Artykuł partnera
Inteligentny dom marzy się niejednemu właścicielowi prywatnej posesji. Takie rozwiązanie – zwiększające bezpieczeństwo i komfort – zyskuje ostatnio na popularności. W 2019 roku decydował się na nie już co trzeci inwestor budujący własne lokum. [1]
Czym jest inteligentny dom? Najprościej ujmując, to mocno zautomatyzowany budynek, w którym zamontowany – zintegrowany system ma zwiększać wygodę i bezpieczeństwo mieszkańców. Instalacja składa się z kilku głównych elementów – połączonych bezprzewodowo lub kablami urządzeń, którymi się steruje, rozmaitych czujników oraz zazwyczaj też z jednostki centralnej, do której to wszystko jest podłączone. Dziś, chcąc wyposażyć mieszkanie w taki system, można przebierać wśród rozmaitych firm i ofert. Jednak Polaków wciąż odstrasza cena wdrożenia takich rozwiązań. Z tego powodu wielu nie bierze ich w ogóle pod uwagę, a spora część spośród decydujących się na budowę inteligentnego systemu, wybiera tylko podstawowe udogodnienia, kosztujące do kilku tysięcy złotych.
Na dom, który niemal całkowicie wyręcza właścicieli w wielu działaniach, mogą sobie na razie pozwolić jedynie nieliczni, dysponujący zdecydowanie zasobnym kontem bankowym. Bo jest to koszt, mogący przekroczyć nawet 100 tys. zł.
Zamiast ochroniarza?
Decydując się na smart home z pewnością powiększamy swój komfort pod każdym względem – i fizyczny, i psychiczny. Zamontowane urządzenia, jeśli zostaną odpowiednio zaprogramowane, zdejmą z nas wiele trosk. Przede wszystkim troskę o bezpieczeństwo. W zależności od tego, na jak bardzo rozbudowany system się zdecydujemy, otrzymamy np. wideodomofony sterowane za pomocą zainstalowanej w smartfonie aplikacji, kamery rejestrujące, kto wchodzi na teren posiadłości czy czujniki wykrywające rozszczelnienie okien albo otwarcie drzwi. Zamontowany system alarmowy, po pojawieniu się niepożądanej osoby nie dość, że uruchomi alarm i powiadomi właściciela domu o wtargnięciu intruza, to jeszcze automatycznie zamknie rolety i włączy oświetlenie w domu i ogrodzie.
Można też zaprogramować rozwiązania, które podczas wyjazdu na urlop symulują, że w budynku wciąż ktoś przebywa. Będą np. włączać i wyłączać nieregularnie światło, telewizor czy muzykę w określonych godzinach i w poszczególnych pomieszczeniach.
Od wody i ognia…
W ramach smart systemu montuje się też rozmaite czujniki kontrolujące czy gdzieś w domu nie pojawił się dym albo nie wydobywa się gaz lub dwutlenek węgla. Jeśli zajdzie taka konieczność, to zamknięty zostanie natychmiast główny zawór gazu, uruchomione spryskiwacze i odłączony prąd w pomieszczeniu, w którym został wykryty ogień. W zależności od potrzeby, uchylą się też lub pozamykają okna. Inne urządzenia kontrolować mogą czy nie ma gdzieś wycieku wody z rur i w razie czego odetną jej dopływ. Okna mogą też zostać zamknięte, gdy czujniki deszczu odnotują na szybach nawet najmniejszą wilgoć.
W miejsce lokaja i pokojówki
Na razie chyba nawet najmądrzejszy system nie zastąpi tzw. pomocy domowej. Nie uprasuje ubrań, nie poda śniadania do łóżka. Jednak może znacznie poprawić komfort przebywania w domu. Dostosuje odpowiednio temperaturę pomieszczeń, włączając ogrzewanie lub klimatyzację, czy otwierając lub zamykając żaluzje. Przewietrzy pokoje uchylając okna, a także rozpyli w pomieszczeniach wybrany zapach. Przed powrotem mieszkańców, orientując się, że sygnał smartfonu zbliża się do domu, automatycznie otworzy bramę i uruchomi ekspres do kawy. Zamontowane czujniki zmierzchu włączą też światło. Nocą, sensory ruchu pozwolą dotrzeć bezpiecznie do toalety uruchamiając dyskretne lampki w ciągach komunikacyjnych.
Takich cudownych rozwiązań można sobie wyobrazić wiele – np. piekarnik włączający się o określonej godzinie, aby rodzina od razu mogła zasiąść do ciepłego posiłku, albo wieczorną zmianę oświetlenia wraz z towarzysząca temu muzyką, sprzyjającą relaksowi i przygotowaniu do snu.
Niższe rachunki?
Zainstalowane w ramach systemu włączniki zmierzchowe i czujniki ruchu pozwalają oszczędzać prąd, a czujniki temperatury – gaz, jeśli mamy ogrzewanie gazowe. W przypadku, gdy zamontujemy do tego zintegrowany z kotłem grzewczym kominek, panele słoneczne czy pompy ciepła – oszczędność jeszcze wzrośnie. Z kolei, czujniki ruchu mogą zmniejszyć rachunki za energię, włączając i wyłączając lampy i wentylację po sprawdzeniu, czy ktoś przebywa w danym pomieszczeniu. Możliwość centralnego sterowania jasnością i źródłem światła pozwala łatwo zmieniać konfigurację oświetlenia pomieszczeń w zależności od potrzeb i odłączyć niepotrzebne w danym momencie punkty świetlne. Gdy wychodzi się z domu i zapomni wyłączyć radio, telewizor lub odtwarzacz DVD – zostaną one automatycznie wyłączone po załączeniu się alarmu.
Także system podlewania ogrodu, inteligentniej i oszczędniej nawodni rośliny, gdyż zraszacze włączą się jedynie w sytuacji, gdy czujnik wilgotności uzna, że ziemia jest zbyt sucha, a aplikacja informująca o pogodzie poda, że danego dnia nie będzie padać deszcz.
Czy to ma sens?
Nic nie jest bez wad. Niewątpliwie problemem są wysokie koszty związane z zainstalowaniem smart home’u. Jednak na ogół nie trzeba się od razu decydować na wszelkie dostępne „bajery”. System można rozbudowywać przez dłuższy czas, wzbogacając go o nowe urządzenia. Wszystko w miarę rosnących potrzeb i posiadanych środków na ich zakup. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na rozwiązanie bezprzewodowe. Wtedy montaż kolejnych elementów nie będzie dużym problemem.
Problemem natomiast mogą być ewentualne przerwy w dostawie prądu. W takiej sytuacji nie będzie możliwości sterowania funkcjami systemu, aż do momentu powrotu zasilania z sieci. Mniejszą niedogodnością jest natomiast utrata łączności z internetem. W tym przypadku wszystko będzie działało bez zmian, poza tym, że utracimy możliwość sterowania domem zdalnie, będąc w podróży czy w pracy.
Zalet jest chyba więcej niż wad. Ponieważ wszystkie urządzenia są ze sobą zintegrowane – sprzęty i instalacje włącza się w jeden system – całość może być obsługiwana przy pomocy jednego panelu kontrolnego lub aplikacji na urządzeniach mobilnych. Odpowiednio zaprogramowane urządzenia funkcjonują zgodnie z ustalonym wzorcem i bez udziału człowieka. Przy pomocy smartfona i z niemal każdego miejsca na świecie, można ten wzorzec zmieniać i dowolnie zarządzać instalacjami w domu.
Niektóre systemy pozwalają nawet na obsługę głosem. Wystarczy w tym przypadku wypowiedzieć komendę i nie ruszając się z miejsca włączyć radio, telewizor czy rozsunąć zasłony.
Czy to wszystko się opłaca? Wiele zależy od indywidualnych potrzeb mieszkańców, ich zamożności i upodobania do techniki. Na pewno smart home to spora wygoda i bezpieczeństwo. A to ostatnie jest bezcenne. Dlatego wiele osób rozpoczyna budowę inteligentnego domu od urządzeń je gwarantujących.
Dr Janusz Grobicki
[1] https://www.pap.pl/pap-technologie/587640%2Craport-juz-co-trzeci-nowy-dom-w-polsce-jest-inteligentny.html
Dodaj komentarz