Microsoft uruchomił w wersji beta platformę Mesh, która ma ambitny plan stać się “centrum zycia” użytkowników Windows, przenosząc je z PC-ta do Internetu.
Mesh to kolejna część układanki pod nazwą Windows Live. Ma pozwalać na synchronizację plików i aplikacji między różnymi platformami, jak Windows, Mac, czy urządzenia mobilne.
Platforma pozwala na stworzenie wirtualnego pulpitu online i podłączeniu się do niego z różnych lokalizacji. Skopiowanie pliku do folderu Mesh automatycznie udostępnia go we wszystkich podłączonych systemach. Można również kontrolować podłączony komputer/urządzenie prosto z Live Mesh desktop
Obecnie Mesh dostępny jest tylko dla użytkowników Windows XP i Vista. Docelowo ma być wspierany przez wiele platform, w tym Mac, Windows Mobile, Xbox czy urządzenia typu DVR.
Kolejną częścią Mesh jest FeedSync (wcześniej znane jako Simple Sharing Extensions). To protokół umożliwiający synchronizację (a może właściwym terminem jest tu replikacja?) aplikacji między różnymi platformami. Microsoft obiecuje, że dane programów wspierających FeedSync będą przenaszalne między wszystkimi wspieranymi platformami. Aby ułatwić programistom dodanie wsparcia dla FeedSync, firma udostępniła API.
Ogłoszenie Mesh przez Raya Ozzie, głównego architekta firmy, należy więc traktować jako próbę przeniesienia centrum życia z peceta z Windows do niezależnej od aktualnej lokalizacji platformy Mesh, kontrolowanej oczywiście nadal przez Microsoft. Jest to również próba powstrzymania inwazji internetowej Google, która wraz z ostatnio zainicjowanymi projektami jak Google Gears, OpenSocial czy Android, zaczyna zagrażać monopolowi firmy z Redmond.
To czy Mesh okaże się sukcesem zależy w dużej mierze od rzeczywistej wieloplatformowości rozwiązania. Obecna beta (dla 10 tysięcy użytkowników) to dopiero początek. W najbliższym czasie możemy spodziewać się wielu informacji o Microsoft Mesh i będziemy obserwować czy użytkownicy przystosują się do wizji Ozzie’go, pójdą raczej w kierunku wyznaczanym przez Google. A może wspomniane “centrum” ukształtuje się zupełnie inaczej niż chcą tego czołowi gracze?
Dodaj komentarz