Kto nie ściąga, ten dureń?

O tym, że prawo nie nadąża za przemianami rzeczywistości, wiadomo od dawna. Jednak od pewnego czasu można zaobserwować znaczący rozdźwięk pomiędzy literą prawa a głosami dominującymi w dyskusjach internautów. To pierwsze wyraźnie broni praw autorskich i karze osoby, które je lekceważą. Natomiast w internetowych dyskusjach dominuje przekonanie, że tylko idiota gotów jest płacić za coś, co jest dostępne w sieci za darmo. Czy w takiej atmosferze społecznej mają szansę serwisy, które promują legalne sposoby nabywania plików i dbają, by prawa autorskie nie były przez internautów naruszane?

Kazik – kto ściąga, ten k…

We wrześniu minionego roku, w Internecie pojawiła się bardzo emocjonalna reakcja Kazika Staszewskiego, lidera Kultu, na wyciek do sieci niewydanej jeszcze płyty zespołu. Muzyk stwierdził, że „każdy, kto się schyla po kradzione, ten k…” i zagroził wyciągnięciem poważnych konsekwencji. Swoją dezaprobatę wyraził także na forum, pisząc:

Paru z was miałem za przyjaciół, albo co najmniej osoby dobrze mi (nam?) życzące. Niestety, gdy gnój jakiś (którego już mamy) włamał mi się do domu, ochoczo ten czy ów rzucił się na rozdawane łupy. Nie myślałem. W swojej naiwności myślałem o jakiej takiej lojalności. No cóż.
Ta płyta była dla mnie najważniejszą od wielu,wielu lat – tym bardziej boli, że ten czy ów bez zastanowienia nasrał na nią. Tego się doprawdy nie spodziewałem. I każdy, który to zrobił (a są tacy też co bez krępacji chwalą się tym) niech się do mnie nie zbliża, bo ręki mu nie uścisnę. Na występy również nie zapraszam.

Kazik udzielił również szeregu wywiadów, w których tłumaczył dziennikarzom, dlaczego uważa ściąganie z Internetu za kradzież:
“Kiedy sprzedaje się jedna płyta z dziesięciu, to nasza praca zaczyna być działalnością charytatywną, prawie hobby”.

Forum Kultu ciągle istnieje, a dyskusja odnośnie wycieku albumu do sieci ma już wiele postów. Głosy, jakie się na nim pojawiają, są dosyć zróżnicowane.

Z jednej strony, internauci stoją murem za Kazikiem, godząc się z jego opinią:

Słuchając te wszystkie “za” i “przeciw” moim zdaniem Kazik ma rację. Komuś nie starczyło cierpliwości i wrzucił płytę w internetowy obieg 2 tyg. przed premierą. Ja sobie cierpliwie czekam i mi korona z głowy nie spadnie. Chodzimy na koncerty, bijemy brawo, klepiemy po ramieniu a tu za plecami ktoś za przeproszeniem Kazimierzowi “dupę obrabia”. Miejmy tylko nadzieję iż osoba ta zostanie odnaleziona i ukarana.

Z drugiej natomiast, pojawiają się także głosy, biorące „piratów” w obronę:

Nie potępiałbym do końca jednak tych, którzy ten materiał ściągnęli. Nie robiłbym tego tak radykalnie i stanowczo z kilku powodów. W większości przypadków wygrała ludzka ciekawość, a nie chęć podjebania czegoś. Wygrała ciekawość przede wszystkim tych, którzy tę kapelę szanują i lubują najbardziej. Ciekawość tych, którzy kupują wszystkie płyty i dbają o nie bardziej niż o wiele droższe i cenniejsze przedmioty.

Polscy artyści „po Kaziku”

Reakcja Kazika wywołała istną lawinę wypowiedzi zarówno internautów, jak i innych artystów. Temat wywołuje zróżnicowane reakcje i nierzadko – emocjonalne deklaracje. Część z internautów zajęła stanowisko zbliżone do blogera, który napisał:

Czy należy walczyć z procederem, który najczęściej ma źródło głęboko wewnątrz grupy ludzi odpowiedzialnych za powstanie i promowanie płyty? I jak z nim walczyć, skoro jest elementem strategii marketingowej (w wielu przypadkach, nie zawsze)?

Pojawiły się także wypowiedzi innych artystów, podzielających zdanie Kazika, m.in. Kayah, która przyznała, że jej syn także ściągał z sieci, jednak „dostał po łapach”.

Zorganizowana została również pierwsza polska debata o piractwie. Spotkanie to miało zbliżyć do siebie dwie grupy – z jednej strony: zwolenników wolnej kultury, z drugiej natomiast: artystów.

Zarówno ta debata, jak i wiele innych dyskusji, które pojawiły się w internecie, dowiodły, jak poważnym problemem staje się piractwo sieciowe.

Przypadek OdSiebie.com

Na początku listopada 2009 głośno było o zatrzymaniu administratorów wrocławskiego serwisu hostingowego OdSiebie.com przez policję. Podejrzewano ich o paserstwo nielegalnych plików i oprogramowania, a także poważne zaniedbania związane z prowadzeniem takiego portalu. Mówiło się również o tym, że policja rozważa kontrolę legalności oprogramowania posiadanego przez najbardziej aktywnych użytkowników tego serwisu.
Zarzuty, że OdSiebie.com wspiera piractwo internetowe, pojawiały się już od kilku miesięcy. Jednak założyciel serwisu odpierał je wówczas, twierdząc, że użytkownicy w pełni ponoszą odpowiedzialność za zamieszczane przez siebie pliki, zaś serwis namawia, by na serwerach umieszczano wyłącznie te pliki, do których internauci faktycznie mają prawa.

W sierpniowym Megapanelu OdSiebie.com zajmowało wysokie, 11. miejsce w kategorii społeczności. Serwis mógł pochwalić się 2,2 mln realnych użytkowników, generujących ok. 100 mln odsłon w skali miesiąca. Dawało mu to w notowaniu wyższą pozycję od międzynarodowych serwisów społecznościowych – Facebooka i MySpace. Ta popularność serwisu umożliwiała jego twórcy zarabianie na reklamach wyświetlanych użytkownikom.

Jak twierdzi portal DobreProgramy.pl zarobki z reklam sięgały nawet 50 tys. złotych miesięcznie.

OdSiebie.com nie był jednak jedynym tego typu portalem w polskim interncie – w Megapanelu odnaleźć można wiele podobnych, równie popularnych serwisów. Jednak wobec żadnego z nich nie miała miejsca dotychczas podobna akcja policji (jeżeli chodzi o ewentualne teorie spiskowe, warto przeczytać komentarz na ten temat).

Alternatywa w sieci?

W opozycji do zaistniałej sytuacji, podejmowane są dzialania, które mają zapobiegać tego rodzaju naruszeniom prawa autorskiego. Rząd francuski podjął decyzję o wprowadzeniu „pakietu antypirackiego”, zezwalającego na odcinanie od sieci osób naruszających prawo autorskie. Zbliżone pomysły pojawiły się także w Wielkiej Brytanii.
Ostatnio na blogach i portalach o tematyce prawnej zwrócono uwagę na nowy serwis Authalia.com. Stworzony on został z myślą o ochronie interesów twórców. Jako Globalne Biuro Rejestracji utworów i praw autorskich, ma on wydawać elektroniczne Certyfikaty Autorstwa twórcom utworów. Jednak taka działalność wywołuje u ekspertów ambiwalentne uczucia i budzi niemałe kontrowersje. Jak stwierdził Olgierd Rudak na swoim blogu Lege Artis:

w jakim celu należałoby “certyfikować” utwory, skoro zgodnie z ustawą o prawie autorskim każdy utwór podlega ochronie od chwili ustalenia, zaś ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności.

Na początku 2010 roku ruszył również nowy wrocławski serwis – biteo.pl. Ma on stanowić platformę legalnej wymiany plików. Użytkownik udostępnia swoje pliki, sprzedając je z zachowaniem zasad uczciwej konkurencji. Uzyskuje on również możliwość dokonywania zakupu innych plików. Serwis wzorowany jest na Tradebit.com, z powodzeniem funkcjonującym na rynku międzynarodowym.

Być może taka handlowa wymiana okaże się skutecznym sposobem na kontrolę pobierania i rozpowszechniania plików i ureguluje kwestie legalnego źródła utworu- pliku. A przy okazji słuszną ideą takich działań jest edukowanie i uświadamianie użytkownikom Internetu, że to, co znajduje się w sieci, nie oznacza zezwolenia na bezpłatne kopiowanie i rozpowszechnianie, a jedynie bezpłatną dostępność. Należy pamiętać o tym, że ignorantia iuris nocet , czyli nieznajomość prawa szkodzi.

Tekst pierwotnie opublikowany na stronie nowemedia.org.pl

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar Taki jeden
    Taki jeden

    Z jednej strony dlaczego ktoś ma za darmo pobierać efekt mojej pracy, z której przecież się utrzymuje? Ale z drugiej strony, skąd mam wiedzieć czy to jest warte swojej ceny?

    1. Awatar fizyk
      fizyk

      Kupujac odkurzacz w sklepie skad masz wiedziec ze on naprawde nada sie do odkurzania twoich dywanow? Mozesz go potestowac w swoim domu? Nie. Tak jak i tysiace innych rzeczy. Kupujac jedzenie, skad wiesz ze Ci bedzie smakowalo? Zenujacy argument za piractwem. Nie stac Cie, nie kupuj. Nie umrzesz bez nowej plyty, gry czy filmu.

      1. Awatar LM
        LM

        Otóż, możesz przetestować odkurzacz. Możesz go oddać, jeśli nie jest tym czym być powinien. Masz gwarancję.

        Porównanie kultury do odkurzacza… Idąc tym tropem, czemu nie porównać płyty CD do krążka toaletowego a okładki płyty do papieru toaletowego?

        1. Awatar fizyk
          fizyk

          Tlumaczenie sie ludzi dla ktorych kupno plyty to wydatek miesiaca V_v… Nie stac Cie, nie kupuj. Chcesz przetestowac plyte? Sluchaj radia.

        2. Awatar marvin
          marvin

          Wystarczy przejść się np. do Empiku lub Saturna, i tam sobie odsłuchać płytę przed kupnem.

        3. Awatar Reddie
          Reddie

          @fizyk: zespołów których słucham nie ma w polskich radiach.

        4. Awatar google.com/profiles/
          google.com/profiles/

          Skorzystaj z Last.fm. Skorzystaj z YouTube. Jest wiele możliwości, nie trzeba ściągać albumu.

        5. Awatar X
          X

          "Nie umrzesz bez nowej plyty, gry czy filmu."

          Korporacja zasypuje nastolatków ( ok. 13-16 to najbardziej niepoczytalny okres życia, gorzej to już jest tylko z niemowlakiem walącym kupy w majty) reklamami, wzbudza żądze: reklamy na stadionach, trailery, reklamy w TV, w prasie, plakaty, gadzety. "Recenzenci" i "dziennikarze". Dotowanie produkcji konsol by maksymalnie, jak cytrynę wycisnąć klienta przy zakupach gier itd. A jak już korporacja społeczeństwo wychowa, podpuści, podnieci, zapaskudzi memy i kod kulturowy, to oczekuje by ta żądza znalazła ujście w sklepie przy totalnej ochronie policji, bezpieki i sądów. No pewnie, że koleś nie umrze, ale sorry. Łajdaki mające miliardy dolarów i władze umieszczają go w świecie gdzie konsumpcja jest cnotą. Wiecej idzie zasobów na reklamę POP-śmieci niż naukę muzyki w szkole. Deprawują, psują i ogłupiają, a potem domagają się by tak ogłupione zastępy zdemoralizowanych półgłówków akurat przy zakupie zdobywały się na wyżyny moralności.

          O nie tak panowie. Jak już szaleć, to szaleć.

        6. Awatar vries
          vries

          @X: są różne wydawnictwa, jedne mniejsze, drugie większe. Nie wszyscy są w tym biznesie krezusami.

        7. Awatar fizyk
          fizyk

          @X: Jak ktos ma psychike tak podatna na manipulacje to juz nie jest moj problem. Silniejszy, inteligetniejszy wykorzystuje slabszych i glupszych. Tak bylo i bedzie. Bez przerwy mamy tego przyklady – Apple, pokemony, JP100% i masa innych projektow ktore za zadanie maja wyssac kase. I maja prawo, jak ktos jest glupi niech placi za swoj kretynizm. Myslenie nie boli.

        8. Awatar krowamucka
          krowamucka

          to działa też w drugą stronę: pirat jako inteligentniejszy wykorzystuje głupszych producentów – i ma do tego prawo, czyż nie?

        9. Awatar X
          X

          @fizyk. Bzdura. Społeczeństwo w którym zachwiana jest proporcja między konkurencją a współpracą traci jako całość. Nawet jeśli Ty jesteś taki hop siup do przodu, to może się okazać, ze będziesz potrzebować w szpitalu krwi (nie życzę!) od jakiegoś honorowego "frajera". Ale mniejsza z tym. Skoro pochwalasz dżunglę i walkę, to przecież P2P się w tym mieści. Za to korporacje zachopwują się jak beksy i domagają specjalnej ochrony, np inwigilacji sieci.

          @vries. Oczywiście, to nie komuna. Ale rozkład jest mocno skoncentrowany.

        10. Awatar marcinsud
          marcinsud

          @X dokładnie siostrzenica wróciła z przedszkola z rykiem, bo nie miała hanny montany czy czegoś tam.

          @fizyk gdybyś wiedział młodzi ludzie są podatni i nie jest to kwestia inteligencji (o ile podatność w ogóle od niej zależy) tylko ewolucja nas tak ukształtowała, uczymy się przez naśladowanie, a proces socjalizacji nikogo nie minął. (no może poza socjopatami).

          Do Kazika natomiast nic nie mam postanowił w taki sposób dzielić się ze światem swoja twórczością to jego wybór

        11. Awatar aegis maelstrom
          aegis maelstrom

          @marcinsud – przyzwyczajaj się i siostrzenica też niech się przyzwyczaja. Jedzenia, dobrego domu i samochodu też nikt za darmo nie da, trzeba zapracować albo ukraść.

          Mądry rodzic wie, że "nie jesteś stanem swojego konta bankowego" (Tyler Durden, Fight Club). Dzieci są bezkrytyczne i ciągle tworzą hierarchie: patrząc na ubrania, buty, teraz pewnie komórki i serki na H. wciskane w bezlitosnych reklamach. Skąd dzieci biorą te hierarchie? Prosto ze świata dorosłych i coraz bardziej perfidnych reklam. Rodzice i nauczyciele muszą powstrzymać ten szaleńczy wyścig zbrojeń, bo inaczej wychowają socjopatyczne kaleki przywiązane do omarkowanej tandety. Potencjalnych niewolników własnej próżności i reklamy, pozbawionych sensownych priorytetów.

          Z takich powodów należy walczyć z nieetycznymi reklamami (reklamy strachu, skierowane do dzieci itd.) i quasireklamami jak product placement. Z takich powodów należy wychowywać dziecko. Tak, wiem że to niełatwe, ale owczy pęd to nie jest dobre rozwiązanie.

          Kolego X i fizyku, obaj macie sporo racji i obaj niebezpiecznie uderzacie w populizm. Zwłaszcza Ty X masz widzenie czarno-białe, które jest z gruntu fałszywe.

        12. Awatar marcinsud
          marcinsud

          @aegis maelstrom w którym miejscu napisałem, ze chce coś za darmo?

        13. Awatar Reddie
          Reddie

          @blind: sorry, dla mnie 30-sekundowy fragment nijak nie świadczy o jakości całej piosenki, że o płycie nie wspomnę. Mam kilka albumów kupionych przez Amazon, mam mp3 ze sklepów cyfrowych, a jeśli jakiś zespół chce mnie zmusić do kupienia kompaktu gdzie podoba mi się jeden utwór – sorry, ale ja to spiracę i będę dumny, że nie dałem się wydymać.

        14. Awatar X
          X

          @aegis maelstrom

          Ja tylko wskazałem uwagę na często niezauważany fakt, że "piractwo" poza naturalnymi słabostkami ludzi (klientów) jest po części zawinione przez producentów, którzy z premedytacją podsycają nadmierne pożądanie. Zwyczajny mechanizm, zwyczajna obserwacja. Formę przyjąłem emocjonalną, ale niech coś mam z klepania komentarzy :). W tym wypadku spuszczenie pary.

        15. Awatar fizyk
          fizyk

          @marcinsud Inteligencja pozwala Ci oceniac rzeczywistosc. Jesli nie dostrzega sie ze jest sie manipulowanym to po prostu nie probuje sie wogole analizowac swoich poczynan. Jesli czujesz wieczna rzadze posiadania czegos, podkreslam – posiadania, a nie zdobywania – to masz problem natury psychicznej. By cos miec, trzeba to zdobyc na regulach w jakich sie egzystuje w spoleczenstwie. Nie chcesz przestrzegac tych regul, to nie uczestnicz w tej wielkiej spolecznej i kulturowej umowie. Nie mozesz sobie poradzic z checia posiadania, to licz sie z tym ze reka "sprawiedliwosci" cie dosiegnie. I niech dosiega. Kazdemu nalezy sie pieniadz za swoja prace. Muzykowi, malarzowi czy programiscie.

          A co do mlodych ludzi. Po to sa starsi i dojrzalsi m.in rodzine, nauczyciele tudziez inni opiekunowie. A to ze spoleczenstwo nasze jest strute na kazdej linii czasowej to juz inna bajka.

        16. Awatar marcinsud
          marcinsud

          @fizyk ja to wiem, tylko nie wiem dlaczego ciągle piszesz do mojej osoby, tak jakby to mną pałała żądza posiadania wszystkiego i nie robiłbym niczego poza ściąganiem kazikowych hitów.

      2. Awatar kamoyl
        kamoyl

        Polecam dokladnie sie przygladnac komus takiemu jak NIN – a moze zrozumiesz, jak wielu innych powinno, ze mozna inaczej i ze mozna tak uprawiac biznes… polecam takze historie filmu INK – i moze zaswita, a moze nie, ze jesli technologia jest jak zawsze szybciej niz biurokracja i ustawodastwo – to moze nalezy zaczac modyfikowac prawo odpowiednio i reagowac odpowiednio szybko, a nie karac bo sie inaczej nie potrafi… jak mnie uczono: jakosci wykontrolowac sie nie da (uczyc zas trzeba)

        1. Awatar vries
          vries

          Polecam zrobić coś takie jak NIN i sprawdzić efekt. Gdy już dojdziesz do wniosku, że bez sławy nie uzyskasz efektu skali i interes nie wypali to daj znać.

        2. Awatar sprae
          sprae

          Vires: W każdym biznesie ważne jest poinformowanie potencjalnych odbiorców o twoich zamiarach.

      3. Awatar R
        R

        @ "Tlumaczenie sie ludzi dla ktorych kupno plyty to wydatek miesiaca V_v… Nie stac Cie, nie kupuj."

        E tam. Nie ma nic śmieszniejszego, niż biadolenie różnych kazikonieudaczników, że przez "piractwo" jakoby klepią biedę. Nie lepiej byłoby takiemu po męsku przełknąć gorzką pigułkę i przyjąć do wiadomości, że moda na niego dawno przeminęła a lud ma wciąż nowych celebrytów? Nie opłaca ci się wydawać płyt? Zajmij się czymś innym. Istnieje mnóstwo innych interesujących zawodów. Jako stolarz, budowlaniec albo dozorca zarobisz na pewno więcej. Buuchchacha!!!

    2. Awatar LM
      LM

      Rynek wycenia i… bierze nie płacąc. Takie uroki kapitalizmu 😉

  2. Awatar janc
    janc

    Co do Kazika to "zapomniał wół, jak cielęciem był".

    1. Awatar wojtekm
      wojtekm

      Tzn. co? Ściągał jak był małolatem?

      1. Awatar quest
        quest

        Przegrywał pirackie taśmy na magnetofonie?

        1. Awatar trasz
          trasz

          Co bylo wtedy zupelnie legalne, zapomniales dodac.

        2. Awatar janc
          janc

          @trasz
          A co jest obecnie nielegalnego w ściąganiu muzyki z sieci?

        3. Awatar ps
          ps

          inaczej… nie bylo skodyfikowane/zakazane.
          Co do sciagania plyty Kazika – to tez jest legalne… jesli nie udostepniasz… wiec mozemy wrocic spokojnie do tekstu: zapomnial wol jak cieleciem byl.

        4. Awatar X
          X

          Kazika usprawiedliwia fakt, że piracił w czasie gdy PRL był dość mocno izolowany od Zachodu, a siła nabywcza przeciętnej pensji przeliczona na dewizy śmiesznie niska.

          a tak btw, to Kazik był dla mnie kiedyś autorytetem ze względu na wagę tekstów. Później co nieco dowiedziałem się o świecie i zaangażowanie Kazika zaczęło wydawać się coraz bardziej powierzchowne. Nie mam do niego pretensji, ale czar prysł.

        5. Awatar X
          X

          Widzę, ze trasz przedkłada argumenty prawne nad moralne. Pan X skopał na śmierć niewolnika? Nie szkodzi, w tym a tym roku niewolnictwo było legalne. Pan Y założył zieloną czapeczkę? Zasłużył na śmierć, bo Prawo przewiduje karę śmierci za zielony. 🙂

        6. Awatar mesaja
          mesaja

          Wtedy było można usprawiedliwać braki, a teraz braku kasy nie można usprawiedliwać. Sami hipokryci.

        7. Awatar trasz
          trasz

          @janc: Lepiej nawet – Kazik przegrywal kasety sam, a wiec kopiowal od osob, z ktorymi prawdopodobnie pozostawal w stosunkach towarzyskich. Co, podobnie jak sciaganie muzyki z sieci, jest zupelnie w porzadku.

          Co tylko potwierdza moja teze – "zapomnial wol" jest w tym przypadku nieuzasadnione, bo Kazik robil cos, co bylo (i jest) legalne, w przeciwienstwie do przerzucania muzyki torrentami.

        8. Awatar trasz
          trasz

          @X: Nie ma czegos takiego, jak obiektywne dobro albo zlo. Nie ma w zwiazku z tym czegos takiego, jak "obiektywny argument moralny". Jesli cos uwazamy za zle, to wylacznie dlatego, ze tak nas wychowano.

        9. Awatar aegis maelstrom
          aegis maelstrom

          mesaja – to poważnie, czy jednak jesteś młodym i głupim człowiekiem i nie dostrzegasz drobnej różnicy między rokiem 1980 a 2010?

          Kolega X trochę czuje różnicę. Ba, przecież w '80 cały tzw. III obieg (a właściwie każdy obieg) stał na piractwie. To były inne realia, ekonomika, technika i muzyka też była czymś innym.

        10. Awatar Reddie
          Reddie

          Kazika usprawiedliwia fakt, że piracił w czasie gdy PRL był dość mocno izolowany od Zachodu

          Możliwość nabycia muzyki większości nieznanych szerzej zespołów stoi na podobnym poziomie co zespołów znanych w czasach PRL.

          a siła nabywcza przeciętnej pensji przeliczona na dewizy śmiesznie niska

          Czy usprawiedliwia mnie fakt, że siła nabywcza stypendium naukowego jest chyba jeszcze śmieszniejsza?

        11. Awatar X
          X

          @Reddie. Masz rację co do dostępności, ale w kwestii siły nabywczej to trzeba odróżnić siłę nabywczą lokalną (nie wiem jak to nazywać, nie jestem ekonomistą) od importowej. Obywatel PRL jak zarabiał 20$ na miesiąc, mógł się utrzymać kupując lokalne dobra, ale 1 oryginalna płyta z zachodu albo dzinsy to był majątek. To miałem na myśli.

          @trasz. Zgoda, dlatego dałem skrajne przykłady. Oczywiście można się kłócić nawet co do nich, ale uważam, że kwestie uczciwości mieszczą się w zainteresowaniu "cynicznej" natury. Np. solidarność premiuje stada, miłość – opiekę nad potomstwem. 100% psychole ewolucja wycina bardzo szybko. Jeśli psychole dorwą się do władzy to zbudują niewydolny system cywilizacyjny. Już nawet nie ekonomiczny. Może niepotrzebnie czepiłem się Ciebie, bo w sumie masz słuszny argument. Takie było prawo. Pewnie przez naturę buntownika. Uważam, ze prawo można krytykować.

        12. Awatar aegis maelstrom
          aegis maelstrom

          Reddie – łżesz.

          Po pierwsze, w 1980 to rok prymitywnych radioodbiorników, kiepawych adapterów, magnetofonów i taśm szpulowych. Radiomagnetofon kasetowy umożliwiający nagrywanie (np. Kasprzak) to luksus.

          Po drugie to brak Internetu, półtora kanału reżimowej TV, trzy-cztery stacje radiowe, jakieś giełdy, ziny, przegrywalnie płyt i wąskie grono znajomych.

          Różnica między 1980 a 2010 jest niewyobrażalna i jesteś typowym dzieckiem neo, które nawet tego nie rozumie.

          Po drugie, 1980 to przeciętna pensja ca 15-20 dolarów! Cała pensja! Na telewizor kolorowy Kowalski musiał pracować ponad rok!
          Takimi dziadami byli Polacy.

          Więc misiaczku, nawet uwzględniając inflację dolara, nie masz prawa się porównywać.

          Zamiast łgać i wypisywać bzdury na forach, może byś się zapoznał z rzeczywistością.

        13. Awatar Reddie
          Reddie

          @X: ja też to mam na myśli. Moje stypendium to 100 zł/msc (for the record, najwyższe wynosi 200 a ja mam 8. średnią na roku) których nie mogę wydać w całości na muzykę, bo muszę też robić kserówki, kupować książki, czasami jakąś bułkę, pójść do kina (w końcu filmów też piracić nie wolno). I jak ja mam legalnie kupować muzykę?

          @aegis: nie mam ochoty odpisywać kolesiowi który nie dośc, że najwyraźniej nie doczytałm, to zaczyna wpis od "łżesz" a potem wyzywa od dzieci neo. Po prostu nie ten poziom, spadaj na /dev/drzewo.

        14. Awatar aegis maelstrom
          aegis maelstrom

          Reddie – w życi mam to, na co masz ochotę a na co nie.

          Jesteś kłamcą i zaśmiecasz to forum swoimi łgarstwami.

          Naucz się brać odpowiedzialność za własne słowa albo żegnaj.

  3. Awatar Hydra
    Hydra

    polecam zapoznac sie z NINE INCH NAIL a dokladnie ich liderem.. Reznorem, polecam poznac jego cytaty, tez jestem muzykiem, gram w zespolach, gram koncerty, nagrywam rzeczy, nagrania umeiszczam w necie dla akzdego, niech sobie sluchaja, kto szanuje zaplaci za plyte oryginlna, przyjdzie na koncert, pieniazki beda.

    to wielkie korporacje znsizczyly muzyke…muzyke teraz sie PRODUKUJE a nie GRA

    jednym z powodow dla ktorych nienawidze metaliki to wlasnie zniszczenie napstera

    1. Awatar Memphis
      Memphis

      A jesteś profesjonalnym muzykiem? To znaczy, utrzymujesz się z tego? Z grania i wydawania płyt? Może się przedstawisz i pokażesz, gdzie można posłuchać tego, co nagrałeś?

      A goście z NINu tyle już zarobili, że stać ich na rozdawanie efektów swojej pracy. Poza tym, jak już vries gdzieś wcześniej napisał, oni mają ugruntowaną pozycję, są sławni, mogą sobie pozwolić na pewne rzeczy. Jakoś mało kto wspomina dzisiaj Radiohead i porażkę ekonomiczną ich albumu.

      1. Awatar skiter
        skiter

        No Kazik nie jest slawny, on dopiero wyplywa …

        1. Awatar vries
          vries

          Kazik nigdy nie miał szansy uzyskania sławy podobnej do NIN, bo śpiewa po Polsku (ewentualnie po angielskiemu). Podobnie jest w literaturze. Albo piszesz po angielsku, albo cię nie czytają.

  4. Awatar anonymous
    anonymous

    Tekst wygląda na rzeczowy… ale tylko wygląda 🙂 Brakuje informacji o tym, że zgodnie w polskim prawem (ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych) nielegalne (karalne) jest tylko i wyłącznie rozpowszechnianie utworów, a nie ich ściąganie. Samo ściąganie jest jak najbardziej LEGALNE. Całe gadanie o "nielegalnych utworach" czy "nielegalnych filmach" jest bełkotem, w którym celują dziennikarze oraz (niestety) rzecznicy prasowi policji.

    Z przyczyn technicznych nie dotyczy to ściągania z P2P, gdy jednocześnie udostępnia się utwory innym – bo rozpowszechnianie jest zabronione.

    Warto też dodać, że pod pewnymi warunkami nawet rozpowszechnianie utworów może być legalne – wystarczy robić to w ramach dozwolonego użytku osobistego, czyli rozpowszechniać wśród osób stanowiących "krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego" (cyt. z ustawy). W skrócie – znajomym możesz udostępnić utwór, nieznajomym nie.

    1. Awatar ps
      ps

      dokladnie, policja i ich rzecznicy zawsze o tym zapominaja. Chwala sie jedynie tym ile plyt/plikow z filmami/mp3 skonfiskowali, inna sprawa jest to, ze klient potem 2 lata nie ma komputera/plyt az wroca z analizy gdzie wyjdzie, ze albo gosc nic nie zrobil zlego, albo pojdzie na ugode bo nie chce mu sie szarpac.

    2. Awatar X
      X

      Czyli plikownie trzeba połączyć z kontem na społecznościówce i mieć milion friendów 😀

    3. Awatar gac
      gac

      To jest luka prawna. Chciałbyś, żeby na takiej samej zasadzie ludzie za darmo korzystali z efektów Twojej pracy? Albo dzięki luce prawnej przywłaszczyli sobie Twój samochód?

      Zresztą, w przypadku dóbr typu muzyka czy jabłko można ukarać złodzieja (udostępniającego), a trudniej osobę której owo dobro zostanie przekazane.

      1. Awatar anonymous
        anonymous

        Ale co wg ciebie jest luką? Dozwolony użytek osobisty, czy penalizowanie wyłącznie rozpowszechniania utworów bez zezwolenia?

      2. Awatar Grzesiek
        Grzesiek

        Kolejny, który nie odróżnia kradzieży od kopiowania.

        1. Awatar hering
          hering

          Kopiowanie vs Kradzież.
          Czy gdy wezmę mercedesa i potraktuję go kosmiczną technologią powielania obiektów fizycznych, po czym z takiego "klona" usunę znaczki mercedesa to będzie to kopiowanie czy kradzież? (usunięcie znaczka mercedesa = usunięcie nazwy wykonawcy i tytułu utworu z nazwy pliku, tagu???)

        2. Awatar trasz
          trasz

          @hering: Kopiowanie. I, jesli nie chcialbys kopii rozpowszechniac dalej, chyba byloby to, z prawnego punktu widzenia, w porzadku. Gorzej, gdybys chcial – bo bezprawnie uzywalbys ich (Mercedesa) wzornictwa przemyslowego czy opatentowanych rozwiazan.

      3. Awatar 3ED
        3ED

        Widzisz różnicę pomiędzy kopiowaniem, a przenoszeniem plików? Przy kopiowaniu pliki powielasz (klonujesz), a przy przenoszeniu zabierasz w inne miejsce (kradniesz katalogowi).. Do tego dorzuć usuwanie, czyli np. zniszczenie przedmiotu w świecie realnym. Mam nadzieję że wreszcie rozumiesz swój błąd rozumowy..

        1. Awatar gac
          gac

          Okej, przepraszam. Kopiując album nie korzystasz z pracy artysty, który nie chce udostępniać swojej twórczości za darmo… Mój błąd „rozumowy”, racja!

    4. Awatar aegis maelstrom
      aegis maelstrom

      Kolego "anonymous" – nie pier*ol.

      Do wszystkich jełopów powtarzających tę samą bzdurę od x lat: [b]nieautoryzowane ściąganie utworów jest w Polsce nielegalne.[/b]

      Nie jest to przestępstwo i nie jest to ścigane karnie, więc za sam ten fakt np. policja Wam nie zrobi nalotu do domu (ale za podejrzenie udostępniania i owszem :D) natomiast grozi za to odpowiedzialność cywilna – deliktowa. Kara w Polsce nie jest dotkliwa – proces jest cywilny, płaci się dwu-trzykrotność wartości bezprawnie pobranej treści – a wykrywalność jest znikoma… Niemniej, nie można sobie "legalnie" ściągać za darmo.

      Tyle celem wyjaśnienia, bo ciągle ktoś pisze tę bzdurę i kolejni frajerzy ją plusują. A my ciągle prostujemy ten humbug, brak słów.

      1. Awatar Reddie
        Reddie

        Do wszystkich jełopów powtarzających tę samą bzdurę od x lat

        Znaczy prawników też?

        http://www.idg.pl/artykuly/4908/Mp3.na.lewo.mp3.n… http://www.dobreprogramy.pl/Mp-z-sieci-proba-upor… http://www.rp.pl/artykul/164821.html

        1. Awatar aegis maelstrom
          aegis maelstrom

          Masz rację, to mocne skomplikowanie sytuacji.
          To wszystko zależy od interpretacji art. 23, która przyjmie sąd.

          Art. 23 jest moim zdaniem swoistym odpowiednikiem zapisu o swobodzie posiadania (czyli np. posiadając samochód możesz robić z nim co chcesz, podobnie mając licencję na plik muzyczny możesz go kopiować, puszczać znajomym, zrobić sobie jingle na komórkę itd.)

          To rzeczywiście potężna broń dla konsumenta – np. możesz nagrać kawałek z radia/TV i go potem wielokrotnie odtwarzać!

          Pytanie, co w sytuacji, gdy utwór został pozyskany bezprawnie.
          Moim zdaniem wkracza tu klauzula o "bezprawnym wzbogaceniu się" oraz art. 79 i 80 prawa autorskiego. Ale oczywiście mogę się mylić i sąd uzna inaczej… zobaczymy.

          Tak naprawdę pewnie zagalopowałem się i należy mówić jak VaGla: NIE WIADOMO, może tak, może nie, zależy od sądu.

          Chciałem jednak zauważyć, że nie można czuć się bezkarnym, bo o ile prawo karne jest proste, to prawo cywilne jest bardzo skomplikowane i daje narzędzia dochodzenia swoich praw. Przypominam sobie przypadki, gdy skazani płacili już tę trzykrotność wartości.

        2. Awatar aegis maelstrom
          aegis maelstrom

          P.S. Spójrz jeszcze na art. 35, zamykający cały rozdział 3:

          "Dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy."

          Tutaj masz artykuł wytrych, który pozwala orzec, że bezpłatne odsłuchiwanie albumów ściągniętych z P2P nie jest dozwolonym użytkiem – wszystko jednak w kwestii sądu.

      2. Awatar anonymous
        anonymous

        Jełopie aegis maelstrom – nie pier*ol, tylko podaj paragraf KC, z którego miałbym być sądzony w sprawie cywilnej za pobranie utworu z sieci.

        O trzykrotności wynagrodzenia mówi ustawa o prawie autorskim, która penalizuje tylko i wyłącznie rozpowszechnianie utworów.

        1. Awatar aegis maelstrom
          aegis maelstrom

          Zazwyczaj nie odpowiadam anonimowym trollom, ale dla OsNews robię wyjątki.

          Odpowiadasz z art.:
          415 K.C.
          "Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia."

          422 K.C.
          "Za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody."

          Zakres winy jasno definiuje ustawa o prawie autorskim. Art 17:
          "Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu."

          Innymi słowy – poza jasnymi przypadkami bez zgody twórcy nie masz prawa nic skopiować. Jeśli to zrobisz, wyrządzasz mu krzywdę.

          Dalej następuje szereg kluczowych artykułów, w tym art. 43., a także Rozdział 9: Ochrona autorskich praw majątkowych (art. 79 i 80).

          Są to przepisy szczegółowe łożące "jak krowie na rowie" jakie winno być odszkodowanie (nawet bez nich można by je zasądzić na bazie samego KC jako bezprawne wzbogacenie się, natomiast ustawodawca ułatwił sądom i stronom sprawę).

          Stąd każdy prawnik twierdzący, że można dowolnie pobierać treści z sieci to jełop.

        2. Awatar anonymous
          anonymous

          Zakres winy jasno definiuje ustawa o prawie autorskim. Art 17:
          “Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.”

          Z tym, że ustawa stanowi inaczej (art. 23):
          "Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego."
          Ściągnięty utwór niewątpliwie był już rozpowszechniony, a ja korzystam z niego w zakresie użytku osobistego. Sposób uzyskania utworu nie ma znaczenia.

          Art. 43, 79 i 80 nie mają tu zastosowania, żadnej umowy nie zawieram, a dozwolony użytek osobisty nie narusza majątkowych praw autorskich.

    5. Awatar aqa
      aqa

      Mówienie, że ściąganie w świetle polskiego prawa jest legalne, jest wg mnie nadużyciem. I nie chodzi mi wyłącznie o niejednoznaczność "stosunku towarzyskiego". Ustawa mówi, że dozwolone jest korzystanie z rozpowszechnionego już utworu i ściśle definiuje taki utwór jako "utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie". Można by się tłumaczyć, że nie wiedziało się, że utwór był udostępniony nielegalnie, ale niedoinformowanie chyba nie zwalnia z obowiązku przestrzegania prawa. Dodatkowo jeszcze w ustawie znajduje się zapis: "Dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy." Jakby nie patrzeć ściągnięcie z internetu jest praktycznie równoznaczne niezapłaceniu za płytę/film, a to w mojej opinii godzi w interesy twórcy.

      Można by mi zarzucić hipokryzję, bo sam nie jestem święty, ale w moim przypadku sytuacja się nie zmieni dopóki nie powstanie realna alternatywa w postaci sklepu internetowego gdzie w jednym miejscu dostępne by było powiedzmy 80-90% interesującej mnie muzyki, a nie 20-30%.

      1. Awatar ps
        ps

        pomyliles, sciaganie nie jest skodyfikowane. Udostepnianie jest i jest karalne, chyba ze w kregu towarzyskim podchodzacym pod dozwolony uzytek.

        To dwie rozne sprawy.

  5. Awatar mario
    mario

    Bracia i siostry, nie ma nic złego w tym co tu niektórzy nazywają "piraceniem". Niech wydawcy pozwolą z darmo pobierać pliki to skończy się piracenie, wiec proste rozwiazania sa czasami najlepsze

    1. Awatar X
      X

      Łaski nikt nie potrzebuje. Ja bym wolał by wydawcy nie tworzyli oligopoli. Będzie 1000 wydawców, 1000 kanałów dystrybucji i 1000 niezależnych od nich recenzentów, to się zobaczy czy presja na P2P będzie jak teraz.

      1. Awatar Memphis
        Memphis

        Tak… Argument podnoszony wiele razy, ale niestety to tak nie działa. Teraz też istnieją mali wydawcy, ale ze względu na niską popularność produkowanego materiału się tego nie dostrzega. Skala jednak jest taka sama, ludzie praktycznie zawsze wolą mieć za darmo, niż zapłacić. O tym samym mówiło się też często w przypadku gier: "Jakby były tańsze, to bym kupił." Jakiś czas temu wyszedł choćby taki Earth 2160. Polska produkcja, w momencie premiery cena poniżej 30 zł. Już parę dni po wydaniu torrenty kipiały od piratów, a w komentarzach ludzie przerzucali się pytaniami i narzekaniami: "Jak to scrackować?". To kwestia mentalności.

        1. Awatar skiter
          skiter

          Gdyby ta gra byla tak dobra, pewnie by zarobila na siebie, widocznie nie bylo jej dane 'byc dobra gra za 30zl'.

        2. Awatar Otaq
          Otaq

          Akurat Earth jest genialną grą (w sumie całą serią gier). Bardzo innowacyjna w czasie swojego powstania (chodzi mi o Earth 2140 i 2150, 2160 aż tak bardzo od konkurencji nie odstawała), do tego za śmiesznie niską cenę. Problemem był raczej brak marketingu. Sam kupiłem tą grę w kiosku, gdzie znalazłem ją zupełnie przez przypadek. Być może gdyby kosztowała nieco więcej (np. 50 zł) sprzedaż byłaby lepsza (o dziwo gra wydawałaby się wtedy bardziej "ekskluzywna" i nie stwarzałaby pierwszego wrażenia "Co to za badziew za 20 zł?", na które zupełnie nie zasługuje).

        3. Awatar Memphis
          Memphis

          skiter: Jeśli gra nie jest warta swojej ceny, to się jej nie kupuje, piszesz o czymś innym. Mi chodziło o to, że nie ważne, jak tania jest gra (<30zł przy takiej produkcji jak Earth 2160, to jest bardzo mało), ludzie i tak bardzo często wolą ją ściągnąć, bo to nic nie kosztuje.

  6. Awatar Adam
    Adam

    "To pierwsze wyraźnie broni praw autorskich i każe osoby, które je lekceważą"… a może tak: "karze"?

  7. Awatar madiba
    madiba

    prawo jest zacofane – software, muzyka, filmy, etc. to nie sa obekty fizyczne. Artysta ponosi ten sam naklada pracy niezaleznie od tego czy sprzeda 100 plyt czy 100 milionow plyt. w przeciwienstwie do wspomnianych wyzej odkurzaczow, gdzie kaza sztuka wiaze sie z dodatkowymi kosztami.
    teraz: jesli ktos kupi odkurzacz to zarowno nabywca jak i producent wygrywaja. jesli nie kupi – to nikt nie traci – potencjalny nabywca nie zyskal odkurzacza, ale z pewnoscia nic nie stracil, a producent wyprodukuje mniej odkurzaczy i tez nie straci (pomijajac oczywiscie koszty stale).
    z muzyka/softem (obiektami niefizyczymi) jest inaczej – jesli nie kupie muzy Kazika to nic nie trace, ale Kazik tez nie zyskuje – niezaleznie od tego ile plyt sprzeda naklad jego pracy sie nie zmieni – musi poswiecic tyle samo czasu na ukladanie slow do muzyki, czas w studio nagran, etc.
    Muzyka/software to nie sa produkty fizyczne wiec w wypadku gdy nie sa popularne i sie nie sprzedaja, nie mozna ich wyprodukowac mniej.

    oczywiscie Kazik ponosi koszty takie jak produkcja plyt cd, zapakowanie ich do pudelka, dysrybucja i skladowanie. takich kosztow jednak mozna sie latwo pozbyc – udostepnic muzyke w sieci za darmo! w ten sposob promowac swoje dzielo, ktore gdy sie spodoba odbiorcom, z pewnoscia przyciagnie ich na koncerty, na ktorych Kazik moze zarobic godziwe pieniadze.

    1. Awatar X
      X

      No wiesz, ale Kazik musi z czegoś żyć :). To są jego koszty stałe. O ile wpienia mnie nagonka na "piratów", psucie systemów przez DRM, patenty itd. to jednak staram się dostrzegać drugą stronę medalu.

      1. Awatar Reddie
        Reddie

        Niech robi koncerty.

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "Niech robi koncerty."

          I co ma na tych koncertach śpiewać, Bogurodzicę? Bo już opracowanie innego repertuaru to też jest koszt. Niby Kazik inny repertuar już ma, ale na Kaziku świat się nie kończy.

        2. Awatar Reddie
          Reddie

          No właśnie o Kaziku mówimy. A inni? Demo dla wydawcy też musi powstać na koszt własny

    2. Awatar cutugno
      cutugno

      madiba: "Artysta ponosi ten sam naklada pracy niezaleznie od tego czy sprzeda 100 plyt czy 100 milionow plyt." "Muzyka/software to nie sa produkty fizyczne wiec w wypadku gdy nie sa popularne i sie nie sprzedaja, nie mozna ich wyprodukowac mniej."

      To jest dobry argument, ale za ochroną własności intelektualnej a nie przeciw.

      "oczywiscie Kazik ponosi koszty takie jak produkcja plyt cd, zapakowanie ich do pudelka, dysrybucja i skladowanie. takich kosztow jednak mozna sie latwo pozbyc – udostepnic muzyke w sieci za darmo!"

      Kosztów przygotowania i nagrania w ten sposób się nie pozbędziesz a one wcale nie są małe. Poza tym na muzyce świat się nie kończy. Produkcja filmu jest dużo droższa.

      "gdy sie spodoba odbiorcom, z pewnoscia przyciagnie ich na koncerty, na ktorych Kazik moze zarobic godziwe pieniadze."

      Ci, którzy już się wylansowali i są na szczycie tak mogą zarabiać. Próba rozpoczęcia w ten sposób działalności skończy się przygrywaniem na weselach. Filmu nawet nie zaczniesz kręcić, chyba że "przygody tekturaka w tekturowym lesie".

  8. Awatar gac
    gac

    Przecież możecie przesłuchać płytę w salonie Empiku przed zakupem. Próbkę płyty stanowi też singiel, więc po co ściągać album przez zakupem!?

    Ściągacie, bo chcecie zaspokoić ciekawość i sprawdzić, czy jest w 100% idealny dla Waszych zajebiście wysublimowanych uszu… posłuchacie tydzień, stwierdzicie, że jednak te 30 złotych to za dużo, bo lepiej kupić piwo… poużywacie i skasujecie.

    Don't give me that bullshit, że w większości ściągają miłośnicy artystów, którzy i tak kupią… porównajcie sobie ilość sprzedanych płyt do ściągniętych kopii…

    1. Awatar eee
      eee

      "Przecież możecie przesłuchać płytę w salonie Empiku przed zakupem."
      To ciekawe, jak mam to zrobić? Bo chyba nie mówisz o tych stanowiskach, gdzie Lady Gaga przeplata się z Katie Melua? Szanujmy się.

      1. Awatar skiter
        skiter

        Mieszkam w Anglii odpal mi tutaj Kazika, czy innego polskiego artyste bedziesz fajny ;).

        Dwa, chcac nawet przesluchac, to ciekawe jak w miejscowosci powiedzmy 10tys mieszkancow, zobaczysz Empik … chyba jak sobie narusujesz w formie grafiti 😉

    2. Awatar Grzesiek
      Grzesiek

      Ja bym BARDZO chciał przesłuchać choć jedną z płyt w Empiku, które chciałbym kupić. Problem w tym, że tam takiej muzyki, jakiej słucham, nie ma. Na youtubie są często utwory wrzucane przez osoby nie powiązane z twórcami, a więc spiracone, a słuchając ich biorę udział w procederze (nie są to moi znajomi ani rodzina). Na lastfm z tego co pamiętam, można posłuchać tylko 30 sekund wybranego utworu.

    3. Awatar 3ED
      3ED

      "Przecież możecie przesłuchać płytę w salonie Empiku przed zakupem."
      Przecież możecie przesłuchać płytę w domu bez ruszania się z fotela.

      Odpowiedział Kowalski leniwie pokręcają głową: "No weź przestań, to miało na celu? Co to miało na celu? Co to za komentarz? To miało mnie zachęcić i skłonić mnie bym się przeciwstawił swojej wygodzie?".

      😐 ?? Sorry ale nie mogłem się powstrzymać, argument powalający..

  9. Awatar Majki-Fajki
    Majki-Fajki

    Moim zdaniem problem leży gdzie indziej.

    Ludzie, pomyślcie trochę i poczytajcie podręczniki historii.

    Do czasu wynalezienia druku, książki pisano odręcznie i były dostępne tylko dla wybranych. Muzyka była tylko na żywo, etc.
    Postęp technologiczny zmienił to. Książki są drukowane, muzyka zawitała na nośniki.

    Do tego momentu potrzebny był pośrednik. Adam Mickiewicz nie miał drukarni, a Beatlesi wytwórni i "tłoczarni" płyt. Byli potrzebni artystom ludzie z kapitałem.

    I teraz jesteśmy dziś. Internet daje możliwość dystrybucji sztuki przez kable. Nie potrzeba już księgarni, empików. Ani Sony Music Poland. Można szybciej, można wygodniej. I tego się nie zmieni, tak samo jak dziś książki drukujemy, a nie piszemy.

    Może to czas, "Drogi Przestarzały Kaziku", aby kazać się joobać twojej wytwórni, i sprzedawać płyty przez sieć? Cały $$$ prosto do Ciebie, a wytwórnia IDZIE Z TORBAMI.

    I o to chodzi. Korporacje wiedzą, że ich czas się kończy. Wiedzą, że niedługo, tak samo jak Nine Inch Nails, coraz więcej zespołów będzie sprzedawać muzykę przez swoje www. Do czego będą wytwórnie potrzebne? Do niczego, tak samo jak skrybowie przepisujący książki piórem. I tego się wytwórnie/dystrybutorzy boją.


    Walka z 'piractwem" w sieci = łamanie praw człowieka (inwigilacja, podsłuchy,etc). Na to nie można się zgodzić.

    1. Awatar blain
      blain

      Dokładnie. Eliminacja pośredników to naturalna kolej rzeczy. Nie widzę potrzeby utrzymywania ich przy życiu środkami prawno-propagandowymi. Łezka w oku mi się nie zakręci za korporacyjnymi miernotami, zalewającymi rynek.

    2. Awatar OkropNick
      OkropNick

      Dokładnie tak samo myślę! A już myślałem że nikt nie dostrzega istoty problemu i banalnego rozwiązania. Wystarczy że KAŻDY artysta na swojej stronce umożliwi złożenie dotacji, w zamian za cieszczenie się jego twórczością. Wiele osób nie posiada odtwarzacza CD (w tym ja). Odtwarzacz CD służyłby mi jedynie jako konwerter D/A, a to trochę mało. Nie mogę kupić legalnie muzyki moich ulubionych artystów w postaci plików o bezstratnej kompresji i bardzo mnie to smuci. Zarabiają na mnie na koncertach. Zapłacę im równie chętnie za pobraną muzykę, ale żaden z nich nie podaje żadnych namiarów. Płyty nie kupię, bo nie jest mi ten "przedmiot" do niczego potrzebny, szkoda mi czasu na zabawy w ripowanie… Drodzy ARTYŚCI – wytwórnie nie są już do niczego potrzebne.

    3. Awatar cutugno
      cutugno

      Fajki: "Do tego momentu potrzebny był pośrednik. Adam Mickiewicz nie miał drukarni, a Beatlesi wytwórni i “tłoczarni” płyt. Byli potrzebni artystom ludzie z kapitałem."

      I dalej będą. Jeśli wydaje ci się, że jedynym kosztem jest dystrybucja to znaczy, że jeszcze cholernie dużo nauki przed tobą. Porządne nagranie płyty to wiele miesięcy pracy wielu osób, nie tylko samego zespołu i to się szybko nie zmieni. A przez te wiele miesięcy trzeba coś jeść…

      A to muzyka. Co z filmami? Koszt porządnie wykonanego filmu, nawet niezbyt efekciarskiego, tylko żeby scenografii nie było czuć na kilometr tekturą idzie w miliony.

      "I teraz jesteśmy dziś. Internet daje możliwość dystrybucji sztuki przez kable. Nie potrzeba już księgarni, empików. Ani Sony Music Poland. Można szybciej, można wygodniej"

      Niestety Internet nie daje możliwości tworzenia sztuki przez kable. Wciąż na to trzeba kasy.

      "Wiedzą, że niedługo, tak samo jak Nine Inch Nails, coraz więcej zespołów będzie sprzedawać muzykę przez swoje www."

      Bzdura. NIN najpierw został wylansowany przez wytwórnie, potem dopiero było ich stać na nagranie własnym kosztem i pokazanie wytwórniom wała. Gdyby tak chcieli zacząć słyszeliby o nich co najwyżej bywalcy knajpy gdzie by przygrywali na żywo do steka i browara.

      1. Awatar ps
        ps

        Mowisz o kosztach, powiem tak:
        1) do kin ludzie nadal chodza pomimo ze moga sobie a) sciagnac b) pozyczyc od znajomych c) pozyczyc z wypozyczalni,
        2) do restauracji nadal chodza pomimo, ze w domach mamy super lodowki, piekarniki, kuchenki a sklepy pelne towarow.
        3) do knajpy ludzie chodza pomimo, w domu mamy zimne piwko
        itd itd

        Podsumowujac – filmy nadal beda robione, muzyka nadal bedzie robiona.
        Ludzie lubia wyjsc do kina, na koncert, kupic ladna plyte sobie albo znajomym na urodziny. Zamiast walczyc z wiatrakami to wytwornie niech przejrza na oczy i zmienia podejscie do klienta i do realiow. Swiat sie zmienia i trzeba sie dostosowywac do warunkow. Kiedys kawa byla a) zakazana /szatanski napoj/ b) zmonopolizowana… Pewnie teraz wydaje sie wam niedorzecznoscia, ze ludzie przemycajacy kawe mogli byc surowo karani. A teraz… kaw masz pod dostatkiem – od najtanszych po ekstremalnie drogie… producenci i dystrybutorzy jakos opracowali model biznesowy dzieki ktorym moga funkcjonowac. Dobrze byloby aby 'labele' tez sie dostosowaly.

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          ps: "1) do kin ludzie nadal chodza pomimo ze moga sobie a) sciagnac b) pozyczyc od znajomych c) pozyczyc z wypozyczalni,"

          Kino ma jednak nieco inny user experience niż nawet najnowsze ekrany na kilkadziesiąt cali. Jeśli chodzi o filmy, to piractwo najbardziej uderza właśnie w wypożyczalnie, których w małych miastach właściwie już nie ma.

          "Zamiast walczyc z wiatrakami to wytwornie niech przejrza na oczy i zmienia podejscie do klienta i do realiow." "Dobrze byloby aby ‘labele’ tez sie dostosowaly."

          Problem piractwa jest taki, że konkuruje z producentem jego własnym produktem przy bliskich zeru kosztach własnych. Póki istnieją obszary gdzie piractwo nie ma wejścia, jak np. user experience sali kinowej, czy po prostu uczciwi ludzie, labele się będą trzymać. Ale one się też trzymają m.in. dzięki temu że kino musi wykupić za uczciwą cenę prawa do filmu a nie może po prostu ściągnąć z sieci.

        2. Awatar ps
          ps

          ad 1) no wlasnie, user experience – model biznesowy ktory ma szanse na przyszlosc

          ad wypozyczalni – trudno, jak to ladnie jeden z TPB powiedzial: nikt nie teskni za sprzedawcami lodu.

          ad kosztow – niech zmienia model biznesowy. wracajac do kawy – kawa kiedys byla produktem elitarnym, windowano ceny i utrzymywano monopol. Potem pojawili sie inni producenci ktorzy jechali po kosztach i ceny zaczely spadac… Ale, nadal mozna kupic kawe super droga – to zalezy od jakosci, marketingu itd.

        3. Awatar cutugno
          cutugno

          ps: "ad 1) no wlasnie, user experience – model biznesowy ktory ma szanse na przyszlosc"

          Nie wiem czy do ciebie nie dotarło, że producenci filmów mają możliwość zarabiania na kinowym UX tylko dlatego, że piractwo nie ma tam wejścia. Czyli dlatego, że wymuszanie stosowania praw autorskich akurat tam działa. Właściciel kina kupuje film nie dlatego, że ma ochotę podzielić się z producentem kasą, tylko dlatego, że jeśli ściągnie z sieci to pójdzie z dużym prawdopodobieństwem siedzieć.

          "ad wypozyczalni – trudno"

          Nie byłoby w tym problemu gdyby wypożyczalnie zostały zarżnięte przez uczciwą konkurencję, tj. taką, która ponosi koszty wytworzenia własnego produktu.

          "Potem pojawili sie inni producenci ktorzy jechali po kosztach i ceny zaczely spadac…"

          Rzecz przecież w tym, że piractwo nie jedzie po kosztach. Piractwo żeruje na kosztach ponoszonych przez innych samemu ich nie ponosząc prawie wcale. Nie istnieje model biznesowy pozwalający przetrwać "konkurencję" z takim pasożytem, można co najwyżej pałować drania.

  10. Awatar M.
    M.

    przyszło mi kiedyś na myśl, że jakimś rozwiązaniem mógłby być portal zbierający dobrowolne datki ("donations") dla muzyków – przede wszystkim tych niezależnych. każdy, kto ściągnie płytę np. z Soulseeka, mógłby sobie na taki portal wejść i zapłacić za nią artyście. wielkość wpłaconej kwoty zależna byłaby od tego, jak bardzo płyta nam się spodobała (lub nie).

  11. Awatar grzegom
    grzegom

    A w czym jest problem z tym ściąganiem?

    Czy ludzie nie chcą płacić?

    Ja bym z chęcią kupił za parę złoty film albo muzę ale przez internet. Nie lubie kupować płyt w sklepach bo:
    – zajmują miejsce
    – płyty się niszczą
    – nie można zrobić dowolnej listy utworów z kilku płyt
    – często na składankach są 2 piosenki, które lubię a reszta to zapełniacz
    – oraz po płytę trzeba iść do sklepu.

    Większość płyt oryginalnych zrzuciłem do mp3 bo i tak siedzę większość czasu przy kompie. Do sprzętu grającego wkładam pendrive z muzą.

    Ale gdzie mam kupić legalną muzę, którą mogę słuchać na kompie z linuxem, na telefonie i na sprzęcie pod telewizorem. W necie wszystko zabezpieczone DRM. A ja nie zapłacę za coś czego nie mogę używać jak chcę.

    Jak już się znajdzie miejsce gdzie można kupić muzę – np. muzoidajnia to od razu trzeba wielki abonament kupić na cały rok.

    A ile razy udostępnialiście swoje zasoby innym?

    Robi się to chyba w dwóch przypadkach:

    1. Jak się używa p2p – bo soft wymusza. Gdyby coraz więcej za 5 zł kupowało cały album w necie to mniej osób by korzystało z p2p ==> mniej udostępnionych zasobów.

    2. Wrzucanie linków do rapidshare i innych serwisów na forach – no to jest prawdziwe piractwo. Bo Ci ludkowie zarabiają na plikach do których mają prawa – rapid i inne płacą za dużą ilość ściągnięć.

    Wg mnie:
    – ludzie chcą ściągać w domu przez net.
    – ludzie woleliby zapłacić parę złoty za dobrej jakości materiał.
    – większość osób nie ma ochoty udostępniać innym tego co ma na kompie – ale muszą bo inaczej nie mogą sami ściągnąć.

    Może trzeba zmienić system dystrybucji.

    1. Awatar OkropNick
      OkropNick

      No proszę, kolejny mądry człowiek. Pozdrawiam 🙂

    2. Awatar Devil
      Devil

      @Grzegom

      Dobrze prawisz – była kiedyś nawet ankieta na ten temat.

      Prawie 60% ludzi wypowiedziało się, że piraci bo nie może czegoś nabyć legalnie (mam paru kolegów słuchających jakichś dziwnych zespołów – oboje piracą bo w Polsce nie mogą kupić swoich ulubieńców na płycie … itunes nie istnieje, cała masa sklepów w USA nie akceptuje naszych kart płatniczych. Co dziwne – klient chce kupić w sieci …. a business nie chce sprzedać, sorry panowie z koncernów muzycznych jeżeli nie chcecie zginąć jak dinozaury czas się zmienić.

      Devil

  12. Awatar sprae
    sprae

    Internet to zwyczajnie maszyna drukarska w czasach skrybów, samochód w czasach dorożkarzy i żarówka w czasach lampy naftowej.
    W tamtych czasach ludzie też mówili, że w samochodzie następuje tyle eksplozji na sekundę, a co jak któreś się nie uda?
    Dziś mówią, że internet jest zły, bo działa na nim rynek. A rynek mówi – nie opłaca się już produkować płyt, cena nagranej muzyki spadła niemal do 0. Dostosuj się, albo s*. Bo za 100 lat będziesz pośmiewiskiem, jak piewcy prądu stałego w sieci energetycznej.

  13. Awatar Sławek
    Sławek

    Jeżeli już piszemy o nabywaniu plików i prawach autorskich, to piszemy głupotę. Jeżeli szanować prawa autorskie, to danych plików nie możemy nabyć. Nawet jeżeli zapłacimy za nie słono, to w poszanowaniu praw wytwórni, nie staną się one naszą własnością.

    Z tego faktu chyba wszystko wynika – brak szacunku do świata przypominającego komunizm. Od siebie tylko dodam, że ja szanuję "prawa" wykonawcy do bólu. Z tego powodu nie korzystam z wielu pseudotowarów, bo np. zwyczajnie nie odpowiadała mi licencja. Przynajmniej staram się tego trzymać. A czy wszyscy powinnyśmy akceptować każdą licencję? No cóż… Jestem przekonany, że niektóre zapiski wołają o pomstę do nieba. To tyle w zakresie oprogramowania. W niektórych krajach licencje przenosi się też na niby towary materialne, a prawo pozwala zniszczyć dobrze prosperującą działalność, bo stanowiła dla nas zbyt silną konkurencję.

  14. Awatar Sławek
    Sławek

    Przytoczonych(zacytowanych) słów jakoś nie rozumiem. Jest to tak napisane, że zwyczajnie nie da się czytać.

  15. Awatar Sławek
    Sławek

    Co do serwisu typu biteo, to świetny pomysł. Wielu ludzi(szczególnie płci męskiej) zwyczajnie nie lubi chodzić na zakupy. Właśnie ta dysproporcja pokazywała, że jednak istnieje wielu graczy wśród płci pięknej, co pewnego dnia zostało udowodnione.

  16. Awatar Theq
    Theq

    Ja bym się tak bardzo nie cieszył na możliwość sprzedaży przez internet, gdzie to niby taniej bo bez pudełka i płyty. Wystarczy popatrzeć na takiego STEAMa gdzie gry kosztują przynajmniej dwa razy więcej niż w normalnym sklepie.

    1. Awatar Sławek
      Sławek

      Właśnie o to chodzi. Ludzie są coraz bardziej wygodni, więc STEAM może zarabiać pieniądze, mimo iż ceny mają wyższe niż w normalnych sklepach, choć z przyjętego modelu sprzedaży mogłyby być znacznie niższe.

  17. Awatar A
    A

    A ja powtarzam od lat to samo, trzeba karać bandytów i złodziei a piractwo tępić. Wystarczy obciąć bajońskie prowizje jakie naliczają sobie wydawcy od każdej płyty. Gdyby pływa była powiedzmy 3x tańsza, artysta dostawał 2x więcej a wydawca 0.1 ceny płyty to by i piractwa nie było, i artyści nie płakali że ich ktoś okrada. Dobrze panie Kazik, tylko adresat nie ten (…muj wydafca jest złodziejem, muj wydafca jest złodziejem…)

    1. Awatar Sławek
      Sławek

      Akurat niektórzy wydawcy mają własne wytwórnie. Oni jakoś nie narzekają – faktycznie.

      1. Awatar Sławek
        Sławek

        s/Niektórzy wydawcy/Niektórzy artyści/g

      2. Awatar cutugno
        cutugno

        Sławek: "niektórzy [artyści] mają własne wytwórnie. Oni jakoś nie narzekają – faktycznie."

        To są już artyści z górnej półki, których większość płyt sprzedaje się jeśli nie rewelacyjnie to przynajmniej dobrze. Mają mniejsze ryzyko niż przeciętny artysta wydawany przez korpa więc i lepsze zyski. I to jest w porządku: skoro sami finansują swoje ryzyko, zgarniają całą kasę.

    2. Awatar cutugno
      cutugno

      A: " Wystarczy obciąć bajońskie prowizje jakie naliczają sobie wydawcy od każdej płyty."

      Niby jak? Ustawą O Prowizjach Wydawców?

      "Gdyby pływa była powiedzmy 3x tańsza, artysta dostawał 2x więcej a wydawca 0.1 ceny płyty to by i piractwa nie było, i artyści nie płakali że ich ktoś okrada."

      Gdyby szafa miała sznurek… to co piszesz jest niemożliwe, bo "prowizja" z dobrze sprzedanych płyt idzie głównie na finansowanie faili. Nie chcesz artysto, żeby Twoja płyta finansowała faile wydawcy, wydaj ją sam. Robi tak Nine Inch Nails, robi tak Phil Collins. Tylko to sporo kosztuje a całe ryzyko klapy jest Twoje.

      Mimo że zysk z dobrze sprzedanej płyty potrafi wielokrotnie przebić koszty jej wydania, dystrybucji i marketingu, korpy mają zyski na poziomie ledwie kilku, kilkunastu procent. Dlaczego? Bo udaje się mniej więcej co dwudziesta płyta.

      1. Awatar A
        A

        Nie chcę tego w żaden sposób generować – rynek sam powinien się tym zająć (pewnie napiszesz, że to też nie możliwe – fakt), ale to już od artystów zależy jak długo będą sprzedawać się za bezcen. Bo jak nazwać stan, gdy np. autor książki dostaje 8% ceny końcowej (z 30-40zł…)

        Założę się, że artyści bez wydawców dali by sobie radę, odwrotnie już nie koniecznie…

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          A: "Nie chcę tego w żaden sposób generować – rynek sam powinien się tym zająć "

          Przecież się zajął i ustalił tak jak jest.

          "sprzedawać się za bezcen. Bo jak nazwać stan, gdy np. autor książki dostaje 8% ceny końcowej (z 30-40zł…)"

          A ile pieniędzy ten autor wyłożył na wydanie książki? Czy nie przypadkiem nawet mniej niż te 8%?

          "Założę się, że artyści bez wydawców dali by sobie radę"

          Jeśli przygrywanie do kotleta jest dawaniem sobie rady to pewnie tak.

          "odwrotnie już nie koniecznie…"

          To przecież działa w dwie strony – artyści zgłaszają się do korpów nie dlatego, że pragną być oskubani z 92% wpływów z dzieła, tylko dlatego, że ich nie stać na sfinansowanie wydania. Ci, których stać, albo wydają sami, albo negocjują zupełnie inne warunki niż w pierwszym kontrakcie.

      2. Awatar R
        R

        Ach tak… Czyli im mniejsze zyski wytwórni, tym lepiej dla sztuki. Nie chcąc narażać się na bankructwo z powodu zbyt dużej ilości faili, korpy będą zmuszone staranniej selekcjonować wykonawców. Niech żyje “piractwo”! 😀

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          R: "Czyli im mniejsze zyski wytwórni, tym lepiej dla sztuki. Nie chcąc narażać się na bankructwo z powodu zbyt dużej ilości faili, korpy będą zmuszone staranniej selekcjonować wykonawców."

          Niestety dokąd nie znajdzie się jakiś rzeczywisty jasnowidz, korpy nie będą skuteczniej selekcjonować wykonawców. Po prostu się nie da. Reakcja odbiorców jest zupełnie nieprzewidywalna, można tylko odrzucać ewidentne kiksy i modlić się o resztę, żeby nie odjechała zbytnio od średniej w dół.

          Rozpoznanie co jest kiksem też nie raz zawodzi. Rowling zanim wydała Harry'ego Pottera od kilku korpów się odbiła.

          "Niech żyje “piractwo”!"

          To nie takie proste. Piractwo przecież uderza nie w liczbę faili tylko w kasę z udanych produkcji. Jeśli ta będzie mniejsza, korpy będą jeszcze bardziej żyłować artystów udanych. Albo się przestawią na handel marchewką. Odsetka faili nie zmniejszają nie dlatego, że nie chcą tylko dlatego, że nie potrafią.

  18. Awatar JerbaMan
    JerbaMan

    Czy policja może pozyskać dane osobowe konkretnych numerów IP od ISP?
    Podają datę i IP, a dostają imię i nazwisko?

    Jeśli tak to w czym problem?

    Na pewno nie w generacji takiej listy, bo wystarczą 3 minuty i mam 300 IP, które udostępniają pliki chronione prawami autorskimi…

    1. Awatar everth
      everth

      A jak myślisz? Póki jeszcze demokracja jako tako się trzyma to nikt w tym kraju na to się nie zdobędzie (masowo i konsekwentnie), bo mogłoby się okazać że umoczeni są prawie wszyscy (vide policja ściągająca filmy hehe). Teraz stosuje się mieszankę zastraszania (naloty), perswazji (znane osoby mówią że piractwo je 'be') w celu znieczulenia opinii publicznej.
      Jak dobrze pójdzie to może za 20 lat zdecydują się na konsekwentne tropienie piratów bo i społeczeństwo będzie ich uważać za bandytów. A teraz tak nie jest – i nikt przy zdrowych zmysłach nie zaryzykuje takiej akcji. Gotuj żabę powoli to nie wyskoczy 🙂

  19. Awatar anonymous
    anonymous

    Ciekawa rzecz… Ów artykuł kończy się reklamą jakiegoś serwisu:

    Na początku 2010 roku ruszył również nowy wrocławski serwis – biteo.pl. Ma on stanowić platformę legalnej wymiany plików.

    U źródła natomiast (www.nowemedia.org.pl) czytamy:
    Materiał nadesłany do publikacji przez biteo.pl

    Cały ten tekst jest po prostu ordynarną reklamą. Celem tego tekstu jest nastraszenie czytelników (nieprawdziwymi) perspektywami konsekwencji karnych, żeby szturmem rzucili się korzystać z usług reklamowanego serwisu. Ot, zagadka wyjaśniona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *