Gdy tylko media czy działacze pozarządowi odkrywają kolejną aferę związaną z niedbaniem władz o prywatność obywateli (a czasem tej prywatności poważne naruszenia), wiele osób reaguje kontrargumentem, „ja się nie boję, nie mam nic do ukrycia”. Daniel J. Solove z George Washington University Law School udowadnia błąd w takim rozumowaniu w swojej najnowszej publikacij.
Problemem jest nie to czy ktoś ma czy nie ma ochotę dzielić się swoją prywatnością z rządem, ale przede wszystkim brak informacji na temat tego które nasze aktywności są, a które nie są monitorowane.
The NSA program involves a massive database of information that individuals cannot access. Indeed, the very existence of the program was kept secret for years. This kind of information processing, which forbids people’s knowledge or involvement, resembles in some ways a kind of due process problem. It is a structural problem involving the way people are treated by government institutions.
Zachęcam do przeczytania całego tekstu w postaci PDFa dostępnego na stronie publikacji.
Dodaj komentarz