Free Software Foundation porozumiała się z Cisco

Porozumienie oznacza, że pierwszy wyrok sądowy dotyczący pogwałcenia GPL nie zostanie jednak wydany. Czy to źle, czy dobrze — czas pokaże.

Cisco wykorzystało w swoich produktach marki Linksys kod m.in. Binutils, GCC i Glibc, ale nie udostępniło źródeł. Próby rozwiązania sporu trwały od 2003r., ale Cisco nie zgadzało się z zarzutami. W efekcie tych nieudanych prób w 2008 r. FSF wniosło pozew o naruszenie warunków licencji GPL.

Ostatecznie jednak strony osiągnęły porozumienie. Przewiduje ono m.in. nadzorowanie wykonania postanowień porozumienia przez specjalnie powołanego dyrektora, powiadomienie użytkowników produktów Linksys o prawach przysługujących im z tytułu GPL oraz publikację użytego kodu źródłowego w internecie.

Brak werdyktu sądowego sprawia, że po raz kolejny brak precedensu, który ostatecznie potwierdziłby (lub nie) legalność zapisów użytych w GPL. Wyrok mógłby być również przestrogą dla korporacji wykorzystujących kod objęty GPL w sposób niezgodny z licencją.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar WoW
    WoW

    "Wyrok mógłby być również przestrogą dla korporacji wykorzystujących kod objęty GPL w sposób niezgodny z licencją."

    Ojoj, brzmi strasznie…

    "Ostatecznie jednak strony osiągnęły porozumienie. Przewiduje ono m.in. nadzorowanie wykonania postanowień porozumienia przez specjalnie powołanego dyrektora, powiadomienie użytkowników produktów Linksys o prawach przysługujących im z tytułu GPL oraz publikację użytego kodu źródłowego w internecie."

    Ale kare dostali – nikt już się nie odważy wykorzystać kodu nas GPL…

    LOL.

  2. Awatar Ponton
    Ponton

    Cisco wykorzystało w swoich produktach marki Linksys kod m.in. binutils,gcc i glibc, ale nie udostępniło źródeł.

    Chyba czegoś nie rozumiem, bo GPL nakazuje udostępnianie źródeł jedynie w przypadku modyfikacji kodu.

    1. Awatar Fazer
      Fazer

      Widocznie oni go zmodyfikowali.

      1. Awatar szatox
        szatox

        bez modyfikacji to mogłoby po prostu nie działać. Musieli jakoś dopasować system do sprzętu. Rekompilacja to trochę mało. AFAIR były już jakieś boje o moduły kernela odpowiadające właśnie za obsługę sprzętu.
        A jeżeli nie zmodyfikowali, to co im szkodzi podlinkować źródła? Nawet nie musieliby mieć tego na własnym serwerze – istotne jest to, że ma się dać łatwo ściągnąć.

    2. Awatar cutugno
      cutugno

      "GPL nakazuje udostępnianie źródeł jedynie w przypadku modyfikacji kodu."

      Bredzisz.

      1. Awatar Ponton
        Ponton

        Oczywiście nie mówię o modyfikacji dla własnych zastosowań.

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          Może przeczytaj GPL to zrozumiesz swój błąd, co?

        2. Awatar none
          none

          To wskaz mu ten blad. Myslisz, ze chlopak po twoim poscie od razu chwyci gpl i zacznie czytac tylko dlatego, ze jakis cutugno napisal mu "bredzisz"? Na stos z toba.

        3. Awatar cutugno
          cutugno

          none: "Myslisz, ze chlopak po twoim poscie od razu chwyci gpl i zacznie czytac"

          Myślę, że powinien był to zrobić zanim sam palnął brednię.

    3. Awatar Maggus
      Maggus

      Tu się mylisz, w wypadku GPL, jeżeli w swoim projekcie użyjesz biblioteki na tej licencji masz obowiązek swój kod także udostępnić na GPLu, bez znaczenia czy modyfikowałeś samą bibliotekę.
      To o czym piszesz dotyczy licencji LGPL, bibliotekę na tej licencji możesz dołączyć do zamkniętego kodu, pod warunkiem że będzie linkowana dynamicznie. Kod musisz udostępniać jedynie jeżeli zmieniałeś treść samej biblioteki.

      1. Awatar krzy2
        krzy2

        Z tym linkowaniem to ostrożnie. To co napisałeś to jest twierdzenie FSF. Tymczasem jak poczytać niezależne opinie prawne, to wychodzi, że tak wcale nie jest i GPL praktycznie oznacza to samo co LGPL.

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          "niezależne opinie prawne, to wychodzi, że tak wcale nie jest i GPL praktycznie oznacza to samo co LGPL."

          A ktoś już odważył się zweryfikować te "niezależne opinie prawne" w sądzie? Bo niezależnych opinii to ja Ci dużo mogę znaleźć, w dowolną stronę. Zresztą na osnews.pl jest też ich pełno.

        2. Awatar krzy2
          krzy2

          Niestety nie. Sprawa MySQL vs. NuSphere która dotyczyła tego zagadnienia trafiła wprawdzie do sądu, ale zakończyła się ugodą przed wyrokiem.

          Wszystkie pozostałe sprawy dotyczące naruszenia GPL dotyczyły bezpośredniego włączenia GPL-owego kodu do produktu — i taka sytuacja jest oczywista.

        3. Awatar Holden
          Holden

          > Tymczasem jak poczytać niezależne opinie prawne, to wychodzi, że tak wcale nie jest

          Generalnie mało mnie obchodzą "niezależne" opinie jakichś cwaniaczków, bo liczy się duch a nie litera licencji – i skoro FSF będąca jej strażnikiem tak twierdzi, to tak jest i kropka, nawet jeżeli jakiś zapis może być przy jakichś tam założeniach interpretowany inaczej.

        4. Awatar Rsh
          Rsh

          Problem w tym, że ten "duch" jak to nazywasz interpretuje sobie jak mu wygodnie. Dynamicznie linkowanie jest be, ale jakieś wrappery i inne cuda na kiju to już niby nie? Generalnie łatwo dojśc do absurdów, bo w świecie cyfrowym wszystko jest płynne. Czy zewnętrzny proces i komunikacja po strumieniu to już "derivative work" czy nie? Taka niejasna sprawa służy tylko prawnemu zastraszaniu … Nie mam nic przeciwko copyleft, ale wartoby grać fair!

        5. Awatar Miron
          Miron

          Hmmm… A ja myślałem, że od duchów to są spirytyści… Istotna jest LITERA prawa, a nie jego "duch". A od ustalania, która interpretacja jest poprawna to jest niezależny sąd, a nie jedna ze stron.

        6. Awatar Holden
          Holden

          Litera nie ma nic do gadania, *jeżeli interpretacja może być różna* to decydują intencje piszącego. Nawet jeżeli w jakimś chorym systemie prawnym (vide: konstytucja USA) można sobie przeinaczać zamysł według własnego widzimisię, to nie widzę powodu dla którego miałoby być to uznane za powszechną praktykę.

  3. Awatar xd
    xd

    po raz kolejny brak precedensu, który ostatecznie potwierdziłby (lub nie) legalność zapisów użytych w GPL

    Od kiedy licencja (na oprogramowanie) może być nielegalna?

    Do limitowania ilości użytkowników, ilości połączeń przychodzących, resellingu i innych absurdalnych zapisów w EULA microsoftu jakoś nikt się nie przyczepia, że są nielegalne?

    Jeśli komuś licencja GPL nie pasuje, albo ubzdurał sobie, że jest "nielegalna", to niech nie używa kodu na niej udostępnionej. Proste.

    1. Awatar cutugno
      cutugno

      "Od kiedy licencja (na oprogramowanie) może być nielegalna?"

      Mogą być poszczególne zapisy.

      "Do limitowania ilości użytkowników, ilości połączeń przychodzących, resellingu i innych absurdalnych zapisów w EULA microsoftu jakoś nikt się nie przyczepia, że są nielegalne?"

      Moim zdaniem nie są, ale oczywiście możesz napisać do UOKIK.

      "Jeśli komuś licencja GPL nie pasuje, albo ubzdurał sobie, że jest “nielegalna”"

      Jedyna chyba poważna wątpliwość dotyczy nawet nie samego tekstu, a interpretacji GPL o linkowaniu z GPLowymi bibliotekami, i tu by się przydało w końcu rozstrzygnięcie tego przez sąd. Moim zdaniem zresztą FSF ma tu rację.

      1. Awatar krzy2
        krzy2

        > Moim zdaniem zresztą FSF ma tu rację.

        A możesz to uzasadnić?

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          "A możesz to uzasadnić?"

          Przekonuje mnie uzasadnienie FSF, ale nie będę go tu przeklejał. Dodatkowym argumentem za racją FSF jest, że nikt dotąd nie podważył tego w sądzie, jest natomiast kilka przykładów szybkiego wycofania się z takiej interpretacji gdy sąd miał się sprawą zająć.

        2. Awatar krzy2
          krzy2

          "Kilka przypadków", czyli konkretnie jakie poza MySQL vs. Nusphere?

        3. Awatar szatox
          szatox

          FSF STWORZYŁA tą licencję, więc chyba lepiej wie co chciała powiedzieć.

        4. Awatar cutugno
          cutugno

          "“Kilka przypadków”, czyli konkretnie "

          Np. clisp

        5. Awatar trasz
          trasz

          @szatox: Nie ma znaczenia, co FSF chciala powiedziec – wazne, co powiedziala. A zwazywszy, ze pojecie Stallmana o prawie jest podobne, jak jego pojecie o innych zasadach rzadzacych rzeczywistym swiatem, rozbieznosci miedzy jednym a drugim dziwne nie sa.

        6. Awatar trasz
          trasz

          @cutugno: Jesli dobrze pamietam, to:

          1. Interfejs programistyczny (API, pliki naglowkowe po prostu) nie podpada pod copyright, i

          2. Prawo autorskie dotyczy programu w postaci takiej, jaki jest na nosniku, a nie w stadiach posrednich.

          Prawdziwosc dowolnego z powyzszych oznacza, ze RMS bredzi.

        7. Awatar cutugno
          cutugno

          trasz: "Nie ma znaczenia, co FSF chciala powiedziec – wazne, co powiedziala"

          Ja tam jakoś zobaczyć zezwolenia na linkowanie z biblioteką na GPL nie mogę. Z żadnego punktu też jasno nie wynika.

          "Prawdziwosc dowolnego z powyzszych oznacza,"

          No nie, przecież na GPL nie bierzesz interfejsu tylko implementację. Możesz, i chyba nawet ktoś to zrobił, zaimplementować sobie coś o interfejsie readline na BSD, ale GNU readline wciąż ma swoją licencję.

          " ze RMS bredzi."

          Możesz być pierwszym, który mu to udowodni w sądzie. Napieraj.

        8. Awatar krzy2
          krzy2

          > Ja tam jakoś zobaczyć zezwolenia na linkowanie z biblioteką na GPL nie mogę. Z żadnego punktu też jasno nie wynika.

          Nie tu jest problem. Problem jest w tym, że aby licencja mogła regulować linkowanie, to _najpierw_ prawo autorskie musi uznawać linkowanie za czynność objętą monopolem prawnoautorskim. A z zapisów prawa autorskiego wcale jasno nie wynika, że linkowanie jest objęte monopolem autorskim. Co więcej, są tam zapisy sugerujące, że jest raczej odwrotnie (np. ten o specyfikacji interfejsu).

          Wykładnia FSF opera się na argumencie, że program linkujący z biblioteką tworzy „derived work” tejże. Tylko, że L. Rosen zastosował istniejącą w amerykańskim prawie definicję „derived work” obowiązującą dla programów komputerowych — i stwiedził, że linkowanie dynamiczne nie spełnia jej kryteriów! [1]

          Istnieje również bardziej drastyczny przykład. Przyjmijmy wykładnię FSF, że linkowanie jest objęte monopolem prawnoautorskim. EULA od Windows nic nie mówi na temat linkowania — czyli na niego nie zezwala. Z kolei wiadomo, że każdy program uruchomiony na Windows linkuje dynamicznie do biblioteki kernel32.dll. To oznacza, że akt uruchomienia na systemie Windows jakiegokolwiek programu (bez osobnego zezwolenia ze strony Microsoftu) stanowi naruszenie licencji na Windows! Reductio ad absurdum.

          [1] http://rosenlaw.com/html/GPL.PDF

        9. Awatar cutugno
          cutugno

          "Problem jest w tym, że aby licencja mogła regulować linkowanie, to _najpierw_ prawo autorskie musi uznawać linkowanie za czynność objętą monopolem prawnoautorskim."

          Nie, problem jest w tym, że te wszystkie przemądre Roseny sobie piszą różne uczenie brzmiące pisma, ale jak przychodzi co do czego to mało kto dotrwa choćby do złożenia pozwu, najczęściej kuli ogon pod siebie już sporo wcześniej. Sam też, sądząc z tego, co pisałeś kiedyś chyba o GSL w realu wolisz tych teoryjek nie testować, prawda?

          Put your money where your mouth is, jak mawiali już starożytni Rosjanie. Weź GSL albo innego readline, wypuść coś komercyjnego linkującego to dynamicznie – i obroń to w sądzie.

        10. Awatar krzy2
          krzy2

          > Weź GSL albo innego readline, wypuść coś komercyjnego linkującego to dynamicznie – i obroń to w sądzie.

          A, czyli nie mamy kontrargumentów merytorycznych? 🙂

          Widzisz, nie mam zamiaru tego robić z trzech powodów. Po pierwsze, nie zajmuje się produkcją oprogramowania. Po drugie, takie działanie byłoby nieuczciwe wobec autorów (jakkolwiek pewnie legalne). Po trzecie, nawet jakby, to nie ma niezastąpionych bibliotek open source, więc sens ekonomiczny podejmowania ryzyka jest żaden.

          Prędzej czy później jakaś majętna korporacja wyegzekwuje prawa związane z GPL w zakresie linkowania dynamicznego — i cały ten domek z kart oparty na FAQ na stronie FSF runie. I będzie płacz i zgrzytanie zębów jak to było możliwe. A przyczyną tej tragedii będzie to, że lider FSF postanowił dla własnych celów wmawiać ludziom coś, co nie jest prawdą.

        11. Awatar cutugno
          cutugno

          "czyli nie mamy kontrargumentów merytorycznych?"

          To, że ileś tam firm zamiast bronić tej pozycji w sądzie zdecydowało się rację FSF po prostu uznać i się zastosować, a większość do interpretacji FSF stosuje się od początku, i trwa to już prawie 20 lat, jest dla mnie bardziej merytoryczne niż uczenie brzmiące pisanie Rosena.

          "Prędzej czy później jakaś majętna korporacja wyegzekwuje prawa związane z GPL w zakresie linkowania dynamicznego"

          Tak, za pół roku.

        12. Awatar krzy2
          krzy2

          > To, że ileś tam firm zamiast bronić tej pozycji w sądzie

          Konkretnie ile, poza Nusphere? Aha, clisp się nie liczy — co jest oczywiste jeśli poczytasz źródła dotyczące tej sprawy.

          > a większość do interpretacji FSF stosuje się od początku

          Do niedawna większość kierowców stosowała się do interpretacji, że należy się opłata za przejazd niepełnowartościową autostradą. Aż wczoraj jeden wygrał w sądzie… ups.

        13. Awatar cutugno
          cutugno

          "Konkretnie ile,"

          Wszystkie, które stosują się do licencji GPL, czy to same z siebie, czy po cease and desist.

          "poza Nusphere"

          Nusphere przecież właśnie zdecydowało się iść do sądu, tylko sędzia dyskretnie zasugerował, że może by się spróbowali dogadać poza sądem, lepiej na tym wyjdą.

          "za przejazd niepełnowartościową autostradą. Aż wczoraj jeden wygrał w sądzie"

          No przecież mówię – niech ktoś wygra z FSF w sądzie. Jest wiele fajnych rzeczy na GPL, które by się w ten sposób stały "przyjazne dla biznesu", dużo więcej to warte niż parę zetów za przejazd drogą subkrajową dla żartu zwaną autostradą, więc dlaczego przez 20 prawie lat tylko jeden Nusphere odważył się pójść do sądu – i skończył tak żałośnie?

        14. Awatar krzy2
          krzy2

          > po cease and desist.

          Ależ pokaż ty mi cease and desist związane z linkowaniem.

          > więc dlaczego przez 20 prawie lat tylko jeden Nusphere odważył się pójść do sądu

          Bo tak samo jak z tą "autostradą" działa rachunek ekonomiczny. Taniej jest się przychylić do bezpodstawnego żądania (nie używając w ogóle GPL-owego kodu) niż włóczyć się po sądach — nawet wiedząć że się wygra.

        15. Awatar cutugno
          cutugno

          "Bo tak samo jak z tą “autostradą” działa rachunek ekonomiczny. Taniej jest się przychylić do bezpodstawnego żądania (nie używając w ogóle GPL-owego kodu) niż włóczyć się po sądach — nawet wiedząć że się wygra."

          Tak, oczywiście. O patenty się sądzą jak wściekli, o wiele innych spraw związanych z IP takoż, tylko jakoś o to linkowanie nie chcą, widocznie boją się FSF.

          Tak to sobie tłumacz.

          Póki co pozwolę sobie przyjąć bardziej logiczne wytłumaczenie: sądzić się chciało wielu, ale adwokat na pierwszej rozmowie mówił otwarcie, że nie ma szans.

          Ale oczywiście możecie to do spółki z traszem sfalsyfikować. Śmiało!

        16. Awatar krzy2
          krzy2

          > Tak, oczywiście. O patenty się sądzą jak wściekli, o wiele innych spraw związanych z IP takoż, tylko jakoś o to linkowanie nie chcą, widocznie boją się FSF.

          Ponieważ koszt obejścia patentu potrafi iść w wiele milionów dolarów, podczas gdy nie jest mi znana GPL-owa biblioteka której komercyjny zamiennik nie byłby do kupienia za cenę kilkuset w porywach kilku tysięcy dolarów. Jeśli znasz kontrprzykłady to słucham.

        17. Awatar cutugno
          cutugno

          "Jeśli znasz kontrprzykłady to słucham."

          Niby po co? Od dwudziestu niemal lat cała praktyka jest po stronie FSF i znalazła się jedna jedyna firma, która miała odwagę to podważyć w sądzie, ale za niezbyt dyskretną radą sędziego szybko skapitulowała.

          Z drugiej strony są "niezależne opinie prawne", które nigdy nawet nie miały zostać przed żadnym sądem przedstawione, ot takie prawnicze walenie konia.

          Nie obchodzi mnie w jaki sposób sobie chcesz racjonalizować ten drobny dysonans między Twoimi życzeniami a rzeczywistością, ja pozwolę sobie żyć dalej z przekonaniem, że to FSF ma rację, unless proven otherwise. Prawomocnym wyrokiem.

        18. Awatar trasz
          trasz

          @cutugno: Dobra, inaczej. Dlaczego przypuszczasz, ze linkowanie dynamiczne w ogole podpada pod prawo autorskie? Jeden przyklad, dlaczego nie moze, podal ci krzy2 powyzej – zadna chyba licencja nic o linkowaniu nie mowi. Drugi przyklad podales sam – jesli zlinkujesz cos z readline, a istnieje inna biblioteka implementujaca ten interfejs, to gdzie masz naruszenie?

        19. Awatar Krzysztof Siewicz
          Krzysztof Siewicz

          @trasz: prawidłowe pytanie brzmi, czy linkowanie dynamiczne prowadzi do powstania opracowania programu. Licencje mówią o opracowaniu bo to jest pojęcie prawno-autorskie, a nie o linkowaniu. Jeżeli istnieje inna biblioteka z takim samym interfejsem, to jest to jakiś argument, że nie tworzymy opracowania tej konkretnej. Wytłumacz to proszę sądowi 🙂

          A dociekliwy prawnik zadałby jeszcze pytanie: zakładając nawet, że linkowanie dynamiczne nie prowadzi do opracowania, to czy przypadkiem GPL nie obejmuje dynamicznie zlinkowanego programu klauzulą copyleft na innej podstawie niż prawo twórcy oryginału do zezwalania na korzystanie i rozporządzanie opracowaniami – np. na podstawie swobody umów.

          Mówiąc po ludzku – nawet jeżeli prawo autorskie czegoś nie obejmuje (o czym pisze krzy2), to dwie strony mogą się umówić, że będą postępowały z dynamicznie zlinkowanymi programami w określony sposób. Ale z góry wyjaśniam, że ja akurat nie dostrzegam w GPL prób rozszerzenia copyleft poza zakres monopolu autorskiego.

        20. Awatar cutugno
          cutugno

          trasz: "@cutugno: Dobra, inaczej. Dlaczego przypuszczasz, ze linkowanie dynamiczne w ogole podpada pod prawo autorskie? Jeden przyklad, dlaczego nie moze, podal ci krzy2 powyzej – zadna chyba licencja nic o linkowaniu nie mowi."

          Żadna licencja też nie mówi nic o modlitwie, ale to nie znaczy przecież, że wierzący przed włączeniem Windows nie może się pomodlić o bezawaryjną pracę systemu.

          Tak nieco poważniej: talmudystyczna analiza słów licencji nie będzie ostateczną wyrocznią dla sądu, i o ile w przypadku MS oczywistą intencją firmy jest zezwolenie na dołączanie biblioteki kernel32 do pisanych na system programów, o tyle równie oczywistą intencją FSF w GPL jest obłożenie dołączania konkretnymi warunkami, co jest wyjaśnione nie tylko w FAQ na stronie, ale też na końcu tekstu licencji.

          Biorąc pod uwagę, że podobną intuicją kierują się właściwie wszyscy wydawcy oprogramowania, że jedyna firma, która dotąd chciała tą interpretację podważyć dość szybko się poddała, wreszcie że istnieją na świecie różni pieniacze, którzy gdyby się dało to obaliliby GPL dla samej mołojeckiej sławy (coś w rodzaju tego gościa co wyprocesował z ZUS dokumentację protokołu, żeby pisać darmowego płatnika po czym olał temat) uważam za rozsądne przyjęcie, że interpretacja GPL jednak jest właściwa i obowiązująca. Może to zmienić prawomocny wyrok sądu, nie mogą uczenie brzmiące analizy, które w sądzie nigdy przedstawione nie były.

          "Drugi przyklad podales sam – jesli zlinkujesz cos z readline, a istnieje inna biblioteka implementujaca ten interfejs, to gdzie masz naruszenie?"

          Przecież jest dokładnie odwrotnie – z editline (tak się to chyba nazywa?) można zlinkować dowolny program i to jest OK, ale zlinkowanie programu własnościowego z readline wciąż byłoby naruszeniem.

        21. Awatar Holden
          Holden

          > Przyjmijmy wykładnię FSF, że linkowanie jest objęte monopolem
          > prawnoautorskim. EULA od Windows nic nie mówi na temat linkowania — czyli
          > na niego nie zezwala (…)

          I z tym argumentem mogę się nawet zgodzić, polemizować, itd. itp. Innymi słowy: FSF wiedziała co chce powiedzieć, pytanie przesuwa się w kierunku: czy mogła to powiedzieć ze względu na inne czynniki i uwarunkowania prawne. Denerwuje mnie natomiast gadanie o interpretacjach: normalnie, jeżeli kogoś nie zrozumiesz, to pytasz co miał na myśli i dowiadujesz się czego chcesz, a nie wciskasz mu że powiedział co innego niż myślał. Nie widzę ani jednego powodu dla którego nie można zastosować tej samej logiki w przypadku licencji.

        22. Awatar krzy2
          krzy2

          > to czy przypadkiem GPL nie obejmuje dynamicznie zlinkowanego programu klauzulą copyleft na innej podstawie niż prawo twórcy oryginału do zezwalania na korzystanie i rozporządzanie opracowaniami – np. na podstawie swobody umów.

          Moim zdaniem GPLv2 nie, bo tam jest wyraźnie napisane, że "wirusowość" działa tylko w przypadku "derived work".

          W przypadku GPLv3 taka interpretacja ma sens — bo tam są zapisy, pod które już można linkowanie podciągnąć. Tylko: w GPLv3 jest wyraźnie napisane, że NIE JEST ona umową (not a contract). Więc…?

        23. Awatar Krzysztof Siewicz
          Krzysztof Siewicz

          Trzeba oba pytania rozpatrywać oddzielnie

          Pierwsze: czy linkowanie prowadzi do stworzenia opracowania (derivative work)? – moja odpowiedź jest taka, że może prowadzić, nawet jeżeli jest to linkowanie dynamiczne. A cała niepewność dlatego, że nie ma wyraźnych przepisów, które to regulują i orzecznictwa.

          Drugie: czy linkowanie jest objęte GPL na zasadzie swobody umów, nawet jeżeli nie prowadzi do powstania opracowania? – moja odpowiedź jest taka, że raczej nie (mówię o GPLv2, nad GPLv3 jeszcze nie miałem okazji się zastanawiać pod tym kątem).

          Sformułowanie "not a contract" zostało o ile mi wiadomo dodane z uwagi na pewną specyfikę prawa amerykańskiego. Moim zdaniem, na gruncie polskiego prawa zastosowanie GPL może prowadzić do zawarcia umowy pomiędzy licencjodawcą a licencjobiorcą.

        24. Awatar cutugno
          cutugno

          Holden: "nie wciskasz mu że powiedział co innego niż myślał. Nie widzę ani jednego powodu dla którego nie można zastosować tej samej logiki w przypadku licencji."

          To jest przypadłość dość charakterystyczna dla umysłów, które nazwałbym "przesadnie ścisłymi", takie matematyczno-talmudystyczne podejście do rzeczywistości. To znaczy chodzi mi o takie myślenie, że "Reiserową mogli przecież porwać kosmici i podstawić trupa androida, czyli Reisera trzeba uniewinnić", że "pakiety przecież nawet koło serwerów Pirate Bay nie przechodzą więc jak mogli pomagać w przesyłaniu lewizny", wreszcie że "w drugim zdaniu punktu 7a licencji GPL jest przecinek a powinien być średnik więc można linkować". I o ile krzy2 i trasz w pierwszych dwóch przypadkach zachowywali się rozsądnie, o tyle tutaj popadają w taką samą pułapkę jak wtedy inni.

        25. Awatar krzy2
          krzy2

          @cutuno: Wskaż mi łaskawie podstawę prawną: ustawę, orzeczenie sądowe, cokolwiek, która mówi że linkowanie jest objęte (lub nie) monopolem prawnoautorskim. Z chęcią się z tym zapoznam.

          Twój problem polega na tym, że bezkrytycznie wierzysz w to, co opowiada FSF. A FSF jest organizacją motywowaną politycznie i to co mówi niekoniecznie jest zgodne z prawdą obiektywną. Bo jest tak, że jedynie FSF uważa, że w ogóle może kontrolować linkowanie. I co więcej, to twierdzenie nie jest oparte na analizie prawa, tylko jest podprządkowane celowi politycznemu FSF jakim jest objęcie jak największej ilości oprogramowania GPL-em. Bo FSF rozumuje tak: nie wiadomo, czy prawo autorskie reguluje linkowanie czy nie. Ale będziemy twierdzić, że tak. Bo jakby się przypadkiem okazało, że reguluje, to wyjdziemy na swoje. A jeśli się okaże, że nie… no to trudno, nie jest, ale nic na tym twierdzeniu nie stracimy. Jest to dokładnie taka sama logika jaka stoi za wrzucaniem do EULA najbardziej absurdalnych klauzul — na zasadzie "a nuż prawo je dopuszcza".

          I nie porównuj tego do sprawy Reiserowej, bo teoria o kosmitach nie była poparta żadnymi racjonalnymi argumentami. A tutaj jak na razie, to ja mam argumenty, a Ty masz wiarę w to co mówi FSF.

          Fakty, kolego. Fakty.

        26. Awatar trasz
          trasz

          @cutugno: Nie chodzi o srednik. Chodzi o to, ze licencja nie moze obejmowac linkowania z tym czyms, tak samo jak nie moze regulowac koloru skarpetek, ktory ma nosic programista uzywajacy kodu w swoim programie.

        27. Awatar cutugno
          cutugno

          krzy2: "A tutaj jak na razie, to ja mam argumenty, a Ty masz wiarę w to co mówi FSF."

          Bzdura. Moją wersję popiera niemal dwadzieścia lat praktyki całej branży, Twojej nie popiera dokładnie NIC poza "opinią" nawet nie przeznaczoną dla sądu.

          Takie są fakty, kolego. Fakty.

          Oczywiście możesz twierdzić, że to Ty masz rację a cała branża się myli, ale mało kogo tym przekonasz.

          trasz: "Chodzi o to, ze licencja nie moze obejmowac linkowania z tym czyms,"

          Z całym szacunkiem, ale chyba zgodzisz się, że tak radykalne wobec całej dotychczasowej praktyki twierdzenie powinno być poparte czymś więcej niż zapewnienia trasza i krzy2 a nawet artykuł Rosena. Powiedziałbym nawet, że prawomocny wyrok to absolutne minimum, za wyrok Sądu Najwyższego USA dodatkowe punkty.

        28. Awatar krzy2
          krzy2

          "20 lat praktyki całej branży" nie jest wiele warte. Wystraczy przywołać wymieniany już tu przykład autostrady: sąd nie patrzył się na praktykę, tylko na prawo. Więc jest to dość kiepski argument.

          > prawomocny wyrok to absolutne minimum

          W sprawie Galoob v. Nintendo sąd orzekł, że kryterium uznania dzieła za derived work jest zawarcie w nim fragmentu dzieła oryginalnego. Tymczasem FSF stosuje wykładnię że kryterium to stanowi związek funkcjonalny między modułami — i nie podaje żadnej podstawy prawnej dla swojej interpretacji. Do kompletu, FSF uznaje że pewne związki są OK, a inne nie — znowu, nie cytując nigdy nigdze żadnej podstawy prawnej. Więcej, FSF nigdy nie ustosunkowała się do omawianego orzeczenia, ani nigdy nie przedstawiła w ogóle żadnej analizy prawnej popierającej ich stanowisko. Wystarczy?

          Oczywiścnie nie przesądza to o ty, że FSF nie ma racji, ale byłbym bardzo ostrożny w operaniu się w jakimkolwiek stopniu na twierdzeniach FSF. Od kilku lat specyficznie interesuje się tym zagadnieniem, ponieważ swego czasu chciałem wypuścić bibliotekę na licencji GPL i chciałem sprawdzić, czy rzeczywiście GPL daje mi ochronę przed wykorzystaniem mojego kodu w aplikacjach własnościowych. I z przerażeniem stwierdziłem, że aczkolwiek FSF twierdzi że tak, to w rzeczywistości sprawa jest w najlepszym razie wątpliwa.

        29. Awatar cutugno
          cutugno

          "“20 lat praktyki całej branży” nie jest wiele warte. "

          Wciąż jednak sporo więcej niż "niezależna opinia prawna".

          "Wystraczy przywołać wymieniany już tu przykład autostrady: sąd nie patrzył się na praktykę, tylko na prawo."

          Tyle że w Polsce znaczenie precedensu w porównaniu z USA jest żadne, więc nie wyciągałbym z tego zbyt daleko idących wniosków tym bardziej, że były podobne sprawy w których sądy nakładały kary za wykroczenie.

          "W sprawie Galoob v. Nintendo sąd orzekł, że kryterium uznania dzieła za derived work jest zawarcie w nim fragmentu dzieła oryginalnego. Tymczasem FSF stosuje wykładnię że kryterium to stanowi związek funkcjonalny między modułami"

          Chyba nie do końca zrozumiałeś ten wyrok, tam przede wszystkim chodziło nie o żadne linkowanie tylko o ustrojstwo, które zmieniało pewne parametry gry. Sąd uznał, że ustrojstwo nie jest ani nie zawiera 'derivative', bo w nim nie było zmienionego contentu Nintendo (tak Nintendo próbowało argumentować). Było raczej coś w rodzaju patcha.

          Jednak inną jego część można już odnieść do linkowania; sąd orzekł, że 'derivative work' nie musi być w ustalonej postaci (np. zapisane na dysku) by naruszać prawa oryginału. Oznacza to tyle, że postać zlinkowana albo jest 'derivative', albo nie, czy to zlinkowanie nastąpiło statycznie przy tworzeniu exeka czy dynamicznie w pamięci.

          Interpretacja FSF jest mi o tyle bliska, że oddziela aspekt techniczny od intencji i efektów: zamiast dzielić włos na czworo czy bajty muszą znaleźć się w tym samym pliku (.exe? a co z .class?) czy obok daje jasne stanowisko właśnie w języku intencji i efektów. Sądy na całym świecie też lepiej rozumieją i chętniej się posługują tymi pojęciami niż czysto technicznymi, dlatego głęboko wątpię by mógł zapaść i utrzymać się wyrok nakazujący inne traktowanie technicznie różnych sposobów osiągnięcia tego samego efektu funkcjonalnego.

          "Oczywiścnie nie przesądza to o ty, że FSF nie ma racji, ale byłbym bardzo ostrożny w operaniu się w jakimkolwiek stopniu na twierdzeniach FSF"

          Tym ostrożniejszy bym był w opieraniu się na twierdzeniach przeciwnych.

          "to w rzeczywistości sprawa jest w najlepszym razie wątpliwa."

          Każda sprawa niepotwierdzona garścią wyroków sądów odpowiednio wysokiego szczebla jest w najlepszym razie wątpliwa.

        30. Awatar krzy2
          krzy2

          > tam przede wszystkim chodziło nie o żadne linkowanie tylko o ustrojstwo, które zmieniało pewne parametry gry.

          I cóż z tego? Był związek funkcjonalny? Był! I sąd orzekł, że związek funkcjonalny nie wystarcza do powstania derived work. Ustrojstwo musiałoby zawierać kod gry, a nie zawierało. Podobnie jak program linkujący się do biblioteki nie zawiera jej kodu.

          Bądźmy konsekwentni. Wg. wykładni FSF, patch na grę stanowi jej derived work: zarówno z uwagi na związek funkcjonalny jak i to, że opracowanie patcha nie jest możliwe bez posiadania kopii gry. Tymczasem istnieje orzeczenie wręcz przeciwne. I (amerykański) sąd rozpatrujący hipotetyczną sprawę o linkowaniu będzie musiał wziąć to orzeczenie pod uwagę. A FSF o tym orzeczeniu cicho sza.

          > Interpretacja FSF jest mi o tyle bliska, że oddziela aspekt techniczny od intencji i efektów

          Ahem, nie oddziela. Udaje że oddziela. Popatrzmy: linkowanie nie jest OK, ale komunikacja przez socket już tak. A przypadki pośrednie? RPC? CORBA? Linker ładujący bibliotekę w oddzielny obszar adresowy i transparentnie przekazujący wywołania po RPC? Linker uruchamiający bibliotekę na innym fizycznie komputerze i komunikujący się z nią przez sieć?

          Idąc dalej: sądy orzekając w takich sprawach biorą pod uwagę wpływ wyroku na rynek. Wyrok po myśli FSF miałby daleko idące konsekwencje negatywne dla rynku (i dla FSF też). Bo wtedy na podstawie tego wyroku Microsoft mógłby zabronić linkowania GPL-owego softu do kernel32.dll, czyli uruchamiania GPL-owych programów na Windows. A co z prawnymi gwarancjami interoperacyjności? Też je odrzucić?

          Dlatego wyrok po myśli FSF wcale nie jest pewny.

        31. Awatar cutugno
          cutugno

          "I cóż z tego? Był związek funkcjonalny? Był! I sąd orzekł, że związek funkcjonalny nie wystarcza do powstania derived work. Ustrojstwo musiałoby zawierać kod gry, a nie zawierało."

          Nie wiem skąd wyssałeś absurdalną tezę, że każdy związek funkcjonalny powoduje powstanie derived work, ale według mnie bijesz strawmana.

          Game Genie było urządzeniem pozwalającym zmienić parametry różnych gier Nintendo określonego formatu, do tego żeby cokolwiek zmieniło, użytkownik musiał wpisać określony kod. Te kody były spisane w dołączonej do GG książeczce, można też było kupować nowe książeczki z nowymi kodami do innych gier. Tak więc GG funkcjonalnie przypominało najbardziej sprzętowy sed(1) wpięty między konsolę nintendo i cartridge z grą.

          Nie wiem jaka interpretacja FSF wymaga by output programu na GPL mógł być przetwarzany tylko przez GPLowego sed(1), ja takiej nie znam i nie podejrzewam byś znał Ty.

          "Wg. wykładni FSF, patch na grę stanowi jej derived work"

          Raczej wg dr. Straw Mana.

          "Ahem, nie oddziela. Udaje że oddziela. Popatrzmy: linkowanie nie jest OK, ale komunikacja przez socket już tak. A przypadki pośrednie? RPC? CORBA?"

          Nieprawda. Zanim napiszesz taką bzdurę przeczytaj GPL FAQ.

          Where's the line between two separate programs, and one program with two parts? This is a legal question, which ultimately judges will decide. We believe that a proper criterion depends both on the mechanism of communication (exec, pipes, rpc, function calls within a shared address space, etc.) and the semantics of the communication (what kinds of information are interchanged).

          If the modules are included in the same executable file, they are definitely combined in one program. If modules are designed to run linked together in a shared address space, that almost surely means combining them into one program.

          By contrast, pipes, sockets and command-line arguments are communication mechanisms normally used between two separate programs. So when they are used for communication, the modules normally are separate programs. But if the semantics of the communication are intimate enough, exchanging complex internal data structures, that too could be a basis to consider the two parts as combined into a larger program.

          Więc jest dokładnie tak jak pisałem: oddzielona jest intencja od aspektu technicznego (a dokładniej ma przed nim pierwszeństwo): chociaż zazwyczaj komunikacja po sockecie nie będzie prowadziła do powstania derived work, w niektórych przypadkach będzie. W których? Ano najpewniej w tych, w których komunikację po socketach wprowadzono tylko po to by uniknąć linkowania.

          "Idąc dalej: sądy orzekając w takich sprawach biorą pod uwagę wpływ wyroku na rynek. Wyrok po myśli FSF miałby daleko idące konsekwencje negatywne dla rynku"

          Bzdura, nie miałby żadnych. Byłoby to po prostu potwierdzenie status quo.

          "Bo wtedy na podstawie tego wyroku Microsoft mógłby zabronić linkowania GPL-owego softu do kernel32.dll, czyli uruchamiania GPL-owych programów na Windows."

          Nie, nie mógłby, z przyczyn o których już tu obaj pisaliśmy.

          "Dlatego wyrok po myśli FSF wcale nie jest pewny."

          Filozoficznie patrząc, 99.9% to rzeczywiście jest żadna pewność.

        32. Awatar krzy2
          krzy2

          "But if the semantics of the communication are intimate enough, exchanging complex internal data structures, that too could be a basis to consider the two parts as combined into a larger program. "

          O to się właśnie rozchodzi. I teraz mi powiesz, że patchowanie gry na żywca to nie jest "intimate enough" forma komunikacji, podczas gdy linkowanie dynamiczne (gdzie jest zdefiniowany interfejs) jest?

          W sumie to "complex internal data structures" też jest śmieszne. Jeśli program A zapisuje dane do plików po prostu serializując swoje struktury danych, to wg. tego rozumowania program B czytający to z dysku stanowi derived work z programu A.

          Dalej, z FAQ:
          "The substantive part is this: if the two programs are combined so that they become effectively two parts of one program, then you can't treat them as two separate programs. So the GPL has to cover the whole thing."

          Sugerujesz, że zestaw GameGenie + gra nie zachowuje się funkcjonalnie jak jeden program?

          > Bzdura, nie miałby żadnych. Byłoby to po prostu potwierdzenie status quo.

          Aha, rozumiem. Prawo działa inaczej dla programów GPL-owych a inaczej dla pozostałych.

          > Nie, nie mógłby, z przyczyn o których już tu obaj pisaliśmy.

          Tak, jakich? Co zabrania zatem wg. Ciebie wpisaniu przez MSFT do EULA na kolejną wersję Windows zakazu linkowania kernel32.dll z softem na GPL-u, jednocześnie pozwalając FSF na wprowadzenie takiego zakazu?

        33. Awatar cutugno
          cutugno

          "O to się właśnie rozchodzi. I teraz mi powiesz, że patchowanie gry na żywca to nie jest “intimate enough” forma komunikacji, podczas gdy linkowanie dynamiczne (gdzie jest zdefiniowany interfejs) jest?"

          Dokładnie tak. Podmienianie bajtów w strumieniu nie jest w ogóle żadną formą komunikacji, tylko przetwarzania. Dla Game Genie gra to po prostu dane w których coś tam grzebie wg podanych kodami instrukcji. Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że Twój strawman żąda aby GPLowe źródła w C++ były przetwarzane wyłącznie GPLowym preprocesorem.

          "W sumie to “complex internal data structures” też jest śmieszne. Jeśli program A zapisuje dane do plików po prostu serializując swoje struktury danych, to wg. tego rozumowania program B czytający to z dysku stanowi derived work z programu A."

          Jeśli te struktury są powszechnie używanymi strukturami w powszechnie używanym formacie a oprócz programu B istnieją programy C, D i E różnych wydawców, które też sobie z nimi radzą, derived work oczywiście nie będzie. Jeśli zaś te struktury, lub nawet sam ich format jest zrozumiały tylko i wyłącznie dla programów A i B, które co więcej działają równolegle i wymieniają się tymi strukturami relatywnie często, możesz mieć pewność, że tak będzie.

          "Sugerujesz, że zestaw GameGenie + gra nie zachowuje się funkcjonalnie jak jeden program?"

          Oczywiście, że się nie zachowuje. Game Genie ma gdzieś co przetwarza, jeśli odpowiednio go pospinasz do peceta a nie Nintendo, prześlesz odpowiednie kody a potem przepuścisz JPGa ze zdjęciem to dorysuje na nim wąsy.

          "Prawo działa inaczej dla programów GPL-owych a inaczej dla pozostałych."

          Działa dokładnie tak samo dla wszystkich. Po prostu przyjąłeś a priori założenie, że FSF nie ma racji i może to dopiero zmienić wyrok. Tymczasem od wielu lat rynek działa tak jakby FSF rację miała, więc jak wyrok to potwierdzi, nie zmieni się nic.

          "Co zabrania zatem wg. Ciebie wpisaniu przez MSFT do EULA na kolejną wersję Windows zakazu linkowania kernel32.dll z softem na GPL-u"

          Myślałem, że chodzi Ci o próbę wymuszenia takiej interpretacji obecnych EULA.

          Do nowych oczywiście mogą taki zakaz próbować wpisać, z tym, że muszą (a FSF nie) jeszcze liczyć się z ograniczeniami, które wynikają dla nich z ich szczególnej pozycji rynkowej – mogliby więc zostać zmuszeni do usunięcia takiego zapisu nie dlatego, że jest nielegalny per se, a dlatego, że w tym przypadku, będąc quasi-monopolistą doprowadziliby do efektywnego zbanowania X programów. Jakby się udało pokazać przypadek zbanowania jedynej konkurencji dla pewnego programu MS w ten sposób, obalenie zapisu byłoby jeszcze bardziej prawdopodobne.

          Co więcej, sąd mógłby też uznać, że celowe są pewne ograniczenia swobody licencjonowania dla bibliotek systemowych, ze względu na faktyczną konieczność linkowania do nich każdego programu.

          To by było oczywiście rozwiązanie mające "najlepszy" wpływ na rynek – z jednej strony nie rozpieprzyłoby biznesu wielu firmom, które go opierają na takiej interpretacji GPL, z drugiej nie pozwoliłoby twórcom systemów operacyjnych na przegięcia typu "na tym systemie copylefta sobie nie życzymy".

          Tak czy inaczej twierdzenie, że wyrok po myśli FSF w kwestii linkowania od razu, automatycznie i stuprocentowo pewnie pozwoliłby Microsoftowi banować open source czy copyleft jest, powiedzmy, dość ryzykowne.

        34. Awatar krzy2
          krzy2

          > Jeśli zaś te struktury, lub nawet sam ich format jest zrozumiały tylko i wyłącznie dla programów A i B,

          Dziękuję. Właśnie udowodniłeś, że że OpenOffice stanowi derived work z MSOffice, a także że Samba stanowi derived work z Windows NT.

          Na drodze interpretacji gloszonej przez FSF stoi cała legislacja na temat interoperatibility.

          > Game Genie ma gdzieś co przetwarza,

          Zacytuję fragment tego orzeczenia:

          In holding that the audiovisual displays created by the Game Genie are not derivative works, we recognize that technology often advances by improvement rather than replacement. […] Some time ago, for example, computer companies began marketing spell-checkers that operate within existing word processors by signalling the writer when a word is misspelled. These applications, as well as countless others, could not be produced and marketed if courts were to conclude that the audiovisual display of a word processor and spell-checker combination is a derivative work based on the display of the word processor alone. . The Game Genie is useless by itself; it can only enhance, and cannot duplicate, a Nintendo game’s output.

          Wyróżniony fragment zawiera opinię dokładnie przeciwną do tej FSF, która głosi, że plugin spellcheckera do GPL-owego edytora stanowi derived work tegoż edytora, chyba, że komunikacja z nim odbywa się przez fork() i pipe(). Nie, nie zmyślam, to jest żywcem przepisane z FAQ. (Ogólnie ten fragment FAQ o pluginach jest bardzo rozrywkowy).

          > mogliby więc zostać zmuszeni do usunięcia takiego zapisu nie dlatego, że jest nielegalny per se, a dlatego, że w tym przypadku, będąc quasi-monopolistą

          No, ale taki zapis mogłoby sobie wprowadzić Apple, które nie jest monopolistą. Albo IBM w AIX-ie. Albo Adobe mogłoby selektywnie banować pluginy do Photoshopa. Ogólnie byłaby to puszka Pandory.

          Naprawdę nie dostrzegasz implikacji, czy tylko udajesz?

          > To by było oczywiście rozwiązanie mające “najlepszy” wpływ na rynek – z jednej strony nie rozpieprzyłoby biznesu wielu firmom, które go opierają na takiej interpretacji GPL

          No, rozpieprzyłoby cały rynek add-onów do komercyjnych aplikacji, ale co tam — własnościowy soft to jest ZUO. Ważne, żeby te 3 firemki które opierają model biznesowy na zaklinaniu rzeczywistości przez FSF mogły dalej funkcjonować.

        35. Awatar mby7930
          mby7930

          "własnościowy soft to jest ZUO"

          No, z ust mi to wyjąłeś normalnie.

        36. Awatar cutugno
          cutugno

          "Właśnie udowodniłeś, że że OpenOffice stanowi derived work z MSOffice,"

          Aha, Twoim zdaniem, miszczu cięcia z kontekstu, OpenOffice i MSOffice działają równolegle i często się wymieniają (uwaga – aplikacje, nie użytkownik otwiera raz tu raz tu) plikami? Czy może tonący brzydko się chwyta?

          "Na drodze interpretacji gloszonej przez FSF stoi cała legislacja na temat interoperatibility."

          Nieprawda. Choć oczywiście w pełni uzasadnione będzie jeśli próba nadużycia prawa o interoperatibility do ominięcia zapisów GPL się nie powiedzie.

          " could not be produced and marketed if courts were to conclude that the audiovisual display of a word processor and spell-checker combination is a derivative work based on the display of the word processor alone. (…) Wyróżniony fragment zawiera opinię dokładnie przeciwną do tej FSF, która głosi, że plugin spellcheckera do GPL-owego edytora stanowi derived work tegoż edytora"

          Zauważ, że tutaj, podając ten przykład jako analogię do GameGenie sąd uważa spellchecker za program, który przetwarza wynik działania edytora tekstu – i jakoś sygnalizuje źle wpisane słowa.

          Z kolei FSF pisząc o pluginie pisze o programie dotykającym przez zdefiniowany interfejs wnętrzności edytora tekstu. Jest to zupełnie co innego, oślepiło Cię użycie w obu przypadkach przykładu spellcheckera.

          Treść wyroku więc nie tylko nie jest sprzeczna z interpretacją FSF, ale ją wręcz potwierdza. Cały ten wyrok w ogóle jest bardzo dobrym potwierdzeniem, że to właśnie FSF ma rację.

          "Ogólnie ten fragment FAQ o pluginach jest bardzo rozrywkowy"

          Wręcz przeciwnie, ten fragment z FAQ znów dowodzi mądrości interpretacji FSF i Twojego zaślepienia na fakty:

          It depends on how the program invokes its plug-ins. If the program uses fork and exec to invoke plug-ins, then the plug-ins are separate programs, so the license for the main program makes no requirements for them.

          If the program dynamically links plug-ins, and they make function calls to each other and share data structures, we believe they form a single program(…).

          If the program dynamically links plug-ins, but the communication between them is limited to invoking the ‘main’ function of the plug-in with some options and waiting for it to return, that is a borderline case.

          I znów – zależność funkcjonalna górą. Podpowiem – jeśli plugin byłby napisany tak, żeby działać w oddzielnym procesie ale wymieniać w cholerę specjalizowanych struktur danych po IPC albo socketach z jakąś wydmuszką w aplikacji, też należy go uznać za derived work.

          "No, ale taki zapis mogłoby sobie wprowadzić Apple, które nie jest monopolistą. Albo IBM w AIX-ie. Albo Adobe mogłoby selektywnie banować pluginy do Photoshopa."

          Pewne rodzaje takich zapisów mogą wprowadzać, z tym, że ta selektywność musiałaby być z bardzo grubej rury. To nie jest tak, że wydając soft mogę wpisać do licencji "44. Nie może używać OPROGRAMOWANIA autor komentarzy podpisujący się krzy2 ani żadna instytucja tegoż zatrudniająca".

          Mogą co najwyżej zrobić to, co już w pewnym zakresie robią, czyli spróbować zbanować "wszystkie copyleftowe". Albo wszystkie komercyjne. Albo wszystkie mające pewną cechę techniczną (np. działające w tle) lub funkcjonalną (np. interpreter). Do poszczególnych aplikacji nie da się jednak w ten sposób strzelać, a ponieważ sądy częściej zajmują się intencjami niż talmudystyką, próba udupienia konkretnego pluginu przez podanie zbioru cech charakteryzujących tylko ten plugin też by miała szanse cokolwiek mizerne.

          Z drugiej zaś strony Apple JUŻ znalazło sposób na banowanie czego chce na iPhone stosując w "developer agreement" zapisy znacznie bardziej kontrowersyjne niż interpretacja FSF i co? I nic.

          "Ogólnie byłaby to puszka Pandory. Naprawdę nie dostrzegasz implikacji, czy tylko udajesz? "

          Najbliższą implikacją może być moje przejście z trybu "w miarę merytoryczna dyskusja" do trybu "polewanie z korwinistyczno-talmudystycznego rozumienia prawa".

          "No, rozpieprzyłoby cały rynek add-onów do komercyjnych aplikacji, ale co tam"

          Bo oczywiście, jak tylko wyrok potwierdzi stosowaną od 20 lat przez wszystkich interpretację prawa od razu Adobe, Microsoft i reszta rzucą się do banowania całych klas aplikacji.

        37. Awatar cutugno
          cutugno

          Jeszcze jedna uwaga, bo zapomniałem:

          "plugin spellcheckera do GPL-owego edytora stanowi derived work tegoż edytora"

          FSF twierdzi nie że plugin stanowi derived work, tylko że edytor z pluginem stanowi derived work samego edytora, dlatego plugin GPLowego edytora nie musi być GPLowy a GPL-compatible.

  4. Awatar Krzysztof Siewicz
    Krzysztof Siewicz

    Wyroki sądowe dotyczące naruszeń GPL zapadały już w Niemczech, gdzie powodem był Harald Welte (http://gpl-violations.org). W USA SFLC poza komentowaną sprawą zawarło też kilka ugód w sprawie naruszeń licencji BusyBox.

    GPL wymaga udostępnienia użytkownikowi kodów źródłowych rozpowszechnianego przez licencjobiorcę oryginału lub modyfikacji (opracowania – derivative work) programu, wraz z takimi samymi uprawnieniami, jakie otrzymał licencjobiorca – to w odpowiedzi na komentarz Pontona.

    Nie fetyszyzowałbym braku orzecznictwa. Orzeczenia sądów owszem, pomogłyby odpowiedzieć na pytanie jaki jest dokładny zakres klauzul copyleft, kto może dochodzić ich naruszeń itp., czyli doprecyzować zakres praw i obowiązków z licencji, ale sam fakt istnienia tych obowiązków raczej trudno kwestionować.

    Ale jeżeli ktoś chce kwestionować ważność licencji to proszę bardzo – rozpowszechniając program bez ważnej licencji automatycznie stawia się na pozycji naruszyciela praw autorskich.

  5. Awatar ptecza
    ptecza

    To duży sukces FSF. Może nie ma wyroku sądowego, ale najważniejsze, że zostały osiągnięte cele, o które walczyła Fundacja. Cisco idąc na ugodę przyznało, że to FSF miał rację w tym sporze. Szkoda tylko, że sprawa trwała tak długo.

    Cieszę się, że Fundacja wykazało się dużą cierpliwością i zdrowym rozsądkiem. Moim zdaniem lepiej jest rozwiązać problem polubownie niż dążyć za wszelką cenę do pokonania przeciwnika na sali sądowej.

  6. Awatar krzy2
    krzy2

    Artykuł pomija fakt, że Cisco zobowiązało się również do wykonania "darowizny" na rzecz FSF (jest to w ogłoszeniu na stronie FSF).

    1. Awatar maciek
      maciek

      znaczy: FSF-owcy są przekupni?

      1. Awatar mini
        mini

        To sie nazywa kontrybucja 😉

  7. Awatar Krzysztof Siewicz
    Krzysztof Siewicz

    @trasz

    prawo autorskie chroni interfejsy, w tym API (które nasz ustawodawca nazywa w art. 74 ust. 2 "łączami", tłumacząc niedbale art. 1 ust. 2 dyrektywy)

    prawo autorskie chroni wszelkie formy wyrażenia programu, nie tylko jego formę "ostateczną"

    niemniej jednak, jak przy innego rodzaju utworach wymagane jest, aby dany przedmiot wykazywał "przejaw indywidualnej twórczości" (co dyrektywa nazywa akurat "the author's own intellectual creation").

    1. Awatar krzy2
      krzy2

      Jak prawo chroni API, skoro art. 74 pkt. 2 mówi że "…nie podlegają ochronie?"

      1. Awatar Krzysztof Siewicz
        Krzysztof Siewicz

        "… Idee i zasady będące podstawą jakiegokolwiek elementu programu komputerowego, w tym podstawą łączy, nie podlegają ochronie."

        Nie podlegają ochronie idee i zasady będące podstawą (jest to zresztą ogólna zasada pr. aut. – zwana w USA idea/expression dichotomy).

        Łącza, jak wszystko inne co nie jest ideą lub zasadą, podlegają ochronie, o ile … stanowią przedmiot indywidualnej twórczości.

        Z niecierpliwością czekam na pytanie jak odróżnić ideę od nie-idei oraz jak zmierzyć stopień indywidualnej twórczości. 🙂

    2. Awatar trasz
      trasz

      @Krzysztof Siewicz: Oczywiscie, ze prawo _nie_ chroni API. Przeczytaj ten artykul do konca. 😉

      1. Awatar Krzysztof Siewicz
        Krzysztof Siewicz

        To może ja przytoczę odpowiednie przepisy, bo mam wrażenie, że czytamy jakieś inne…

        Art. 74 ust. 2 "Ochrona przyznana programowi komputerowemu obejmuje wszystkie formy jego wyrażenia. Idee i zasady będące podstawą jakiegokolwiek elementu programu komputerowego, w tym podstawą łączy, nie podlegają ochronie."

        Preambuła dyrektywy:

        "for the avoidance of doubt, it has to be made clear that only the expression of a computer program is protected and that ideas and principles which underlie any element of a program, including those which underlie its interfaces, are not protected by copyright under this Directive"

        Art. 1 ust. 2 dyrektywy:

        "Protection in accordance with this Directive shall apply to the expression in any form of a computer program. Ideas and principles which underlie any element of a computer program, including those which underlie its interfaces, are not protected by copyright under this Directive."

        Jak dla mnie wynika z tego, że interfejs może być chroniony, o ile spełni ogólne przesłanki utworu. Nie są natomiast chronione – również zgodnie z ogólnymi zasadami – idee i zasady stanowiące podstawę interfejsów.

        Pytanie, czy korzystając z jakiegoś interfejsu dokonujemy czynności wkraczających w monopol autorski nie musi zawsze prowadzić do odpowiedzi twierdzącej. Nie wydaje mi się na przykład, aby zawsze korzystanie z API jakiegoś programu prowadziło do powstania jego opracowania.

        1. Awatar krzy2
          krzy2

          Ciekawe podejście.

          Dotąd spotykałem się z inną interpretacją. Mianowicie: API to nie jest nic innego jak lista symboli eksportowanych przez bibliotekę (z adresami). W związku z tym nie podlega ochronie prawnoautorskiej, bo nie spełnia znamion utworu.

        2. Awatar trasz
          trasz

          @Krzysztof Siewicz: O, wlasnie. "Idee i zasady będące podstawą jakiegokolwiek elementu programu komputerowego, w tym podstawą łączy, nie podlegają ochronie.” Interfejs (API) nie zawiera elementow "kreatywnych" – to po prostu lista funcji. Nie podpada pod prawo autorskie, tak samo jak nie jest czescia utworu lista aktorow wystepujacych w filmie.

        3. Awatar Krzysztof Siewicz
          Krzysztof Siewicz

          @krzy2 – ale ja powiedziałem dokładnie to samo: jeżeli API nie spełnia znamion utworu, to nie podlega ochronie; jeżeli spełnia, to podlega. Prawo autorskie nie wyłącza a priori wszystkich API spod ochrony.

  8. Awatar cutugno
    cutugno

    Do wszystkich: moderator się znów obudził i zjadł mi dwie odpowiedzi. Jeśli do niedzieli nie wklei to odpowiem pewnie jeszcze raz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *