Linus Torvalds od lat pełni w rozwoju Linuksa głównie funkcję menedżera projektu. Steven Vaughan-Nichols zanotował najważniejsze zasady, którymi kieruje się w tej roli.
Metoda Torvaldsa polega na znajdowaniu osób, którym można ufać — niekoniecznie bezwarunkowo, ale na tyle, aby dać im maksimum samodzielności w działaniu. W zamian samemu należy być godnym zaufania, co w tym wypadku oznacza: być przewidywalnym i nie wykręcać niespodziewanych numerów.
Kolejną wytyczną Linusa jest szczerość; jeśli trzeba to nawet do bólu. Tu znowu chodzi o bycie zrozumiałym, ponieważ jego zdaniem w sieci subtelności słabo się sprawdzają pod względem komunikacji. Ale nie wystarczy być weredykiem. Trzeba także dać innym szansę na zareagowanie i wysłuchać ich. (A jeśli to oni mają rację, to należy uczciwie przyznać się do błędu — dodaje od siebie następną regułę Linusa dziennikarz).
Taka kombinacja szczerości i bezceremonialności jest jego receptą na dobry kod. Lepiej zawczasu dać znać o swoim stanowisku, niż zaskakiwać ludzi odrzuceniem łatki lub, co gorsza, przyjmować zły kod tylko dlatego, że głupio było wytknąć problem.
Dodaj komentarz