Katowickie urzędy mają już 327 komputerów z OpenOffice.org!

Urzędnicy z Katowic stopniowo rezygnują z kupowania popularnego pakietu biurowego Microsoft Office. Zamiast tego zamawiają darmowy program, który działa podobnie. – Dzięki temu zaoszczędziliśmy już 300 tys. zł – mówi Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu.

W Gaziecie Wyborczej i na stronie gazeta.pl można przeczytać artykuł mówiący, że katowicki magistrat przekonał się do otwartych rozwiązań. Powód? Cena.

– Kupiliśmy już 327 komputerów tylko z Open Office. Łatwo policzyć, że zaoszczędziliśmy dzięki temu ok. 300 tys. zł

Jak zapowiada rzecznik prasowy, na tym nie koniec. Następne komputery także będą zawierały darmowy zamiennik produktu z Redmond.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

128 odpowiedzi na „Katowickie urzędy mają już 327 komputerów z OpenOffice.org!”
  1. Awatar lorek123
    lorek123

    – Kupiliśmy już 327 komputerów tylko z Open Office. Łatwo policzyć, że zaoszczędziliśmy dzięki temu ok. 300 tys. zł
    to OO działa już bez systemu?? a może maja live-cd tylko z nim? ciekawe… ;p

    1. Awatar vasc
      vasc

      Napisane jest w artykule, że wcześniej koszt licencji na MS Office wynosił około 1 tyś zł na stanowisko. Wiec jeżeli kupili 327 komputerów bez MSO tylko z OO.o to zaoszczędzili kolo 300 tyś zł. A system to pewnie Windows, więc oszczędności nie było.

      1. Awatar Greg
        Greg

        Magistrat i tak kupiłby Windows, z MSO czy bez. Co wg Was kosztuje mniej pieniędzy? Windows+MSO czy sam Windows? Oczywiście, że jest to oszczędność. Mniejsza niż Ubuntu, ale jednak, lepsze to niż nic. Za pół roku, rok, ktoś z pracowników może zobaczyć u kolegi OOo pod Ubuntu i zapytać – "ej, a czemu musimy mieć Windows, skoro tutaj mamy to samo?". Wszystko warto stopniować na mniejsze kroki.

  2. Awatar empe
    empe

    Jak sie chce to mozna?

  3. Awatar michuk
    michuk

    Jedyna komplikacja związana z pojawieniem się nowych programów to konieczność przeszkolenia pracowników z ich obsługi.

    – Tym jednak zajmują się nasi informatycy. Zatem nie powoduje to żadnych kosztów – mówi rzecznik.

    No więc okazuje się, że informatycy w Katowicach pracują za darmo. Szczerze — zdziwiło mnie to. Na takim rynku nie jest przecież ciężko znaleźć dobrze płatnej pracy. A może to wolontariusze? Jeśli tak — gratuluję znalezienia tak wspaniałych ludzi, poświęcających się dla kraju. Ech, pięknie jest 🙂

    1. Awatar Maciek
      Maciek

      W czynie społecznym organizują sobotnie szkolenia dla pracowników, którzy – również w czynie społecznym – ich słuchają.

    2. Awatar mario
      mario

      "Tym jednak zajmują się nasi informatycy.", czyli informatycy, którzy już byli zatrudnieni wcześniej i tak (używając MSO) czy tak (używając OOo) się im płaci tyle samo. Skoro można ich czas wykorzystać do szkoleń to czemu by nie? Wtedy rzeczywiście nie powoduje to dodatkowych kosztów.

      1. Awatar LCF
        LCF

        Ciekawe tylko, czy było to w ich zakresie obowiązków…

        1. Awatar Karl
          Karl

          Jeśli nie było tego w ich zakresie obowiązków to magicznie się tam pojawi. Bez obaw 😉

    3. Awatar autumnlover
      autumnlover

      hehe stwierdzenia "Linux=zero wydatków związanych z oprogramowaniem" rozbrajają mnie jeszcze bardziej niż popularne na anglojęzycznych forach opowieści o "babciach które nie zorientowały się gdy wnuczkowie zamienili im Windows na Linuksa" 😀

      1. Awatar barcin
        barcin

        przeczytaj proszę jeszcze raz ten news, później jeszcze raz dla utrwalenia, a następnie zamknij przeglądarkę i nie komentuj jak nie masz nic do powiedzenia na temat.

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Jak zapowiada rzecznik prasowy, na tym nie koniec. Następne komputery także będą zawierały darmowy zamiennik produktu z Redmond.

          to mam przeczytać ?

        2. Awatar Menthu
          Menthu

          Ile kosztuje OpenOffice.org?

        3. Awatar Tor
          Tor

          @autumnlover
          Tam nikt nie twierdził, że będzie zero wydatków, jedynie "darmowy zamiennik produktu z Redmond". Większość dystrybucji możesz mieć za darmo, więc o co chodzi?

        4. Awatar autumnlover
          autumnlover

          O to chodzi że koszt licencji na samo oprogramowanie to niewielki procent kosztów. Zmiana oprogramowania i systemu operacyjnego pociąga za sobą kolejne wydatki – w sytuacji gdy np. kupiono już wcześniej te nieszczęsne licencje OEM a komputer urzędnika może podziałać w niezmienionej konfiguracji i dziesięć lat – szkolenia użytkowników, to i owo zawsze trzeba wymienić lub dokupić jeśli chodzi o sprzęt, bo może się okazać że to co działało z Windows 98 z aktualnymi dystrybucjami Linuksa może już nie chcieć działać. No i owi "informatycy" mogą chcieć sobie poszukać innej pracy jeśli przez dziesięć i więcej lat zajmowali się wyłącznie oprogramowaniem MS – przecież systemy unixowe od strony zarządzania nimi to zupełnie inny świat niż oprogramowanie Microsoftu – a nie każdy jest "ideowcem" chcącym nieść "oświecenie" i "wyzwolenie od tyranii Microsoftu" – przytłaczająca większość po prostu traktuje to jako źródło utrzymania. A wiadomo że "darmowego lunchu" nie ma i z czegoś trzeba wyżywić rodzinę. A jeśli zamiast etatowych "informatyków" zatrudnionych w urzędzie np. gmina czy powiat będzie chciała poszukać outsourcingu to może się okazać że miesiąc opieki nad "darmowym" Linuksem i Open Office kosztuje dwa razy więcej niż zarządzanie oprogramowaniem Microsoftu, nawet z uwzględnieniem opłat "subskrypcyjnych" w przypadku takiego modelu licencjonowania.

        5. Awatar heh
          heh

          autumnlover: masz racje chociaz to co piszesz nie zawsze brzmi jasno, ktos (jakis lajnuksiarz) moglby pomyslec, ze stawiasz interes zatrudnionych ponad sprawnosc dzialania firmy tak jakby firma istniala po to, zeby spelniac potrzeby pacownikow a nie klientow, ktos glupi moglby pomyslec, ze jest to komunistyczne myslenie, a przeciez nie o to ci chodzilo, nie? chodzilo ci o to, ze odaje sie cos co nalezy do Microsoftu i legalnego oprogramowania we wladze jakichs niebezpiecznych pomyslow o otwartosci standardow, a przeciez wiadomo ze bez dosa w srodku nic nie bedzie dzialac i patenty lajnuksa sa ukradzione, na razie przy MSO pozostaly tylko komputery uzywajace MS-only baz danych (jakze przyszlosciowe bylo stworzenie takich – widac w jakim kierunku nalezy dazyc, kluczowe elementy infrastruktury powinny byc legalne i opatentowane), ale jeszcze sie SCO otrzasnie z chwilowego kryzysu i lajnuksiarze zobacza pozwy na swoich niby to nie-dosowych desktopach. Wszystko znowu bedzie legalne i nie trzeba sie bedzie uczyc niczego, bedzie mozna pozostac przy normalnosci, ktora byla dotad.

        6. Awatar Paweł
          Paweł

          Coś mi się wydaje, że ktoś ma tutaj problemy ze zrozumieniem słowa pisanego. I bynajmniej nie jestem to ja.
          Nie wiem i nie chce wiedzieć jak wygląda kwestia zakupu partii komputerów z Windows na pokładzie – czy w skład zestawu koniecznie musi wchodzić pakiet Office, czy nie. Z newsa wynika, że urzędy mogą zakupić komputer jedynie z Windowsem, bez Office. I z tego należy się cieszyć.
          A że informatycy zatrudnieni w urzędzie służą pomocą również użytkowników OO.o – plus dla nich. A jeżeli któryś z nich uważa, że nie powinien zajmować się OO.o – takie tłumaczenie (jeżeli rzeczywiście ma miejsce) przemawia na niekorzyść takiego informatyka. To tak, jakby tłumaczył się, że nie będzie wspierał użytkowników w zakresie obsługi urządzeń biurowych np. Xeroxa, bo przez 10 lat w urzędzie były tylko Canona.

        7. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Nie wiem i nie chce wiedzieć jak wygląda kwestia zakupu

          Skoro nie wiesz i nie chcesz wiedzieć to może chociaż zechciej powstrzymać się od oceniania opinii i poglądów innych którzy zadają sobie trud poznania pewnych realiów i zależności.

        8. Awatar Paweł
          Paweł

          Jasne, Ty z kolei zapewne wiesz i zechcesz mnie oświecić.

          A jeżeli chodzi o realia i zależności, to z Twoich wypowiedzi wynika, że komputer w urzędzie z góry musi być być wyposażony w pakiet firmy Microsoft. Ot, taka zależność.
          I z trudem dopuszczasz do siebie myśl, że może być inaczej, dopatrując się za wszelką cenę kosztów.
          A z treści newsa wyraźnie wynika, że zakupiono nowe komputery, na których O.o po prostu działa. Dla użytkownika a tym bardziej dla informatyka w takim urzędzie obsługa OO.o nie będzie zapewne bardziej skomplikowana niż pakietu Microsoft. Gdyby było inaczej, gdyby z takim rozwiązaniem wiązały się wyższe koszty – nikt nie zdecydowałby się na OpenOffice.

          Pozdrawiam

        9. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Już to zrobiłem – koszt wdrożenia Linuksa i innych wolnych odpowiedników komercyjnego oprogramowania jest dużo wyższy niż koszt jednej płytki CD-R z Linuksem. A i efekty w praktyce bywają mizerne bo jak niektórzy tu zdążyli przyznać "z OO są problemy"

        10. Awatar niedzwiedz_2
          niedzwiedz_2

          luudzie, prosta zasada: nie karmić trolli! Chyba czas przestać czytać komentarze na OSnews :/

      2. Awatar smog
        smog

        heh mam siostrę (39 lat) i ona nie rozróżnia – ja rozumiem, że nie wszyscy w to wierzą, mnie też było ciężko 🙂

        Ps: jedno miasto, za jakiś czas następne- "ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka"

      3. Awatar nat
        nat

        o, mis z okienka.

      4. Awatar diablownik
        diablownik

        @autumnlover: umiesz czytać ze zrozumieniem? W newsie nie ma nic o wymianie Windowsa na Linuksa. Jest jedynie o OOo.
        Może jednak przeczytaj to jeszcze raz, ok?

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Że płacili a teraz "mają za darmo bo koszt uzyskania licencji użytkownika OO wynosi 0 zł" ? Na tym polega to "czytanie ze zrozumieniem" ?

        2. Awatar niedzwiedz_2
          niedzwiedz_2

          NIE KARMIĆ TROLLI!

        3. Awatar diablownik
          diablownik

          Cytat by autumntroller:

          hehe stwierdzenia “Linux=zero wydatków związanych z oprogramowaniem” rozbrajają mnie

          News nie jest o Linuksie. Mam wrażenie, że nie przeczytałeś go w ogóle. Mojego komentarza również.
          Autumnlover, napiszę to wprost: dla mnie jesteś żałosnym analfabetą, który trollowaniem tutaj rekompensuje sobie jakieś swoje niepowodzenia związane z Linuksem (czy też OpenSource w ogóle). Co zresztą widać po twoich komentarzach.
          Dla mnie EOT.

    4. Awatar jr
      jr

      No więc okazuje się, że informatycy w Katowicach pracują za darmo.

      Wbrew pozorom nie musi to być bzdura. Zazwyczaj w działach IT występuje pewna nadmiarowość zatrudnionych ludzi, tak aby w przypadku awarii dało się wykorzystać dodatkowe zasoby. Szkolenie pracowników można wykonać w czasie, w którym normalnie pracownik by się nudził.

    5. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
      Mieszko Kaczmarczyk

      I tak muszą mieć informatyków a różnice są kosmetyczne + powszechna niechęć do czegoś innego niż od pewnej firmy z Redmond.

    6. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
      Mieszko Kaczmarczyk

      A jak bedzie Win+M$-Office to już informatyków nie będą potrzebować???

  4. Awatar Maciek
    Maciek

    – Tym jednak zajmują się nasi informatycy. Zatem nie powoduje to żadnych kosztów – mówi rzecznik.

    Субботник?

    1. Awatar nat
      nat

      dobre : ) lieninskij subbotnik…

  5. Awatar mario
    mario

    Śląsk od strony informatycznej ma dobre podejście, np. sprawdził się tam bardzo dobrze system kart chipowych w służbie zdrowia, którego niestety żadne inne województwo nie chce przyjąć u siebie, ciekawe dlaczego? …

    1. Awatar Maciek
      Maciek

      mam nieśmiałe podejrzenie, że dla tego, że przyjęcie śląskiej technologii jest przyznaniem: "oni byli lepsi".

      1. Awatar msajgon
        msajgon

        mam nieśmiałe podejrzenie, że dla tego, że przyjęcie śląskiej technologii jest przyznaniem: “oni byli lepsi”.

        Bo oni lepsi.

      2. Awatar mario
        mario

        Równie dobrze można domniemać łapówkarstwo. Np. wcześniej dla ZUSu system robiła nieduża firma z Bielska-Białej, potem w magiczny sposób w przetargu ZUS wystawił tak wyśrubowane wymagania, że mogły startować tylko największe firmy. System dla ZUSu kosztował ogromną kasę – na oko wydaję się, że o wiele więcej niż rzeczywiście jest wart (podobnie jak ten niedziałający system do przesyłania głosów), można domniemać, że część z tych pieniędzy to kasa do podziału dla kogoś decydującego w urzędzie państwowym i szefa firmy, która wygrała przetarg.

    2. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
      Mieszko Kaczmarczyk

      Po co karty?? Jeszcze by się okazało ile to faktycznie pracuje lekarz??

