcale otwarte oprogramowanie nie jest bezpieczniejsze. Jest takie same, gdyz i jedno i drugie robia ludzie na podobnym poziomie merytorycznym zwykle.

    1. Awatar CeCeron
      CeCeron

      O ile zrozumiałem autora artykułu/newsa (czy jak to tam nazwać), chciał obalić te 5 punktów jako prawdy ogólne generalizujące oprogramowanie Open Source.

      Zgadzam się z autorem, te 5 faktów jest mitami.

      Punkt 1.
      Nawet jeżeli nie uznamy forum za wsparcie, otóż można kupić komercyjną dystrybucję Linuksa, (RedHat, Mandriva, itd.) gdzie takowe wsparcie posiadasz, włącznie z Twoim ukochanym telefonem.

      Punkt 2.
      To jest kwestia sporna, to że go nie przeglądasz wcale nie oznacza, że go nie potrzebujesz.

      Punkt 3.
      Open Source != () za darmo. Na dystrybucji takich programów da się zarobić i czasem warto (a nawet trzeba) za nie zapłacić.

      Punkt 4
      Autor obala mity generalizujące środowisko Open Source, Ty zaś szukasz szczególnych przypadków, jednym słowem, mówisz o zupełnie czymś innym.
      Mogę wymienić kilka aplikacji (a nawet dystrybucji), z którymi moja mama radzi sobie równie dobrze, a nawet lepiej niż z oprogramowaniem zamkniętym (w tym Windows). Ostatnio przeinstalowałem jej Mandrivę na Windowsa, którego licencję otrzymałem, efekt jest taki, że narzeka tak samo jak przy przesiadce w drugą stronę 😀
      NIE KAŻDE oprogramowanie open source jest trudne.

      Punkt 5
      Oprogramowanie Open Source nie jest z zasady mniej bezpieczne. Koniec. Obalenie mitu.

      Mam nadzieję, że napisałem to zrozumiale.
      Swoją drogą, gówniany ten artykuł/news (moja subiektywna opinia).
      Pozdrawiam.

      1. Awatar Marcin Wilk
        Marcin Wilk

        Ad.1 Owszem, mam taka mozliwosc. Ale powiedzmy sobie szczerze, dotyczy to niewielu systemow OSS. Moge sobie kupic Red Hata, czy domowe distro jak Xandros. Ale powiedzmy ze wole BSD i pytanie – co wtedy? Gdzie mam isc po pomoc przy instalacji, skoro wlasnie zjadlo mi dysk i nie wiem co zrobic dalej? Brak pomocy to naprawde zaden mit. To fakt. Przynajmniej dla ZU, bo firmy glownie wybieraja dystrybucje z obsluga techniczna. A tak z innej beczki troszke, to musze sprawdzic jak to wyglada w Polsce, czy jakies distro ma u nas polski support taki, tak z ciekawosci 🙂

        Ad.2 Nie jest nic spornego. W kiosku mam 5000 gazetek porno. Nie kupuje ich, bo nie sa mi potrzebne. To znaczy ze to kwestia sporna, czy faktycznie ich nie potrzebuje, mimo ze lubie nagie kobiety? 🙂 Tak ze, to nie jest zaden MIT. Koder potrzebuje zrodel. Ja nie. Gdyby bylo inaczej, po paru latach uzywania takich aplikacji bym mial te zrodla. JA ich nie mam i JA ich nie potrzbuje. Do niczego.

        Ad.3 Open Source = otwarte zrodla. Sama nazwa o tym mowi. Jezeli mam otwarte zrodla, moge je wziasc i skompilowac. Nie myl "wolnego oprogramowania" z "otwartym oprogramowaniem". Wolne "NIE" wymaga ode mnie udostepniania zrodel. Otwarte (a wiec open source) wymaga. A skoro zawsze mam zrodla, to moge je pobrac i sobie je zawsze samemu, ZA DARMO je skompilowac i uzywac. To jest niepodwazalny fakt dotyczacy OSS.

        Ad.4 sie z Toba zgadzam. Dlatego to nie jest zaden mit wlasnie. Bo tak naprawde zalezy to od ludzi i tylko od ich samych. Nie spotkalem sie zeby ktos kiedys mowil szczerze mowiac ze OSS jest "trudne" 🙂 To strasznie relatywna sprawa. Dla kogos z zewnatrz wszystko na poczatku jest trudne. Mitem jest raczej to, ze ludzie uwazaja OSS za trudny. Tak uwaza wiekszosc entuzjastow. Tak naprawde ludzie wcale tak nie mysla. Dla nich wszystko co nowe jest trudne, nie tylko OSS.

        Ad.5 to mitem jest, jakoby ludzie uwazali otwarte oprogramowanie za mniej bezpieczne. Jedynie raporty MS o tym mowia ale wszyscy wiedza ze to reklamy. Nie zauwazam przykladow glosnych artykulow czy duzej masy tekstu o tym ze ktos tak uwaza.

        Moze tych 2ch ostatnich mitow, od jakiegos czasu juz po prostu nie ma 🙂

        Tez uwazam ze artykul troche jakby na sile pisany. Jakby tych mitow sie doszukiwano. Ale czekam na druga czesc, moze bedzie pisana mniej ideologicznie, a bardziej z pomoca prawdziwych argumentow.

    2. Awatar Sławek
      Sławek

      Jest przecież XMAN, pomoc GNOME, system pomocy KDE, konqueror man:/ . Pomoc więc istnieje. Jeżeli chcesz coś więcej, to sobie za to zapłać. Tutaj jednak mamy wybór, a w przypadku Windowsa musimy płacić. W dodatku, jak dostajesz Windowsa wraz z komputerem, to też pomocy technicznej nie masz.
      W punkcie drugim chodziło o coś innego. Co się stanie, gdy firma upadnie? Będziesz siedział na tym samym, już dawno dziurawym programie, którego będzie zżerać robactwo czy zmienisz swoje przyzwyczajenia? Ja nie preferuję żadnej z tych opcji. Program ma być rozwijany, dopóki będą jego użytkownicy.
      Odnośnie pierwszego punktu, to jest podobnie, jak z Windowsem OEM. Oczywiście, że możesz zapłacić za wsparcie, ale po co? Chyba, że nie masz w okolicy nikogo, kto by się trochę znał na Linuksie. Naprawdę. Ja nie muszę dotykać konsoli. Muszę to robić tylko, gdy piszę nowe usługi(np. odgrywającą muzykę, gdy nie ma zalogowanych użytkowników), chcę zautomatyzować rutynowe czynności(są niby programy typu record my desktop, ale pod konsolą i tak będzie lepiej). Obecnie w dystrybucjach pokroju OpenSuSE wszystko można wyklikać. W Ubuntu już trochę mniej, jednak dla przeciętnego Kowalskiego to wystarczy. Gdy Kowalski chce mieć na ubuntu więcej opcji, to może doinstalować sobie programy.

      1. Awatar trasz
        trasz

        @Sławek: Pod Windows masz wiekszy wybor – masz wszystko to, co pod Linuksem – wbudowany help i fora – oraz swietna dokumentacje na stronach Microsoftu (owszem, troche zorientowana na developerow, nie na uzytkownikow) oraz platny (i tanszy niz pod Linuksem) support.

        A jesli dostajesz Windows z komputerem, masz wszystko to, co powyzej, minus wsparcie od producenta systemu. Ktorego w przypadku darmowego Linuksa tez nie masz.

      2. Awatar Marcin Wilk
        Marcin Wilk

        No ja wiem ze jest XMan, systemy pomocy, ale to zadna pomoc techniczna. To tak jakbys powiedzial ze nacisniecie F1 w Windows to pomoc techniczna. Piszesz ze mamy wybor jednak. Ja nie widze go czesto. Mozesz napisac maila do autorow, na forum czy cokolwiek innego zrobic ale nie masz ZADNEJ gwrancji ze ktos Ci zechce pomoc. W wypadku komercynego oprogramowania czesto dostajesz taka opcje, ze nawet pytajac o to czy kliknac na OK czy Anuluj, ktos jednak udzieli ci odpowiedzi. Za to placisz. Poza tym przeczysz sam sobie, raz piszesz ze Windows daje pomoc techniczna, a pozniej ze wersja OEM nie daje. I jestes w bledzie, zgodnie z licencja na OEM, obsluge techniczna zapewnia Ci firma, w ktorej zbudowano caly zestaw.

        Punkt drugi mowisz ze o cos innego chodzilo. To znaczy ze jak jestem ZU i mam kod programu, ktorego producent-firma upadla, to on mi cos daje? No to mi powiedz. Mam stary program, duzy, mam jego zrodla, a firma upadla. A ja nie mam pojecia bo nie jestem programista co z tym zrobic. Co on mi daje? Odpowiem Ci: nic. Nie wpisuje ideologii tam gdzie jej nie ma. Liczy sie praktyka, a nie mozliwosci. Bo wiesz, gdyby babcia miala wasy…

        Z Windows OEM nie masz racji wiec ciezko mi sie odniesc do dalszej czesci tego co napisales 🙂 Natomiast mowmy o tym jak wyglada to w praktyce. Nagle chce skorzystac z profesjonalnej i szybkiej pomocy technicznej do gimpa… Oppps nie ma. No to moze jakas profesjonalna pomoc techniczna do Apache-a… Ops tez nie ma. Pokaz mi w polsce firmy, proponujaca chociaz pomoc techniczna, pelne wsparcie do takich wiekszych projektow (chodzi mi o konkretne aplikacje). Kupujac byle winrara, total commandera, program antywirusowy ZAWSZE mam telefon z pomoca techniczna, emaile, adresy WWW. Wszystko napisane w jezyku zrozumialem dla ZU. W wypadku OSS nie ma o tym mowy po prostu, wiec to nei jest zaden mit dla mnie. To fakty.

  14. Awatar kloczek
    kloczek

    "1. Wybierając Otwarte Oprogramowanie będę musiał ze wszystkim radzić sobie samemu."

    Wybierając OSS prawie zawsze kierujemy sienie tym, że to jest otwarte tylko tanie.
    Jeżeli nie płaci się nic za support lub płaci się firmie która ma niewystarczający potencjał do tego żeby problem rozwiązać to rzeczywiście jest się zdanym na siebie. Dostępność list i forów nic w sumie nie zmienia w takim przypadku.

    "2. Skoro nie jestem programistą, nie potrzebuję otwartego kodu Open Source."

    Skoro nie jesteś programistą i wydaje Ci się że potrzebujesz kodu źródłowego to masz rację.. wydaje Ci się że potrzebujesz kod źródłowy aplikacji które używasz.
    Kod źródłowy jest potrzebny dla ludzie którzy ten kod są w stanie zrozumieć/użyć. Filozofia nie ma tu nic do gadania.

    "3. Programy Open Source są zupełnie darmowe."

    MIT – Zgadza się, że te programy można za darmo pobrać z Internetu lub samodzielnie skompilować (wytworzyć) z udostępnionego kodu źródłowego. Jednak źródła programu musiały zostać przez kogoś napisane, podobnie jak dokumentacja techniczna, czy strona internetowa z której można pobrać aplikację. Mówimy o kosztach pracy poszczególnych osób, które poświęciły często swój prywatny czas, by mieć wkład w rozwój oprogramowania."

    O jakich kosztach tu mowa ?
    O kosztach developmentu czy kosztach dla użytkownika końcowego ?

    Koszta oprogramowania dla użytkownika końcowego to także koszta szkolenia osób które tego mają używać. także koszta serwisowania wszelkich problemów związanych używaniem tegoż. Te koszta ZAWSZE są niezerowe. Koszta licencji to tylko część kosztów.

    "4. Oprogramowanie Open Source jest trudne w obsłudze."

    MIT – może on wynikać ze stereotypów, opartych na przekonaniu, że Linux (i inne programy OSS) są przeznaczone wyłącznie dla informatyków, najlepiej z dwoma doktoratami. Dla osoby niezaznajomionej z tym systemem, konieczność wywoływania konsoli i tekstowego wprowadzania poleceń, może być niewygodne. Istnieje wiele dystrybucji Linuksa, które są łatwe w obsłudze niczym Windows XP, świadczą o tym liczne wdrożenia tego systemu w instytucjach publicznych na całym świecie. Nie tylko użytkownicy instytucjonalni doceniają Linuksa, także osoby fizyczne chętnie korzystają z jego zalet.

    Open Office wygląda praktycznie tak samo, jak jego komercyjna alternatywa Microsoft Office,a sposób jego obsługi jest porównywalny. Dla osoby, która już poznała produkt Microsoftu “przesiadka” nie będzie najmniejszym problemem."

    jak dla kogoś OO wygląda tak samo jak MS Office to powinien założyć duże okulary. MS Office jest świetnie zintegrowany z z wieloma komponentami systemowymi jako całym otoczeniem. Owo otoczenie na platformie X11 w ogóle nie wystepuje w formie ustandaryzowanej więc to wszystko co występuje po za wprost operowaniem na dokumencie w programie z klasy office w ogóle nie występuje. {Przesiadla na x11 i OO nie daje tu nic.

    "5. Przez otwarty kod źródłowy programy są mniej bezpieczne."

    Jest to niestety prawda. Niechlujstwo osób piszących kod otwarty czasami po prostu przeraża i tego typu wpadki mają miejsce dużo częściej w przypadku kodu zamkniętego tylko dlatego że kod ten powstaje w większości w małych zespołach i/lub w większych bez sformalizowanej ścieżki włączania zmian do kodu stabilnego. Brak klasycznego peer review powoduje że tego typu wpadki przechodzą na produkcję.
    Owszem .. jeżeli już ktoś pokaże palcem że gdzieś jest błąd to w przypadku obecnie dostępnego OSS ów błąd jest szybciej usuwany. Znowu przyczyna leży w peer review który zabiera czas.

    Mówiąc inaczej to nie ma nic wspólnego z tym czy coś jest OSS czy nie, a li tylko z metodologią pracy zespołu/osób/osoby pracujących nad kodem. Jeżeli ktoś nie przejmuje się testowaniem zmian jakie wprowadza to ma szansę że będąc dobrym programistą relatywnie często będzie wypuszczał zmiany poprawne. Kwestia w tym że większość ludzie pracujących nad np. kodem Linuxa ma jednak dość przeciętne umiejętnoiści.

    Generalnie to jak na razie te pięć punktów to z jakimiś mitami nic nie mają wspólnego .. albo jak kto woli – owszem są to mity o ile ktoś kto takie tezy formułuje nie ma pojęcia o czym pisze.

    1. Awatar Odysseusz
      Odysseusz

      Jakieś dziwne i egzotyczne kraje w rodzaju stanu Massachusetts ni z tego ni z owego porzuciły "świetnie zintegrowany" (z czym? "komponentami jako całym otoczeniem"? tylko autor powyższego to rozumie)format MS.Office'a na rzecz otwartego formatu. Zaraza rzuciła się na inne kraje, w tym oczywiście na zidiociałą od nadmiaru biurokracji UE. Informatycy Mikromiękkiego rzucili się do pracy i, jak to profesjonaliści, szybko opracowali format OOXML – schludny, zwarty i gotowy – do wyrzucenia na śmieci, co też się po pewnych peregrynacjach i stało. Zwyciężył ODF – napisany przerażająco niechlujnie przez kiepskich "linuxowych" programistów…

      1. Awatar Marcin Wilk
        Marcin Wilk

        Bardzo glupi przyklad. ZU nie interesuja takie rzeczy. Powiem wiecej, cala sytuacja z pewnoscia wielu ZU wprawila w zaklopotanie. To jest juz problem.

  15. Awatar Odysseusz
    Odysseusz

    Strasznie tu naplątane w dyskusji…
    1). Całkiem subiektywnie z punktu widzenia bardzo przeciętnego użytkownika:
    Pierwszy komputer kupiłem z WinME (system kosztował przed laty 500 zł i zapewniał użytkownikowi głównie niekończące się kłopoty – ot, co dzień z trzaskiem zamykał się Word kasując złośliwie pół dokumentu). Przesiadka na winXP – jest ślicznie (ot, jakieś filmy nie chodzą itp, w sumie drobiazgi). Ale do czasu – któregoś dnia system już nie wstał. Biegając po znajomych informatykach z trudem odzyskałem dane ( dwie płytki DVD do dziś gdzieś sobie leżą. Własne wtedy dość przypadkowo instaluję Linuksa. Do dziś się cieszę. Przez jakieś 5 lat straciłem jeden dokument – nie zapisał się na penie (?). Co mam i potrzebuję – chodzi. Jeśli nie od razu, to szukam problemu w necie i zawsze jest sposób na rozwiązanie. Czego nie potrzebuję – nie zawracam sobie głowy instalowaniem i sprawdzaniem.
    W skrócie – mam dwa kompy – PC i laptopa, potrzebuję pakietu biurowego i czasem latexa do edycji i druku tekstów związanych z matematyką i rysunkami-schematy, mam hobby – amatorska fotografia cyfrowa, potrzebuję bezpiecznego internetu. Czasem oglądam sobie filmy (od HD po te dz własnej komórki). Rachunki płacę przez internet nie tracąc czasu ani pieniędzy na opłaty, sporo drobiazgów kupuję na Allegro. W każdej z tych dziedzin Linux jest lepszy i bezpieczniejszy. Nawiasem – używam nie tylko wolnego oprogramowania korzystając właśnie z płatnej dystrybucji – płacę za dodatkowe sterowniki, kodeki i pomoc oraz spokój (ostatecznie piractwo jet oficjalnie zwalczane i karane – hihi…) – i tu znów Linux jest dużo tańszy.
    2) Z punktu programisty (oczywiście to obca dla mnie domena i tylko subiektywny obraz, z pewnością bardzo niedoskonały) – zobaczcie na jakich systemach chodzą komputery z listy Top500 – czy do maszyn wartych dziesiątki lub setki tysięcy i pracujących godzinami nad obliczeniami np. dla przemysły lotniczego ktoś nie dołożyłby parę groszy na zamknięte komercyjne oprogramowanie, gdyby było pewniejsze i lepsze?

    1. Awatar trasz
      trasz

      @Odysseusz: TOP500 jest niemiarodajne z tego prostego powodu, ze systemy operacyjne na TOP500 to zaden rynek, wiec producenci zamknietych systemow maja je gdzies. Popatrz, na jakich systemach dzialaja stacje robocze, na ktorych projektuje sie te samoloty. I dlaczego Catia albo Autocad – i w ogole profesjonalne oprogramowanie inzynierskie – nie maja wersji pod Linuksa.

    2. Awatar Marcin Wilk
      Marcin Wilk

      No fajne komentarze, ale jakos nie odnosza sie do artykulu. W szczegolnosci punkt 1 nie z gruszki ni z pietruszki 🙂 Chodzi mi oto ze nie mozna sprawy sprowadzac do "u mnie dziala". bo to nie oznacza, ze u wszystkich. Widzialem jak potrafi posypac sie ext2, 3 czy reiserfs, ciekawe co bys wtedy zrobil, w tamtych czasach z takim padem. Ile bys danych odzyskal. I uwierz mi, wiele ludzi dzieki Linuxowi bezpowrtonie stracilo wazne dane. Wiec naprawde, nie przesadzajmy z tym subiektywizmem 🙂

      1. Awatar trasz
        trasz

        @Marcin Wilk: Mniejsza juz o 'wiele ludzi'; jesli nawet duze serwisy w rodzaju Naszej Klasy pisza oficjalnie, ze codziennie przez bledy XFS-a ginie im kilka plikow, to cos tu jest mocno nie teges.

        1. Awatar Ark
          Ark

          Twój FUD jest coraz bardziej denny…

          Akuratnie o tym czytałem, doskonale wiedzieli że serwując tak duże ilości plików będą się liczyli ze stratami danych, bo w przypadku XFS liczy się szybkość a nie bezpieczeństwo danych, dlatego te same dane są przechowywane w różnych miejscach i wzajemnie uzupełniają straty danych.

          A ja widziałem jak potrafi paść NTFS, i co z tego ?

        2. Awatar Marcin Wilk
          Marcin Wilk

          Co nie zmienia faktu, ze kazda porzadna implementacja danego systemu plikow nie powinno powodowac znikania danych. To jedynie pokazuje ze jakosc kodu w zrodlach Linuxa nie jest wcale taka piekna, jak sie to przedstawia. Z drugiej strony to o niczym nei swiadczyz upelnie. Kazdy program ma bledy. Wiec argument o tym ze jakies oprogramowanie, open source, czy closed source ma lepsz/gorsza jakosc kodu jest mitem, lub nie jest to bzdura. Nie ma juz takich mitow od XX lat. Kiedys sie pojawily bo… bo wtedy byly sluszne, ale pozniej ktos to poprawil 🙂

        3. Awatar trasz
          trasz

          @Ark: Jesli dane z systemu plikow znikaja z powodow inne niz sprzetowe, to jest to blad w systemie plikow, kropka. Jesli znikanie zdarza sie codziennie, a admini przestali na to zwracac uwage i zamiast szukac przyczyny obeszli problem, to tylko swiadczy o podejsciu ich (ze nadal uzywaja systemu, ignorujac bledy) i developerow kernela (ze ignoruja bledy).

    3. Awatar krzy2
      krzy2

      > czy do maszyn wartych dziesiątki lub setki tysięcy i pracujących godzinami nad obliczeniami np. dla przemysły lotniczego ktoś nie dołożyłby parę groszy na zamknięte komercyjne oprogramowanie, gdyby było pewniejsze i lepsze?

      Klaster to może i jest na Linuksie, ale oprogramowanie które to liczy jest zamknięte i kosztuje tyle co ten klaster 🙂

    4. Awatar przemysław
      przemysław

      W każdej z tych dziedzin Linux jest lepszy i bezpieczniejszy.

      Napisałeś taką bzdurę, że aż oczy bolą. Zastosowania, które wymieniłeś realizuje dedykowane oprogramowanie, a nie system operacyjny.

  16. Awatar bey
    bey

    Jeśli stać was na kupowanie softu zamkniętego to kupujcie. Ja tam wolę trochę pogrzebać i mieć oprogramowanie za darmo (pomijając koszty łącza internetowego oraz mojego czasu). Wydaje mi się jednak, że korzystanie z otwartego oprogramowania wymusza na użytkowniku coś więcej niż tylko umiejętność instalacji. Ale czas poświęcony na naukę nigdy nie jest czasem straconym!

    1. Awatar Marcin Wilk
      Marcin Wilk

      Spoko ale piszesz nie na temat w ogole. Poza tym, czasami marnowanie czasu na nauke, czego byc moze nigdy ine bedzie sie w przyszlosci uzywalo to jednak jak napisalem, marnotrastwo.

  17. Awatar Odysseusz
    Odysseusz

    I ostatni post, bo co za dużo…
    Bardzo proszę o podanie nazw i efektów działania 3 (słownie – trzech) wirusów na system Linux – w rewanżu mogę z bazy pierwszego lepszego antywirusa podać 3000 wirusów na WinXP.

    1. Awatar skiter
      skiter

      Każdy pierwszy exploit :), Wirus wykorzystuje błędy w oprogramowaniu, tak samo powstają nowe exploit'y tak samo powstają nowe wirusy ot co.

      1. Awatar Odysseusz
        Odysseusz

        "Conflicker -to robak wykorzystujący lukę w zabezpieczeniach systemu Microsoft Windows. Zaatakował już ponad dwa miliony komputerów na całym świecie. Rozprzestrzenia się nie tylko w Sieci, ale również przez wymienne nośniki danych, jak na przykład pamięci flash ze złączem USB czy odtwarzacze MP3. Wirus ten jest również downloaderem ? pobiera inne szkodliwe kody na zainfekowany komputer, pozwalając im na przejęcie nad nim kontroli."

        Podaj nazwę i skutek podobnego exploit'a na Linuxa

        1. Awatar skiter
          skiter

          Podaj mi % ile ludzi na tym świecie ma Linux w porównaniu do Windows?

        2. Awatar Odysseusz
          Odysseusz

          Dość sporo – powiedzmy 1% komputerów, czyli w Polsce (sprzedano nowych tylko w ostatnich 2 latach blisko 1500 tysięcy więc linuksów jest w tym ok. 15 tysięcy) – są kraje, gdzie linuksów jest dość dużo (Brazylia np) i nic to nie zmienia. Na świecie liczba kompów przekroczyła miliard, więc linuksów z pewnością jest w setkach milionów. Z kolei w serwerach dalej większość to linux – w Polsce też.
          Odbiegasz od tematu – znasz trzy konkretne wirusy infekujące w szkodliwy sposób linuksa czy nie?

        3. Awatar Marcin Wilk
          Marcin Wilk

          Odysseusz ja Ci podam jednego exploita, jednego, ktory sparalizowal wszystkie Linuxy i Unixy razem wziete. A byl to exploit na OpenSSH. Dzieki niemu wszystkie linuxy, a wtedy chyba 100% ich uzywalo OpenSSH staly sie komputerem, na ktory kazdy dzieciak mogl sie dostac. Powiem wiecej, do dnia dzisiejszego wiem, ze sa maszyny na chociazby Solarisie, ktore pozniej byly zle oczyszczone, i po aktualizacjach samego SSH do tej pory stoja w wielu firmach z kontami porobionymi gdziestam w systemie, bo administrator po prostu juz pozniej byl lepkiem po szkole. To wlasnie ten cudowny support techniczny, o ktorym wiele osob pisze 🙂 Nie ma zadnej pewnosci ze takich luk obecnie nie ma. Moze sa ale z wiadomych przyczyn o tym nie wiemy. I co Ty na to? 🙂

        4. Awatar skiter
          skiter

          Odysseusz, jak widzisz 2 mln Windows to wcale nie tak dużo ;), nie cale ułamki procenta z całego świata, Sama liczba dla kogoś kto się nie zna robi wrażenie dla mnie żadnego.

        5. Awatar trasz
          trasz

          Warto tez wspomniec, ze worm pojawil sie _po_ tym, jak Microsoft wypuscil oficjalna poprawke. Exploit na OpenSSH (kazdy z nich, bylo kilka) krazyl jakis czas przed poprawka.

  18. Awatar kloczek
    kloczek

    "To wlasnie ten cudowny support techniczny, o ktorym wiele osob pisze 🙂 Nie ma zadnej pewnosci ze takich luk obecnie nie ma."

    Wybacz ale czy to w przypadku Linuxa czy Solarisa poprawka do tego błędu była niemal momentalnie. To że ktoś nie ma pojęcia jak zapuścić smpatcha (Solaris) czy yuma czy inne narzędzie (Linux) do aktualizacji pakietów ma związek li tylko z doświadczeniem/umiejętnościami administratora a nie tym czy coś ma support komercyjny czy nie.

    1. Awatar Marcin Wilk
      Marcin Wilk

      No wlasnie tutaj sie mylisz. Podobne bledy bywaly w CISCO, ale oni tam sami je znajdowali, i pathowali ZANIM pojawily sie exploity, o czym informowali swoich klientown ie tylko na poczte email i www, ale rownierz telefonicznie co powazniejszych klientow. To jest takie raz dwa, bo im zalezy na tym. Bo wiedza ze jak komus cos padnie,t o wiecej nie kupi ich sprzetu. A Ty mi piszesz o umiejetnosciach wlasciciela. support techniczny jest wlasnie po to, zeby poradzic sobie, jezeli umiejetnosci nie mam. Ja pamietam tamten okres i tego exploita jak dzisiaj, to byl tak niesamowity poploch ze jak slysze o tych wirusach powyzej to mi sie smiac chce po prostu. A to z tej prostej przyczyny, ze w wypadku Windows owy zly kod trzeba samemu uruchomic, albo udostepnic wszystkie zasoby wlasnego komputera bez firewalla. Wystarczy wlaczyc tego wbudowanego w OS i nie byc na tyle glupim zeby uruchamiac dziwne pliki. W wypadku tamtego exploita wygladalo to tak ze wszyscy praktycznie, z reszta po dzis dzien maja odblokowane SSH bo na tym przeciez pracuja, i wszystkie maszyny byly narazone, bo byla to luka umozliwiajaca dostep zdalny. Wiec niech nikt mi nie pisze o super jakosci kodu programow OS czy Free, ani o pomocy technicznej. Przez wiele dni, admini co byli na wakacjach w tym czasie, albo zajeci rodzinom, jezeli to jakos przespali, byli narazeni, bo nikt i nic i nie powiedzialo o wielkim problemie. To jest ta cala pomoc techniczna, o ktorej mowie. Ktorej nie ma.

  19. Awatar Odysseusz
    Odysseusz

    Jakieś to nie konkretne – napisać można wszystko, podaj dane które sprawdzę w necie.

    Stwierdzenie, że do dziś jest luka, umożliwiająca nawet dziecku zdalny dostęp, to z pewnością bzdura – skutki w oczywisty sposób by były widoczne. Tymczasem skutków tych luk w linuksach jakoś dziwnie nie widać, w odróżnieniu do systemów windows, w których, znów jakoś dziwnie, zaawansowani userzy i admini coś widać co rusz bezmyślnie uruchamiają (bo i poważne instytucje są na liście ofiar wirusów).

    Co do aktualizacji – do mojego linuksa przychodzą dość często (średnio co tydzień), często też podaną przyczyną aktualizacji są względy bezpieczeństwa, instaluję oczywiście.

    1. Awatar Marcin Wilk
      Marcin Wilk

      Skutki sa widoczne po dzis dzien, tylko tego nei zauwaasz. Wpisz sobie OpenSSH exploit w google i sobie poradzisz, przeciez nie bede linkow podawal do najlepszych, zeb ktos mogl sie pobawic nie wiedzac co naprawde robi. To byl rok 2000/2001, pozniej znowu cos bylo w 2003. Jakie sa gwarancje ze takich luk nie ma obecnie? Zadne. Powiem wiecej, napewno jakies luki sa, bo to normalne. A ze wzgledu na popularnosc wykorzystywania SSH w systemach typu unix, oraz ze wiekszosc tych systemow wykorzystuje wlasciwie jeden i ten sam serwer tak jak kiedys, to odnalezienie takiej luki sprawia co? Domysl sie 🙂
      Btw. Naprawde myslisz ze wszyscy, co odnajduja takie luki zaraz dziela sie nimi z autorami zeby to poprawic? Jestes az tak naiwny, ze ktos, kto moze na tym zarobic kupe pieniedzy sprzedajac dostep do roznych maszyn, nagle powie "zostalem altruista! pomoge swiatu! po co mi pol miliona!". Zawsze trzeba brac tzw czynnik ludzki pod uwage. To ludzie powoduja najwiecej bledow. Ludzie stwarzaja niebezpieczenstwo systemow, a exploity pojawiajace sie na OpenSSH pokazuja ze nie jest to bajka. A to tylko jedna setna pewnie wszystkich szkodliwych kodow na systemy Unix. Ktos kiedys robil porownanie. Wirusow na Windows jest owszem duzo wiecej. Ale i exploitow na systemu unix like, jest o wieeele wiecej niz na Windowsy. Z prostej przyczyny: unix to zlepka wielu roznych programow GNU/BSD/MIT i inne. Wszystko otwarte i latwo znalezc dziure. Dla chcacego nic trudnego. Podam Ci jeden prosty przyklad. Porownaj ilosc exploitow remote na apache, i na iis (tak ten od MS). Wyniki moga cie zaszokowac 🙂

  20. Awatar Odysseusz
    Odysseusz

    Proszę wpisać w wyszukiwarkę "wirus, który okrada banki" – i poczytać sobie…

    1. Awatar przemysław
      przemysław

      Poniżej masz o co chodzi:

      Konta są odsłaniane włamywaczom za pomocą linków, przysyłanych jako element wiadomości e-mail od banku

      Zasady bezpieczeństwa w korzystaniu z internetowej bankowości są znane od dawna, a to że się ludzie do nich nich nie stosują ma nikły związek z systemem operacyjnym natomiast duży z poziomem "oleju w głowie" klienta banku.
      Wiesz co Odysseuszu, dopłyń Ty wreszcie do tej Itaki…

    2. Awatar Marcin Wilk
      Marcin Wilk

      Chodzi oto co uzytkownik sam uruchamia z emaili klikajac na spreparowany link? To nie jest wirus, tylko glupota uzytkownikow. Podobnie jesli wysle do wszystkich uzytkownikow Linuxa email z prosba o haslo w celu "spathowania ich systemu" bo wykryto "nowa straszna luke".. To domyslam sie ze chodzby czesc mi te haslo odesle w reply. I co mam powiedziec wtedy ze to wina Linuxa? Glupota, glupota, glupota…

  21. Awatar Odysseusz
    Odysseusz

    No fakt, trzeba mi do Itaki, ale sami widzicie…

    Jeśli do 1000 użytkowników systemu linux ktoś wyśle prośbę o hasło roota to na 100% nie dostanie ani jednego… dlaczego? bo sprzeczne jest to z głównym zastosowaniem systemu, to oczywista oczywistość…
    (wyjaśniam*) – jedno z głównych zastosowań to odróżnianie inteligentnych userów od pozostałych (patrz akapit niżej*)
    Nie musiałem pozostałych długo szukać – ot, roi się od nich Marynarka Brytyjska, której komputery z dopracowanym przez profesjonalistów systemem dopadł jakiś wirus…
    Oczywiście, jak napisał Marcin, wina to użytkowników – głupota, głupota, głupota…(patrz akapit wyżej*)
    Ciekawe, że US Nawy jakoś w głębokim poważaniu ma windowsa i używa – no, zgadnijcie co???
    * – te dopiski są potrzebne wyłącznie użytkownikom systemu windows.

    1. Awatar trasz
      trasz

      @Odysseusz: Wyglada na to, ze masz powazny problem z przyjeciem do wiadomosci faktu, iz US Navy uzywa Windows w zastosowaniach krytycznych (zarzadzanie okretami), a Linux serwuje stronki i forwarduje jawna poczte.

    2. Awatar Marcin Wilk
      Marcin Wilk

      Okrety atomowe uzywaja jednak Windowsa. Podobniez inny sprzet wojskowy, np. systemy nadzorujace wytaczanie szlakow bojowych dywizjom pancernym. Nie boja sie jakos wirusow przy wysylaniu czolgow. Z prostej przyczyny, latwo wbrew pozorom to naprawic w takim Windows. Jego prostota konstrukcji sprawia, ze bledy mozna szybko zauwazyc i wyeliminowac. Ale zaczyna sie robic flamewar, i zupelny offtop wiec moze lepiej nie ciagnac watka 🙂 Ale rozumiem ze bardzo Cie boli fakt, ze niektorzy jak US Navy wykorzystuje nieotwarte systemy w newralgicznych miejscach. Trzeba sie z tym pogodzic.

  22. Awatar mikołaj
    mikołaj

    Tylko się nie pobijcie. Niech każdy używa co mu pasuje a ewangelizację zostawcie księżomn na kazaniach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *