Debian CUT – Ciągle Używalny Testing

Deweloperzy Debiana prowadzą od kilku miesięcy ożywioną dyskusję na temat utworzenia nowej gałęzi Debiana, która wypełniłaby pewne niedociągnięcia testinga. Propozycję pierwotnie wysuniętą przez Joey’a Hessa podsumował Raphaël Hertzog na swoim blogu w tekście Czy Debian może zaoferować Ciągle Używalnego Testinga?, którego tłumaczenie zamieszczamy poniżej.

Testowa gałąź Debiana jest miejscem, w którym deweloperzy przygotowują kolejne stabilne wydanie. Choć to jest nadal jej główny cel, wielu użytkowników wybrało właśnie tę wersję Debiana, ponieważ oferuje dobry kompromis pomiędzy stabilnością a świeżością. Nadal jednak używanie właśnie jej ma pewne minusy, które Ciągle Używalny Testing (Constantly Usable Testing, CUT) zamierza usunąć. Poniższy artykuł prezentuje ów projekt oraz wyzwania jakie on przedstawia.

O niestabilnej i testowej gałęzi Debiana

Debian unstable jest tą gałęzią, do której deweloperzy dodają nowe wersje pakietów. Co jakiś czas zdarza się, że jakiś pakietów nie da się zainstalować, z powodu zmian w innych pakietach lub niezakończone większe migracje.

Debian testing, w przeciwieństwie do unstable, zarządzany jest przez narzędzie, które dba o spójność całej gałęzi: wybiera aktualizacje z unstable tylko wtedy, gdy pakiet zostanie należycie przetestowany (zazwyczaj po 10 dniach), jest wolny od błędów krytycznych dla wydania, jest dostępny dla wszystkich obsługiwanych architektur oraz nie psuje innych pakietów dostępnych już w testowej gałęzi. Zespół ds. Wydań sprawuje nad owym narzędziem kontrolę oraz udostępnia „wskazówki”, które pozwalają mu znaleźć zestawy pakietów, które mogą przejść z unstable do testinga.

Powyższe zasady ponadto zapewniają, że pakiety, które przechodzą do testinga, są raczej wolne od poważnych problemów (takich jak niemożność uruchomienia systemu lub X). To czyni testową gałąź bardzo atrakcyjną dla tych użytkowników, którzy pragną używać nowych wersji oprogramowania bez konieczności użerania się z większymi problemami z nimi związanymi. To wszystko bardzo pociagające, jednak część Deweloperów Debiana zaleca nie używanie testinga. Dlaczego?

Znane problemy testinga

Znikające oprogramowanie

Zespół ds. Wydań używa tej gałęzi do przygotowania kolejnego stabilnego wydania, dlatego od czasu do czasu usuwa z niej pakety. Czasami aby upewnić się, że inne pakiety mogą zmigrować z unstable do testinga, czasami ponieważ posiadają one przez długi czas błędy krytyczne dla wydania i nie zanosi się, aby zostały one naprawione. Ponadto czasami opiekunowie pakietów proszą o ich usunięcie, ponieważ dana wersja nie będzie mogła być wspierana pod względem bezpieczeństwa przez 2 lub więcej lat. Również Zespół ds. Bezpieczeństwa regularnie prosi o usuwanie pakietów z podobnych powodów.

Długie oczekiwanie na poprawki błędów bezpieczeństwa oraz ważnych

Pomimo dziesięciodniowego opóźnienia w unstable, nadal trafiają się uporczywe błędy (w tym bezpieczeństwa), które zostają odkryte dopiero po zmigrowaniu pakietu do testinga. Nawet jeśli opiekun szybko doda poprawiony pakiet w unstable, i podniesie poziom ważności aby pakiet szybciej przeszedł do gałęzi testowej, jego migracji może przeszkodzić akurat trwająca większa migracja. Takie dodatkowe opóźnienie może trwać czasami nawet kilka tygodni.

Owe opóźnienie może zostać pominięte poprzez dodanie pakietu bezpośrednio do testing (za pomocą testing-proposed-updates), jednak niemal nigdy nie korzysta się z tej możliwości, poza okresem zamrożenia gałęzi testowej, kiedy to owe poprawki są normą.

Nie zawsze da się zainstalować

Ponieważ testing zmienia się każdego dnia, aktualizacje czasami psują ostatnie nośniki instalacyjne (szczególnie obrazy typu netboot, ktore wszystko pobierają z sieci). Pakiety instalatora Debiana (D-I) zazwyczaj szybko są naprawiane, jednak nie są automatycznie przenoszone do testinga, ponieważ nowa kombinacja pakietów D-I niekoniecznie została jeszcze sprawdzona. Ów problem podsumował Colin Watson: — Przenoszenie kodu nowego instalatora do testinga zajmuje zbyt wiele czasu, przez co problemy pozostają nierozwiązane w testowej gałęzi nazbyt długo. — pisze na liście dyskusyjnej CUT-aProblem z rozwojem D-I jest bardziej skomplikowany niż wolne tempo przygotowywania nowych *wydań* D-I. (…) Możemy wybierać między stable (zbyt stary), testingiem (byłby dobry, tylko czasami psuje się i naprawa zajmuje kilka tygodni) oraz unstable (psuje się nieustannie).

Historia CUT-a

Korzenie CUT-a sięgają starej propozycji Joey’a Hessa, w której zauważył, iż stabilne wydanie nie jest jedynym wytworem Debiana, oraz że testing może — przy pewnej pracy — nadawać się dla końcowych użytkowników. Nikt owej pracy się nie podjął i przez ostatnie trzy lata nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Jednak ostatnio Hess ponownie podjął dyskusję na temat CUT-a na liście dyskusyjnej debian-devel, a Stefano Zacchiroli (Lider Projektu Debian) poprosił go o poprowadzenie dyskusji na temat CUT-a na konferencji DebConf10. Dyskusja ta okazała się najpopularniejszą (nagranie wideo), oczywistym jest, że istnieje duże zainteresowanie tym tematem.

Obecnie założona została dedykowana wiki oraz projekt na Alioth i lista dyskusyjna. Ten artykuł w dalszej części podsumowuje różne przedyskutowane propozycje oraz sposoby na rozwiązanie zidentyfikowanych problemów.

Cel CUT-a

Spośród wszystkich celów, wyraźnie zarysowują się dwa podejścia, które zostały przedyskutowane. Pierwszym z nich są regularnie wykonywane migawki testinga w momentach, w których wiadomo, iż działa on względnie dobrze (owe migawki otrzymywałyby nazwę „cut”). Drugie to stworzenie usprawnionej gałęzi testowej dostosowanej do potrzeb użytkowników, którzy chcą działającej gałęzi z codziennymi aktualizacjami, jej nazwą byłoby „rolling”.

Regularne migawki testinga

Uzgodniono, iż regularne migawki testinga są wymagane: to jedyny sposób aby się upewnić, że stworzone nośniki instalacyjne będą działać do czasu utworzenia kolejnej migawki. Jeśli testy migawki nie ujawnią żadnego większego problemu, zostanie ona najnoszym „cutem”. Dla jasności, oficjalna nazwa kodowa będzie oparta o datę, np.: „cut-2010-09” będzie „cutem” wykonanym we wrześniu 2010 r.

Choć częstotliwość wykonywania migawek nie została jeszcze ustalona, zakłada się, że będą one tworzone dość często — przynajmniej raz na pół roku, przy czym zaproponowano nawet cykl miesięczny. Aby osiągnąć konsensus musi zostać rozważonych wiele aspektów.

Jednym z nich (i przypuszczalnie najbardziej istotnym) jest wsparcie bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę, że Zespół ds. Bezpieczeństwa już obecnie jest przepracowany, ciężko będzie dodać im roboty przez zadeklarowanie, że „cuty” będą posiadać takie wsparcie jak stabilne wydanie. Brak wsparcia wydaje się być kiepskim pomysłem, jednak niekoniecznie jest tak problematyczny jak by się wydawać mogło. Sytuacja pod względem bezpieczeństwa w testingu jest ogólnie lepsza niż w stable (szczegółowe dane), ponieważ poprawki w naturalny sposób wpływają razem z nowymi wersjami pakietów. Stable nadal otrzymuje poprawki ważnych błędów bezpieczeństwa szybciej niż testing, jednak ogólnie mniej znanych problemów z bezpieczeństwem jest w testingu.

Ponieważ tylko kwestią czasu jest zanim poprawiona wersja zostanie udostępniona przez twórców danego oprogramowania, częstsze wydania „cuta” oznaczają, że użytkownicy otrzymają poprawki bezpieczeństwa wcześniej. Jednak Stefan Fritsch, który działał w Zespole ds. Bezpieczeństwa Testinga, również doświadczył problemów dotykających osoby, które publikują uaktualnienia bezpieczeństwa: — Aktualizacje w testing-security zazwyczaj są użyteczne tylko przez kilka tygodni, do kiedy poprawiona wersja zmigruje z unstable.pisze na liście CUT-aW stable aktualizacje pozostają przez kilka lat, co bardziej motywuje by spędzić czas nad ich przygotowaniem.

Dlatego trudno jest utworzyć pełny oddania zespół ds. bezpieczeństwa, praca nad udostępnianiem poprawek bezpieczeństwa spada na opiekuna pakietu. Zazwyczaj są oni dość szybcy w dodawaniu poprawionych pakietów do unstable, jednak rzadko sprawdzają czy pakiet migruje do testing. Nie można ich winić, ponieważ gałąź testowa powstała aby przygotowywać kolejne stabilne wydanie, dlatego nikogo nie niepokoi oczekiwanie na zmigrowanie pakietu, o ile nastąpi to przed wydaniem.

CUT może pomóc w tej kwestii, ponieważ zmienia podejście: użytkownicy będą używać pakietów z testinga, dlatego zasługują oni na pracę nad poprakami bezpieczeństwa, podobnie jak użytkownicy stable.

Podczas wybierania częstotliwości wydawania „cutów” należy też wziąć pod uwagę rozmiar pracy jaką należy wykonać w związku z oficjalnym wydaniem: testowe aktualizacje z poprzedniej wersji, napisanie informacji o wydaniu oraz przygotowanie nośników instalacyjnych. Wydaje się, iż ciężko będzie wykonywać ją co miesiąc. Przy takiej częstotliwości niemożliwym jest dostarczenie nowego wydania jądra dla każdego „cuta” (ponieważ te wychodzą co 2–3 miesiące) z obsługą nowego sprzętu jaką one przynoszą, co dla wielu użytkowników jest interesujące.

Podsumowując, regularne migawki rozwiązują problem nie zawsze instalowalnego testinga oraz zmieniają postrzeganie testinga przez opiekunów pakietów, tak aby — miejmy nadzieję — bardziej troszczyli się oni o poprawki bezpieczeństwa w tej gałęzi (oraz „cutach”). Jednakże nie rozwiązuje problemu znikających pakietów. Aby ów rozwiązać potrzeba czegoś innego.

Nowa gałąź „rolling”?

Lucas Nussbaum zauważył, że regularne migawki to niezupełnie nowy pomysł: — Czym by się to różniło od innych dystrybucji o 6–miesięcznym cyklu wydawniczym, a zwłaszcza Ubuntupiszektóre obecnie mogą być postrzegane jako migawki Debiana (+ wartość dodana)?

Wg Nussbauma, CUT staje się interesujący, jeśli udostępni się gałąź rotacyjną (rolling release) (jak testing) z „nieustannym dopływem nowych wersji pakietów”. Uważa, że byłoby to „coś całkiem unikalnego w świecie Wolnego Oprogramowania”. Migawki używane byłyby jak punkt wyjściowy dla początkowej instalacji, jednak zainstalowany system wskazywałby na gałąź rotacyjną, a użytkownicy mogliby wykonywać aktualizację wg własnych potrzeb. Przy tym scenariuszu wsparcie bezpieczeństwa nie jest tak ważne, istotny jest stan gałęzi rotacyjnej.

Gdyby używać testinga jako gałęzi rotacyjnej, problem znikających pakietów nie zostałby rozwiązany. Dlatego dyskutowano nad wprowadzeniem nowej gałęzi o nazwie „rolling”, która działałaby podobnie jak testing, ale z odpowiednio przystosowanymi regułami, wtedy „cuty” byłyby migawkami rollinga, nie testinga.

Podstawową propozycją jest wykonanie kopii testinga oraz ponowne dodanie pakietów, które zostały usunięte, ponieważ nie nadają się dla pełnego wydania, ale kwalifikują się dla stale uaktualnianego wydania (ostatnim przykładem [już nieaktualnym — przyp. tłum.]) jest Chromium).

Następnie będzie można pójść krok dalej: podczas zamrożenia testing przestaje być automatycznie uaktualniany, co czyni go nieodpowiednim źródłem dla gałęzi rotacyjnej. Dlatego zostanie ona przekonfigurowana aby pobierać aktualizacje z unstable (używając tych samych reguł co testing).

Biorąc pod uwagę częstotliwość wydań, prawdopodobnie jedynie część architektur będzie oficjalnie wspierana. To nie jest istotny problem, ponieważ użytkownicy, którzy pragną najnowszych wersji oprogramowania, najczęściej korzystają z systemów biurkowych głównie na architekturze i386 i amd64 (oraz prawdopodobnie armel w przypadku tabletów i podobnych urządzeń przenośnych). Ten wybór — jeśli zostanie powzięty — otwiera drogę na kolejne możliwości: jeśli rolling zostanie skonfigurowany dokładnie jak testing, tylko z mniejszym zestawem architektur, prawdopodobnie część pakietów będzie do niego migrować szybciej niż do testinga, kiedy pakiety na architektury spoza głównego nurtu będą opóźnione.

O ile wyprzedzanie testinga może być dobre dla użytkowników, jest również problematyczne z kilku względów. Po pierwsze, zarządzanie rollingiem stanie się dużo bardziej skomplikowane, ponieważ zarządzanie migracjami nie będzie mogło zostać zaadaptowane w obecnej postaci. Może to też wprowadzić rywalizację między obiema gałęziami, co z kolei utrudni wydanie stabilnej edycji, np. kiedy opiekunowie przestaną troszczyć się o migrację do testinga po zakończeniu migracji do rollinga.

Gałąź rotacyjna jest z pewnością dobrym pomysłem, jednak zasady nią rządzące muszą być tak zaprojektowane, aby uniknąć konfliktu przy wydawaniu stabilnego Debiana. Wreszcie, samo istnienie rollinga wreszcie naprawi marketingowy problem, który dotyka testing: nazwa „rolling” nie sugeruje, że dane oprogramowanie nie nadaje się do normalnego użycia.

Podsumowanie

To w jaki sposób CUT zostanie zaimplementowany pozostaje do rozpatrzenia, jednak początek jest pomyślny: FTPMaster Joerg Jaspert stwierdził, iż nowy serwer dla archiwów poradzi sobie z nową gałęzią, a propozycja nabiera już kształtów. Projekt może wystartować szybko: gotowy jest plan implementacji dla części projektu dotyczącej migawek. Gałąź rotacyjna zawsze może być wprowadzona później, kiedy będzie gotowa. Oba podejścia mogą wzajemnie się dopełniać i udostępniać coś przydatnego dla różnych rodzajów użytkowników.

Propozycja w całości jest zdecydowanie interesująca: uspokoi obawy o przestarzałość stabilnego wydania Debiana poprzez udostępnienie wydań pośrednich. Każdy kto wymaga czegoś bardziej na czasie ze względu na obsługę sprzętu może zacząć od instalacji „cuta”, a następnie kolejych jego wydania aż do stabilnej wersji. Zaś użytkownicy, którzy zawsze chcą mieć najnowsze wersje oprogramowania mogą po instalacji „cuta” używać gałęzi rotacyjnej.

Z punktu widzenia użytkownika, widać podobieństwa do zwykłych i długoterminowych wydań Ubuntu. Jednak z punktu widzenia deweloperów zauważyć można spore różnice, a ograniczenia nakładane przez ciągle używalną gałąź są wyraźniejsze: każda większa zmiana musi zostać zaprojektowana w sposób, który sprawi, że będzie ona stopniowa, w jasny dla użytkownika sposób.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar oO
    oO

    Świetna wiadomość. Od dawna czekałem na niemarznące testing 😉

    Pomysłem do rozważenia byłoby też wydzielenie Debiana serwerowego i desktopowego.

    Stable byłoby wydawane tylko dla serwerów praktycznie bez nacisku na interfejs graficzny (poza stabilnym X’em i podstawowymi bibliotekami).

    A wersja desktopowa miałaby dużo mniej restrykcyjne podejście do pakietów dla przeznaczonych do używania na biurkach, jak np. KDE4.
    Zanim przetestuje i ostatecznie spaczkuje się jedną wersję takiego środowiska, wychodzi już nowa. Więc nie warto dążyć w tym przypadku do stable, ale właśnie do używalnego testing, bo pakiety i tak za chwilę wylecą i cała zabawa zacznie się na nowo z ich kolejną wersją.

    1. Awatar moomoo
      moomoo

      Swietny pomysl! Czekam jeszcze na wersje GNOME, KDE, XFCE…

      1. Awatar debianowiec
        debianowiec

        Wystarczy, że w wersji desktopowej włączą wywłaszczanie jądra.

  2. Awatar Budyń
    Budyń

    Podsumuję – Dell Inspiron 1520 (model z 2007 roku, w roku 2010).
    – hibernacja – nie działa
    – wstrzymanie – nie działa
    – 5 (słownie 5) przełączeń trybu graficznego od startu do X-ów
    – regulacja głośności – odczuwalnie nieliniowa
    – cuda na kiju aby zainstalować i zmusić do działania normalną Javę (od Suna)
    – WiFi – nie działa
    – Play Online – 🙂
    – cudem znalazł zwykłą kartę sieciową Ethernet (z czym od 10 lat nie widziałem, aby jakaś dystrybucja Lin nie potrafiła odnaleźć normalnej karty sieciowej)
    – sterowanie jasnością wyświetlacza – żenada

    Sprawdza się jako stacja „edukacyjno-developerska”; w reszcie, jak każdy Linux, nieużywalny.

    1. Awatar yoda
      yoda

      Podsumuję – Thinkpad t43 (model z 2005, w roku 2010)
      – hibernacja – działa
      – wstrzymanie – działa
      – 1 (słownie jedno) przełączenie trybu graficznego do startu X-ów
      – z dźwiękiem nie mam żadnych problemów (ALSA)
      – WiFi – działa
      – play online nie mam nie wiem
      – jeszcze się tak nie zdarzyło w świecie linuxa, żeby net po kablu nie działał…
      – sterowanie jasnością wyświetlacza – działa
      – w sumie to wszystko działa włącznie z hdaps dysku, wcale się nie trzeba gimnastykować (ale trzeba się orientować w temacie) – poza klawiszami funkcyjnymi od przełączania wyjścia grafiki na vga (nie rozgryzałem bo sporadyczne potrzeby vga rozwiązuję xrandrem)

      jednak nie każdy linux jest nieużywalny…

      1. Awatar mc
        mc

        > – jeszcze się tak nie zdarzyło w świecie linuxa, żeby net
        > po kablu nie działał…

        Owszem zdarzylo sie i to nie raz od czasu, kiedy wprowadzili network-managera.

        1. Awatar Arekarek
          Arekarek

          Kto ci nm karze używać?

        2. Awatar mc
          mc

          Niech pomyślę: a tak – deweloperzy Debiana. Pewnie, że można wyłączyć. Można też przełączyć w grubie na windows.

          PS Proszę nie traktować tej wypowiedzi poważnie; tak jak i ja nie traktuję wypowiedzi przedmówcy.

      2. Awatar Budyń
        Budyń

        @yoda
        > jeszcze się tak nie zdarzyło w świecie linuxa, żeby net po kablu nie działał…

        No właśnie żyłem ładnych parę lat w tym właśnie przekonaniu, z którego Debian mnie wyleczył…

        1. Awatar mini
          mini

          No to Linux na laptopach jest jak OSX u Apple. Dziala bardzo dobrze ale… tylko z linia T40 IBMa…

        2. Awatar Arekarek
          Arekarek

          Działa dobrze na sprzęcie który obsługuje. Czemu nikt przed kupnem nie upewnia się czy interesujący go system wspiera dany sprzęt?

    2. Awatar marcinsud
      marcinsud

      Chce tylko zwrócić uwagę na fakt, że człowiek nie słyszy liniowo, a logarytmicznie, więc suwak głośności tez taki być musi, by zmniejszenie wartości suwaka o połowę dało słyszalny efekt zmniejszenia głośności o połowę.

      1. Awatar Budyń
        Budyń

        @marcinsud

        Doskonale sobie zdaję z tego sprawę, ale ty chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem.

    3. Awatar Korze
      Korze

      Sony Vaio (jakiś stary model ale z górnej półki)
      p4 3 GHZ
      512 MB DDR2 266
      matryca 15″ 1024×768 GLARE
      Oryginalny MS Windows XP Home + dedykowany dla tego modelu pakiet sterowników:
      – Nic nie działa dobrze, system sypie się średnio 2 razy w roku uniemożliwiając jakiekolwiek opcje naprawy (system plików coś się wali)
      – Problem częściowo rozwiązuje „obcy” sterownik do magistrali IDE dla chipsetu ALI (niestety)
      w końcu jak każdy windows, nieużywalny 🙂

      Ubuntu 10.04:
      Działa wszystko (sterownik własnościowy do nVidii)
      Nic się nie pierfanzoli

    4. Awatar Kenji
      Kenji

      Napisałeś „słownie”, po czym użyłeś cyfry. Chyba coś nie wyszło?

  3. Awatar lolek
    lolek

    Debian sid zainstalowany w 2003 roku, przetrwal juz ze 3 komputery. Wszystko dziala, a przez ten czas moze z 5 razy mialem jakies wieksze ale rozwiazywalne problemy.
    Na netbooku tez uzywam sida, podsumuje:
    hibernacja – dziala
    wstrzymanie – dziala
    plymouth podczas startu i mam kolorowo
    regulacja glosnosci, jasnosci, wszystkie przyciski – dzialaja
    wifi, wbudowane 3g, lan – dziala
    Przy czym z 3g lacze sie w 2 sekundy, pod winda trzeba sie naklikac i czekac (iplus)

    sprawdza sie genialnie na obydwu moich kompach. Sytuacji kiedy klne na ten system ma ze 2 w roku.

    1. Awatar marcinsud
      marcinsud

      Podaj jaki masz sprzęt ;]

  4. Awatar pioruns
    pioruns

    Budyń: po co tu spamujesz, skoro to news o zmianach w wydaniach Debiana? Jak taki kupiłeś komputer, pewnie z kartą sieciową della, grafiką ATI, to się nie dziw. Jak producent wydaje sterowniki, taką Ty masz później przyjemność z pracy. Ja używam laptopa firmy asus z 2007 roku, na którym wszystkie elementy są obsługiwane z pudełka: karta dźwiękowa, graficzna, modem 56k, sieć LAN, sieć WiFi, wstrzymanie i hibernacja, sterowanie jasnością i głośnością z klawiatury (nawet w windows mi to nie działało), sterowanie częstotliwością CPU, bluetooth, wejście do kart SD, mysz USB, drugi monitor na DVI. Wystarczy pomyśleć i poszukać sprzęt, który jest obsługiwany przez Linuksa, a producenci o to dbają. A nie najtańszy laptop, jaki Ci wpadł w oko.

    1. Awatar Budyń
      Budyń

      @pioruns

      Zgadnij 🙂 – bo cały wpis dotyczy właśnie Debiana Testing, sprzed ok. miesiąca :OD
      Próbujesz też nieudolnie być złośliwy, bo co do mojego (nie najtańszego wówczas) laptopa, wg. wszelkich możliwych „compatibility lists” nie działał tylko i tak w zasadzie zbędny modem analogowy. Stąd taki, a nie inny wybór. Ale rzeczywistość zaskrzeczała 😛

      1. Awatar Arekarek
        Arekarek

        Czyli co? Wcześniej działał, teraz nie działa? Czy może od początku nie działał tylko „compatibility lists” cię tak wielce zmyliło gdyż było wyssane z palca?

        1. Awatar Budyń
          Budyń

          Od początku dział źle, ale im nowszy – tym gorzej.

    2. Awatar Itachi
      Itachi

      Jeśli chodzi o laptopy firmy Asus… Istnieje specjalny moduł systemu asus-laptop, który (przynajmniej u mnie) automatycznie ładuje sterowniki dla całego sprzętu.

      1. Awatar launchpad.net/~mgol
        launchpad.net/~mgol

        Z kolei Dell ma moduł dell-laptop, który jest tak skopany, że musiałem go dodać do blacklisty, bo sprawiał, że laptop próbował wyszukiwać połączenia WiFi wtedy i tylko wtedy, gdy było ono fizycznie wyłączone…

  5. Awatar fidodido
    fidodido

    Dell Inspiron 6400 / E1505:
    – hibernacja nie dziala, bo za malo swap-u (2gb ram/0,9gb swap)
    [ 3735.950582] PM: writing image.
    [ 3735.950598] PM: Free swap pages: 76608
    [ 3735.950602] PM: Not enough free swap
    [ 3736.029009] Restarting tasks … done.
    [ 3736.043790] PM: Basic memory bitmaps freed
    – mobilny radeon x1400 wydajnoscia przysparza o bol glowy
    + reszta smiga super

    1. Awatar marcinsud
      marcinsud

      w ogóle to się zastanawiam po co komu hibernacja skoro dłużej się włącza po hibernacji niż od zera, przynajmniej przy dużej ilości wykorzystywanego ramu i tradycyjnym dysku.

      1. Awatar po76
        po76

        w ogóle to się zastanawiam po co komu hibernacja

        A ja nie mogę zrozumieć, jak ludzie mogą pić colę?

        A na serio – u mnie po hibernacji włącza się szybciej; a szczególnie duża różnica jest, gdy mam podmontowany jakiś zasób sieciowy i zapomnę go odmontować przed zamknięciem – zamykanie wydłuża się o kilkanaście sekund potrzebnych na odmontowanie zasobu, hibernacja „kładzie spać system” niemal natychmiast i nie przeszkadzają jej podmontowane dyski sieciowe.

        Poza tym, gdy pracuję na baterii to system mi nie padnie, gdy bateria się wyczerpie lecz przy krytycznym* poziomie naładowania system się zahibernuje.

        * Ja sobie zdefiniowałem na 5% naładowania.

  6. Awatar gromiz
    gromiz

    Bardzo dobry artykuł, który opisuje różnice pomiędzy wersjami oraz co nowego może się pojawić. Dzięki za tłumaczenie. Świetna sprawa.

    Ogólnie nie jestem fachowcem od Debiana, ale tej dystrybucji chyba właśnie brakuje „czegoś” pomiędzy wersją stabilną a niestabilną, co można by nazwać Debianem na biurko w wersji stabilnej. Sądzę tak ponieważ wersja stabilna jest bardzo dobrą dystrybucją, ale jednak trochę za starą z czasem, jeżeli ktoś używa oprogramowanie, w którym zależy na nowych zmianach (np. Blender 3D). Z drugiej strony jest wersja testowa, ale jeżeli ktoś jest świeżym użytkownikiem Linuxa, to bardzo trudno do niej trafić. Na stronie Debiana pierwsze co nowy użytkownik pobierze to wersja stabilna i z czasem będzie narzekał na stare wersje oprogramowania (mówię o użytkowniku domowym, nie administratorach). Jeżeli dowie się o testowej wersji to będzie się jej obawiał, bo zawsze usłyszy informacje, że może nie działać jak sobie tego życzy. W końcowym efekcie zainstaluje Ubuntu, Fedorę itp.

    1. Awatar cezaryece
      cezaryece

      Całkowicie się zgadzam. Ja przez chwilę miałem Debiana, ale po kłopotach z testing przeszedłem na (K)Ubuntu i tak już zostało od 4 lat. Może jak CUT będzie do ściągnięcia to go spróbuję.

  7. Awatar debian
    debian

    Używam Siduxa (Debian Sid + kilka dodatkowych pakietów) na laptopie i komputerze stacjonarnym i wszystko działa bezproblemowo. Na stacjonarce Instalacja ma już 3 lata, na laptopie 2 lata i od tego czasu raz miałem tylko problem z aptitude oraz synaptic. O ile aptitude praktycznie nie używam, to synaptica lubię jako managera do szybkiej instalacji nowych pakietów w razie potrzeby. Logowanie się na konsolę i wydanie kilku komend zawsze zajmuje więcej czasu ;]

    Tak podsumowując, to przy odrobinie znajomości linuksa (nie koniecznie debiana) da się doś komfortowo korzystać i z unstable.

    1. Awatar Arekarek
      Arekarek

      Logowanie się na konsolę i wydanie kilku komend zawsze zajmuje więcej czasu ;]

      Przecież Cię tutaj zaraz zjedzą ;P

      1. Awatar moomoo
        moomoo

        Oj tam. Czemu? Faktycznie apt w porownaniu z pacmanem wymaga wiecej stukania.

      2. Awatar debian
        debian

        ten uśmieszek „;]” miał symbolizować lekką ironię 🙂 Tak na poważnie to konsoli używam dość często, szczególnie na serwerach z debianem gdzie nie instalowałem jakiegokolwiek środowiska graficznego. W komputerach domowych bywa z tym różnie.

    2. Awatar launchpad.net/~mgol
      launchpad.net/~mgol

      Logowanie się na konsolę i wydanie kilku komend zawsze zajmuje więcej czasu

      Po pierwsze: na konsolę się nie logujesz, a jedynie uruchamiasz terminal, like, jednym klikiem. Uruchomienie terminala zajmuje o wiele krócej niż odpalenie Synaptica nawet na szybkim komputerze. Ergo jeśli wiesz, co wklepać, to w konsoli będzie zawsze szybciej. (nie mówiąc już o tym, że niektórzy na stałe mają otwartą jakąś konsolę pod ręką, by było jeszcze szybciej…)

  8. Awatar lemolog
    lemolog

    Jak to zadziała w praktyce to się zobaczy. Ale jedno jest pewne: Jeśli rolling się przyjmie (a przyjmie się, po pewnym dopracowaniu), „debian stable” w obecnej postaci umrze śmiercią naturalną. Debian jest zbyt duży, aby choćby co rok publikować wersję stabilną całości. Za dużo pakietów, za dużo zależności między pakietami. Pięć jednakowo ważnych serwerów SMTP w dystrybucji to potencjalnie pieć razy więcej błędów RC.
    Tak naprawdę rozwiązanie problemu, jakim jest „używanie najnowszego oprogramowania w stabilnym środowisku” leży w wymieszaniu dystrybucji. To już częściowo jest, ale tu jeszcze sporo do zrobienia. Np. obecnie, pakiet zainstalowany z testing będzie się chciał aktualizować z unstable choćby w tym unstable pojawił się wczoraj i miał błąd krytyczny. Można oczywiście przyszpilić pakiet, ale przy większej ilości pakietów, na dłuższą metę ciągłe edytowanie preferences jest bez sensu, to raz, dwa – dla specjalistów.
    Tymczasem aptitude mogło by proponować aktualizację pakietu tylko z testing, bo tak sobie ustawiłem opcję lub np. z unstable pod warunkiem, że nowy pakiet jest w unstable 5 dni oraz nie ma błędów RC (lub critical/grave) – tak sobie opcje ustawił mój kumpel. Domyślnie aptitude przeprowadzało by aktualizację tylko ze stable lub stable + rolling.
    Poza tym graficzna nakładka na aptitude miałaby klik „potrzebuję nowszej wersji”. Przykładowe odpowiedzi: „nie ma”, „jeszcze nie nie jest gotowe” (bo jeszcze nie jest w rolling/testing – zalażnie od ustawionej opcji), „nie spełnia Twoich kryteriów” (jest wprawdzie w rolling, ale ma błąd w RC), „wymaga aktualizacji całego systemu”.
    Przypuśćmy, że jestem grafikiem i potrzebuję najnowszego Gimpa, a dostałem odpowiedź „jeszcze nie jest gotowe”. Klikam „muszę mieć” i dostaję do wyboru 2.6.10 z testing, 2.7 z unstable i 3.0 z experimental wszystko z odpowiednimi ostrzeżeniami. Trudno, instaluję 2.6.10 (lub 2.7), przy wersji 3.0 kilkam „wyślij, że czekam”. Po trzech dniach pobytu paczki w experimental DD dostaje informację, że 100 tys. ludzi zaistaluje ten pakiet jeśli tylko pakiet przejdzie do unstable. Jednocześnie dostaje informację, że 500 osób od dwóch dni pracuje z tym pakietem, z tego 490 kliknęło „spokój po dwóch dniach pracy”, a 10 „mam pewne problemy”.
    Oczywiście mówimy tu o wersji Debiana za kilka (więcej?) lat, ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że przyszłość Debiana leży w lepszym zarządzaniu wersjami pakietów z różnych repozytoriów (jeszcze mamy backport oraz volatile), a nie w wydawaniu wersji stabilnych.
    Jeśli gałąź rolling się przyjmie, szybko pojawi się nacisk, aby były osobne wersje dla poszczególnych architektur, może jeszcze z jakimiś podwersjami (vide ostatnia zależność linux kernel/udev) itp. Wtedy wydawanie wersji stabilnej będzie polegało nie na mrożeniu testing, ale na scalaniu wielu różnych CUTów + testing (w nowe repo RC?) i zrobienie z tego stable. Z tym, że stable przestanie wtedy być objętości dziesiątek tysięcy pakietów. No bo skoro reszta i tak za chwilę zostanie pociagnięta z jakiegoś CUTa.
    Wtedy też będzie szansa, że Debian zrealizuje założenia, które przyświecały powstaniu testing. To miała być gałąź zawsze gotowa do wyłonienia wydania stabilnego. Nie udało się, bo się nie mogło udać przy tej wielkości projektu.
    Repozytorium(ria) rolling funkcjonujące obok testing oznacza też, że pakiety będą mogły (musiały) przechodzić rolling(s)->testing->rolling. Trzeba będzie rozstrzygać, czy do testing wchodzi sprawdzony pakiet z rolling, czy słabo przetestowany pakiet z unstable. Ale rozstrzyganie, która wersja pakietu nadaje się dla kogo to właśnie przyszłość Debiana.
    A w jeszcze dalszej przyszłości zacznie się zacierać podział na stable/rolling(s)/testing/unstable/experimental. Pakiety będą tagowane np. „wsparcie zespołu security”, „wsparcie zespołu qa”, „wsparcie zespołu …”, „aktywny DD” (znaczy szybko pojawiają się pakiety poprawiane) i inne. Debian pomalutku migruje z modelu człowiekpakiet do zespółpakiet(y).

    Jestem o przyszłość Debiana – rozumianego już nie jako klasyczna dystrybucja, ale mechanizm kreacji i zarządzania pakietami deb – spokojny. Za 20-30 lat newsa o wydaniu nowej wersji oprogramowania będzie się pisało dopiero wtedy, gdy w jakimś repo pre-experimental pojawi się nowa paczka deb. A może stanie się to już za lat 10?

    1. Awatar moomoo
      moomoo

      Cos podobnego do tego o czym mowisz ma sabayon.

  9. Awatar uka
    uka

    tyle błędów w jednym artykule jeszcze nie widziałem „. Czasami aby upewnić się, że inne pakiety mogą zmigrować z unstable do testinga, czasami ponieważ posiadają one przez długi czas błędy krytyczne dla wydania i nie zanosi się, aby zostały one naprawione” tylko jeden z wielu przykładów

    1. Awatar azhag
      azhag

      Sumienność przegrała sromotnie z pośpiechem.

      Ale nie martw się, będziesz jeszcze nieszczęśliwym czytelnikiem wielu równie złych artykułów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *