Dziś, tj .w poniedziałek 4 stycznia 2010 roku, zaczyna działać pierwszy w Polsce sąd internetowy. Będzie on rozpatrywał najprostsze sprawy cywilne (spory wynikające z umów, zazwyczaj o zapłatę). Z nowej ścieżki może skorzystać każdy.
Niezależnie od tego, czy mieszkamy w Warszawie, Gdańsku czy gdziekolwiek indziej w Polsce, w nowym roku możemy dostać wyrok nakazujący nam zapłatę – z Lublina. W takim orzeczeniu będzie najpewniej chodziło o nieuregulowane rachunki za światło, rozmowy telefoniczne, Internet czy podobne masowe usługi. Dostawcy tych usług zapewne pierwsi wstąpią na nową, elektroniczną, drogę dochodzenia roszczeń – przed e-sądem.
1 stycznia weszły w życie przepisy, a dziś, w poniedziałek 4 stycznia 2010 r., rusza ów sąd (formalnie jest to XVI wydział Sądu Rejonowego w Lublinie).
Szybka ścieżka
Do tej pory pozwy składało się w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania dłużnika. E-pozwy będą od tej zasady dużym wyłomem: trafią tylko do jednego sądu.
Wprawdzie z elektronicznej ścieżki będzie można skorzystać tylko w tzw. postępowaniu upominawczym, ale takich spraw jest ponad milion rocznie, a twórcy e-sądu liczą, że przynajmniej połowa trafi na nową drogę. Od razu powiedzmy, że jest ona dobrowolna, nadal będzie też istniało postępowanie „papierowe”, a o wyborze zadecyduje wszczynający sprawę, czyli powód.
Postępowanie upominawcze jest w ogóle możliwe, gdy dług nie budzi większych wątpliwości, dokumentują go np. faktury, rachunki. Procedura upominawcza obliczona jest na to, że pozwany z reguły jest winien, i jeśli roszczenie nie budzi wyraźnych wątpliwości, sąd wydaje nakaz zapłaty żądanej kwoty. Następnie wysyła go pozwanemu z pouczeniem, że ma w ciągu dwóch tygodni uregulować dług albo wnieść do sądu sprzeciw. W razie złożenia sprzeciwu sprawa toczy się normalnie, tzn. powód musi wykazać zasadność swego żądania. Jednakże niewielu się odwołuje i ponad 90 proc. spraw kończy się na nakazie.
Dodaj komentarz