500 tysięcy komputerów dla gimnazjalistów zatwierdzone

Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Adam Leszkiewicz, poinformował dziś, że znalazły się środki na zakup laptopów dla uczniów pierwszych klas gimnazjów w ramach programu 'Laptop dla każdego gimnazjalisty’.

Jak stwierdził Leszkiewicz na posiedzeniu plenarnym Sejmu:

25 mln zł wynosi rezerwa celowa, zaplanowana na ten cel w budżecie na przyszły rok. Za te pieniądze zostaną zakupione komputery dla uczniów pierwszych klas gimnazjów.
[…]
Ważne jest szczegółowe określenie parametrów technicznych, wybór oprogramowania, z jakiego się będzie korzystało, i odpowiednie zabezpieczenie komputerów przed niewłaściwym oprogramowaniem i kradzieżą.

Wiadomo na razie, że za te pieniądze zakupionych będzie 500 tysięcy laptopów dla uczniów pierwszych klas gimnazjów. Nie wszyscy dostaną jednak sprzęt od razu, we wrześniu 2009 roku ma ruszyć pilotaż dla wybranych szkół.

O szczegółach projektu Leszkiewicz nie mówił, ale nieco zdradził już prof. Maciej Sysło, ekspert programu ‘Laptop dla gimnazjalisty’, we wczorajszym wywiadzie dla Grupy Jakilinux.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

63 odpowiedzi na „500 tysięcy komputerów dla gimnazjalistów zatwierdzone”
  1. Awatar LeD
    LeD

    Czyli należy spodziewać się że za 2-3 lata na rynku pojawi się masa używanych laptopów. Ceny będą śmiesznie niskie. Ciekawe…

    1. Awatar Michał Tomaszewski
      Michał Tomaszewski

      Nie wiem jak Tobie ale mi taka sytuacja w żaden sposób nie przeszkadza 😉

      1. Awatar MichalK
        MichalK

        A podatki placisz? bo jesli tak to i za te laptopy

        1. Awatar zumek
          zumek

          Lepiej zeby kasa z podatkow szla na takie laptopy niz na samoloty znajomych krolika.

  2. Awatar atavus
    atavus

    hm… specyfikacji jeszcze nie znamy, ale znamy juz system operacyjny :/

    1. Awatar LeD
      LeD

      Można by zamówić te komputery z kilkoma systemami. Dzieciaki by poznawały alternatywy dla windowsa.

      Tylko którą dystrybucję wybrać? To by była dopiero wojna 🙂

  3. Awatar wojtekm
    wojtekm

    Czyli jednak lans za 25 mln zł staje się rzeczywistością…
    A może by tak najpierw podręczniki zafundować uczniom, pewnie by taniej wyszło? No tak, tylko to by nie było takie "lansowne", niech się rodzice o to zatroszczą z własnej kieszeni…

    1. Awatar adamk
      adamk

      Dokładnie. PO zaczyna być jak microsoft – zamiast robić dobrze co do nich należy, inwestują w marketing.

      Po prostu ma być głośno o tym, jacy to oni są dobrzy. A koszty i efekty nie mają znaczenia. W końcu płacą podatnicy.

      1. Awatar LeD
        LeD

        Inwestowanie w komputery dla całego społeczeństwa daje szanse na cywilizacyjny skok w perspektywie 10-20 lat. Taki jest cel tego projektu.

        Porównywanie projektu ‘Laptop dla każdego gimnazjalisty’ z projektem 'Tani podręcznik' jest niepoważne i świadczy o niezrozumieniu obu tych projektów.

        1. Awatar quest
          quest

          Co z tego, że informatyzujemy społeczeństwo skoro dzieciaki z pokolenia na pokolenie są coraz bardziej leniwe i głupie (nieoczytane, brak im elementarnej wiedzy)? Skończy się jak w Wielkiej Brytanii, gdzie "państwo zapewnia dużo dobrego dobra" a ludzie są życiowymi kalekami.

        2. Awatar LeD
          LeD

          "Ponieważ dzieciaki z pokolenia na pokolenie są coraz bardziej leniwe i głupie" to po co ich uczyć?
          Chyba nie do końca zrozumiałem ideę Twojej wypowiedzi bo wydaje mi się ona nieprzemyślana i nierozsądna.

        3. Awatar wojtekm
          wojtekm

          Inwestowanie w komputery dla całego społeczeństwa daje szanse na cywilizacyjny skok w perspektywie 10-20 lat. Taki jest cel tego projektu.

          Wytłumacz mi trzy rzeczy w swoim rozumowaniu:

          1. W jaki sposób garstka gimnazjalistów będzie reprezentować całe społeczeństwo.
          2. Skąd przeświadczenie, że Polsce jesteśmy tak zacofani, że potrzeba nam jeszcze 10-20 do "skoku cywilizacyjnego".
          3. Czym ów skok cywilizacyjny miałby się przejawiać i dlaczego jest niemożliwy do osiągnięcia bez "inwestowania w komputery dla całego społeczeństwa" przez państwo.

        4. Awatar szatox (ktoś)
          szatox (ktoś)

          masz rację. Nie zrozumiałeś go

        5. Awatar LeD
          LeD

          1. W jaki sposób garstka gimnazjalistów będzie reprezentować całe społeczeństwo.
          2. Skąd przeświadczenie, że Polsce jesteśmy tak zacofani, że potrzeba nam jeszcze 10-20 do “skoku cywilizacyjnego”.
          3. Czym ów skok cywilizacyjny miałby się przejawiać i dlaczego jest niemożliwy do osiągnięcia bez “inwestowania w komputery dla całego społeczeństwa” przez państwo.

          1. Osoby, które w przeciągu najbliższych 10-20 lat przejdą przez gimnazjum będą za te 10-20 lat reprezentować sporą cześć społeczeństwa. Nie pisałem, że będą reprezentować całość.
          2. Miałem na myśli skok cywilizacyjny z sytuacji obecnej. Nie pisałem, że jesteśmy zacofani. Zresztą bez względu na to na jakim stopniu rowoju jesteśmy jako społeczeństwo, nie będziesz chyba wykluczał, że możemy się jeszcze rozwinąć.
          3. Nie pisałem, że ten skok jest niemożliwy do osiągnięcia bez inwestowania w komputery. Takie inwestowanie mogłoby pomóc w postępie cywilizacyjnym, ale na pewno byłoby jednym z wielu czynników. Ale z całą pewnością rozwój przyspieszy. Na czym miałby polegać taki skok? Bo ja wiem? Tak sobie wspominam jak świat wyglądał 20 lat temu, porównuję z tym jak wygląda teraz i wychodzi mi, że możliwości rozwoju są jeszcze spore.

          Masz jakąś tendencję do wkładania w wypowiedzi innych własnych stwierdzeń. Z kimś takim ciężko się dyskutuje.

        6. Awatar wojtekm
          wojtekm

          Nie pisałem, że ten skok jest niemożliwy do osiągnięcia bez inwestowania w komputery. Takie inwestowanie mogłoby pomóc w postępie cywilizacyjnym, ale na pewno byłoby jednym z wielu czynników. Ale z całą pewnością rozwój przyspieszy.

          Do inwestycji w komputeryzację nie trzeba interwencjonizmu państwowego – popatrz na USA (obecny kryzys finansowy nie ma tu nic do rzeczy) – tam jest wręcz odwrotnie to państwo jest wspierane przez sektor prywatny (np. IBM tworzący superkomputery m.in. dla agencji rządowych)

          Na czym miałby polegać taki skok? Bo ja wiem? Tak sobie wspominam jak świat wyglądał 20 lat temu, porównuję z tym jak wygląda teraz i wychodzi mi, że możliwości rozwoju są jeszcze spore.

          Pewnie tak, tylko ja nadal nie widzę potrzeby marnowania publicznych pieniędzy na ten cel skoro obywatele sami sobie dobrze z tym, radzą a polska edukacja ma znacznie bardziej palące potrzeby (obecnie np. gwałtowny spadek jakości kształcenia, szczególnie w naukach ścisłych).

        7. Awatar mario
          mario

          @LeD: widzę, że znowu muszę pisać o samo, ale cóż, dla mnie wady tego projektu są jasne:

          – laptopa łatwo zepsuć
          – laptop jest ciekawszym kąskiem dla złodziei
          – naprawa laptopa kosztuje dużo, w porównaniu z naprawą książki kosztuje majątek
          – laptop jest o wiele bardziej od książek czuły na uszkodzenia mechaniczne
          – korzyść z wprowadzenia laptopa nie spowoduje, że Polacy nagle zaczną lepiej myśleć, laptopy im w tym nie pomogą
          – dostęp do komputerów w szkołach nie jest problemem
          – dobry używany komputer stacjonarny można teraz kupić za 200zł lub 300zł, stać na to praktycznie każdą rodzinę, ja nawet kilka swoich rozdałem za darmo
          – naprawa i części do komputera stacjonarnego kosztują o wiele mniej

          Dla mnie ten program to czysty populizm, jest tyle do zrobienie a ci POpaprańcy wzięli się za laptopy! W edukacji laptop daje niewielkie korzyści w porównaniu z książką, więc nie widzę sensu marnowania na to naszych pieniędzy, na które Polacy ciężko harują, a które zabiera się im w podatkach.

        8. Awatar LeD
          LeD

          : wojtekm :

          popatrz na USA

          Chciałbym aby możliwe było przełożenie w prosty sposób funkcjonowania wielu pozytywnych elementów ich gospodarki. Ale to nie jest możliwe. Z powodów historycznych i geograficznych nie możemy ich naśladować a w niektórych przypadkach po prostu nie warto.

          Pewnie tak, tylko ja nadal nie widzę potrzeby marnowania publicznych pieniędzy na ten cel skoro obywatele sami sobie dobrze z tym, radzą a polska edukacja ma znacznie bardziej palące potrzeby (obecnie np. gwałtowny spadek jakości kształcenia, szczególnie w naukach ścisłych).

          Wykorzystanie pieniędzy publicznych jest możliwością, którą należy wykorzystać moim zdaniem. Pieniądze jakie na ten projekt zostaną wykorzystane są nieproporcjonalnie małe do ewentualnych zysków dla gospodarki.

          Spadek poziomu nauczania jest innym zagadnieniem. Pracować należy nad tym równolegle a nie zamiast. To jest ciekawy projekt a autorów krytukuje się za to, że mogliby robić coś innego pożyteczniejszego. No to który z nas jest odporny na taki zarzut? Tzn który wykonuje tak ważne zajęcie, że nie można znaleźć czegoś bardziej ważnego?

          :mario:

          – laptopa łatwo zepsuć
          – laptop jest ciekawszym kąskiem dla złodziei
          – naprawa laptopa kosztuje dużo, w porównaniu z naprawą książki kosztuje majątek
          – laptop jest o wiele bardziej od książek czuły na uszkodzenia mechaniczne
          – korzyść z wprowadzenia laptopa nie spowoduje, że Polacy nagle zaczną lepiej myśleć, laptopy im w tym nie pomogą
          – dostęp do komputerów w szkołach nie jest problemem
          – dobry używany komputer stacjonarny można teraz kupić za 200zł lub 300zł, stać na to praktycznie każdą rodzinę, ja nawet kilka swoich rozdałem za darmo
          – naprawa i części do komputera stacjonarnego kosztują o wiele mniej

          Tak, laptopy się psują ale porównywanie ich do książek jest bez sensu.

          Tak. Obecnie dostęp do komputerów jest łatwy. Ale jest dużo rodzin, które go jeszcze nie mają. Poza tym to w małej części ma poprawić dostęp do komputera. Znacznie ważniejsza jest wizja przymusu nauki jego efektywnej obsługi. Temu zadaniu nie podołały zajęcie z informatyki bo jest ich po prostu za mało.
          To nie chodzi o to by rozdać laptopy i niech se robią z nimi co chcą. Zmiana programów nauczania, odpowiednia edukacja nauczycieli mogłaby spowodować tą oczekiwaną prawdziwą reformę szkolnictwa.

          W edukacji laptop daje niewielkie korzyści w porównaniu z książką, więc nie widzę sensu marnowania na to naszych pieniędzy
          Która książka jest taka fajna, daje większe korzyści niż laptop. Normalnie zaraz pójdę ją sobie kupić.
          Pewnie miałeś na myśli coś w stylu całej dobrze zaopatrzonej biblioteki tylko kto taką nosi przy sobie, albo chociaż ma w domu.

          Widzisz tu marnowanie pieniędzy a ja widzę ich wykorzystanie.

        9. Awatar LeD
          LeD

          Ta część powinna być już poza komentarzem, ale zapomniałem zamknąć znacznik

          Która książka jest taka fajna, daje większe korzyści niż laptop. Normalnie zaraz pójdę ją sobie kupić.
          Pewnie miałeś na myśli coś w stylu całej dobrze zaopatrzonej biblioteki tylko kto taką nosi przy sobie, albo chociaż ma w domu.

          Widzisz tu marnowanie pieniędzy a ja widzę ich wykorzystanie.

        10. Awatar wojtekm
          wojtekm

          Chciałbym aby możliwe było przełożenie w prosty sposób funkcjonowania wielu pozytywnych elementów ich gospodarki. Ale to nie jest możliwe. Z powodów historycznych i geograficznych nie możemy ich naśladować a w niektórych przypadkach po prostu nie warto.

          Akurat w przypadku komputeryzacji to jedyny słuszny kierunek, bo państwo nigdy nie zapewni takiego poziomu innowacyjności, który jest w tej dziedzinie niezbędny, jaki stymuluje konkurencja wolnorynkowa.

          Wykorzystanie pieniędzy publicznych jest możliwością, którą należy wykorzystać moim zdaniem. Pieniądze jakie na ten projekt zostaną wykorzystane są nieproporcjonalnie małe do ewentualnych zysków dla gospodarki.

          Powiedz mi jaki zysk będzie miała polska gospodarka, w szczególności sektor technologiczny, z ludzi którzy "umieją posługiwać się komputerem" (nicnieznaczący ogólnik – przeciętna sekretarka też musi to umieć), ale nie mają podstw w wykształceniu aby dalej tą komputeryzację rozwijać (to apropos obecnych problemów w edukacji).

          25 mln, złtych to nie jest mało, to jest wystarczająco duża kwota aby dać sobie spokój z pchaniem na siłę sześciolatków do szkoły i zainwestować w zwiększenie kwalifikacji kadry nauczycielskiej, oraz unowocześnić i uatrakcyjnić same placówki szkolne, w szczególności pracownie – nie tylko komputerowe.

          Nic bowiem nie wpływa bardziej motywująco na naukę od rozbudzania pasji i możliwości realizacji własnych zainteresowań naukowych, które w szczególny sposób katalizują właśnie takie miejsca jak dobrze urządzona i dostępna poza godzinami lekcji dla uczniów (pod okiem nauczycieli oczywiście) pracownia chemiczna, fizyczna, biologiczna itp. (mówię to z autopsji, sam długi czas interesowałem się fizyką tylko dla tego, że w pracowni fizycznej było tyle ciekawych urządzeń).

          Moim zdaniem dużo większym pożytkiem dla długofalowego rozwoju naszej gospodarki będzie zainwestowanie tych pieniędzy właśnie w zmianę wizerunku szkoły z "przymusowego łagra edukacyjnego" na "inkubator talentów" gdzie będzie można rozwijać swoje zainteresowania nie tylko w ramach obowiązkowego programu nauczania.

          Tak. Obecnie dostęp do komputerów jest łatwy. Ale jest dużo rodzin, które go jeszcze nie mają. Poza tym to w małej części ma poprawić dostęp do komputera. Znacznie ważniejsza jest wizja przymusu nauki jego efektywnej obsługi. Temu zadaniu nie podołały zajęcie z informatyki bo jest ich po prostu za mało.

          Tak się akurat dziwnie składa, że od kiedy sięgam pamięcią to osoby dorosłe zawsze miały więcej problemów z obsługą komputerów, a dzieci chwytały wszystko w lot, na co ci pierwsi patrzyli często z zażenowaniem i niedowierzaniem (trochę jak z językami obcymi).
          Słyszałem nawet o zajęciach, na których uczniowie przekazują swoją wiedzę komputerową nauczycielom, więc problem wydaje mi się nieco wydumany.

        11. Awatar LeD
          LeD

          Powiedz mi jaki zysk będzie miała polska gospodarka, w szczególności sektor technologiczny, z ludzi którzy “umieją posługiwać się komputerem” (nicnieznaczący ogólnik – przeciętna sekretarka też musi to umieć), ale nie mają podstw w wykształceniu aby dalej tą komputeryzację rozwijać (to apropos obecnych problemów w edukacji).

          Lepiej mieć społeczeństwo które umie posługiwać się komputerem niż nie umie. To chyba jest truizm. A do rozwijania komputeryzacji jest wyspecjalizowana nieliczna grupa ludzi. Reszta tylko ma korzystać.

          Nic bowiem nie wpływa bardziej motywująco na naukę od rozbudzania pasji i możliwości realizacji własnych zainteresowań naukowych, które w szczególny sposób katalizują właśnie takie miejsca jak dobrze urządzona i dostępna poza godzinami lekcji dla uczniów (pod okiem nauczycieli oczywiście) pracownia chemiczna, fizyczna, biologiczna itp. (mówię to z autopsji, sam długi czas interesowałem się fizyką tylko dla tego, że w pracowni fizycznej było tyle ciekawych urządzeń).

          Moim zdaniem dużo większym pożytkiem dla długofalowego rozwoju naszej gospodarki będzie zainwestowanie tych pieniędzy właśnie w zmianę wizerunku szkoły z “przymusowego łagra edukacyjnego” na “inkubator talentów” gdzie będzie można rozwijać swoje zainteresowania nie tylko w ramach obowiązkowego programu nauczania.

          No i masz rację. Tylko dlaczego nie chcesz tego robić równolegle? Nie chciałbyś przyjść na to kółko fizyczne/matematyczne/biologiczne ze swoim komputerem, na którym mógłbyś na bieżąco móc poszukać dodatkowych informacji o danym zjawisku, przeprowadzić jakąś tam dodatkową symulację, przeanalizować wyniki? Nie tracić czasu na żmudne obliczenia tylko wykorzystać do tego maszynę wyposażoną w odpowiedni program?

          Tak się akurat dziwnie składa, że od kiedy sięgam pamięcią to osoby dorosłe zawsze miały więcej problemów z obsługą komputerów, a dzieci chwytały wszystko w lot, na co ci pierwsi patrzyli często z zażenowaniem i niedowierzaniem (trochę jak z językami obcymi).
          Słyszałem nawet o zajęciach, na których uczniowie przekazują swoją wiedzę komputerową nauczycielom, więc problem wydaje mi się nieco wydumany.

          Dzieci nie potrafią używać komputerów bo nikt ich tego nie uczy. Licealiści nie potrafią używać komputerów. Studenci nie potrafią używać komputerów. Inżynierowie po studiach nie potrafią korzystać z komputerów bo kto ich tego miał nauczyć i kiedy?

          Wiesz jakbym chciał aby na moje zajęcia był obowiązek przychodzenia z laptopami? Mógłbym przekazać studentom znacznie więcej materiału niż teraz. Mógłbym pokazać im jak korzystać z dobrego oprogramowania i pokazać gdzie jest jego siła, a gdzie trzeba uważać bo daje fałszywe wyniki. Mathematica, matlab, Maxima, Scilab. A to tylko na moim przedmiocie…

          Oczywiście, że nie wszyscy skorzystają. Ale może ten 5% świadomych użytkowników komputerów zwiększy się do 20%. I to byłby cywilizacyjny skok.

          Ja w tym projekcie widzę ogromne możliwości. Nie może istnieć sam w sobie bo bez wsparcia z innych stron będzie klapą. Ale potencjalne zyski są olbrzymie.

        12. Awatar krzy2
          krzy2

          Do inwestycji w komputeryzację nie trzeba interwencjonizmu państwowego – popatrz na USA (obecny kryzys finansowy nie ma tu nic do rzeczy) – tam jest wręcz odwrotnie to państwo jest wspierane przez sektor prywatny (np. IBM tworzący superkomputery m.in. dla agencji rządowych)

          Skąd Tyś się urwał??? Zamówienia rządowe to amerykańska wersja pomocy publicznej — dostarcza się byle co, z opóźnieniem i przekroczonym budżetem. Po czym oczywiście dostawca dostaje następny wysokopłatny kontrakt. Wolny rynek — oczywiście, rząd amerykański może kupić sprzęt od dowolnego dostawcy spoza USA… po uzyskaniu specjalnej zgody Kongresu. W przypadku dostaw dla wojska do przetargu może startować dowolna firma amerykańska… pod warunkiem, że jest na liście dostawców dopuszczonych do współpracy z DoD.

        13. Awatar krzy2
          krzy2

          Tak, dzieci łapią komputery szybko… tylko łapią ŹLE — pamięciowo i bez zrozumienia. Pierwszy z brzegu przykład: prawie każdy potrafi posługiwać się Wordem, ale z mojego doświadczenia może 10% użytkowników potrafi poprawnie sformatować dokument (stylami!). Inny przykład: aby odwrócić w Excelu kolejność wierszy w tabeli studenci wklepywali 300 rekordów od nowa, bo nikt nie powiedział im o magicznej funkcji ADRES(). Itd. To jest właśnie analfabetyzm informatyczny.

          …Co nie zmnienia postaci rzeczy, że uważam ten program za całkowicie chybiony.

        14. Awatar mario
          mario

          @LeD:

          Która książka jest taka fajna, daje większe korzyści niż laptop. Normalnie zaraz pójdę ją sobie kupić.

          Po pierwsze nie napisałem, że większe, po drugie to możliwości rozwoju i edukacji daje każda do tego przeznaczona. Napisałem wyraźnie, że laptop daje niewiele więcej korzyści od książki, a wady laptopów w edukacji są ogromne. Dziecko uczone na laptopach i na książkach będzie umiało tyle samo i laptop nic tutaj nie da. Ponadto dostęp do komputerów w dzisiejszych czasach nie jest problemem. PO jak zwykle chce rozwiązywać problemy których nie ma!

        15. Awatar abc
          abc

          @LeD litości, inżynier bez znajomości obsługi komputera? Na jakim kierunku takie cuda? To że nie uczyli się tego w szkole nie znaczy że nie umieją. Zresztą – idź do jakiegokolwiek akademika który ma internet. Kierunki niezwiązane z informatyką w żaden sposób a komp w każdym pokoju… Jakim cudem skoro nikt go obsługiwać nie potrafi?

        16. Awatar abc
          abc

          @krzy2: a powiedz mi, z twojego doświadczenia, ile z tych osób pisze na tyle długie dokumenty żeby korzyści ze stosowania styli miały realną wartość? Jeden czy dwa dłuższe dokumenty można napisać bez tego – trochę się człowiek pomęczy ale da radę.
          Word został napisany w ten sposób żeby własnie każdy bez specjalnego przeszkolenia mógł się nim posługiwać – to chyba dość oczywiste i logiczne?

          W przypadku excela – studenci korzystają z niego głównie na zajęciach – w przypadku gdy wykorzystywany jest w praktyce, np w księgowości – panie księgowe znają funkcje ułatwiające im życie – bez tego zwyczajnie by nie nic nie zrobiły.

        17. Awatar zumek
          zumek

          Ekhm. Laptop w szkole i podlaczenie go do aplikacji webowych daje duze mozliwosci nauczania:

          1) Standaryzacje i ujednolicenie materialu. Nie bedzie sytuacji gdzie przychodzi pan przedstawiciel do nauczycielki, da jej ekspres do kawy i pusta kolorowa ksiazka z ktorej ciezko cokolwiek zrozumiec staje sie podrecznikiem
          2) Komunikacje. Nauczyciel bedzie mogl tworzyc materialy ktore udostepni w aplikacji i kazdy bedzie mogl miec do niego dostep.
          3) Scentralizowany system ktory moze byc podlaczony np. do baz danych innych szkol (ogolniaki, technika, studia) i bedzie mozna np. starac sie o przyjecie klikajac tylko zainteresowane uczelnie.

          Zastanawiaja mnie inne kwestie:
          1) Czy laptop bedzie zastepowal ksiazi i zeszyty (notatki w notatniku) czy bedzie po prostu jak dodatkowa ksiazka? Trzeba bedzie notowac w zeszycie, nosic inne ksiazki bo nie wszystko bedzie dostepne przez aplikacje? Znajac zapedy informatyczne naszych politykow obsluga laptopa bedzie chora i niekompletna.
          2) Kto bedzie mial wplyw na zamieszczone informacje. Czy to bedzie tak ze gdy zmieni sie rzadzaca ekipa to zmienia czesc merytoryczna materialow (np. historia)?
          3) Czy jezeli dzieci nie beda pisac w zeszytach to pewnie w wieku 18 lat beda dalej kulfony stawiac ale na klawiaturze beda smigac 🙂
          4) i moze inne o ktorych zapomnialem 🙂

        18. Awatar krzy2
          krzy2

          @abc: Realną korzyść z używania styli uzyskuje się w każdym dokumencie dłuższym niż jedna strona. To, że Word został tak zaprojektowany aby można było z niego korzystać bez przygotowania to prawda… tylko to wcale nie oznacza, że Worda nie trzeba się nauczyć. Potem jeden z drugim który nie wyszedł w Wordzie poza formatowanie dokumentu spacjami pisze peany na cześć LaTeX-a, podczas gdy w Wordzie w wielu przypadkach (bo nie zawsze) mógłby osiągnąć ten sam efekt za 10% czasu potrzebnego na babranie się w LaTeX-owych makrach… gdyby wiedział jak Word działa.

          A teza o tym, że studenci używają Excela wyłącznie na zajęciach to bzdura — na kierunkach technicznych Word+Excel to podstawowy zestaw do pisania sprawozdań z laborek. Sytuacja o której mówiłem miała miejsce właśnie w czasie przygotowywania sprawozdania z laborki — 5-cio osobowy zespół studentów, z których każdy przesiedział już przy Excelu wiele godzin nie potrafił automatycznie odwrócić tabeli.

          Dlatego jedno i drugie powinno być uczone na etapie szkoły średniej.

        19. Awatar LeD
          LeD

          @abc

          @LeD litości, inżynier bez znajomości obsługi komputera? Na jakim kierunku takie cuda? To że nie uczyli się tego w szkole nie znaczy że nie umieją. Zresztą – idź do jakiegokolwiek akademika który ma internet. Kierunki niezwiązane z informatyką w żaden sposób a komp w każdym pokoju… Jakim cudem skoro nikt go obsługiwać nie potrafi?

          To że studenci mają dostęp do komputera i internetu świadczy o łatwym dostępie do tych dóbr. Ale to że studenci mają komputery niestety nie znaczy, że potrafią ich używać do odpowiednich celów. Oczywiście, że potrafią go uruchomić i włączyć program do ściągania plików z p2p i do tego jeszcze umieją włączyć gierę sieciową. Do tego mają przeświadczenie, że wszelakie oprogramowanie można sobie zciągnąć z sieci i natychmiast po uruchomieniu będą wiedzieć jak go używać. A gdy dostają za zadanie aby w domu wykorzystać komputer do rachunków przeprowadzanych na zajęciach to może 1 (słownie jedna) osoba na grupę sobie z tym jako tako poradzi. Do tego wydaje im się, że nie muszą się niczego uczyć bo teraz wszystko można zrobić na komputerze. Po co ma się uczyć liczyć jak może to wrzucić na komputer i po co ma coś zapamiętywać jak wszystko może sobie znaleźć w sieci. Tylko jak przychodzi co do czego to nie umie tego wrzucić na komputer. A nawet jeśli to nie potrafi przeanalizować wyników i ocenić ich poprawności. A komputery nie zawsze dają poprawne wyniki.

        20. Awatar jellonek
          jellonek

          tym sie roznimy od hamerykanow. nam sie wtlacza wiedze. ich sie uczy gdzie wiedzy szukac i jak ja wykorzystywac…

        21. Awatar abc
          abc

          @krzy2: sprawozdania czyli nadal zajęcia. Powiedz do czego im się to przyda jeszcze? Czasem rozliczam kasę w arkuszu a do tego potrzebne są tylko podstawy. Jedyne bardziej zaawansowane wykorzystanie Excela miałem w robocie – i bez problemu i bez przygotowania, korzystając z nagrywania makr i słabego helpa dało się całkiem zaawansowane rzeczy w nim robić. Jeśli już uczyć to raczej logicznego myślenia a nie zaawansowanych funkcji jakichś offisów – zmieni się program i osoba nauczona na pamięć będzie miała problem nie do przeskoczenia.

          A jeśli chodzi o worda – to ile osób pisze te dokumenty dłuższe niż jedna strona? Poza tym realne korzyści ze styli widać dopiero przy naprawdę sporych dokumentach – mniejsze można spokojnie formatować ręcznie. Chodzi raczej o cele – podobnie jak w Excelu – niektórzy po prostu nie uważają za konieczne śmiećić sobie w głowie tego typu informacjami – żadnych publikacji ani złożonych obliczeń robić nie będą.

        22. Awatar abc
          abc

          @LeD: na ogół jednak na tych kierunkach są określone wymagania jeśli chodzi o obsługę kompa i konkretnych programów 'tematycznych'. To że część studentów prześlizguje się nic z tego nie łapiąc to nie problem państwa, tylko tych studentów. A właściwie i państwa – gdyby student płacił za siebie, to szkoda byłoby kasy na tego typu szopki. A tak państwo płaci za nic… Genialny system i chcemy go jeszcze pogłębiać dając darmowe kompy. No ale jak historia niczego nie uczy to cóż zrobić – trzeba to przeżyć jeszcze raz.

        23. Awatar wojtekm
          wojtekm

          Skąd Tyś się urwał??? Zamówienia rządowe to amerykańska wersja pomocy publicznej — dostarcza się byle co, z opóźnieniem i przekroczonym budżetem. Po czym oczywiście dostawca dostaje następny wysokopłatny kontrakt. Wolny rynek — oczywiście, rząd amerykański może kupić sprzęt od dowolnego dostawcy spoza USA… po uzyskaniu specjalnej zgody Kongresu. W przypadku dostaw dla wojska do przetargu może startować dowolna firma amerykańska… pod warunkiem, że jest na liście dostawców dopuszczonych do współpracy z DoD.

          Ale o czym Ty piszesz – komu sie to dostarcza? Szarym obywatlom amerykańskim dostarcza się superkomputery do domu za państwowe pienądze z podatków?
          Co i jak sobie państwo zamawia to zupełnie inna bajka, swoją drogą przykład który podałeś jest dość uniwersalny i nie dotyczy tylko USA.

  4. Awatar hubi
    hubi

    Bitwa o OS? Nie rwijmy włosów z głowy.
    Wciskanie na siłę Linuksa do takiego laptopa z pewnością nie przysporzy mu większej popularności. Czym to ma się różnić od wciśnięcia Windows? Trzeba pokazać, że są inne systemy. Trzeba rzetelnie przedstawić ich wady i zalety, a wybór pozostawić odbiorcy.
    Jak stwierdził michuk w artykule większość nauczycieli to "komputerowi analfabeci". Bez odpowiedniego przygotowania "tła" takie wpakowanie na siłę Linuksa do tego laptopa skończyło by się klapą projektu.
    Tu nie chodzi o OS ale o zbudowanie "informatycznej świadomości". Z większą wiedzą ci ludzie sami dokonają wyboru w przyszłości. Mam nadzieję – słusznego 😉

    1. Awatar szatox (ktoś)
      szatox (ktoś)

      O czym właściwie piszesz? Czym się różni praca komputerowego analfabety używającego win od używającego lin?
      Efekty będą tak samo beznadziejne.
      A skoro budować świadomość, to po co przywiązywać ją do jedynego słusznego mikromiękkiego?

    2. Awatar marcinsud
      marcinsud

      a czym si e różni linuks z menu na dolnym pasku z lewej strony od windowsa dla komputerowego analfabety? Wszyscy komputerowi analfabeci jakich posadziłem przed moim kompem myśleli, że mam jakiegoś innego thema w windowsie, bo obsługa jest dla nich taka sama. Klikają na X by zamknąć, a programów szukają w lewym dolnym rogu

  5. Awatar Theq
    Theq

    25 mln zł za 500 tysiecy laptopow. Wychodzi 50 zł za sztuke. Tanio, sam bym wzial ze 3 😉

    1. Awatar nigel
      nigel

      Czy naprawdę tyle osób na OSNews.pl ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Wyłączcie komputery i poczytajcie może najpierw podręcznik do polskiego :-/

      1. Awatar Theq
        Theq

        Niezałapałeś sarkazmu. Nie martw się, to nowość. Pozatym tekst nie jest jednoznaczny.

        "25 mln zł wynosi rezerwa celowa, zaplanowana na ten cel w budżecie na przyszły rok. Za te pieniądze zostaną zakupione komputery dla uczniów pierwszych klas gimnazjów."

        "za te pieniądze zakupionych będzie 500 tysięcy laptopów dla uczniów pierwszych klas gimnazjów."

        Zamienmy 25 mln na 250 mln i juz ciezko by bylo wydedukowac o co chodzi.

        1. Awatar nigel
          nigel

          A moim zdaniem Ty jak i grupka innych autorów podobnych komentarzy głupio się tłumaczycie. Zbiorowy napad sarkazmu? Nie odwracajcie kota ogonem tylko do książek.

  6. Awatar Iwo
    Iwo

    25.000.000zł/500.000sztuk = 50zł od sztuki → brzmi Ciekawie. Lepiej jak OLPC…
    Jakoś mi się nie chce wierzyć. No chyba, że to będą zabawki/badziewie.

    1. Awatar michuk
      michuk

      25 mln nie jest na 500 tysięcy sztuk, tylko na pilotaż. Tak przynajmniej zrozumiałem z wypowiedzi Leszkiewicza.

      1. Awatar marcinsud
        marcinsud

        a ile komputerów ma wynieść pilotaż?

      2. Awatar Iwo
        Iwo

        a ja nie- "Wiadomo na razie, że za te pieniądze zakupionych będzie 500 tysięcy laptopów dla uczniów pierwszych klas gimnazjów."

  7. Awatar przemyslaw
    przemyslaw

    Przy cenie 50 zł / szt. nie ma sensu zastanawiać się jaki OS będzie to obsługiwał – to i tak będzie kalkulator 😉

  8. Awatar Michal Zajac
    Michal Zajac

    "Panie i panowie otwarte losowanie (…)"
    Ciekawe które szkoły to dostaną 🙂

    1. Awatar LeD
      LeD

      Powinny to dostać szkoły, które przedstawią najlepsze programy nauczania przystosowane do wykorzystania tych komputerów.

      1. Awatar wojtekm
        wojtekm

        A skończy się jak zawsze na tych które POpierajom.

  9. Awatar barteqx
    barteqx

    No to teraz czekać aż będą rozdawać telewizory HD, żeby "każdy miał dostęp do telewizji wysokiej rozdzielczości".

    Rozdawactwo, lewactwo, komuna, gigantyczny przekręt.

    Ostatnią rzeczą do jakiej one posłużą to nauka 🙂

    1. Awatar sprae
      sprae

      Co ty przeca chodzi o cywilizacyjny skok ;)))

  10. Awatar han
    han

    Ile na tym zarobi Microsoft?

    1. Awatar Sławek
      Sławek

      Prędzej bym się spytał: ile na tym straci. Mam na myśli oczywiście normalne rozumowanie, a nie popaprane w stylu: bo nie kupił naszego produktu, lecz u konkurencji lub w ogóle nic podobnego, więc straciliśmy.
      No dobra. Może do tego projektu MS nie przyłoży ręki(nie do każdego w końcu musi, żeby zagwarantować sobie dominację).

      1. Awatar abc
        abc

        MS może zastosować dumping (czyt. częściowy sponsoring projektu albo zaoferuje wersję edukacyjną za dolara). Tylko, że praca na netbooku z MSO2007 to prawdopodobnie katorga (nie wiem, nie próbowałem, ale ludzie klną na wymagania MSO2007)

  11. Awatar mikołaj
    mikołaj

    Szkołom brakuje pomocy naukowych, kredy i innych pierdół a tu się wyrzuca kasę w błoto.

  12. Awatar empe
    empe

    To co, robimy przetarg Zdzisiu?

    😐

    Skoda gadać… 😛

  13. Awatar RRH
    RRH

    Wystarczy popatrzyć na kontekst czasowy i okazuje się, że dobry wujek Chyży Rój planuje rozdawnictwo na rok przed kampanią prezydencką. A miało być tak liberalnie. Niedługo okaże się, że dzieci co prawda pójdą do szkoły z laptopem, ale głodne, bo w tym kierunku mimo populistycznych obietnic nic nie jest robione. Państwo po raz kolejny daje rybkę, zabierając wędkę przyszłym impotentom umysłowym. :/

  14. Awatar hering
    hering

    Poroniony pomysł. Może idea szczytna ale znając dzieciaki i to jeszcze w tych czasach to te laptopy będą służyć do zupełnie innych celów niż jest to w założeniu. Będzie granie, oglądanie ściągniętych z netu filmów w tym tych dla dorosłych. Wszystko tylko nie grzebanie w systemie, jakikolwiek by nie był, grzebanie w programach i ich nauka. Może jeden na 20tu choć liźnie programowanie. Uważam, że możnaby lepiej zainwestować te pieniądze. Mnie ku@#%#@% nikt nie dał laptopa, ani komputera, ani kalkulatora nawet. Chodziłem na kółko informatyczne, uczyłem się bo tego pragnąłem. Teraz jeden z drugim dostanie laptopka i będzie łupał w Quake, a ten który naprawdę ma smykałkę będzie dłubał w bibliotece miejskiej na PIII 600 MHz. Dlaczego za moje pieniądze jakiś bachor, który filmuje jak obraża nauczyciela, ma mieć laptopa?

    1. Awatar bies
      bies

      Demokracja panie, demokracja. 😉

    2. Awatar Edi
      Edi

      Niby jak sobie wyobrażasz granie na netbooku z Atomem i GMA950?

      Lepiej 1 na 20 niż żaden.

  15. Awatar CzekolaDOS
    CzekolaDOS

    Osobiście uważam ten pomysł za nie trafiony.
    Zastanawiam się na jakich zasadach będzie udostępniony komputer,
    czy to będzie uczeń(standardowy urzytkownik) nauczyciel (administrator komputera) i komputer będzie sprawdzany w szkole,
    czy uczeń będzie miał pełny dostęp do komputera (konto administratora).

    hering ma absolutną racje co do wykorzystania komputera jeśli uczniowie będą mieli konto administratora, a sądzę że tak będzie. 🙁
    A powinno się dofinansowywać stołówki i inne powszechniejsze pomoce naukowe np.poruszone tutaj znane i nie lubiane (przez uczniów) podręczniki Komputer możę być pomocą naukową jeśli potrafi się go wykorzystać ,tego nie kwestionuje. Lecz tutaj potrzeby laptopa nie widzę.

    1. Awatar Moarc
      Moarc

      1. Stołówka nie jest pomocą naukową.
      2. Od samego zapachu stołówkowego żarcia chce się rzygać :p

  16. Awatar BoBsoN
    BoBsoN

    Witamy w kraju, którego celem jest staje się tworzenie kolejnych upośledzonych pokoleń i zastopowanie jego rozwoju.

    Czy ktoś z tych profesorów zastanawiał się, dlaczego to w wschodnich rejonach europy jest w tej chwili najwięcej innowacyjnych programistów i specjalistów IT? Czy ktoś z nich podjął próbę analizy wpływu dostępności na jakość? Dlaczego mieliśmy elitę programistów w PL – np. takiego Musashiego?

    Zdobycie wiedzy musi wymagać pewnych poświęceń – inaczej się jej nie ceni. Jeżeli będziemy podawać dzieciakom wszystko na złotych półmiskach prosto pod nos, to obudzimy się w upośledzonym intelektualnie społeczeństwie nie widzącym żadnej wartości w wiedzy i rozwoju. Od dawna wiadomo, że ludzie nie szanują tego co otrzymali za darmo. Nasze rządzące "elyty" zdają się o tym nie pamiętać.

    1. Awatar X
      X

      Nie zgadzam się z Tobą. Utożsamiasz zdobywanie wiedzy z tym nieszczęsnym rozdawnictwem laptoków. Tragedia jest właśnie to, że tej wiedzy laptokowo-gadzetowa szkoła nie daje! Ani powszechnej nauki angielskiego, ani nauki porządnego pisania na polskim, ani myślenia na matematyce, ani umiejetności szukania w żródłach. Nauczyciele nie prowadzą konsultacji, w bibliotekach brakuje książek. Większość uczniów nie zdobywa niezbednych szlifów, ze szkoły wychodzą półanalfabeci. Roczne zakupy podręczników kosztują na dzieciaka 500-1000zł – i tu nie ma żadnej pomocy ze strony państwa. Inaczej mówiąc baza leży, a rozwija się nadbudowę. Gdzie tu rozdawnictwo wiedzy? Jest przeciwnie. U nas wiedzę chowa się przed społeczeństwem, a edukację zamienia w rozdawanie gadzetów. Sprzęt mogący sporzadzać min. wykresy otrzyamją dzieciaki, którym nie ma kto porządnie wyjaśnić idei funkcji! Wyjaśnianie idei funkcji to kwestia tablicy i dobrego nauczyciela. I z tym w naszej XXI wiecznej szkole coraz gorzej.

      Jak każdy "komputerowiec" idealizujesz maszyny i dostęp do sieci. Niedoceniasz ile dały Ci tradycyjne metody nauczania.

      1. Awatar BoBsoN
        BoBsoN

        @X:
        Dawno nie widziałem tak skrajnego niezrozumienia słowa pisanego. Na pewno przeczytałeś co napisałem?

        Przeczytaj może jeszcze raz co napisałem. Jest to oczywista krytyka rozdawania gadżetów.

        A teraz kilka uwag:
        1) wiedzy się nie chowa w PL – kto chce to ją zdobędzie.
        2) Nie wiem, do jakiej szkoły chodziłeś – moja (by nie było – publiczna) dawała i wiedzę z zakresu j.polskiego, i matematyki, i innych dziedzin. Nie zapominaj też, że szkoła a dalej studia tak na prawdę są jedynie od przekazania podstawowej wiedzy jak umiejętność czytania i zaszczepienia chęci do zdobywania wiedzy dalszej. W dalszym kontekście ma także nadzorować ten proces poszukiwania wiedzy i pomagać w przypadku natrafienia na bariery. "Szkoła ma nauczyć" to droga na skróty taka sama jak rozdawnictwo – szkoła ma być czymś więcej niż lejkiem z wiedzą – ma być świątynią tej wiedzy.
        3) "i tu nie ma żadnej pomocy ze strony państwa" – najgorszą rzeczą jaką może zrobić państwo to wtrącać się w edukację. Wtrącanie się w edukację jest domeną systemów totalitarnych. Badania statystyczne w USA dowiodły, że po wprowadzeniu przymusu edukacji (nadzorowanego przez władzę) poziom analfabetyzmu wzrósł. U nas też rośnie – szczególnie poziom analfabetyzmu wtórnego. Od zapewniania dostępu edukacji są rodzice. Jedyne co ew. powinno zrobić państwo to odciążyć podatkowo rodziców. Galileusz, Kopernik, Skłodowska-Curie nie potrzebowali rządowych systemów edukacji by się wykształcić – a teraz jakoś brak nam wyedukowanych osób na ich poziomie.
        4) Doceniam to, ile dało mi nie ograniczanie się jedynie do "tradycyjnych metod nauczania" i własne poszukiwanie wiedzy – szczególnie informatycznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *