Do tej pory hasło „inteligentny dom” wiązało się z instalacją wartą kilkadziesiąt tysięcy złotych, sztabem wyszkolonych automatyków i programistów oraz z rozpruciem ścian. Od jakiegoś czasu wiadomo już, że Google chce to zmienić dzięki projektowi Android@Home. Otwarta platforma + otwarte standardy mają dać nieograniczone możliwości tworzenia systemów domów inteligentnych. Z oficjalnych informacji i „plotek” wyczytać jednak możemy, że Google będzie miało poważną (i także otwartą!) konkurencję, której pochodna ma się świetnie w naszym pięknym kraju.
Projekt Android@Home to po części próby ponownego wynalezienia koła przez Google (co może się udać, patrząc na zaplecze finansowe i marketingowe giganta).
Ale historia ta nie rozpoczęła się w Google i nie w tym roku.
Główny konkurent Google na tym polu, firma Z-Wave powstała ok. 12 lat temu w Danii, ale spopularyzował się w USA dopiero w ostatnich latach, gdyż tam Duńczycy znaleźli pierwszych kontrahentów. Kiedy pokazali technologię w firmie zdaje się Wayne Dalton, właściciele firmy tak się zapalili, że wsiedli w prywatny odrzutowiec i przekonywali największe korporacje aby wprowadzili to do swoich urządzeń. Po 4 latach działania
systemu pojawia się ZigBee.
Młody zespół krnąbrnych inżynierów wypuszcza pierwsze chipy ZigBee, które są lepiej zabezpieczone od Z-Wave. Na tym opierają swój marketing. Niestety w Z-Wave są już największe korporacje i nikt nie chce dołączać do ZigBee, szczególnie, że w międzyczasie Z-Wave poprawia technologię aby zamknąć usta marketingowcom ZigBee. Nowe
firmy decydując się: Z-Wave czy ZigBee, nie chcą konkurować z GE, Samsung, Cooper Devices, Danfoss, itd. Z-Wave ma tylko jeden (poważny) problem. Jest zamknięte jak słoik patentowy…
Sytuacja trwa tak kilka lat do momentu kiedy marketingowiec ZigBee publicznie wygłasza, iż z-wave owszem jest ugruntowany ale wystarczy jeden silniejszy podmuch aby zmieść go z rynku. Co miał na myśli? Dowiedzieliśmy się kilka miesięcy temu: Google prezentuje platformę Android@Home opartą o technologie ZigBee.
Fakt faktem, że z-wave ma już 200 producentów, kilkaset urządzeń, kilkadziesiąt darmowych i płatnych programów i dużą społeczność zapaleńców.
W odpowiedzi na to Z-Wave daje licencję na wyłączną produkcje chipów z-wave
firmie Mitsumi. Nie trzeba było długo czekać na rozwój sytuacji. Japońska firma Mitsumi podpisała z Sigma Designs umowę licencyjną na niezależną produkcję chipów. Nie brzmi to może poważnie, aczkolwiek posiada znaczący wpływ na rynek automatyki domowej. Bardzo prawdopodobne, że tego rodzaju umowa spowoduje znaczący wzrost urządzeń produkowanych w tej technologii. Dzięki źródłom zbliżonym do Z-Wave mamy informację, która pozwala sądzić, iż odpowiedzią na grudniową prezentacje google może być całkowite uwolnienie standardu!
Polska firma, Z-House, która jako pierwsza wprowadziła system na rynek Polski jakiś rok temu, już dzisiaj czyni starania w kierunku budowania polskiej społeczności open source, zgromadzonej wokół standardu Z-Wave.
Niewielka, polska firma, która już dzisiaj współpracuje blisko z takimi gigantami jak GE, Samsung, Cooper Devices czy Danfoss, może w najbliższej przyszłości okazać się głównym konkurentem Google na polu technologii domów inteligentnych w Polsce. Wszystko dzięki temu, że standard Z-Wave zmierza ku otwartości. Dla polskiej społeczności Open Source, jest to podwójny powód do świętowania. Nie dość, że potężny standard doczeka się otwarcia, to jeszcze nasz rodzimy biznes wzmocni dzięki temu swoją konkurencyjność!
Dodaj komentarz