Czasem widzimy świetny program, ale nie jest on po polsku lub dana strona nie jest w naszym języku. Nie wszystkie strony umożliwiają tłumaczenia on-line. Sam od dłuższego czasu szukam stron po polsku, a właściwie całej przetłumaczonej strony o Freenecie.
A gdyby tak zrobić głosowanie czy raczej giełdę próśb i deklaracji finansowych? Pomysł wydaje się prosty. Chcesz używać lub tylko zależy ci na większym spopularyzowaniu jakiejś idei głosujesz nad przetłumaczeniem tego czy innego projektu, deklarujesz kwotę jaką możesz na to przeznaczyć. I jeśli zbierze się odpowiednia ilość chętnych, ktoś to zrobi. Tak oczywiście można zamawiać całe programy jak i tylko drobne części. Jako rozstrzygającego sprawy finansowo-jakościowe można by zatrudnić wreszcie te wszystkie fundacje Open Source w naszym kraju. Można by też było zamienić nieuchwytną deklaracje dotacji zmienić na rzeczywiste wpłaty na rzecz fundacji, która nie pomijając siebie i procentów od obracania pieniędzmi, zajmowała by się taką działalnością, kojarzenia chętnych do pracy tłumaczy/programistów, jak i zwykłych użytkowników.
To jest chyba to czego nam brakuje. Rozwoju zgodnego z chęciami użytkowników, a nie chęciami programistów. W ten sposób też można oczywiście planowo wspierać prace grup tłumaczy gnome.pl czy jakiś większych programów, środowisk.
Dodaj komentarz