Policyjna akcja przeciw użytkownikom odsiebie.com (akt.)

Wygląda na to, że tak, jak obiecywali, tak zrobili. W 11 województwach trwa obława na użytkowników zamkniętego w zeszłym roku portalu odsiebie.com. Wrocławska policja zatrzymała już 25 najbardziej aktywnych użytkowników portalu, którzy jej zdaniem zamieszczali treści z naruszeniem prawa autorskiego.

Po zatrzymaniu administratorów odsiebie.com, organy ścigania zapowiedziały, że będą też ścigać użytkowników. Teraz od słów przeszli do czynów.

Jak na razie funkcjonariusze zatrzymali tylko najbardziej aktywnych użytkowników portalu. Zabezpieczyli ich komputery i liczą na to, że dzięki nim dotrą do kolejnych użytkowników zamkniętej w październiku ubiegłego roku strony internetowej.

Wszyscy zostali już przesłuchani, ale na razie nie usłyszeli zarzutów. O tym czy i kiedy się to stanie, wkrótce zdecyduje zapewne prokuratura.

Aktualizacja: Komentarz Olgierda Rudaka (dopisał michuk)

Jak dowiedział się Dziennik Internautów, działania przeprowadzono na terenie województw: dolnośląskiego (w powiatach głogowskim, jaworskim i złotoryjskim), podlaskiego, kujawsko-pomorskiego, pomorskiego, śląskiego, świętokrzyskiego, małopolskiego, lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego i mazowieckiego.

Akcja rozpoczęła się z samego rana. Policjanci w jednym czasie sprawdzili łącznie 25 wytypowanych wcześniej miejsc, skąd logowały się na portalu osoby z różnych regionów kraju, zamieszczające nielegalne pliki – poinformował mł. asp. Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy KWP we Wrocławiu.

Łącznie zabezpieczono 3 komputery stacjonarne, 7 laptopów, 32 dyski twarde oraz około 1000 płyt. Już wstępna analiza zabezpieczonych nośników potwierdziła nielegalny proceder – czytamy w komunikacie na stronie internetowej Policji Dolnośląskiej. Tym niemniej zostaną one jeszcze dokładnie zbadane przez biegłego.

(dopisał cisiu)

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar koniar
    koniar

    http://www.dolnoslaska.policja.gov.pl/www/index.c… <- do zrodla zrodla

    1. Awatar TheBlackMan
      TheBlackMan

      Takie akcje nic nie dadzą.

      Im bardziej będą naciskać, tym większy będzie opór… Kopiowanie jest czymś naturalnym dla każdego człowieka, bo bez kopiowania nie da się żyć. Każde dziecko i każdy z nas ucząc się życia też chłonie i kopiuje masowo różne własności intelektualne. Są one nieodwracalnie i nieusuwalnie zapisane w naszym mózgu.

      Jedyna różnica między tymi własnościami a własnościami medialnej mafii MPAA jest taka, że za korzystanie z tych drugich bez płacenia grozi kara.

      Wniosek z tego prawdopodobnie jest taki, że każdy z nas ma od urodzenia nabyte i niezbywalne prawo do posiadania każdej własności intelektualnej, a opłaty mogą być tylko kwestią dobrej woli korzystającego z tej własności.

      PS.
      Do medialnej mafii:

      Zostały już dawno stworzone nowe koncepcje anonimizujące P2P, które tylko czekają na wdrożenie.
      Napierajcie dalej, medialne bydlaki, to nie będziecie wiedzieli w ogóle kto, z kim, kiedy, dlaczego, gdzie i jakie pliki wymienia. W wielu przypadkach już dzisiaj nie wiecie.

      Nadchodzi era medialnej i intelektualnej wolności, której nie chcecie i nie rozumiecie. Całe szczęście to wy wymieracie, a my, piraci jesteśmy nadchodzącym pokoleniem, które wywróci wasz pełen patologii świat do góry nogami.

      1. Awatar Majki-Fajki
        Majki-Fajki

        Karol Marks by tego lepiej nie ujął.

        1. Awatar kocio
          kocio

          Może to kwestia takiego niepotrzebnie emocjonalnego ujęcia, ale treść całkiem nieźle odpowiada rzeczywistości. Ludzie naprawdę się wymieniają z głębokiej potrzeby, instytucja daru jest motorem kultury. Instytucja monopolu prawnoautorskiego ma to wspomagać, ale obecnie bardzo źle się z tej roli wywiązuje, ale o tym w ogóle nie wspomina i nawet nie myśli w tych kategoriach, tylko krzyczy, że ludzie sobie radzą bez niej, a nawet na przekór niej.

          Brak choćby krzty refleksji, że może to nie ludzie robią coś źle, tylko obecnie obowiązujący system się nie nadaje.

        2. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "Brak choćby krzty refleksji, że może to nie ludzie robią coś źle, tylko obecnie obowiązujący system się nie nadaje."

          Wręcz przeciwnie, już dawno taka refleksja nastąpiła, zostały wyciągnięte wnioski i zaczęto negocjować ACTA. Obecny system rzeczywiście się nie nadaje, skoro przez kilka lat nie jest w stanie poradzić sobie z nawet tak oczywistym przypadkiem jak The Pirate Bay.

        3. Awatar Memphis
          Memphis

          kocio: problem w tym, ze omawiana sytuacja z instytucja daru nie ma nic wspólnego, wystarczy Maussa poczytać.

        4. Awatar kocio
          kocio

          1. @Memphis: Jak to nie ma instytucji daru? To dlaczego ludzie się dzielą? To jak rytuał "kula" – te naszyjniki krążą między ludźmi i współtworzą więzi społeczne – bądź osobiste (nie dajesz przegrać znajomemu?), bądź ogólne (bo po co ktoś umieszcza w sieci swój ciężko zripowany czy zeskanowany wkład? nic mu od tego materialnie nie przybywa).

          2. @cutugno: Poruszasz bardzo ważny wątek – nie wszyscy wydawcy (i ogólnie – pośrednicy) są równi, a ponieważ to jest rynek to wręcz w naturalny sposób walczą między sobą.

          Istnieje jednak opcja, że ci wielcy przechwycą wszystko i ostro przetrzebią mniejszych. To im ACTA przyniesie najwięcej korzyści. Mali może myślą, że też się w ten sposób załapią, bo rozumieją to jako ochronę swoich interesów, ale po jej przyjęciu szybko się okaże, że ta solidarność środowiska pośredników jest pozorna.

          Mali mogą tworzyć sobie sojusze z klientami, dogadzając im po kapitalistycznemu, ale wolą się bawić w fikcyjną ochronę, bo dziesiątki lat trwania branży oduczyły ich myślenia kategoriami rynkowymi. Po dzisiejszych – ostatnich – spotkaniach w sprawie książki elektronicznej w PKiN widzę wyraźnie, że to straszny beton.

          Właściwie dobrze im życzę, bo nie chcę megamonopoli międzynarodowych firm, ale widocznie muszą przejść solidny wstrząs, żeby dotarło, że im bardziej skuteczna ochrona obecnych interesów, tym mniej będą gotowi na przyszłe wyzwania i zyski. W.A.B. na przykład ma strategię, więc na pewno nie wszyscy walną głową w beton (niektórzy obudzą się jeszcze po drodze), ale sama marna obecność wydawców na tych prelekcjach i głosy oburzenia zamiast dyskusji marnie wróżą tej branży w Polsce w najbliższych latach. Przynajmniej na dziś.

        5. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "Istnieje jednak opcja, że ci wielcy przechwycą wszystko i ostro przetrzebią mniejszych. To im ACTA przyniesie najwięcej korzyści. Mali może myślą, że też się w ten sposób załapią, bo rozumieją to jako ochronę swoich interesów, ale po jej przyjęciu szybko się okaże, że ta solidarność środowiska pośredników jest pozorna."

          Nie, ACTA największe korzyści przyniesie konsumentom. Wydawcy będą jak dotąd walczyć z jednej strony o autorów, z drugiej między sobą, duzi z małymi itd. Dla autorów też będzie korzystne. Jeśli dziś wydawcy mogą sobie pozwolić na oddanie im ok. 10% kasy, po ograniczeniu piractwa będzie to sporo więcej. I dość szybko zmusi ich do tego konkurencja rynkowa.

          "dziesiątki lat trwania branży oduczyły ich myślenia kategoriami rynkowymi. Po dzisiejszych – ostatnich – spotkaniach w sprawie książki elektronicznej w PKiN widzę wyraźnie, że to straszny beton."

          Nie, to są po prostu ludzie, którzy umieją liczyć. Przynajmniej do tego stopnia, żeby wiedzieć, że jest potrzebna solidna ochrona praw autorskich żeby się dało na nich zarabiać.

          No ale może Ty jesteś w stanie zaproponować model biznesowy, który pozwoli zarabiać przy założeniu, że firma konkuruje z własnym produktem będąc jedyną, która poniosła koszt jego wytworzenia.

          "sama marna obecność wydawców na tych prelekcjach i głosy oburzenia zamiast dyskusji marnie wróżą tej branży w Polsce w najbliższych latach"

          Tu czy nie tu, całość sprowadza się do jednej, nieakceptowanej przez dwudziestolatków oczywistości, że nie da się istnieć na rynku będąc zmuszonym do całkowitego sponsorowania działalności własnej konkurencji (bo do tego sprowadza się piractwo).

        6. Awatar Memphis
          Memphis

          kocio: Kula to rytuał wymiany. Sam w sobie nie niesie utylitarnych wartości (co najwyżej wymiana handlowa, która mu towarzyszy). Jest fenomenem na skalę światową, przyczyniającym się do integracji i socjalizacji członków społeczności go praktykujących (na Triobriandach). Twierdzisz, że wymiana plikami ma charakter rytualny? Jesteś w stanie w jakikolwiek sposób to udowodnić? To że daję koledze przegrać płytę ma tak mizerny, że niezauważalny wpływ na podtrzymanie więzi, jest raczej wynikiem więzi już istniejącej a całość ma charakter czysto utylitarny – pożyczenie płyty do przegrania nie jest gestem symbolicznym, w tym wypadku koledze chodzi wyłącznie o obejrzenie filmu, posłuchanie muzyki.

          Poza tym odbiegasz od tematu, nie dyskutujemy tutaj o pożyczeniu koledze płyty, ale o udostępnienie pliku w sieci. To dwa różne przypadki i w tym omawianym przez nas, plik udostępniamy nieokreślonej, anonimowej grupie osób. Jasne, na stronach trackerów istnieje system komentarzy, linki do takich serwisów jak Rapidshare czy Odsiebie udostępniane są na forach, na których toczą się jakiegoś rodzaju dyskusje, jednak zwykle to jest poziom: "Jak to scrackować?" albo "Reupnijcie to!". Nawet jeśli zachodzi jakaś komunikacja, to generalnie tego typu serwisy nie istnieją po to, żeby się socjalizować, tylko znów, z całkowicie utylitarnych względów: żeby zdobyć film, muzykę, program, którego potrzebuję. Pokaż mi, ile osób pamięta, kto udostępnił plik, który pobierają? I czy jaka może istnieć między nimi relacja? Nawet jeśli istnieją pewne społeczne zjawiska wokół wymiany plików, to generalnym nadużyciem jest mówienie w tym kontekście o wymianie jako motorze napędzającym kulturę!

          Zauważyłem, że masz bardzo zgrabną retorykę i wysoki poziom kultury wypowiedzi, ale oprócz tego niestety mieszasz ze sobą teorie, fenomeny, fakty tak, żeby odpowiadały Twojej wizji świata, ale czasem to się zupełnie kupy nie trzyma. Jeśli nie potrafisz obronić tezy w obrębie tematu dyskusji, zręcznie przeskakujesz gdzieś indziej. Podobnie jest tutaj, o wymianie jako sile napędowej możemy mówić w kontekście serwisów o charakterze społecznościowym, takich ja Facebook, YouTube, serwisy mikroblogowe. Tam ludzie "dzielą się" czyli komunikują, ale występuje jakoś konstruowana czy reprezentowana tożsamość, związki emocjonalne, wokół których wspólnota może się zawiązać.

          Chcę się odnieść jeszcze do jednego – po co ktoś umieszcza plik w sieci… A przyjrzyj się historii działalności cracksceny. Kiedyś, dawno rzeczywiście względy społeczne miały duże znaczenie, ale nie chodziło bynajmniej o budowanie więzi a raczej o prestiż. Grupy łamały zabezpieczenia w dużej mierze "dla zabawy" i udostępniały to innym, ale zawsze zostawiały swój podpis (tak powstała zresztą demoscena). Do dzisiaj można zaobserwować takie zjawiska. Poszczególne "wydania" zawsze zawierają w nazwie pliku nazwę grupy, która jest w tym wypadku "dobroczyńcą" i stoi wyżej w hierarchii społecznej. Dochodzi do sytuacji wręcz kuriozalnej, która ostatnio zwróciła moją uwagę. Na forach, gdzie wymieniane są linki do plików przechowywanych w serwisach hostingowych takich jak Rapidshare, coraz częściej znajduję notki zamieszczone przez "uploaderów" w których to zastrzegają sobie prawa do tego "uploadu" jak i opisu i zabraniają innym podawanie danego linku w swoim serwisie, gdyż jest to zwykłe złodziejstwo(!) i żerowanie na cudzej pracy(!). Tutaj wyraźnie widać, że motywem jest chęć swego rodzaju awansu społecznego, a nie altruistyczna pomoc bliźnim.

          Na koniec powtórzę jeszcze raz. Szanuję Twoje poglądy, ale nie nadużywaj nauki do ich poparcia.

        7. Awatar kocio
          kocio

          Bardzo oryginalny pogląd o tym ACTA.

          Konsumenci – a właściwie po prostu ludzie – widzą oczyma wyobraźni sieć, w której można znaleźć wszystkie treści dostępne kiedykolwiek, najlepiej w jednym miejscu, uporządkowane i gotowe do natychmiastowego użycia w dowolny sposób, choćby domalowaniu wąsów i rozesłaniu do połowy ludzkości. Właściwie nawet te cuda są im niemal wprost obiecywane przez niektórych przedsiębiorców – mianowicie dostawców internetu.

          Utrzymanie prawa autorskiego w obecnej (a tym bardziej zaostrzonej) postaci nie usunie problemu dzieł osieroconych ani nie pozwoli stworzyć głównych repozytoriów (nie mówię "centralnych", bo Wikipedia też nie jest centrum, ale jest jednym z ważniejszych ustrukturalizowanych zbiorów wiedzy).

          Będą dwie drogi:

          1. Albo rozpadnie się to na chmarę osobnych wydawców, wyrywających sobie poszczególnych autorów i dzieła, i bezpiecznie trzymających monopol nad nimi (z wypowiedzi autorki dziś wyziera przerażający obraz – choć jest prawniczką, to przyjmuje umowę wydawniczą jako rzecz daną (!), bo jej nie rozumie (!!), a wszelkie próby choćby sugestii są odbierane wrogo, jako wtrącanie), ale wtedy nici ze wspólnego repozytorium, wspólnych standardów ochrony nawet.

          2. Albo sytuację przechwycą wielcy – ten scenariusz już omawialiśmy. Z niego wynika, że takie repozytoria mogą powstać, ale za to zapomnijmy o niskich cenach na dłuższą metę, jak już złowią drobnicę. Potem sobie wszystko odbiją, jak to słuszne wspomniałeś gdzie indziej na tym forum.

          To wydaje mi się konsekwencją nie tyle nawet dowalenia jeszcze ACTA, ale nawet utrzymania obecnej sytuacji.

          A ja nie jestem gwiazdą doradztwa biznesowego i nie zamierzam nikomu rozwiązywać jego problemów. Sprytna strategia w dyskusji, ale kontrproduktywna na realnym rynku. Nikt nie wie dokładnie co się komu może sprawdzić, bo prawdopodobnie nie ma jednej metody i trzeba je dopasowywać do konkretnych biznesów.

          To jest więc realne ryzyko, ale jeśli się go nie podejmie, to i tak nawet święta ACTA nie pomoże. Z historii wynika, że jeśli jest techniczna okazja, żeby dokonać rewolucji, to ona się dokona. Jedni na tym zyskają, inni stracą, ale im więcej środków przeznacza się na obronę status quo, tym mniej ma się determinacji i środków na opracowanie czegoś nowego.

          Z mojej perspektywy im szybciej ten przeskok się dokona, tym lepiej dla mnie, więc mam interes w popędzaniu i pokazywaniu, że to także interes dla tych, którzy zaryzykują i będą mieli trochę szczęścia i umiejętności. I to właśnie robię. Ale o ile to jest chyba zrozumiałe, to nie wiem dlaczego nagle oczekuje się ode mnie, żebym został guru mądrzejszym od Lessiga, Shuttlewortha, RMS-a, a może nawet Jobsa z Gatesem do spółki. Wpędzanie mnie w manię wielkości naprawdę nie ma dużych szans powodzenia.

        8. Awatar Memphis
          Memphis

          kocio: Zamieściłem obszerną odpowiedź wyjaśniającą kwestię daru, ale najwyraźniej antyspam ją zjadł.

        9. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "Konsumenci"

          Nie myl konsumentów z jumaczami. Dla jumaczy jest (metaforyczna) policyjna pała. Ci, których będzie na to stać dopiero zostaną konsumentami. Nawet nie wiesz jak szybko.

          "Właściwie nawet te cuda są im niemal wprost obiecywane przez niektórych przedsiębiorców – mianowicie dostawców internetu."

          A ja mogę obiecać Niderlandy…

          "To wydaje mi się konsekwencją nie tyle nawet dowalenia jeszcze ACTA, ale nawet utrzymania obecnej sytuacji."

          Jak pokazał choćby applowski App Store skuteczne ograniczenie piractwa powoduje po pierwsze znaczne potanienie dóbr IP, po drugie ułatwia utrzymanie się małych niezależnych producentów.

          "ja nie jestem gwiazdą doradztwa biznesowego"

          I to jest właśnie u Was piękne, co już krzy3 zauważył: proponujecie totalne rozpieprzenie całego sektora IP (co w rozwiniętych krajach odpowiada za naście procent gospodarki a z przyległościami jeszcze więcej) a na zwrócenie uwagi, że w tym pirackim raju nie będzie się opłacało ponoszenie kosztów tworzenia wartości materialnych z powodu trywialnego dylematu więźnia się obruszacie, że nie zajmujecie się doradztwem biznesowym.

          To może się zajmijcie, bo zanim się podejmie decyzję mogącą mieć istotny wpływ na niemały kawałek PKB krajów rozwiniętych warto jednak mieć lepsze rozeznanie w możliwych skutkach niż "jakoś to będzie".

          "pokazywaniu, że to także interes dla tych, którzy zaryzykują i będą mieli trochę szczęścia i umiejętności."

          No to pokaż, bo na razie to twierdzisz, że nie jesteś gwiazdą doradztwa.

          "Z historii wynika, że jeśli jest techniczna okazja, żeby dokonać rewolucji, to ona się dokona."

          Z historii wynika, że zachwianie podstawową zasadą ekonomii – że każdy powinien ponosić koszty własnego biznesu – bardzo szybko jest neutralizowane przez odpowiednie, skutecznie wdrażane przepisy. Tak powstało całe prawo autorskie, tak było udoskonalane i tak stanie się teraz.

        10. Awatar cutugno
          cutugno

          self: "tworzenia wartości materialnych"

          oczywiście NIEmaterialnych.

        11. Awatar kocio
          kocio

          @Memphis: Było pewnie w moderacji – już jest na stronie, zobacz. Aczkolwiek nie sądzę żeby było tu najważniejsze czy użyłem prawidłowej kategorii z antropologii kultury, czy wiążą się z tym inne mechanizmy społeczne, chodzi głównie fakt, że MSZ są one w to bezsprzecznie zaplątane. W kula przecież – trywializując – też chodziło o prestiż związany z tym "kto ma większego (naszyjnika/naramiennika)", czyli dar był wyrazem mocy dającego. Zresztą w życiu też to widzimy – prezent powoduje, że szacun do darczyńcy rośnie, i czasem na to właśnie cynicznie darczyńca liczy. MSZ uszlachetniasz działania Dzikusa, a trywializujesz Pryszczersa.

          Nie chcę brnąć w osobną (poboczną w tym wątku) dyskusję, choć normalnie zrobiłbym to z przyjemnością (dziękuję za uznanie i przepraszam za niedostatki, tak czy siak zawsze fajnie gadać na temat i bez jechania po osobach), bo zaczyna mi już brakować czasu i cierpliwości na ciągłe pisanie w jednym wątku.

          Zapraszam do dyskusji innym razem. Z mojej strony EOT.

          @cutugno: Ależ nie mylę. To są najczęściej konsumenci systemu, w którym końcówkę dostarcza im firma, np. ta co w TV reklamuje ściągnięcie tysięcy empetrójek, nie wspominając skąd one się wezmą, czyli dyskretnie sugerując, że tam są dobra po dach i tylko po nie sięgnąć, bo interesy tych firm są sprzeczne. Rynek to wcale nie jest monolit, firmy mają także sprzeczne interesy.

          Zauważ, że w przypadku Apple zadziałało dokładnie odwrotnie niż sugerujesz – nie przyszła przecież żadna ACTA ani akcje "antypirackie" nie stały się 30 razy skuteczniejsze, tylko jeden z dysponentów praw… dał wreszcie legalną, super wygodną ofertę na nowy rynek!

          Ale reszta przemysłu nadal stoi i się boi! I się wścieka, że rynek na nich nie chce zaczekać… Market failure, that is. Można wskazywać, że odbiorcy łamią prawo, ale przecież to nadawcy udają, że w związku z MP3 itp. w ogóle "nic się nie stało, klienci – nic się nie stało!" i nie ma nowego rynku, a to oni powinni oferować. Gdzie ta ich inicjatywa rynkowa, albo chociaż odpowiedź na zmianę rynku? Brak. System im się zawiesił ze strachu przed zmianami.

          No to rynek się obszedł bez nich. Rynek nie jest tym samym co prawo i pieniądze, to głównie obieg dóbr – i taki powstał. Fajnie gdyby był legalny, ale skoro podaż nie chce nastąpić tam, gdzie się jej można by spodziewać, to idzie gdzie indziej.

          Teraz spójrz: co ja proponuję – pamiętając, że nie jestem gwiazdą doradztwa – pójście przynajmniej drogą Apple i łatwe udostępnienie, a nie czekanie na cud. Marchewka, a nie kij. Gdzie tu rewolucja? Nigdzie, ale jak strach i niezrozumienie paraliżuje, to to nie dotrze.

          Moja dalej idąca sugestia jest taka, że treści nie da się już bronić, więc żeby dać jej spokój i zająć się innymi, wyższymi warstwami, mianowicie usługami dokoła tego. Słońce i pogodę jakoś daje się sprzedawać przemysłowi turystycznemu, choć same są za darmo i nie ma gwarancji, że się wyjazd uda, OIMW. Widać to magicy biznesu i robią rzeczy niemożliwe. Może wysłać do nich na szkolenia przemysł wydawniczy?

          Ciężko się rozmawia w sytuacji, gdy po drugiej stronie są ludzie niechętni czemukolwiek, liczący na pałkę, bojący się, że zmiana reguł wynikająca po prostu ze zmiany technicznej to "rozpieprzenie rynku". No owszem – "it's the end of the world as we know it". Ale to nie koniec świata w ogóle.

          Coś czuję, że rynkowi dóbr niematerialnych nie jest potrzebny prawnik, ale psycholog czy nawet czasem psychiatra, i zacznie od usunięcia lękowej blokady psychicznej. A potem świeży menedżer, który wykorzysta nowe warunki, zamiast się zżymać, że kiedyś było inaczej. Indeks ksiąg zakazanych też kiedyś był, i co z tego dzisiaj?

          Po wizycie na wszystkich spotkaniach na temat książki elektronicznej w ramach targów książki nie znalazłem nawet cienia dowodu, że jest inaczej, a bardzo na to liczyłem.

          Kiedy czytelnik (honey) wyżalił się w punktach, co mu doskwiera i czego oczekuje od rynku wydawniczego, wstała jakaś pani wydawca i rzuciła tylko gniewnie coś o demagogii (czyli zarzucając, że on nie ma problemów! Na normalnym, wolnym rynku nie do pomyślenia, żeby jawnie lekceważyć potrzeby potencjalnych klientów, monopol prawnoautorski chyba coś strasznie zepsuł…).

          Z kolei autorzy głosem Ewy Lipskiej opowiedzieli anegdotę, jak to kiedyś w czasie spotkania autorów ktoś ukradł im książki i ona się martwiła, a na to inny pisarz: "ty się ciesz!"… A najmłodszy z autorów nie miał nic przeciwko żeby jego utwory krążyły jakąkolwiek drogą, wręcz z entuzjazmem. Najstarszy zaś – nie sterowany zdalnie przeze mnie – wieszczył zagrożenie monopolem wielkich dostawców.

          Widać autorzy i odbiorcy są mniej więcej gotowi do zmiany rynku (choć autorka wykształcona prawniczka potulnie zgadzająca się na warunki wydawnictwa wskazuje, że autorzy trochę jak te owce idą), ale sprawa książek elektronicznych utknęła na lękach, przyzwyczajeniach i ogólnie sztywności pośredników, dlatego o nich wspominałem wcześniej.

          Szkoda, że was tam nie było, zawsze lepiej dyskutować "evidence based", albo chociaż na przykładach. Nie sądziłem, że (poza prelekcją W.A.B. – szacunek!) tak się potwierdzi układ: elastyczni odbiorcy i autorzy, sztywna warstwa pomiędzy nimi, niezainteresowana nawet dyskusją.

          Cóż, ciekawe jak będzie za rok, gdy liczne czytniki e-booków spowodują pierwsze zmiany na masowym rynku książki.

        12. Awatar Memphis
          Memphis

          kocio: To ja dopiszę tylko swoje trzy grosze, żeby innym nie zapadło pewne przekłamanie w pamięć: w kuli nie do pomyślenia było dać więcej/mniej, trzeba było dokładnie tyle, ile się dostało, bo chodziło o wymianę, miało być po równo. Dar o którym piszesz to ceremonia Potlacz opisywana przez Maussa, stąd zapewne nieporozumienie i tam to funkcjonowało dokładnie tak, jak piszesz. Prześcigano się w tym, kto da więcej. Często dochodziło wręcz do niszczenia ogromnych ilości dóbr materialnych tylko i wyłącznie po to, żeby pokazać kto jest sobie w stanie na więcej pozwolić, jako że ten kto dawał demonstrował swoją wyższość nad obdarowującym, był to sposób ustalenia hierarchii społecznej. I być może pod tym kątem możemy patrzeć na działalność "dzielących" się plikami, ale… No właśnie, gdzie ten altruizm, brak chęci zysków, budowanie więzi i cała reszta rzeczy, o których pisałeś? Też męczy mnie to, że dyskusja schodzi ciągle na wątki poboczne, ale pewnych argumentów nie można zostawić nie odpartych, bo później będą ślepo powtarzane przez ogół czytających.

        13. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: „Zauważ, że w przypadku Apple zadziałało dokładnie odwrotnie niż sugerujesz – nie przyszła przecież żadna ACTA ani akcje “antypirackie” nie stały się 30 razy skuteczniejsze, tylko jeden z dysponentów praw… dał wreszcie legalną, super wygodną ofertę na nowy rynek!”

          Apple jest przede wszystkim tym znienawidzonym pośrednikiem. Inaczej niż labele w muzyce itp. jest pośrednikiem w praktyce PRZYMUSOWYM, który swoją pozycję wykorzystuje wyjątkowo bezwzględnie, brutalnie (i czasem zdrowo przegina). Różnica jest tylko taka, że pała nie jest policyjna a techniczna, ale wystarcza. Jailbreak jest ryzykowny, mało kto go robi i w efekcie mamy ograniczenie piractwa dzięki skutecznemu, chociaż mocno inwazyjnemu DRM.

          „Ale reszta przemysłu nadal stoi i się boi! I się wścieka, że rynek na nich nie chce zaczekać…”

          E tam. Sprzedaż online, VOD itp powstają i będą powstawać. I z jednej strony z techniczną, z drugiej policyjną pałą tępić jumactwo. Co już się dzieje.

          „Ciężko się rozmawia w sytuacji, gdy po drugiej stronie są ludzie”

          …którzy umieją powiedzieć tylko „jakoś to będzie”, rozciągając to na dowolnie wiele akapitów.

          „Kiedy czytelnik (honey) wyżalił się w punktach, co mu doskwiera i czego oczekuje od rynku wydawniczego, wstała jakaś pani wydawca i rzuciła tylko gniewnie coś o demagogii”

          No więc, skoro to był honey to w ciemno mogę powiedzieć, że pani miała 100% racji. Przecież on się nie potrafi przedstawić bez demagogii (a, i zapytaj go czy Loki już zbankrutowało).

          „Szkoda, że was tam nie było, zawsze lepiej dyskutować “evidence based””

          Ale jaka może być dyskusja „evidence based” z kimś, kto potrafi tylko powiedzieć „jakoś to będzie”, „niektórzy sobie poradzą”, „świat się nie skończy”? A na proste konkretne pytanie odpowiada, że nie jest doradcą?

          Tymczasem „evidence” jest jasna: piractwo w krajach rozwiniętych, choć powoli, spada; nieuchronność kary jest istotnym czynnikiem ograniczającym; nie da się sensownie zarabiać na wytwarzaniu dóbr niematerialnych w warunkach dylematu więźnia.

        14. Awatar me
          me

          wliczanie produkcji artystycznej do pkb to absurd (chyba że produkcja idzie na eksport) niech jeszcze wliczą prostytucję

      2. Awatar R
        R

        A oto kilka uwag na temat ściągania plików ze strony znanego i cenionego nie tylko we własnym kraju, polskiego artysty.
        http://www.nowemedia.org.pl/nuke/modules.php?name…
        Jak widać, mimo istnienia Internetu, nie każdy twórca musi być zżeranym pazernością frustratem, wiecznie skamlącym, że strony fanów dzieje mu się krzywda. Tu mamy uczciwe wobec fanów a przy tym bardzo realistyczne spojrzenie.

      3. Awatar cutugno
        cutugno

        TBM: "Im bardziej będą naciskać, tym większy będzie opór…"

        To oczywiście bzdura, piractwo chociaż bardzo wolno to we wszystkich rozwiniętych krajach systematycznie spada. I to mimo bardzo kiepskiego, zupełnie niedostosowanego do rzeczywistości systemu prawnego zapewniającego większości piratów bezkarność. Gdy wejdzie ACTA, a z nim większa nieuchronność kary za łamanie praw autorskich, piractwo spadnie jeszcze bardziej.

        "kwestią dobrej woli korzystającego z tej własności."

        Kwestią dobrej woli osób odwiedzanych właśnie przez policję będzie poddanie się karze bez procesu.

        "my, piraci jesteśmy nadchodzącym pokoleniem, które wywróci wasz pełen patologii świat do góry nogami."

        Nie, młody człowieku. Wy się pożenicie, porobicie sobie dzieci i szybciej niż myślisz dojdziecie do wniosku, że to właśnie z autorskich praw majątkowych a nie bredni Stallmanna, Raymonda i Lessiga wykarmicie swoje dzieci.

        1. Awatar TheBlackMan
          TheBlackMan

          @cutugno

          Bzdura.

          Piractwo zawsze istniało i zawsze będzie istnieć.

          – Najpierw było zapamiętywanie i opowiadanie wiedzy przez wędrownych mędrców i grajków
          – Potem była prasa Gutenberga,
          – Potem były podróbki płyt winylowych,
          – Potem były lata 70-te, kopiowanie kaset magnetofonowych i copy-party
          – Potem było kopiowanie kaset VHS na dwóch magnetowidach.
          – Potem było piracenie dyskietek na komputerach IBM-PC, Apple, Commodore i innych
          – Potem było piracenie płyt CD za pomocą nagrywarek
          – Potem było piracenie płyt DVD
          – Potem było FTP, SSH, Telnet
          – Potem było P2P
          – A teraz jest P2P i rapidshare.
          .
          .
          Piractwo towarzyszy nam niezmiennie od początku istnienia ludzkości.

          Głupcem jest ten, kto sądzi że piractwo uda się zwalczyć, skoro nikomu nigdy to się nie udało. Walka z piractwem to jak walka z prostytucją – całkowicie bezsensowna.
          .
          .

          Nie, młody człowieku. Wy się pożenicie, porobicie sobie dzieci i szybciej niż myślisz dojdziecie do wniosku, że to właśnie z autorskich praw majątkowych a nie bredni Stallmanna, Raymonda i Lessiga wykarmicie swoje dzieci.

          Nie, stary człowieku. Poczekamy aż wy w końcu pozdychacie, a następnie będziemy piracić RAZEM z naszymi żonami i dziećmi.

          Arrrrrrrrr !

        2. Awatar TheBlackMan
          TheBlackMan

          PS.

          Jezus Chrystus też był piratem.

          Kopiował chleb i ryby bez stosownych licencji na połów i produkcję chleba.

          STRASZNA ZBRODNIA, PRAWDA ?

        3. Awatar TheBlackMan
          TheBlackMan

          PS.

          Jezus Chrystus też był piratem.

          Kopiował chleb i ryby bez stosownych licencji na połów i produkcję chleba.

          ST.R.ASZNA ZBRODNIA, PRAWDA ?

        4. Awatar kocio
          kocio

          "Piractwo" nie istniało zawsze – dopiero odpowiednie prawo je stworzyło. Trudno mówić, że było nielegalne jeśli nie było uregulowane prawem.

          Natomiast zawsze istniała swobodna wymiana myśli i dzieł – choć ograniczana oczywiście problemami z dystrybucją, względami politycznymi itp. itd. Dziś rolę tej cenzury i ograniczeń pełni prawo autorskie (czy raczej dystrybutorskie) i dopiero pod jego rządami nieautoryzowane kopiowanie stało się czymś wywrotowym.

        5. Awatar Reddie
          Reddie

          To oczywiście bzdura, piractwo chociaż bardzo wolno to we wszystkich rozwiniętych krajach systematycznie spada. I to mimo bardzo kiepskiego, zupełnie niedostosowanego do rzeczywistości systemu prawnego zapewniającego większości piratów bezkarność.

          Pełna zgoda – system prawny nijak się do tego nie przyczynił. Logicznie błędne jest więc założenie, że unowocześnienie systemu coś zmieni – technologia zawsze będzie do przodu.

          Jeśli piractwo istotnie spada (jakieś statystyki?) to wpływ na to mają wzrastające zarobki, cyfrowa dystrybucja i niskie ceny.

        6. Awatar cutugno
          cutugno

          TBM: "Piractwo zawsze istniało i zawsze będzie istnieć. "

          Oczywiście. Nikt nie twierdzi, że zostanie zlikwidowane w całości. Wystarczy, że zostanie znacznie ograniczone.

          "Głupcem jest ten, kto sądzi że piractwo uda się zwalczyć, skoro nikomu nigdy to się nie udało."

          Gdybyś był choć odrobinę inteligentny, doszedłbyś do wniosku, że ŻADNEJ działalności człowieka, której kiedykolwiek próbowano zabronić nie udało się do końca zwalczyć. A mimo to walczymy i skutecznie ograniczamy wiele z nich. I to się już dzieje z piractwem.

          "Nie, stary człowieku. Poczekamy aż wy w końcu pozdychacie, a następnie"

          No więc ja też jakieś dwadzieścia lat temu bym tak powiedział, tylko zakończył zdanie bardziej kwieciście i byłoby tam coś o UPR przy władzy.

          A Korwin dalej jednoprocentowy.

        7. Awatar Reddie
          Reddie

          Ale o co ci chodzi z tym Korwinem? Przecież on jest akurat dość pro-copyright, afaik. Strumień świadomości, piszesz aby pisać?

        8. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "system prawny nijak się do tego nie przyczynił. Logicznie błędne jest więc założenie, że unowocześnienie systemu coś zmieni – technologia zawsze będzie do przodu."

          Oczywiście, że system prawny się do tego znacząco przyczynił swoją prawie zupełną nieskutecznością. Logicznie słuszny jest więc wniosek, że po jego usprawnieniu, gdy piractwo będzie oznaczać realną groźbę dotkliwych konsekwencji, zostanie znacznie ograniczne.

          "Jeśli piractwo istotnie spada (jakieś statystyki?) to wpływ na to mają wzrastające zarobki, cyfrowa dystrybucja i niskie ceny."

          Oczywiście te czynniki też mają wpływ, ale doświadczenia z innych krajów (przede wszystkim Szwecji) pokazują, że najlepsza w eliminowaniu piractwa jest po prostu realna groźba poniesienia konsekwencji.

        9. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "Ale o co ci chodzi z tym Korwinem? Przecież on jest akurat dość pro-copyright, afaik. Strumień świadomości, piszesz aby pisać?"

          Nie, przecież to to samo zjawisko – "bunt" nastolatków. Czy raczej potrzeba zmieniania świata i walki z systemem. Gdy mnie to spotkało, tuż po upadku PRL akurat na fali był Korwin. Zresztą do dziś jest, choć już znacznie mniej. W moim pokoleniu gdy mieliśmy naście lat, UPR by miała większość konstytucyjną.

          Dziś na fali jest piractwo, walka z korporacjami i wyzyskiem prawa autorskiego (czy jakoś tak, lepiej pewnie będzie TBM wiedział). Korwina też czytają, ale chętniej Stallmanna i Lessiga, no i bardziej niż o pełnopłatną służbę zdrowia, wiarę i króla walczą o legalizację jumania filmów.

          I za dwadzieścia lat większość z nich tak samo się będzie śmiała z tego, jak ja z tamtego siebie.

        10. Awatar Reddie
          Reddie

          Oczywiście, że system prawny się do tego znacząco przyczynił swoją prawie zupełną nieskutecznością.

          Nieskuteczność nie może się do niczego przyczynić, bo jest – eureka – nieskuteczna. Może najwyżej nie zapobiec.

          Logicznie słuszny jest więc wniosek, że po jego usprawnieniu, gdy piractwo będzie oznaczać realną groźbę dotkliwych konsekwencji, zostanie znacznie ograniczne.

          Za to logicznie niesłuszny jest wniosek, że realna groźba dotkliwych konsekwencji pojawi się dlatego, że tak zapisano w ACTA 😉

          Oczywiście te czynniki też mają wpływ, ale doświadczenia z innych krajów (przede wszystkim Szwecji) pokazują, że najlepsza w eliminowaniu piractwa jest po prostu realna groźba poniesienia konsekwencji.

          Właśnie, Szwecja to dobry przykład: piractwo spadło odkąd otwarto m.in. Spotify. A jeśli dobrze pamiętam, wyrok w sprawie TPB miał jeden wymierny skutek: lawinowy wzrost akcesji do Partii Piratów : )

          Nie, przecież to to samo zjawisko – “bunt” nastolatków. Czy raczej potrzeba zmieniania świata i walki z systemem. Gdy mnie to spotkało, tuż po upadku PRL akurat na fali był Korwin.

          Ale co to kogo obchodzi? Nie potrafisz wyrazić opinii o "buncie" bez przywoływania swojej bezskutecznej działalności początku l. 90? Mogę podrzucić jeszcze kilka przykładów: w 1980 na fali był Wałęsa, w 1918 Dmowski a w 1807 Napoleon. Tylko co z tego?

        11. Awatar bies
          bies

          Ale co to kogo obchodzi? Nie potrafisz wyrazić opinii o “buncie” bez przywoływania swojej bezskutecznej działalności początku l. 90?

          Nie, nie potrafi. W psychologii (disklajmer: moja znajomość psychologii jest pobieżna) nazywa się to projekcja i jest jednym z wyznaczników niedojrzałości. W każdym razie widać, przez wszystkie jego wypowiedzi w tym wątku, że patrzy przez pryzmat swoich zawodów i porażek. Nie jest to oczywiście nic strasznego, na terapię pewnie się od razu nie kwalifikuje. Ale dogadać się z takimi ludźmi jest stosunkowo ciężko.

        12. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "Nieskuteczność nie może się do niczego przyczynić, bo jest – eureka – nieskuteczna. Może najwyżej nie zapobiec."

          No to se przetłumacz, że nieskuteczność była przyczyną. Albo podobnie.

          "Za to logicznie niesłuszny jest wniosek, że realna groźba dotkliwych konsekwencji pojawi się dlatego, że tak zapisano w ACTA"

          ACTA daje spore szanse na urealnienie konsekwencji. Pewności nigdy nie ma, ale sporo się nauczyliśmy od DMCA.

          "Właśnie, Szwecja to dobry przykład: piractwo spadło odkąd otwarto m.in. Spotify."

          Dokładniej, odkąd nakazano ISPom udostępniać dane łamiących prawo klientów.

          "Ale co to kogo obchodzi? Nie potrafisz wyrazić opinii o “buncie” bez przywoływania swojej bezskutecznej działalności początku l. 90?"

          Czy to dziwne, że bliższe są mi własne doświadczenia niż Napoleon? A kogo to obchodzi? Nikogo, tak jak i za 20 lat nikogo nie będzie obchodzić dzisiejsza walka o jumanie. Co najwyżej ktoś się zastanowi dlaczego tak długo to tolerowano.

        13. Awatar Reddie
          Reddie

          No to se przetłumacz, że nieskuteczność była przyczyną. Albo podobnie.

          Przyczyną wpadania w alkoholizm jest legalność alkoholu. Albo podobnie.

          ACTA daje spore szanse na urealnienie konsekwencji. Pewności nigdy nie ma, ale sporo się nauczyliśmy od DMCA.

          Nie wiem kto was uczył, towarzyszu, ale w USA ludzie dalej piracą na potęgę.

          Dokładniej, odkąd nakazano ISPom udostępniać dane łamiących prawo klientów.

          Udostępniać komu?

          Czy to dziwne, że bliższe są mi własne doświadczenia niż Napoleon? A kogo to obchodzi? Nikogo, tak jak i za 20 lat nikogo nie będzie obchodzić dzisiejsza walka o jumanie.

          Jak nie "20 lat temu" to "za 20 lat". Rozumiem, że kategoria "tu i teraz" jest ci obca 😉

        14. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "Nie wiem kto was uczył, towarzyszu, ale w USA ludzie dalej piracą na potęgę."

          Nie na taką potęgę jak 10 lat temu, i nie na taką potęgę jak w Polsce. Zacznie się odcinanie, potęga będzie jeszcze mniejsza.

          "Udostępniać komu?"

          MAFIAA-i, oczywiście.

          "Jak nie “20 lat temu” to “za 20 lat”. Rozumiem, że kategoria “tu i teraz” jest ci obca"

          Mniej niż Tobie słowo "doświadczenie".

        15. Awatar Reddie
          Reddie

          Nie na taką potęgę jak 10 lat temu

          To ciekawe, bo ilość rozsyłanych C&D rośnie, a gdybyś miał rację to powinna chyba spadać?

          i nie na taką potęgę jak w Polsce

          I na pewno nie stoją za tym różnice w cenach i zarobkach a fakt, że w Ameryce jest DMCA.

          MAFIAA-i, oczywiście.

          Link?

          Mniej niż Tobie słowo “doświadczenie”.

          Być może, ale projekcja twoich – przyznam, marnych – doświadczeń na innych nie ma innego sensu poza takim, że sobie podbudujesz ego. To, że nie udało ci się zrealizować młodzieńczych aspiracji i zamiast przyznać się do porażki postanowiłeś o nich "zapomnieć" i "wyśmiać" relaksując się na nartach w Austrii nie oznacza, że każdy jest takim oportunistą.

        16. Awatar Reddie
          Reddie

          Disclaimer: wypowiedź biesa zauważyłem dopiero teraz, treść ostatniego akapitu nie była nią inspirowana.

        17. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "To ciekawe, bo ilość rozsyłanych C&D rośnie, a gdybyś miał rację to powinna chyba spadać?"

          Niestety kocio mi pogroził scyzorykiem za szczere i merytoryczne odpowiedzi na takie teksty więc napiszę tylko żebyś się zastanowił, czy w swoim błyskotliwym wnioskowaniu nie pominąłeś kilku zmiennych.

          "I na pewno nie stoją za tym różnice w cenach i zarobkach a fakt, że w Ameryce jest DMCA."

          Dla w miarę inteligentnego człowieka jest jasne, że znaczenie mają i ceny, i nieuchronność kary za piractwo.

          "Link?"

          Chociażby http://www.physorg.com/news168596077.html

          "zamiast przyznać się do porażki postanowiłeś o nich “zapomnieć” i “wyśmiać”"

          Nie tylko przyznaję się do porażki, ale się z niej cieszę. To by było naprawdę straszne gdyby się wtedy udało.

          "relaksując się na nartach w Austrii nie oznacza, że każdy jest"

          Oczywiście, że nie każdy. Jedni jak ja, pracują, mają rodziny, wychowują dzieci i jeżdżą z nimi do Austrii na narty, inni podziwiają niedomytego faceta publicznie zżerającego grzyba z własnej stopy.

        18. Awatar Reddie
          Reddie

          Niestety kocio mi pogroził scyzorykiem za szczere i merytoryczne odpowiedzi na takie teksty

          I wielka szkoda że tak zrobił, bo ja właśnie uważam, że to dzięki nim dyskusja z tobą ma sens. W końcu przechodzisz do bluzgów, a wtedy nikt już nie ma wątpliwości że merytorycznych argumentów ci brakuje 🙂

          Dla w miarę inteligentnego człowieka jest jasne, że znaczenie mają i ceny, i nieuchronność kary za piractwo.

          Brawo, widzę postęp. Teraz jeszcze kwestia wagi, bo ja twierdzę, że odsetek karanych wobec odsetka ściągających jest tak nikły, że na piratach nie robi wrażenia.

          The new law, effective as of April 1, gives copyright holders the right to force Internet service providers to reveal details of users sharing files, opening the way for legal action that could see downloaders pay damages and fines.

          Wikipedia twierdzi, że owszem, ale za pośrednictwem sądu (to by dopiero było, gdyby ZAiKS mógł sobie brać adresy wedle życzenia).

          Oczywiście, że nie każdy. Jedni jak ja, pracują, mają rodziny, wychowują dzieci i jeżdżą z nimi do Austrii na narty, inni podziwiają niedomytego faceta publicznie zżerającego grzyba z własnej stopy.

          No, skoro już dokonałeś podziału na „jednych” i „innych” to pozostaje mi tylko pozdrowić z nieco bardziej kolorowej rzeczywistości 🙂

        19. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "merytorycznych argumentów ci brakuje"

          To chyba odpowiedź numer 1 linuksiarza, któremu pokazano właśnie, że zrobił z siebie idiotę (taki kolokwializm; zazeyczaj nie muszą).

          "Teraz jeszcze kwestia wagi, bo ja twierdzę, że odsetek karanych wobec odsetka ściągających jest tak nikły, że na piratach nie robi wrażenia."

          Jeśli jeszcze się nie zorientowałeś, flejm jest o zwiększeniu nieuchronności. Co wrażenie zrobi.

          "Wikipedia twierdzi, że owszem, ale za pośrednictwem sądu"

          Owszem, ale w praktyce właśnie o to chodziło. Wcześniej AFAIK dystrybutorzy mieli prawo pozywać jumaczy cywilnie o całkiem wysokie odszkodowania, ale był to martwy przepis ponieważ nie mogli ustalać danych osobowych jumaczy.

          "pozostaje mi tylko pozdrowić z nieco bardziej kolorowej rzeczywistości "

          Smacznego.

        20. Awatar Reddie
          Reddie

          To chyba odpowiedź numer 1 linuksiarza, któremu pokazano właśnie, że zrobił z siebie idiotę

          To może być dla ciebie szok, ale bluzganie owszem, robi idiotę, tylko z kompletnie innej osoby niż sobie wyobrażasz.

          Jeśli jeszcze się nie zorientowałeś, flejm jest o zwiększeniu nieuchronności. Co wrażenie zrobi.

          Kiedyś, być może, wg. ciebie… Ponownie apeluję o pozostanie przy "tu i teraz".

          Owszem, ale w praktyce właśnie o to chodziło. Wcześniej AFAIK dystrybutorzy mieli prawo pozywać jumaczy cywilnie o całkiem wysokie odszkodowania, ale był to martwy przepis ponieważ nie mogli ustalać danych osobowych jumaczy.

          Ten nowy przepis też staje się martwy:
          http://torrentfreak.com/police-say-anti-piracy-la…

          Smacznego.

          A dziękuję, właśnie się posilam 🙂

        21. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "robi idiotę, tylko z kompletnie innej osoby niż sobie wyobrażasz."

          No przecież już ustaliliśmy, że w twoim przypadku byłoby to malowanie trawy na zielono.

          "Ponownie apeluję o pozostanie przy “tu i teraz”."

          Przecież wiadomo, że tu i teraz jest kiepsko. To, że nie umiesz czytać, nie znaczy, że o tym nie pisałem.

          "Ten nowy przepis też staje się martwy:"

          Gdybyś umiał czytać ze zrozumieniem, to byś wiedział, że przepis jest dobry tylko Szwecja nie uchwaliła jeszcze prawa o retencji danych. Długo czekać nie będzie trzeba.

          "właśnie się posilam"

          Mimo wszystko życzę lepszego doboru menu niż to guru free software.

        22. Awatar Reddie
          Reddie

          Przecież wiadomo, że tu i teraz jest kiepsko.

          Gdybyś umiał czytać ze zrozumieniem, to byś wiedział, że przepis jest dobry tylko Szwecja nie uchwaliła jeszcze prawa o retencji danych. Długo czekać nie będzie trzeba.

          No właśnie. Kolejne odkrycie: prawo nie jest doskonałe. I nigdy nie będzie. Zawsze trafi się luka do załatania, potem kolejna, i kolejna, a w łatach będą kolejne luki… O ile nie podzielam poglądów TBM, kiedyś na Wykopie porównał proces tworzenia prawa do tworzenia oprogramowania – i IMO coś w tym jest 😀

          Toteż twoja wiara w to, że przyjdzie ACTA i pozamiata jest cokolwiek naiwna. Heh, zabawne, że to ty zarzucasz tu wielu osobom młodzieńczą naiwność 😉

          Mimo wszystko życzę lepszego doboru menu niż to guru free software.

          A ja życzę jednego komentarza bez zbędnych aluzji. Serio, masz jakąś obsesję na punkcie Stallmana? Idę o zakład, że 98% miłośników wolnego oprogramowania myśli o RMS-ie rzadziej niż ty o nim piszesz.

        23. Awatar ufoludek
          ufoludek

          A się wetnę, co mi tam.

          @Reddie: nie musi być doskonałe. Przycięcie niepożądanego zachowania o 80-90% w zupełności wystarczy.
          Spójrz na to w ten sposób: załóżmy, że zbierasz bęcki na osiedlu 10x na miesiąc. Wprowadzamy prawo na tyle skutecznie blokujące "bęcających", że redukuje się ta liczba do max 2x na miesiąc. Całkiem niezły wynik. Nie jest doskonały, ale chyba poczułbyś znaczącą ulgę.

        24. Awatar Reddie
          Reddie

          @ufoludek: w tym modelu, bęcający przeszedłby na coś, na co nie ma takiego paragrafu. I tak w nieskończoność – ludzka pomysłowość naprawdę nie zna granic.

        25. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "No właśnie. Kolejne odkrycie: prawo nie jest doskonałe. I nigdy nie będzie. Zawsze trafi się luka do załatania, potem kolejna, i kolejna, a w łatach będą kolejne luki…"

          W praktyce wystarczy przecież, żeby te luki, które zostaną były trudniejsze/kosztowniejsze do wykorzystania niż zachowanie zgodne z prawem. Do tego zostały ze 2-3 średnie kroki: wtedy może i ktoś, kto nie boi się podać numeru karty kredytowej na chińskiej stronie ociekającej reklamami viagry kupi sobie VPN zapewniający mu możliwość piratowania. Ja bym się bał.

          "Toteż twoja wiara w to, że przyjdzie ACTA i pozamiata jest cokolwiek naiwna."

          ACTA będzie tylko jednym z elementów. O tyle groźnym dla jumactwa, że reguluje sprawę de facto globalnie – w każdym razie we wszystkich krajach rozwiniętych.

          Że to zadziała, już widać. Odkąd zaczęto, najpierw nieśmiało, potem coraz odważniej, robić z piractwem porządek, ono – w krajach cywilizowanych – spada. Jeśli nie zdarzy się jakaś katastrofa, można się spodziewać, że za 10 lat w USA i UE(dzisiejszej) odsetek piractwa będzie już w okolicach 2-5%.

          "Idę o zakład, że 98% miłośników wolnego oprogramowania myśli o RMS-ie rzadziej niż ty o nim piszesz."

          Pewnie masz rację, ale obawiam się, że myją się jeszcze rzadziej niż on.

          "w tym modelu, bęcający przeszedłby na coś, na co nie ma takiego paragrafu. I tak w nieskończoność – ludzka pomysłowość naprawdę nie zna granic."

          Za to granice zna pomysłowość każdego człowieka, więc mimo wszystko wolę, żeby dziury jak już muszą być to były tylko dla tych najbardziej pomysłowych a nie byle drecha z bejsbolem zamiast mózgu.

      4. Awatar bartmarian
        bartmarian

        TBM na prezydenta

      5. Awatar TBH
        TBH

        Odpowiedzią ostateczną chyba będzie Freenet 😉

        Ciekawe jak będą chcieli to zablokować…

  2. Awatar niedzwiedz
    niedzwiedz

    Super… Tylko może niech w końcu udostępnią normalny sposób kupowania multimediów. ZAiKS blokuje iTunes, pewnie otwarcie się innych sklepów też, płyty kupione normalnie za 100-150 zł mają przed filmem pół godziny reklam. Jeszcze może niech k**a zrobią test z reklam przed filmem (40 pytań otwartych) i jak jedno źle odpowiesz to puszcza reklamy od początku…

    1. Awatar vries
      vries

      Taka jest wersja Apple'a. Gdy dziennikarze przyszli z tym do ZAiKSu, pracownicy zwyczajnie odpowiedzieli, że ze strony Apple nikogo u nich nie było. I prawdę powiedziawszy jestem w stanie w to uwierzyć.
      Apple może sobie pozwolić na lekceważenie Polski.
      Czy da się sprzedawać muzykę w necie? Oczywiście, są serwisy się tym pałające. Gdzie tkwi problem? trzeba negocjować z dystrybutorami warunki (i do tego ZAiKS nic nie ma). Zwyczajnie szkoda im zachodu (a będzie z tym sporo roboty patrząc na wielkość zasobów iTunes).

    2. Awatar b.YISK
      b.YISK

      Skoro chcesz kupować filmy przez Internet, oglądałbyś je pewnie na komputerze. Co Ci zatem szkodzi do tej pory korzystać z jakiegoś dobrego programu, który owe reklamy pomija? Ja w ogóle nie oglądam filmów na stacjonarnym odtwarzaczu DVD, gdyż mam znacznie lepszy monitor i zestaw głośników do komputera, niż telewizor, korzystam także z VLC, który przenosi mnie bezpośrednio do menu filmu po wsadzeniu płyty do napędu.

      Ja tam wolę właśnie taki sposób, gdzie film mogę sobie postawić na półkę, gdyż mam go fizycznie.

      1. Awatar niedzwiedz
        niedzwiedz

        Ominąć reklamy można, podobnie DRM, ale problem polega na tym, że uczciwy obywatel, który chce zapłacić za czyjąś pracę i ryzyko jest skopany i wrzucony do błota przez tych, wobec których ten obywatel chce być fair.

        A czy koniecznie na kompie? No właśnie nie. Podoba mi się idea, że kupuję na jednym urządzeniu (np laptop) i mam ten materiał (film/muzykę/teledysk/serial…) na każdym użądzeniu w domu – TV, inne komputery (stacjonarny np), telefon/odtwarzacz przenośny i oglądam wygodnie gdzie chcę.

        1. Awatar abc
          abc

          Są urządzenia tzw. serwery mediów, które automatycznie kopiują zakupione DVD na dysk i udostępniają na wszystkie podłączone urządzenia (np. telewizor w salonie i projektor), ale na pewno jest to "odrobinę" droższe niż latanie z płytkami 😉

        2. Awatar trasz
          trasz

          @abc: Jest tez iTunes, dzieki ktoremu wszystkie domowe komputery z iTunes – w tym ten podlaczony do telewizora i wzmacniacza – automagicznie dziela miedzy soba zawartosc biblioteki mediow.

  3. Awatar oO
    oO

    Prawo autorskie, jak każde prawo istnieje wyłącznie z woli narodu. Więc jeśli większości nie odpowiada jego treść i go nie przestrzegają, to nie są oni przestępcami, ale prawo jest do zmiany.

    To obywatele dają twórcom monopol na rozpowszechnianie swoich dzieł.
    Myśl prawa autorskiego wcale nie mówi o "własności intelektualnej" i innych bzdurach.
    To raczej stwierdzenie: "Ja, obywatel RP, zrzekam się mojej wolności na rzecz twórcy obiecując nie rozpowszechniać jego dzieł, aby zapewnić mu uczciwe wynagrodzenie za wykonaną pracę. W zamian za to oczekuję dostępności i powszechności dzieł za które zapłacę tyle, aby zrealizować obiecany uczciwe wynagrodzenie."
    Jeśli ludzie mówią, że za 100+zł płyt kupować nie będą, to albo płyty będą po 20zł, albo zniknie prawo monopolu i ograniczenia wolności osobistej, bo jest sprzeczne z interesem społeczeństwa.

    Punktem wyjścia wcale nie jest domyślne prawo "własności" i monopolu na rozpowszechniania dzieła. Punktem wyjścia jest wolność obywateli. Odbierana tylko tam, gdzie jest to konieczne lub usprawiedliwione.
    Tylko troska o istnienie i dostępność dzieł może usprawiedliwić tak ogromne restrykcje nakładane na wolność osobistą obywatela.
    Ale jeśli tylko to prawo przestaje w choć najmniejszej części reprezentować interes społeczeństwa, powinno być natychmiast zmienione, gdyż godzi w najważniejsze prawo obywatela: prawo do wolności.

    A społeczeństwo jasno pokazuje jak bardzo nie zgadza się z obecną formą tego prawa, jego nadużyciami i jawną wojną im wypowiedzianą.

    1. Awatar skiter
      skiter

      Tylko jest jedno male ale – politycy maja to tam … i prawa nie zmienia, bo i po co? Przeco jak zarabiaja po 10tys, to ich stac! Wiecpo co myslec za 'bydlo'?

    2. Awatar Moro
      Moro

      Taa tylko w jakim ty świecie żyjesz? Od kiedy to politycy robią coś w interesie obywateli? Jak widzisz ważniejszy jest interes sponsora i potem taki zbychu i rychu muszą się odwdzięczyć za kasę na kampanie. Teraz już się nawet nie dowiemy o kolejnych aferach bo odkąd PO przejęła władzę w ABW to kompletnie cicho jest co jest oczywiste bo sami na siebie haków nie będą szukać. Jak komorowski dojdzie do władzy to już będzie zupełna samowolka. Szkoda, że nie ma jakiegoś normalnego kandydata na prezydenta a tak to się odechciewa iść na wybory.

      1. Awatar Treadstone
        Treadstone

        Dokładnie, niestety rządy sprawują wciąż te same osoby więc nic się nie zmieni. Polacy nie mają na tyle jaj by zainteresować się innymi kandydatami (i partiami) niż ci, których twarze są pokazywane w TVP czy TVN. Dam głowę, że taki Vaclav Klaus by u nas nigdy nie przeszedł

    3. Awatar aix_Wolna_Głupota
      aix_Wolna_Głupota

      Proponuję narzucanie innym swojej wolności zacząć od obozu Open Source.

      Między innymi Ubuntu, MySQL, FireFox, PostgreSQL są zastrzeżonymi znakami towarowymi i w związku z tym podlegają ochronie prawnej co ogranicza wolność osbób chcących wykorzystać te fajne logosy w innym celu niż życzy sobie instytucja, które je zastrzegła.

      Następnie z np. stron FireFox'a i Postgre'a pozbądźcie się znaczków (C) (copyright) bo ogranicza to wykorzystanie materiałów tam zgromadzonych co w oczywisty sposób ogranicza wolność.

      Jak już uporacie/uporasz się z tym i wasz obóz będzie przykładem wolności to z czystym sercem będzie można zabrać się za porządki w zgniłym obozie monopolistyczno-komercyjnym.

      1. Awatar kocio
        kocio

        Jak jeden komentujący się niepotrzebnie uniósł emocjonalnie, to daje prawo żeby w odpowiedzi też jechać po emocjach zamiast merytorycznie?

        Jak już napisałem gdzie indziej pod tym niusem, prawo autorskie jest problemem dla różnych grup, z sektorem komercyjnym włącznie, bo z powodu nadmiernej restrykcyjności połączonej z zupełnym niedopasowaniem do sfery elektronicznej doprowadza do ogromnej dozy niepewności co można, także wśród wydawców itp., oraz blokowania także oczywistych okazji biznesowych.

        Te porządki trzeba zrobić w prawie konserwującym przestarzały model kulturowo-biznesowy, a nie w jakimś "obozie".

  4. Awatar Speaktrap
    Speaktrap

    Pytanie – ściągnąłem tylko JEDEN (bez kitowania) plik, czy jestem zagrożony? Wydaje mi się, że nie…

    1. Awatar skiter
      skiter

      Jeden plik = jestes zły i trzeba cie spalic na stosie – wersja ZAIKS 😉

    2. Awatar ufoludek
      ufoludek

      Ściąganie nie jest nielegalne. Nielegalne jest wrzucanie/udostępnianie.

      1. Awatar umlaut
        umlaut

        Zależy jeszcze co udostępniasz. Jeśli jest klip Britney Cośtam to nie możesz. Jeśli są to twoje notatki z wykładu to możesz.

  5. Awatar koniar
    koniar

    @oO – "Jeśli ludzie mówią, że za 100+zł płyt kupować nie będą, to albo płyty będą po 20zł, albo zniknie prawo monopolu i ograniczenia wolności osobistej, bo jest sprzeczne z interesem społeczeństwa." <- Jeśli ludzie nie będą kupować płyt po 100+ to cena płyt powinna pojsc w dół, popyt, podaż, jakiś krzywe…. Skoro utrzymuje się na takim poziomie to jest popyt i ludzie kupują płyty po 100+

    "Więc jeśli większości nie odpowiada jego treść i go nie przestrzegają, to nie są oni przestępcami, ale prawo jest do zmiany." – Niestety ale są. To że większości nie odpowiada prawo nie oznacza, że nie istnieje, a jeśli istnieje to obowiązuje (chyba, że jest sprzeczne z konstytucją, ale to też musi być potwierdzone przez trybunał konst.).

    "A społeczeństwo jasno pokazuje jak bardzo nie zgadza się z obecną formą tego prawa, jego nadużyciami i jawną wojną im wypowiedzianą."
    Mylisz społeczeństwo z internautami. Większość społeczeństwa ma to w d*, większość słucha radia, większość nie ma internetu.

    "Ale jeśli tylko to prawo przestaje w choć najmniejszej części reprezentować interes społeczeństwa" – Jakiś argument na poparcie tezy, że obecne prawo przestaje reprezentować interes społeczeństwa ? Obecne prawo nie odmawia przecież dostępu do muzyki/filmów itd. Problem jest w tym, jak napisał niedzwiedz – w dostępie (legalnym) do multimediów za pomocą kanałów elektronicznych oraz w ich jakości w stosunku co do ceny.

    Ogólnie z twojego postu wynika coś takiego – społeczeństwo stwierdzi że chleb ma być po 50 gr, a jest droższy to można go bezkarnie podpierniczyć … i zjechać piekarnie że są Bleee.

    Muzyka, czy chleb to wytwór pracy i talentu – jest praca jest płaca.

    Problem leży w dystrybucji (nie nadąża za rozwojem techniki), ceny i jakości wydawanego materiału, w prawie po części (np: płacenie za to że gra radio X u fryzjera), a nie w cenie czy łapaniu tych którzy łamią prawo.

    Osobiście jestem za:
    1) Creative Commons
    2) Płaceniem artystom za ich twórczość.

    1) Wytwórnie + Media tworzą klikę i promują/dopuszczają na rynek to co wg ich uznania jest dobre i/lub na innej bliżej nieokreślanej zasadzie np: jak posmaruje tatuś to się w radiu puści. Taki mariaż powoduje, że większość wartościowego materiału nie dostałe się w "eter" a społeczeństwo dostaje jakąś miazgę estetyczno-intelektualną. CC, czyli tak naprawdę powrót mecenatu, powoduje, że "artyści" którzy nie chcą są być słuchani wykruszają się, rynek czyści się z miazgi, a poza tym łatwiej się przebić twórcom młodym itd. Bo to większość słuchaczy decyduje czego chce słuchać, a nie pan za biurkiem który "lansuje trend".

    2) Bo jak nie będą jeść będą śpiewać cichym głosem a lubię "silne pier**niecie" 🙂

    @Speaktrap – serwis odwiedziło 4 miliony osób idąc za źródłem, jak tylko 1/3 ściągnęła chociaż jeden plik wychodzi nam 1.3 miliona osób. Chyba nie będą pukać do wszystkich… ale kto wie.

    PS. proszę nie czepiać się literówek

    1. Awatar oO
      oO

      Nic nie zrozumiałeś…

      1. Awatar Memphis
        Memphis

        oO: Przeciwnie, zrozumiał, bo nie trudno zrozumieć Twój młodzieńczy idealizm. Świat jednak nie jest czarno-biały. Wola społeczeństwa wcale nie musi być najważniejsza w tym momencie, bo o ile społeczeństwo jako podmiot zbiorowy może mieć jakąś wolę, to niekoniecznie będzie ona racjonalna. A już szczególnie w tym przypadku, gdzie mówimy o dobrach które nie mają znaczenia strategicznego, rząd nie ma prawa ingerować w ceny czy sposób dystrybucji. To nie gospodarka centralnie planowana. Każdy może nagrać utwór muzyczny choćby na grzebieniu i sprzedawać go za 1000 zł (za egzemplarz płyty). Skoro ktoś to kupi, to znaczy że będzie mu się opłacać. Wytwórnie nie robią interesów, które im się nie opłacają. Pomijając już fakt, że zdecydowana większość płyt kosztuje zdecydowanie mniej, niż 100 zł, to wytwórcy mają prawo podpisywać kontrakt z kim chcą, a wytwórnie mają prawo ustalać ceny, jakie chcą. Istnieje masa alternatywnych wytwórni i znam sporo osób wydających swoją muzykę na swoich zasadach, to nie jest tak duży problem.

        Jak naprawdę chcecie coś zmienić, to promujcie to CC wśród artystów, a nie idiotyczny, chaotyczny, bezowocny bunt.

        Poza tym, koniar słusznie zauważył, że "internauci" to jeszcze nie całe społeczeństwo, a i wśród użytkowników Internetu zdania w tej sprawie są podzielone.

        1. Awatar Memphis
          Memphis

          Dodam jeszcze, że fraza "w interesie narodu" może być różnie pojmowana. Na pierwszy rzut oka, w interesie zdecydowanej większości obywateli leży to, żeby muzyka była jak najtaniej, albo w ogóle za darmo. To jednak nieco krótkowzroczne.

        2. Awatar Devil
          Devil

          heh trochę to jak z tłumem, którego iq = iq najgłupszego z tłumu / liczba ludzi w tłumie 😀

          Devil

        3. Awatar kocio
          kocio

          To nie jest bezowocny bunt – dla wielu (zaryzykuję – dla większości) prawo autorskie nie istnieje, a jeśli się już orientują, to i tak jest to dla nich najczęściej jakiś martwy zapis na martwym drzewie.

          Jeśli praktycznie wszyscy ludzie poniżej 20 roku życia nie liczą się z nim (vide: raport "Młodzi i media": http://www.wyborcza.pl/mlodziimedia ), to:

          1) albo to jest wykolejone pokolenie, wychowane oczywiście przez totalnych nieudaczników (skoro wychowali samych przestępców…),

          2) albo to prawo było już wcześniej dla większości bezowocną kazuistyką, tylko w młodym pokoleniu lepiej to widać, że jest anachroniczne.

        4. Awatar Memphis
          Memphis

          Po części się z Tobą zgadzam. Powyższy raport wskazuje, że jesteśmy na etapie zmiany społecznej, jednak zmiany w prawie nie powinny być moim zdaniem wprowadzane w tak radykalny sposób, jak zmieniły nasze postrzeganie media cyfrowe. To zwyczajnie niebezpieczne. Na przełomie lat 60./70. duża część młodzieży w USA też deklarowała pacyfizm, jednak nikt z tego powodu nie rozwiązał armii.

        5. Awatar kocio
          kocio

          Jest zasadnicza różnica: pacyfizm nie był nielegalny, a nieautoryzowane kopiowanie – jest.

          Poza tym to prawo nie jest przestarzałe od dziś. Jak to ktoś z prelegentów na targach książki dziś mówił – nasze nowe prawo autorskie z 1994 r. było anachroniczne już w chwili jego przyjęcia. Internet był jeszcze młody, więc można zrozumieć krótkowzroczność, jednak trudno udawać, że to się sprawdziło. Umówmy się, że jeśli ktoś do 2000 r. tego nie zauważył, to może jest usprawiedliwiony. Ale przez ostatnią dekadę to już jest ewidentne opóźnienie. Nie wiem na co jeszcze można czekać…

        6. Awatar Treadstone
          Treadstone

          Tu nie chodzi o prawo tylko o lenistwo i łatwość ściągnięcia czegoś z internetu – w ciągu najwyżej kilku godzin możemy mieć większość rzeczy na które w danym momencie mamy ochotę. Teraz akurat problem piractwa zwalacie na wytwórnie że są złe, że drogo itp itd – zgadzam się, ale czyż nie tak samo piracimy gry i programy?

        7. Awatar kocio
          kocio

          Problem tzw. "piractwa" to pikuś wobec niespodzianek, jakie funduje nam prawo autorskie – polskie i nie tylko nasze. Łatwo go do tego redukować i sądzić, że na tym się kończy.

          Tymczasem prawo autorskie działało do tej pory w sumie dość sprawnie tylko dlatego, że nie dostrzegało rzeczywistości poza bardzo wąską grupą wydawców oraz równie wąską grupą autorów, którzy zajmowali się przemysłowym (komercyjnym) przetwarzaniem dzieł.

          Jeśli ktoś zaśpiewa przebój tygodnia przed grupą ludzi bez zezwolenia, to łamie PA. Ale dopóki nie było metody, żeby stworzyć i rozpowszechnić nagranie z tego praktycznie globalnie, równie skutecznie jak przemysł, to nikt się tym nie zajmował. Ale złamanie było.

          A teraz nagle problem wyszedł spod dywanu – kulturą (bardzo szeroko pojmowaną) dysponują nie tylko twórcy i instytucjonalni dystrybutorzy, ale wszyscy, a w dodatku klasyczna dystrybucja okazuje się mniej wydolna niż rozpowszechnianie w nowy sposób, a kultura to właśnie (za antropologią kulturową) zespół sposobów na rozpowszechnianie pewnych rzeczy. Stary mechanizm, który niniejszym wstrzymuje naturalny rozwój kultury, krzyczy że dzieje mu się źle… i wszyscy się nim troskają, jakby ratowanie tego przestarzałego sposobu było celem naczelnym ludzkości.

          Nie mówię tu – co wielu oponentów łatwo utożsamia – że należy pozbyć się pośredników. Niech sobie będą, ale niech znają swoje miejsce – tam, gdzie naprawdę są przydatni, niech działają i zarabiają, a zostaną dostrzeżeni w dwójnasób, bo nie z przymusu. Twórcy także niech szukają sposobu jak się cieszyć z tego, że są nagle bajecznie popularni (bo kopiowanie to właśnie oznacza!), a zarabiać na tym, co na tej twórczości bazuje, a czego skopiować się nie da (usługi), lub jest bardzo trudne.

          A jeśli prawdą jest to, co twierdzą spanikowani komercyjni twórcy i dystrybutorzy, że nie ma sposobu, żeby zarabiać w tych nowych warunkach, a oni muszą i jest to fundamentem rozwoju kultury, to i tak nie ma co się szarpać – to znaczy, że nasza cywilizacja upadnie i nic jej nie uratuje.

          Więc lepiej, żeby jednak okazali się albo leniwi i nieudolni w szukaniu pomysłów (kiedyś podobno "przedsiębiorca" oznaczało "przedsiębiorczość", czyli aktywność i pomysłowość), albo nadmiernie wystraszeni i przez to chwilowo sparaliżowani, albo wcale nie tak istotni dla ludzi i cywilizacji, jak siebie przedstawiają. Albo wszystko razem.

        8. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "Jeśli praktycznie wszyscy ludzie poniżej 20 roku życia nie liczą się z nim (vide: raport “Młodzi i media”: http://www.wyborcza.pl/mlodziimedia ), to:"

          To oczywście znaczy dokładnie tyle, że żyjąc na garnuszku mamusi łatwo jest zachwycać się bredniami Lessiga i tym podobnymi. Ludzie powyżej 20 roku życia zamiast zgłębiać myśli Mao, Lessiga czy lokalnego Korwina (dość ciekawa anomalia btw) stają wobec bardziej życiowych problemów – takich jak dzieci do nakarmienia.

          "nasze nowe prawo autorskie z 1994 r. było anachroniczne już w chwili jego przyjęcia. Internet był jeszcze młody, więc można zrozumieć krótkowzroczność, jednak trudno udawać, że to się sprawdziło."

          To, że się nie sprawdziło, jest jakby oczywiste. Dlatego właśnie pół świata pracuje nad zmianami, które pozwolą realnie pociągać piratów do odpowiedzialności. Dla pomniejszych będzie odcinanie od internetu (co w wielu wypadkach zaowocuje też niemożliwością pracy innej niż przy łopacie – pomyśl jakie to będzie ryzyko dla młodego ojca), dla większych widok na świat zza krat.

          "Nie wiem na co jeszcze można czekać…"

          Na ACTA. 🙂

          "Jeśli ktoś zaśpiewa przebój tygodnia przed grupą ludzi bez zezwolenia, to łamie PA. Ale dopóki nie było metody, żeby stworzyć i rozpowszechnić nagranie z tego praktycznie globalnie, równie skutecznie jak przemysł, to nikt się tym nie zajmował. Ale złamanie było."

          Nie zawsze było, a nawet jeśli to rzadko powodujące odpowiedzialność karną. Rozpowszechnienie nagrania powoduje. Więc wbrew temu co sugerujesz, różnica jest dość istotna.

          "komercyjni twórcy i dystrybutorzy, że nie ma sposobu, żeby zarabiać w tych nowych warunkach, a oni muszą i jest to fundamentem rozwoju kultury, to i tak nie ma co się szarpać – to znaczy, że nasza cywilizacja upadnie i nic jej nie uratuje."

          Nie ma żadnych "nowych warunków" tylko gigantyczna luka prawna po której załataniu prawie wszyscy się zrobią grzeczni, mili i przestrzegający prawa.

        9. Awatar kocio
          kocio

          Przerzucasz na innych swoje własne fascynacje i antypatie. Ich tak samo nie obchodzi ani twoja ukochana ACTA ("Przyjdzie walec i wyrówna" Młynarskiego świetnie oddaje tę mentalność), ani znienawidzony Lessig, ani Korwiny i inne polityki, które rozpalają twoją wyobraźnię. Dorabiasz ideologię do bardzo prostych zachowań.

          Nie wiem czy zauważyłeś, ale rozpowszechnianie to także zaśpiewanie wśród nieznajomych. Nikt nie musi tego nagrać ani umieścić w sieci. Jeśli to zrobi, to obie osoby łamią – jedna rozpowszechniając paszczą, a druga kabelkami. Paszczą łamie się od dawna, ale siła rzeczy zawsze to była mała grupa nieznajomych – dlatego można było udawać, że to nie istnieje, a dzięki temu potem się dziwić, że nagle się zaczęło łamanie. Jakie prawo, takie jego konsekwencje – milcząco zakładało, że rozpowszechnianie zawsze będzie kwestią przemysłu i nie warto zajmować się rozpowszechnianiem poza nim. A tu niespodzianka…

          To niestety nie luka – byłbym szczęśliwy wiedząc, że wystarczy klajstrem dodać coś brakującego. To dziedziczna ślepota (a dla niektórych zamierzona "ślepota") na to, że kultura to cecha cywilizacji, w której działa przemysł, a nie odwrotnie.

        10. Awatar bies
          bies

          Tia… ,,Ludzie po dwudziestce'' to tylko dzieci, pieluchy i zastanawianie się jak przeżyć od pierwszego do pierwszego… Obraz bandy nieudaczników! Skąd Ty Gnuś bierzesz takie wyobrażenia? Z lustra?

        11. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "Ich tak samo nie obchodzi ani twoja ukochana ACTA (“Przyjdzie walec i wyrówna” Młynarskiego świetnie oddaje tę mentalność), ani znienawidzony Lessig, ani Korwiny i inne polityki, które rozpalają twoją wyobraźnię. Dorabiasz ideologię do bardzo prostych zachowań."

          ACTA jako walec bardzo mi się podoba. Myślę, że wyrówna dość szybko.

          Oczywiście, że wielu nie obchodzi Lessig ani Korwin. Oni po prostu ściągają bo wiedzą, że tak naprawdę szanse na wpadkę są bliskie zeru. Jak szanse na wpadkę i poważne konsekwencje będą realne to nie będą ściągać. Nie dlatego, że przestaną wierzyć w Lessiga tylko dlatego, żę nie będą chcieli stracić możliwości pracy innej niż przy łopacie.

          Tak samo z wykroczeniami drogowymi: u nas nikt się nie przejmuje znakami innymi niż "Fotoradar", a w Skandynawii przeważnie jeżdżą spokojnie i grzecznie. No ale tam bardzo łatwo o donos i patrol z radarem a za +30 można nawet pójść siedzieć.

          Ludzie dość intuicyjnie wyczuwają realność zagrożenia karą i gdy ono jest znaczące, unikają popełniania wykroczeń czy przestępstw. Choć oczywiście nie wszyscy.

          "Jakie prawo, takie jego konsekwencje – milcząco zakładało, że rozpowszechnianie zawsze będzie kwestią przemysłu i nie warto zajmować się rozpowszechnianiem poza nim. A tu niespodzianka…"

          Przecież takich niespodzianek było już kilka, TBM część wymienił. I za każdym razem dość szybko się udawało po takiej niespodziance pozbierać, opanować sytuację i żyć dalej. I zawsze wiązało się to z zaostrzeniem prawa. Tak będzie i tym razem. Idzie walec…

          "Nie wiem czy zauważyłeś, ale rozpowszechnianie to także zaśpiewanie wśród nieznajomych."

          Nie, żeby było rozpowszechnianie musi być nieokreślona z góry grupa osób i kilka innych warunków, których "zaśpiewanie wśród nieznajomych" nie spełnia. Chyba myślisz, że rozpowszechnianiem jest każde udostępnienie utworu, które nie podlega pod dozwolony użytek? Nie jest.

        12. Awatar cutugno
          cutugno

          bies: ",,Ludzie po dwudziestce” to tylko dzieci, pieluchy i zastanawianie się jak przeżyć od pierwszego do pierwszego… Obraz bandy nieudaczników! Skąd Ty Gnuś bierzesz takie wyobrażenia? Z lustra?"

          Jak już dorośniesz, to się dowiesz, że rodzina to nie tylko dzieci i pieluchy ale także zimowy wyjazd na narty do Austrii (or compatible), letni nad ciepłe morze i wiele innych fajnych rzeczy, które wszystkie mają jedną poważną wadę: kosztują. A jak chcesz nieco lepszy standard niż schronisko albo pole namiotowe to kosztują sporo.

          Więc tak. Z lustra. Stać mnie na to wszystko i mimo że nie dostałem ziemi rodziców ani dużego posagu, mając mniej niż 35 lat żyję na swoim bez kredytu na gardle. I sporo tego dzięki prawu autorskiemu. Przy Zuckerbergu czy nawet Popowiczu wyglądam cienko, ale za nieudacznika się nie uważam. Jestem nawet czasami trochę dumny…

        13. Awatar kocio
          kocio

          "A kto sobie koleinę już wydeptał, bierze szmalec/ i odwala partaninę powołując się na walec" (Wojciech Młynarski, "Przyjdzie walec i wyrówna").

          Wypisz wymaluj tak to wygląda – partackie podejście pośredników do odbiorców i czekanie aż przyjdzie coś dużego i po nich przejedzie…

        14. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "Wypisz wymaluj tak to wygląda – partackie podejście pośredników do odbiorców i czekanie aż przyjdzie coś dużego i po nich przejedzie…"

          Przecież nie tylko pośredników. Nikt nie jest bez grzechu, korpy przede wszystkim. Problem masowego piractwa byłby już przecież dawno rozwiązany gdyby nie to, że wielkim korpom było przez dłuższy czas na rękę. Owszem, tracili na nim, ale tracili też ci mniejsi. No i ci mniejsi nie przetrwali, ci więksi tak.

          Szczególnie dobrze to widać na przykładzie OSów czy oprogramowania biurowego: Microsoft cicho przyzwalał na piractwo wychodząc ze słusznego (biznesowo, nie etycznie) założenia, że lepiej żeby ktoś używał spiraconego Worda niż tańszego programu konkurencji. Dzięki temu wystarczyło, żeby Word był tylko nieco lepszy niż reszta i w ciągu kilku lat zawojował rynek, bo pozostali nie konkurowali z płatnym Wordem tylko z jego "darmową" wersją. Owszem, przez pewien czas zmniejszało to zysk MS, ale po zarżnięciu konkurencji sobie odbił z nawiązką.

        15. Awatar bies
          bies

          Gnuś, jak już ,,dorosnę'' do Twojego poziomu… Być dumnym z wycieczki w Alpy na narty. Ok, można i tak. Wybacz szczerość (albo nie wybaczaj, wisi mi to): zachłysnąłeś się odrobiną dobrobytu i zaczynasz uważać, że pozjadałeś wszystkie rozumy.

          Na dodatek rzutujesz swoją postawę (,,kiedyś to byłem młody i głupi — przecież każdy wie, że pewnych rzeczy zrobić się nie da — ale można pojechać na narty'') na resztę ludzi. Tymczasem, wśród tej reszty (bo nie twierdzę, że wszyscy) są ludzie którzy nie muszą sobie mówić ,,bo przecież się nie da''.

        16. Awatar Reddie
          Reddie

          mimo że nie dostałem ziemi rodziców ani dużego posagu

          A mały był? Tak pytam z ciekawości.

        17. Awatar cutugno
          cutugno

          bies: "jak już ,,dorosnę” do Twojego poziomu… Być dumnym z wycieczki w Alpy na narty. Ok, można i tak. Wybacz szczerość (albo nie wybaczaj, wisi mi to): zachłysnąłeś się odrobiną dobrobytu"

          Bo widzisz, ja wiem jaki to wysiłek utrzymać dziś rodzinę, żeby móc sobie na takie zabawy pozwolić a jednocześnie zabezpieczyć ją tak, żeby jak wpadnę pod ciężarówkę to się nie obudzili z 30 latami kredytu do spłacenia nie wiadomo z czego.

          Może też będziesz to wiedział. W sumie nie życzę, na pewno przyjemniej by było odziedziczyć gazylion dolców po cioci z Ameryki.

          "Na dodatek rzutujesz swoją postawę (,,kiedyś to byłem młody i głupi — przecież każdy wie, że pewnych rzeczy zrobić się nie da — ale można pojechać na narty”) na resztę ludzi."

          Jeśli jest coś, co mnie naprawdę przeraża, ale tak zupełnie, że mógłbym się przez to budzić w nocy zlany potem to wizja, że jednak ówczesna młodzież w końcu doprowadziłaby do zwycięstwa Korwina.

          Na szczęście nie udało się i chyba nie mogło. Zdecydowanie przyjemniejszy jest widok swojego dziecka uczącego się jeździć na nartach. Spróbuj kiedyś.

          "Tymczasem, wśród tej reszty (bo nie twierdzę, że wszyscy) są ludzie którzy nie muszą sobie mówić ,,bo przecież się nie da”."

          Oczywiście, wielcy ludzie nie muszą zarabiać na papu, rośnie im na nogach.

        18. Awatar cutugno
          cutugno

          Reddie: "A mały był? Tak pytam z ciekawości."

          Nie te czasy, niestety. Ale dostaliśmy w prezencie od rodziców wózek dla dziecka. 🙂

        19. Awatar bies
          bies

          Jejku skąd Ty się urwałeś…

          ,,Bo widzisz, ja wiem jaki to wysiłek utrzymać dziś rodzinę, żeby móc sobie na takie zabawy pozwolić a jednocześnie zabezpieczyć ją tak, żeby jak wpadnę pod ciężarówkę to się nie obudzili z 30 latami kredytu do spłacenia nie wiadomo z czego.''

          Biorąc średni, roczny zysk z kapitału 5% potrzebujesz środków w wysokości przynajmniej 1 mln PLN jako pewne minimum przy założeniu, że lokum masz własne. Oczywiście, w zależności od potrzeb, możesz początkową kwotę zmienić. Do tego musisz wybrać, czy kapitał początkowy ma być nienaruszalny. Co nie zawsze musi potoczyć się wedle Twojego zamysłu — są różne, paskudne choroby, których leczenie jest kosztowne i przewlekłe.

          Jeśli kwota ta jest dla Ciebie zbyt wysoka rozkładasz ja w postaci rat ubezpieczenia na życie. Znów, jeśli jesteś paranoikiem możesz zdywersyfikować całość ubezpieczenia (nie tylko Ty możesz wpaść pod ciężarówkę — ubezpieczyciel może splajtować).

          I pewnie można więcej. A to tylko scenariusz dla zabezpieczenia kapitałem. Niestety nie zajmuje się doradztwem finansowym (a już na pewno nie na tym forum). Zatem, jeśli masz takie wymagania, zgłoś się do zawodowca. Ze swojej strony mogę Ci tylko polecić stanowisko, którego się trzymam, już od jakiegoś czasu: lekarzy, prawników, doradców finansowych sprawdzaj przez korzystanie co najmniej z dwóch.

          Nadymasz się i nadymasz. Zgrywasz ,,poważnego, dorosłego człowieka'', który ,,do czegoś w życiu doszedł'' i chce ,,nieść pomoc i radę'' ,,młodym zapaleńcom'' którzy ,,jeszcze nie wiedzą jak życie wygląda''. Odpuść sobie, nie robisz wrażenia…

          A Korwinowi oczywiście dorzuciłem się do kampanii prezydenckiej — nie dużo, ale na bilety lotnicze na narty by starczyło… 😉

        20. Awatar cutugno
          cutugno

          bies: "Biorąc średni, roczny zysk z kapitału (…) Odpuść sobie, nie robisz wrażenia…"

          Nie no, wiem że na kimś, kto żyje z datków mamusi wrażenia nie zrobię. Przynajmniej dokąd nie przestanie.

          "A Korwinowi oczywiście dorzuciłem się do kampanii prezydenckiej — nie dużo, ale na bilety lotnicze na narty by starczyło…"

          No to na 100% wygra i jesteśmy zgubieni. Oczywiście jeśli nie brać pod uwagę, że może cię stać na wysłanie tam kartki pocztowej, jeśli przez trzy dni będziesz oszczędzał na coli i pił kranówę.

        21. Awatar kocio
          kocio

          W kontekście tematu rodziny – jeśli masz dzieci, to ciekawe jak one będą podchodzić do "piractwa" i jak będą funkcjonować w grupie rówieśniczej. Na podstawie raportu o młodych wychodzi, że albo zostaną przestępcami, albo outsiderami – tak czy siak nie zazdroszczę.

        22. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "W kontekście tematu rodziny – jeśli masz dzieci, to ciekawe jak one będą podchodzić do “piractwa” i jak będą funkcjonować w grupie rówieśniczej. Na podstawie raportu o młodych wychodzi"

          Przecież to jest oczywiste, że jakiś nastoletni bunt i idealizm będzie. Nie sądzę, żeby to było piractwo – to już raczej będzie wtedy posprzątane. Ale coś pewnie będzie. Czasem chciałbym wiedzieć co, ale jeszcze mi przyjdzie poczekać.

        23. Awatar kocio
          kocio

          W jednym się zgadzamy – to są nasze przypuszczenia i preferencje, trzeba poczekać co będzie naprawdę.

          Ja jednak chciałem stanowczo się nie zgodzić, że to chodzi o nastoletniość, bunt czy idealizm. Nie zrozumiałeś mnie – poczytaj sobie raport "Młodzi i media". Oni się _nie buntują_ przeciw prawu autorskiemu. Ono dla nich _nie istnieje_. To zwykły pragmatyzm.

          Tez mam nadzieję, że wtedy będzie posprzątane i oni będą robić to, co wcześniej, tylko rynek znajdzie nieinwazyjny sposób, żeby zarabiać, a prawo przestanie im naklejać etykietkę przestępcy.

          Cyba EOT z mojej strony, traktuję to jako zamknięcie. Miłej dalszej dyskusji tym, co mają jeszcze siłę.

        24. Awatar cutugno
          cutugno

          kocio: "Oni się _nie buntują_ przeciw prawu autorskiemu. Ono dla nich _nie istnieje_. To zwykły pragmatyzm. "

          No ale to przecież tym lepiej. Dziś jarają w knajpach bo wolno, za pół roku nie będą. Dziś zlewają ograniczenia prędkości bo praktycznie nic za to nie grozi, za parę lat będą ich przestrzegać bo w końcu ktoś to prawo urealni. Dziś zlewają prawa autorskie, bo nic nie grozi, jak będzie sensowne prawo zamiast włączyć torrenta wpiszą numer karty kredytowej. I tyle.

          "Cyba EOT z mojej strony, traktuję to jako zamknięcie. "

          Żałosne, typowe zresztą dla polemicznie spałowanych Linuksiarzy, zachowanie. Chcesz to pisz, nie chcesz to nie pisz. Tak się tylko ośmieszasz.

        25. Awatar bies
          bies

          Jejku, z Ciebie to naprawdę jest straszny frustrat… Spauzuj chłopie bo za kilka lat wylądujesz na psychotropach.

          A z resztą, to Twoje życie…

    2. Awatar Gall
      Gall

      Koszt wytworzenia bochenka chleba jest porównywalny bądź nawet większy od kosztu wytworzenia kopii utworu. A teraz porównaj sobie ceny. I wszystko jasne.

      1. Awatar sprae
        sprae

        A co ma koszt wytworzenia do ceny?

        1. Awatar Gall
          Gall

          sprae: skoro ludzie wiedzą, jaki jest koszt wytworzenia (a internauci łatwo mogą się dowiedzieć), a jaka jest cena, to się dziwią, skąd tak wysoka marża. I nie chcą jej płacić, więc korzystają z różnych wynalazków i zdobywają utwór dużo mniejszym kosztem. Utwór nie jest rzeczą pierwszej potrzeby, więc można zrozumieć kilka razy większą marżę, ale nie kilkadziesiąt czy kilkaset. Bez przesady. I proszę nie zaczynać: pisać o kradzieży, bo jakbym ukradł chleb, to piekarz tego egzemplarza chleba zostałby pozbawiony, dla mnie definicja kradzieży jest prosta ;).
          Nie zaczynać pisać o kosztach stworzenia utworu, bo piekarz też poświęcił często lata na doskonalenie receptury chleba, a jakoś nie żąda 60 czy 100 złotych za bochenek. Tyle w temacie. Rozsądne ceny i łatwy dostęp zmniejszają piractwo, co zostało wielokrotnie wykazane, ale jest to wyłącznie w interesie twórców, a nie koncernów.

        2. Awatar Memphis
          Memphis

          Aha… Czyli jeśli uważasz, że cena CD z muzyką powinna być niższa, to złamanie warunków licencji jest uzasadnione? A na jakim poziomie lokujesz stosunek ceny do kosztów produkcji? Jednym słowem, ile ludziom wolno zarobić, żeby nie naruszyć wrażliwości innych? Jeśli koszt nagrania jednej płyty wyniesie mnie około 15 zł (hipotetycznie) to wolno mi ją sprzedać za 50? 40? 15,50? A jak będę chciał zapłacić mojemu pracownikowi 3000 zł za pracę, która Twoim zdaniem warta jest 1500 zł to mogę? Czy też nie? Chciałem wystawić parę książek na Allegro… Czy mogę jakoś umówić się na konsultacje, żebyś wyjaśnił mi, ile wolno mi za nie żądać?

        3. Awatar oO
          oO

          @Memphis

          "Czyli jeśli uważasz, że cena CD z muzyką powinna być niższa, to złamanie warunków licencji jest uzasadnione?"

          Nie.
          To społeczeństwo w ogóle zapewnia tej cenie byt zrzekając się swojej wolności rozporządzania mieniem.
          Jeśli więc jednocześnie to społeczeństwo uważa, że cena jest za wysoka, to znaczy, że albo zostanie to naprawione, albo prawo powinno szybko przestać istnieć. Tak, aby nikt nie miał potrzeby go łamać.

        4. Awatar Memphis
          Memphis

          Nie dostrzegasz utopijności tego rozwiązania? Czy dystrybutor jest częścią społeczeństwa? A artysta? Potencjalny konsument? Co to znaczy, że "społeczeństwo uważa"? Jaka to musi być większość? I czemu ma ona większe prawa?

          Przede wszystkim jednak, trzeba mieć jakieś prawo, żeby móc się go zbyć. Czemu uważasz, że ogól społeczeństwa ma prawo do wyników pracy artysty?

        5. Awatar kocio
          kocio

          A skąd się bierze prawo? I czy uznajesz, że prawo może być ułomne, czy z definicji prawo obowiązujące=słuszne?

        6. Awatar Memphis
          Memphis

          Nie, wcale tak nie uważam. Po prostu z tego co rozumiem oO, są dwa wyjścia:

          – ingerencja państwa w rynek i ustalenie "akceptowalnego" poziomu cen. To jednak moim zdaniem zła opcja z tego względu że:

          a) nie da się ustalić takiego poziomu cen, który byłby satysfakcjonujący dla wszystkich, a ten satysfakcjonujący większość (prawdopodobnie "za darmo"), godziłby w twórców. W sklepach jest masa płyt wydawanych tanio – za jakieś 25 zł. I jakoś to nie zmienia faktu, że tyle samo ludzi pobiera je z torrentów.
          b) moim zdaniem społeczeństwo nie ma odgórnego prawa do efektu pracy artystów, sztuka nie jest żadnym dobrem wspólnym. O ile autor działa żyje powinien móc sprzedawać je za tyle, ile chce, a państwo powinno go chronić.

          – zniesienie praw autorskich w obecnej postaci i umożliwienie swobodnej wymiany w Internecie:

          a) patrz podpunkt b) w powyższym myślniku.

          Jakie jest moje zdanie?

          Jeśli nie odpowiada cena, nie należy kupować. Psioczenie na cenę i pobieranie z Internetu to moim zdaniem hipokryzja. Jeśli rzeczywiście większości obecny stan by nie odpowiadał, dystrybutorzy musieliby zmienić postępowanie (nie wierzę, że obecne dochody zapewnia elita, jakaś mała część społeczeństwa).

          Zamiast smęcić i buntować się na forach, lepszym rozwiązaniem byłoby wyjście do artystów i wskazaniem im innych sposobów dystrybucji, między innymi licencji CC. Dlatego, że w moim mniemaniu to żyjący autor ma prawo do swojego dzieła i on powinien decydować jak (i czy w ogóle) chce je udostępniać.

        7. Awatar kocio
          kocio

          Namawianie do CC i innych sprytnych sposobów licencjonowania jest doskonałym półśrodkiem, tzn. jest skuteczne na ile się da w chorych ramach.

          W żaden sposób nie załatwia natomiast kilku ważnych problemów, w tym kwestii dzieł osieroconych i dzieł na które nie uzyskano licencji do wykorzystania na polu dystrybucji elektronicznej (martwy autor już nie może o niczym decydować, a PA nadal tego od niego oczekuje jeszcze przez 70 lat…).

          Albo kwestii domyślnej ochrony, czyli braku jakichkolwiek formalności, żeby zarejestrować dzieło pod ochronę, co skutkuje tym, że nieraz nawet nie wiadomo do kogo się zgłosić i co komu przysługuje (vide przykład z filmami Eastwooda bodaj z "Wolnej kultury" Lessiga).

          Ani też sytuacji ludzi dzielących się utworami w postaci plików w celach społecznych – będą się dzielić, bo ludzie są istotami bardzo społecznymi i są możliwości techniczne.

          Do tego trzeba zmiany tych chorych ram prawnych, w których się wszyscy gnieciemy, a bez dyskusji na forach to się nawet nie ma szans zacząć dziać – choć to oczywiście warunek konieczny, ale jeszcze nie wystarczający.

        8. Awatar Memphis
          Memphis

          kocio: A jaka jest propozycja rozwiązania? Pełna swoboda w (re)dystrybucji? Jeśli takie rozwiązanie miałby dojść do skutku, to mam nadzieję, że objęłoby też oprogramowanie. Bo ja jestem bardzo społeczną istotą i nie chcę za nie płacić, skoro mogę się dzielić. Ciekawe co powiedzieliby bojownicy o wolność, z których duża część zamierza zarabiać właśnie na oprogramowaniu, gdybym im powiedział: "Przecież możecie zarabiać na supporcie."

        9. Awatar kocio
          kocio

          Z grubsza taka jak mówisz – pełna swoboda redystrybucji, zarabianie na usługach dodanych. To nie musi być wsparcie, ale wszystko, co wymaga działania, które nie zostało jeszcze podjęte. A także tworzenie bezpośrednich relacji – jeśli lubię jakiegoś artystę albo chcę okazać, że mi zależy na pracy jakiegoś programisty, to chętnie przekażę jakieś pieniądze. Byle to było bliżej 100% dla niego niż 5-50%, bo resztę zjedzą pośrednicy, którzy mnie są już zbędni.

          Lepiej zarabiać na tym, na czym się w ogóle da, niż próbować ograniczać coś, czego zatrzymać się nie da i przy okazji traktować swoich klientów jako potencjalnych przestępców.

        10. Awatar aix_Wolna_Głupota
          aix_Wolna_Głupota

          To na czym mają zarabiać tworcy Wiedźmina, Phostoshopa, Mathlaba czy AutoCAD'a??

          Support nie whodzi w grę – nikt by go nie wykupił.

          Jedną z alternatyw do sprzedaży kopii to naliczanie czasu pracy programu i comiesięczne wystawienie fakturki. Bodajże Microsoft miał taki pomysł odnośnie Office'a i m.in. na tym forum został on okrutnie wyśmiany.
          Ew. jeszcze można wyświetlać reklamy, ale to również jest tutaj przyjmowane wrogo (OO jest za free bez reklam to MS Office musi być również – z takim myśleniem się nie wygra).

        11. Awatar krzy3
          krzy3

          > jeśli lubię jakiegoś artystę albo chcę okazać, że mi zależy na pracy jakiegoś programisty, to chętnie przekażę jakieś pieniądze.

          To miło. Właśnie mam na tapecie projekt którego celem jest opracowanie bardzo przydatnego systemu, a w którym kosztorys zamyka się kwotą około miliona złotych. Udział kosztów pośrednich 20%, sprzęt 15%, reszta to płace.

          Na jaką kwotę możemy liczyć w zamian za oddanie praw do redystrybucji społeczności?

        12. Awatar aix_Wolna_Głupota
          aix_Wolna_Głupota

          Jak system będzie gotowy i mi się spodoba i będę miał wgląd w kod i będę mógł go redystrybuować – to mogę dać pięć złotych ;).

          Uważam, że to i tak dużo, bo jakbyście to wydali na GPL'u to nie zobaczylibyście nawet złamanego grosza (oprócz mojego piątaka).

        13. Awatar kocio
          kocio

          Chyba się nie zrozumieliśmy – na ile ja rozumiem kapitalizm, to przedsiębiorca proponuje, a klient to akceptuje, albo nie. Chciałbym wiedzieć, dlaczego ja jako klient mam podpowiadać konkretne modele biznesowe, zamiast pokazać mniej więcej co mnie interesuje? Kto mnie zapłaci za wykonanie usługi pt. opracowanie biznesplanu? A może tzw. kapitaliści liczą tylko na darmochę?

          To mi się wydaje skrzywione i do bólu wygodnickie podejście. Na rynku inicjatorem jest przedsiębiorca, bo to jemu powinno zależeć na zdobyciu klienta. Może nie słuchać skarg klienta, że obecny system jest dolegliwy, może dostać nawet jakąś sugestię pozytywną (tzn. co można by, a nie tylko co jest do dupy), ale kto w systemie rynkowym ponosi ryzyko innowacji? Klient?

          Lenistwo umysłowe i brak chęci podjęcia ryzyka mogę zrozumieć, przedsiębiorca też człowiek, też się boi, nie wszystko ogarnia, ale i tak nie zgadzam się na przerzucanie odpowiedzialności na klientów. Prawdopodobnie pierwszy klient, który będzie miał genialny pomysł na to wszystko… założy własną firmę, a jak będzie to naprawdę dobre rozwiązanie, to pewnie zakasuje tych, co czekali aż ktoś im łaskawie wszystko podsunie pod nos.

        14. Awatar Memphis
          Memphis

          kocio: Najwyraźniej różnie rozumiemy ten kapitalizm. Bo ja się z tym co napisałeś z grubsza zgadzam, ale: "nie akceptuje" nie oznacza dla mnie "bierze sobie za darmo", tylko rezygnuje z tego.

          Nie potrafię zrozumieć pomysłu, że ta praca i tak się Tobie należy, zapłacić za nią możesz jeśli spodoba Ci się oferta, a jak nie, to bierzesz za darmo.

        15. Awatar krzy3
          krzy3

          > dlaczego ja jako klient mam podpowiadać konkretne modele biznesowe

          Ponieważ jestem zdania, że mityczne modele biznesowe na które się powołujesz albo nie istnieją, albo są nieopłacalne.

          > Kto mnie zapłaci za wykonanie usługi pt. opracowanie biznesplanu?

          Demagogia. Na poziomie takim jaki potrzebny jest w tej dyskusji, zrobienie biznesplanu (a właściwie rozliczenia przepływów) zajmuje jakieś 15 minut. A ponieważ uparcie insynuujesz, że nie znam się na własnej robocie, więc proszę mi podać konkretny przykład rozliczenia tego mitycznego modelu biznesowego na który się powołujesz. Słucham: wpływy, ryzyko, wielkość rynku, założenia. Kosztorys podałem.

          > Lenistwo umysłowe

          …najbardziej widać w tym, że posługusz się nie liczbami, tylko hasłami. Konkrety proszę.

          > ale i tak nie zgadzam się na przerzucanie odpowiedzialności na klientów.

          A cóż to znowu za bzdura. W systemie kapitalistycznym ryzyko ponosi inwestor. Decyzję o opłacalności inwestycji podejmuje się na podstawie porównania kosztorysu z prognozą wpływów.

      2. Awatar Treadstone
        Treadstone

        @Gall "Koszt wytworzenia bochenka chleba jest porównywalny bądź nawet większy od kosztu wytworzenia kopii utworu. A teraz porównaj sobie ceny. I wszystko jasne."

        Bzdury do potęgi. Koszt wytworzenia jednego mercedesa klasy S też pewnie stanowi jakieś 20-30% jego wartości. Ale oprócz ludzi którzy fizycznie składają ten samochód, są ludzie którzy go projektowali, jest wliczony koszt przeprowadzonych testów kolizyjnych, aerodynamicznych, koszt wynalezienia odpowiednich technologii, koszt reklamy, zakupu maszyn i tak dalej. To za to się płaci. Tak samo jest z muzyką. Jeżeli przez powiedzmy 5 lat pracowałbyś solidnie nad albumem dobierając odpowiednich muzyków sesyjnych, wielokrotnie nagrywając wokale, przesiadując samotnie godzinami przy fortepianie męcząc się z brakiem weny to czy uważasz, że ten trud jest wart ceny wytłoczenia JEDNEJ PŁYTY CD?

        1. Awatar abc
          abc

          Dużo więcej nie dostaniesz, koło 5% ceny płyty. Prawdziwe kokosy artysta zbija na koncertach gdzie podział artysta-organizator jest bardziej uczciwy.

        2. Awatar kocio
          kocio

          Kiedyś robiło się koncerty, żeby promować płytę. Teraz wydaje się płyty, żeby promować koncerty.

        3. Awatar marcinsud
          marcinsud

          @abc Któryś z muzyków (nie pamiętam już bo to dawno temu było) wyjawił, że dla niego idzie ~8% z zysków z płyty. Wg. mnie strasznie mało i nie oszukujmy się bez koncertów nie da się żyć z muzyki.

        4. Awatar Gall
          Gall

          @Treadstone: Po pierwsze, mercedes nie jest dobrem lokowanym na rynku dóbr masowych. A większość utworów jest. Teoretycznie, bo praktycznie wydawcy tylko udają – patrz polityka cenowa. Już nieraz pisałem, że skoro da się w miarę nowy film DVD sprzedać z marżą sklepu za niecałe 20 złotych (po roku od wydania albo krócej), to oznacza, że widocznie wydawca widzi w tym zarobek. Podobnie dało się wrzucić na rynek sporo bajek i filmów Disneya za niecałe 10 złotych w detalu, podczas gdy normalnie były około 40 złotych i więcej. To tylko pokazuje, jak wydawcy cały czas usiłują nas robić w trąbę, narzekając na to, jak to mało zarabiają. Skoro wyprodukowanie kopii kosztuje grosze, to wystarczy wyprodukować odpowiednio większą ilość kopii i wrzucić na rynek w odpowiednio niskiej cenie. Wydawca płyt nie ponosi odpowiedzialności za bezpieczeństwo, wytwórca samochodu tak. To także trzeba wliczyć w koszty.

        5. Awatar cutugno
          cutugno

          Gall: "w miarę nowy film DVD sprzedać z marżą sklepu za niecałe 20 złotych (po roku od wydania albo krócej), to oznacza, że widocznie wydawca widzi w tym zarobek."

          Nie, to oznacza, że powinieneś zapoznać się z podstawami ekonomii, gdzieś tak na poziomie przedszkola.

          "Skoro wyprodukowanie kopii kosztuje grosze, to wystarczy wyprodukować odpowiednio większą ilość kopii i wrzucić na rynek w odpowiednio niskiej cenie."

          …albo nawet żłobka.

        6. Awatar Gall
          Gall

          Ale o co Ci chodzi? Chodzi Ci o to, że to nie jest w interesie wydawcy? Za to piractwo jest w jego interesie. Ściągnięcie filmu z internetu i nagranie go na płytę kosztuje więcej niż zrobienie oryginalnej kopii. Tu nie chodzi o podstawy ekonomii tylko o wielką pazerność koncernów. Nie mogą się zadowolić tym, co mogli by mieć przy uczciwej marży, bo nie było by ich stać na coraz to nowe auta i kupę innych dóbr. Prawo chroni ich zakichany interes, dlatego ceny nie spadają. Gdyby rządziła sama ekonomia, ceny byłyby normalne. Tyle w temacie.

        7. Awatar tow
          tow

          http://zapodaj.net/cd0a9c7d343f.jpg.html Żeby odtworzyć legalnie kupioną za grubą kasę płytkę CD musimy stosować nielegalne już w niektórych krajach metody. Cały czas płacimy podatek od czystych nośników i urządzeń nagrywających- pamiętacie o tym? Sukces policji jest niesamowity: średnio 40 płyt i 1 dysk na osobę, PODEJRZANE o to że zawierają nielicencjonowane materiały, niekoniecznie je zawierające. Zaczyna się na dobre zastraszanie ludzi przez stróżów prawa (autorskiego)- taki ZAIKS-totalitaryzm. Dziwne nagrody od prywatnych firm zobowiązują? Dzisiaj wieczorem idę na koncert- 2 bilety kosztowały 400 zł, ale wcześniej posłuchałem "nielegalnych" nagrań tych artystów – zasłużyłem na stos 😉

        8. Awatar krzy3
          krzy3

          > [artysta dostaje] ~8% z zysków z płyty. Wg. mnie strasznie mało

          Tylko, że jak płyta przyniesie straty (czyli nikt jej nie kupi), to nie artysta idzie z torbami, tylko producent. O czym artyści wygodnie zapominają…

    3. Awatar kocio
      kocio

      "większość nie ma internetu" -> na spotkaniu z premierem OIDP (a jak źle, to niech mnie ktoś poprawi) była mowa, że w Polsce 60% gospodarstw ma internet. To znaczy, że więcej niż 60% Polaków go ma, bo wiele gospodarstw domowych ma kilkoro lokatorów. Czyli nie ma go mniejszość.

      1. Awatar vries
        vries

        Szerokopasmowy?
        Kiedy na studiach robiłem w ramach projektu biznesplan małego providera internetu zajrzałem sobie do badań GUS na ten temat (to było jakiś czas temu). I nasi kochani mistrzowie statystki doszli do wniosku, że każdy kto ma komórkę z dostępem do internetu na dostęp do internetu. A to jakoś powiększało grono posiadaczy o jakieś 15-20%.
        Dodam jeszcze, ze nadmieniam to w ramach ciekawostki, bo raczej nie chce mi się dyskutować tu o tym jak powinna być sprawowana władza.

        1. Awatar kocio
          kocio

          Ufff, znalazłem wreszcie te dane! Gospodarstwa domowe – dostęp do internetu: 59%, szerokopasmowego: 51%.

          http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/PUBL_rocz…

          Nawet te 39% (59%-20%) gospodarstw to pewnie i tak daje większość Polaków, a niewykluczone, że 31% też – nie znam nawet średniego rozkładu ilości osób w gospodarstwach domowych, a co dopiero w tych badaniach.

        2. Awatar vries
          vries

          w 2008 r. 44% badanych korzystało z internetu regularnie (co najmniej raz w tygodniu), więc 38% jeszcze nie wystarczyło. Jak sam widzisz mamy tu spory wzrost, więc pewnie ponad połowa już korzysta.

      2. Awatar cutugno
        cutugno

        kocio: "w Polsce 60% gospodarstw ma internet. To znaczy, że więcej niż 60% Polaków go ma, bo wiele gospodarstw domowych ma kilkoro lokatorów."

        Zawsze wiedziałem, że freetardzi mają problem z logicznym myśleniem, ale żeby aż tak?

        1. Awatar kocio
          kocio

          Jak zwykle w którejś chwili puszczają ci nerwy i zamiast przedstawiać tylko swoje teorie przechodzisz do obrażania. Nie licz na taryfę ulgową – będę takie posty ciął bez dalszych wyjaśnień.

          Merytorycznie masz tu rację – dopóki nie znam rozkładu osób w badanych gospodarstwach nie mogę nic powiedzieć ile to osób. Po prostu liczba gospodarstw domowych jest inną metryką i tyle.

    4. Awatar oO
      oO

      Odpowiem ci, gdzie popełniasz błąd w myśleniu (?), choć nie powinienem. A zapewne tego też nie zrozumiesz.

      Przykład materialnej rzeczy jest bezsensowny, i już on sam pokazuje jak mało rozumiesz w tym temacie.

      Ale pomimo tego postaram się oddać twój błąd:
      1) Na pieczenie chleba nie ma monopolu.
      2) Żadne prawo nie odbiera ci wolności dowolnego rozporządzania chlebem, który kupisz.
      3) Cena chleba jest na akceptowalnym przez ludzi poziomie, płyt nie.
      4) Piekarnie mają konkurencję (= inne firmy produkujące to samo, gdybyś nie wiedział co to jest). Dzieła nie – nie możesz powiedzieć odbiorcy, żeby posłuchał sobie twojego utworu autorstwa konkurencji. Dzieła są indywidualne i oryginalne – definiuje to nawet obecne prawo autorskie.
      5) Chleb jest materialny, nie da się go powielić zerowym kosztem, co więcej sprzedawany jest z niewielką marżą.

      Gdyby chleb był produkowany przez jedną firmę, która narzucałaby cenę, powiedzmy 100zł za bochenek, żądała wprowadzenia prawa, które zakazywałoby rozdawania chleba innym, a jednocześnie właściciele tej firmy zarabiali by miliony – to masz rację. Wtedy społeczeństwo odebrałoby tej firmie monopol i zlikwidowało chore prawne zakazy.
      I dziwiłbyś się?

      Przy twórczości jest jednak problem ze zlikwidowaniem tego prawa. Skoro jako prawodawca uznajemy, że w interesie społeczeństwa jest produkowanie dzieł przez twórców, oraz zakładamy, że będzie to możliwe tylko przy zapewnieniu autorom co najmniej uczciwej zapłaty za stworzone dzieła, to musimy stworzyć jakiś monopol. Tyle, że musimy dążyć do ograniczenia zakresu odbieranej obywatelom wolności do minimum – koniecznego dla zapewnienia funkcjonowania planu.
      Więc jeśli twórcy nie potrafią korzystać z danego im prawa i ich działania nie są akceptowane przez społeczeństwo, to znaczy, że tak prosty plan zawiódł. Nie uzyskaliśmy uczciwego wynagrodzenia, jest ono znacznie wyższe, a ci, którzy je otrzymują mają czelność żądać dalszego odbierania wolności społeczeństwu.
      Można narzucić ograniczenia na cenę dzieł, aby zapewnić realizację planu, lub też przyznać się do porażki i zrezygnować z całego planu, bo przyniósł społeczeństwu więcej szkody niż pożytku.

      Obecnie wytwórnie rozumują tak:
      "Można sprzedać płytę za 10zł i wtedy kupią ją wszyscy zainteresowani.
      Ale można sprzedać płytę za 100zł, wtedy kupi ją powiedzmy 10% zainteresowanych. Zysk ten sam. A pozostali? Albo "nielegalnie" skopiują i ich pozwiemy i odbierzemy wygórowaną cenę jeszcze z nawiązką. Albo nie będą mieli – bo co nas to obchodzi."
      Otóż powinno obchodzić. Bo podstawą prawa autorskiego jest dostępność dzieł dla obywateli. To po to zrzekli się oni swojej wolności do dowolnego rozporządzania swoim mieniem.
      Jeśli dzieło nie jest dostępne dla dużej części zainteresowanych, to znaczy, że system całkowicie zawiódł.

      1. Awatar kocio
        kocio

        Problem jest bardziej złożony, niż to wynika z waszej dyskusji do tej pory.

        Faktycznie na pieczenie chleba nie ma monopolu, ale na nagrywanie i wydawanie muzyki też go nie ma. =} Jeśli zaś chodzi o monopol do konkretnych nagrań, to i konkretną recepturę można chronić – i są sprawy może nie o chleb akurat, ale o niektóre potrawy. W dodatku receptura to jest utwór niematerialny tak samo jak nagranie, jej nośnikiem jest chleb, tak samo jak są nośniki muzyki, i dopiero to jest fizyczne.

        Z drugiej strony, taka sytuacja jest paranoiczna i system naprawdę zawiódł, i to wiele grup:

        1. Wydawców, którzy wydawałoby się są wielkimi beneficjentami tego reżimu prawnoautorskiego. Byłem dziś na serii prelekcji o książkach elektronicznych na targach książki w Warszawie i tam było widać, że wydawcy też się martwią jak mają wydawać elektroniczne wersje literatury, gdy nie zawarli wcześniej odpowiedniej umowy na to pole eksploatacji – bądź przez krótkowzroczność, bądź dlatego, że wówczas takie pole jeszcze nie istniało.

        2. Bibliotekarzy, bo nie mogą udostępniać zdigitalizowanych zbiorów poza terenem biblioteki (czyli elektronicznie są to tylko czytelnie).

        3. Klientów chętnych do kupienia niektórych dzieł z wydawcami pospołu, bo jak autor zmarł bez przekazania praw majątkowych, to przez 70 lat nikt nie może tego ruszyć – ani wydać, ani kupić.

        4. Amatorów, którzy spokojnie sobie kopiują pliki w internecie identycznie tak jak kiedyś przepisywali, przegrywali, kserowali itp. w realu, bo stali się nagle en masse przestępcami.

        5. Autorów, którzy w jakikolwiek sposób remiksują kulturę sprzed mniej niż 3 pokoleń, bo muszą wykupywać zgody na wykorzystanie za wyssane z sufitu opłaty (casus "Sita śpiewa bluesa") lub w ogóle dokumentujących rzeczywistość, bo ta jest tak przesycona gotowymi utworami w sensie prawa autorskiego, że ich usunięcie jest albo formą cenzury lub zafałszowania rzeczywistości, albo w ogóle jest praktycznie niemożliwe (budynki w tle i ubrania też ktoś zaprojektował!).

        Słowem jest wielu poszkodowanych z różnych stron, to jest sytuacja typu lose-lose. To prawo czyni ogromne szkody w swoim obecnym kształcie. Warto wpłynąć na jego zmianę.

    5. Awatar Reddie
      Reddie

      Jeśli ludzie nie będą kupować płyt po 100+ to cena płyt powinna pojsc w dół, popyt, podaż, jakiś krzywe…. Skoro utrzymuje się na takim poziomie to jest popyt i ludzie kupują płyty po 100+

      Znasz pojęcie "zmowa cenowa"?

      (tak, wiem że to jest karalne, ale tylko wtedy gdy ma formalny charakter i można to udowodnić)

  6. Awatar Mikołaj
    Mikołaj

    Według mnie przyszłością są sklepy internetowe z muzyką. Popularny wykonawca i tak zarobi na koncertach.

    1. Awatar vries
      vries

      Jeśli nie będziesz popularny mało kto zauważy cię w internecie.

      1. Awatar Memphis
        Memphis

        Więc może wprowadźmy, wzorem "Ekranu wyboru przeglądarki", ustawowy nakaz reklamowania wszystkich artystów tworzących na terenie danego kraju wszystkim dystrybutorom? Tak w ramach walki z tandetą i zwracaniem wolności obywatelom.

        1. Awatar vries
          vries

          Nie, nie sugerowałem czegoś takiego. Zwyczajnie chciałem zwrócić uwagę, że samo wydawanie w internecie nie jest gwarantem sukcesu.

        2. Awatar Memphis
          Memphis

          Wiem, chciałem rozwinąć Twoją myśl dosypując trochę ironii, ale mam problemy z jasnym wyrażaniem myśli (gdy próbuję żartować, w ogóle nie da się tego zrozumieć) ;).

        3. Awatar kocio
          kocio

          @vries: A co niby jest gwarantem sukcesu? I kto niby ma takie gwarancje dawać? =}

        4. Awatar vries
          vries

          @kocio: na to trzeba sobie zapracować i opłacić sobie odpowiednią promocję. Czasem część ryzyka z tym związanego przejmuje na siebie wydawca, czasem nie. Oczywiście pełnej gwarancji nie ma nigdy…
          Dla mnie wiara w to, że tylko i wyłącznie zmiana sposobu dystrybucji na internetową coś zmieni jest dla mnie dość naiwna.

        5. Awatar kocio
          kocio

          Oczywiście. Niemniej – jak dziś na sali na targach książki padało – brak okazji do legalnego zdobywania elektronicznie (czyli najczęściej przez sieć) jest znakomitą gwarancją tego, że tzw. "piractwo" się utrzyma i rozrośnie.

          Nie ma gwarancji, że w ten sposób się wszystkim uda (bo naturalnie na pewno nie wszystkim), ale jest to poważna szansa dla wielu, obecnie ignorowana na potęgę.

        6. Awatar vries
          vries

          Interesujące. Ale według mnie nieprawdziwe w wypadku książek, które dość trudno kopiować w formie elektronicznej (jet to dość żmudne).
          W wypadku filmu i muzyki jak najbardziej się zgadzam. Zresztą wydawcy wcale nie próżnują na tym polu i widać, ze coraz więcej da się zobaczyć w internecie filmów, seriali, czy też posłuchać muzyki.
          Problemem jest tu oczywiście nierówność, bo w spora część tego dobrodziejstwa internetu jest dostępna tylko w granicach USA. Ale cóż zrobić…
          Bardzo jestem ciekaw prac ustawodawczych nad wspólnymi prawami autorskimi dla UE. Ustanowienie tego może dla nas trochę zmienić sytuację (w każdym razie w wypadku płatnej dystrybucji).

        7. Awatar kocio
          kocio

          Jak to trudno? Kopiowanie czegokolwiek w wersji elektronicznej jest tak samo łatwe.

          A nawet, jeśli dana książka nie jest wydana w wersji elektronicznej, a wydaje się komuś coś warta, to tylko jedna osoba musi wziąć skaner, odpalić OCR i to przeczyścić w edytorze, żeby mniej lub bardziej identyczna kopia rozeszła się dowolnej ilości egzemplarzy.

          Ile to roboty – dzień, dwa? A ile osób ma taki sprzęt, oprogramowanie i umiejętności – miliony, setki milionów? A dostęp do danej książki, czas i motywację – "zaledwie" setki tysięcy lub miliony z nich?

        8. Awatar vries
          vries

          @kocio: by tego OCRa zrobić trzeba mieć skaner i do tego trzeba postać przy nim z książką te 2 godziny. Później trzeba przejrzeć tekst, czy przypadkiem dobrze wszytko wyszło. W wypadku filmów i muzyki wystarczy nacisnąć parę przycisków w jakimś gui i robi się samo (oczywiście sprawa się bardziej komplikuje, gdy trzeba tłumaczyć).
          Co do dostępności, to żyjesz w Polsce i tu nie wydaje się takich nakładach. Więc te setki milionów zamień na tysiące (aczkolwiek nakłady poniżej tysiąca pewnie również się zdarzają). A z motywacja nie jest tak wspaniale, bo w sumie niewiele tytułów jest skanowanych.
          Może inaczej, w USA owszem. U nas jeszcze nie.

        9. Awatar kocio
          kocio

          To powiedzmy, że w sumie w Polsce jest to ledwo setka osób. I że każda digitalizuje średnio w tempie 1 książki na tydzień. W ciągu roku to będzie 5,2 tys. tytułów. Po kilku latach – jeszcze więcej, i będzie coraz szybciej, bo co sprytniejsi "hurtownicy" dla wygody albo dla sportu zmontują sobie jeszcze wygodniejsze "skanery" niż te klasyczne:

          http://www.diybookscanner.org/

          Ale digitalizuje się nie wszystko, tylko najbardziej pożądane rzeczy, więc z dostępem nie ma problemu (albo ktoś już ma albo może skądś sobie zdobyć).

          Oczywiście, że trudniej, ale nie dość trudno. To tylko przesunięcie w czasie. Praktyczne efekty widać na serwisach wymiany plików – kiedyś głównie MP3, potem filmy, a dziś także książki alarmują wydawców na tyle, że zrobiło się o tym głośno, bodaj w tym roku:

          http://di.com.pl/news/31449,0,Chomikujpl_Do_wspol…

        10. Awatar marcinsud
          marcinsud

          gadacie o skanerach, a na chomiku (pewnie gdzieś indziej też) są ludzie, którzy sami ręcznie przepisują i tłumaczą książki, których jeszcze nikomu nie chciało się wydać w naszym pięknym kraju.

        11. Awatar vries
          vries

          Zauważ, że ten protest był wystosowany z tego, co pamiętam przez pana, który zajmował się dystrybucją cyfrową, co równie dobrze potwierdzać może moją opinię.
          E-booki nie są żadną nowością na pirackich stronach, ale ich ilość nie powala. Oczywiście będzie ich się pojawiać więcej, ale póki nie upowszechnią się czytniki książek i tablety nie będą realnym zagrożeniem dla rynku książki.

        12. Awatar vries
          vries

          marcinsud: to jest zupełnie inny temat. Ci ludzie najczęściej w sposób znikomy szkodzą naszemu przemysłowi wydawniczemu… (a w każdym razie taką mam nadzieję…).

        13. Awatar kocio
          kocio

          Moja refleksja po serii prelekcji na targach książki jest taka, że przemysł wydawców książek jest w Polsce na etapie zanurzania dużego palca w wodzie: boją się, ale trochę próbują, i na podstawie tego wyciągają pierwsze wnioski.

          Bardzo pouczająca w tym względzie była sytuacja z prelekcji Krzyśka Siewicza. Zapytał salę na wstępie, czy mają jakieś problemy o które chcieliby zapytać. Jakaś pani stwierdziła, że na jakimś Chomiku czy czymś podobnym znaleźli swój tytuł z licznikiem pobrań ze 3 tysiące. Oni tę książkę wydali tylko na martwym drzewie i chcą wiedzieć jak się upomnieć o swoje prawa.

          Krzysiek zadał dodatkowe pytanie: czy państwa sprzedaż spadła? – nie, wzrosła…

          Sala sama się zaśmiała (a na pewno byli tam jacyś wydawcy), a Krzysiek opowiadał, że trzeba by w ogóle udowodnić w sądzie stratę, a w takiej sytuacji to raczej trudne.

          Pytanie, czy w ogóle nieautoryzowane kopiowanie książek w wersji elektronicznej szkodzi komukolwiek, a jeśli tak, to czy zawsze, czy tylko w niektórych przypadkach. Badania tu są w powijakach. Do tej pory szukano odpowiedzi absolutnej, stąd prostackie wyliczenia, że strata równa się ilość sztuk razy cena, kiedy wiadomo już, że niektórzy nigdy by tego nie kupili i tak, a inni i tak kupią…

          Bardzo czekam, aż ktoś odkryje jakąś prawidłowość. I mam nadzieję, że najpierw prawo i mentalność zmieni się a tyle, żeby to odkrycie tylko pomogło doprecyzować rozwiniętą politykę sprzedaży treści elektronicznych, a nie stanowiło dopiero paszport, żeby tam naprawdę wejść.

          Wydawcy (polscy) się boją, ale o ile na zeszłych targach był tylko jeden czytnik, tak w tym roku podobno co trzeci wydawca ma jakąś pulę z 10% tytułów elektronicznie, W.A.B. ma sensowny plan spokojnego wchodzenia coraz głębiej w ten rynek, a czytników pojawiło się stadko (poza eClicto pojawiła się premiera innego polskiego czytnika oraz oferta dystrybutora różnych modeli).

        14. Awatar vries
          vries

          Moim zdaniem w wypadku książek piractwo nie ma tu jeszcze aż takiego wpływu. Tu forma papierowa stanowi istotną różnicę w stosunku do wersji cyfrowej (takiej przewagi nie ma muzyka, ani film).
          Zobaczymy, gdy będą czytniki i wydania cyfrowe wyjdą z niszy (miejmy nadzieję, że jak najszybciej).

        15. Awatar kocio
          kocio

          Szybko wyjdą – niektórzy na prelekcjach o książce elektronicznej w czasie targów mówili o zmianie w ciągu 5, inni o 3 latach. Nikt nie dawał więcej.

      2. Awatar thid
        thid

        watpie, teraz popularni sa ci ktorzy sa promowani czyli: brak wlasnego glosu wszystko komputerow, syntezatory etc, dodatkowo przerabiaja biust, usta, noc i co tylko sie da + extra makijaz i leci promocja. Tekst plytki i beznadziejny ewentualnie przerobienie czegos starego, do tego mieszanka kilku bitow i innych kawalkow z jakiejs starej kolecji. No a potem walka o prawa autorskie, przeciez musieli sporo kasy wydac by zrobic takie stuczydlo

        Na dzien dzisiejszy artysci to gatunek wymierajacy, rownie dobrze mozna sluchac vocaloid. Poziom obecnej muzyki jest na tym samym poziomie (ostatnio nawet nie ktorzy artysci zaczynaja miec podobne glosy – ten sam filtr czy co? oO), muzyka dzis to marketing i technologia a nie sztuka i umiejetnosci

        1. Awatar thid
          thid

          kurde edycja nie dziala, po vocaloid mialbyc przecinek a nie kropka :/ Natomiast kropka miala byc przed muzyka zamiast przecinka :/

        2. Awatar Memphis
          Memphis

          W dużym uproszczeniu, masz rację. Ale przecież nikt nie zmusza do słuchania tej papki? No a skoro się nie podoba i się jej nie kupuje, to no to piracić też nie ma po co?

  7. Awatar gidgnulur
    gidgnulur

    Moim zdaniem (powtarzam MOIM) takie akcje to linczowanie podstawowych zasad wolności obywateli.

    1. Awatar Memphis
      Memphis

      Redystrybucja oprogramowania i dzieł audiowizualnych bez posiadania stosownych praw to jest podstawowa zasada wolności obywateli?

  8. Awatar Janusz
    Janusz

    Prosze spojrzeć na temat z innej strony. Inżynier czy naukowiec czyli rzeczywisty twórca postępu cywilizacyjnego tworząc unikalne rozwiązanie musi za jego ochronę -patent- sam zapłacić bardzo wysoką cenę. Obszar ochrony jest mocno ograniczony i terytorialnie i czasowo. Tymczasem tzw Twórca czyli – spójrzmy prawdzie w oczy – najczęściej kiepskiej klasy grajek lub piosenkarz oczekuje od Państwa ochrony jego "praw autorskich". On za nic nie płaci, on tylko głośno krzyczy, że go okradają, kopiując jego "dzieło". Wszystkimi kosztami mają dzielić sie: Państwo (czyli my wszyscy) – angażując prokuraturę, policję, sądy, oraz dostawcy internetu zmuszani przez to Państwo do instalowania rejestratorów, analizatorów, archwizatorów itd., itp. Okres ochronny dla takego "dzieła" liczony jest w dziesiątkach lat co praktycznie oznacza, że "tworząc" na niwie "artystycznej" cokolwiek można z tego żyć do śmierci. Zastanówmy się może czy jest to w interesie społeczeństwa. Sądzę, że w naszym interesie powinno być raczej popieranie autentycznych twórców postępu cywilizacyjnego, technicznego a komedianci … no cóż kiedyś jak trupa była dobra to była wpuszczana na dwór i czasem coś za to dostawała.
    Nie neguję konieczności zapłaty za pracę Twórcy ale "znaj umiar mociumpanie". Chcesz ochrony – zapłać za nią sam a nie żądaj tego od społeczeństwa.

    1. Awatar vries
      vries

      Nie zgadzam się z tobą. Artyści są istotnym elementem kształtowania jutra. Nie wszystko opiera się o suchą technologię.
      Patent, jego koszty i korzyści z niego czerpane są czymś innym niż prawa autorskie. Sam koszt patentu w porównaniu z kosztem badań, przygotowania produkcji, samej produkcji, czy wreszcie komercjalizacji jest znikomy.
      Tymczasem autor może tworzyć za darmo i jego prawa są chronione. By daleko nie szukać – Wolne Oprogramowanie.

      1. Awatar marcinsud
        marcinsud

        nie zgadzam się z tym, że patent jest znikomym kosztem. W wielu przypadkach przewyższa kilkukrotnie koszt badań, który często sprowadza się do wymyślenia czegoś i sprawdzenia czy działa. np. mój były nauczyciel dawno temu wymyślił jak odizolować wysokie napięcie od miernika i operatora. Cały koszt to był pomysł oraz elementy elektroniczne za około 100 zł.

        Tak samo mój profesor od ergonomii dostał patent na wygiętą łyżeczkę. Wymyślił tez wiele innych rzeczy, które ułatwiły by pracę ludziom w zakładach przemysłu ciężkiego niestety żaden z polskich zakładów nie był zainteresowany tym ponieważ nie zwiększało to produkcji.

        Zdaję sobie sprawę, że są wynalazki, których opracowanie generuje większe koszty, ale niestety nie posiadam danych na temat tego czy więcej było opracowań tańszych od kosztów patentu czy nie.

        1. Awatar vries
          vries

          O kosztach patentu mówi się niejednokrotnie tak, że istnieją, by wynalazca nie zaopatrywał się w patent dla samego jego posiadania. Innymi słowy trzeba koncentrować się na rzeczach przydatnych, które da się komercjalizować.
          Wynajdowanie rzeczy sobie a muzo nie prowadzi do niczego.

        2. Awatar marcinsud
          marcinsud

          ten patent na łyżeczkę rzeczywiście był dla samej sztuki i by pokazać, że da się. Z reszta jak się później okazało takie łyżeczki były już produkowane na zachodzie Europy. W sumie fajna sprawa, bo starzy ludzie nie muszą męczyć nadgarstka nienaturalnie wyginając go jedząc zupę.

        3. Awatar krzy3
          krzy3

          > O kosztach patentu mówi się niejednokrotnie tak, że istnieją, by wynalazca nie zaopatrywał się w patent dla samego jego posiadania

          Dokładnie. Również obowiązek corocznego płacenia (rosnących kwot) za patent ma na celu zniechęcanie do sytuacji siedzienia na patencie bez jego wykorzystywania.

    2. Awatar Otaq
      Otaq

      To pewnie dlatego, że w prawdziwym interesie społeczeństwa jest aby idee, wynalazki i inne "własności intelektualne" naprawdę przydatne w życiu jak najszybciej się rozeszły i wszyscy mogli z nich korzystać.
      Za to dla odmiany jak jakiś podrzędny grajek będzie niszczył sobie gardło a innym słuch to w jak najlepszym interesie społeczeństwa jest, żeby co najmniej przez 70 lat po jego śmierci nikt nadal nie mógł kopiować i rozpowszechniać jego twórczości aż nie zostanie w końcu zapomniany. (Muszę poćwiczyć nad pisaniem krótszych zdań 😉 )
      Szkoda tylko, że w praktyce wynalazki naprawdę coś wnoszące są szybko wykupywane przez koncerny i często ani wynalazca ani społeczeństwo nie mają z nich pożytku (przynajmniej do czasu wygaśnięcia patentów).

    3. Awatar Memphis
      Memphis

      Dawno nie widziałem przykładu tak ślepego technodeterminizmu. Przerażające, że w tym momencie historii ludzie potrafią "wyprodukować" taką myśl.

      1. Awatar Janusz
        Janusz

        @Memphis
        Pisząc mój tekst nie miałem zamiaru negować udziału twórców kultury w rozwoju cywilizacyjnym. Chciałem zwrócić uwagę na fakt, że nieliczna grupa "twórców" potrafiła tak poprowadzić swój biznes, że przerzuciła na społeczeństwo koszty a sama delektuje się zyskami. Chciałem również zwrócić uwagę na to, że bez środków technicznych (mikrofony, wzmacniacze, urządzenia do playbacku itd.) wielu z wykonawców nie miało by szans na zaistnienie na rynku ponieważ nie zostali wyposażeni przez Naturę lub Bozię -co kto woli- w odpowiedni głos i "parę w płucach" a to właśnie oni są najbardziej agresywni i najgłośniej walczą o "ochronę praw". Co ciekawe wykonawcy wysokiej klasy dają sobie znakomicie radę na koncertach na żywo bez korzystania z oszustw typu playback i pewnie dlatego ich zachowanie jest zdecydowanie bardziej powściągliwe. Podtrzymuję swoje zdanie, że jeśli twórcy chcą ochrony własności intelektualnej niech robią to za swoje własne pieniądze (tak jak właściciele patentów, wzorów użytkowych) a nie angażują do tego aparat wymiaru sprawiedliwości "z urzędu" bo to po prostu jest nieuczciwe wobec innych grup zawodowych. Swoją drogą jak trzeba zabiegać o interesy aby "wynająć" na swoje potrzeby państwową policję, która tak naprawdę została powołana do innych zadań.

      2. Awatar krzy3
        krzy3

        Przerażające jest to, że obecnie:

        – wynalazek techniczny, nad którym ktoś spędził kilka lat i który pozwala oszczędzić miliony dolarów chroniony jest przez lat 17;
        – lek, którego opracowannie kosztowało kilkaset milionów i który ratuje życie tysiącom ludzi jest chroniony efektywnie przez lat 10-15
        – ale za to zawodzenie Britney Spears chronione będzie przez nastepne 130 lat!

        Moja recepta: zrównać prawa autorskie z patentowymi. Max. 20 lat, coroczne opłaty za odnowienie, licencje przymusowe.

        1. Awatar Reddie
          Reddie

          Ale czemu aż 20?

          A patenty na leki ratujące życie to zło.

        2. Awatar Otaq
          Otaq

          @Reddie
          Krótkoterminowo tak, ale w dłuższej perspektywie czasu właśnie dlatego mogą te leki powstawać i znajdują się inwestorzy finansujący badania.

        3. Awatar Reddie
          Reddie

          I właśnie dlatego takie sektory powinny być w rękach państwa. Ludzkie życie nie może zależeń od czyjejś chęci zysku.

        4. Awatar trasz
          trasz

          @Reddie: Nikt nie broni panstwu finansowac badan. I wiesz co? To nie dziala.

        5. Awatar Reddie
          Reddie

          Jak to nie? Koncerny farmaceutyczne dostają ogromne dotacje na badania. Problem w tym, że potem same zarabiają na ich efektach. Cóż, pewnie ktoś komuś posmarował i tak to się kręci.

        6. Awatar trasz
          trasz

          @Reddie: Koncerny nie dostaja wielkich dotacji – przynajmniej nie w stosunku do ponoszonych kosztow. Dotacje dostaja panstwowe instytuty. Ktore mimo tego specjalnie duzo nowych lekow nie tworza. Wlasnie dlatego olbrzymia wiekszosc lekow jest tworzona przez koncerny – bo im to wychodzi. Wlasnie dlatego, ze maja motywacje – pieniadze.

  9. Awatar NIC
    NIC

    Dziwnym trafem w błahe sprawy policja angażuje duże siły, ale jak trzeba usunąć uciążliwego sąsiada, agresywnego pijaka czy ścigać gwałciciela lub nawet bandę – postrach osiedla to policji brak. Taki pirat jak piraci to jest to niska szkodliwość społeczna… A tu akcja na cały kraj. Koszt tej operacji w cale nie jest tani. Wolałbym jednak by te środki szły na eliminowanie zagrożeń fizycznych niż intelektualnych. (bardziej boli siniak czy nielegalna MP3?)

    A przypomnij mi ktoś, po co oni ich tam przesłuchują? Jaki jest cel tego? Bo jak na serwerach spółki znaleziono nielegalne dane to sprawa jest dla mnie oczywista.

    No ale cóż… Prawnie rzecz biorąc jak najbardziej policja ich ścigać może i nawet powinna… Tylko jak usłyszę, że policja nie może zajmować się kiedyś każdą sprawą, albo że funduszy lub możliwości brakuje to się chyba zdenerwuję. Bo ta sprawa nie powoduje dużych strat. 100 złotych ma różną wartość. Jeśli ukradną je korporacji zarabiającej 10 000 zł miesiącznie, a osobie zarabiającej 1000zł… Komuś tu może braknąć na chleb.Może warto też zdefiniować "zysk", bo jeśli Microsoft sprzedaje towar za 400zł, a wyprodukował za 200zł, to jeśli spiraci się owy towar to czemu znów Microsoft ma zarabiać na skarbie państwa? (bo pirat przecie za to nie płaci…)

    Dobry użytkownik nie używa do nieetycznych celów serwisów z kraju z którego pochodzi. Prokuratura (zarówno z kraju C i X) nie będzie ścigać jeśli użytkownik X ściąga dane z serwera Y, który stoi w kraju C. Chyba że wpadną na pomysł filtrowana sygnału sieci, tzn. dane, które są przesyłane do kraju, po przekroczeniu granicy naszego państwa podlegają prawu polskiemu. Krótko mówiąc, skoro pornografia jest nielegalna to sygnał jej sieci też powinien.

    Im mniej tych polskich serwisików tematychnoplikowatych tym lepiej. Bo ich jakość jest zła. Same reklamy, pełno JavaScriptu, Flasha… Do wymiany tych legalnych plików jest Google Docs, serwisy typu Imageshack/CopyPaste. Jak mniemam pozostałe typy plików na 90% będą nielegalne, a już z pewnością można stwierdzić że 99% plików powyżej 150 MiB to dane nielegalne. Nie mogę sobie wyobrazić co dużego użytkownicy mogą sobie legalnie pożyczać… Pożyczać… To jest myśl, bo pożyczać można… Według prawa… nieoficjalnie mówiąc, można pożyczać wszystko co mamy naszym znajomym z NaszejKlasy 🙂 Teoretycznie to są Ci "bliscy".

    PS. Coś słabo te sprawy idą policji… Skupili się na jednym serwisie, a ja po 5 minutach z Google będę w stanie podać kolejne tego typu serwisy. Pytanie czemu te inne jest mają się dobrze…

    1. Awatar Otaq
      Otaq

      Do wymiany tych legalnych plików jest Google Docs, serwisy typu Imageshack/CopyPaste. Jak mniemam pozostałe typy plików na 90% będą nielegalne, a już z pewnością można stwierdzić że 99% plików powyżej 150 MiB to dane nielegalne. Nie mogę sobie wyobrazić co dużego użytkownicy mogą sobie legalnie pożyczać…

      Trochę wyobraźni! Jak można zakładać, że pliki o danym rozmiarze czy rozszerzeniu z definicji muszą zawierać nielegalne treści? Przykład z życia: na wakacjach kuzynka nagrała swoim aparatem kilka filmików, no i jeszcze cyknęła parę zdjęć. Nie było za bardzo jak to skopiować i zabrać ze sobą to wrzuciła pliki (filmy + spore archiwa ze zdjęciami) na Rapidshare. Po przyjeździe do domu spokojnie je sobie ściągnąłem. GoogleDocs? Imageshack? Można by to też wysłać mejlem… prawda, że wygodnie? Jeden plik 300 MB, drugi coś w okolicach 100. Limit wielkości załącznika najczęściej 5 MB…
      Poza tym 99% noży o długości ostrza powyżej 5 cm służy do popełniania przestępstw. Należy zakazać ich produkcji i dystrybucji. (statystyki wzięte z kosmosu, dokładnie tak samo jak twoje 😉 )

    2. Awatar krzy3
      krzy3

      > Dziwnym trafem w błahe sprawy policja angażuje duże siły

      Prosta sprawa. Złapać jednego zawodowego kryminalistę to rzecz trudna i niebezpieczna — najpierw trzeba znaleźć, potem trzeba liczyć się z tym że zacznie się ostrzeliwać, w śledztwie będzie milczał, a na końcu, że wyjdzie, bo miał dobrego adwokata. I tyle roboty na nic.

      Znacznie prościej zrobić nalot na piratów internetowych: kilkudziesięciu za jednym zamachem, oporu nie stawiają, z policją w życiu do czynienia nie mieli i w większości są tak przerażeni, że przyznaliby się do zabójstwa Kennedy'ego (jednego i drugiego). A no i jeszcze można dostać nagrodę od wdzięcznych właścicieli praw.

      No, to co będzie robił myslący funkcjonariusz?

      1. Awatar cutugno
        cutugno

        krzy3: "No, to co będzie robił myslący funkcjonariusz?"

        WYPISUJOM MANDATY ZA PARKOWANIE ZAMIAST GONIĆ BANDYTUW!!!!

        Bo – jak każdy piszący na osnews wie – co rano funkcjonariusz nad kawą sobie myśli Dziś już wszystkie miejsca w drogówce zajęte to co by tu zrobić. Zdjąć Wołomin? Za trudne. Pruszków? Też mogą strzelać. Lokalnych drechów? Mają bejsbole. O wiem! Zdejmę OdSiebie.com!.

  10. Awatar slou
    slou

    Niektóre komentarze są po prostu przygnębiające.

  11. Awatar blah
    blah

    Jak dobrze, że w końcu zamkną tych terrorystów. Wreszcie nie będzie tylu bandytów na osiedlu i sprzedawców prochów pod szkołą. Może nawet odkryją kto wybił mi szybę w ssmochodzie (tzn. przejrzą wreszcie kamery z monitoringu zamiast się od tego wymigiwać "wadliwością sprzętu"). A nie… chwila, chyba nie. Ale i tak się cieszę, że moje bezpieczeństwo znaczącott wzrośnie 😛

  12. Awatar LM
    LM

    Obława? Ciekawe, czy taka z psami i czarnymi helikopterami?

  13. Awatar Kenji
    Kenji

    A ja to bym chcial tak sobie pojsc do sklepu i kupic CD z porzadna muzyka zamiast kombinowac z alle-drogo itp. Ehh, czas wracac do rzeczywistosci, tj. isc spac. 🙂

  14. Awatar koniar
    koniar

    Odniosę się do kilku wypowiedzi na wstępie.

    @Oo – Nie musisz mi tlumaczyc różnicy pomiędzy rzeczą a wytworem intelekutalny. Wytłumacz to raczej ludziom którzy wypisują że „jak to ?! koszt kopii płyty to 50 gr wiec czemu jest po 100+ !!!”

    @kocio – „Gospodarstwa domowe – dostęp do internetu: 59%” <- powiedzmy ze 30% gospodarstw domowych składa się z: 40 letni stolarz + 38 letnia kucharka + 13 letni syn + 3 letnia córka + 70 lat babcia. Z internetu tak naprawdę korzysta tylko ten syn. I o kant ass taka statystyka bo mówi tylko ile osób ma podłączoną końcówkę.

    @thid – Pełna zgoda, artystów i dzieł u nas że kot napłakał.

    @kocio – "To dlaczego ludzie się dzielą?" – Udostępnianie /Nieautoryzowane kopiowanie plików zwał jak zwał to nie dzielenie się. Dzielenie polega tym, że jak dam Ci trochę chleba to mi trochę ubędzie. A z kopiowaniem – jak zrobię 300 plików i je rozdam to mi nie ubędzie. Jedynie wiedzą można się podzielić, tak że jej nie ubędzie. Utworem a w zasadzie prawem do utworu może podzielić się tylko jego właściciel, a nie odbiorca, konsument, klient.

    @kocio – "Jeśli praktycznie wszyscy ludzie poniżej 20 roku życia nie liczą się z nim" – IMHO kwestia kliku rzeczy, – braku świadomości o popełnieniu przestępstwa, – poczucia anonimowości/bezkarności w sieci, – braku jakiś kampanii przeciw, – łatwości w dostępie … itd

    @kocio – Zgadzam się, że prawo jest ułomne – ale trzeba je zmienić a nie łamać

    @gidgnulur – "takie akcje to linczowanie podstawowych zasad wolności obywateli." WTF ? Dawno nie przeczytałem większej bzdury.

    @Oo – "każde prawo istnieje wyłącznie z woli narodu." – Prawo nie jest z woli narodu – prawo jest narzędziem państwa regulującym stosunki w społeczeństwie – nic więcej nic mniej. To że tworzą je ludzie wybrani(czynnie lub biernie) przez ogół społeczeństwa wcale nie oznacza, że ich wytwór – prawo powstaje z woli narodu. Zobacz ostatnie wydarzenia w Grecji, wg twojej teorii – rząd Grecji powinien dawno ustąpić, a wszystkie ustawy o cięciach budżetowych powinny być nieważne.

    @krzy3 – zrównanie patentu i licencji – jest jakiś pomysł, dopracować napisać ustawę, x tys podpisów i na wiejską (to nie jest sarkazm). Jakoś się internauci zjednoczyli jak chodziło o ustawę ws cenzury… czemu nie teraz ? Może większości taki stan odpowiada ?

    @NIC – "Taki pirat jak piraci to jest to niska szkodliwość społeczna" – żul przynajmniej generuje kasę do budżetu z akcyzy na jabolach, a piraci nie generują wpływów z VAT za sprzedane płyty/film 🙂 O ironio…

    .. i parę słów, może ktoś sobie weźmie to do serca…

    To że coś jest drogie nie oznacza, że można to kraść – tz można ale trzeba liczyć się z ewentualnym poniesieniem kary.

    Udostępnianie kopii plików to nie "dzielenie się" lub "pożyczanie".

    Neofici GNU którzy myślą, że jak pod…laja jakąś mp3 to stoją po drugiej stronie barykady, są w błędzie. Są inne licencje które trzeba respektować.

    Poza tym komunizmu już nie ma (dzięki Bogu) a Anarchia to utopia, wiec jak chcesz słuchać/oglądać/czytać to płać bo Ci artyści z głodu wymrą.

    1. Awatar Gall
      Gall

      @koniar: Artyści mają prawo do godnego zarobku. Tylko dlaczego mam takie odczucie, że jest grupa, która i Artystów, i konsumentów stara się wycisnąć jak cytrynę? Zobacz porównanie – rolnicy narzekają na niskie ceny skupu, my narzekamy na wysokie ceny żywności. Gdzie się podziewają te pieniądze, które powinny trafiać do rolników? Tutaj jest dokładnie tak samo. Ja osobiście lubię mieć film w ładnej, oryginalnej oprawie – oryginalna płyta DVD. Mam ich nawet sporo, niemniej jednak niektórych wydań nie kupię, dopóki dystrybutor nie zejdzie na ziemię. Ściągnąć też pewnie nie ściągnę, bo mam sporo oryginalnych filmów, których jeszcze nie zdążyłem obejrzeć. Cóż, widocznie jestem kolekcjonerem trochę 😉 Niemniej jednak chroniony jest interes pośredników, a tracą na tym i artyści, i konsumenci. Należy to zmienić.

      1. Awatar Gall
        Gall

        @koniar: a jak zdefiniować kradzież? Bo cały czas to właśnie rozumienie pojęcia kradzieży różni część z nas. Wyobraź sobie, że wchodzę do galerii sztuki, ściągam ze ściany obraz jakiegoś współczesnego artysty i z nim uciekam – to jest kradzież. A teraz wyobraź sobie, że przychodzę do tej galerii i robię zdjęcie tego obrazu, po czym drukuję to zdjęcie i wieszam sobie na ścianie (alternatywnie zamawiam kopię u kogoś, kto takie rzeczy robi). Czy to jest kradzież? Jeśli coś zostało wyemitowane w eter (powieszone w galerii/muzeum czy też pokazane w kinie/telewizji) to znaczy że zostało udostępnione szerszej publiczności. I czy posiadanie kopii jest kradzieżą?

        1. Awatar koniar
          koniar

          To akurat plagiat, a jeśli będzie skopiowany podpis czy sygnatura artysty na tej kopii to fałszerstwo.

        2. Awatar Memphis
          Memphis

          To by była reprodukcja, ale z takich między innymi względów, w większości muzeów (a szczególnie w galeriach sztuki współczesnej) jest zakaz fotografowania.

        3. Awatar Gall
          Gall

          Jaki zakaz fotografowania? Zakaz używania lampy błyskowej, to i owszem. Ostatnio nawet pobieranie opłat za fotografowanie w muzeach zostało uznane za klauzulę niedozwoloną, nie wiem, czy już wpisali na listę klauzul, mieli wpisać. W uzasadnieniu było że jak ekspozycja jest przygotowana, to nie potrzeba dodatkowych kosztów żeby ją udostępnić do fotografowania.

      2. Awatar koniar
        koniar

        Pełna zgoda prawo jest złe, ale to nie usprawiedliwia kradzieży, prawda ?

  15. Awatar Edgar Dereus
    Edgar Dereus

    This site appears to get a good ammount of visitors. How do you get traffic to it? It offers a nice unique spin on things. I guess having something useful or substantial to give info on is the most important factor.

  16. Awatar John Bracker
    John Bracker

    I’m extremely impressed with your writing skills as well as with the layout on your weblog. Is this a paid theme or did you modify it yourself? Either way keep up the nice quality writing, it’s rare to see a nice blog like this one these days..

  17. Awatar Darnell Rabel
    Darnell Rabel

    Nice blog here! Also your web site loads up very fast! What host are you using? Can I get your affiliate link to your host? I wish my web site loaded up as quickly as yours lol

  18. Awatar rockettube
    rockettube

    I loved as much as you’ll receive carried out right here. The sketch is attractive, your authored material stylish. nonetheless, you command get bought an impatience over that you wish be delivering the following. unwell unquestionably come further formerly again as exactly the same nearly very often inside case you shield this hike.

  19. Awatar Cassie Riesen
    Cassie Riesen

    considerable journal you’ve have in hand

  20. Awatar Aitkin Fire Departments
    Aitkin Fire Departments

    What a wonderful site and informative posts, I will add a link on my blogroll and bookmark this site. Regards! Thanks! Cheers! Aitkin Fire Departments

  21. Awatar Rick Desorbo
    Rick Desorbo

    Hello! I just wanted to ask if you ever have any problems with hackers? My last blog (wordpress) was hacked and I ended up losing many months of hard work due to no data backup. Do you have any methods to protect against hackers?

  22. Awatar car insurance reviews
    car insurance reviews

    While I tend to agree with the post I sincerely believe that car insurance has become too complex for the average policy holder. Just like any important purchase however you must perform due diligence and research the companies before you purchase.

  23. Awatar Printable Coupons
    Printable Coupons

    I do not even know how I ended up here, but I thought this post was great. I don’t know who you are but definitely you are going to a famous blogger if you are not already 😉 Cheers!

  24. Awatar Diabetes Glucose Meters
    Diabetes Glucose Meters

    I really enjoyed your post, thanks for sharing. — Diabetes Glucose Meters

  25. Awatar Arverne Station
    Arverne Station

    Great post, I just bookmarked your site and I’ll definitely return again. -Arverne Station

  26. Awatar Wasserbett
    Wasserbett

    The website originated by you? I really enjoyed reading this site.

  27. Awatar Prints from Slides
    Prints from Slides

    I normally don’t leave blog comments but your article forced me to, amazing work.

  28. Awatar vakantiehuis beieren
    vakantiehuis beieren

    Abbie Cornish does a fine job and redeems herself in my eyes for Sucker Punch and proves to be both confident and competent as an actress.

  29. Awatar praca nieruchomości poznań
    praca nieruchomości poznań

    I always visit your blog and retrieve everything you post here but I never commented but today when I saw this post, I couldn’t stop myself from commenting here. Fantastic article mate!

  30. Awatar news
    news

    Regards because of it submitting posts, males, retain in the brilliant operate…

  31. Awatar buzz
    buzz

    Gday! Ones article rubble and is particularly really a great appreciate!…

  32. Awatar buzz
    buzz

    This is actually another incredibly beneficial read through i believe, Really have to declare that you are 1 in the best quality blog writers As i even observed.Thank you for offering this enlightening document.

  33. Awatar free bike games
    free bike games

    It does not matter how slowly you go as long you don’t stop.

  34. Awatar colon cleanse reviews
    colon cleanse reviews

    What i find difficult is to discover a weblog that can capture me for a minute however your blog is different. Bravo.

  35. Awatar Carl Hayes
    Carl Hayes

    I really loved your post, thanks for sharing. — Carl Hayes

  36. Awatar קידום אתרים בגוגל
    קידום אתרים בגוגל

    קידום דפי תוכן אינטרנטיים עושים רק בחברת קידום אתרים אמינה כמו חברת נט-סטייל . צרו עמנו קשר על מנת לרכוש שרות של קידום אתרים בגוגל בדרך הטובה ביותר.

  37. Awatar Wasserbett
    Wasserbett

    I enjoy your blog style, can you tell me the name of it or in places you downloaded that?

  38. Awatar Mitzi Bullivant
    Mitzi Bullivant

    Thanks bro

  39. Awatar Tristan Eichman
    Tristan Eichman

    Great thanks

  40. Awatar katalog
    katalog

    I just could not depart your web site prior to suggesting that I really enjoyed the standard info a person provide for your visitors? Is gonna be back often to check up on new posts

  41. Awatar Kacy Senteno
    Kacy Senteno

    Cool

  42. Awatar Sylvia A. Pace
    Sylvia A. Pace

    Effective

  43. Awatar Alfredo Moran
    Alfredo Moran

    You have a lot of helpful ideas! Maybe I should consider doing this by myself.

  44. Awatar mitsubishi eclipse for sale in pa
    mitsubishi eclipse for sale in pa

    There are some interesting points in time in this article however I don’t know if I see all of them center to heart. There’s some validity but I will take maintain opinion until I look into it further. Good article , thanks and we want more! Added to FeedBurner as properly

  45. Awatar BraunOral-B Pulsonic SmartSeries
    BraunOral-B Pulsonic SmartSeries

    Is that this a blog? Where do you get the theme from?

  46. Awatar Christening gifts
    Christening gifts

    Cool

  47. Awatar colon cleanse review
    colon cleanse review

    Extremely rated post. I learn one thing totally new on totally different blogs everyday. Deciding on one . stimulating to learn the paper content from different writers and be taught a little bit something from their website. I’d like to use certain of this content material on my weblog you’re mind. Natually I’ll give a hyperlink right here we are at your internet-site. Respect your sharing.

  48. Awatar Estelle Raimondo
    Estelle Raimondo

    What a very nice and insightful post! It’s a fact that muscle growth is highly dependent on what one is eating, what one is lifting, one’s genetics, and what one’s goal is (and you’ve got to have a well-defined goal or else you’d be chasing after your goal forever). In addition to that, one needs to have discipline and dedication to take it to the very end (attainment of the goal that one has set). It shouldn’t be a spur of the moment kind of thing. You need to follow through, just like in anything that you want to succeed in in life. And lastly, it’s all about making everything work together—working out without the proper diet won’t cut it, taking jar after jar of supplements won’t get you bulked up if you don’t pump iron. You need to make everything work together—the right workout program, a proper diet, supplements, and a healthy lifestyle.

  49. Awatar colon cleanser
    colon cleanser

    Now you might have your new website and also you’re keen to start making some gross sales! However, how will you make gross sales in case you do not have high volumes of tourists to your website?

  50. Awatar Raquel Harvey
    Raquel Harvey

    I really loved your post, thanks for sharing. — Raquel Harvey

  51. Awatar Kahles Rifle Scopes
    Kahles Rifle Scopes

    You made some first rate factors there. I looked on the web for the issue and found most individuals will go along with along with your website.

  52. Awatar Electronic Cigarette Wholesale
    Electronic Cigarette Wholesale

    I have read several good stuff here. Definitely worth bookmarking for revisiting. I wonder how much effort you put to create such a wonderful informative website. – Electric Cigarette – http://www.ecigator.com . . .

  53. Awatar Tanie Wakacje
    Tanie Wakacje

    Your home is valueble for me. Thanks!…

  54. Awatar Autokary
    Autokary

    I discovered your blog site on google and check a few of your early posts. Continue to keep up the very good operate. I just additional up your RSS feed to my MSN News Reader. Seeking forward to reading more from you later on!…

  55. Awatar colon cleanse review
    colon cleanse review

    Hey – nice weblog, just looking round some blogs, appears a reasonably good platform You Are using. I’m at the moment using Drupal for a number of of my sites but seeking to change considered one of them over to a platform very a lot the same to yours as a trial run. Something in particular you’ll advocate about it?

  56. Awatar actualites
    actualites

    This is actually the incredibly invaluable look over to do, Require tell you that you are One inch the most beneficial people Document ever in your life observed.Nice offering this interesting write-up.

  57. Awatar daniel
    daniel

    Slow but sure

  58. Awatar Emory Noto
    Emory Noto

    you are my breathing in, I have few blogs and often run out from to post : (.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *