Profesor z Harvardu pozywa Google za reklamy na stronach typosquattingowych

Benjamin G. Edelman, profesor Harwardzkiej Szkoły Biznesu, oskarżył Google o czerpanie korzyści z typosquattingu.

Typosquatting to specjalnie pomylony adres WWW, nawiązujący do istniejących firm. Wpisując niepoprawny adres, użytkownik zostaje skierowany na stronę zawierającą przeważnie bardzo duże ilości reklam.
Profesor Edelman uważa, że w sieci jest już ponad milion stron korzystających z tej metody, wiele z nich korzysta z systemu Google AdWords. Płacąc od 50 do 80 procent zysków z reklam osobom wykorzystającym AdWords, czystego zysku dla Google zostaje od 32 do 50 milionów dolarów.
To już kolejny pozew tego typu złożony przeciwko Google. Po pierwszej tego typu sprawie, Google obiecało umożliwienie reklamodawcom wykluczenie zamieszczania swoich reklam na “błędnych stronach”. Jednakże, według Levitte’a, który wtedy pozwał Google, opcja ta jest bardzo głęboko schowana w interfejsie, dlatego trudno, by reklamodawcy ją znaleźli.

Oba pozwy bazują na pozwach grupowych. Pozew Levitte’a skupił się na reklamodawcach, którzy muszą płacić za wyświetlanie błędnych stron, natomiast Edelman reprezentuje właścicieli znaków handlowych, które wykorzystywane są przez typosquatterów.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

5 odpowiedzi na „Profesor z Harvardu pozywa Google za reklamy na stronach typosquattingowych”
  1. Awatar mikołaj
    mikołaj

    Ale w czym problem. Użytkownik sam w swojej przeglądarce wpisuje adres i otwiera mu się strona a że się pomylił to już jego problem.

    1. Awatar megaloman
      megaloman

      problem leży w tym, że użytkownik zamiast dostać informację o błednym adresie dostaje stronę pełną bezużytecznych reklam.

      1. Awatar arti
        arti

        przeczytajcie jeszcze raz artykul i zrozumiecie w czym problem. czytanie ze zrozumieniem nie boli 🙂

      2. Awatar jellonek
        jellonek

        gdyby te reklamy byly bezuzyteczne – "trzymajacy" te strony by nie zarabiali na reklamie, bo nie bylo by "klikniec"

  2. Awatar krzychos7
    krzychos7

    Jakaś paranoja. Przecież wcale ta opcja nie jest schowana a wręcz Google wciąż o niej przypomina, zaraz po rejestracji jak i potem w newsletterach. W dodatku podkreśla iż tego typu strony są niezgodne z regulaminem. Można je zgłosić i Google blokuje wyświetlanie tam reklam.
    Poza tym niby dlaczego to są straty dla firm które mają tam reklamy? Przecież opłaty są od kliknięcia czyli osoy przeglądające te strony klikają w reklame i przechidzą do ich strony. Najczęściej w dodatku o podobnej tematyce co strona na którą z początku chcieli trafić.
    Jeśli nie na tym polega reklama to po co w ogule sie reklamować?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *