Darmowy Office 365 dla studentów

Studenci to mają dobrze ;-). Nie dość, że mogą korzystać z darmowego systemu Windows (w celach edukacyjnych i gdy uczelnia ma podpisaną specjalną umowę) to jeszcze otrzymają za darmo pakiet biurowy Office 365 w wersji Professional Plus.

W skład tego pakietu wchodzą następujące aplikacje:

– Microsoft Word

– Microsoft Excel

– Microsoft PowerPoint

– Microsoft OneNote

– Microsoft Outlook

– Microsoft Access

– Microsoft Publisher

– Microsoft Lync

Ofertą wsparcia ma być objętych około 35 tysięcy uczelni wyższych na całym świecie. Miejmy nadzieje, że znajdą się tam polskie pozycje 😉

Źródło: Microsoft

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

12 odpowiedzi na „Darmowy Office 365 dla studentów”
  1. Awatar tomo
    tomo

    Jeżeli uczelnia ma być pożyteczna społecznie, to nie powinna uczyć uzależnienia od MS Office.

  2. Awatar liju
    liju

    dokładnie.

  3. Awatar leh
    leh

    Niestety praktyka jest taka, że prawie wszyscy moi studenci używają MS Office. Jednym z głównych powodów jest oczywiście nie-idealny import/export dociksów i ikselesiksów 🙂
    Oczywiście ma tu spore znaczenie efekt bezwładności – nawet nie próbują się przerzucić na Libre/OpenOffice bo tego nie znają.
    Co do kadry akademickiej – nie znam nikogo oprócz siebie, kto korzystałby z czegoś innego jak MS Office.
    Pracuję na uczelni nie od dziś.

    Jeżeli już piszę na ten temat – uważam, że wiele dobrego zrobiłaby akcja doklejania w stopkach maili informacji typu: „Akceptujemy ODF ;-)”

    Myślę, że zdarza się, że ludzie na wszelki wypadek wysyłają DOCe, XLSy itp. bo myślą, że ODT nie będzie odczytane.

    1. Awatar 123
      123

      Wysłałem kiedyś cv w formacie PDF (specjalnie, żeby nic się nie rozjechało) do jednej firmy, która później zaprosiła mnie na rozmowę. Podczas rekrutacji państwo rekruterstwo zadawało zadziwiająco dużo pytań, na które odpowiedzi powinno znaleźć w przesłanym dokumencie. Zapytałem więc, o co chodzi. Pokazali mi wydruk mojego pdfa. Wszystko było kompletnie pomieszane, zdania poprzetykane kawałkami tabelek, połowa znaków zamieniona na krzaczki. Okazało się, że zaimportowali mój plik przez jakąś wtyczkę do Worda, a następnie to wydrukowali. Widać stnieją fachowcy, których przerasta nawet PORTABLE document format.

      1. Awatar o_O
        o_O

        Ja bym wtedy podziękował i wyszedł z takiego spotkania. Pracodawca też musi spełniać minimum wymagań kompetencyjnych.

      2. Awatar GalAnonim
        GalAnonim

        To u mnie w pracy jest na prządku dziennym. Gości dzwoni i mówi, że jego komputer coś psuje PDF’y. Więc podchodzę i proszę aby pokazał jak je otwiera. Wygląda to tak:
        – odpala libre office
        – wybiera otwórz plik
        – wybiera PDF
        PDF się otwiera bo LO ma możliwość importu… 🙂
        Wg usera komputer jest „skopany” 🙂

  4. Awatar o_O
    o_O

    Pierwsza działka za darmo.

    1. Awatar radekcz
      radekcz

      Taaa Microsoft i Google działają jak dilerzy narkotyków i to Ci najgorsi co rozprowadzają towar wśród dzieci.

  5. Awatar df
    df

    Gołym okiem widać, że OpenOffice to badziew. Cykl rozwoju tego produktu jest następujący:

    1. banda nastolatków (lub studentów no-life’ów beż życia towarzyskiego i dziewczyny) postanawia stworzyć alternatywę dla MS Office bo Microsoft jest zły i w ogóle cały soft powinien być za darmo dla każdego z całym kodem źródłowym – ot taka czysto komunistyczna ideologia bez pokrycia w rzeczywistości.
    2. znajdują sponsora któremu mydlą oczy – w końcu na oprogramowanie potrzeba funduszy.
    3. piszą jakiś badziew który ma zerowe usability a user expierience to pojęcie dla nich nie znane.
    4. w tym czasie Microsoft wydaje kolejne usprawnienia które nasi koderzy-buntownicy starają sie kopiować by ich badziew nie odstawał aż tak bardzo od MS Office
    5. sponsor w końcu zdaje sobie sprawę, że wywala pieniądze w błoto i odcina fundusze.
    6. następuje zmiana nazwy i powtarzają się kroki od drugiego do szóstego.

    Efekt? Star Office, Open Office, Libre Office… – ten sam badziew tylko nazwa inna i nowy naiwny sponsor 🙂

    1. Awatar chmod777
      chmod777

      Ad1 G..no prawda! Star Office powstał po to, aby zarabiać na min pieniądze. Był wywiad z twórcami w jakiejś komputerowej gazecie

    2. Awatar Szymon Barczak
      Szymon Barczak

      > piszą jakiś badziew który ma zerowe usability a user expierience to pojęcie dla nich nie znane.

      Z tym się niestety muszę zgodzić. Przepaść między Office, a wolnoźródłowymi pakietami biurowymi jest ogromna.

    3. Awatar 123
      123

      Po co pisać, skoro się ma siano zamiast mózgu? StarWriter, to program napisany w 1985 na Z80, gdy jeszcze nie istniał żaden Microsoft Office, a sam Microsoft zajmował się głównie Basiciem i DOSem. StarWriter wyewoluował w StarOffice, ten został wykupiony przez Sun, potem częściowo oddany społeczności w postaci OpenOffice.org, którego próbował zagarnąć Oracle, skąd z kolei wziął się LibreOffice.
      A usprawnienia w wykonaniu Microsoftu wszyscy znamy – wstążka i każdorazowa zmiana formatu pliku przy kompletnym olaniu standardu, również własnego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *