Dzielenie się muzyką legalne we Włoszech

Włoski parlament zalegalizował dzielenie się muzyką w stratnych formatach. Niestety zrobił to przez przypadek. Ustawa uchwalona przez parlament mówi bowiem, że legalnym jest dzielenie się muzyką obwarowaną copyrightem, pod warunkiem że będzie ona “zdegradowana” pod względem jakości.

Prawo dzielenia nie dotyczy więc WAV czy FLAC, ale jak najbardziej dotyczy takich formatów jak MP3, OGG-Vorbis czy AAC.

Aby nie naruszyć własności intelektualnej twórców nie można też zarabiać na udostępnianiu plików z muzyką. Czyli nie powstanie we Włoszech nowe AllOfMP3.com, ale za to możemy spodziewać się zdecydowanego wzrostu liczby seederów w takich sieciach jak BitTorrent, eDonkey czy Gnutella.

Ustawa przeszła już obie izby parlamentu, teraz czeka na rozporządzenie ministra, aby wejść w życie.

Automatyczne tłumaczenie ustawy dostępne jest przez Google Translate.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

41 odpowiedzi na „Dzielenie się muzyką legalne we Włoszech”
  1. Awatar Thar
    Thar

    No no… Włochom gratulujemy prawa autorskiego.

  2. Awatar Menthu
    Menthu

    Czyli we Włoszech można kraść muzykę. To chyba pierwszy kraj w którym zalegalizowana została kradzież. oO

    1. Awatar po
      po

      KRASC? Mylisz pojeciacia misiu, dales sie opetac slownictwu jakie uzywaja koncerny muzyczne.

      1. Awatar Menthu
        Menthu

        Jakbym nagrał płytę, wydał, to liczyłbym na to, że każdy kto chce jej posłuchać, kupi ją i zapłaci mi za pracę jaką przy niej wykonałem. Jeśli zaś kupuje ją jedna osoba i rozdaje wszystkim za darmo, tak jakby to była jej własność, to czułbym, że ktoś mnie okradł z mojej pracy. Jest to zwyczajna kradzież.

        1. Awatar Thar
          Thar

          Bo to jest jej własność. Jak sam wcześniej napisałeś, ta osoba ją kupiła.

        2. Awatar abc
          abc

          A może z drugiej strony panie autorze:
          -Nagrywasz płytę
          -Ludzie dzielą się nią
          -Wyjeżdżasz na trasę koncertową
          -Grasz dla tłumów, którym spodobała się twoja muzyka
          -Zarabiasz prawdziwe pieniądze, twój zespół jest popularny

        3. Awatar mario
          mario

          Kradzież następuje wtedy gdy Tobie się coś zabiera bez Twojej zgody i Ty tego już nie masz a ma to ktoś inny.
          :
          W przypadku sztuki, ktoś pierwsze musi poznać Twoją sztuką aby stwierdzić czy zechce Cię docenić i kupić płytę, która gwarantuje mu najwyższą jakość. Ja nigdy nie kupuje muzyki w ciemno, bo gdybym to robił to żałował bym 80% wydanych pieniędzy. Prawdziwy fan zawsze kupi to co mu się podoba, bo skoro chce aby artysta nadal tworzył, to zechce go docenić materialnie. Poza tym artysta zarabia na: koncertach, wywiadach, tantiemach z radia i klubów. P2P i dzielenie sie mu tylko pomaga w propagacji popularności, a popularność bezpośrednio przekłada się na zyski.
          :
          Gdyby zarabianie na sztuce działało tak jak mówisz to ograniczyło by rozwój sztuki i sprowadziło by artystów na bruk, bo kto kupi Twoją muzykę skoro jej nie zna? Twoi koledzy?

        4. Awatar http://stilgar.openi
          http://stilgar.openi

          a może zostawicie muzykom prawdo do decyzji, jak chcą zarabiać na własnej muzyce? może nie chcą dawać koncertów? może woleliby, żeby ludzie po prostu kupili płyty z efektem ich długotrwałej pracy…
          tak samo jest w przypadku programów – programista pewnie powinien rozdawać swój program za darmo, a potem robić "koncerty" z programowania…

        5. Awatar michuk
          michuk

          @stilgar, nie miałybm nic przeciwko żeby mój kod był, który piszę w ramach pracy udostępniany na wolnej licencji. To jest odpowiednik muzycznego P2P, a nie "koncerty z programowania".

        6. Awatar mario
          mario

          @stilgar: oprogramowanie ma wymiar użytkowy i można je opisać technicznie i po opisie jesteś w stanie stwierdzić czy je chcesz. Program to nie sztuka, tylko produkt. Tego o muzyce nie można powiedzieć bo klasyfikacja, którą wprowadziły koncerny fonograficzne jest kompletnie bez sensu i niczego nie daje – po prostu nie da się opisać sztuki, tylko trzeba ją poznać. Inaczej nie stwierdzisz czy ta sztuka Ci odpowiada i czy chcesz na ną wydać pieniądze.

        7. Awatar Menthu
          Menthu

          I to daje Ci prawo do "brania sztuki" bez płacenia za nią? Tak samo jest ze wszystkim. Kto powiedział, że np. pizza Ci posmakuje? Czy to Ci daje prawo do zjedzenia jej bez zapłaty?

          Poza tym, nie nazywam kradzieżą ściągnięcia muzyki, odsłuchania i skasowania, by potem kupić lub nie dany album. Kradzieżą muzyki jest ściąganie jej w celach użytkowych (w tym wypadku słuchaniu jej przez dłuższy okres czasu) i/lub dalszym rozprowadzaniu. Poza tym, autorzy rozprowadzają w radiu i telewizji swoje utwory w formie teledysków lub singli promujących album. Pewnie zaraz wspomnisz o tym, że Ty przecież za to płacisz abonament…cóż, za to płacą reklamy. 🙂

          "Kradzież następuje wtedy gdy Tobie się coś zabiera bez Twojej zgody i Ty tego już nie masz a ma to ktoś inny."

          Czyli jak zawiozę samochód do naprawy, oni przepchają coś tam, dokręcą coś tam i oddadzą mi samochód sprawny, a ja im nie zapłacę, to co to jest? Jest to kradzież ich czasu, poświęcenia, talentu i umiejętności za który powinni dostać pieniądze. Jest to kradzież pieniędzy, które po wykonaniu danej czynności należą do nich.

        8. Awatar abc
          abc

          "Czyli jak zawiozę samochód do naprawy, oni przepchają coś tam, dokręcą coś tam i oddadzą mi samochód sprawny, a ja im nie zapłacę, to co to jest?"
          Dokręcenie "czegośtam" to usługa supportu. Jako przykład dystrybucji oprogramowania OS można podać coś takiego: samochód jest za darmo, ale jeśli coś ci się w nim zepsuje i nie umiesz tego naprawić to musisz zapłacić za support temu, kto "dokręci śrubki".

          "Tak samo jest ze wszystkim. Kto powiedział, że np. pizza Ci posmakuje? Czy to Ci daje prawo do zjedzenia jej bez zapłaty?"
          Gdyby można było skopiować pizzę…

        9. Awatar Theq
          Theq

          @stilgar hmm “koncerty” z programowania… To sie nazywa "Wsparcie techniczne" 🙂

          @Menthu wszystkie te porownania jednej jak i drugiej strony nie maja najmniejszego sensu, kazdy da przyklad, ze to jest kradziez albo i nie. Fakt jest taki, ze to nie jest jednoznaczne i mamy problem. Pozatym nikt nie odmawia zysku autorowi jakiegos dziela, problemem jest ze stary system zawiodl i albo koncerny wymysla cos nowego albo ludzie dalej beda "kradli" (taka sama spiewka byla kiedy wynalezli magnetofon, video, cdr). Taka ta technologia jest zla, az sie boje co bedzie jak wymysla kopiowanie rzeczy materialnych.

        10. Awatar oldfield
          oldfield

          @Menthu

          No to wyobraź sobie, ze płyta Linkin Park – Minutes to Midnigt rozeszła się w około 2 milionach egzemplarzy, mimo, że była najczęście pobieraną płytą z P2P.
          Jaki wniosek z tego ? Że dzielenie się dobrem kultury nie ma wpływu na straty artystów.

          A największą kase i tak zbijają na koncertach.

          Moim zdaniem rewelacyjnie by było, gdyby kiedyś pojawiła się wytwórnia płytowa (taki odpowiednik Canonical, czy Novela), która wypromowałaby artystów tworzących na licencji CC. Taka wytwórnia tłoczyła by płyty i np. rozsyłała po całym świecie (jak Ubuntu obecnie). Do wyboru byłyby dwie możliwości, albo płytka w zwykłej kopercie za darmo, albo płyta w plastikowym opakowaniu, z profesjonalnie wyglądającą okładką do kupienia za np. 5 euro. Dajmy na to, zyski trafiają do artysty. Utwory umieszczone byłyby również na stronie Jamendo (lub tejze wytwórni) gdzie również byłaby możliwość pobrania za darmo albumu w formie plików ogg lub z opcją wsparcia artysty za 5 euro.

          Wytwórnia zajmowałaby się również organizacją koncertów. I w tym przypadku np. połowa zysków idzie na wytwórnie, a połowa na artyste. Jeżeli taka wytwórnia wypromowałaby z sukcesem kilku artystów, zarobiłaby krocie. Wytwórnia taka, również mogłaby zarabiać na gażetach np. sprzedaży koszulek z logo artysty, lub innym ciekawie i profesjonalnie wykonanym wzornictwie (nawet tutaj mogliby umieszczać grafikę artystów na licencji CC. Smoki i różne zawijasy, są obecnie w modzie 😉 ). Czy jakąkolwiek markową odzież, ktora stałaby się "trendy", w pewien sposób charakterystyczna. Odtwarzacze mp3 ze specjalnym wzornictwem (coś jak malowanie samochodów – tuning). Jeżeli udałoby im się stworzyc taką atmosfere jak Appel, czyli, że posiadając produkt tej firmy czujesz się, że przynależysz do pewnej elity i jesteś "cool" to zbiliby majątek.

          Decyzje, ktory artysta "nadaje" się do wypromowania można podejmować na drodze castingów. np artyściu przedstawiaja demka swojej twórczości, a społeczność ocenia, który z nich jest najlepszy (konkurencja wyeliminowalaby "kicz", a chec nagrody – czyli podpisania umowy z tą wytwórnią, objawiałby się kreatywnością artysty).

          Niestety, jest to tylko moja utopijna wizja lepszego swiata i raczej jest mało prawdopodobne, ze to się stanie – a szkoda 😉

        11. Awatar witekk
          witekk

          JA widzę tyle, że chyba wszyscy dali się tu ogłupić totalitarnemu systemowi praw autorskich. Nie powinniśmy dyskutować na czym mają zarabiać muzycy, a jedynie co im się należy. Analogicznie, gdyby niewolnictwo było legalne, nie dyskutowalibyśmy nad tym, na czy zarabiać mieliby właściciele niewolników, a nad tym że każdy człowiek ma prawo do wolności.

          Są pewne rzeczy których nie da się kupić, bo nie da się ich posiadać. Są np. dane, uczucia, czyli ogólni9ej w obu przypadkach stan czegoś.

          Nie da się kupić/dać/posiadać danych, można za to kupić/dostać nośnik z nimi (a nie jego stan, czyli dane na nim), lub zamówić usługę polegającą na ich dostarczeniu (płacimy za szkolenie, a nie za to czego się na nim nauczymy).

          W analogiczny sposób nie można kupić czyjejś wdzięczności, ale można kupić bezdomnemu mieszkanie, za co pewnie był by wdzięczny, czyli znowu kupujemy coś, co doprowadza do jakiegoś stanu, a nie stan (uczuć bezdomnego)

          Nie da się kupić "odmalowania mieszkania" (stan), ale da się zamówić usługę polegającą na jego odmalowaniu (coś co doprowadza je do określonego stanu), można też kupić odmalowane mieszkanie (czyli znowu coś w jakimś stanie, a nie ten stan).

          Naturą informacji/danych jest to, że można ją komuś przekazać świadcząc tym samym (niekoniecznie płatną) usługę, lub utrwalić na jakimś nośniku, zwiększając jego wartość (poprzez zmianę jego stanu) podobne jak w przypadku odmalowania mieszkania.

          Przykłady z pizzom są niedorzeczne, bo tu kupujemy pizze a nie jej smak, czy radość ze zjedzenia. Oczywiście, że nie możemy komuś zabrać pizzy, jeśli mamy na nią ochotę, ale możemy kupić jedną, sprawdzić jakie są w niej składniki, upiec jeszcze kilka takich samych i w razie ochoty rozdać/sprzedać je komuś. Podobnie nie możemy zabrać komuś płyty z muzyką, ale możemy kupić jedną i nagrać kilka identycznych.

          Oczywiście wszystko w teorii, bo przez totalitarny system praw autorskich nie możemy.

        12. Awatar mario
          mario

          @Menthu:

          Kto powiedział, że np. pizza Ci posmakuje? Czy to Ci daje prawo do zjedzenia jej bez zapłaty?

          Oczywiście, ze nie! Ale jeżeli kucharz w restauracji źle przyrządził danie to możesz zażądać zwrotu pieniędzy, bo pizza to przedmiot fizyczny i w dodatku ma wymiar użytkowy – sztuka nie ma wymiaru użytkowego, a za zakupioną płytę nie odzyskach pieniędzy bo muzyka Ci się nie podoba. Dlatego nie możesz rozpatrywać utworu w kategoriach produktu.

          Poza tym, nie nazywam kradzieżą ściągnięcia muzyki, odsłuchania i skasowania, by potem kupić lub nie dany album. Kradzieżą muzyki jest ściąganie jej w celach użytkowych (w tym wypadku słuchaniu jej przez dłuższy okres czasu) i/lub dalszym rozprowadzaniu.

          Jaki to okres czasu wg. Ciebie? Musiał bym słuchać czegoś naprawdę prostackiego aby stwierdzić, że mi sie podoba albo i nie za pierwszym razem. Nie da się tego stwierdzić – ja polubiłem np. Aphex Twin po roku słuchania i właśnie jestem na etapie poszukiwania (w sklepie) albumu DrukQs, bo mi się podoba i chcę za niego Twórcy zapłacić.

          Poza tym, autorzy rozprowadzają w radiu i telewizji swoje utwory w formie teledysków lub singli promujących album. Pewnie zaraz wspomnisz o tym, że Ty przecież za to płacisz abonament…cóż, za to płacą reklamy. 🙂

          Jeśli opierał bym swoje gusta na mediach, to nie znał bym: Aphex Twin, Venetian Snares, Squarepusher, The Crystal Method, Propellerheads i kilku innych. Tylko dzięki P2P mogę ich poznać, ew. polubić i kupić płytę – media promują to co raczej się podoba większości, ale ja nie jestem większość i nie jara mnie hip-hop, POP, czy inny szajs dla zbuntowanych nastolatków.

          “Kradzież następuje wtedy gdy Tobie się coś zabiera bez Twojej zgody i Ty tego już nie masz a ma to ktoś inny.”

          Czyli jak zawiozę samochód do naprawy, oni przepchają coś tam, dokręcą coś tam i oddadzą mi samochód sprawny, a ja im nie zapłacę, to co to jest? Jest to kradzież ich czasu, poświęcenia, talentu i umiejętności za który powinni dostać pieniądze. Jest to kradzież pieniędzy, które po wykonaniu danej czynności należą do nich.

          Nie! To jest nie opłacenie wykonanej usługi i jest przestępstwem (złamanie umowy handlowej) – "kradzież usługi" jest zwrotem co najmnijej niedorzecznym i niepoprawnym. Ukraść można przedmiot!

          Utworów słuchasz ale prawa do niego ma autor i prawo autorskie gwarantuje autorowi ochronę przed plagiatem i zmusza zarabiających na twórczości artysty do dzielenia się z nim zarobkami uzyskanymi dzięki jego sztuce. To jest uczciwe, ale aby do tego doszło to artysta musi się stać popularny i tutaj ma 2 wyjścia – może świecić cyckami jak DODA i robić show, albo tworzyć coś czym pozyska sobie grupkę fanów (czyli być prawdziwym muzykiem, a nie showmanem), którzy będą uwielbiać jego sztukę a nie plotki o artyście. Potem wielu fanów kupi płytę, wielu pójdzie na koncerty, wielu będzie chodzić do klubów gdzie grają jego muzykę (tak na tym artysta też zarabia, bo właściciel klubu przyciąga jego muzyką klientów i płaci tantiemy) będą puszczać jego muzykę w TV bo przyciągną nią widzów, robić wywiady z artystom za które dostaje on spore pieniądze. Płyty to tylko kropla w morzu możliwości zarobku.

  3. Awatar Cyber Killer
    Cyber Killer

    Lol, jak na moje bajer ;-). Chociaż pewnie należy się spodziewać, że prędzej czy później to naprawią.

  4. Awatar melhiore
    melhiore

    Skoro czeka na rozporzadzenie Ministra to pewnie juz tutaj cos wymysla aby poprawic swoja wpadke – prawem obowiazujacym to jeszcze nie jest…

  5. Awatar nunek
    nunek

    Ech, znając życie poprawką będzie krótkie słowo "nie" przed "można udostępniać"…

  6. Awatar Rodzyn
    Rodzyn

    Muzycy powinni tylko zarabiać z koncertów a płyty powinny być w sieci za free jedynie sponsorzy witryn by płacili "symbolicznie" wytwórniom które one dyktują cene

    1. Awatar mario
      mario

      W takim modelu wytwórnia praktycznie nie jest potrzebna, zresztą już są coraz mniej potrzebne i stąd ta cała nagonka i zmiana znaczenia słowa piractwo. Teraz piractwem nazywa sie dzielenie muzyką, podczas gdy piractwo od zawsze oznaczało zarabiane na twórczości artysty, bez dzielenia się z nim zyskami.

      1. Awatar Shagwest
        Shagwest

        Jak już nie będzie wytwórni, to kto będzie zajmował się reklamą, dystrybucją, produkcją, organizacją koncertów i tak dalej? Muzycy? W sumie mogą… Tylko żeby jeszcze mieli czas na granie w tym wszystkim…

        1. Awatar gsl
          gsl

          > Jak już nie będzie wytwórni, to kto będzie zajmował się reklamą,
          > dystrybucją, produkcją,

          Rozejrzyj się po mieście, czy dziś hurtownie zajmują się reklamą produktów, one tylko sprzedają, reklamą zajmuje się ktoś inny, produkcja i logistyka to zadanie kogoś innego.

          > organizacją koncertów i tak dalej?

          Rozejrzyj się po mieście, czy jakakolwiek hurtownia "organizuje" hostessy w hipermaketach?

          > Muzycy? W sumie mogą… Tylko żeby jeszcze mieli czas na granie w tym
          > wszystkim…

          Będzie tak jak w handlu, powstaną specjalizowane firmy do promocji nagrań, tak jak jest teraz z reklamą pierwszego, lepszego "Omo".
          I może w końcu dojdzie do tego że to artyści będą właścicielami swoich dzieł, i to artyści będą mówić co z ich dziełami wolno, a co nie, a nie jakieś wytwórnie wymyślające chore DRM'y.

        2. Awatar mario
          mario

          Muzyka artystów jest ich reklamą.
          Dystrybucją zajmie sie Internet i p2p.
          Organizacją koncertów, itp. manager.
          :
          Czasy się zmieniły i teraz artysta nie potrzebuje wytwórni/producenta aby zaistnieć. Siła medialna, która kiedyś wymagała ogromnych nakładów finansowych teraz jest w zasięgu ręki każdego. Wszystko zależy od najważniejszego, czyli od tego czy twórczość spodoba się słuchaczom.
          :
          Jak widzisz teraz rynek muzyki jest co najmniej śmieszny, popularne jest coś zwykłego w stylu Dody, ale tylko dlatego, że ona sprzedaje mediom całe swoje życie prywatne i robi show poprzez wulgaryzmy itp. Popularność jej muzyki była by słabiutka, gdyby nie jej zachowanie i sprzedawanie się mediom. Dzieciaki w okresie buntu kupują wszystko co nie jest zgodne z etyką – taka jest natura tego wieku i to zachowanie jest celowane właśnie w tę grupę.
          :
          Prawdziwi artyści mogą tylko pomarzyć o takiej popularności, ale czy oni by tego chcieli? Człowiek, którego celem w życiu jest tworzenie sztuki, nie będzie sprzedawał mediom swojego życia prywatnego.
          :
          Taki stan rzeczy mamy właśnie dzięki koncernom medialnym dla których liczy się tylko kasa. Ważne aby znaleźć jelenia, który nie szanuje swojego życia prywatnego.

        3. Awatar Shagwest
          Shagwest

          @gsl
          Rozglądam się po mieście i przyznaję rację. Rzeczywiście, żadna hurtownia tego nie robi. Ale nie wiem, co z tego, skoro wszystko to robią wytwórnie muzyczne…

          Będzie tak jak w handlu, powstaną specjalizowane firmy do promocji nagrań, tak jak jest teraz z reklamą pierwszego, lepszego “Omo”.

          Które przekształcą się w wytwórnie…

          I może w końcu dojdzie do tego że to artyści będą właścicielami swoich dzieł, i to artyści będą mówić co z ich dziełami wolno, a co nie, a nie jakieś wytwórnie wymyślające chore DRM’y.

          Ale jak tak źle tym wszystkim uciśnionym artystom, to po co pchają się do tych wytwórni? Po co nagrywają dema i rozsyłają je po rozmaitych agencji? Dlaczego po wygaśnięciu kontraktu błyskawicznie podpisują kolejny?
          Może jednak wcale nie jest im tak źle?

          @mario

          Muzyka artystów jest ich reklamą.

          To jest prawda, jeśli chodzi o artystów, który już są znani, mają swoich fanów, antyfanów itp. Ale ktoś musi wybić tych początkująchych, zainwestować w nich. Kupić reklamy w magazynach muzycznych, porozsyłać presspacki po dużych portalach, dać pieniądze na porządne nagranie w dobrym studiu. To są rzeczy, których młodzi muzycy sami nie przeskoczą.

          Dystrybucją zajmie sie Internet i p2p.

          Są jeszcze na świecie ludzie, którzy wolą mieć na półeczce ładną kolekcję oryginalnych płyt CD, albo i nawet winyli. Kolekcja płyt CDR z FLACów jednak tak ładnie nie wygląda. Olewamy ich?

          Organizacją koncertów, itp. manager.

          No, w sumie to i tak po części do niego należy.

          Czasy się zmieniły i teraz artysta nie potrzebuje wytwórni/producenta aby zaistnieć. Siła medialna, która kiedyś wymagała ogromnych nakładów finansowych teraz jest w zasięgu ręki każdego.

          Oj nie jest. Skończyły się już czasy, kiedy ten, kto reklamował się w internecie, był paniskiem.

          Wszystko zależy od najważniejszego, czyli od tego czy twórczość spodoba się słuchaczom.

          Ale ten słuchacz aby został słuchaczem musi muzykę oczywiście – usłyszeć. O co ciężko w sytuacji zespołu, który nie ma kontraktu, a swą muzykę prezentuje jedynie na stronie internetowej (no i p2p) i występach w, najdalej, sąsiednich miastach. Tacy muzycy będą sikać po nogach, kiedy po koncercie podejdzie do nich przedstawiciel jakiejś małej wytwórni i zaproponuje kontrakt.

          No i właśnie, 'małej wytwórni'. Panuje tu powszechny pogląd, że wytwórnie to zło, komercja, wyzysk itp. Ale brakuje rozróżnienia tych wytwórni. Nie każda to przecież kolos na miarę Sony czy Universal. Są setki, tysiące, mniejszych wytwórni, mających pod skrzydłami naprawdę dobre zespoły, które złego słowa by na swoich opiekunów nie powiedziały. Ba, otwarcie mówią, że wiele im zawdzięczają, że gdyby nie oni to blablabla… I może nie wciskajmy im na siłę, że są wyzyskiwani oraz, że pomożemy im, ściągając ich twórczość z sieci?

        4. Awatar flameheart
          flameheart

          Wytwórnie to zło, komercja, wyzysk itp. Poza tym zlodzieje i klamcy.
          A zeby myzyke uslyszeli nie ma chyba lepszego media niz internet.
          oooh zamknij sie, popolemizyjemy jak bede konszys XD

        5. Awatar mario
          mario

          @Shagwest:

          >> Muzyka artystów jest ich reklamą.

          To jest prawda, jeśli chodzi o artystów, który już są znani, mają swoich fanów, antyfanów itp. Ale ktoś musi wybić tych początkująchych, zainwestować w nich. Kupić reklamy w magazynach muzycznych, porozsyłać presspacki po dużych portalach, dać pieniądze na porządne nagranie w dobrym studiu. To są rzeczy, których młodzi muzycy sami nie przeskoczą.

          Właśnie nie! Czasy się zmieniły – kiedyś medium jakim było radio cz TV, działało w jedną stronę – o pewna mała grupa tworzyła treści, które oglądała/słuchała reszta (społeczeństwo). Teraz jest Internet, każdy może sobie zrobić reklamę – umieścić filmik na youtube, zrobić profil na jamendo, last.fm … i oczywiście własna strona. Teraz nie potrzeba na to wielkich nakładów finansowych.
          :
          >>Dystrybucją zajmie sie Internet i p2p.

          Są jeszcze na świecie ludzie, którzy wolą mieć na półeczce ładną kolekcję oryginalnych płyt CD, albo i nawet winyli. Kolekcja płyt CDR z FLACów jednak tak ładnie nie wygląda. Olewamy ich?

          Oczywiście, jeśli dany artysta zdobędzie popularność to może wydać album dla swoich fanów – oni go na pewno kupią w większości.
          :
          >Wszystko zależy od najważniejszego, czyli od tego czy twórczość spodoba się słuchaczom.

          Ale ten słuchacz aby został słuchaczem musi muzykę oczywiście – usłyszeć. O co ciężko w sytuacji zespołu, który nie ma kontraktu, a swą muzykę prezentuje jedynie na stronie internetowej (no i p2p) i występach w, najdalej, sąsiednich miastach. Tacy muzycy będą sikać po nogach, kiedy po koncercie podejdzie do nich przedstawiciel jakiejś małej wytwórni i zaproponuje kontrakt.

          Usłyszy – od tego są serwisy społecznościowe typu Jamendo, czy youtube – każdy ma możliwość zaprezentowania się, a jeśli to będzie dobre to ludzie będą sobie rozsyłać linki komunikatorami. Dziwne, że nikt tej potęgi jeszcze nie zauważył po sukcesie Kononowicza 🙂 czy "Jozina z Bazin" :-). Jeśli ktoś zrobi coś naprawdę dobrego (bo jak na razie to są same śmieszne filmy) to zaraz polecą linki do znajomych.
          :
          Problem wytwórni jest inny – wiedzą że kończy się ogromny biznes i ogromna kasa – boją się tego jak ognia i póki mogą chcą zmienić prawo zamieniając każdego z nas w przestępcę i nazywając go piratem i złodziejem. Większość ludzi myśli, że ściąganie mp3 z Internetu jest nielegalne, ciekawe dlaczego?

  7. Awatar BoBsoN
    BoBsoN

    Gdy czyta się kolejny raz osoby porównujące kopiowanie bitów do kradzieży to nie wiadomo czy płakać czy wyśmiać.

    Czy to tak trudno zrozumieć, że PRAWO do wynagrodzenia ma się tylko wtedy gdy się PRACUJE? Muzyk pracuje zaś gdy gra – czyli podczas koncertów – i za ten czas należy mu się wynagrodzenie w postaci opłat z biletów. Chce zarabiać więcej niech pracuje częściej (gęstsza trasa koncertowa). Nagranie płyty można porównać do wypuszczenia reklamy na rynek.

    1. Awatar Memphis
      Memphis

      W takim razie programista powinien dostawać kasę tylko za czas, kiedy programuje, a potem programem można już się "dzielić" bez ograniczeń?

      1. Awatar mario
        mario

        Program to produkt – ma wartość użytkową. Muzyka nie i nie łącz muzyki, czy sztuki z programem, bo to całkiem inne rodzaje dzieł. Jedno dzieło jest artystyczne a drugie funkcjonalne (jak np. krzesło). Autor udostępniając program na zadanej licencji zobowiązuje użytkownika do przestrzegania jej i tylko posiadacz licencji może programu używać.

  8. Awatar mario
    mario

    Istnieje możliwość, że zyski artystów z tego tytułu wzrosną. Ciekawe na jak długo pozwolą na ten przepis? Znając, życie to pewnie możliwie najkrócej i nikt tych zysków nie odczuje.

  9. Awatar Mordo
    Mordo

    W Hiszpanii za to, jedna czysta plyta CD/DVD kosztuje okolo 1,2 euro, kasa z tego tytulu idzie do odpowiednika polskiego ZAIKSu. To sie dopiero nazywa ograniczenie wolnosci! Placic musza wszyscy nawet Ci ktorzy nie kopiuja utworow itp.

    1. Awatar shutdownrunner
      shutdownrunner

      No to pewnie kupują na potęgę płyty na ebay czy innym serwisie aukcyjnym. Skoro płyta kosztuje 1,2 Euro, a powinna 20 eurocentów, to przy kilkunastu płytach opłacałoby się nawet z Polszy sprowadzać:)

  10. Awatar pppd
    pppd

    A kto powiedział że artysta ma zarabiać? Sztuka to sztuka, nie praca. Jeżeli robi to tylko dla kasy, to niech przestanie, bo tacy "artyści" psuja sztuke. Jak chce zarabiać to niech idzie do roboty, a tworzyc moze w czasie wolnym.

    1. Awatar krzy
      krzy

      A kto powiedział że artysta ma zarabiać? Sztuka to sztuka, nie praca.

      Rozumiem, że Michał Anioł Kaplicę Sykstyńską malował charytatywnie?

      Niejaki Phil Collins już 30 lat temu wymyślił jak nie dać się wykorzystywać wytwórniom. Płyty produkował sam, a potem licencjonował wytwórni do dystrybucji. I dorobił się w ten sposób wielomilionowego majątku. Nie można mówić tutaj o "psuciu sztuki", bo jego zespół Genesis był w swoim czasie jednym z najważniejszych w swoim nurcie muzyki.

      Prawda jest taka, że artyści są sami sobie winni, bo podpisują z wytwórniami niekorzystne umowy.

  11. Awatar mk
    mk

    Miłośnicy darmochy strasznie się podjarali, ale niestety "degraded quality" w żadnym wypadku nie może oznaczać np. mp3 zapisanej z jakością 128kbps. Każda forma zapisu muzyki wiąże się z degradacją jakości w porównaniu np. z salą koncertową. Liczy się "duch" a nie "litera" prawa, a sens przepisu jest jednoznaczny – chodzi o rozpowszechnianie przykładów muzycznych o jakości nieporównywalnej z dostępnymi w handlu np. płytami CD czy plikami AAC. Każdy sąd będzie to tak interpretował, i takie zastosowanie "fair use" zgadza się z powszechnym oczekiwaniem i poczuciem sprawiedliwości.

    1. Awatar mario
      mario

      mp3 w jakości 128kbps jest dużo gorsze od CD (PCM)

      1. Awatar mk
        mk

        Jaką masz skuteczność odróżniania CD od mp3 128kbps w tzw. blind teście? Większość ludzi (łącznie z powyżej nie-podpisanym) nie jest w stanie tego odróżnić.

        1. Awatar Thar
          Thar

          Mylisz się. Każdy człowiek odróżnia jakość próbek, skompresowanych do takiego samego rozmiaru, słuchając ich jedna po drugiej. Tak właśnie przeprowadza się odsłuchowe testy kodeków, biorąc 20 ludzi 'z ulicy'.

  12. Awatar Kellee Goswami
    Kellee Goswami

    This weblog seems to get a good ammount of visitors. How do you get traffic to it? It gives a nice individual spin on things. I guess having something real or substantial to post about is the most important factor.

  13. Awatar Jim Dretzka
    Jim Dretzka

    bull entry you pick up

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *