Jednym z niespodziewanych efektów podróży Erica Schmidta, prezesa Google, do Korei Północnej jest garść informacji na temat infrastruktury informatycznej tego kraju.
Dostęp do Internetu możliwy jest w krainie Kimów tylko jeśli jesteś w rządzie, w wojsku lub na uniwersytecie. Zwykli obywatele mogą tylko pomarzyć o Internecie, mimo że na przykład ponad 1,5 miliona obywateli korzysta z telefonów komórkowych w sieci 3G (z wyłączonym przez operatora transferem danych).
Co ciekawe, infrastruktura informatyczna kraju opiera się przede wszystkim o Linuksa i oprogramowanie open source. Prawdopodobnie chodzi o Red Flag Linux, projekt powstały w Chinach, które jako jedyny kraj posiada stały kontakt z reżimem północnokoreańskim.
To zabawne, że najbardziej otwarty system operacyjny, którego filozofia opiera się na wolności, znalazł swoją drogę do kraju, który wolnością gardzi.
Źródło: Engadget
Misją Schmidta w Korei (jak i ogólnie na całym świecie) jest upowszechnienie dostępu do Internetu wsród całej populacji. Wizyta w najbardziej zamkniętym kraju świata ma być pierwszym krokiem w lobbyingu za stopniowym otworzeniem się go na świat, zaczynając od udostępnienia przynajmniej części Internetu (model chiński), dla obywateli. Czy misja się powiedzie?
Dodaj komentarz