Francuska firma produkująca wyszukiwarkę 1PlusV oskarżyła firmę Google o utrudnianie zaistnieniu na rynku oraz dostępu do reklam AdSense.
Firma złożyła właśnie skargę do Komisji Europejskiej uzupełniając w ten sposób wcześniejszą, skierowaną przeciw Google. 1PlusV, odpowiedzialna m.in. za stworzenie wyszukiwarki Ejustice.fr, twierdzi, że Google nie pozwala stronie używać reklam Adsense, by zarabiać pieniądze i przez to blokuje konkurencję na rynku i rozwój specjalistycznych wyszukiwarek. Firma niestety nie sprecyzowała w jaki sposób Google uniemożliwia jej korzystanie z usługi AdSense, ale możliwe że Google wprowadza restrykcje dotyczące użycia przez 1PlusV niektórych słów kluczowych.
To nie pierwsze starcie między producentami wyszukiwarek internetowych. 1PlusV złożyła pierwszą skargę prawie rok temu, kiedy Google usunął jej stronę ze swojego indeksu, w rezultacie czego odwiedziny strony Ejustice.fr spadły tak gwałtownie, że strona stała się praktycznie niewidoczna w Internecie. Wówczas 1PlusV sprzymierzyła się ze stroną Foundem zajmująca się porównywaniem cen, obecnie znaną jako Ciao! (będącej w posiadaniu Microsoft), oskarżając Google o ograniczanie konkurencji poprzez obniżanie rankingu strony w wyszukiwarce Google. Firmy twierdziły że Google przeszkadza rozwinąć się stronie zmieniając algorytmy w celu uzyskania korzyści. Google odpierała te zarzuty twierdząc z kolei, że Ejustice naruszała zasady określone przez Google dot. tego jak sprawić by strona była łatwo odnajdywana przez wyszukiwarkę.
Bruno Guillard, właściciel 1plusV, podkreślił że postępowanie które Komisja Europejska wszczęła przeciw Google w listopadzie zmieniło sytuację do tego stopnia, że strony Ejustice znalazły się ponownie w wynikach wyszukiwania. Wspomniał również że niestety ofiarą zabiegów Google padła inna strona obsługiwana przez 1PlusV, Eguides.fr. Francuska firma straciła przez to intratny kontrakt z francuską biblioteką narodową na udostępnienie ich zasobów online.
Obecnie Google jest na etapie wyjaśniania sprawy przed Komisją. Firma tłumaczy się twierdząc, że użytkownicy chcą znaleźć strony które oferują użyteczne informacje, nie zaś strony które kolekcjonują setki wyjściowych linków po to by użytkownicy musieli dalej na nie klikać poszukując danych. Komisja daje Google czas by odpowiedzieć na zarzuty przed podjęciem dalszych kroków.
Dodaj komentarz