P. Marek Pietraszek z Ustanowa pod Zalesiem a Marynarka Wojenna RP

Co może mieć wspólnego pan Marek Pietraszek z Ustanowa z Marynarką Wojenną? Otóż, jeżeli jego firma nie dogada się z Inspektoratem Uzbrojenia, to nasze okręty będą błądzić w informacyjnej mgle.

Firma MP-LMD Marek Pietraszek wygrała w 2010 r. przetarg na oprogramowanie bazodanowe dla Marynarki Wojennej. Autorskie prawa majątkowe pozostały przy wykonawcy. Efekt: kolejne zamówienia firma otrzymuje w trybie negocjacji bez uprzedniego ogłoszenia.

Jak czytamy w ogłoszeniu o dobrowolnej przejrzystości ex ante, opublikowanym przez Inspektorat Uzbrojenia, bazy informacyjne firmy IHS Jane’s są wykorzystywane w ramach Morskiego Informatycznego Systemu Wspomagania Dowodzenia (MCCIS). System ten jest przeznaczony do zapewnienia wspomagania procesu dowodzenia w zakresie wytwarzania, przechowywania i przesyłania informacji niejawnych na potrzeby Marynarki Wojennej oraz zbierania, zobrazowania i dystrybucji aktualnej sytuacji operacyjno-taktycznej z obszaru całego świata. Oprogramowanie firmy IHS Jane’s jest jedynym narzędziem w ramach MCCIS służącym do pozyskiwania uporządkowanych informacji, związanych z szeroko pojętymi zagadnieniami bezpieczeństwa. (…) Bazy danych Jane’s zapewniają stały dostęp do aktualnych materiałów, ekspertyz i analiz dotyczących sfer obronności, bezpieczeństwa i przemysłu obronnego.

To tylko jeden z wielu przypadków vendor lock-in w administracji publicznej; szczególnie wymowny, gdyż dotyczy sprawy o strategicznym znaczeniu – obronności kraju. Więcej na ten temat – w serwisie PPP IT, gdzie piszemy także o zamówieniu Ministerstwa Gospodarki na utrzymanie systemu Qrezus (z wolnej ręki) oraz o tym, jak Główny Inspektorat Pracy myli zakup oprogramowania z zakupem licencji, w przetargu wartym – bagatela –  1.300.000 zł.

* * *

Projekt „Monitorowanie zamówień publicznych na oprogramowanie komputerowe przeprowadzanych przez jednostki administracji rządowej i samorządowej” jest realizowany przez Fundację Wolnego i Otwartego Oprogramowania przy wsparciu udzielonym przez Fundację im. Stefana Batorego w ramach programu „Demokracja w działaniu”.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

25 odpowiedzi na „P. Marek Pietraszek z Ustanowa pod Zalesiem a Marynarka Wojenna RP”
  1. Awatar patyczak
    patyczak

    Z podlinkowanego w artykule ogłoszenia: "Jedynym i wyłącznym dystrybutorem produktów bazodanowych Jane’s na terenie RP jest firma MP-LMD Marek PIETRASZEK ul. Długa 4F Ustanów 05-540 Zalesie Górne".

    1. Awatar neuviemep
      neuviemep

      O szit, jak oni to zrobili?? :O

  2. Awatar Witek
    Witek

    niech każdy zanim zacznie krytykować zastanowi się na kogo głosował przez lata w wyborach do sejmu, bo to od naszych wybrańców zależy jak działa administracja publiczna.

    1. Awatar Maciej Urbański
      Maciej Urbański

      pokaż mi kiedy w tej kwestii było inaczej

      1. Awatar Witek
        Witek

        Nigdy nie było inaczej, ale mało kto widzi między tymi faktami związek. Każdemu wydaje się, że wybory sobie, a rzeczywistość sobie.

        1. Awatar herr
          herr

          Bo tak jest. Nie ważne na kogo głosujesz.

          1. Awatar Witek
            Witek

            Jeśli ograniczasz sie do "bandy czworga" PO, PiS, SLD, PSL to masz rację, nie ważne na kogo głosujesz. Ech, szkoda gadać…

          2. Awatar jasiu od wideł
            jasiu od wideł

            No tak, przecież na scenie politycznej jest do wyboru jeszcze tylu pokemonów… żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego

  3. Awatar zino
    zino

    News jak z radia Erawań. Bo nie chodzi to o system bazodanowy wg. zadanej specyfikacji technicznej, gdzie dostawców porównywalnych rozwiązań może być kilku tylko o (mówiąc brzydko) content. To tak jakby się czepiać, że np. w Kraju Basków jedynym dystrybutorem wódki wyborowa jest firma A i nie można jest kupić od dystrybutora np. metaxy. IHS Jane’s (wydawca jane’s defence) jest prywatną firmą i może swobodnie wybierać swojego dystrybutora.

  4. Awatar Budyń
    Budyń

    Ludzie – JAKIE OKRĘTY ? 🙂
    Korweta budowana od 10 lat "beznakładowo" za 1.5 mld PLN, która mimo upływu lat nie ma jeszcze zatwierdzonego _projektu_ ? 🙂
    Pamiętające Chruszczowa i Breżniewa trałowce i "okręty" desantowe ? 🙂

    Poza tym, Autorze – nie sądzisz chyba, że MW _opiera się_ na "bazach z Jane's" ? 🙂 że całe NATO kupuje te mityczne "bazy danych" żeby się zorientowac w sytuacji na morzu ?

    Szukanie sensacji i niezrozumienie tematu.

    1. Awatar przemo_li
      przemo_li

      Nie ważne do czego są potrzebne te bazy danych. Skoro są potrzebne to niech je kupują.

      Tylko niech nie robią tych przetargów lunatycy. Przekazanie praw powinno być obowiązkiem w takich przypadkach. Choćby tylko po to aby urzędy miały straszak. Oraz aby urzędy rozróżniały kupowanie oprogramowania a kupowanie licencji. Bo to też jest co innego i wystarczy się spytać prawnika.

      1. Awatar Budyń
        Budyń

        @przemo_li

        Podziękuj ustawie o zamówieniach publicznych, która wymusza organizację durnych przetargów – zazwyczaj PODBIJAJĄCYCH ceny rynkowe i ograniczających wybór.

  5. Awatar LeM51
    LeM51

    Później statki WP lądują… jak w Smoleńsku.

  6. Awatar mzj
    mzj

    Jeśli to oprogramowanie faktycznie jest wykorzystywane do przetwarzania informacji niejawnych, to oznacza, że musiało dostać certyfikat i akredytację SKW. Czyli firma która je produkuje wydała kupę kasy na to i w tej chwili nie ma konkurencji. Proste.

    Nie tak łatwo jest po pierwszym wygranym przetargu zmienić oprogramowanie na inne (innego producenta), zwłaszcza jeśli zahacza to o Ustawę o ochronie informacji niejawny.

  7. Awatar jacek2v
    jacek2v

    Dobre pytanie. Odpowiem krótko: da się, ale wymaga to :
    1.myślenia
    2.arkusza kalkulacyjnego (może być nawet Excel :))
    3.rozeznania na rynku
    4.planowania
    Nie jest łatwe to prawda, a dla naszej administracji prawie nie do osiągnięcia. Ale "prawie" robi róźnicę 🙂

    Jak dla mnie korporacje nie są dobrym przykładem. To wielkie firmy-fabryki mielące pieniądze i ludzi. Tam się liczy statystyka/średnia i są wyznawane inne wartości niż u normalnych ludzi ;). Podejrzewam jakby korporacja chciała zmienić system operacyjny toby zmieniła i nie zabolałoby ją to. Ale po co? Dogadują się z MS (druga korporacja :)), prezesi podbijają sobie piątki i jest ok. Dostają upusty i to negocjowane, nie z półki OPEN, SELECT, czy inny ogólnie dostępny. MS się to opłaca bo dzięki temu ma rzesze ludzi, którzy w pracy poznają Windows, a w domciu zgadnij co kupują Windows. Fakt alternaty niewiele, ale taki giganczny klincz, python założony na tego usera, że co on biedny ma zrobić. Jedyna nadzieja w naszej "małpiej" ciekawości 🙂

    A na koniec takie moje przemyślenie/marzenie: Linux może być świetnym elementem naszego patriotyzmu. A co by było, gdyby tak z naszych podatków jakiś kawałek kasy na jakąś dystrybucję wydłubać. Skrzyknąć co by kumatych developerów, wybrać co fajniejszą dystrybucję jako bazę (ArchiLinux?!!! :)) i zrobić Linuksa, wdrażać go w urzędach? Zrobienie dystrybucji nie powinno zająć dużo czasu, wdrożenia zapewne z 10 razy więcej, ale takiej by było niż kupować cokolwiek. Wystarczy postępować wg punktów powyżej :). Tylko co ten biedny MS by wtedy zrobił, jakby piątki podbijał z naszymi włodarzami 🙂 Ot taka utopijka, a może jednak nie? 😀

    1. Awatar przemo_li
      przemo_li

      Odpowiedź jest bajecznie prosta Albetro.

      TCO. Nie liczy się ile wydasz dziś a ile wydasz przez następne 10 lat (wstaw dowolną liczbę większą od 3, zależnie od praktyk danej organizacji)!

      Kolejny przykład na brak przydatności intuicji w ekonomi.

      Użędy powinny przeprowadzać analizy:
      czego potrzebują
      na jak długo
      czy potrzebują zewnętrznej pomocy
      czy posiadają wymagane wewnętrzne zasoby

      Ciągłe interwencje PPPIT pokazują że taka analiza jest obca jakiemukolwiek urzędnikowi.
      A w biznesie (dużym) zakupy bez TCO to pewna strata pracy.

      PPPIT nie chce aby urzędy kupowały LINUXA NAPRAWDĘ!!

      Chce aby urzędy kupowały z głową i nie łamiąc przy tym prawa!!!!
      I naprawdę urzędy mają wszystkie potrzebne co do tego instrumenty.

  8. Awatar szop
    szop

    @Alberto, jeżeli chcesz już wędrować tym szlakiem, to co rozumiesz pod pojęciem „ludzie znają” lub „efektywne wykorzystanie umiejętności pracownika”? Czy zauważyłeś aby w którymkolwiek postępowaniu przetargowym określano poziom przeszkolenia pracowników, którzy będą pracować z wdrażanym oprogramowaniem? Jeszcze przez długie lata trywialny ECDL1 będzie poza zasięgiem możliwości tych „znających ludzi”, to którego oprogramowania będą źle używali w zasadzie nie ma wielkiego znaczenia, niech więc będzie tańsze … 😉

  9. Awatar jasiu od wideł
    jasiu od wideł

    "Niby tak, ale kto wtedy poniesie koszt przeszkolenia całego personelu oraz odpowiedzialność za tymczasowe spowolnienie pracy personelu."

    Koszt poniesie ten sam, kto ponosi koszty szkolenia gdy w jedynie słusznym oprogramowaniu znika stare, dobrze pracownikom znane menu rozwijane, i pojawia się jakiś ribon. No, wiesz już kto? Jeśli nie, to spójrz w lustro. Ale zaraz, zaraz – czy gdzieś były jakieś szkolenia?

    Odpowiedzialność w zarządzaniu funduszami publicznymi? W Polsce? Kpisz, czy o drogę pytasz?

    Jedyny powód dla którego administracja nie oszczędza na IT jest taki, że urzędnicy na stanowiskach decyzyjnych zdają sobie sprawę ze swojego braku kompetencji, są asekuranccy i nie podejmują decyzji mogących prowadzić do zmiany, bo za zmianę byliby już odpowiedzialni. Odpowiedzialność za stan obecny można zrzucać na "poprzednie ekipy" i "wcześniejsze decyzje".

    Urzędnicy niższego szczebla w tydzień przestawiliby się na nowe oprogramowanie biurowe i system. Myszka i klawiatura działają tak samo. I nie wyjeżdżajcie mi tu, że makra, że kompatybilność wsteczna bo na 99% stanowisk w urzędach takich rzeczy obecnie zwyczajnie nie ma.

    1. Awatar jacek2v
      jacek2v

      Yoł jasiu !!! 🙂 Sensownie prawisz 🙂
      Ludzie uczyć się pracy przy widłach, więcej rozumu będzie 🙂

  10. Awatar Budyń
    Budyń

    Powtarzam: zamiast się zastanawiać, na czym administracja ma robić "paper-pushing" zastanówcie się lepiej, co zrobić aby administracji było potrzebne mniej, np. tak jak za PRLu 160 tys. a nie jak teraz – prawie 500 tyś.
    Czy ta opcja w ogóle nie wchodzi w grę ? Poza tym, należy zmienić ustawę o zamówieniach publicznych, a jednostki administracyjne powinny być rozliczane z efektów natomiast własnym budżetem zarządzać samodzielnie…

    1. Awatar Budyń
      Budyń

      Tak się jeszcze zastanawiam: czy dzieci fobii "vendor-lock-in" programowo nie korzystają z GPSu ? 😀

    2. Awatar przemo_li
      przemo_li

      Za PRLu administracja to był pic na wodę, ewentualnie zwykła przechowywania "oddanych systemowi" lub/i rodziny.

      A obecny wzrost administracji to brak efektywnej komputeryzacji (patrz ZUS) oraz ciągłe zmiany prawa (patrz ZUS).

      Nie da się magicznie machnąć różdżka i ot tak stworzyć program, który obsłuży choćby zmiany w prawie w OFE więc co robimy? Zatrudniamy setki pracowników z kalkulatorami i niech pracują. A to tylko jeden z jaskrawych przykładów.

      1. Awatar Budyń
        Budyń

        @przemo_li

        A… pic na wodę. I jakim cudem przez ponad 40 lat te 160 tys. ludzi zarządzało centralnie sterowaną gospodarką, a teraz 3x tyle nie potrafi ogarnąć takiej, która wiele rzeczy "robi sama" ? 😀
        I teraz to niby NIE JEST przechowalnia dla rodziny czy oddanych systemowi ? 😀

        1. Awatar xxx
          xxx

          A w taki, ze na telefon czekałeś 30 lat …

          1. Awatar jacek2v
            jacek2v

            @Budyń
            Na samochód 20 dychy, na mieszkanie też ze 20 dychy itd. Po WSZYSTKO stałeś w kolejkach, półki w sklepach puste, albo ocet rządził 🙂 Kasę pożyczali ze zgniłego kapitalistycznego zachodu, aby związać koniec z końcem. Autobusikiem i pociągiem jeździło się tylko na małpę lub naleśnik. Jak luz był to człowiek jakiś taki nieswój był 🙂
            Budyń, ja żyłem w tamtych czasach i kiślu o lepszości tamtego czasu mi nie zapodawaj 🙂
            Udział kosztów pracy w produktach był minimalny procentowo, a w tamtym czasie na zachodzie dobre ponad 60%. I tu masz prostą przyczynę, dlaczego to jakoś się 40 lat kręciło. Jak masz taki procent zysku to i jakbyś nic nie robił to długo da się pożyć 🙂 Takie chiny w miniaturze 🙂 Oczywiście były i inne fajne kwiatki, ale nie będę przedłużał wywodu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *