Edward Snowden dopiął swego. Ujawniając działania NSA sprawił, że wielu internautów podjęło działania mające ochronić ich prywatność w sieci.
Organizacja Centre for International Governance Innovation (CIGI) przeprowadziła międzynarodową ankietę, w której zbadała, jak podchodzimy do problematyki bezpieczeństwa w sieci. Jak się okazało, po wybuchu afery podsłuchowej rozdmuchanej przez Edwarda Snowdena, 43% użytkowników Internetu zaczęło unikać niektórych stron i aplikacji, a 39% regularnie zmienia swoje hasła do usług sieciowych.
Badanie przeprowadzono na międzynarodowej próbie 23376 internautów pomiędzy 7 października a 12 listopada. Zebrano głosy od użytkowników z 24 państw, m.in. z Australii, Chin, Francji, Japonii, Kanady, Niemiec, Polski, Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii.
Specjalista ds. kryptografii i bezpieczeństwa komputerowego, Bruce Schneier, ubolewa nad tym, w jaki sposób część prasy komentuje te wyniki, pomniejszając rolę Snowdena w uświadomieniu zagrożeń, jakie czekają na nas w sieci.
Prasa widzi w tych wynikach dowód na to, że działania Snowdena nie miały żadnego efektu, o czym świadczą takie zwroty, jak „zaledwie 39%” czy niecałe 39% – zauważa na swoim blogu Schneier.
Według blogera media przeinaczają wyniki badań. Schneier twierdzi, że warto podkreślać fakt, iż znaczny odsetek internautów usłyszał o aferze Snowdena, co jest niezwykle satysfakcjonujące. Przecieki Snowdena nie tylko podkopały zaufanie do NSA, ale także po raz pierwszy uświadomiły tak wielkiej grupie użytkowników Internetu, że ktoś może czyhać na ich prywatne dane.
Jak podkreśla Schneier, jeśli wyniki są skalowalne i 39% wszystkich internautów wyciągnęło wnioski z raportów Snowdena, oznacza to, że blisko 706 milionów ludzi zmieniło swoje przyzwyczajenia i bardziej troszczy się o swoje poufne dane. Raport dość dokładnie opisuje podejście internautów do bezpieczeństwa w sieci, warto jednak wyciągnąć z niego kilka statystyk.
Okazuje się, że 54% badanych ufa firmom i specjalistom, którzy zajmują się przechowywaniem i przetwarzaniem prywatnych danych. Jednocześnie tylko 36% respondentów pokłada zaufanie w Stanach Zjednoczonych jako największym graczu na arenie internetowej.
Niemal 3/4 wszystkich ankietowanych (72%) chciałoby, aby wrażliwe dane o ich poczynaniach w sieci były przechowywane i zabezpieczane w ich własnym kraju, a nie w siedzibie firmy.
Znaczny odsetek respondentów (64%) z niepokojem patrzy na możliwość cenzurowania sieci przez rządy, a 62% badanych obawia się, że agencje spoza Stanów Zjednoczonych również w tajemnicy przetwarzają poufne dane użytkowników sieci. Niemal tyle samo osób (61%) obawia się, że policja lub inne krajowe jednostki władzy mogą śledzić ich poczynania w Internecie.
Internet stworzono na potrzeby wojska, jednak szybko okazało się, że drzemie w nim ogromny społeczny potencjał. Kilkadziesiąt lat po tym, jak trafił pod strzechy prywatnych domów, jest on już jednym z podstawowych mediów komunikacyjnych. Wyniki badań CIGI tylko to potwierdzają: 83% badanych twierdzi, że powszechny dostęp do sieci jest jednym z podstawowych praw człowieka.
Pełny raport można przejrzeć i pobrać pod tym linkiem.