Jak podaje LinuxJournal finanse fundacji Gnome na bieżący rok pozwalają na stabilną pracę, lecz już w przyszłym roku pojawią się kłopoty.
Źródłem problemów jest oczywiście sytuacja firm, które są największym donatorem na rzecz fundacji Gnome. Zyski firm maleją — firmy stają się mniej chętne do proporcjonalnie większych wydatków, stad fundacja już teraz wprowadziła dodatkowy program sponsorowania Gnome dla zwykłych użytkowników — od drobnych wpłat („Adoptuj Hackera”) po najwyższe sumy w kwocie 1200 dolarów („Filantrop”).
Rzecz jasna nie należy doszukiwać się tu sensacji, ale dobrze jest też pokusić się o refleksję nt modelu finansowania open-source. Optymiści powiedzą — problemu nie ma, open-source rozwinął się bez sponsorów, więc będzie rozwijał się nadal. Jednak narzucające się pytanie brzmi — czemu tak wiele projektów open-source opiera się wyłącznie na dobrowolności wpłat?
Gdyby wprowadzono cenniki programów, pozornie uzyskano by to samo, ale w ten sposób projekty takie jak K3b, KMail, Kile zyskałyby nie tylko użytkowników ale i klientów. Pojawiłaby się nowa jakość w świecie open-source — odpowiedzialność i zasadne wymagania już nie tzw. (l)userów, ale płacących konsumentów.
Tylko wydawcy tzw. dystrybucji Linuxa zdecydowali się na ten krok, który w ich przypadku jest karkołomny, bowiem nie są producentami sprzedawanych przez siebie produktów.
W wielu branżach kryzys ekonomiczny może mieć pozytywny wpływ, gdyż wymusza przewartościowanie dotychczasowego modelu organizacji. Może i środowisko open-source powinno przypomnieć sobie korzenie i prekursora jakości-i-dostępności, PC-Write, który w swojej kategorii dominował przez dekadę. Czego programom open-source życzę, ale bez zmian, wątpię.
Dodaj komentarz