      1. Awatar Ajnsztajn
        Ajnsztajn

        😉 Tak poważnie to na przykład po to, żeby nie nosić książeczki zdrowia której od paru lat nie używałem i nie wiem nawet, gdzie mam 😉

        1. Awatar mario
          mario

          Dokładnie tak, przychodzisz do lekarza, przy rejestracji dajesz kartę a oni mają pełne informacje, łącznie z ym czy masz ubezpieczenie czy nie. Ja niestety nie mieszkam w śląskim i muszę drukować potwierdzenie zapłaconego ZUSu.

        2. Awatar diablownik
          diablownik

          A ja mam szczęście mieszkać w Śląskim i potwierdzam – karty chipowe są bardzo wygodne. Pani w rejestracji "przejedzie" kartą przez czytnik i już.
          Aż się dziwię, że kiedyś bez tego sobie radziłem. Przydałoby się to w całej Polsce. Zawsze się zastanawiałem kiedy (i czy w ogóle) to zrobią.

        3. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
          Mieszko Kaczmarczyk

          Tylko, że to tworzy nowy rodzaj przestępczości – łóatwo skopiować taką bazę danych – jednym ruchem od razu masz info na temat wielu chorych.

      2. Awatar gotar
        gotar

        Nie karty tylko cały system. Śląska Kasa Chorych przynosiła ZYSKI, mądrzy ludzie stworzyli więc NFZ.

  6. Awatar __paplo__
    __paplo__

    Czy widzisz gdzieś w tym artykule coś o Linuksie ?

    1. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
      Mieszko Kaczmarczyk

      Małymi kroczkami przejdą na Linuksa – step by step.

      1. Awatar abc
        abc

        Miejmy nadzieję…

  7. Awatar hipiss
    hipiss

    hm. w calym magistracie….?
    u mnie jest ich setka… a to tylko taki maly osrodek pomycy spolecznej….
    🙁

    zle sie dzieje ….
    ale miejmy nadzieje ze to poczatek…

    pozdrawiam

    hipiss

  8. Awatar hipiss
    hipiss

    zle sie dzieje ale bedzie lepiej…
    zapomnialem dodac 🙂

    jak nie logika to finanse wkoncu przemowia ludziom do rozumu

    hipiss

  9. Awatar Adawo
    Adawo

    No wreszcie coś w dobrym kierunku ruszyło! Oby tak trzymać i na tych 327 komputerach z Open Officem się nie skończyło 😉

  10. Awatar lakimen
    lakimen

    Kolejne 150 stanowisk pracuje w SM Piast i 50 w SM Silesia od dobrych paru lat. Jedyny problem to nauczyć panie Krysie i Marysie zapisywania dokumentów w .doc przy wysyłce na zewnątrz. Wszędzie gdzie się dało poinstalowałem OO i mam święty spokój.

    1. Awatar Tuptus
      Tuptus

      A dlaczego mają wysyłać w *doc? Przecież "Rozporządzenie o minimalnych wymaganiach …" określa ODF jako standard a *.doc jedynie dopuszcza jako format "tylko do odczytu".

      1. Awatar Paweł
        Paweł

        I co z tego niestety?
        Tak się składa, że w naszym (i nie tylko) pięknym kraju standardem stało się właśnie to, co się wręcz standardów nie trzyma.
        Ot, taki standard made in Microsoft

    2. Awatar najmar11
      najmar11

      Jak dokumenty nie muszą być do edycji to lepiej nauczyć te Panie wysyłać w pdf'ie. Tym bardziej, że jest do tego od razu ikonka na wierzchu 🙂

    3. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
      Mieszko Kaczmarczyk

      Jedyny problem to nauczyć panie Krysie i Marysie zapisywania dokumentów w .doc

      Dlaczego to panie K&M muszą się dostosowywać – przecież każdy może mieć OO więc niech sobie kooperanci zainstalują. M$ nie jest urzędowym programem.

      1. Awatar lakimen
        lakimen

        Chciałbym zobaczyć jak tłumaczysz członkom Rady Nadzorczej, że MUSZĄ sobie coś instalować, żeby odczytać dokumenty…

        1. Awatar Mieszko Kaczmarczyk
          Mieszko Kaczmarczyk

          A obecnie to co mają?? Czyste dyski czy też już może jacyś informatycy zainstalowali pewne prgamy???

        2. Awatar lakimen
          lakimen

          Wybacz, ale widzę, że masz mgliste pojęcie o relacjach przełożony/podwładny. Dowiesz sie więcej jak zaryzykujesz i zainstalujesz w Twojej firmie OO w zamian za produkty wymienionej wcześniej korporacji.

    4. Awatar abc
      abc

      Ale nie trzeba uczyć. Wystarczy Narzędzia -> Opcje -> Ładuj/Zapisz -> Ogólne i wybrać format, który wam odpowiada. Chyba szybsze to niż żmudna nauka 😉

  11. Awatar madragor
    madragor

    dobrze że kolejne urzędy przechodzą na OO. Już od bardzo dawna OO pracuje na komputerach w Słupsku. Tam tylko klika komputerów posiada ms office reszta pracuje na OO.

  12. Awatar Baader
    Baader

    Naturalna tendencja. Jak to było w takiej jednej reklamie? "Skoro nie widać różnicy to po co przepłacać" – czy jakoś tak. Osobiście używam w pracy OO (pod WinXP) do tworzenia dokumentacji technicznej pewnego sprzętu fizykoterapeutycznego, w tym b. dużej i pełnej rysunków, schematów, zrzutów ekranów i przedziwnego nieraz formatowania instrukcji obsługi. Przeszedłem na OO trochę z konieczności (zabrakło dla mnie licencyi na MSO!!!) w r. 2005. Co prawda trochę czasu zajęło mi rozpracowanie stylów, własnych szablonów itepe ale… obecnie za chińskiego boga nie zamieniłbym się z powrotem na MSO! 🙂 Myślę, że takich przypadków jest i będzie coraz więcej – te opisywane w mediach to tylko klasyczny wierzchołek góry lodowej.

    1. Awatar autumnlover
      autumnlover

      Dziwne. Ja kilka lat używałem w domu OpenOffice – do najprostszych z możliwych domowych zastosowań – tworzenie pisemek do różnych dostawców czy urzędów. Przeszedłem na nie po porzuceniu Office'a 2000, którego używałem w domu, jednocześnie też przez ponad pięć lat używałem go w pracy gdy byłem sekretarzem w kancelarii notarialnej – więc Worda poznałem na wylot. Od paru zaś tygodni testuję w domu Office 2007 i zapewniam cię – to nie jest prawda że Office 2007 to ten sam cukierek zapakowany w nowy papierek – z początku też tak myślałem, spodziewałem się że będzie tak jak z Office XP czy 2003 – że w sumie będzie to wciskanie tego samego towaru w innej otoczce marketingowej. Okazało się że jednak nie – interfejs jest genialny, działa się w nim wręcz intuicyjnie i bezwiednie, moim zdaniem jest to największy przełom w obsłudze komputera od czasu wynalezienia myszy z rolką. Trial wygasa mi 30 kwietnia – coś mi się zdaje że jeszcze przed tą datą wydam owe 199 zł i kupię sobie domowego Office'a – właśnie dla tego niezwykle wygodnego interfejsu. Przypuszczam że gdyby dać mi dzisiaj możliwość kupna Office'a 2003 za tą samą cenę, lub nawet Office'a XP działającego pod Win98 (jestem generalnie zwolennikiem uniwersalności i nie lubię gdy program zmusza mnie do uruchamiania go pod nowszymi wersjami systemu) to i tak wybrałbym Office 2007. Liczba opcji w menu to nie wszystko. Pod tym względem OO oczywiście by mi wystarczył. Liczy się jednak także wygoda i ergonomiczność, a "ribbon" jest w tym przypadku bezkonkurencyjny – uruchamiając teraz OO Writera czuję się jakbym uruchomił TAG-a.

      1. Awatar Baader
        Baader

        Owszem, słyszałem sporo dobrego o Ribbonie. Mnie jednak przekonał do OO (w latach królowania Office XP i powoli zdobywającego teren Office 2003), powtarzalny rezultat pewnego prostego eksperymentu. Bierzemy otóż MSO-XP oraz OO a następnie:
        – Definiujemy szablon dokumentu pełen stylów: od nagłówków 1 – 5, poprzez rysunki, spis treści, wyróżnione uwagi w ramkach, aż po lewą i prawą stronę, "strony – wstawki" separujące rozdziały stronę tytułową itp.
        – Wypełniamy dokument treścią używając ww. elementów formatowania i osiągając objętość rzędu 80 – 100 stron.
        – Zapisujemy rezultat pracy i przenosimy plik na komputer kolegi czy swój domowy, gdzie mamy zainstalowany ten sam pakiet biurowy co użyty do tworzenia dokumentu.
        Typowy wynik: o ile dokument .odt zwykle po otwarciu wygląda tak samo jak w oryginale, to .doc lubi się niestety "rozleźć". Możliwe, że nie znam "chwytu" do MSO który pozwala tego uniknąć. Ale rzecz w tym, że nie znalazłem go tam, a w OO po prostu wszystko działało od razu jak powinno. I jeszcze raz zastrzeżenie: nie wiem czy podobny problem występuje w MSO 2007 – jeśli nie to chwała MS 🙂

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Nie jestem w stanie tego sprawdzić bo nie dysponuję w tym momencie żadnym innym MS Office'm.

          Odnośnie "ribbona" naszła mnie teraz pewna refleksja – co będzie w sytuacji gdy IBM w pewnym momencie kupi od Microsoftu za sporą sumkę "licencję" na "ribbon" i zastosuje go w swoim "Lotus Symphony" ? Program nie jest przecież open source'owy więc – przynajmniej teoretycznie – jest to możliwe. Kto ze "zwykłych użytkowników" będzie chciał wtedy jeszcze spojrzeć na Open Office ?

        2. Awatar tomek
          tomek

          hehe, IBM już raczej w żadną spółkę z MS nie wejdzie – już się raz na tym przejechali i to porządnie. A nawet jeśli, to Lotus Symphony jest jednym z tych pakietów biurowych, które natywnie wspierają ODF (IBM jest aktywnym członkiem OASIS), więc nawet jeśli Lotus Symphony stanie się bardziej popularny niż OOo, to wcale żadnej straty dla Otwartych Standardów nie będzie (a o to głównie tutaj chodzi – żeby instytucje użyteczności publicznej były "neutralne technologicznie").

        3. Awatar evil_core
          evil_core

          atumnlover: OpenOffice w RedFlag tez juz ma cos ribbonopodbne, pozatym fork openoffice(jakim jest Lotus Symphony) jest niestety o wiele wolniejszy od oryginalu i zle renderuje tekst u mnie(artefakty, ale tez ma wiele zapozyczone z ribbona.
          Ale i tak Abiword rzadzi, smigajac na pentium2. ale odkad skonczylem liceum i zaden glupi polonista nie kaze mi formatowac tekstow, vim mi starcza do wszystkiego(choc jak na razie to tylko prace z ekonomii musialem napisac).

      2. Awatar Paweł
        Paweł

        A czy nie szkoda tych 199 złotych jeżeli O.o się sprawdza? Sam napisałeś, że w domu tworzysz niewielkie pisemka.
        Ale w końcu to Twoje pieniądze, zrobisz z nimi co chcesz.

        1. Awatar Memphis
          Memphis

          Ja mam w zamian zapłacić te 199 zł w zamian za szybkość działania i stabilność. Chwilowo mnie nie stać i pracuję na OO.org. Niestety, ale jest strasznie powolny – dużo wolniejszy od MSO. I to bym jeszcze przeżył, ale lubi się czasem wywalić no i miewa dziwne nawyki. Edytowałem ostatnio tekst pracy zaliczeniowej z folkloru – bardzo dużo bardzo dziwacznych znaczków. I po dłuższym czasie pracy OO.org zaczął wariować. Żeby sobie ułatwić pracę kopiowałem trudniejsze i często powtarzające się słowa. Im dłużej pracowałem, tym dłużej zajmowało "wklejenie" takiego wyrazu. Na początku komputer łapał "freeza" na parę sekund. Potem już na około dziesięć. Po jakiś czasie nie dało się już w ogóle pracować. Trzeba było wyłączyć i włączyć od nowa. I tak w kółko. To tylko taki przykładzik, ale ja mogę zapłacić za większą stabilność.

    2. Awatar tomek
      tomek

      i to jest właśnie przewaga XML + definicje stylów (czyli ODF) nad formatami binarnymi – sam pakiet biurowy definiuje już pełno stylów (które i tak można zmodyfikować i dostosować do własnych potrzeb) ale jeśli to jest dla użytkownika za mało, to zawsze może zdefiniować własny styl. Ten "prywatny" styl zostanie zapisany w dokumencie (jego definicja) i każdy program (który wspiera format zapisu przynajmniej w tym samym stopniu, co program, w którym dokument stworzono) bez problemu wyświetli to, co jest w dokumencie (i zrobi to poprawnie).

  13. Awatar revcorey
    revcorey

    Tak czytam i mam pytanie do tych którzy pisza "nie prawda że linuks to zero kosztów a szkolenia?".Zgadzam się że koszty są ale pytanie dotyczy czy wy naprawdę wierzycie ze nie ma szkoleń do obsługi windows,nowego oprogramowania itp.?

    1. Awatar autumnlover
      autumnlover

      Są. Ale trzeba je powtarzać w przypadku zmiany systemu operacyjnego. I nie chodzi tu tylko o przejście z Windows na Linuksa. Gdyby chodziło o przejście z Windows na Amiga OS4 😉 lub na MacOSX byłoby tak samo. W przypadku Linuksa obsługa różni się od obsługi Windows dużo bardziej niż różni się Vista od XP. Inaczej wygląda logowanie, inaczej wygląda przenoszenie fragmentów przez schowek, o strukturze filesystemu też warto coś niecoś wiedzieć, choćby na wypadek sytuacji gdy naciśnie się przycisk "w górę" o jeden raz za dużo w okienku "wczytaj plik".

      1. Awatar Jolly Roger
        Jolly Roger

        Ale trzeba je powtarzać w przypadku zmiany systemu operacyjnego.

        Toż to totalna głupota zaniechanie wprowadzenia rozwiązania, które pozwoli oszczędzać w przyszłości, bojąc się jednorazowych kosztów. Koszty migracji to żaden argument.

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          które pozwoli oszczędzać w przyszłości

          Ale tego że będzie taniej nie jesteś w stanie zagwarantować, prawda ? Jak to poniżej Paweł przyznał: "Kto powiedział, że wolne oprogramowanie, że dystrybucje Linuksa a w końcu świadczenie pomocy technicznej musi być bezpłatne?"

          "koszty migracji to żaden argument"

          – taaa… tylko jakby przyszło do płacenia, to najlepiej niech "oni" zapłacą, nie ja.

      2. Awatar evil_core
        evil_core

        Mysle ze o wiele dluzej trwa szkolenie przy przejsciu z MSoffice 2003 na 2007 niz na Open Office 2.x 😛

    2. Awatar mkey
      mkey

      W firmie gdzie ja pracuję (ok 1000ludków – ok 300kompów) szkolenia w zakresie podstawowym obsługi oprogramowania biurowego mamy w zakresie obowiązków już od X lat więc nie ma znaczenia (dla mnie) czy szkolę z MSO czy OO (chodzi o wynagrodzenie) , a wolę szkolić z OO bo jest mi bliższy "sercu" a jeśli chodzi o zakres zaawansowany to i tak są szkolenia "outsorcingowe" i to bardzo rzadko bo praktycznie Statystyczna Pani z Biura nie potrzebuje więcej funkcji programu. A jeśli trzeba coś z makr-ami robić to nasz dział to przygotowuje dla Zwykłego Usera tak żeby nie musiał się niczym martwić…
      U nas w zasadzie tez powoli wdrażamy OO ale "po ciuchu" tz wszyscy mają zainstalowane OO i z tego 40 nawet korzysta nie wiedząc dopóki nie dojdzie do styku MSO-OO od strony MSO ale i tak w zasadzie staramy sie zasłaniać normami ISO i takimi tam 🙂

    3. Awatar Paweł
      Paweł

      Te szkolenia – w zakresie obsługi Windows – większość miała. W szkole podstawowej, średniej, na studiach 🙂

      Ile można…

  14. Awatar Higashi
    Higashi

    Ave,
    327 komputerów w Katowicach cieszy, ale to nie są jedyne takie przypadki. U mnie w firmie (szpital) jest kokoło 200 komputerów z openoffice. Nawet się jeden openSUSE znalazł :]
    NFZ jednak stwarza problemy, przesyła nam pliki .xls. Przy wiekszości formuł, czy nawet dat, trzeba plik przerabiać, dostosowywać. (np. przez kasowanie "`" przed datą)
    Mało tego są wymagane uzupełnianie i odsyłanie do NFZtu plików .mdb czyli access-a. Niestety, OpenOffice nie jest w pełni kompatybilny z accessem… Ale staramy się 😉

    1. Awatar autumnlover
      autumnlover

      No ładnie, ładnie. Idea wznisła, open source, darmowość, wolność, full wypas.

      Do czasu aż ktoś się dowie że mu leczenie na które czekał pół roku nie przysługuje "bo OpenOffice nie jest w pełni kompatybilny z Accessem"

      1. Awatar arek
        arek

        A może inaczej, bo NFZ nie stosuje się do rozporządzenia i żąda mdb i przysyła xls. 🙁

      2. Awatar nat
        nat

        na Twoja chorobe nie ma lekarstwa. egzorcysty trzeba…

        1. Awatar niedzwiedz_2
          niedzwiedz_2

          Podaj mi swój adres to Ci piwo postawię 😀
          A tak na przyszłość: TROLLI NIE KARMIMY!!!!!!!

        2. Awatar nat
          nat

          nie pijam piwa, ale doceniam pozytywne oceny
          swojej dzialalnosci : )
          karmienie karmieniem, gorsze jest zjawisko
          perpetuum trollobile… ale to wg mnie dobitnie
          pokazuje, ze inercja niegimnastykowanego umyslu
          skutecznie obala mit, ze alternatywne wobec Win
          rozwiazania sa "dla kazdego" i "przyjazne"…

  15. Awatar sabby7890
    sabby7890

    autumnlover:

    Albo "Bo Access nie jest w pełni kompatybilny z OpenOffice". Zauważ, że gdyby na wszystkich komputerach był zainstalowany Linuks i migracja by była na Windę, Windziarze mieliby takie same argumenty, więc ten komentarz zależy raczej od punktu siedzenia.

    Nie żebym był wielkim zwolennikiem OpenOffice – wg. mnie to wielki kloc, który strasznie długo się ładuje (u mnie – 1GB ram i Celeron 3ghz – 6 sekund). Niby to mało, ale denerwuje, tym bardziej, że do prostych prac wystarczy AbiWord (nieokreślony czas uruchamiania, widzę główne okno w momencie kiedy puszczę klawisz myszki po dwukliku). Moim zdaniem powinni mocniej popracować nad szybkością działania OO.org.

    1. Awatar autumnlover
      autumnlover

      A rób sobie swoje proste prace w Abiwordzie, nic do tego nie mam. Interesuje mnie za to by publiczne pieniądze szły na działające sprawnie systemy a nie na "prawie działające" i "nie w pełni kompatybilne" bo jak wiadomo "prawie robi wielką różnicę" zwłaszcza w takich dziedzinach jak ochrona ludzkiego zdrowia i życia.

      1. Awatar gotar
        gotar

        Systemy MS w urzędach NIE SĄ sprawne, są również awaryjne (po to ci informatycy właśnie są), a kompatybilność pomiędzy docami z różnych wersji Wordów jest wręcz legendarna. I dlatego ludzie idą do głowy i biorą produkt, w którym dokument się nie rozjedzie po przesłaniu mailem.

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          A ile przepracowałeś w takim urzędzie w którym działa infrastruktura oparta na Windows ? Bo ja ponad rok czasu przyjmowałem wnioski na dowody osobiste w BOI urzędu miejskiego i ani razu mi się Windows przy tym nie zawiesiło! Jak to w ogóle możliwe ?!? Żeby było jeszcze ciekawiej – było to w roku 2003 i 2004 i na większości stanowisk używany był jeszcze Windows 95 OSR2.

        2. Awatar abc
          abc

          A myślisz, że gdyby tam ogłosić przetarg na modernizację istniejącego systemu informatycznego i utrzymanie przez 2 lata z kryterium konieczności używania wyłącznie otwartego oprogramowania, to by nie działało?

        3. Awatar autumnlover
          autumnlover

          a po co wszystko wywracać do góry nogami, skoro działa ? Dla idei ? To przerażające jest gdy niektórzy traktują "wolne oprogramowanie" jak religię którą trzeba z misjonarską gorliwością krzewić, jak trzeba to i "ogniem i mieczem". Nie zapominaj proszę o "podstawowej zasadzie administratora" – nie poprawiać gdy działa dobrze. Zakładam że w urzędzie w moim mieście nie przeprowadzono po dziś dzień żadnej rewolucji i dziesięcioletnie blaszaki z OEMowymi Win95 i Office 97 mogą tam być nadal w użyciu, bo raczej by się tym pochwalili publicznie "apgrejdem". Jakby zacząć na siłę wprowadzać w tym urzędzie Linuksa mogłoby się okazać że trzeba wymienić pół komputerów (urząd zatrudnia około tysiąca osób) jakie są i działają, bo mają np. po 32 MB pamięci i nie uciągną żadnego Linuksa w trybie graficznym. I co wtedy ? "Panie Krysie" migrować z Worda 97 i z Windowsa na Nano i uczyć ich poleceń Basha ?

        4. Awatar niedzwiedz_2
          niedzwiedz_2

          Ludzie, nie róbcie onetu! NIE KARMIĆ TROLLI!

        5. Awatar Jolly Roger
          Jolly Roger

          a po co wszystko wywracać do góry nogami, skoro działa ?

          To płać, "skoro działa".

        6. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Jeśli działa to nie ma potrzeby. Zwłaszcza jeśli licencje nie wymagają corocznych opłat.

        7. Awatar Jolly Roger
          Jolly Roger

          W praktyce i tak co jakiś czas wymienia się sprzęt i oprogramowanie. Wkońcu trzeba będzie kupić ten Office.

      2. Awatar Paweł
        Paweł

        A ja z kolei życzyłbym sobie i nam wszystkim, żeby te publiczne pieniądze poszły na wyrzucenie ze wszystkich komputerów w urzędach publicznych oprogramowania MS Office. Żeby to oprogramowanie zostało zastąpione pakietom OO.o. Fakt, trzeba wydać mnóstwo kasy na ten cel. Ale dzięki temu zyska się olbrzymie oszczędności. Zniknie problem taki, że OpenOffice nie jest w pełni kompatybilny z Accessem. To Access stanie się niekompatybilny z OpenOfficem.
        To wszystko co do tej pory zostało napisane jako .doc czy .mdb zapewne da się przenieść i przystosować do nowego pakietu. Fakt, na to też pójdą pieniądze. Byle tylko ktoś mądry nie dał znowu zarobić jakiejś tam firmie który to wszystko weźmie w łapska i o oszczędnościach można będzie zapomnieć.
        Rozmarzyłem się chyba.

        1. Awatar Memphis
          Memphis

          To Access stanie się niekompatybilny z OpenOfficem.

          I jaka będzie wtedy różnica? Ja myślałem, że tu chodzi o interoperacyjność, o to żeby każdy miał wybór. "Jedyne słuszne" rozwiązanie zawsze jest złe. Obojętnie, czy to oprogramowanie zamknięte, otwarte, wolne, czy jakiekolwiek inne. Ludzie wyzywają mnie od trolla, a ja próbuję tylko zauważyć, że dyskryminacja żadnego rozwiązania nie jest dobra. Wdrażanie OO.org – OK. Ale nie jako "jedynego słusznego" a reszta to "zło".

  16. Awatar Paweł
    Paweł

    Bardzo słuszna idea. Informatycy tak czy owak w urzędach są zatrudnieni, więc przeszkolić osoby mogą a nawet powinni. A jeśli jakaś Mariolka z urzędu, po takim przeszkoleniu, nie umie obsłużyć innego systemu niż Win czy pakietu innego niż MSO, to znaczy, że powinna zmienić pracę. Ona ma umieć obsługiwać komputer, a nie programy MS. Poza tym, nie ma co ściemniać, okienka linuksa i windowsowe są praktycznie identyczne w działaniu, pakiet OO i MSO to też bardzo podobno filozofia działania więc w czym problem? Oni mają pracować na tych kompach, a nie nimi zarządzać, więc nie muszą znać poleceń roota ani rozumieć drzewa katalogu, a jak już napisałem, w zakresie użytkownika końcowego, oby systemy i pakiety są baaardzo podobne. BTW jakby im zainstalowali linuksa to moze by wzięli się za pracę, bo łatwiej ich pozbawić wielu programów typu IM.

    1. Awatar fggfdgdf
      fggfdgdf

      Sami szkol te panie. Nie przyszło Ci do głowy, że to nie jest w zakresie ich obowiązków. Jak by mi ktoś kazał szkolić panie z OO to bym się zwolnił. I nie, dlatego ze nie lubię OO. Do tego się nie zatrudniałem. A szkoliłem i nie jest to miła praca. Więc sam ich przeszkol jak jesteś taki mądry.

      1. Awatar dob
        dob

        Zgadzam się z kolegą. Niestety najgorsi to są tacy, co poczytali gdzieś w necie czy Chipie a później uważają się z najmądrzejszych.
        Większość moich znajomych informatyków to ma tak naprawdę gdzieś, na czym pracują (na jakim OS). Dla nich to źródło zarobku nie ideologia i tyle. Tylko dla tych co się nudzą ma to znaczenie i wypisują mądrości. Większość to nie ma czasu na takie pierdoły.

        1. Awatar Paweł
          Paweł

          Ja tam się w pracy specjalnie nie nudzę.
          A na takie ideologiczne pierdoły czas znajdę, jak nie w pracy to w domu. Głównie w domu.
          A wśród informatyków są tacy, dla których równie ważne oprócz źródła zarobku są ideologiczne pierdoły. I potrafią to pogodzić.

        2. Awatar niedzwiedz_2
          niedzwiedz_2

          Te "ideologiczne pierdoły" które umożliwią w przyszłości funkcjonowanie świata innego jak opisanego przez RMS w artykule "Prawo do czytania". Polecam lekturę. Pewnie, że są osoby, które widzą tylko kasę i w porywach kasę. Albo się nie znają. Ale jeśli są za cenzurą, za uciskiem, za decydowaniem za ludzi co jest dla nich dobre a co nie (hmmm co nam to przypomina? Może systemy totalitarne? Taak!) to niech sobie wykupią jakąś wyspę i się nazwajem ograniczają – ja nie mam ochoty się podporządkowywać! Mogę sobie dla was być durnym szczeniakiem, ale naprawdę mnie to niewiele obchodzi. Dla mnie ważna jest wolność. Choć jestem ateistą powołam się na religię – Bóg podobno stworzył nas wolnymi. I co z nią robimy? Sprzedajemy! A potem się obudzicie z ręką w nocniku. Polak mądry po szkodzie, niestety.

        3. Awatar autumnlover
          autumnlover

          niedzwiedz_2 – tak się składa że już jestem na tyle stary, by doskonale pamiętać ustrój w którym wszystko było "wspólne", "uspołecznione" i "darmo".

          Tyle mam do powiedzenia w kwestii twojej niechęci do "kasy".

        4. Awatar nat
          nat

          nie gadaj, zyles w ZSRR w latach '20 XX wieku?
          pozdravluayu!

        5. Awatar evil_core
          evil_core

          Nie bylo za darmo, za wszystko trza bylo placic(byly limity na karteczkach, tyle ze wlasciwie nie bylo co kupowac. Wszyscy musieli miec to samo, byla jedna sluszna partia, jedne sluszne poglady, jeden sluszny system(ekhm..).
          "Uspolecznienie" kojarzy mi sie bardziej z jakims ruchem obywatelskim, a nie ludowym, wiec blizej temu do demokracji niz socjalizmu. W demokracji panuja wlasnie ruchy oddolne obywatelskie, stad takie duze zroznicowanie i czeste zmiany, w przeciwienstwie to komuny gdzie wszystko dyktowane bylo "z gory".

        6. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Inicjatywę sprowadzającą się do haseł w rodzaju "Linuks wszędzie i do wszystkiego, zakazać Microsoftu i Windowsa" popieraną przez 0,5% użytkowników komputerów w Polsce bardzo trudno nazwać obywatelską, społeczną i oddolną. A w demokracji to większość a nie mniejszość (i to w dodatku poniżej granicy błędu statystycznego) ma rację.

        7. Awatar Jolly Roger
          Jolly Roger

          Proszę przekonuj nas dalej, że jesteśmy fanatykami. Dostarczasz mi świetnej rozrywki.. Nie ma to jak generalizować. Dzięki temu zawsze można wyżyć się na ludziach z którymi się dyskutuje, nie odnosząc się po choćby nicku. Nie wiem też kto głosi hasła, które przytoczyłeś. Chyba jakieś dzieciaki na onecie. Zestawienia "inicjatywa obywatelska, społeczna i oddolna" aż nie warto komentować, bo to nowomową zalatuje.
          Rację ma ten… kto ma rację, niezależnie czy jest w więkoszości czy mniejszości (nawet poniżej błędu statystycznego). Poza tym niczego nie próbujemy narzucać. My tylko promujemy pewne idee, rozwiązania. Często nie ma to nawet związku z żadną ideologią- poprostu uważamy, że coś jest lepsze. Nie przeszkadza ci to jednak w przypinaniu wszystkim użytkownikom Linuksa łatki fanatyków.

        8. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Dostarczasz mi świetnej rozrywki..

          Uśmiech wiąże się z tym, że mózg wydziela endorfinę, która zmniejsza ból fizyczny i cierpienie psychiczne i zwiększa poczucie zadowolenia, co jest reakcją obronną organizmu w sytuacji, gdy organizm odbierze bodziec, który zinterpretuje jako zagrożenie i się go zlęknie. (Za Wikipedią) MSPANC

          Poza tym niczego nie próbujemy narzucać. My tylko promujemy pewne idee, rozwiązania.

          Oczywiście. Wystarczy wpisać w Google frazę: Linux urzędy by się o tym przekonać, jak bardzo nie zależy wam by cokolwiek większości populacji narzucać 🙂

        9. Awatar Memphis
          Memphis

          Poza tym niczego nie próbujemy narzucać. My tylko promujemy pewne idee, rozwiązania. Często nie ma to nawet związku z żadną ideologią- poprostu uważamy, że coś jest lepsze.

          Właśnie takie podejście jest zdrowe i dobre! I takie inicjatywy ja, głupi troll popieram całym sercem. A moje zdenerwowanie i również autumnlovera (jak mi się wydaje, chociaż wyrażane w trochę inny sposób) tyczy się właśnie tych fanatyków. Większość komentarzy pod tymi newsami przekazuje właśnie taką ideę. "Linux jest najlepszy i jedyny dobry, śmierć Microsoftowi, zakazać Windows, itd.". Ja też nie chcę, żeby ktoś mi coś narzucał. Chcę, żeby z obydwu systemów można było korzystać na równi, żeby nie liczyło się, czy mam Linux, czy Windows, czy OO.org, czy MSO. Nie podoba mi się Linux, ma dla mnie więcej wad niż zalet, nie mam zamiaru go używać, ale nie bronię tego innym.

        10. Awatar Jolly Roger
          Jolly Roger

          Tak śmiech był reakcją obronną, zdemaskowałeś mnie fanatyka Linuksa.. Chyba lepiej wiem jakie ja mam poglądy od ciebie.

          Oczywiście. Wystarczy wpisać w Google frazę: Linux urzędy by się o tym przekonać, jak bardzo nie zależy wam by cokolwiek większości populacji narzucać 🙂

          Lepiej sprawdź czy słowo promowanie jest synonimem do narzucanie. No coż. Najwyraźniej w demokratycznym kraju mniejszościom nie wolno promować żadnych rozwiązań, tylko dlatego, że są mniejszością, bo to od razu narzucanie jest ! I to narzucamy wszystkim (bo przecież urzędy to synonim do wszyscy) !
          Nigdy nie słyszałem, żeby wygrana w przetargu, czy w ogólę możliwość dopuszczenia alternatyw ktoś nazywał wymuszaniem.

  17. Awatar ala
    ala

    Ostatni to przyszedł do firmy gdzie pracuję gość który chciał zmigrować swoje PC na Linux-a bo wtedy jak powiedział nie będzie musiał płacić informatykom bo jest to za darmo (czyli Linux). Fajne co nie…..

    1. Awatar autumnlover
      autumnlover

      hehehe pewnie to jakiś "wannabe Shuttleworth" co to już wyobrażał sobie jakież to on kokosy zarobi na naiwnych którym wciśnie "darmowy system" którym zupełnie przypadkiem może się odpłatnie "zaopiekować" jak już "zmigruje" 🙂

      1. Awatar Paweł
        Paweł

        Zupełnie nie rozumiesz chyba idei wolnego oprogramowania…
        Kto powiedział, że wolne oprogramowanie, że dystrybucje Linuksa a w końcu świadczenie pomocy technicznej musi być bezpłatne?
        Otóż nie musi

        Pozdrawiam

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Nie musi ? Czyli w praktyce chodzi o to żeby pieniądze nie trafiały do kiesy Ballmerowi, a komuś innemu, np. tobie tak ? W takim razie dziękuję, od jutra zaczynam namawiać do zakupu Visty te osoby którym wcześniej zainstalowałem Ubuntu.

        2. Awatar wland
          wland

          Zrób to bardzo Ciebie proszę. Może wreszcie przestaniesz trollować w każdym temacie na osnews.pl. Bo skoro nie będziesz używał, to nie będziesz pisał komentarzy w takich tematach. Tak przynajmniej robią ludzie na poziomie. Piszą jak mają coś wartościowego do przekazania, znają się na temacie, a nie dla samego sensu pisania komentarzy.
          Dawniej komentarze były tutaj na bardzo wysokim poziomie, a teraz zleciało wszystko na psy. Niekiedy przypomina to dobreprogramy :/

      2. Awatar evil_core
        evil_core

        Shuttleworth robil to akurat glownie dla idei, i miala byc to lokalna afrykanska dystrybucja, jak zreszta wielu innyhc milionerow ktorzy zakladaja fudnacje charytatywne, funduja szkoly. Na wyprawe w kosmos wydal milion dolarow, bo pewnie myslal ze zatknie logo z z "Ubuntu" i na tym zarobi krocie. Juz gadasz takie glupoty ze sie sluchac nie da. Na szczescie na tym swiecie po za bezskrupulatnymi, cynicznymi koniunkturalistami i skrajnymi idealistami istnieja normalni ludzie ktorzy choc troche mysla o innych.

        Koszty migracji do kapitalizmu tez byly ogromne, wiec jakby na swiecie byly same matoly takie jak ty, do dzis zylibysmy w Polsce Ludowej, wiec wyp*** na Kube pomagac Raulowi w sianiu propagandy czemu to zmiany sa zle.

        1. Awatar autumnlover
          autumnlover

          Dla idei ? Przecież on robi to dla pieniędzy! To jest jego biznes! Nawet jeśli teraz nie przynosi dochodu to przecież w dłuższej perspektywie taki jest cel działania firmy Canonical! Zaś gimnazjaliści bijący pianę w Internecie na rzecz owego Ubuntu są jego "dronami" których nie powstydziłaby się sama Borg Queen 😉 w dodatku często są nieświadomi tego faktu zupełnie i zupełnie żadnej korzyści dla siebie z tego tytułu nie mający.

          Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić siebie tłumaczącemu przed laty komukolwiek (np. na początku lat 90'tych ub. wieku) że Ballmer czy Gates robią cokolwiek dla idei. Od zawsze było wiadomo że chodzi tylko i wyłącznie o biznes a nie o idee.

          A jakby "normalność" ludzi oceniać ich charytatywną hojnością to wychodzi na to, że państwo Gates są dużo "normalniejsi" od p. Shuttlewortha.

        2. Awatar evil_core
          evil_core

          Tyle ze jak Gates zaczynal dzialanosc to nie mial pieneidzy, w przeciwienstwie do Shuttlewortha. I jakby zaczynal projekt dla pieniedzy, to od razu by wzial user-firendly mandrive(ktora bylo najpopularniejsza wtedy) a nie debiana, i by porobil kolorowe blyszczacy ikonki by jak najwiecej idiotow sciagnac(a tacy przewazaja w kazdym kraju). I na poczatku plyty byly rozsylane glownie w afryce, I bym nie zapominal jak dlugo nie zgadzal sie na wprowadzanie "bajerow" takich jak compiz, zmiane motywu(ktory wszystkim najbardziej przeszkadzal), czy dolaczanie binarnych sterownikow.

        3. Awatar autumnlover
          autumnlover

          I jakby zaczynal projekt dla pieniedzy

          Proszę sobie przypomnieć informacje podane na tej stronie:

          http://www.ubuntu.com/aboutus/trademarkpolicy

          I na poczatku plyty byly rozsylane glownie w afryce

          Pierwsze słyszę – biorąc pod uwagę niezwykłą popularność Linuksa w Afryce w ogólności – ale może faktycznie tak było.

          EOT

  18. Awatar niedzwiedz_2
    niedzwiedz_2

    Z przykrością stwierdzam, że OSnews zamienia się w onet 🙁 Jeśli chodzi o poziom komentarzy 🙁

    Jeśli chodzi o samego newa to cóż więcej można napisać – to dobrze, że coś się rusza 🙂 W końcu 🙂

    1. Awatar Paweł
      Paweł

      Masz rację. Niepotrzebnie zaśmieciłem newsa moimi wypocinami… nie wiedząc, że z "autumnlover" nie ma co wpadać w głupie dyskusje. Można co najwyżej wyjśc na takiego samego pieniacza i trolla jak on.

      1. Awatar nat
        nat

        nie zgadzam sie. jesli trolla inteligentnie osmieszysz,
        tak, ze sam tego nie zrozumie, to wg mnie jest to calkiem
        pozyteczna dzialalnosc. trzeba tylko umiec zachowac spokoj…
        mnie troche dziwi, ze autumnlover ciagle tu sie pojawia,
        czy uzytkownicy Windows nie maja swoich forow? jakis
        komputerswiat albo cos w tym guscie?

        1. Awatar niedzwiedz_2
          niedzwiedz_2

          użytkownicy niech sobie przychodzą. Ale nie trolle…

        2. Awatar diablownik
          diablownik

          Mam wrażenie, że ten troll jest odporny na jakąkolwiek krytykę czy nawet ośmieszanie. Możliwe, że takie komentarze z naszej strony tylko utwierdzają go w przekonaniu, że spełnia tu jakąś misję (prawie jak krucjata przeciwko Linuksowi/OS ;))

        3. Awatar Jolly Roger
          Jolly Roger

          "mnie troche dziwi, ze autumnlover ciagle tu sie pojawia" Mnie dziwi jego wydajność.. 0_o odpisuje praktycznie na wszystko..

        4. Awatar diablownik
          diablownik

          Mnie dziwi jego wydajność.. 0_o odpisuje praktycznie na wszystko..

          Powinniśmy to docenić, poświęca całą swoją osobę, żeby odpisać nam na komentarze 😉

        5. Awatar nat
          nat

          mnie ten pan denerwuje, rozeznanie ma takie, jak
          wiekszosc, czyli prawie zadne, ale pisze. dluugo,
          duuzo i bardzo wyczerpujaco. zwlaszcza dla czytelnikow.
          to tak jakby satanista poszedl do kosciola i zaczal
          przekonywac… albo na odwrot, co za roznica..?

          @autumnlover: zaloz bloga, odpal MSPrzegladarke i
          pisz co Ci slina na klawiature przyniesie.
          autumnlover.blokspoks.pe.el brzmi niezle jak dla
          mnie.

  19. Awatar sabby7890
    sabby7890

    autumnlover:

    Nie musi ? Czyli w praktyce chodzi o to żeby pieniądze nie trafiały do kiesy Ballmerowi, a komuś innemu, np. tobie tak ? W takim razie dziękuję, od jutra zaczynam namawiać do zakupu Visty te osoby którym wcześniej zainstalowałem Ubuntu.

    To widzę, że kolega, zamiast wspierać lokalnych polskich informatyków woli wspierać amerykańskich. I potem się dziwią, że "polacy nie wymyślili nic, amerykanie mają lepsze, napisz własny system to pogadamy". Nie dziwne, skoro i tak polskiego nie ruszysz.

    1. Awatar Memphis
      Memphis

      Dziwny sposób myślenia. Abstrahując od tego, czy mówimy o Linuksie czy o Windows, taki dziwny rodzaj pseudo-patriotyzmu jest moim zdaniem bez sensu. Ja chcę, żeby moich urzędach, firmach, instytucjach działało możliwie najlepsze rozwiązanie, a nie "dobre, bo nasze". Liczy się wydajność, stabilność, bezpieczeństwo, koszt systemu a nie to, czy zarabia na nim Amerykanin czy Polak.

      1. Awatar diablownik
        diablownik

        Chyba że masz do wyboru dwa dobre rozwiązania, z którego jedno jest polskie, a drugie nie.

        1. Awatar Memphis
          Memphis

          No tak. Jeśli miałbym do wyboru na przykład dwie dystrybucje, które byłby dla mnie odpowiednie, a jedna byłaby polska, to pewnie ją bym wybrał. Jednak nie może być to główne kryterium, a nawet istotne. Bo na dobrą sprawę, rzadko zdarzają się dwa tak samo dobre rozwiązania.

        2. Awatar abc
          abc

          Ale jeśli masz do wyboru Windows, a jakąś zmodyfikowaną dla twoich potrzeb dystrybucję Linuksa, wybór nie powinien być trudny.
          Zwłaszcza (to dla miłośników polskości), że support do platformy linuksowej może świadczyć polska firma za rozsądne pieniądze.

        3. Awatar Memphis
          Memphis

          No widzisz, akurat w moim przypadku lepiej się sprawdza Windows. W myśl tego, co napisał sabby7890 powinienem używać PLD, KateOS, CDLinux lub jakiejkolwiek polskiej dystrybucji (lub systemu operacyjnego) tylko dlatego, że jest polski i że wspieram tym polskich programistów. Ale mi bardziej odpowiada Windows i używam go mimo, że pochodzi z Ameryki. Ot, takiego supportu na przykład nie potrzebuję. Ten komentarz nie ma dowodzić wyższości jednego oprogramowania nad drugim, dosyć tu już o tym rozmawiamy :). Dla mnie po prostu narzędzia nie mają narodowości. Każdy ma swoje potrzeby i z tego względu różne kryteria według których wybiera oprogramowanie. Ale kierowanie się krajem pochodzenia jest moim zdaniem mało rozsądne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *