Ballmer: Nie będzie Windows w wersji open source

Surprise surprise! Steve Ballmer niespodziewanie zapowiedział, że nie wypuści kodu Windows na licencji open source. Dlaczego? Bo mu się to nie opłaca.

Podczas wystąpienia na Minority Students Day Ballmer spytany, czy w przyszłości Microsoft udostępni kod źródłowy Windows i wypuści go na wolnej licencji odpowiedział:

Nie. Ale… dokładnie — co to znaczy open source? Otwarta wersja Windows oznaczałaby, że nie tylko upublicznilibyśmy kod źródłowy, ale również rozdalibyśmy go za darmo (przyp. tłum.: mówiąc “make it free” Ballmer na 99% nie rozumie tego, co rozumie pod tym pojęciem Richard Stallman). O to chodzi w open source! Nie bylibyśmy gospodarzami Minority Student Day, gdyby Windows był open source, ponieważ nie uzyskalibyśmy wystarczających zysków, aby zapłacić ludziom. Nie mówię, że open source to coś złego, ale po prostu nie opłacimy dzięki niemu rachunków firmy. Dlatego też nie możemy przejść na taki model rozwoju. Dajemy wam darmowe napoje. Jeśli rozdamy za darmo Windows, będziecie musieli za nie zapłacić. To po prostu nie zgadza się ze sposobem, w jaki działamy.

Fair enough. Any questions?

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

84 odpowiedzi na „Ballmer: Nie będzie Windows w wersji open source”
  1. Awatar autumnlover
    autumnlover

    Póki co żyjemy w świecie w którym nikt nie wytwarza niczego użytecznego za darmo. Zawsze po drodze pojawia się jakiś koszt który ktoś musi pokryć.

    I tak za te napoje które dostają pracownicy Microsoftu ktoś przecież płaci – producenci nie dostarczają ich do Redmond za darmo. Richard Stallman też musi z czegoś opłacić rachunek za prąd który pobierają jego komputery na których z kolei rzeźbi on swoje nieodpłatne projekty.

    Moim wymarzonym idealnym światem jest świat napędzany czystą energią ze Słońca lub pozyskiwaną z "zimnej fuzji jądrowej" i z wytwarzaniem codziennych i niecodziennych dóbr potrzebnych ludziom "z powietrza" za pomocą czegoś w rodzaju "replikatorów" z uniwersum Startreka, ale taki idealny świat zapewne jeszcze bardzo długo będzie istnieć wyłącznie w SF.

    1. Awatar dna
      dna

      Tylko GPL i Open Source nie jest o rozdawaniu czegoś za darmo… W skrócie – RMS twierdzi, że jak ktoś otrzymuje program (również kupuje) powinien otrzymać razem z nim kod źródłowy i powinien móc z nim zrobić to na co ma ochotę – również opublikować za darmo, jeśli taka jest wola otrzymującego (kupującego) program. RMS uważa takie rozwiązanie za grę fair play na rynku twórców oprogramowania.

      Abstrahując od tego czy RMS ma rację czy nie to tak jak napisał w tym serwisie ktoś wcześniej – HTML, PHP to kod źródłowy dostępny wraz produktem. Twórcy stron www za darmo je nie tworzą i jakoś biedy nie klepią rozdając jednocześnie kod źródłowy.

      1. Awatar Michał Wróbe
        Michał Wróbe

        Tyle, że płatny program wydany na GPL do masowego odbiorcy, prędzej czy później (a raczej prędzej) zostanie opublikowany przez kogoś za darmo. Proste pytanie, ilu z was kupując oryginalnego Windowsa powiedzmy za 1k nie udostępniło by go za darmo?

        Jedynie programy GPL pisane specjalnie dla firm mają szansę na to, że nie zostaną opublikowane za darmo. Firmom nie opłaca się po prostu wspierać konkurencji.

        Na dzień dzisiejszy nie widzę żadnego powodu, dla którego MS miałby zacząć udostępniać jakikolwiek ze swoich czołowych produktów jako FLOSS…

        1. Awatar mario
          mario

          Mógłby udostępniać źródła, bez prawa do redystrybucji całości, dając prawo do publikowania patchy i dowolnego modyfikowania. W taki sposób nie uzależniali by klientów od siebie, a to był by już krok w dobrym kierunku.

        2. Awatar Michał Wróbe
          Michał Wróbe

          Po pierwsze to już nie byłby już Open Source 😉 Po drugie krok w dobrym kierunku dla kogo? Dla MS? Bądźmy realstami. Udostępnienie kodu windowsa w najbliższym czasie jest równo prawdopodobne jak wizja 'autumnlover'

        3. Awatar mario
          mario

          Było by dobre zarówno dla MS jak i dla klientów. Dla MS dlatego, że spadły by koszta łatania (patche z community), a dla klientów dlatego, że pojawiła by się konkurencja na rynku supportu dla Windows – aktualnie MS ma monopol na support.
          :
          MS po takim ruchu pozbył by się problemów antymonopolowych. Inna bajka to to, że oni po prostu chcą być monopolistą i dążą do tego za wszelką cenę – OpenSource odciął by monopol i pod tym względem Ballmer ma rację, że sie nie opłaca.

        4. Awatar tuxmaniak
          tuxmaniak

          @Michał Wróbel Racja! Gdyby stało się tak, jak mówi mario, ludzie mogliby sami poprawiać sobie windows. Nie musieliby płacić Microsoftowi za ulepszenia i nowe funkcje. A to na pewno nie byłoby opłacalne dla M$…

      2. Awatar jellonek
        jellonek

        tfu-rcy php czesto korzystaja z zend compilera i to nie tylko dla zapewnienia speed bust…

        1. Awatar renq
          renq

          Zend Guarda.

      3. Awatar mario
        mario

        PHP jest po stronie serwera przetwarzane np. na HTML i enduser go nie widzi. Lepszym przykładem jest JavaScript itp.

      4. Awatar s.
        s.

        A co ma wspólnego kod źródłowy html, czy javascripta z GPL lub jakąś wolnościową licencją. Dostępność kodu to jedno, a danie praw na jego modyfikację i dalsze upublicznianie, to druga sprawa. Śmiem twierdzić, że większość dostępnego kodu źródłowego html nie jest upubliczniona na wolnościowych licencjach.

        1. Awatar dna
          dna

          Ludzie boją się stracić zyski, jeśli tylko pokażą kod źródłowy, stąd to porównanie.

          Mają to wspólnego, że zarówno w przypadkach licencji wolnościowych jak i typowo (chociaż nie zawsze) w PHP sprzedając produkt zamawiającemu przekazywany jest kod źródłowy produktu. Zamawiający potencjalnie może zrobić cokolwiek z kodem źródłowym, który nabył – również opublikować go za darmo. Mało jednak zamawiających tak robi.

    2. Awatar Vogel
      Vogel

      Ten swiat to martwy swiat, gdzie ludzie nie mieliby motywacji, aby cokolwiek zrobic. Ja podziekuje.

      1. Awatar val-gaav
        val-gaav

        Vogel:

        Są różne czynniki motywujące ludzi do pracy tudzież różnych innych działań… Potrzeby konsumpcyjne takie jak jedzenie, różne produkty czy też mieszkanie to są te PODSTAWOWE potrzeby.
        Istnieje jeszcze coś takiego jak potrzeby własnego rozwoju, akceptacji spolecznej itp. To właśnie dzieki nim taki swiat nie bylby martwy 🙂
        Nie wierzysz ze tak to dziala ? To czemu chociazby aktorzy nadal pracuja nad kolejnymi filmami mimo iz wielu z nich mogloby z juz zarobiona kaska przechodzic na emeryture w wieku 30 lat lub nawet wczesniej ? Czemu Ty i pare innych osob pracuje nad Kadu, ptojektem który nie przynosi wam przecież zysku ?

  2. Awatar Wizard
    Wizard

    Strona główna sugeruje, że wiadomości będą po polsku, zatem po co takie kwiatki: 'Surprise surprise!', 'Fair enough. Any questions?'. Poza tym artykuł jest mało obiektywny, np. zdanie pana Stallmana kompletnie mnie nie interesuje i nie ma nic do przedstawionych faktów.

    1. Awatar dos
      dos

      Jakie zdanie? Chodzi tylko o to, ze wyraz "free" mozna tlumaczyc dwojako – Stallman rozumie to jako wolnosc, Ballmer jako darmowosc – gdzie jest zakiekolwiek zachwianie obiektywnosci w tym tekscie? Przytoczony jest tylko cytat Ballmera z przypisem od tlumacza…

      1. Awatar mk
        mk

        Bzdura. Stallman też rozumie "free" jako darmowy – przecież GPL explicite zezwala na redystrybucję po kosztach nośnika.

        1. Awatar mario
          mario

          Free w GPL ewidentnie oznacza wolność! GPL nie każe oddawać za darmo, każe jedynie umożliwić redystrybucję na dowolnych zasadach byle by zachować licencję GPL. Można oczywiście oddać za darmo też, ale nie jest to koniecznie – to zależy od woli posiadacza programu, podobnie jak masz lodówkę i możesz ją komuś dać albo sprzedać.

        2. Awatar Memphis
          Memphis

          Jemu chodziło o to:

          1. Free Redistribution

          The license shall not restrict any party from selling or giving away the software as a component of an aggregate software distribution containing programs from several different sources. The license shall not require a royalty or other fee for such sale.

          Źródło: http://www.opensource.org/docs/osd

          Co oznacza, że zmusza do oddawania za darmo. Oczywiście, Open Source to nie synonim Free Software, ale chyba wszystkie "wolne" licencje to licencje Open Source?

      2. Awatar Memphis
        Memphis

        Właśnie to jest bardzo naciągane i może wprowadzić w błąd. To nie jest tak, że Ballmer rozumie "free" jako darmowy, a RMS jako "wolność". Tylko w tym wypadku Ballmer użył "free" w znaczeniu "wolność". Jestem przekonany, że i jeden i drugi znają obydwa znaczenia słowa "free".

    2. Awatar http://niedzwiedz.2.
      http://niedzwiedz.2.

      o.O
      Nie rozumiem zarzutów. W newsie jest mowa (i to uwaga… po polsku!) o OpenSource no to w takim przypadku odniesienie się do RMS czy Linusa jest jak najbardziej na miejscu. Ale w takim razie nie powinno też być zdania pana Ballmera…

      Pomyśl następnym razem zanim coś napiszesz

  3. Awatar Maciupeq
    Maciupeq

    Myślę, że spokojnie win98 mógłby wyjść na którejś z licencji OS. MS mógłby tak jak Sun czerpać całymi garściami z pracy niezależnych programistów, wystarczyłoby wydać projekt na licencji BSD. Jednak tego nie zrobią, bo obawiają się forków, które szybko przegoniłyby oryginał, a może nawet NT któreśtam.

    1. Awatar trem
      trem

      Jeśli miałby czerpać korzyści to jedynie z GPL. BSD nie daje praktycznie żadnej gwarancji.

      1. Awatar trasz
        trasz

        W teorii. W praktyce projekty na BSD rozwijaja sie rownie dobrze jak na GPL, w dodatku dzieki przejrzystej licencji nie ma problemow z uzyciem ich w komercyjnych produktach.

    2. Awatar mk
      mk

      Zdajesz sobie oczywiście sprawę z faktu, że Microsoft nie jest właścicielem 100% kodu Windows, część licencjonuje od zewnętrznych dostawców? Dlatego właśnie jeżeli nawet upublicznia się kod jakiegoś zamkniętego projektu, to nigdy w całości (vide kod StarOffice, Javy czy Solarisa). Dopiero później tzw. społeczność mozolnie dorabia brakujące kawałki.

  4. Awatar http://nintyfan.open
    http://nintyfan.open

    Wstydzili by się wydaawać pieniądze na zimne napoje, zamiast na pensje pracowników. Chyba, że nie kupują je po cenie detalicznej?
    Co do jego wypowiedzi. Moim zdaniem rynek IT powinien być bardziej nastawiony na sprzedaż usług. Ale narazie odmienna polityka Microsoftu chyba się im opłaca. Chyba, bo na razie stosują tylko taką politykę.

    1. Awatar abc
      abc

      A kto kupuje napoje dla firm po cenie detalicznej?

      A MS nie wyda Windows na żadnej wolnej licencji dlatego, że wtedy odpadną im (ogromne, założę się, że większość kopii Windows to OEM) zyski z wersji OEM. Bo jeśli nawet udostępnią tylko kod to zaraz ktoś go skompiluje i wystawi do sklepów za 1/10 ceny od MS.
      Za to być może szansą jest wydanie systemu na wolnej licencji, ale z płatnymi dodatkami (np. motywy, dźwięki, programy).

      1. Awatar http://niedzwiedz.2.
        http://niedzwiedz.2.

        Jaki problem napisać licencję która da możliwość przeglądania kodu i jego modyfikowania (po zakupieniu), ale zabraniająca jego rozpowszechnianie?

        1. Awatar Memphis
          Memphis

          Taki: http://www.opensource.org/docs/osd . Czytaj wyżej.

    2. Awatar s.
      s.

      a sądzisz, że za mało wydają na pensje dla pracowników? Microsoft jest z tego co pamiętam najlepszym pracodawcą w Polsce, a założe się, że jako dość bogata firma dobrze opłaca swoich pracowników również w innych krajach.

  5. Awatar wolny
    wolny

    a to pech! 😉

  6. Awatar BoBsoN
    BoBsoN

    Mówi w miarę co myśli – w jego odczuciu nie opłaca mu się upublicznić kodu windy – ma do tego prawo. Przynajmniej nie widać w tej wypowiedzi ideologicznych przepychanek w stylu "OS to zło tego świata niszczące gospodarkę".
    Być może też upublicznienie kodu jest niebezpieczne – kto wie jakie kwiatki lub naruszenia "własności intelektualnej"/licencji można by tam znaleźć.

    1. Awatar ak47
      ak47

      Zgadzam się linia windows mogłaby nie wytrzymać porównań po upublicznieniu. Poza tym wiadomo nie od dziś że ms fair nie gra więc naruszeń licencji może być naprawdę dużo.

      1. Awatar abc
        abc

        Naruszenia naruszeniami, MS naprawdę dużo by stracił – cały kod WinAPI natychmiast by przeszedł do Wine, które mogłoby uruchamiać wtedy te same programy co Windows, a gdyby w otwartych paczkach znalazł się DirectX to i gry. Wtedy wielu użytkowników by przeszło na otwartą alternatywę (Linux, *BSD) bo by nie było wtedy motywacji do korzystania z Windows.

      2. Awatar krzy
        krzy

        Zgadzam się linia windows mogłaby nie wytrzymać porównań po upublicznieniu. Poza tym wiadomo nie od dziś że ms fair nie gra więc naruszeń licencji może być naprawdę dużo.

        Kod Windows został upubliczniony ok. 4 lata temu. Dostępny był wprawdzie nielegalnie, ale dostępny był. I oczywiście od razu został przeglądnięty. Krótko mówiąc: wbrew oczekiwaniom okazało się, że nie zawiera żadnych oczywistych naruszeń, a i jakość jest niezła.

        Tutaj można przeczytać artykuł opisujący wrażenia z przeglądania:

        http://www.kuro5hin.org/story/2004/2/15/71552/779…

        1. Awatar Tor
          Tor

          Wg źródeł wyciekła tylko część kodu windows, więc… ;]

    2. Awatar trasz
      trasz

      Zrodla Windows sa dostepne od lat. Oczywiscie nie dla kazdego, ale ci, ktorzy mogliby szukac "naruszen" dawno by o nich wiedzieli.

  7. Awatar Memphis
    Memphis

    Na szczęście tu obowiązuje wolność i każdy może wydawać swoje oprogramowanie na takiej licencji, na jakiej chce. Microsoft nie chce otwierać kodu i ma do tego prawo i nam nic do tego. Jeśli komuś to nie odpowiada, to może używać na przykład Linuksa, który ponoć jest nawet lepszy? A jeśli będzie dużo takich ludzi i zaczną wszyscy używać Linuksa, a Microsoft zacznie rzeczywiście na tym tracić (bo jak na razie to ich zyski akurat rosną, co znaczy że mityczny 1% użytkowników jeszcze nie stanowi dla nich konkurencji) to wtedy może rozważa jakieś kroki w tym kierunku. Jak na razie nie tracą użytkowników, zarabiają, więc normalne, że nie widzą sensu nic zmieniać. To jest firma i tym się różni o ruchu ideologicznego, że jest nastawiona na zarabianie. I póki to zarabianie im wychodzi, nie będą niczego zmieniać. Ja do niczego nie potrzebuję kodu Windows, więc mi to różnicy nie robi.

    1. Awatar !
      !

      Nie jest aż tak dobrze, bo ta firma jest ogromnie szkodliwa poprzez uporczywe dążenie do monopolizowania, metodą narzucania złych rozwiązań. Nie przeszkadza mi że policja kupuje samochody od komercyjnych wytwórców, tak długo jak wybiera odpowiedni model w uczciwym przetargu rozumiem że oferta jest porównywalna. Ale bardzo mi przeszkadza że państwowe instytucje kupują wyroby M$ w sytuacji gdy istnieje linuksowy odpowiednik.

      Ale jest nadzieja, ja wypowiedź Ballmera rozumiem tak jak to ujął klasyk:

      nie będzie windows w wersji open source
      nie będzie windows w ogóle
      nie będzie niczego

      1. Awatar Memphis
        Memphis

        Hmm, masz żal do firmy, że instytucje wybierają jej rozwiązania? Miej żal do instytucji. Działaj na rzecz uczciwej organizacji przetargów w Polsce, a nie pisz "bzdur" o szkodliwości firmy i "dążeń do monopolizowania". Monopol jest tak naprawdę naszym wyborem. Bo nie ma obowiązku zakupu jakiegoś produktu. Są tu nieliczne wyjątki, jak na przykład program Płatnik. Ale to też nie z pretensjami do Microsoftu, tylko do odpowiednich instytucji. A wypowiedzi Ballmera jak widać zupełnie nie rozumiesz.

        1. Awatar !
          !

          Uczciwą sytuacją jest na przykład to że samochód dowolnej marki mogę zatankować na dowolnej stacji. Że sprzęt RTV współpracuje ze sobą niezależnie od marki. Że każdy telefon komórkowy jest przystosowany do działania w każdej sieci.

          I gdyby tak było w świecie komputerów i M$ ciągle miał wielką przewagę to bym nie protestował.

        2. Awatar Memphis
          Memphis

          Nie rozmawiamy o samochodach, tylko o oprogramowaniu.

        3. Awatar !
          !

          I tak dobrze żeś nie napisał że te linuksy to robota niemieckich radiostacji i woda na młyn wiadomych kręgów. Rozmawiamy o istocie monopolu, co najwyżej zastanawiając się czy informatyki nie jest łatwiej monopolizować.

        4. Awatar kocio
          kocio

          @Memphis: a czym się różni monopol samochodowy od informatycznego czy powiedzmy spożywczego? To są jakieś osobne definicje monopolu?

        5. Awatar Memphis
          Memphis

          Po prostu wydaje mi się, że rynek jest na tyle duży, że jest jeszcze miejsce dla innych firm. Nie jestem pewien, czy rzeczywiście mówimy o monopolu. Jeżeli jest alternatywne rozwiązanie, ale użytkownicy nie chcą z niego korzystać, to czy to jest monopolo? http://pl.wikipedia.org/wiki/Monopol

        6. Awatar kocio
          kocio

          Rynek informatyczny jest duży, a nawet ciągle rośnie, ale nie jest wolny nawet w grubym przybliżeniu.

          Nie wiem jak daleko byśmy zaszli badając definicję (tutaj chyba chodzi o drugie znaczenie podane w Wikipedii), ale dla mnie jest jasne, że monopol niekoniecznie oznacza, że w ogóle nie ma konkurencji, tylko że jest jedno "centrum dowodzenia", które dyktuje warunki wszystkim graczom. Gdyby było inaczej, to np. wniosek Opery byłby bezsensowny – oni są konkurencją dla IE, a jednak się skarżą na praktyki monopolistyczne MS:

          http://serwer22962.lh.pl/opera-oskarza-microsoft-o-prakty…

          Jeśli nawet nie mówilibyśmy o monopolach tylko np. oligopolach, to też byłaby dla mnie niewiele lepsza sytuacja.

    2. Awatar http://niedzwiedz.2.
      http://niedzwiedz.2.

      Nawet nie podobno, ale faktycznie jest lepszy! Uwierzyłbyś? W sumie wątpię. Ale niektórzy (Armia Stanów, niektóre kraje jak Holandia, RPA czy Rosja lub Chiny, korporacje jak niektóre samochodowe – nazw nie pamiętam) uwierzyli i ta grupa cały czas rośnie. I M$ zdaje sobie z tego sprawę.

      Wyjątkowo się zgodzę z Tobą w kwestii wolności co do licencji 😉

      1. Awatar Memphis
        Memphis

        Wierzę, śledzę newsy. Ta korporacja samochodowa, to zdaje się Renault. I bardzo dobrze. Mają wolny wybór i wybierają. Ale nie za sprawą internetowych krzykaczy. Nie ma lepszych i gorszych firm. Są poszczególne przypadki, w których takie a nie inne OPROGRAMOWANIE jest lepsze. Firmy i rządy wybierają nie firmę, ale oprogramowanie. I jeśli rzeczywiście coraz więcej firm i instytucji będzie wybierać Open Source, to Microsoft zacznie tracić i będzie musiał coś zrobić, żeby odzyskać rynek. To jest konkurencja.

        Cieszę się, że się zgadzasz. Ja nie jest bojownikiem żadnej ze stron. Ja wierzę właśnie w wolność. I fajnie, że są osoby którym odpowiada Open Source, które wierzą w ideologię Stallmanowską. Ale śmieszne jest, jak starają się narzucać swoje ideały innym. Odpowiada komuś GPL? Fajnie, to nie znaczy że inni muszą dostrzegać zalety tej licencji i chcieć na niej publikować. To mniej-więcej chciał pokazać chyba jakiś blogger ostatnio, poprzez pewną prowokację. Prawdziwa wolność jest wtedy, kiedy każdy może publikować swoją pracę na takiej licencji, na jakiej chce.

        Uważacie, że użytkownik powinien mieć wgląd do kodu programu, jaki kupuje? Więc nie kupujcie zamkniętego oprogramowania. Bo to właśnie w taki sposób wyrażacie swoje zdanie. Firmy nie obchodzi co ludzie piszą na forach, skoro i tak kupują ich zamknięte produkty. Chcecie, żeby zauważono Open Source? Nie kupujcie zamkniętych programów i starajcie się przekonać do zalety Open Source innych. Ale przekonywanie, to nie jest zmuszanie.

        1. Awatar gotar
          gotar

          Masz rację. Ja np. kupując notebooka z góry skreśliłem wszystkie modele sprzedawane z Windowsem. Wziąłem takiego z Linuksem – moje pieniądze nie pójdą niepotrzebnie do M$, statystyki sprzedaży lepiej oddadzą prawdę o preferencjach konsumenta (mnie). Najgorsze jest to, że wielu tych RMS-fanatyków i GNU/faszystów na codzień jednak kupuje rzeczy niezgodne z ich krzykami, sądząc że to tylko jedna licencja, tylko jedno urządzenie, tylko jedno cośtam.

  8. Awatar barteqx
    barteqx

    Po co?

    Mamy Linuksa/BSD i parę innych. Z resztą – jest ReactOS.

    1. Awatar autumnlover
      autumnlover

      Obawiam się że nawet gdy ReactOS zostanie ukończony to bez upublicznienia kodu źródłowego przez Microsoft z kompatybilnością ReactOS w przypadku bardziej złożonych rzeczy – będzie podobnie jak z importowaniem doc'ów w Open Office. Niby jest import, ale nie do końca.

      1. Awatar yaar
        yaar

        autumnlover: uau, pierwszy raz widzę, kiedy nie flejmisz. 😉 A nawet Cię popieram.
        Gratki.

  9. Awatar kocio
    kocio

    "Nie mówię, że open source to coś złego" – wow, ale ewolucja od czasów "Linux to rak" (2001)! =}

    Oczywiście że Microsoft nie musi uwalniać kodu Windows, ale też nie sądzę (jak wcześniej zasugerował Memphis), że zarabianie pieniędzy wyklucza motywy ideologiczne lub dowolne inne – np. Gates wyraźnie pozuje na wizjonera firmy i łączy tym samym motywy finansowe z wieloma innymi (technicznymi, politycznymi, wizerunkowymi itd.).

    Jestem daleki od obarczania Microsoftu całą odpowiedzialnością za obecny stan informatyki — inne firmy też próbowały iść w tym samym kierunku z mniejszym skutkiem, ale nie da się ukryć, że ta akurat ma ogromny wpływ na konserwowanie i próby pogłębienia obecnego bagna w tej dziedzinie i to wszelkimi dostępnymi sposobami. I o to mam pretensje nie do instytucji — i ogólnie klientów — ale właśnie do Microsoftu. Potwierdziło się w sądzie, więc nie można powiedzieć, że się czepiam bez zdania racji. To nie jest tak, że skoro firma ma prawo zarabiać (bo ma), to w związku z tym wolno jej już wszystko. Fakt, że bardzo ważne są też np. problemy prawne — i po części są one niezależne od działań przedsiębiorstw informatycznych, ale przecież wiadomo, że i prawo zmieniało się pod dużymi wpływami firmowego lobbingu.

    Ciekawe, że Ballmer nie próbuje nawet zasugerować, że na Open Source nie da się zarabiać (są uznane przykłady, że się da, ale przecież mógł to podważać starym zwyczajem) — tylko mówi, że za mało aby utrzymać Microsoft. Oczywiście to i tak duża rzecz, że tłumaczy się przed publiką, ale ja zastanawiam się dalej — czy to nie dlatego na przykład, że rachunki są za duże albo firma jest mało efektywna? Każde takie duże przejście wiąże się z ryzykiem, ale dla Ballmera ewidentnie kod to towar i zupełnie nie kojarzy mu się z usługą – a może mogliby rozwijać kod w ramach wdrożeń?

    Gdyby kod Windows (nawet nie cały i nie najnowszy) został udostępniony na jakiejś licencji FLOSS, to byłby miły prezent, ale absolutnie nie jest to konieczne. Mnie wystarczy, żeby Microsoft nie wymuszał swoich formatów jako standardy i kontynuował udostępnianie dokumentacji do swoich interfejsów w taki sposób, jak to pokazał ostatnio w sprawie Samby. Z drugiej strony dobrze gdyby Sun się ocknął i zaczął rozwijać OOo bardziej skutecznie i mniej autystycznie.

    A co do darmowych napojów — może to one tak obciążają budżet MS? =} Jeśli to nie robiłoby firmie różnicy, to ja zamiast nich na pewno bym głosował za Windows na licencji FLOSS…

    1. Awatar abc
      abc

      A bo wypuszczą pełną specyfikację WinAPI i DirectX (9 i 10)… Przecież to jest to na czym oni zarabiają.

      1. Awatar kocio
        kocio

        Na specyfikacjach?

        1. Awatar witek88
          witek88

          Na tym, że nikt inny dokładnie nie zna wielu ich specyfikacji, więc praktycznie nie może tworzyć zgodnych produktów. W połączeniu z tym, że często specyfikacja dotyczy czegoś używanego przez większość posiadaczy komputerów, a wymaganego do uruchomienia produktów firm trzecich, dostępu do różnych usług, itp. prowadzi to do niemożliwości powstania skutecznej konkurencji, a tym samym wzrostu cen, oraz liczby sprzedanych egzemplarzy. A dlaczego na tym się zarabia, to już oczywiste.

        2. Awatar kocio
          kocio

          W ten sam sposób zarabiają na SMB/CIFS, a jednak w końcu odpuścili i zawarli przynajmniej sensowną umową z przedstawicielami FLOSS — a mogli i to przewlekać. Też w to nie wierzyłem, ale przeczytałem relację liderów Samby i okazało się, że jednak to nie jest ściema:

          http://linuxnews.pl/samba-otrzyma-informacje-stan…

          Więc precedens już jest, czyli jest dowód, że jednak się da udostępnić ważne informacje niwelujące monopol. Chodzi tylko o to, żeby to dalej szło w tym kierunku.

    2. Awatar Memphis
      Memphis

      ale też nie sądzę (jak wcześniej zasugerował Memphis), że zarabianie pieniędzy wyklucza motywy ideologiczne lub dowolne inne – np. Gates wyraźnie pozuje na wizjonera firmy i łączy tym samym motywy finansowe z wieloma innymi (technicznymi, politycznymi, wizerunkowymi itd.).

      Oczywiście, nie wyklucza, aczkolwiek w przypadku Gatesa ta "ideologia" ma wymiar czysto marketingowy. Ważniejsze jest dobro firmy i dochody, a potem dopiero lubi budować tą ideologiczną otoczkę i kreować się na wizjonera, zmieniającego świat na lepsze. To właściwie nie jest ideologia, bo nie sądzę, żeby w to tak do końca wierzył. Za to dla Stallmanowców ideologia jest podstawą i nie ma możliwości odstępstw.

      1. Awatar kocio
        kocio

        Ulegasz iluzji "czystego marketingu", choć on jest rzeczywiście duży. Poza pieniędzmi i markowaniem chodzi też o kontrolę (fakt, o tym Gates mówi innymi słowami – czyli o zaufaniu i legalności – ale to jest też ideologia: "im więcej kontroli w rękach właściciela kodu, tym lepiej"). A sądzę, że także autentycznie myślą o postępie technicznym w jakimś kierunku – słynna wizja Gatesa żeby komputera mogła używać jego matka. Tak czy siak, pozytywnie i negatywnie, prawdziwie i na fasadzie, ideologia występuje także w firmach, w Microsofcie też.

        Ulegasz tej iluzji tak głęboko, że proponujesz moim zdaniem niesłuszne przeciwstawienie. Sugerujesz w nim, że działanie firm bywa może niemiłe dla całej reszty świata, ale jest w rzeczywistości cudownie racjonalne (tylko forsa i "czysty marketing"), natomiast działanie RMS-a i s-ki jest może i przydatne, ale nieracjonalne. Innymi słowy: może monopol to bandytyzm, ale taki ludzki (przecież każdy jest tak naprawdę egoistą, no nie?), ale jak ktoś faktycznie ma jakąś wizję dalszą niż własny tyłek, to już podejrzane i kto wie czy nie fanatyzm — zgadza się?

        1. Awatar Memphis
          Memphis

          Trochę za daleko idziesz w interpretacji. Nieuczciwe działania prowadzące do monopolu są złe, to oczywiste. RMS ma prawo do wyznawania swojej ideologii, ale tak samo Microsoft ma prawo do wydawania swoich produktów na takich zasadach, na jakich chce. Wszyscy psioczą, że Windows jest fe, ale jednak go chcą. Jakby był za darmo, to zaraz wszyscy by go używali. Piszecie o neutralności technologicznej, itd. Ale niestety, uderzacie w złe miejsce. To, czy Microsoft będzie miał monopol, zależy między innymi od naszych urzędów. Mało rozsądne jest moim zdaniem atakowanie firmy, a właściwie pianie po forach, jaka to ona jest zła. Powinniśmy się zająć własnym podwórkiem a nie wypisywać na forach płomienne tyrady, a potem odpalać Windows z drugiej partycji, żeby porypać w jakąś gierę. Bo to nie Bill sprawił, że Windows jest dookoła. To my go kupujemy. I gadanie o jednym, a robienie drugiego na wiele się nie zda. Co do tego monopolu, to ja nie wiem, może jestem dziwny, ale jakoś nigdy od niego nie ucierpiałem. Często bywam choćby w urzędzie miejskim w moim mieście. W domu mam Open Office i nie ma problemu, żeby zanieść tam jakiś dokument. Na niektórych stanowiskach jest nawet Open Office (mimo protestów pracowników). A gadki o iluzoryczności "czystego marketingu" pachną mi polityką. Zauważyłem, że sporo tu zarówno lewicowców, jak i skrajnych liberałów/libertynów. Tego typu wojenki mnie nie interesują. Ja może nie rozumiem, bo mnie nie dotyka ten monopol?

        2. Awatar kocio
          kocio

          Fakt, wolałem wyjaskrawić to, co mi się zdawało, że masz na myśli, żeby nie zostawiać niedomówionej sugestii. Jeśli pachnie ci polityką, to niech będzie – wyrażenie "polityka firmy" nie powinno być ci obce i o tym właśnie mówiłem, choć oczywiście nie chodzi o slogany wypisywane na stronach WWW.

          Co do monopolu Microsoftu na przykładzie – żeby pobrać poprawki do MS Windows musisz przejść procedurę weryfikacji legalności systemu, ale od niedawna żeby pobrać nowego MSIE już nie musisz. Można uznać, że ta weryfikacja jest stanem naturalnym, a "amnestia" dla IE jest prezentem, ale moim zdaniem jest odwrotnie – jak konkurencja nie jest bezsilna, to producent nie może sobie pozwolić na wprowadzanie coraz ostrzejszych ograniczeń, natomiast tam, gdzie sytuacja rynkowa jest chora, monopol działa właśnie wprowadzając coraz bardziej korzystne warunki dla producenta, a coraz mniej korzystne dla użytkownika. Jeśli ci to nie przeszkadza, to świetnie, ale niewątpliwie monopol właśnie tak cię dotyka (zakładając że masz Windows). A jeśli się będzie utrzymywał, to powoli dojdzie do stanu, kiedy zacznie i przeszkadzać – ale odkręcanie tego będzie jak zawsze znacznie trudniejsze niż profilaktyka. Jeśli dla odmiany nie masz Windows, to monopol może cię dotknąć np. przez utajnianie specyfikacji sprzętu w celu zapewnienia skuteczności DRM.

          Pamiętaj jednak, że nie każdy ma taki komfort jak ty. Znam osoby, które z Linuksa korzystają bez problemów, ale brak pojedynczych aplikacji powoduje, że są skazani na dual-boot, więc zwykle po prostu machają ręką i zostają przy Windows. Rzadko chodzi akurat o aplikacje Microsoftu, ale monopolistyczna przewaga systemowa powoduje, że producenci/twórcy tych programów robią je tylko na platformę Windows – co jeszcze nie jest najgorsze, ale ponieważ ta platforma jest monopolistyczną własnością, to próby zastąpienia jej czymś konkurencyjnym (Wine, ReactOS itp.) nie zawsze się udają. Zapaleni gracze mogą ci dokładniej wyjaśnić jak często stają przed wyborem – albo zagrasz pod Windows, albo nie zagrasz.

          Ale na graczach świat się nie kończy. Znacznie gorzej jest tam, gdzie występuje jakiś ciąg produkcyjny. Z czasem ilość takich zależności rośnie i się komplikuje. Jeśli w takim ciągu znalazł się element monopolu, to cały ciąg zaczyna być od niego zależny. Trudno mieć pretensję do ludzi, że nie próbują "debugować" takich procesów, choć oczywiście pozostanie przy nich tylko wzmacnia uzależnienie. To nie jest taka prosta sytuacja jak sugerujesz.

          Moim zdaniem wybór czy pisać o tym co złego robi Microsoft na rynku, czy robić swoje, żeby unikać pułapek monopolu, jest fałszywy – należy robić i jedno, i drugie. Twierdzisz, że nie Bill sprawił, że Windows jest wszędzie – no bez przesady, przecież się starał. =} Ale ważne, że czasem nieuczciwie, co – jak wspomniałem – sąd potwierdził odpowiednim wyrokiem, więc nie udawajmy, że wszystko w rękach klientów. Nie wiem też czemu dezawuujesz neutralność technologiczną – bez tego trudno oczekiwać, że urzędy same się zawezmą i nie zrobią kolejnego ograniczającego zakupu.

        3. Awatar Memphis
          Memphis

          Fakt, kocio. Zgadzam się, że Microsoft ma większą przewagę na rynku, niż powinien. I zgadzam się, że postępował często nieetycznie (chociaż nie mam tu ma myśli "kradzieży" pomysłu GUI od Apple, itp. jak to zwykle wytykają dzieciaki, które się naoglądały "Piratów z Doliny Krzemowej bo takie praktyki są normą i u konkurencji 😉 ). Nie podobają mi się próby dominacji patentowej choćby. Chociaż tutaj zamiast krzyczeć znowu wolałbym nie dopuścić, by w UE mogło powstać tak absurdalne prawo patentowe. Co do weryfikacji legalności przy poprawkach i braku takich obostrzeń w przypadku pobrania IE, to można to interpretować, jak Ty, chociaż ja bym widział to inaczej. Chodzi o to, żeby pokazać "piratom" co odczują najdotkliwiej – brak wsparcia. Masz pirata = system będzie bardziej podziurawiony. Moje próby zabawy z Linuksem zaczęły się pięć lat temu. Przez dwa lata używałem go na dual boot, a przez rok był moim jedynym systemem operacyjnym. Niedawno migrowałem z powrotem na Windows, chociaż mam jeszcze jeden komputer w domu działający na Ubuntu. To desktop moich rodziców (tak na marginesie, to nienawidzą tego systemu i odkładają kasę na licencję XP, a ja nic nie potrafię im na to poradzić, bo taki dałem też przykład…). Rozumiem sytuację choćby właśnie graczy z tego względu, że i dla mnie był to jeden z powodów powrotu do Windows. I nie dziwię się, że firmy nie piszą gier dla tak małej liczby użytkowników. Problem jest tylko w tym, jak to zmienić? Czytając to, co piszesz odnoszę wrażenie, że trzeba zadziałać jakoś na Microsoft. No ale co zrobić? Kazać im otworzyć DirectX? Albo część kodu Windows? Zabronić im sprzedawania Windows? Zmusić część użytkowników do migracji na Linuksa? Fakt, że soft do Linuksa nie będzie wydawany w większych ilościach, dopóki nie będzie więcej użytkowników Linuksa. Tylko jak doprowadzić do takiej sytuacji? Ja po prostu nie widzę sposobu na zwiększenie popularności Linuksa przez ingerencję w działanie firmy Microsoft. Ogólnie wydaje mi się to niedorzeczne, bo cały czas obstaję za tym, że każdy powinien mieć wolność wyboru licencji, na jakiej wydaje swój soft. Dlatego myślę, że powinniśmy raczej pokazać w czym Linux jest lepszy, a nie że Microsoft to zło. Bo takie zagrywki ideologiczne niestety bawią głównie ludzi ze środowiska, w jakiś sposób fanatyków, hobbystów, geeków, itd. Normalnego, prawdziwego ZU to, że Microsoft jest "zły" mało obchodzi. Doświadczyłem tego kiedy sam przechodziłem okres "ewangelizowania". Prezentowałem argumenty przeciwko zamkniętemu oprogramowaniu i działalności Microsoftu komu tylko mogłem. I dziwiłem się jakoś, że mojej rodziny ani znajomych nie obchodzą Stallmanowskie wolności, zalety Open Source, itd. Na prawdziwym rynku liczy się przede wszystkim użyteczność. I myślę, że trzeba by pokazać właśnie to, że Linux może być użyteczny, że to jest dobry soft. A tam, gdzie nie jest jeszcze dobry, poprawcować. I chciałbym, żeby liczba użytkowników alternatywnych rozwiązań rosła, bo konkurencja to najlepszy sposób na zapewnienie dobrej jakości produktów :).

        4. Awatar !
          !

          Do swoich wypowiedzi dodawaj na początku "chciałbym…" albo "marzy mi się…". Mojej rodziny i znajomych także nie interesuje że nie znają kodu windows, natomiast bardzo ich zainteresowało że kupili nowe laptopy z vistą i nie dało się tego używać, tak było powolne i ospałe, a powrót do XP nie był wcale trywialny. Na przykład ThinkPad miał vistę spakowaną na partycji i ciągle ją przywracał. Pomijam już fakt że zgodnie z licencją chyba nie można XP ze starego laptopa przenieść na nowy? A już na pewno trzeba to starannie badać. Interesuje ich kwestia wirusów. Dlaczego tak chętnie kupuje się słabe komputery takie jak Asus Eee? Ludzie nie są tak głupi jak M$ chciałby to widzieć.

        5. Awatar kocio
          kocio

          1. Ja nawet nie skupiam się tutaj na takich "drobiazgach", czy Microsoft zachowywał się nieetycznie – bardziej widocznym i łatwiejszym do załatwienia problemem jest to, że bezprawnie.

          2. O prawie patentowym nie dyskutuje się przecież z Microsoftem, tylko z prawodawcami.

          3. Oczywiście rozumiem dlaczego Microsoft wprowadził taką kontrolę, tylko mówię że w warunkach monopolu ma ona tendencję do nieograniczonego rozrastania się (MS Windows), a jak wraca konkurencja, to się cofa (MS IE). Najpierw był tylko numer seryjny, potem sprawdzanie danych sprzętu i naklejki na obudowie, następnie weryfikacja WGA… – co dalej? Czy po to, żeby mogli lepiej kontrolować swoje interesy użytkownicy dostaną w licencji warunek, że np. muszą nosić naklejkę także na czole? Ciekawe, kiedy to zacznie ludziom przeszkadzać.

          Jak to zmienić to faktycznie najważniejsze pytanie – moim zdaniem wielotorowo, w sposób zorganizowany (razem można więcej i w lepszej atmosferze) i nie na siłę (pokazać i zaproponować – tak, zmuszać – nie).

          O łamaniu i naginaniu prawa przez Microsoft (oraz oczywiście inne firmy na ich skalę) trzeba mówić głośno, ale nie krzyczeć, tylko informować jak wygląda sytuacja i co o niej sądzimy. Czasami sama taka reakcja wystarcza, żeby ktoś się wycofał albo się stonował. Ale nie mówi się tego tylko w formie upomnienia do danej firmy – jak napisałeś – ale rozsiewa się informację dokoła, bo zbieranie i rozpowszechnianie informacji to także potężne narzędzie (vide Groklaw).

          Nie ma jednej cudownej recepty i zmiany nie odbędą się nagle w rok, ale rzetelna informacja przeciwdziała FUD-owi, pisanie kodu wzmacnia stronę techniczną, podnoszenie kwestii patentowych i prawnych na forach państwowych oraz międzynarodowych jest konieczne aby nie pozwolić na pętanie FLOSS złym prawem, itp. itd. Wszystkie te elementy mają znaczenie i wiążą się z innymi — to jak gra w (nomen omen) FreeCiv, ale bez spisu który wynalazek jest akurat potrzebny. ;-}

          Natomiast co można zrobić osobiście — cóż, tyle ile można. Nie trzeba być koniecznie drugim niezłomnym Stallmanem. Nie trzeba koniecznie liczyć swój wkład osobami którym "udało się" zainstalować Ubuntu. Wystarczy robić coś, co sprzyja rozwojowi FLOSS – może zamiast instalacji Ubuntu ktoś się ucieszy z Firefoksa, Audacity, PDF Creatora, OpenOffice.org, VLC, Inkscape, Gimpa, Scribusa albo Blockouta II pod jego ukochane Windows. Może komuś uratujesz system za pomocą linuksowego LiveCD. Można (samodzielnie albo w grupie) zorganizować spotkanie w okolicy pokazujące co to jest FLOSS i Linux, można przyłączyć sie do akcji "WiOO w szkole" albo napisać jakiegoś niusa o czymś ważnym. Możliwości jest multum.

          W każdym razie na pewno nie wpadałbym w depresję tylko dlatego, że nie ma natychmiastowych, łatwych do zmierzenia wyników. Róbmy swoje – "skromniutko, ot, na własną miarkę,/ majstrujmy coś – chociażby Arkę". ;-}

  10. Awatar wit3k
    wit3k

    Nie potrzebujemy przecież kodu windowsa!
    Wystarczy nam zainteresowanie producentów sprzętu i brak zainteresowania MS który ciężko pracuje nie tyle nad tym by opłacało się mieć windowsa, ale nad tym by nie opłacało się mieć nic innegi – vide oo"xml", directX, .net(java tylko że działa tylko pod win). No i jakiś mały FUDik co jakiś czas, który to puźniej trzeba prostować a przecież to winny się tłumaczy – acha… słyszeliście że MS ukradł kod kernela i na jego podstawie działa Vista?

    1. Awatar abc
      abc

      "acha… słyszeliście że MS ukradł kod kernela i na jego podstawie działa Vista?"
      Niemożliwe. A końcu w MS pracują przecież przyzwoici programiści i nie są w stanie tak zepsuć dobrego kawałka kodu.

    2. Awatar autumnlover
      autumnlover

      Wystarczy nam zainteresowanie producentów sprzętu

      Wystarczyłoby wam – oczywiście na początek – wyeliminowanie konieczności korzystania z wiersza poleceń i edycji plików tekstowych przy konfigurowaniu np. rozdzielczości ekranu i dokończenie projektu BulletProofX.

      Powtarzanie mantry że "wszystko w linuksie można już ustawić jednym kliknięciem" i nazywanie lamerami tych którzy skarżą się że jednak tak nie jest – jak widać nie wystarczy.

      1. Awatar abc
        abc

        A co po instalacji musisz ustawiać w konsoli w jakiejś nowej dystrybucji? Bo ZTCW to teraz da się nawet wyklikać konfigurację wielomonitorową (inna sprawa, że xorg.conf jest po tym jak po przejściu huraganu i nie wiem czy działa, ale jest i będzie lepsze)

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Nie da się wyklikać. Nie będzie działać. Przerabiałem to na własnej skórze dziesiątki razy, z różnymi kartami graficznymi. Gdy próbuje się eksperymentować z narzędziami graficznymi do ustawienia konfiguracji wielomonitorowej kończy się to np. stratą dostępu do wyższych rozdzielczości – zostają tylko standardowe 640x … i 800x …

          Dopóki deweloperzy nie zrozumieją że Linuks ma "po prostu działać" bez edytowania przez użytkownika jakichś rozrzuconych po filesystemie plików tekstowych nie przebije się ponad 0,5%.

          Nie wiem czy nie zmieniło się to ostatnio, ale by zmusić kartę Nvidia opartą na 6200 do wyświetlania obrazu na TV trzeba było wklejać ręcznie określone polecenia do pliku konfiguracyjnego, których graficzne narzędzia do konfiguracji wielomonitorowej po prostu nie uwzględniają.

          Co ciekawe, ten sam problem występował w przypadku nowszych sterowników pod Windows (tych z serii 10x.x – czyli z początku nie można było używać wyjścia TV z Vistą) ale ostatnio to poprawili i w nowszych wersjach już działa dobrze.

        2. Awatar Budyń
          Budyń

          Taaa…kliniczny przykład. Debian. Betony mówią, że potęgą jest że wychodzi "kiedy jest gotowy". Ale im nikt nie mówi, że deweloperzy dystrybucji mają wzorem Ubutnu wypuszczać Debiana niegotowego. Chodzi o to, by BYŁ gotowy – ale w przewidywalnym terminie….

          To nie jest przytyk do Debiania – tylko do części tzw. społeczności.

    3. Awatar Budyń
      Budyń

      .NET to nie Java.
      Java: (oryginalnie) jeden język, wszystkie platformy.
      .NET: (oryginalnie )wszystkie języki, jedna platforma.

  11. Awatar krzy
    krzy

    Zabawne jest to, że wydaje się, że p. Ballmer ma większe rozeznanie w temacie niż część tutaj komentujących.

    [MS] Mógłby udostępniać źródła, bez prawa do redystrybucji całości,

    Nie, nie mógłby. Taka licencja byłaby sprzeczna z pierwszym punktem Open Source Definition, który wyraźnie mówi:

    The license shall not restrict any party from selling or giving away the software as a component of an aggregate software distribution containing programs from several different sources. The license shall not require a royalty or other fee for such sale.

    Teraz o sztucznym rozróżnieniu pomiędzy Free/Libre a free. Bez względu na to ile klawiatur zużyto, aby udowodnić że jest inaczej, oprogramowanie open source jest darmowe i kropka. Dlaczego? Bo licencja nie może zawierać zakazu redystrybucji, czyli nic nie zakazuje nabywcy programu rozdawania kopii na prawo i lewo. Nawet jeśli dany nabywca wolałby program odsprzedawać dalej (a nie rozdawać), to inny nabywca od razu dostrzeże interes w sprzedawaniu tego samego taniej.
    Błyskawicznie zadziałają mechanizmy rynkowe, sprowadzając koszt jednej kopii do poziomu równego kosztowi reprodukcji programu, czyli do ZERA.
    Jedyna sytuacja kiedy powyższe zjawisko nie zajdzie ma miejsce wtedy, kiedy program jest tak specjalistyczny, że nikt nie widzi interesu we wprowadzeniu go na szerszy rynek.

    Reasumując, programy open source są sprzedawalne, ale tylko raz. Wszystkie modele biznesowe obracające się wokół open source opierają się albo na sprzedaży opartych na kodzie open source produktów zamkniętych, albo na sprzedaży innych produktów lub usług. Taki np. IBM inwestuje w Linuksa nie po to, aby go sprzedawać, ale po to, by sprzedawać wytwarzany przez siebie sprzęt (oraz usługi).

    Natomiast ponieważ Microsoft wytwarza jedynie oprogramowanie (nie licząc myszek), trudno wyobrazić sobie, aby inwestował w rozwój oprogramowania tylko po to, aby go rozdawać za darmo.

    1. Awatar Memphis
      Memphis

      Powinieneś wrzucić to gdzieś do sieci i potem dawać tylko linki. Wreszcie klarowne wyjaśnienie niektórych różnic w sposobie robienia pieniędzy na oprogramowaniu otwartym i zamkniętym.

      1. Awatar http://nintyfan.open
        http://nintyfan.open

        Popieram. Rynek Open Source rozwija się raczej dzięki czemuś w rodzaju zlecenia/zamówienia/przedpłaty. Dobrze opisał to w swojej książce Lawrence Lessing. Możliwe jest zarabianie na nim grubych pieniędzy, ale sprzedaż czegoś takiego(co jest rzeczą naturalną), jak program komputerowy jest praktycznie niemożliwe.
        Prozę zwrócić jeszcze uwagę, że Microsoft robi też bezprzewodowe klawiatury. Nie umniejszamy jego wkładu w rozwój informatyki!

  12. Awatar blah
    blah

    Wchodzę i czytam tego newsa… oks, teraz pora przeczytać komenty. Myślę sobie: na pewno gdzieś tam będzie @autumnlover mówiący o tym, że GNU i open source jest bez sensu, i że dobrze że Ballmer tak zrobił i że ma rację i że to pokazuje jakie to GNU i Linux i całe OS jest bez sensu etc etc. Patrzę w komenty i pierwsze co widze…
    Rzeczywiście! Jest! Nie zawiódł mnie xD Jak zwykla na straży – już jak chce poprawić sobie zły humor to wiem, gdzie szukać pocieszenia 😛

    1. Awatar Memphis
      Memphis

      Takie osobiste wycieczki, to bym radził za pomocą komunikatora albo e-mail.

  13. Awatar paplo
    paplo

    Ale kody żródłowe takiego dajmy na to Win 3.11 mogliby by uwolnić jakby na to nie patrzeć historycznego "produktu" i jestem pewien że nic by na tym nie stracili.

    1. Awatar Maciek
      Maciek

      Ależ i XP jest "przestarzały".

  14. Awatar nigel
    nigel

    A ja powiem: i bardzo dobrze. Klienci płacą, ja płacę i mój rzad płaci, Windows się rozwija i jest coraz bardziej funkcjonalny. Narzucanie standardów jest dla przeciętnego klienta MS bardzo pożyteczne. Owszem, MS i jego produkty mają swoje wady, ale co ma do zaoferowania konkurencja? Środowisko OpenSource żąda jawności kodu, bo samo nie potrafi napisać czegoś lepszego, nie mówię tutaj o bezpośrednim kopiowaniu rozwiązań. Czym jest dziś Linux? Linux jest systemem dla tych, którzy chcą spędzić dwie noce na instalacji karty sieciowej, podczas gdy Windows XP po 2-3 godzinach "dopieszczeń" staje się system dość idealnym. W tym stanie Linux nigdy nie przekroczy choć jednego procenta w torcie systemów. Windows pomimo swych wad – po prostu działa, a nieświadomi użytkownicy gdzieś mają standardy.

    1. Awatar abc
      abc

      Dla w miarę normalnych konfiguracji Linux (Ubuntu) jest systemem gotowym do pracy (liczymy tutaj od sytuacji 0 – czystego dysku) w maksymalnie godzinę, przy czym możemy sobie zrobić 2 20-minutowe przerwy na kawę. Instaluje się gotowe środowisko, do którego musimy tylko dograć sterowniki i kodeki (jeden pakiet ubuntu-restricted-extras)

    2. Awatar kocio
      kocio

      Konkurencja ma do zaoferowania znacznie większą przejrzystość i elastyczność. I naturalnie także się rozwija i jest coraz bardziej funkcjonalna – a jak ty i twój rząd pokupujecie u firm sprzedających FLOSS i usługi z tym związane, to pewnie będzie rosnąć jeszcze szybciej (bo te pieniądze przekują się także na wsparcie dla projektów FLOSS).

      Środowisko FLOSS nie tyle "żąda jawności kodu", co samo go udostępnia, a jeśli czegoś żąda, to dostępu do dokumentacji, żeby mogło robić swoje.

      Nie wiem jaką masz kartę sieciową, ale mnie nie zdarzyło się walczyć z żadną kartą na różnych laptopach, na których uruchamiałem Ubuntu. A specjalnie sprawdzałem z ciekawości, bo słyszałem sporo takich wypowiedzi jak twoja. Jeśli chcesz porównywać instalację to zapewniam cię, że po 2-3 godzinach instalacji Windows masz dopiero prosty system, do którego trzeba doinstalować sporo aplikacji. W połowę tego czasu typowa dystrybucja Linuksa daje ci wszystkie sterowniki automatycznie zainstalowane i szeroki wybór aplikacji od razu gotowych do działania – a czas "dopieszczania" to już indywidualna sprawa, raczej niezależna od systemu. Jak to jest dystrybucja typu np. polski remiks Ubuntu, to nawet i kodeki są od razu.

      Ja bym nie upatrywał problemów Linuksa i FLOSS w "gorszości" – tam, gdzie ludzie nie mieli wcześniej Windows okazywało się, że nie mają żadnych problemów z Linuksem, za to narzekali jeśli potem mieli Windows.

    3. Awatar alex
      alex

      Jestem informatykiem-programista i co rusz mnie prosi jakis znajomy, zeby mu zainstalowac windowsa albo sterowniki do niego, podlaczyc internet itp itd.

      To jak w koncu jest z tymi windowsami?

      Same sie jakos konfiguruja za uzytkownika ze wszystki sterownikami, antywirusami itd itp, czy nie?

      Skoro takie te windowsy sa super dla zwyklego uzytkownika, to ja sie pytam, po co w kazdym banku, urzedzie i firmie jest zatrudniony na stale albo na umowe zlecenie jakis informatyk?

  15. Awatar pawel
    pawel

    Lekkie uogólnienie – Windowsa instaluje się szybko, działa on szybko i psuje się szybko, reinstaluje się szybko, działa on szybko i tak można by ciągnąć dalej przy użyciu ctrl+c ctrl+v. Linuks nie koniecznie się prosto instaluje, ale potem działa, działa, działa …

    1. Awatar blah
      blah

      … , ale potem działa, działa, działa … przy odpowiedniej dawce wiedzy informatyka, który to stawia oczywiście 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *