To nieuniknione. Choć gadżety do noszenia zaliczyły falstart w 2012 roku, wiele wskazuje na to, że wkrótce porządnie namieszają na rynku. A wraz z nimi pojawi się zupełnie nowy rodzaj reklam. Rewolucyjne zmiany na rynku techmarketingu zapoczątkowały smartfony, uświadamiając reklamodawcom, że obecnie znaczna część społeczeństwa najbardziej podatna na przekaz marketingowy zawsze ma przy sobie nośnik potencjalnych reklam. Kiedy na ręce klientów trafią inteligentne zegarki, a sportowcy masowo zaczną inwestować w cyfrowych trenerów osobistych, firmy zyskają kolejny sposób na dotarcie do potencjalnego odbiorcy.
Jak podaje Bloomberg Businessweek, tym młodym rynkiem już teraz zaczyna interesować się platforma marketingowa InMobi, która planuje wypuścić narzędzia reklamowe na urządzenia z nowopowstającej gałęzi technologii.
Spiralę zainteresowania gadżetami do noszenia zainspirowały okulary Google Glass, sprzęt który na razie trafi do bardzo małego grona odbiorców, ale dzięki pieniądzom wpompowanym w ten projekt przez dział marketingu z Mountain View, możliwe stało się otworzenie rynku dla mniejszych, bardziej przystępnych urządzeń. Takich jak np. wspomniane wcześniej zegarki. Głównym wyzwaniem czyhającym na InMobi będzie znalezienie sposobu na przekazanie treści reklamowych na wyjątkowo małej przestrzeni. Inżynierowie firmy zapewniają, iż w pocie czoła pracują nad opracowaniem odpowiednich narzędzi. Ale nie tylko InMobi zaciera ręce na myśl o podboju tego nowego segmentu branży, do gry włączyli się też inni gracze, platforma marketingowa Klip oraz Millenial Media.
Pomysłów na wprowadzenie reklamy do gadżetów do noszenia jest kilka: począwszy od standardowych reklam pełnoekranowych pojawiających się w darmowych aplikacjach, poprzez różnego rodzaju systemy motywacyjne, nagradzające użytkowników aplikacji za wykonywanie określonych czynności (np. kliknięcie w reklamę). Nic nowego, biorąc pod uwagę to, co obecnie dzieje się na rynku smartfonowym, problem stanowi jedynie skala powierzchni reklamowej.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku implementacji rozwiązań marketingowych w okularach rzeczywistości rozszerzonej. Tu inżynierowie proponują wprowadzenie systemu inteligentnej analizy obrazu, rejestrowania tego, co przykuwa wzrok użytkownika i dostosowanie przekazu reklamowego indywidualnie do każdego odbiorcy. Na przykład jeśli klient przykułby na dłużej wzrok na jakimś sprzęcie, system natychmiast przesłałby mu promocyjne oferty na ten przedmiot.
Brzmi niewiarygodnie? Być może, ale inteligentne zegarki i okulary AR trafią w końcu do powszechnego użytku, jedne wcześniej, inne później. Już teraz warto zainteresować się możliwościami, jakie drzemią w tym nowym rynku reklamowego zbytu. O ile do świata w którym większość populacji będzie na co dzień nosiła Google Glass jeszcze nam daleko, niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości smartwatch zagości na rękach wielu milionów potencjalnych klientów.
Największym wyzwaniem stojącym przed producentami sprzętów mobilnych oraz marketingowcami będzie przekonanie użytkowników, że te nowe technologie nie stanowią zagrożenia dla ich prywatności. Google, Facebook i Apple inwestują mnóstwo pieniędzy w rozwój tego segmentu rynku, widząc w nim ogromną szansę na rozszerzenie swojego pola wpływu. Nie powinniśmy zatem pytać czy, ale kiedy gadżety do noszenia na dobre zadomowią się w naszych domach.
Dodaj komentarz