„Nie mam nic do ukrycia” czyli o tym jak nie rozumiemy prywatności

Gdy tylko media czy działacze pozarządowi odkrywają kolejną aferę związaną z niedbaniem władz o prywatność obywateli (a czasem tej prywatności poważne naruszenia), wiele osób reaguje kontrargumentem, „ja się nie boję, nie mam nic do ukrycia”. Daniel J. Solove z George Washington University Law School udowadnia błąd w takim rozumowaniu w swojej najnowszej publikacij.

Problemem jest nie to czy ktoś ma czy nie ma ochotę dzielić się swoją prywatnością z rządem, ale przede wszystkim brak informacji na temat tego które nasze aktywności są, a które nie są monitorowane.

The NSA program involves a massive database of information that individuals cannot access. Indeed, the very existence of the program was kept secret for years. This kind of information processing, which forbids people’s knowledge or involvement, resembles in some ways a kind of due process problem. It is a structural problem involving the way people are treated by government institutions.

Zachęcam do przeczytania całego tekstu w postaci PDFa dostępnego na stronie publikacji.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

40 odpowiedzi na „„Nie mam nic do ukrycia” czyli o tym jak nie rozumiemy prywatności”
  1. Awatar agilob
    agilob

    Nie mają nic do ukrycia, ale karty bankomatowej z PINem nie chcą podać :<

  2. Awatar insanelyapple
    insanelyapple

    To jest właśnie najgorsze podejście do prywatności, bardzo popularne w Stanach.

  3. Awatar Artwi
    Artwi

    Niestety lemingi mają za mało neuronów, by ogarnąć sytuację i myślą, że prywatność to wyłącznie problem terrorystów:

    – Przykro mi, ale pan nie dostanie awansu. Pana rodzice zmarli wcześnie na raka, a pana aktywność sieciowa wskazuje, że szuka pan informacji nt dziedzicznego obciążenia i wczesnych diagnoz. Nasza firma nie będzie inwestować w szkolenia i awanse osób, które mogą się poważnie rozchorować w ciągu najbliższych 5 lat. Siostra teściowej brata zmarła na raka, więc rozumiem pana sytuację, jestem współczujący i dlatego pana nie zwolniłem…

    1. Awatar J_G
      J_G

      > "Niestety lemingi mają za mało neuronów"

      "lemingi" to chyba obelga określająca tych, którzy nie popierają Prezesa i Ojca Dyrektora, nie są kibolami. Wnosząc z cytatu, kolega chyba te kęgi musi reprezentować. Nie ma jak odrobina chamstwa na początek.

      Co do historyjki o "ochrony prywatności", to można by ją brać poważnie, gdyby ów przemawiający w imieniu firmy miał dostęp do PRISM. Pomijając NSA, CIA, i moze kilka podobnie elitarnych jednak firm, nie wydaje się, żeby stwarzało to większe zagrożenie dla tzw. Kowalskiego/Smitha.

      To oczywiście jest nieco naciągana teza, jednak upierałbym się, że w zakresie "ochrony prywatności" musimy polegać raczej na sobie samych. Zwalanie tego na instytucje państwowe pewnie nigdy nie zadziała, bo one często z założenia mają jakiś dostęp do wszelkich legalnie (a może i nielegalnie) składowanych danych o obywatelach. To chyba trzeba uznać za nieuchronny koszt cywilizacji.

      Wracając do przykładu kolegi nie-leminga, jak jakiś "kadrowiec" uprze się, żeby zebrać tego rodzaju informacje o swoich pracownikach, to może mu sie to powieść zupełnie klasycznymi sposobami, bez dostępu do PRISM. Co więcej, z tego co wiadomo, zawsze tak było (ludzkość zawsze przejawiała duże zainteresowanie prywatnymi sprawami bliźnich). Agencje detektywistyczne itp., pomijając prywatne wścibstwo, to starsza instytucja niż Google.

      Ergo – o prywatność trzeba niestety dbać samemu. Jak ktoś publikuje swoje życie na Facebooku, to nie powinien mieć pretensji do rządu (prawdę powiedziawszy spokojnie może się PRISM nie przejmować).

      1. Awatar Artwi
        Artwi

        Leming to popularne określenie tych osób, które zamiast szarymi komórkami posługują się bezmyślnie instynktem stadnym. To, że określone kręgi po tym, jak NIE CZYTAJĄC, napędzane Gazetą Wyborczą i TVN, popierały Traktat Lizboński a następnie spełniły się najczarniejsze scenariusze eurosceptyków ostrzegających przed skutkami rezygnacji za frajer przez Polskę z prawa weta i teraz, chyba słusznie, te kręgi poczuwają się do tego określenia, to już nie moja wina. Ja w swojej wypowiedzi chamstwa nie widzę. To, że kolega ma (zapewne niebezpodstawnie) jakieś kompleksy na tle tego określenia, to już kolegi problem…

        Gdyby kolega posługiwał się szarymi komórkami, to może zrozumiałby ujawnione teksty nt PRISM. Np. to, że system ten budowały PRYWATNE firmy, a nie tylko NSA i CIA i dla takiej PRYWATNEJ firmy pracował Snowden. W sumie przy inwigilacji w USA pracuje ok. 850000 osób, a jak głosił tow. Nikita Chruszczow "kak dwóch znajet, eto uże nie sekrjet". Co więcej, z celowo przez władze USA tworzonych backdoorów (nawet w Open Source, o czym świadczyła ujawniona afera z szantażowaniem przez FBI deweloperów otwartej implementacji SSL), korzystają potem hackerzy, np. chińscy… W Polsce prawna ochrona prywatności jest nieporównywalnie większa niż w USA, a mimo to wyciekały dane z urzędów skarbowych, medyczne czy z sądów i policji (jakoś nikt np. Polakom nie wyjaśnił jak dane z fotoradarów trafiły do oszustów pobierających mandaty zamiast ITD… ITD też nie poczuwa się do wyrównania strat finansowych osób poszkodowanych przez nienależyte zabezpieczenie danych przez ITD…).

        Jak ktoś bezmyślnie "ma facebooka" ("bo Radek Sikorski ma") i używa "darmowej chmury" (bo jest "cool") i uprawia psychiczny ekshibicjonizm na twitterze, facebooku i naszej klasie, "bo znajomi tak robią" to jest dla mnie lemingiem, który nie zdaje sobie sprawy, ze JEDYNĄ metodą ochrony prywatności jest nieujawnianie o sobie informacji oraz zmuszanie władz do niewymuszania takich informacji i niezbierania takich informacji. W momencie gdy informacje trafiają w obce ręce mądra osoba wie, że traci nad nimi kontrolę i wie, że powinna się liczyć nie tylko z tym, do czego oficjalnie te dane SĄ używane, ale również z tym, do czego te dane POTENCJALNIE MOGĄ BYĆ UŻYTE.

  4. Awatar J_G
    J_G

    > Leming to popularne określenie tych osób, które zamiast szarymi komórkami posługują się bezmyślnie instynktem stadnym

    Aha! zatem jest to kategoria ponad podziałami partyjnymi. W porządku.

    > Gdyby kolega posługiwał się szarymi komórkami, …

    Dzięki za zatroskanie. Choć szczerze mówiąc (może błędnie, oczywiście) byłem przekonany, że jednak używam tzw. szarych komórek.

    > to może zrozumiałby ujawnione teksty nt PRISM

    O! nie wiedziałem,ze ten Snowden jakieś teksty ujawnił, więc ich też nie czytałem. Problemem pozostaje, jak rozumiem, ile on o tym PRISM wiedział.

    Osobiście takich imprez nie popieram – nigdzie przecież nie napisałem, że jestem za PRISM – wydaje się jednak, ze cała afera to jednak problem głównie Amerykanów. Ale skoro pracuje przy tym aż "850000 osób", to mozna rozumieć (boiorąc jeszcze w rachubę rodziny", że spora część Amerykanów się w to zaangażowała, więc moze należąłoby do tego podejść w sposób pozytywny – skoro to im odpowiada, to niech tak mają.

    > o czym świadczyła ujawniona afera z szantażowaniem przez FBI deweloperów otwartej implementacji SSL

    kolega sugeruje, że oni ulegli temu szantażowi? nie słyszałem o tym, głośniejsze były przypadki dodatków do niektórych *BSD, uznawanych za bezpieczne (Aha! niektóre projekty tego rodzaju są rozwijane tylko ptzez te *BSD). Moim zdaniem backdoory w ważnych projektach open source nie mają sensu, właśnie z powodu dostępności tych "sources" i międzynarodowego charakteru społeczności. To raczej nie przejdzie bez zawiązania jakiejś globalnej koalicji rządów. Oczywiście, jakiś szczwany lis dobrze ulokowany w tej społeczności mógłby namieszać, ale zbyt wielu ludzi czyta ten kod, żeby to uszło dłużej płazem.

    Prędzej właśnie w takich projektach jak *BSD, które mają wąskie grono deweloperów może dojść do takich incydentów. Ale ufajmy, ze są oni odporni na nieuprawnione sugestie – incydenty, o których wiadomo, spowodowały zdaje się obce siły – nie chciałbym, żeby to było odebrane jako FUD wobec świetnych systemów *BSD.

    > a mimo to wyciekały dane z urzędów skarbowych, medyczne czy z sądów

    znając nasz piękny kraj zupełnie mnie to nie dziwi. To własnie – IMHO – podstawowe zagrożenie takich systemów jak PRISM (który podobno jest jednak monitorowany przez sądy i Kongres) – do pracowicie zebranych danych mogą się przecież zawsze dobrać jacyś łebscy hakerzy, tak jak do danych amerykańskiego przemysłu obronnego. To, niestety, realna zupełnie perspektywa. Wtedy może być róznie i to jest powód, żeby sprawę używania takich sytemów dobrze przemyśleć, zanim się je zrealizuje.

    > Jak ktoś bezmyślnie "ma facebooka" ("bo Radek Sikorski ma")

    Kolega jest jednak z tych lemingów a rebour. No cóż, nobody is perfect. Chciałbym tylko zauważyć, że FB zrobił taką karierę dlatego własnie, że umożliwił ludziom robienie tego "co lubią". Nie potępiałbym za to ani FB, ani ludzi, którzy z niego korzystają. Ich prawo. Żyjemy ciągle w dość wolnym kraju (wolność ciągle się zawęża, ale jeszcze jest).

    > JEDYNĄ metodą ochrony prywatności jest nieujawnianie o sobie informacji

    pełna zgoda, też tak uważam. Nie należy ujawniać o sobie informacji, które nie powinny być ujawnione.

    > oraz zmuszanie władz do … niezbierania takich informacji.

    To amerykańsko-hollywoodzki punt widzenia – prawie wszystkie thrillery szpiegowsko-polityczne są o tym jak CIA (albo coś w tym guście) działa nielegalnie przeciw prawym obywatelom USA. KGBitp. w tej roli występują głównie w różnych nudziarstwach.. Tymczasem takie rządowe organy są na ogół praworządne i trzymają się przepisów (może nie u nas – patrz inwigilacja dziennikarzy (chyba głównie Wyborczej!) za czasów IV RP, zresztą nie można wykluczyć, że i teraz). Podlegają jednak jakiejś kontroli/

    To jest trochę jak z karą śmierci – ale tylko trochę (jednak, lepiej jak nie ma możliwości jej orzekania) – jak nie damy monopolu na taką działalność państwu, które jakoś tam jednak kontrolujemy, to ów monopol przejdzie de facto (sine iure) do zupełnie ciemnych typów, którzy nie będą się krępowali żadnymi procedurami.

    1. Awatar o_O
      o_O

      Ik ik ik, za dużo TVNu.
      Nie powtarzaj bajek, które w tej stacji usłyszałeś, bo to nie ma nic wspólnego z faktami, choć dla zmyłki ich serwis informacyjny tak właśnie się nazywa.

      1. Awatar J_G
        J_G

        > za dużo TVNu

        Już ci raz pisałem – skoro TVN ci szkodzi, a wyraźnie tak jest, nawijasz o TVN jakoś maniakalnie, to odpuść sobie jego oglądanie.
        Na wszelki wypadek: nie posiadam telewizora, więc o TVn wiem głównie od ciebie i z komunikatów prasowych, że gdzieś od lat tam spalili wóz TVN.

    2. Awatar szarpaj
      szarpaj

      Tymczasem takie rządowe organy są na ogół praworządne i trzymają się przepisów

      Tak, ten piękny kraj, który nie organizował tajnych więzień, gdzie więźniowie nie są torturowani itp. Na pewno się trzymają przepisów.

      1. Awatar J_G
        J_G

        > Tak, ten piękny kraj, który nie organizował tajnych więzień, gdzie więźniowie nie są torturowani itp. Na pewno się trzymają przepisów.

        Nie wiem jaki kraj masz na myśli, ale jeżeli ten nasz piękny, to – wedle wiedzy powszechnej – już popelniłeś co majmniej jedno przekłamanie: liczba mnoga ("tajnych więzień") stoi w sprzeczności ze stwierdzonym faktem jednego miejsca udostępnionego Amerykanom dla ich celów. Czyli też uprawiasz nader niesławny proceder – złosliwą ikłamliwą propagandę.

        Ten piekny kraj, w krtórym żyjemy, rajem z pewnością nie jest, ale jeszcze dalej mu do piekła. A nie zawsze tak bywało. Nie oczerniajmy go więc bez potrzeby, tylko sami realizujmy swoje prawa i pilnujmy, zeby było tu w miarę normalnie. Na tym polega demokracja i z tej przyczyny, że mało komu chce się dochodzic praw swoich i ogólnych, ta demokracja ciągle jest tylko wizją anie realnością ..

        1. Awatar o_O
          o_O

          Demokracja to utopia durnych liberałów.

          1. Awatar o_O
            o_O

            I wspaniały system dla przestępców i manipulantów, którym, w przeciwieństwie do "ludu", chce się zatroszczyć o swoje bo mają z tego wymierne korzyści.

          2. Awatar J_G
            J_G

            > [Demokracja to] wspaniały system dla przestępców i manipulantów, którym, w przeciwieństwie do "ludu", chce się zatroszczyć o swoje

            Żałosne. Skąd taka pogarda dla "ludu"? praktyka pokazuje, że jak "lud" ma możliwości, to potrafi zadbać o swoje. A te możliwości daje demokracja, bo tylko w demokracji "lud" jest formalnie równy "władzy". Niby mało, ale robi różnicę.

          3. Awatar o_O
            o_O

            Praktyka pokazuje, że historię tworzą jednostki, które ciągną jedynie za sobą ten "lud" i potrafią go przekonać albo zmanipulować.
            Dziś, gdy cała przestępczość i zdrada jest tajna i wrogów nie widać na pierwszy rzut oka, lud nie daje się już przekonać do zmian i naprawy kraju, za to doskonale daje się manipulować zdrajcom i przestępcom.

          4. Awatar O_o
            O_o

            Co ta lewacka propaganda zrobiła ci z mózgu to aż przykre.

          5. Awatar N/A
            N/A

            Od razu lewacka – równie dobrze może być zwolennikiem monarchii. o_O dostrzega pewne zagrożenia jakie niesie ze sobą demokracja, aczkolwiek to czy się z nim zgadzamy, to już inna kwestia.

  5. Awatar M..
    M..

    O ile Amerykanie skupiają się przede wszystkim na podsłuchiwaniu nie Amerykanów w Europie jest dokładnie odwrotnie.

    Ważniejszy jest sposób techniczny w jaki można podsłuchiwać i co istotniejsze analizować taką ilość danych. Są jakieś propozycje? Nie, nie zatrudniają do tego NSA całych stad bezmózgich Lemingów. Póki co prawo wizowe na to nie pozwala 😉 .

    p.s.
    Nic do ukrycia nie ma jedynie ekshibicjonista lub inny wariat. Normalni ludzie zbytnio nie obnoszą się ze swoim JA! To takie pretensjonalne.

  6. Awatar o_O
    o_O

    Nie "nie rozumiemy", tylko ciemna większość nie rozumie.

  7. Awatar piotr
    piotr

    Pozwolę sobie na komentarz nie-merytoryczny i merytoryczny w temacie.

    Odnoszę wrażenie, iż osoby które tak bardzo bronią prywatności nie do końca wiedzą o co w tym wszystkim chodzi. Można twierdzić, że ktoś jest kretynem bo nie rozumie prywatności nie dba o nią, nie zależy mu. Równie dobrze można by prowadzić dietetyka, dentystę, specjalistę od spraw zabezpieczeń i wielu innych specjalistów i z radością posłuchać jak każdy jest kretynem bo nie myje zębów szczoteczką z SSL po zjedzeniu non-gmo-bio-górka.

    Temat jest istotniejszy dla Amerykanów niż dla nas. Czemu? W Stanach kradzież tożsamości (Identity Theft) to bardzo poważna sprawa. Jest tym poważniejsza, że obywatel o ile nie zdecyduje się samodzielnie przed tym zabezpieczyć jest pozostawiony z problemem całkiem sam. Prawo nie ochroni go, gdy ktoś wyłudzi na niego kredyt, zrobi zakupy lub też używając jego tożsamości dokona aktu zabronionego prawem (np. korzystając z jego danych połączy się z systemem i wykradnie z niego dane). Jest on za to odpowiedzialny w pełni i wielu osobom taka sytuacja zrujnowała życie.

    W Polsce (nie wiem jak w innych krajach Europy) podobna sytuacja może wkurzyć i narobić kłopotów, ale nie zrujnuje. Mamy skomplikowane procedury weryfikacji kredytów, dodatkowo odpowiedzialność za kredyt (w przypadku udzielenia osobie nieuprawnionej) spada na instytucję a nie na kredytobiorcę. Jeśli ktoś wykradnie dane z systemu teleinformatycznego używając danych pracownika, pracownik nie odpowiada osobiście (może co najwyżej zostać zwolniony) – oczywiście inna sprawa jest gdy osobą wykonującą prace jest osoba prowadząca działalność gospodarczą, ale to wykracza poza temat.

    Przykład z własnego podwórka: w wyniku włamania się do systemu informatycznego osobie z mojej rodziny wybrano wszystkie informacje (imię, nazwisko, adres, pesel, 2 karty płatnicze). Następnie obydwie karty zostały opróżnione (kilka tysięcy złotych) i został pobrany kredyt w znanej firmie udzielającej szybkie pożyczki. Natychmiastowo zgłoszenie na policję i kontakt z bankiem. Operacje z kart unieważnione. Po kilku dniach kontakt ze strony pożyczkodawcy. Poinformowanie go o sytuacji, kontakt z policją, poinformowanie pożyczkodawcy o sytuacji przez dokumentacji. Kilka tygodni później pismo od pożyczkodawcy, że wierzytelności nie ma, przepraszają za zaistniały kłopot i tym podobne sprawy. Na wszelki wypadek zmiana haseł i wymiana dowodu osobistego.

    Czy przyjemne? Nie. Czy da radę rozwiązać (z perspektywy obywatela nadwiślańskiego kraju) – tak.

    Dla testów proponuje także zobaczyć jak działa wykreślanie z baz danych różnych instytucji reklamowych (smsy reklamowe, spam). Niektórzy zagorzali obrońcy prywatności mogą się zdziwić jak dobrze to działa w praktyce. Z mojego doświadczenia funkcjonuje to nie tylko prawnie ale i kulturowo (pracując z bazami nigdy nie spotkałem się z kimś kto twierdził, że nie może/nie chce usuwać danych o klientach, a niektóre z nich zawierały po 30GB wrażliwych danych).

    Zakończę komentarzem nie-merytorycznym.
    Jest mi przykro, że osnews stał się miejscem, w którym komentarz obrażający ludzi jest lepiej punktowany niż kulturalna argumentacja (nawet jeśli niezgodna z obowiązującym trendem).
    Odnoszę wrażenie, że miejsce to stało się kółkiem wzajemnej adoracji i skończy tak jak (niestety) skonsolidowany LinuxNews.

    1. Awatar J_G
      J_G

      > Jest mi przykro, że osnews stał się miejscem, w którym komentarz obrażający ludzi jest lepiej punktowany niż kulturalna argumentacja (nawet jeśli niezgodna z obowiązującym trendem).

      chyba za dużą wagę przykladasz do minusów – minus jest jednak oznaką zainteresowania zaminusowaną wypowiedzią, więcej – ten ktoś odniósł sie do niej emocjonalnie. Zatem, jak otrzymasz minusa np. od naszego narodowo-radykalnego kolegi, który wypowiedział sie nad twoim postem, to możesz spokojnie policzyć taki minus jako plus.

      1. Awatar o_O
        o_O

        A to źle jest być narodowym? Lepiej być lewackim komunistą z bezgraniczną tolerancją dla każdej patologii i zerowym współczuciem dla własnego narodu i świata, które cierpią już od 100 lat dzięki równie radykalnym pomysłom lewactwa na uszczęśliwienie ludzkości. Prawda?

        1. Awatar J_G
          J_G

          > A to źle jest być narodowym?

          Chyba źle, idea narodowa jest obecnie raczej starociem. U nas raczej jeszcze użytecznym, bo jesteśmy zacofani i ciąglr mozna nią manipulować "ciemnym ludem", ale obiektywnie jest starociem niewątpliwym, pochodzącym talk z grubsza z połowy XIX jeszcze wieku.

          Idea ta służyła w połowie 2.p poł. XIX w. w Europie Środkowej, m. in. u nas, do mobilizowania tzw. mas do obalenia feudalnych jeszcze porządków. To była fikcja, ale wygodnie było w nią wtedy wierzyć (próbowano ją zreswztą i naukowo dowodzić). Tak powstały zjednpczone Włochy, Niemcy i w końcu inne państwa narodowe.
          Ale skoro już mamy te "państwa narodowe", to idea nie jest już pozyteczna a zaczyna być nawet destrukcyjna. Bowiem należy pamiętać, że byłĸa to tylko wygodna fikcja. Narody są tylkopolityczne, nie plemienne (poza wyjątkami bardzo małych, w zasadzie plemiennych, naródów). Żaden z wielkich "narodów" europejskich nie opiera się na wspólnocie krwi. Polacy też. Jesteśmy narodem politycznym, nawet obecnie, kiedy do polskości przyznaje się 97% populacji.

          Idea narodowa obecnie szkodliwa jest dlatego, ze od początku stawia poza Narodem mniejszości, w tym ważną w tym kraju mniejszość, czyli Żydów (nb. ludzi z zasady propaństwowych). Cień Żydzów ciąży nad tym krajem do dziś (mimo, ze już ich tutaj nie ma) i Idea Narodowa (w rozumieniu Dmowskiego) obecnie umacnia tę fikcję. Ilość poszukiwaczy Żydów jest niewpólmierna do skali problemu i umożliwia przez to w zasadzie dowolone manipulacje na całym społeczeństwuie (z powodu powszechnego antysemityzmu).

          No, dużo by można na ten temat mówić. Przypadek katastrofy smoleńskiej pokazuje, że problem, jest niezwykle poważny i w zasadzie groźny dla istnienia państwa (jak sobie przypomnimy co nt, katastrofy smoleńskiej wygadje Prezes i Macierewicz).

          Tak, idea narodowa, jest obecnie naszą piętą achillesową. Tu wszystko jest możliwe (wybuchy w dowolnej ilości w samolocie kilkanaście mterów na gruntem, ale za to dużo dalej od lotniska, to tylko mały pikuś w gamie możliwości).

          Gdyby ktoś się dziwił, czemu o tym piszę, to odpowiedź jest prosta – cała historia smoleńska, na długo zanim jescze ten nieszczęsny samolot rozbił się w smoleńskiej mgle, jest klinicznym okazem masowego złudzenia ideowego.

          Żeby funkcjonować normalnie, trzeba być pragmatycznym, po prostu.

          1. Awatar cutugno
            cutugno

            Podziwiam, że Ci się chce. Gość przecież wierzy, że 9/11 był żydowskim spiskiem.

          2. Awatar o_O
            o_O

            To nie jest kwestia wiary, ale wiedzy i zapoznania się z faktami i przemilczanymi dowodami.

          3. Awatar J_G
            J_G

            > zapoznania się z faktami i przemilczanymi dowodami.

            czy po publikacji takich dzieł na ten temat, jak "Protokoły Mędrców Syjonu" (dzieło wcale nie pierwsze ale, że tak to ujmę, sumujące dotychczasowe) itp., "Mein Kampf" itp., można jescze mówić o jakichś "przemilczanych dowodach" żydowskiego spisku?

          4. Awatar cutugno
            cutugno

            To jest akurat nieodłączna cecha żydowskich i masońskich spisków – im więcej o nich piszą (i wgrywają filmików na youtube), tym bardziej ukryte, niecne i bardziej przemilczane te spiski się stają. Więc trzeba jeszcze więcej o nich pisać.

          5. Awatar Darkhog
            Darkhog

            Nie wolno również zapominać, że Hitler też był "narodowcem". Jak się to skończyło wszyscy wiemy.

    2. Awatar M..
      M..

      Jeżeli chodzi o zaufanie do siebie nawzajem, taka jest specyfika Stanów Zjednoczonych. Dasz wiarę, że do Wielkiego Kryzysu z 1921r ogólną praktyką i to dotyczącą również dużych umów było zawieranie ich ustnie i "pieczętowane" uściśnięciem ręki? Zawsze wydawało mi się, że to co robią Amerykanie za pomocą kart kredytowych to czyste szaleństwo. Po prostu trudno uwierzyć Europejczykowi w poziom zaufania jakim się darzyli. Przyznam, że w ciągu 10 lat zmieniło się to również tam dosyć istotnie.
      Kradzież tożsamości jest w USA, z tego co wiem, przestępstwem federalnym. A co oznacza naruszenie prawa federalnego wie choćby Roman Polański 🙂 . Nie jest też tak jak napisałeś, że pozostawiony jesteś w USA sam sobie w takiej sytuacji.
      Jakoś nie chce mi się wierzyć w przypadek wzięcia kredytu przez internet. Wszelkie umowy cywilnoprawne wymagają oświadczenia woli czyli własnoręcznego podpisu. Dlatego w przypadku choćby przedłużenia umowy z operatorem komórkowym wymagana jest wizyta kuriera z dokumentami do podpisu. Trzymanie haseł, pin,… we własnym komputerze wydaje się przejawem ostrego napadu głupoty. Dlatego trudno mi to komentować dalej.
      W Polsce jeśli szybko nie wykryjesz utraty dokumentów problemy będą nie mniej duże jak opisałeś w przypadku USA. Łącznie z koniecznością rozstrzygnięcia na drodze sądowej. W pozostałych krajach kontynentalnej Europy jest podobnie jak w Polsce.
      Nie mniej nie piszemy tutaj, jak miemam, o działalności przestępczej a o "prześwietlaniu" i "zagospodarowywaniu" danych zebranych o obywatelach przez państwo. A tutaj nie jest najlepiej. Nie dalej jak w styczniu 2011r. wiceszef ABW pozwał dziennik Rzeczpospolita i dziennikarzy w tym Cezarego Gmyza o naruszenie dóbr osobistych na podstawie zebranych w sposób operacyjny danych przez ABW choć przeciwko dziennikowi i dziennikarzom nie toczyło się żadne postępowanie usprawiedliwiające takie działanie. Czyli powód użył danych zebranych przez państwo za pieniądze podatników do prywatnej wojenki?! Sprawa w mediach ucichła po tygodniu. Ale to oczywiste skoro rządzi PO. A co by było gdyby tego dopuściły się "faszystowskie" rządy PiS! Media domagały by się zapewne publicznej egzekucji premiera… .
      Nie mniej nie jest to specyfika tylko Polska. W Niemczech nie tak dawno była afera dotycąca szpiegowania obywateli za pomocą specjalnie stworzonego oprogramowania przez niemieckie specsłużby.
      Prezydent USA stwierdził, że szpiegują przede wszystkim za granicami kraju, co jest zrozumiałe patrząc przez pryzmat interesu własnego. No i wywołał burzę. Nie zachował się przy tym jak europejski polityk, który najpierw coś opowiada o pełnym poszanowaniu praw obywatelskich a potem udaje, że się nic nie stało jak w przypadku opisanej sprawy ze stycznia 2011r.

    3. Awatar szarpaj
      szarpaj

      W Polsce (nie wiem jak w innych krajach Europy) podobna sytuacja może wkurzyć i narobić kłopotów, ale nie zrujnuje. Mamy skomplikowane procedury weryfikacji kredytów, dodatkowo odpowiedzialność za kredyt (w przypadku udzielenia osobie nieuprawnionej) spada na instytucję a nie na kredytobiorcę.

      Masz fantazję… Chcesz przykład z życia? Wspólnicy prowadzą spółkę w latach `90. Wszystko idzie dobrze, ale pod koniec wieku dynamika słabnie, coś tam się psuje (na rynku, a nie między wspólnikami, są przyjaciółmi z dzieciństwa). Jeden ze wspólników wkrótce znika, ale wcześniej bierze kilka dużych kredytów podrabiając podpis wspólnika. Do tego, który został wkrótce puka kilka banków. W sądzie "wygrywa" sprawę – podpisy są podrobione. Co z tego wynika? NIC. Komornicy praktycznie doprowadzają go do bankructwa. Przechodzi dwa zawały, wylew, poupada na zdrowiu. Aktualny stan jest taki, że POWOLI dochodzi swoich praw, dostał nawet jedno odszkodowanie. Po 14 latach użerania się z sądami, komornikami…

      Być może teraz coś się zmieniło, ale, szczerze mówiąc, bardzo w to wątpię.

      PS Pierwsze kłamstwo internetu "Kliknij tutaj aby wypisać się z tej listy reklamowej". (;

      1. Awatar J_G
        J_G

        > a nie między wspólnikami, są przyjaciółmi z dzieciństwa). Jeden ze wspólników wkrótce znika, ale wcześniej bierze kilka dużych kredytów podrabiając podpis wspólnika.

        No dobrze, ale z Twojej historii wynika, że to nie sąd i komornicy są winni, tylko ów wiarołomny wspólnik. To zresztą chyba dość popularna historia, sam słyszałem o podobnej (a nie jest to ta sama historia, jak sądzę). Tacy są ludzie.

      2. Awatar piotr
        piotr

        A dziękuję 🙂

        Co do przykładu podanego przez Ciebie – znam go, widziałem pewnego dnia reportaż telewizyjny. I całkowicie się zgadzam, że takie przypadki się zdarzają (nawet można zacytować Forresta Gumpa co to wspomniał, że "… się zdarza"), nie mniej jednak tutaj temat jest trochę oddalony, ponieważ nie dotyczy stricte kradzieży tożsamości a oszustwa poprzez nadużycie i fałszerstwo. Pomijając fakt, że wspólnik jako wspólnik pewne prawa miał. Bardzo podobnie wyglądają historie żon, których mężowie zadłużyli się na różne rozrywki, a czego z punktu widzenia litery prawa nie powinni zrobić (ponieważ jest wymagany podpis współmałżonka). Spłacać trzeba. Nie mniej jednak nie jest to reguła a raczej niechlubne od niej wyjątki (co się bardzo szybko zmienia).

        Odniosę się jeszcze do kłamstwa internetu i tego jak to się dzieje w Polsce. Kiedyś, z racji pełnionych przeze mnie obowiązków miałem przyjemność rozmowy z dyrektorem IT bardzo dużej, polskiej instytucji finansowej. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat przechowywania danych użytkowników i GIODO – temat bliski prywatności.

        Ów dyrektor kiedyś postanowił prześledzić jak wygląda proces prawny usuwania danych i (szczędząc szczegółów) nie udało się wymusić literą prawa instytucji do skasowania tych danych (nawiasem mówiąc występował menadżer instytucji kontra jego własna instytucja, żeby nikomu niepotrzebnych kłopotów nie robić). Mimo wszystko na prośby osób prywatnych bez problemu kasują wszystkie powiązane dane. Po co, skoro prawnie nie ma na nich "bata" ? Aby p. Cebula z Uwagi TVN nie zrobił im dobrej reklamy jacy oni są źli i nie dobrzy ponieważ nie stosują się do nie-egzekwowalnego prawa. Drugi powód – bo sam bym nie chciał na taką firmę trafić.

        Pragnę podkreślić, że warto przetestować mechanizm usuwania się z baz danych – a jeśli link nie zadziała złapać za telefon i zadzwonić na infolinię/wsparcie. Tym bardziej, że (przynajmniej z mojego doświadczenia) administratorzy takich baz danych to bardzo sympatyczni ludzie bardzo świadomi problemu i z chęcia wspierający inicjatywy podbazowego (pod warunkiem, że głównym przekazem nie będą słowa sponsorowane przez literki K, (c)H i S), tym bardziej, że >>wszyscy wiedzą, że takie prawo jest<<

        1. Awatar J_G
          J_G

          @piotr:
          Nie wszystko da się zrozumieć bez dodatkowego komentarza, ale problem jest z pewnością interesujący, tym beardziej, że zasadniczo dotykający każdego..
          Bo problem stosowania prawa w praktyce (i vice versa – stanowienia prawa własnie w celu oddziaływania na "praktykę"), działania praktycznego mimo istniejących regulacji prawnych, toesencja życia publicznego w każdej dziedzinie.

          Nie wszyscy zwracają na to uwagę, ale dotyczy to praktycznie każdego. Przypadek ujawnienia PRISM jest dobry, bo dobitnie zwraca uwagę na problematykę obywatelskich praw, prawa w ogóle i jego stosowania.

  8. Awatar J_G
    J_G

    > Jest mi przykro, że osnews stał się miejscem, w którym komentarz obrażający ludzi jest lepiej punktowany niż kulturalna argumentacja

    O! zapomniałem o tym. A warto chyba zabrać głos, bo jednak jakieś życie mentalne na OSnews jeszcze się kołacze, choć iloś zautomatyzowanego spamu robi jeszcze gorsze wrażenie niż poziom wypowiedzi niektórych ocalałych dyskutantów.

    Proponuję zatem, zeby ci, którzy tym administrują, podjęli może trud choćby powierzchownej reformy tego portalu. Można by np. przwrócić markę "LinuxNews", która dobrze się zapisała w pamięci wielu internautów. Nie ma przecież przepisu, że nazwa portalu określa w sposób ścisły jego problematykę. "Gazeta Wyborcza" np. nazywa się tak dalej, mimo, ze nazwa wzięła się od sławnych wyborów z 4.VI 1989 i mało komu potem przeszkadzała (w odróżnieniu oczywiście od samej gazety). Wcale nie przesszkadzłaby pisaniu tu np. o kolejnych sukcesach Windows – tematyka postów, to w końcu sprawa umowy redakcji i autorów tekstów, niekoniecznie nazwy.

    Taka zmiana byłaby sygnałem "non omnis moriar" od redakcji i może zadziałała by ożywczo?

    Oczywiście, w zakresie poziomu i jakości merytorycznej wypowiedzi dyskutantów za wiele by to nie zmieniło – takie są realia w tym miejscu świata. Trzeba to przyjąć chyba na zasadzie "dobrodziejstwa inwentarza", albo poszukac sobie miejsca odpowiedniejszego w innych stronach.

  9. Awatar bart
    bart

    Po doniesieniach o inwigilacji przez prism. Postanowilem przesledzic ewentualne programy utrutniające rządomom w jakąkolwiek inwigilacje. I musze powiedziec aplikacje rosną jak grzyby po deszczu. Jedną z bardziej interesujacych jest bitmessage.org. Komunikator Email p2p bazujący na protokole bitcoin. Po za tym mozna tworzyc listy mailingowe.
    Polska lista dyskusyjna na BM znajduje sie pod adresem.
    BM-2DC5C2dWN584HkW5gZMuGqccoEEKiJT9sh

    Następnym równie interesującym rojektem jest Diaspora* – https://joindiaspora.com/. Jest to zdecentalizowana sieć społecznościowa.

    A także http://www.osiris-sps.org/ – projekt do zakladania portali spolecznosciowych (cms,forum,blog),itd p2p.

    poza tym serwic stapage ma ambitny plan udostepnienia nowej usługi mailowej, która bedzie się odrózniała tym, że bedzie stawiala na super prywatność. Jedyny minus tej uslugi jest taki ze serwer znajduje się w UE.

  10. Awatar DontPanic
    DontPanic

    Cześć. Nawiązując do zarzutów, że lemingi nie czytały traktatu lizbońskiego i go popierały chciałem przeczytać pełny PDF, który podlinkowaliście, by wiedzieć czy się zgadzam z panem Danielem J. Solovem. Niestety przez nieprawidłowy certyfikat podpięty pod https otrzymałem kompunikat: "To połączenie jest niezaufane" … "Co teraz zrobić?". Czy mam już zacząć się bać, że ktoś mnie śledzi i podsłuchuje? Czy może kliknąć igorując komunikaty o naruszeniu mojej prywatności i zaakceptować "lewy" certyfikat? Sprawdźcie tego linka jeszcze raz i dajcie znać.

    1. Awatar mietek
      mietek

      To instytucje UE nie udostępniły zjednoliconej wersji traktatu aby każdy świadomy obywatel mógł się z nim zapoznać?

  11. Awatar 2rt34
    2rt34

    nieodmiennie pytam w takich komentarzach. do ilu osob wysylasz zaszyfrowane e-maile.
    uzywanie gpg to po prostu zmiana myslenia. to unormalnienie tej sytuacji i sprawienie, ze przestaniemy byc postrzegani jako idioci od komputerow.
    Dla wszystkich, ktorzy uwazaja, ze jak by co to moga sobie cos tam szyfrowac niech poczytaja o historii snowena. gosc chcial sie komunikowac z gazetami za pomoca GPG i NIKT! nie umial tego zrobic!

    Albo bedziemy uzywac szyfrowania, albo nikt nie ma moralnego prawa potem brachac, ze mu nie pasuje.

    1. Awatar M..
      M..

      Ja także nie wysyłam w poczcie elektronicznej ważnych danych. Dla ścisłości w firmach, które coś realnego i sensownego produkują jest absolutny tego zakaz. Przedmiotem problemu nie jest, w mojej ocenie, to co piszemy tylko kto to czyta oprócz odbiorcy. Z tego co pamiętam tajemnica korespondencji jest jednym z podstawoych praw obywatelskich ujętych w ustawie zasadniczej. Nie ma przy tym wyjątku czy narusza ją maszyna czy człowiek gdyż nawet jeśli robi to maszyna to na czyjeś polecenie.
      Tłumaczenie, że to "dla dobra obywateli" jakoś mnie nie przekonuje. W latach '40 poprzedniego wieku palono ludźmi w piecach "dla dobra obywateli". To porównanie nie jest absolutnie nadużyciem! W opisanym przypadku też na początku były tylko niewielkie obostrzenia.
      Dla ważnych danych lepiej stosować i stosuje się staroświeckie metody, może nie błyskawiczne za to dyskretne, a na komputerach podłączonych do internetu nie trzymać żadnych istotnych danych.

    2. Awatar Darkhog
      Darkhog

      Fajnie że szyfrowanie jest proste i wygodne. I NAPEWNO da się zaszyfrować maila/pliki za pomocą kilku kliknięć.

      Bo właśnie tego trzeba aby szyfrowanie stało się powszechne. Musi być ono tak łatwe w obsłudze, że nawet 7-letni Jaś potrafiłby to zrobić.

      Mega.co.nz próbuje coś w tym temacie robić i może coś się zmieni, ale jak na razie…

  12. Awatar DeBill
    DeBill

    Dla wszystkich 'niemających nic do ukrycia':

    Przeanalizujcie sobie historię Polski – chociażby ostatnie 100 lat – pod kątem tego, że władze wiedziałyby wszystko o nas. Kto z kim i kiedy się spotyka, kto z kim i o czym rozmawia, kto jakich informacji szuka. Wyobrażacie to sobie? Obie wojny, powstania, bunty zbrojne, albo po sąsiedzku – obalenie muru itp. itd.

    Tak, wiem. Dzisiaj wydaje się to bajką, ale nie wiadomo w którą stronę pójdzie świat i z kim przyjdzie nam walczyć o naszą wolność we własnej ojczyźnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *