Zaledwie kilka dni temu czytaliśmy o technologii rozwijanej przez firmę OTOY, która może zrewolucjonizować świat elektronicznej rozrywki. Dzisiaj David Perry, pracownik firmy Acclaim, na swoim blogu przedstawia efekty prac nad podobnym projektem: Gaikai.
Demonstrację ponoć widzieli już najwięksi wydawcy na targach GDC i E3. Teraz Perry postanowił uchylić rąbka tajemnicy zwykłym graczom. Zobaczcie sami:
Gaikai Technology Demo (JULY 1, 2009) from David Perry on Vimeo.
Perry pisze, że w przypadku powyższego dema:
1. Nie instalował niczego na twardym dysku maszyny klienckiej. Wszystko działało na standardowym Windowsie Vista, przeglądarce Firefox z zainstalowanym Flashem.
2. By obniżyć koszty, wykorzystał standardowy serwer o silnie dostosowanej konfiguracji i w pełni wirtualizowany. Na targach E3 serwer udostępniał jednocześnie siedem instancji gry Call of Duty.
3. Odległość pomiędzy klientem i serwerem wynosiła około 400 mil (1 mila = 1,6 km). Ping jaki uzyskał Perry, to 21ms. Docelowo ma to być 10ms, po włączeniu do sieci serwera, który uruchomił w Irvine, w Kalifornii.
4. Serwer stoi w zwykłym centrum danych w Kalifornii. Połączenie nie odbywało się przez żadne światłowody, a zwykłe łącze kablowe.
5. Koszty wprowadzenia tej technologii nie są wysokie, bo nie wymagały wielu stron patentów, kilku lat pracy czy rozwoju specjalnych technik kompresji i własnych chipów.
6. Technologia przystosowana jest do prawdziwego Internetu. Kodeki do kompresji wideo zmieniane są w czasie rzeczywistym, zależnie od potrzeb aplikacji i sprzętu oraz prędkości połączenia internetowego, jakie posiada klient.
7. W przypadku większości prezentowanych gier wystarczy łącze w granicach 1mbit. (Działa na Wifi, na netbookach bez kart 3D, itd.)
8. Wszystkie trzaski w powyższym filmie pochodzą z zestawu słuchawkowego, jakiego użył autor.
9. Cały montaż nagrania przeprowadzony został w Windows Movie Makerze i polegał na usunięciu zbyt długiego czasu oczekiwania czy przedzierania się przez menu, co jest przypadłością na przykład gry Need for Speed.
10. Autorzy nie są „wyznawcami” żadnego z systemów operacyjnych. Niektóre dema uruchamiane są spod Windows, inne spod Linuksa. Maki również będą wspierane.
To demo może przekona część niedowiarków. Na pewno skłania do zastanowienia się, jak będzie wyglądać przyszłość w komputerowym świecie? Czy już niedługo komputery osobiste będą tylko terminalami umożliwiającymi dostęp do danych i oprogramowania działającego na potężnych serwerach, gdzieś w sieci?
Dodaj komentarz