Niecały tydzień temu Grzegorz Marczak pisał na swoim blogu o wojnie, jaka rozpętała się pomiędzy Google, a Facebookiem. Dziś obserwujemy pierwszą reakcję – Facebook nie uległ presji, znalazł inne rozwiązanie.
Google zauważył niesamowity wzrost popularności Facebooka i nie przeszkadzało mu to, dopóki serwis Zuckerberga nie zaczął współpracować z Yahoo oraz z Microsoftem w kwestii Binga. Gigant wyszukiwania rozpoczął zatem wojnę blokując Facebookowi dostęp do danych przez API.
Jedną z masowo wykorzystywanych funkcji największego serwisu społecznościowego na świecie jest wyszukiwanie znajomych, którzy mają konto w serwisie. Do tej pory bez problemu mogliśmy za pomocą kliknięcia zezwolić Facebookowi na wyciągnięcie naszej listy kontaktów z Gmaila. Od teraz nie jest to takie łatwe, gdyż Google zablokował taką funkcję Facebookowi. Nie zrobił tego jednak według własnego widzimisię, a – przynajmniej oficjalnie – by walczyć o prawa użytkowników do własnych danych. Gigant stwierdził, że nie będzie udostępniał tego typu funkcji Facebookowi, skoro on nie udostępnia funkcji importu listy znajomych innym serwisom. Uderzył zatem w słaby punkt Facebooka, który z prywatnością jest na bakier. Polityka, jaką objął serwis Zuckerberga w tej kwestii, to najnormalniejszy w świecie mechanizm vendor lock-in. Google wspomina w tym miejscu o idei DataPortability.
Facebook znalazł jednak rozwiązanie na blokadę API przez Google. Inżynierowie tego serwisu odkryli specjalną ścieżkę URL, z której udaje się wydobyć plik z listą kontaktów. Stworzył zatem nowy, również łatwy w użyciu interfejs działający na zasadzie „Kliknij tutaj i pobierz listę, a następnie wyślij nam ją”.
Danny Sullivan, jeden z inżynierów Facebooka, wyjaśnił, iż – rzekomo – Facebook nie pozwala na eksport danych właśnie ze względu na bezpieczeństwo i prywatność swoich użytkowników. Utwierdza w przekonaniu, że jeden użytkownik eksportujący tego typu dane, może narobić problemów innym użytkownikom serwisu, którzy są jego znajomymi, poprzez opublikowanie pliku w nieautoryzowanym miejscu.
Dodaj komentarz