Producenci, którzy podpisują swoje umowy z dostawcami na wyłączność będą mogli ograniczyć w nich sprzedaż on-line. Przykładowo będą mogli zakazać sprzedaży swoich produktów na Allegro lub Świstaku. Taką możliwość wprowadziło nowe rozporządzenie w sprawie tzw. wyłączeń grupowych przyjęte w zeszłym tygodniu przez Komisję Europejską.
Rozporządzenie daje niektórym firmom, między innymi producentom towarów luksusowych (np. ekskluzywnych torebek), prawo do zawierania tzw. porozumień wertykalnych, czyli ustaleń między przedsiębiorcami działającymi na różnych etapach obrotu (np. produkcja i dystrybucja). Dotychczasowe regulacje pochodziły z końca zeszłego wieku. Komisja uznała, że od tego czasu zaszły ważne zmiany. Raz, że wzrosły wpływy rynkowych potentatów, dwa, że bardzo rozwinął się e-commerce.
Chodzi więc o to, żeby niektóre grupy wytwórców mogły swobodnie decydować o sposobie dystrybucji produktów. “Wyłączenie grupowe” dotyczą jednak tylko producentów, których udział rynkowy nie przekracza 30% (chodzi więc o wytwórców niszowych). Do tego zwarte przez nich porozumienia dotyczące dystrybucji lub dostaw nie mogą zawierać żadnych ograniczeń konkurencji w takich kategoriach jak ustalanie cen sprzedaży czy ponowne tworzenie barier wejścia na jednolity rynek Unii Europejskiej.
W tym zakresie omawiane nowe prawo stoi w pewnej opozycji, do niezbyt zresztą respektowanych przez kraje unijne przepisów mających na celu likwidację barier dystrybucyjnych (chodzi np. o to, że pewne usługi typu iTunes czy Xbox Live wciąż w Polsce nie są dostępne – wbrew prawu unijnemu).
Przyjęte prawo odnosi się też bezpośrednio do zagadnień sprzedaży internetowej. Zatem wspomniani producenci będą mogli wybierać kanały dystrybucji, niezależnie czy chodzi o sprzedaż w sklepie tradycyjnym czy on-line. Będą więc mogli w szczególności np. ograniczyć sprzedaż na serwisach aukcyjnych. Jednocześnie jednak wskazani przez wytwórcę dystrybutorzy mają mieć możliwość prowadzić na swojej stronie internetowej sprzedaż tak samo, jak by to robili w tradycyjnym sklepie lub punkcie sprzedaży.
Wytwórcy nie będą mogli jednal ograniczać liczby sprzedawanych przez internet produktów ani żądać wyższej ceny za produkty sprzedawane on-line. Przypomnijmy, że jakiś czas temu polscy producenci chcieli dyktować ceny on-line, bo twierdzili, że są one za niskie w stosunku do tradycyjnych kanałów dystrybucji. Takie działania wciąż będą nielegalne.
Niedozwolone będzie też np. przerywanie transakcji lub automatyczne przekierowanie konsumenta, który podał dane swojej karty kredytowej wskazujące, że znajduje się on w innym kraju (blokady reginalne ze względu na regionalne pochodzenie elektronicznych instrumentów płatniczych).
Dodaj komentarz