DARPA, amerykańska agencja wojskowa która przyczyniła się m.in. do powstania Internetu, na bieżąco monitoruje to, co publikujemy w sieci. Agencja wydaje miliony dolarów na studiowanie zachowań internautów.
Prace nad dogłębną analizą mediów społecznościowych DARPA rozpoczęła już trzy lata temu, w 2011 roku, zapowiadając zainicjowanie programu Social Media in Strategic Communication .Pentagon przeprowadził w ramach SMISC mnóstwo badań, które miały przybliżyć nawyki użytkowników Facebooka, Twittera, Reddita, Pinteresta, Kickstartera i Digga. Choć DARPA jest agencją rządową i teoretycznie mogłaby „poprosić” administratorów o udostępnienie danych użytkowników, bazowała tylko na tych informacjach, które były dostępne publicznie.
Badania prowadzone są w wielu jednostkach administracyjnych. W ramach SMISC Uniwersytet Południowej Kalifornii przeprowadził monitoring użytkowników Tweetera żyjących na Bliskim Wschodzie, analizując ich wpisy i interakcje jakie podejmowali między sobą. Inny projekt badał wykorzystanie Twittera podczas akcji Okupuj Wall Street we wrześniu 2011 roku. Lecz SMISC Ne zajmowało się tylko i wyłącznie monitoringiem mediów. Na jednej z najstarszych amerykańskich politechnik, Georgia Tech, 61 wolontariuszy zalogowało się do eksperymentalnego serwisu społecznościowego FaceFriend, gdzie zajęli się studium rozpowszechniania fałszywych informacji za pośrednictwem portalu. Z bardziej kuriozalnych działań w ramach SMISC warto wspomnieć o analizie interakcji na wpisy Justina Biebera i Lady Gagi, czy o programie śledzenia i rozprzestrzeniania się memów po Internecie.
Choć większość z tych badań może wydawać się kuriozalna, na cały program wydano aż 19 milionów dolarów, z czego 9,6 miliona przeznaczono na badania w placówkach edukacyjnych. Efekt? Jak wspominają niektórzy uczestnicy programu, rząd nauczył się, jak komunikować niektóre kampanie, by użytkownicy komentowali i przekazywali dalej pożądane tweety. Gdyby zaś do sieci trafiła jakaś antyrządowa informacja i rozlała się po sieci, agencja jest w stanie spreparować taką odpowiedź na nią, by tweet rządu był chętniej i częściej udostępniany przez użytkowników.
DARPA prowadzi badania mając na uwadze bezpieczeństwo kraju, agencja chce choćby w najmniejszym stopniu wpływać na nastroje opinii publicznej w Internecie. I choć na pierwszy rzut oka dla przeciętnego internauty program SMISC może wydawać się nieistotny, warto mieć świadomość, że nawet za najbardziej niepozornym tweetem czy zdjęciem może kryć się ogromny think-tank. To również ważna wskazówka dla tych, którzy sami angażują się w media społecznościowe – nawet z pozoru niewinne posty mogą mieć kolosalny wpływ na opinię o marce. Przykładów na to, jak jeden niewinny wpis podkopał renomę firmy mamy w pamięci aż nadto.
Dodaj komentarz