Google: Na netbokach liczy się chmura, nie Android

Coraz częściej słychać opinie, że Android na netbookach może osiągnąć to czego nie udało się przez wiele lat “czystemu” Linuksowi — podskubać nieco rynku Windows. Ale Google nie wydaje się tym zainteresowany.

Na konferencji Google Press Day Eric Schmidt nie chciał rozmawiać o Androidzie na netbookach (mimo że faktycznie coraz więcej producentów planuje wprowadzenie takiej opcji). Bardziej interesowała go chmura, czyli osławione “cloud computing” i sposób w jaki tego typu usługi znajdują zastosowanie w coraz popularniejszych netbookach.

Android może pomóc (bo każde rozproszenie, czy to na rynku przeglądarek czy systemów operacyjnych sprzyja Google, bo szkodzi Microsoftowi), ale dla Google istotne jest to, że użytkownicy w końcu zaczynają się przekonywać do internetowych aplikacji jak Google Docs, Gmail i inne produkty tej firmy. A netbooki sprzyjają adopcji tego typu rozwiązań — im słabszy komputer, tym mniejsza różnica w wydajności natywnych aplikacji desktopowych i ich internetowych odpowiedników.

Jeśli Google uda się szybko zdobyć rynek netbooków, dalsza ekspansja na pulpit aplikacji z prefiksem “G” jest tylko kwestią czasu. Internetowe aplikacje z roku na rok są bardziej funkcjonalne i coraz wydajniejsze, a w ciągu kilku lat różnice mogą być niezauważalne w większości zastosowań. Jeśli plan Schmidta się powiedzie, możemy mieć wtedy na rynku nowego monopolistę…

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar Karl
    Karl

    Google już jest monopolistą – tylko, że na rynku wyszukiwarek internetowych, a nie hostowania danych/aplikacji online… (jeśli chcesz powiedzieć, że tak nie jest, to przypomnij sobie, kiedy ostatnio korzystałeś z wyszukiwarki innej niż google?).

    1. Awatar bLiNd
      bLiNd

      Proponuję więc poczytać czym jest "monopol", bo wbrew temu co sugerujesz, nie jest to synonim słowa "popularność". 😉

    2. Awatar michuk
      michuk

      Monopol w wyszukiwarkach jest groźny, ale o wiele groźniejszy byłby kolejny monopol w systemach operacyjnych i aplikacjach. Wyszukiwarkę łatwo zmienić, wystarczy wybrać Yahoo! czy MSN z selecta w prawym górnym rogu Firefoksa. Aplikacje (a tym bardziej system operacyjny w którym te aplikacje działają — i nie mówię tu o Windows czy Android, ale o sieciowych "systemach" nazywanych ogólnie "chmurą") zmienić ciężej, bo jesteśmy od niego bardziej zależni. 100 razy bardziej w przypadku chmury niż w przypadku Windows.

      Dlatego tak ważne jest powidzenie projektu Open Cloud: http://serwer22962.lh.pl/open-cloud-manifesto/ i włączenie się do niego Google i Microsoftu. Inaczej rewolucja cloud computing będzie nam się odbijać czkawką o wiele silniejszą niż zdobycie monopolistycznej pozycji na rynku przez Windows w latach 90tych.

      1. Awatar Karl
        Karl

        Ja jakoś od żadnych 'chmur' nie jestem zależny… Dane mam u siebie, a nie gdzieśtam, robię backupy i uzależnienie od jednego dostawcy mi nie grozi – zawsze mam swojego Debiana pod ręką, czasami się przydaje w najmniej oczekiwanych sytuacjach…

      2. Awatar krzy2
        krzy2

        > Monopol w wyszukiwarkach jest groźny, ale o wiele groźniejszy byłby kolejny monopol w systemach operacyjnych i aplikacjach. Wyszukiwarkę łatwo zmienić, wystarczy wybrać Yahoo! czy MSN z selecta w prawym górnym rogu Firefoksa.

        Uważam, że wręcz przeciwnie. Monopol w systemach operacyjnych jest już dobrze oswojony i nawet ma pewne korzystne strony. Poza tym, dostawca systemu operacyjnego nie ma możliwości łatwej manipulacji naszymi danymi, a nawet jeśliby spróbował, to można to łatwo wychwycić. W sumie może on być wkurzający, ale nie jest niebezpieczny.

        Monopol w wyszukiwarkach to monopol na sposób przepływu informacji w Internecie. Jeśli takowy dopuściłby się manipulacji przekazywanych treści, to nie będziesz miał nawet możliwości tego stwierdzić. To jest prawdziwe niebezpieczeństwo.

  2. Awatar niedzwiedz
    niedzwiedz

    Aplikacje aplikacjami ale ja bym chętnie zobaczył na Linuksie coś w stylu MobileMe. Oczywiście wiem, że zarazd ostanę – tylko dla tego, że MM jest od Apple ale pomyślcie czy to nie jest fajnie mieć synchronizację dokumentów, ustawień, zakładek, kalendarza przez internet? Oczywiście nie tylko synchronizację ale również dostęp przez internet (tak jak robi to Google). Nie wszędzie mamy dostęp do sieci, nie zawsze jest to internet wystarczająco szybki, nie zawsze wystarcza nam ubogi interfejs aplikacji webowych.

    A Linux ma ogromne możliwości ponieważ jest otwarty. Można umożliwić nawet synchronizację ustawień konkretnych programów czy też samych programów – albo przechowując na serwerze całe aplikacje (bez sensu) albo tylko informację o zmianach. Np będąc na laptopie znalazłem super aplikację do DTP, instaluję ją, potem siadam przed komputerem stacjonarnym i po chwili ta aplikacja jest i na nim. Nie muszę jej szukać ponownie. Kupuję nowy komputer, konfiguruję go z kontem do synchronizacji i po chwili mam te same ustawienia, programy, dokumenty co na laptopie i starym komputerze stacjonarnym. Dla mnie genialne.

    Google IMO robi jeden błąd – sugeruje by aplikacjami webowymi *zastąpić* normalne. A powinny one być tylko uzupełnieniem. Powody: wydajność, nie zawsze mamy dostęp do internetu. Jakoś nie wyobrażam sobie używania takiego PS przez stronę Web.

    1. Awatar michuk
      michuk

      A Ulteo próbowałeś?

      1. Awatar eee
        eee

        Ulteo jest przede wszytkim kompletnie zbugowane (a przynajmniej było jakieś pół roku temu, gdy testowałem)

      2. Awatar marcinsud
        marcinsud

        coś nie mogę osobiście znaleźć teraz na ich stronie, tego linuksa w przeglądarce, coś ostatnio skupili się na wirtualizowanym środowisku, a ten projekt z przeglądarką gdzieś zakopali.

      3. Awatar niedzwiedz
        niedzwiedz

        Owszem, interesowałem się tym. Ale jak ostatnio sprawdzałem to synchronizacja była dostępna tylko dla Windowsa a projekt jakby stał w miejscu.

    2. Awatar nosferathoo
      nosferathoo

      Z brakiem dostępu do internetu poradzi sobie google gears ;]

  3. Awatar krzy2
    krzy2

    > Android może pomóc […] ale dla Google istotne jest to, że użytkownicy w końcu zaczynają się przekonywać do internetowych aplikacji jak Google Docs, Gmail i inne produkty tej firmy.

    Zwracam uwagę na tą wypowiedź, jest bardzo symptomatyczna. Oznacza ona ni mniej ni więcej, tylko tyle, że dla Google Android (czy szereg każdy system operacyjny) jest tylko i wyłącznie narzędziem do uruchamiania przeglądarki i korzystania z serwisów on-line — bo na tym Google zarabia. To zaś znaczy, że Google będzie starało się przywiązać użytkownika do sieci. Czyli, mówiąc brutalnie, komputer na którym można uruchomić cokolwiek ponad przeglądarkę to wróg Google. Więc marzenia o niezależnym systemie operacyjnym od Google można sobie odłożyć między bajki.

    > Jeśli plan Schmidta się powiedzie, możemy mieć wtedy na rynku nowego monopolistę…

    Przy którym poprzedni będzie szczytem otwartości. Za to ten nowy będzie mieć lepszy PR.

    Na szczęście do tego nie dojdzie. Zarządy firm (a to one głównie kształtują rynek IT) mają takiego fioła na punkcie ochrony swoich informacji, że prędzej się dadzą pokroić żywcem niż skorzystają z jakiejś chmury.

    1. Awatar xd
      xd

      > > Jeśli plan Schmidta się powiedzie,
      > > możemy mieć wtedy na rynku nowego monopolistę…
      > Przy którym poprzedni będzie szczytem otwartości.

      Ta, z pewnością. Zarzuty przeciwko microsoft są faktem, zarzuty przeciwko Google wyssanymi z palca teoriami "co by było gdyby". Ale dla fanboyów windows Google już jest gorsze od microsoftu ("a to microsoft jest zły?!").

      😐

      1. Awatar krzy2
        krzy2

        Biorąc pod uwagę dotychczasową historię Google — w szczególności naruszanie cudzych praw wyłącznych i działanie metodą faktów dokonanych — takie teorie są dość mocno zakorzenione w rzeczywistości.

  4. Awatar bo
    bo

    Monopol to także, prócz niszczącej siły na konkurencję, współpraca z każdym i na każdym. I mając na uwadze Google jako monopolistę, wątpię aby był gotowy i chętny do bycia tym jedynym na rynku.

  5. Awatar Energizer
    Energizer

    Tak mi ostatnio chodzi po głowie – czy jest coś takiego jak otwarta wyszukiwarka internetowa?

    1. Awatar groszek
      groszek

      YaCy ? No ale jak to zwykle bywa, nijak się tego używać nie da 🙂

      1. Awatar Energizer
        Energizer

        No faktycznie używać to się raczej tego nie da. Jakby to chociaż wyszukiwała jak altavista to może by jeszcze z niej był użytek.

  6. Awatar zarazek
    zarazek

    Ja tu czegoś nie rozumiem. Przecież aplikacje Google Docs wykonują się na komputerze klienta. Całe formatowanie, edycja, obliczenia itp. odbywają się w JavaScriptowym programie wykonywanym przez przeglądarkę. Na serwerze przechowywane są tylko pliki wynikowe. O jakiej wydajności więc mówimy? Jeśli program napisany w niezbyt (na razie) wydajnym języku programowania przy użyciu całkowicie nieadekwatnego API (nikt mi nie wytłumaczy, że JavaScript i DOM zostały stworzone do pisania w nich procesorów tekstu czy arkuszy kalkulacyjnych) daje radę, to tym bardziej da radę tradycyjny pakiet biurowy.

    1. Awatar el.pescado
      el.pescado

      Dokładnie.

      im słabszy komputer, tym mniejsza różnica w wydajności natywnych aplikacji desktopowych i ich internetowych odpowiedników.

      Nie rozumiem. Dobrze napisany program desktopowy jest na pewno dużo szybszy od jakichś łebowych cudów, zwłaszcza że póki co JS zwykle się interpretuje a nie kompiluje (JIT). Jak do tego się doda naturalne opóźnienia wynikające z komunikacji sieciowej, trochę reklam w, o zgrozo, flashu i to, że taki np. Firefox sam w sobie nie jest zbyt lekki, to już zupełnie nie wiem jak można w jednym zdaniu zestawiać wyrażenia "aplikacje webowe" i "wydajność".

      1. Awatar p.
        p.

        Dokładnie. Ale szybkość to jeszcze nie wszystko. Dla mnie najgorszym elementem rozwiązań typu google docs jest ich niemiłosierna “hakerskość”.

        HyperText Markup Language do opisu okien interfejsu, JavaScript, który ma ograniczenia w zagnieżdżaniu referencji do opisu logiki.

        Do tego trzeba dodać ograniczenia środowiska – sama obecność menu przeglądarki, paska adresu i nawigacji, przewijania, zakładek jest niewygodna – umieszczanie okna w oknie.
        I nadrzędna logika przeglądarki: klikniesz “wstecz” i z dokumentu trafiasz na stronę osnews. Tyle wystarczy żeby z aplikacji uczynić koszmar usability; nikt “zwyczajny” nie wybierze docsów zamiast Open albo MS Offica.

        No i jeszcze ta onlinowość aplikacji… Przez jakiś czas próbowałem korzystać z docsów. Jak kilka razy przez zeranie połączenia (wlan) straciłem dane zrezygnowałem.

        Dla mnie to nie jest dobra droga. Już prędzej coś jak Java Web Start i mechanizmy synchronizacji danych.

  7. Awatar dect
    dect

    I’m impressed, I have to say. Genuinely hardly ever do I encounter a website that may be each educative and entertaining, and let me tell you, you’ve got hit the nail around the head. Your considered is excellent; the situation is a thing that not sufficient persons are chatting intelligently about. I am quite blissful that I stumbled all the way through this in my hunt for one particular factor referring to this

  8. Awatar Cheap ugg snow boots
    Cheap ugg snow boots

    it happens to be your amazing fulfillment looking at your web sites and then have fun with a amazing items in this case. I'm keen it again substantially. I've met for which you position a lot of recognition for the purpose of such content pieces, for the reason that these individuals make sense as they are valuable.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *