Szwedzka Partia Lewicowa chce legalizacji piractwa

Partia, która posiada 22 miejsca w szwedzkim parlamencie chce zalegalizować dzielenie się plikami na użytek prywatny. Według niej piractwo jest czymś w rodzaju wypożyczania książek z publicznych bibliotek.

W niedzielę, członkowie partii głosowali nad projektem legalizacji prawa, by umożliwić pobieranie i dzielenie się materiałami chronionymi prawem autorskim dopóki nie są one wykorzystywane w celach zarobkowych, czyli na własny użytek. Złożenie tego wniosku zostało spowodowane kolejnymi porażkami związanymi z próbą ograniczenia piractwa. Partia podkreśla, że działania mające powstrzymać wymianę plików, takie jak inwigilacja lub nieuzasadnione wyroki, są niedopuszczalne.
W podsumowaniu można przeczytać, że legalizacja jest rozwiązaniem problemu piractwa.
Elise Norberg Pilhem, członek Partii Lewicowej:

…ustawa według której większość dorosłej części populacji jest przestępcami, musi zostać zmieniona.

Kilka godzin po wygłoszeniu stanowiska Partii Lewicowej, Szwedzka Partia Centralna (trzecia pod względem wielkości w Szwecji) również złożyła wniosek o poprawienie obecnej ustawy dotyczącej prawa autorskiego. Wcześniej w tym roku, partia nie odniosła sukcesu by przekonać kolegów z koalicji do legalizacji dzielenia się plikami na użytek niekomercyjny. Obecnie partia żąda sprawdzenie przepisów oraz wyznaczenia komisji, która miałaby sprawdzić jaką formę powinno przyjąć nowe prawo.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar trasz
    trasz

    I bardzo slusznie. Szkoda, ze nasza "filia" Partii Piratow robi z siebie glupkow zamiast promowac sie w jakis sensowny sposob.

    1. Awatar mario
      mario

      Szwedzka Partia Lewicowa to chyba nie jest Partia Piratów.

      1. Awatar tomlee
        tomlee

        Ale tylko nasza Partia Piratów ma podobne cele co Szwedzka Lewica (tfu…)

    2. Awatar Thar
      Thar

      Własnym oczom nie wierzę. Zgadzam się z traszem. Ktoś zna dobrego psychiatrę? 😉

      Szkoda, że noc jest dla mnie do spania, bo poniżej wywiązała się ciekawa dyskusja. Zostaje mieć nadzieję, że szwedzkiej lewicy uda się ten pomysł wprowadzić w życie.

      1. Awatar jellonek
        jellonek

        czasami (jak w tym przypadku) z niektorymi konkretnymi myslami rowniez sie zgadzam 😉
        nawet jemu sie to zdaza 😀

    3. Awatar CZAK
      CZAK

      Dobrze im idzie w przeciwieństwie do nas aktualnie mamy braki personalne i dla tego mamy ograniczone pole manewru.

      Popierasz nasz program ?? Dołącz do nas !!

      Pozdrawiam CZAK – Partia Piratów http://partiapiratow.org.pl/

  2. Awatar Zajec
    Zajec

    Argument z biblioteką wydaje się być silny. Zwłaszcza w dobie systemów umożliwiających znalezienie i zamówienie książki przez stronę internetową biblioteki, gdzie bibliotekarz odbiera tylko takie zamówienia i wyciąga już wcześniej nasze książki z półek. Odbiór to drobna formalność zajmująca minimum czasu. Jeśli chodzi o koszta zarówno książkę jak i utwór trzeba napisać i wyprodukować.
    Ucieka mi jakiś szczegół, czy faktyczie porównanie aż tak dobre?

    1. Awatar trasz
      trasz

      Nawet nie chodzi o analogie z biblioteka. Chodzi po prostu o to, ze jesli wedlug jakiegos prawa tak duza ilosc uzytkownikow jest przestepcami, to cos z tym prawem jest nie teges.

      1. Awatar Vogel
        Vogel

        W sensie jak prawo wymaga aby wlasciciele psow po nich sprzatali?

        Jezeli 90% tych wlascicieli tego nie robi to z prawem jest cos nie tak?

        1. Awatar 997
          997

          tak, jest martwe

        2. Awatar mario
          mario

          Prawo ma chronić potencjalnych poszkodowanych. Dając komuś plik mp3 nie robisz nikomu krzywdy (nikt przez to nie poniesie strat), jeśli pies nasra przed wejściem do bloku to już nie koniecznie jest to każdemu obojętne, nie wiem jak Ty ale ja nie mam ochoty wdepnąć w psią kupę, tym bardziej gdy np. spieszę się na ważne spotkanie.

        3. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          Ale jak nikt nie poniesie strat? Dla wytwórni, wydawcy, artysty niezarobienie za Twój plik jest stratą. To są właśnie jakieś lekko socjalisyczne podejścia do tej sprawy. Jak nikt nic nikomu nie ukradnie czegoś fizycznego, to nie ma kradzieży. No już normalnie mi się niedobrze robi.

        4. Awatar mario
          mario

          @Adam Oleksy: Nieprawda! Dałeś się zmanipulować bełkotem wytwórni i pseudo obrońców praw artystów! To, iż mogę pobrać plik mp3 nie znaczy, że gdybym go nie mógł pobrać to bym go kupił. Oczywiście pewna część z tego powodu nie kupi, ale nie wszyscy. Będzie to mocno zależało od tego czy utwór jest dobry i czy się podoba, bo pobierając i słuchając ktoś wie czy będzie chciał na to wydać swoje pieniądze. Rozdawanie muzyki działa też w drugą stronę, jak ściągnę coś z internetu na próbę, to możliwe ze spodoba mi się tak bardzo, że zechcę mieć oryginał (już tak kupiłem parę rzeczy). Rozdawanie utworów przyczynia się do zwiększenia zysków dla artysty, bo ten dzięki tego typu promocji może mieć większą grupę fanów.

        5. Awatar tomlee
          tomlee

          Pliku mp3 puki co legalnie nie można kupić- prócz oczywiście jakieś tam znikomej części produkcji muzycznej. Więc- skoro legalnie nie można kupić mp3, to mp3 z oryginału (kupionego z zyskiem dla koncernów i artystów) jest czym? Skoro ktoś słucha tej mp3, a nie posiada oryginału zachodzi podstawowe pytanie- słuchałby jakby nie ściągnął za darmo, czy nie? Może wcale by o zespole nie usłyszał.

          Swoją drogą ciekawostką jest to, że w stale rosnącej popularności p2p, które przecież tak niszczą rynek muzyczny (to ironia była), koncerny odnotowują rekordowe zyski.

          Z mojego doświadczenia- koleś chciał ostatnio posłuchać sobie muzyki ERY- tak nagle go napadło. Włazi na legalne stronki z mp3- pustka. Empik- pustka. Emule znalazło od razu- problem, że kolo chętnie by zapłacił za tą starą płytę, szkoda że nie miał szans.

        6. Awatar abc
          abc

          Gdzieś przeprowadzano badania – i ludzie korzystający z p2p częściej kupowali muzykę i chodzili do kina. Nawet jesli ludzie ci mają po prostu większe potrzeby artystyczne (a nie p2p powowduje u nich chęć do pójścia do kina), to w rezultacie i tak wychodzi na to że kroi się ludzi generujących największy zysk dla koncernów medialnych.

        7. Awatar sadi
          sadi

          @Adam Oleksy

          Wychodzisz z błędnego założenia, że jakby piractwo nie istniało, to wszystko to zostałoby kupione. Otóż nie. Dodatkowo "piractwo" promuje mniej znanych artystów lepiej, niż cokolwiek innego.

        8. Awatar perundar
          perundar

          racja. dzięki p2p i serwisom hostującym pliki znalazłem wielu ciekawych wykonawców, m.in. białoruskich. niech mi ktoś powie czy w polsce da rade kupić legalnie płyty starego olsy, znicha czy nawet nrm-u? albo zespołów rosyjskich? gdyby nie jamendo nie miałbym pojęcia np. o istnieniu distempera.

        9. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          @perundar
          Ale co Jamendo ma wspólnego z nieautoryzowanym ściąganiem plików mp3 z sieci p2p? Akurat tutaj wszystko jest w największym porządku. Serwis istnieje po to aby udostępniać muzykę, a artyści udostępniają ja DOBROWOLNIE!

          @abc
          Badania, badaniami. Rodzice mojej dziewczyny na potęgę ściągają filmy z sieci. A w kinie to chyba byli ostatni raz na Czasie Apokalipsy (jeszcze w tej starej wersji). Jak producent filmu ma zarobić na takich ludziach? Zarobić to oznacza zwrot poniesionych kosztów na produkcję filmu i zarobienie jako takie (nie po człowiek inwestuje 100zł, żeby na końcu dostał znowu 100zł).

          @tomlee
          Jeśli nie ma środków albo możliwości kupienia czegoś, to można to ukraść??? Poza tym słabo szukał. Na Merlinie znalazłem przynajmniej 3 wydawnictwa Ery.

          @mario
          Nie dałem się zmanipulować… Mam brata grającego w zespole (nie bardzo znanym) i znam jego stosunek do kopiowania w sieciach p2p muzyki.
          Co to ściąganie na próbę? Można ruszyć pupę do pierwszego lepszego sklepu muzycznego i poprosić o odtworzenie płyty. Filmy też na próbę ściągasz?
          A i resztę plików które ściągnąłeś i aż tak Ci się nie spodobały aby kupić oryginał, rozumiem że skasowałeś (po co Ci coś co Ci się nie podoba)?

        10. Awatar mario
          mario

          @Adam Oleksy: czyli Ty i Twój brat daliście się zmanipulować! NiN udostępniło muzykę za darmo, a że była dobra i spodobała się to zarobili dzięki temu dużo pieniędzy. Ni jak nie ma się to do Twoich teorii. Tyłka do sklepu nie chce mi się ruszyć, bo wiem że to zmarnowany czas! Nie znajdę tam: Aphex Twin, Squarepusher, The Crystal Method, Fluke i innych wykonawców którzy mi się podobają, a poznałem ich właśnie dzięki p2p. Kupuję też ich płyty tylko i wyłącznie dzięki temu, że ich poznałem – nie znał bym ich nie nie kupił ich muzyki, gdyby nie P2P i to że mogłem ją pobrać za darmo z Internetu i przesłuchać. Aphex Twin to ciężka muzyka i trudno się do niej przekonać – mnie to przekonanie się do niej zajęło ROK – mam rok stać w sklepie i słuchać Aphex Twin? BTW. kupię Aphex Twin – DrukQs, bo nigdzie tego nie mogę dostać, masz może? Chcę mieć oryginał, aby mieć pewność, że to najwyższa jakość, a ta muzyka tak mi się podoba, że muszę mieć gwarancję najwyższej jakości. Za nowy oryginał mogę dać 70zł ew. 80zł (jeżeli będzie za 60zł to się nie obrażę), w przypadku używańca zależnie od stanu.
          :
          Filmów nie ściągam, bo mnie nie interesują, choć zdarza mi się oglądnąć coś z p2p, na co później idę do kina (jeśli było dobre). Pobraną muzyką kasuję lub nie, czasem daję czemuś szansę – odleży na dysku i do tego wracam, bo może się jednak przekonam. Przy ograniczeniach takich, jak Ty proponujesz to nigdy bym nie poznał muzyki takiej jaka mi się teraz podoba i za jaką jestem gotów wydać pieniądze – po prostu nigdy bym nie kupił muzyki bo nie miał bym szans jej polubić. Tylko nie wiem czemu te głupie koncerny fonograficzne i wielu idiotycznych muzyków nie potrafi tego zrozumieć?

        11. Awatar Theq
          Theq

          Zrozum, ze moze i jakas dobra muzyke mozesz sobie nagrac w piwnicy, wypromowac przez p2p a potem sprzedawac fanom plyty/zarabiac na koncertach. Natomiast jakas superprodukcje w domowych warunkach i tylko korzystajac z wlasnego talentu to trudno zrobic. No, ale ty filmow nie sciagasz bo cie nie interesuja. Wiec co udostepninie muzyki przez p2p cacy a filmow juz nie?

        12. Awatar mario
          mario

          Film wymaga większych nakładów finansowych niż muzyka i to jest podstawowy problem. Udostępnienie go za darmo nie jest tak proste jak w przypadku muzyki, ale pewnie częściej bym chodził do kina gdyby filmy były w Internecie legalnie za darmo do ściągnięcia. W sumie film zazwyczaj zarabia na:
          – biletach do kina, żadne kino domowe nie odda tej atmosfery co prawdziwe kino
          – emisjach w TV
          – produktach reklamujących się jakoś bohaterami filmu
          – rzadziej na sprzedaży filmu użytkownikom końcowym
          :
          Więc moim zdaniem udostępnienie go w Internecie za darmo nie zaszkodziło by biznesowi jaki wokół filmu się robi, wręcz poprawiło by go. Oczywiście istnieje ryzyko, że część osób nie poszła by do kina po oglądnięciu wersji w domowym zaciszu, a było by tak z 2 powodów:
          – film się nie podobał na tyle aby wydać pieniądze na bilet do kina
          – osoba po prostu nie pójdzie do kina bo film już widziała
          :
          Ten drugi przypadek jest gorszy dla biznesu, ale mimo to przy dzisiejszym ściąganiu filmów z sieci jakoś to nie przeszkadza kinom zarabiać, więc nie uważam aby to był problem. Sądzę, że udostępnienie filmu za darmo dało by wymierne korzyści.

      2. Awatar dzikus
        dzikus

        @Adam Oleksy

        Bzdura, udowodnij ponad wszelką wątpliwość, że zapłaciłbym wytwórni za te niby ukradzione mp3, gdybym ich nie "ukradł" (tak moim zdaniem kradzież, to gdy coś coś straci, a ktoś coś zyska, a nie tylko ktoś coś zyska, a ktoś coś MOŻE stracić).

        1. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          @dzikus
          Nie udowodnię Ci tego, że zapłaciłbyś za te utwory, gdybyś ich nie ukradł… Na szczęście masz wolną wolę:)
          Co do drugiej myśli… jeśli ukradniesz to narażasz go na brak zysków własną osobą… to jest logiczne. Po prostu wtedy nie płacisz za utwór, który potrzebował środków finansowych do jego wyprodukowania. W tym momencie producentowi nie opłaca się. Co tu jest wyssane z palca?

          "Dlaczego więc od razu zespół/wydawca B nie oskarża mnie o kradzież bo nie kupuję jego utworów, pomimo tego że nie “kradnę” ściągając je z netu? Przecież nie kupuję, więc na pewno (znowu przypuszczenie, równie wyssane z palca jak to o moim zakupie) je “kradnę”."
          A dlaczego nie oskarża? Znalazł się zespół, który to zrobił… a była to Metallica (nawet artykuł ostatnio pokazał się na osnews).
          I tym razem Ciebie nie rozumiem. Jeśli czegoś nie kupiłeś a ściągnałeś to z netu, to jest to w moim mniemaniu kradzież. A dlatego, ponieważ pieniądze włożone w produkcję tego co ściągnąłeś nie zwracają się temu, kto je zainwestował.

          @mario
          A ja nie widziałbym sensu chodzenia do kina po obejrzeniu go. Poza tym Ty płacisz za oglądnięcie filmu, a nie za to czy Ci się on podobał. Więc argument, że zapłacisz za coś jeśli Ci się to podoba jest nie na miejscu. Jellonek nawet dobrze powiedział: największym błędem jest mieszanie pojęć rzeczy materialnych z pojęciami rzeczy niematerialnych.

          A czy ja dałem się zmanipulować… może Ty. A do tego czy mój brat dał się zmanipulować, to już Ciebie nie powinno obchodzić. To jest jego muzyka i moim zdaniem on ma niezbywalne prawo wydawania jej na jakichkolwiek licencjach, zasadach itd. Nawet może być popaprańcem, który żąda miliona złotych za płytę, ponieważ to jest jego twórczość, której poświęcił czas, energię itd.
          A co robi NiN czy inne zespoły, to już nie musi go interesować. Robią to na zasadach jakich chcą. Dlaczego? Ponieważ to jest ICH twórczość.
          Co do Aphex Twin:
          http://merlin.pl/Drukqs_Aphex-Twin/browse/product… – trudno dostępne.
          http://www.amazon.com/Drukqs-Aphex-Twin/dp/B00005… – dostępne od zaraz.
          Wyolbrzymiasz problemy.
          A co do słuchania w empiku. To jest problem wykonawcy, że nie pozwala zapoznać się ze swoją muzyką w darmowy sposób. Ale jeszcze raz, to jest jego prawo:)

        2. Awatar Jakub Klawiter
          Jakub Klawiter

          Adam, po pierwsze w dużej części idei którą tu głosisz ja się z Tobą zgadzam, tak jeśli ktoś decyduje, że to co robi powinno być sprzedawane w taki a nie inny sposób to jego prawo. Właściwie trudno tu polemizować, choć łatwo zauważyć, że pełna obsługa praw autorskich zabija w pewien sposób kulturę, bo zabrania remiksu, bo zabija coś co jest stare i mało popularne (nie dochodowe) i wiele podobnych przypadków. Ale tak na prawdę wydaje mi się, że cały czas rozmawiamy dookoła tematu.

          Prawo należy zmienić, albo tak jak postuluje szwedzka Partia Piratów, albo w drugą stronę. Bo w tej chwili jesteśmy w sytuacji, kiedy kopiowanie utworów jest niezgodne z prawem, ale de facto nic za to nie grozi. Praktycznie 100% populacji używa nieautoryzowanych kopii na mniejszą lub większą skalę i nic się nie dzieje, bo nie za bardzo jest z której strony się przyczepić.
          Nieh to będzie tak, że za każdą kopię należy się kara, nie musi być duża, ważne żeby była masowa, niech to będzie 100zł za płytę z muzyką. Dajmy policji prawo chodzenia po domach bez nakazu i przeglądania czy coś znajdzie, jak znajdzie mandacik. Niech mogą sprawdzać zawartość komputera, lewy windows? 2000, lewy photoshop 5000, cennik niech zrobią i chodzą. Nie musi być ich wielu, 2-3 ekipy na miasto, krok po kroku przeskanują wszystkich niech to trwa nawet latami, żadna różnica, wychwycone lewe kpie się zutylizuje, pieniądze z kar trafią do budżetu i częściowo do OZZów i po problemie.
          "Przestępczość" zmaleje, sprzedaż być może wzrośnie i wszyscy będą zadowoleni. No może poza np. firmą Wielkiego Billa (Stefan kiedyś rzucił coś w stylu "jak już mają kopiować software to niech to będzie nasz software") bo może się okazać, że tzw. przeciętny Kowalski będzie wolał męczyć się z GIMPem na Linuksie, no ale w prawie nie chodzi przecież o interesy konkretnych firm.

        3. Awatar Jakub Klawiter
          Jakub Klawiter

          Jeszcze jedno…

          "Robią to na zasadach jakich chcą. Dlaczego? Ponieważ to jest ICH twórczość."

          Nie wiem czy jeśli trzymać się sztywno zasad praw autorskich to nie do końca ich … powinni zapłacić tantiemy wszystkim zespołom i ich spadkobiercom jakich kiedykolwiek w życiu słuchali … przecież Ci mieli wpływ na nich, a więc każda twórczość jest jak gdyby remiksem idei powstałym w głowie artysty. Za remiksy też się należy …

      3. Awatar dzikus
        dzikus

        @Adam Oleksy

        Jeszcze jedno, idąc twoim tokiem rozumowania kiedy "ukradnę" utwór zespołu/wydawcy A to narażam go na brak zysków, które _przypuszczalnie_ (co jest bardzo nikłym przypuszczeniem, nie wiem na jakich przesłankach zostało w ogóle wysnute, czy też wyssane imho z palca) zarobiłby na mnie.

        Dlaczego więc od razu zespół/wydawca B nie oskarża mnie o kradzież bo nie kupuję jego utworów, pomimo tego że nie "kradnę" ściągając je z netu? Przecież nie kupuję, więc na pewno (znowu przypuszczenie, równie wyssane z palca jak to o moim zakupie) je "kradnę".

        Widzisz jak takie dziwne założenia w jednym przypadku mogą wydawać ci się słuszne, natomiast w innym wydają ci się kompletnym bezsensem, pomimo tego że obydwa bazują równie nikłych założeniach/przypuszczeniach.

        1. Awatar Theq
          Theq

          @dzikus
          To prawda, ze sciagnanie to nie kradziez i nie ma pewnosci czy bys to kupil jak bys nie sciagnal. Tutaj producenci rzeczywiscie przeginaja, ale nie ma sie im co dziwic. Teraz wyszlo na to, ze wogole wszystko powinno byc za free. A zarobic to mozna tylko na jakis fanatykach, ktorzy kupia film dla pudelka. Wiekszosc ludzi sciagajacych ma to w dupie, bo przeciez producenci to zlooo.

        2. Awatar mario
          mario

          @Theq: było by lepiej dla samego artysty, gdyby ten udostępniał swoje dzieło za darmo w Internecie. Dawniej aby dać komuś materiał audio czy wideo, potrzebny był nośnik, który jest dobrem materialnym i kosztuje, więc siłą rzeczy trzeba było go sprzedać. Rozprowadzanie i promocja utworów też kosztowała, więc w efekcie potrzebny był również sztab ludzi, którzy też kosztują, aby dostarczyć to dzieło do potencjalnych zainteresowanych. Teraz w dobie Internetu, czyli nieograniczonego medium transmisji danych, można swobodnie bez żadnych dodatkowych kosztów, przesłać utwór bez potrzeby używania jakichkolwiek dóbr materialnych. Internet daje też możliwość taniej promocji artysty, więc wszelkie koszta jakie potrzeba było ponieść aby ludzie dowiedzieli się, że taki czy inny dobry artysta istnieje znikają. Artysta w tym czasie może zarabiać na koncertach, reklamach, wywiadach itp., nie potrzebuje to tego grubej kasy na start i producenta, który wie gdzie uderzyć aby go wypromować. Udostępnia muzykę w internecie, wrzuca kawałki na portale typu youtube i jeśli to będzie się podobać to zdobędzie swoich fanów. Producenci teraz są źli bo wiedzą jaka jest potęga Internetu i wiedzą, że nie są już potrzebni. Ich czas się już skończył, tylko oni tego bardzo nie chcą i robią wszystkim pranie mózgów, zarówno muzykom jaki i słuchaczom, aby wmówić im, że wymiana plików w Internecie to zło i przez to artysta będzie umierał z głodu a wszyscy będą słuchali jego muzyki. Jest to absolutny nonsens, bo i tak wiemy, że prawdziwy fan wspomoże artystę, czyli pójdzie na koncert (zobaczyć artystę na żywo to nie to samo co słuchać płyty), kupi płytę w najwyższej jakości nieskompresowaną (w Internecie zazwyczaj rozprowadza się muzykę w kompresji stratnej). Jeżeli ten artysta zdobędzie dużą grupę fanów to będzie zapraszany na więcej występów, na wywiady czy inne wydarzenia, bo jego obecność przyciągnie tłumy. Ludzie dają się manipulować oszustom a goście widzą, że biznes się kończy to lobbują by zmienić prawo tak, aby dzielenie się muzyką w sieci było traktowane gorzej niż morderstwo. Dzięki praniu mózgów jest na o przyzwolenie społeczne bo przecież ten biedny artysta….

        3. Awatar Theq
          Theq

          "Dawniej aby dać komuś materiał audio czy wideo, potrzebny był nośnik, który jest dobrem materialnym i kosztuje, więc siłą rzeczy trzeba było go sprzedać."
          "Teraz w dobie Internetu, czyli nieograniczonego medium transmisji danych, można swobodnie bez żadnych dodatkowych kosztów, przesłać utwór bez potrzeby używania jakichkolwiek dóbr materialnych."
          No i co z tego? To, ze mozna przesylac za darmo to nie znaczy, ze dany utwor/ksiazka/film/gra powstal za darmo. Dalej go trzeba sprzedac bo pieniadze na produkcje z nieba nie spadly.

          "Internet daje też możliwość taniej promocji artysty, więc wszelkie koszta jakie potrzeba było ponieść aby ludzie dowiedzieli się, że taki czy inny dobry artysta istnieje znikają."
          Tak, kto szuka ten znajdzie. Sa strony recenzujace nowosci wydawnicze, fora, znajomi. Ale p2p? Co sciagasz wszystko jak leci i sprawdzasz czy dobre? Widze, ze mam uraz do popularnych artystow, czyli co sciagasz tych co najmniej ludzi udostepnia bo to moze cos dobrego? Bajeczki pan wciska. Wiem bo sam szukam nie raz cos wartosciowego do obejrzenia i jest to ciezka robota. Kazdy kto sie interesuje tematem to ma jakis tam swoj system, albo oglada wszystko jak leci (co jest i tak niewykonalne przy dzisiejszej produkcji). A czasem wystarczy zobaczyc jedna reklamowke w tv, zeby sie wybrac do kina. I ja opisuje tu przyklad osoby interesujacej sie tematem, czyli nie zwyklego konsumenta, ktory nie ma czasu ani ochoty na taka zabawe. On zwykle mowi "obejrzalbym cos sobie" i zadaniem promotorow jest wepchnac im ich produkt. I to nie jest tak, ze przez nich plyty kosztuja wiecej bo jest wiekszy koszt promocji. Powiem nawet, ze sa tansze bo wiecej osob je kupi 😉

          "Artysta w tym czasie może zarabiać na koncertach, reklamach, wywiadach itp., nie potrzebuje to tego grubej kasy na start i producenta, który wie gdzie uderzyć aby go wypromować."
          Tak i spec od efektow specjalnych w filmie, programista gier, technik w studiu nagraniowym tez beda zarabiac na wywiadach ehh. Pozatym przy dzisiejszej MASOWEJ produkcji kto sie nie wypromuje zazwyczaj nie istnieje. Probuje pan opisac caly przemysl jaka undergroundowa scena muzyczna i nizowymi artystami, ktorzy klepia biede i mozna ich tylko znalezc na p2p.

        4. Awatar mario
          mario

          "To, ze mozna przesylac za darmo to nie znaczy, ze dany utwor/ksiazka/film/gra powstal za darmo. Dalej go trzeba sprzedac bo pieniadze na produkcje z nieba nie spadly."
          :
          Jeśli produkujesz rowery i te rowery nie podobają się konsumentom to firma produkująca je traci jeśli sprzedaż nie pokryje kosztów produkcji. Podobnie w przypadku sztuki, artysta traci jeśli jego dzieło nie zdobyło uznania. Jest o naturalny proces zgodny z teorią Darwina.
          :
          "Sa strony recenzujace nowosci wydawnicze, fora, znajomi. Ale p2p? Co sciagasz wszystko jak leci i sprawdzasz czy dobre?"
          :
          Oczywiście, że nie, ale ściągam wszystko co uznawane jest przez publikę za podobne (np. na podstawie statystyk last.fm, albo rozmawiając z ludźmi na soulseek). Tak czy inaczej muszę tego posłuchać. Recenzja jest subiektywną opinią jakiegoś kogoś, kto nie wie jakie są moje gusta muzyczne i jakoś mnie nie bardzo obchodzi co on sobie tam napisze. Tylko ja potrafię wybrać to co dla mnie najlepsze – osobiście nie lubię socjalizmu, a to właśnie socjalizm cechuje się tym, że ktoś wybiera za obywatela – ja chcę wybierać za siebie i nie chcę aby ktoś wybierał za mnie ani ja za kogoś.
          :
          "Tak i spec od efektow specjalnych w filmie, programista gier, technik w studiu nagraniowym tez beda zarabiac na wywiadach ehh."
          :
          Widać nie do końca zrozumiałeś co miałem na myśli – programy mają wartość użytkową i nie można ich wrzucać do jednego wora wraz ze sztuką. Specjalista od efektów specjalnych dostaje pensję normalną a nie kasę od zysku, a mega produkcje filmowe mają zazwyczaj inwestora, który czerpie zyski z sukcesu filmu lub ponosi straty wynikłe z porażki. Akurat produkcja muzyki nie wymaga ogromnych nakładów finansowych jak niektóre produkcje filmowe, więc w przypadku muzyki jest łatwiej, bo nie trzeba szukać inwestora.

        5. Awatar Theq
          Theq

          "Jeśli produkujesz rowery i te rowery nie podobają się konsumentom to firma produkująca je traci jeśli sprzedaż nie pokryje kosztów produkcji. Podobnie w przypadku sztuki, artysta traci jeśli jego dzieło nie zdobyło uznania. Jest o naturalny proces zgodny z teorią Darwina."
          Zgadza sie. Tylko, ze rowerow nie mozna skopiowac za darmo przez internet.

          "ja chcę wybierać za siebie i nie chcę aby ktoś wybierał za mnie ani ja za kogoś."
          Ja tez tak chce, ale nas dwoch to nie caly swiat. Gdyby tak kazdy wybieral co chcial i nie sugerowal sie reklamami to by ich nie bylo tyle w tv i napewno tak duzo by nie kosztowaly.

          "programy mają wartość użytkową i nie można ich wrzucać do jednego wora wraz ze sztuką."
          Gry nie maja wartosci uzytkowej, a za to maja bardzo duzo sztuki w postaci fabuly, muzyki, filmow itp.

          "Specjalista od efektów specjalnych dostaje pensję normalną a nie kasę od zysku, a mega produkcje filmowe mają zazwyczaj inwestora, który czerpie zyski z sukcesu filmu lub ponosi straty wynikłe z porażki."
          Zgadza sie, ale przeciez ta jego pensja nie spada z nieba. Ten magiczny inwestor tez nie drukuje sobie pieniedzy, jak nie bedzie mial zyskow z filmu/gry to nie bedzie mial natepnym razem z czego zaplacic. I nikt nie bedzie w to inwestowal bo sie na tym nie da zarobic jak jest za darmo. Zauzmy, ze mamy dwie osoby, ktory maja w swoim budzecie odlozone pieniadze na dwie plyty. Pierwsza osoba to zwykly konsument, druga to fan. Zauzmy teraz, ze sciaganie jest w pelni legalne. No i w danym miesiacu pojawiaja sie 3 super plyty. Fan kupuje 2 plyty a jedna sobie sciaga. Natomiast zwykly konsument siaga wszystkie trzy a kase na plyty wydaje na slodycze 😉 Niezapominaj, ze zwyklych ludzi jest znacznie wiecej niz fanow. A co sie dzieje jak sciaganie jest nielegalne? Fan zaoszczedzi na slodyczach i kupi 3 plyty, ewentualnie jedna przegra od znajomych. Zwykly konsument kupi 2 plyty, ewentualnie trzecia przegra od znajomych (albo i wszystkie zalezy od ceny i znajomych). No to teraz ceny rosna, bo nie mozna sciagac z internetu. Za stary budzet na dwie plyty fan moze juz tylko kupic jedna (reszte przegra od znajomych), zwykly konsument tez moze kupi jedna, ale bardziej prawdopodone, ze przegra od znajomych. No i wtedy koncerny widzac te wielkie straty lobbuja za zlikwidowaniem dozwolonego uzytku 😀 Rzady sie nie zgadzaja, koncerny ewentualnie moga obnizyc ceny albo upadna i jedyne produkcje filmowe znajdziemy na youtube 😉

          "Akurat produkcja muzyki nie wymaga ogromnych nakładów finansowych jak niektóre produkcje filmowe, więc w przypadku muzyki jest łatwiej, bo nie trzeba szukać inwestora."
          No to co, zglaszamy projekt o legalizacji sciagania muzyki przez internet a film i gry wykluczymy. Troche dyskryminujemy jednych artystow, nie sadzisz? Jest tez szansa, ze muzycy zaczna obchodzic takie prawo i wydawac tylko teledyski 🙂

    2. Awatar Adam Oleksy
      Adam Oleksy

      Sądzę, że nie jest dobre. Bo książki do biblioteki się oddaje. A plików już chyba nie.

      1. Awatar jellonek
        jellonek

        a czy z tej "biblioteki" usuwasz pliki na czas uzytku, ze pozniej mowisz o "oddawaniu"?
        mi tam bardziej to przypomina kserowanie ksiazek z biblioteki, ktore to dopiero niedawno zostalo okrzykniete piractwem przez zmanipulowanych profesorkow/wydawcow…

      2. Awatar Kruk
        Kruk

        Książkę możesz przeczytać wielokrotnie, również wielokrotnie ją wypożyczyć. Podobnie jest z pobraną z Internetu empetrójką.

      3. Awatar dzikus
        dzikus

        Czy gdyby istniał zerowy koszt skopiowania książki (za takie właśnie uważam koszty skopiowania mp3), też byłbyś za oddawaniem ich spowrotem?

    3. Awatar Jakub Klawiter
      Jakub Klawiter

      @Zajec
      Analogia jest bardziej w zasadzie niż w "technologii wypożyczania".
      Każdy wydawca ma _obowiązek_ przekazać pewną liczbę egzemplarzy bibliotekom za darmo (tzw. egzemplarze obowiązkowe).
      Te oraz egzempalrze przez biblioteki kupione (raz, często hurtowo więc taniej) są później "wielokrotnie czytane" bez ponoszenia opłat przez czytelników (opłaty członkowskie w bibliotekach jeśli istnieją są przeznaczane na utrzymanie biblioteki, w żaden sposób nie zasilają wydawców/autorów).

      I jakoś nikt kopi nie kruszy z powodu "nieodpłatnego czytania", tak samo jeśli po prostu pożyczasz książkę od znajomych, czytasz i oddajesz, nie jesteśmy sobie w stanie przecież wyobrazić aby było to zabronione. Dlaczego więc de facto to samo działanie, nei ma być przeniesione na inne media, szczególnie, jeśli jak zauważono to i tak się dzieje.

      1. Awatar sadi
        sadi

        I jakoś nikt kopi nie kruszy z powodu “nieodpłatnego czytania”, tak samo jeśli po prostu pożyczasz książkę od znajomych, czytasz i oddajesz, nie jesteśmy sobie w stanie przecież wyobrazić aby było to zabronione. Dlaczego więc de facto to samo działanie, nei ma być przeniesione na inne media, szczególnie, jeśli jak zauważono to i tak się dzieje.

        Otóż to! Dlatego zawsze, jak ktoś stara się mi wmówić, że "piractwo" jest "czarne", to przytaczam przykład z książkami i bibliotekami i pytam, czy uważa, że w tym jest coś nie w porządku 🙂 Po prostu nie ma istotnej różnicy między książką, a np. utworem muzycznym, która uzasadniałaby tak skrajnie odmienne ich traktowanie.

        1. Awatar ja
          ja

          A plyty CD mozesz pozyczac. Czemu nie, Nikt ci nie broni. Wiec twoj przyklad jest chybiony. Odpowiednikiem dzielenia sie mp3 bylo xerowanie ksiazek.
          Sprobuj sie "podzielic" w ten sposob pieniedzmi czyli wydrukuj sobie sam PLN. Zdziwisz sie ale bedzie to piratowanie.

        2. Awatar sadi
          sadi

          A widzisz istotną różnicę dla wydawcy między sytuacją, w której wypożyczę książkę z biblioteki, a taką, gdzie ją skseruję? Dla wydawcy to żadna różnica, bo w każdym z tych przypadków nie dostanie zapłaty. Patrząc w ten sposób powinieneś potępiać biblioteki! Twój przykład z pieniędzmi mnie rozśmieszył… Pieniądze to nie sztuka, na dodatek na ich produkcję państwo ma monopol, co jest sytuacją zdrową i niejako oczywistą.

        3. Awatar Jakub Klawiter
          Jakub Klawiter

          @ja:
          1. Drukowanie (fałszowanie) pieniędzy nie jest kopiowaniem, a fałszerstwem i jeśli spróbujesz wprowadzić do obrotu fałszywe lub sfałszowane (sprawdź czym się różnią jeśli masz ochotę) pieniądze pójdziesz siedzieć ale nie z powodu naruszenia praw autorskich.

          2. Po raz kolejny w ciągu ostatnich dni … prawo jakie _obecnie_ obowiązuje *zezwala* mi kopiować, kserować i robić cokolwiek z kupioną książką/płytą/whatever. W ramach dozwolonego użytku mogę każdą płytę skopiować i rozdać znajomym i nic mi nie można zrobić, bo ja za to prawo *PŁACĘ*, ty też zresztą i każdy kto kupuje papier do kser, puste płyty, czy urządzenia jak kserokopiarka czy nagrywarka CD. W ich cenie jest opłata za kopiowanie na nich treści objętych prawem autorskim i … przynajmniej teoretycznie te pieniądze trafiają do twórców!!!

          A jeśli ktoś publikuje muzykę i _nie życzy sobie, żeby ktoś słuchał tego jako mp3_ to ja mu życzę wszystkiego najlpeszego i nie mam nic przeciw. Wolnoć Tomku w swoim domku, ja z kolei nie lubię słuchać inaczej niż z mp3 więc wszystko co kupię przerabiam na mp3 (tak na prawdę na ogg, ale piszę mp3 dla zachowania spójności). Ja nie zmuszam artysty do publikowania plików, ale on nie może mnie zmusić do zmiany przyzwyczajeń.

          BTW – nie jestem tu pewien na 100%, ale na 90 prawo pozwala mi nawet ominąć zabezpieczenia dla wykonania kopii (w tym wypadku pliku mp3) gdyby wydawca jakoś (DRM) próbował mi tę _Wolność_ odebrać.

        4. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          "A jeśli ktoś publikuje muzykę i _nie życzy sobie, żeby ktoś słuchał tego jako mp3_ to ja mu życzę wszystkiego najlpeszego i nie mam nic przeciw. Wolnoć Tomku w swoim domku, ja z kolei nie lubię słuchać inaczej niż z mp3 więc wszystko co kupię przerabiam na mp3 (tak na prawdę na ogg, ale piszę mp3 dla zachowania spójności). Ja nie zmuszam artysty do publikowania plików, ale on nie może mnie zmusić do zmiany przyzwyczajeń."

          Bardzo ładnie. Wszystko co kupisz:) I o to wszystko się rozbija. Niektórzy mają mp3 pomimo, że nic nie kupili…

        5. Awatar dzikus
          dzikus

          Tych niektórych, śmiem twierdzić jest około 90% społeczeństwa, które używa kompa/netu. Zamknąć ich we wiezieniach, a pan Adam zarobi na nich/nas :).

        6. Awatar Jakub Klawiter
          Jakub Klawiter

          Adam, ale nie zapominaj, że tzw. Mafia od praw autorskich uważa między innymi, że:
          – rozdając kopie takiej kupionej płyty znajomym łamię prawo – podczas gdy nie łamię
          – tworząc takie mp3/ogg dla siebie łamię prawo – podczas gdy j/w
          – przełamując ich durny DRM w celu powyższego łamię prawo – podczas gdy w większości przypadków ja nic nie łamię, bo ich durny DRM zwykle jest za kiepski na soundjuicer 😉

          Wniosek z tego jest między innymi taki, że próbuje się nam wmówić, że jesteśmy bardziej źli niż jesteśmy i to nie tylko wmawiając, że muzyka pobrana z sieci jest "nielegalna" … choć właściwym słowem jest co najwyżej nie licencjonowana, a i tak jest to nieprawda.

          Jest gdzieś w sieci rozmowa Lipszyca z facetem ze ZPAV. Jest tam taki fragment (z pamięci, sens chcę zachować):
          – A co jeśli artysta nei chce grać na koncertach, tylko i wyłącznie zarabiać na tym co wydał na płycie?
          – Cóż, ja też nie lubię pracować.

          Pamiętaj, że pierwotnie wydawanie płyty służyło _wyłącznie_ promocji artysty. Takie płyty trafiały głównie do rozgłośni radiowych, tam czasem na listy przebojów, a artysta ciężko harował grając koncerty i korzystając z popualrności zapewnianej przez te płyty. Ale koncernom było mało … teraz kiedy formę promocji *BEZ DODATKOWYCH KOSZTÓW* spokojnie może przejąć p2p pojawiają się jakieś teksty o nielegalnej muzyce. Tak jak gdyby każda piosenka zripowana do mp3 stawała się nawoływaniem do nazizmu czy innych faktycznie _nielegalnych_ treści.

        7. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          To, że koncerny płytowe mówią, że ripowanie do mp3 jest nielegalne, łamanie DRM jest nielegalne mnie w ogóle nie obchodzi i tego nie słucham. Mi chodzi o prawo obowiązujące.
          A do tego co artysta robi i jak gra… Czy nie grając koncertów się obija (tu wychodzi ignoranctwo Pana Lipszyca) czy ciężko pracuje nie daje prawa do łamania prawa. Co, tym kopiowaniem z p2p chcecie karać artystów, że im się nie chce grać koncertów? A może tą muzykę robi człowiek który ma agorafibię, albo coś jeszcze gorszego i nie może wyjść na scenę? Takie przebijanie się argumentami w stylu Lipszyca może nie mieć końca (i vice versa).
          Szczerze mówiąc nie mam siły już tutaj dyskutować i za dużo czasu na to tracę. Mam tylko nadzieję, że prawa lansowane przez jakieś Partie Piratów nigdy nie wejdą w życie.. jak też że zespołów, takich jak NiN, które z WŁASNEJ woli udostępniają swoją muzykę, będzie coraz więcej. Pa:) Sesja czeka

        8. Awatar Kozodoj
          Kozodoj

          @ Adam Oleksy

          …A może tą muzykę robi człowiek który ma agorafibię, albo coś jeszcze gorszego i nie może wyjść na scenę?…

          Wtedy powinien dostać rentę. 😀
          Albo reszta zespołu może go wynosić na scenę w niewielkiej skrzynce, z której może koncertować bez lęków. 😀
          /Zakładam, że "agorafibia" to była literówka./

          Cały problem moim zdaniem polega na tym, że większość współczesnych 'artystów' to produkty koncernów, a nie żadni artyści. W związku z tym strategia maksymalizacji zysków ze strony koncernu musi zakładać dodatkowe zabiegi wymuszające zakup płyt, zanim 'artysta' dostanie pierd… i zaćpa się na śmierć itd.

    4. Awatar Theq
      Theq

      @Zajec "Jeśli chodzi o koszta zarówno książkę jak i utwór trzeba napisać i wyprodukować."
      Chcesz porownac koszta napisania i wyprodukowania ksiazki do kosztow stworzenia filmu?

  3. Awatar cvcvx
    cvcvx

    Kto chce kupić i tak kupuje, kto chce chodzić do kina i tak chodzi, więc czemu nie. 😛

  4. Awatar mario
    mario

    Mam poważne zastrzeżenia do użytego słowa "piractwo" w tytule. Z drugiej strony tytuł "Szwedzka Partia Lewicowa chce legalizacji dzielenia się dobrami kultury", brzmi trochę dziwnie nienormalnie – bo nienormalne jest zabranianie zwykłego dzielenia się.

    1. Awatar michuk
      michuk

      A jednak zwykłe dzielenie jest zabronione w wielu przypadkach i nazywane jest piractwem.

      1. Awatar cvcvx
        cvcvx

        Niedługo strach będzie podzielić się bułką z przyjaciółką.

        1. Awatar much
          much

          Sytuacja jak w "prawie do czytania":) Ale kto wie..:/

        2. Awatar jellonek
          jellonek

          stallmanowi czesto zarzuca sie to ze jest skrajnosciowcem (sam tez mu to czesto zarzucam), ale trudno w tej sytuacji nie nazwac go wizjonerem, bo jakby nie bylo przewidzial podobny tok wydazen…

      2. Awatar mario
        mario

        Jak pamiętam piratem zawsze była osoba czerpiąca korzyści ze sprzedaży cudzej pracy, nie dzieląc się zyskami z twórcom. Teraz koncerny fonograficzne zaczęły nazywać piratami osoby, które po prostu chcę się podzielić – jest to jawna manipulacja i dobrze aby o tym mówić więcej. Dla mnie pirat to nadal osoba sprzedająca utwór, bez podzielenia się z autorem tego utworu. Piraci napadali na statki, celem zdobycia korzyści majątkowych kosztem kogoś innego – ta analogia ma jakiś sens. Za to ni jak nie widzę analogii do piratów napadających na statki w zwykłym dzieleniu się – niech idioci wymyślający to opamiętają się bo $$$ przysłaniają im myślenie.
        :
        Nie dajmy się zmanipulować! Nie nazywajmy dzielenia się, piractwem!

        1. Awatar MichalK
          MichalK

          Ci przekleci zachodni imperialiści nie 😉

        2. Awatar jellonek
          jellonek

          mario – bardzo dobrze to ujales.
          gosciu sprzedajacy nielegalne kopie na bazarze – jest piratem, bo czerpie zyski materialne wbrew woli wytworni.
          osoba dzielaca sie plikami materialnych zyskow juz nie czerpie.
          .
          niestety ludzkosci w ostatnich czasach bardzo mocno nie wychodzi oddzielenie pojecia dobra materialnego i dobra niematerialnego, ktore, mimo znacznych miedzy nimi roznic, sa bardzo czesto zrownywany…

        3. Awatar Theq
          Theq

          Mi sie wydaje, ze ten pirat jako "gosciu sprzedajacy nielegalne kopie na bazarze" pojawil sie z powodow technologicznych. Bo internet byl za wolny. Teraz takim "gosciem" jest ISP, ktory sprzedaje coraz szybsze lacza, zeby filmy sie szybciej sciagaly 😛

        4. Awatar Sławek
          Sławek

          O to właśnie chodzi koncernom medialnym. W wielu przypadkach ich przedstawiciele wypominają, że dobro("własność") niematerialne musi być tak samo dobrze chronione, jak dobro materialne.

        5. Awatar Theq
          Theq

          Gry to dobra niematerialne. Czyli nie powinny byc chronione?

        6. Awatar mario
          mario

          Gry w przeciwieństwie do sztuki mają wymiar funkcjonalny – są dziełem, ale jednocześnie produktem, nie są sztuką choć elementy sztuki mogą być użyte przy produkcji gry – ale jest to produkcja, czyli daje w efekcie produkt nie utwór/sztukę. Nie można wrzucać do jednego wora czystej sztuki i produktów o wartości użytkowej (wymiarze funkcjonalnym).

        7. Awatar Theq
          Theq

          Jaka wartosc funkcjonalna maja gry? Rozwijaja spostrzegawczosc? 😉 Kierujac sie taka logika to wszystkiemu mozna nadac "wartosc funkcjonalna". Ksiazki rozwijaja wyobraznie, muzyka potrafi uspokoic/pobudzic (nie ma to jak dobra muzyka podczas treningu, czysta uzytecznosc) itd

        8. Awatar Theq
          Theq

          PS. mam super pomysl dla producentow, skoro ta cala sztuka w grach podlega ochronie w przeciwienstwie do "normalnej" sztuki to niech zaczna umieszczac filmy/muzyke/ksiazki w mini grach 🙂

    2. Awatar sadi
      sadi

      Ja przyjąłem konwencję, że piractwo to napadanie na statki, a "piractwo" to dzielenie się dobrami kultury. Jednocześnie używam wygodnego terminu i daję rozmówcy do zrozumienia, że używanie tego słowa w tym celu jest pewnym nadużyciem.

  5. Awatar Adawo
    Adawo

    No wreszcie gdzieś na świecie jacyś politycy mądrze mówią Oo. Brawo dla tej partii! Tylko u nas by któraś na to samo wreszcie wpadła… 😉

  6. Awatar nigel
    nigel

    Inaczej byście śpiewali, gdybyście sami byli twórcami 😉

    1. Awatar ZolV
      ZolV

      Jesli tworzymy kod na GPL-u to tworcami juz nie jestesmy?
      Jesli wymysle sposob na obejscie jakiegos problemu i opowiem o nim koledze to trace dlatego ze on pomogl komus jeszcze?

      W obecnych czasach kazdy z nas jest twórcą!

      1. Awatar Adam Oleksy
        Adam Oleksy

        No tak.
        Ale nie zabieraj twórcy możliwości zarobku na swojej pracy. Posiadanie wyboru… ładnie to brzmi.
        Ktoś chce zarobić na swojej piosence, to ma święte prawo pobierać opłatę za każdą kopię swojego utworu. Ty jesteś twórcą na GPL-u, to rozdajesz… i koniec

        1. Awatar Husio
          Husio

          Wybacz, ale jeśli myślisz że autor zarabia na sprzedaży płyty to się mylisz. Zapytaj się jakiegoś artysty ile dostaje od jednej sprzedanej płyty. Jak się dowiesz to nie będziesz tego więcej nazywał zarobkiem. W takim razie kto zarabia na sprzedaży płyt? A kto najgłośniej walczy o `prawa artystów`? Grunt się pali im pod nogami, bo powoli przestają kontrolować rynek muzyczny, a artyści zdają sobie sprawę, że o wiele lepiej mogą zarabiać bez udziału wielkich koncernów wydawniczych.

          Kiedyś nagrywało się utwory na kasety z radia albo przegrywało od znajomego. To też było nielegalne? Bo wtedy jakoś nikt o tym nie mówił. Potem pojawił się stadion XX lecia. W porządku, to było piractwo, bo ktoś na tym zarabiał. (Swoją drogą, ciekawe dlaczego jak weszły na rynek płyty CD to ten sam album na płycie kosztował więcej niż 50zl, a na kasecie ~20zl)

        2. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          No to zapytajmy się artystów. A nie róbmy im, w naszym mniemaniu, dobrze.
          Ktoś chce zarabiać bez udziału wytwórni, to sprzedaje mp3 w internecie. KTOŚ NIE CHCE, to współpracuje z wytwórnią i na pewno jego zarobek uzależniony jest od liczby sprzedanych płyt.

        3. Awatar abc
          abc

          @Adam Oleksy: chyba nie zrozumiałeś – artysta 70-80% dochodów ma z koncertów i reklam a nie ze sprzedaży płyt czy mp3. Niestety linka do stronki nie pamiętam – zresztą już nie podaję bo filtr antyspamowy mi wycina takie wiadomości :/
          Nawet w sumie nie miałbym problemu z płatnymi mp3 – z tym że próbuje się robić z tego absurdy w stylu ZAIKSu i tym podobnych firm każących sobie płacić barom, kafejkom itp puszczającym muzykę z radia, mimo iż radio już za to zapłaciło. DRM ograniczający prawa tylko ludzi LEGALNIE kupujących muzykę, ACTA itp. Najwyższy czas zakończyć te absurdy.

        4. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          Ok… nie mam zdania na temat kafejek, czy też barów. A jakbym miał, to podobne do Twojego.
          Nie każdy zespół występuje w reklamach (chyba, że tam jakiś Feel czy Fill) i nie każdego muzykę biorą do reklamy. Poza tym nadal te 20-30% byłoby ze sprzedaży płyt. To mało?

        5. Awatar jellonek
          jellonek

          Adamie: gdzie lezy swietosc tego nowozytnego prawa?
          dlaczego prawo wprowadzone przez koncerny medialne okolo wieku temu (z czasem okazuje sie niesluszne) ma stac w sprzeciwie do wielowiekowej tradycji?
          nim pojawila sie mozliwosc latwego powielania, nim pojawili sie "posrednicy" – artysta dostawal zaplate jednorazowo za swoj utwor. w przypadku malarza byla to zaplata za obraz (jak sobie wyobrazasz zbieranie tantiem za kazda osobe patrzaca na ten obraz u nabywcy? tego typu tantiemy jak juz trafialy do nabywcy, a nie do artysty). w przypadku utworow muzycznych/teatralnych – autor albo nie otrzymywal w ogole zaplaty, albo otrzymywal kase od kazdego wykonania. chodzi o to, ze kasa (i to spora) nalezala sie za konkretnie wykonana prace (w tym wypadku praca filharmonikow/aktorow), a nie za powielane niskim kosztem efekty ich pracy.
          .
          inaczej piszac – kasa nalezy sie za wykonana przez artyste prace. wynagradzanie kopiowania/multiplikowania tej pracy prowadzi do wynagradzania mimo dalszego braku wkladu artysty. czy jest to moralnie sluszne?

        6. Awatar jellonek
          jellonek

          btw. widze ze wypowiadasz sie, a nie znasz nawet dzisiejszych realiow dzialania np. zaiksa.
          gdybys byl artysta-muzykiem, nawet gdybys nie chcial zadnych tantiem za wykonana przez ciebie prace – oni chca "zabezpieczac srodki" (tj. pobierac oplaty od wykonywania/odtwarza twoich utworow), bo mozesz sie w przyszlosci zdecydowac te prawa wykorzystac (albo jak nie ty, to twoi spatkobiercy).
          NIE MASZ MOZLIWOSCI "nie wspolpracowania" z takimi molochami. krzywe prawo – ot co.

        7. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          @Jellonek:
          No wg mnie jak najbardziej. Piszę np. program i go sprzedaję kopiując go na CD, co już ode mnie nie wymaga wkładu.

          Ale piszesz, że artysta już otrzymał zapłatę, załóżmy od wytwórni. Więc jemu się już nie należy opłata za kopiowanie (ze względów, jak to nazywasz, moralnych). Ok, może i tak. Tylko po co wytwórnia kupuje prawa do wykonanej pracy? Aby zarabiać na kopiach. Oczywiście może Ci się to nie podobać, jako użytkownikowi końcowemu. Ale artyście jak i wytwórni wszystko pasuje, skoro podpisują ze sobą kontrakty itd.

          A w przypadku kopiowania nieautoryzowanego utworów danego artysty, wytwórnia traci motywację do kupowania i wydawania kolejnych albumów. Tym samym nie podpisuje następnego kontraktu, czyli na samym końcu artysta nie zarabia.

          Mam nadzieję, że nie bardzo minąłem się z tematem Twojej wypowiedzi.

        8. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          @jellonek
          Jeśli jest tak jak mówisz (odnośnie wyboru, czy współpracujesz, czy nie). to muszę się z Tobą zgodzić. Prawo w tym sensie jest jak najbardziej krzywe.

        9. Awatar jellonek
          jellonek

          wkladu wymaga napisanie. za to wlasnie placi odbiorca.
          czy kopiowanie wymaga znaczacego wkladu?
          czym sie te kopie miedzy soba roznia, ze odbiorcy mieli by placic za cos, za co juz otrzymales zaplate?
          o wytworniach mi nie wspominaj, bo to … nie bede nazywal – oni sa przetworcami, oni sami niczego nie tworza. oni sa jedynie "starego typu kanalem" przez ktory artysci docieraja do odbiorcow. niestety nie potrafia zrozumiec tego ze slowo-klucz w tym wykadku to starego i za wszelka cene staraja sie bronic swojego dotychczasowego sposobu zarabiania. nic dziwnego – przed miniona dekada, nim sie upowszechnily nowe metody komunikacji – ten biznes przynosil "zlote jaja".
          artysta – jesli chce zarabiac – musi pracowac. tu nie chodzi tylko o przygotowanie utworow, ale i o ich nastepne wykonywanie. nie jedno wykonanie w scianach studia (upraszczam, chodzi o pewien zamkniety okres pracy nad utworem/zbiorem utworow), albo np. o wykonywanie tych utworow np. na koncertach. to juz nie jest praca czysto odtworcza – kazde takie wykonanie rozni sie chocby minimalnie od wczesniejszych/nastepnych. kazde takie wykonanie to nowo wlozona praca i wlasnie prace nalezy wynagradzac.
          .
          a nie wynagradzac posrednikow (jaka czesc ceny plastikowej plyty idzie do autora, jaka do wykonawcy, jaka do "producenta plastiku", jaka do sprzedawcy?)…

        10. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          No i w tym punkcie się różnimy. Wg Ciebie artysta nie może zarabiać na kopiach swojej pracy, a wg mnie jak najbardziej może i po to też tworzy.
          Ale sądzę, że w tym punkcie należałoby przerwać naszą dyskusję… Myślę, że jest to źródło naszych różnych podejść do sprawy.

        11. Awatar jellonek
          jellonek

          no wlasnie – czy artysta tworzy kopie swojego utworu? w niewielu przypadkach – moze i tak. jak tylko zaprzedaje swa dusze centrum zla (molochom fonograficznym 😉 ) – juz tej pracy nie wykonuje.
          przerwac dyskusje bo sa roznice? etam 😉

        12. Awatar Theq
          Theq

          omg wszystko fajnie, ale takie teksty jak "artysta 70-80% dochodów ma z koncertów i reklam a nie ze sprzedaży płyt czy mp3", czy "artysta – jesli chce zarabiac – musi pracowac", czy nawet "inaczej piszac – kasa nalezy sie za wykonana przez artyste prace. wynagradzanie kopiowania/multiplikowania tej pracy prowadzi do wynagradzania mimo dalszego braku wkladu artysty. czy jest to moralnie sluszne?" sa wypowiadane przez kogos kto kompletnie nie ma pojecia o realnym swiecie. Moze i to nawet sie da troche podciagnac pod przemysl muzyczny. Tylko, ze nie sama muzyka czlowiek zyje. Stworzenie FILMU nie wymaga tylko artystow. Jest jeszcze multum innych ludzi, ktorym trzeba zaplacic. I co chcesz zeby jakis technik dostawal kase za "reklamy", a aktor ma dostawac kase "koncerty" w teatrze?

        13. Awatar Sławek
          Sławek

          Organizacje zbiorowego zarządzania nie kupują utworów, by je rozpowszechniać. One kupują utwory, by nikt nie zrobił tego za nich lub by nie znalazły się w oddzielnym obiegu. Jest to normalne zachowanie dla motłochów. Ile procent artystów, którzy zaufali organizacją zbiorowego zarządzania jest promowanych? Ilu popularnych artystów powierzyło im swoje utwory?? Jeżeli weźmie się to pod uwagę, warto się zastanowić, co daje i jaki sens ma ta reklama(głównie darmowa emisja w MTV, a nawet zapłacenie MTV za emisję całego utworu)?

        14. Awatar jamez
          jamez

          włączę się do rozmowy…. bo tak czytam i czytam…..
          Kwestia zarobku artysty pozostaje jego sprawą….. znam kilku muzyków, którzy na codzień zarabiają normalnie pracując, a muzykują sobie po pracy, w domowym zaciszu i robią to dla samych siebie, bo to lubią…. jeden z nich dorabia lekcjami gry na gitarze… a płytę ze swoimi utworkami (nakład: 10 szt. ;-)) dał mi w prezencie. Kwestia wynagrodzenia dla artysty to powiedzmy odrębna sprawa…. jako przykład podam "artystów" występujących na uliczce…. nie każdy, kto usłyszy rzuca monetę 😉 ale się tacy zdarzają…..i jak komuś się baaaaardzo spodoba to co gra to kupuje kasetę/płytę bezpośrednio od owego artysty 😉 Wolność wyboru… zarówno kupujących jak i sprzedających.

          Kolejną kwestią pozostają właśnie wytwórnie… to one są złem, z którym trzeba walczyć…. to one windują ceny w kosmos…. przytoczę kolejny raz przykład kasety i płyty…. kaseta 20 zł, płyta już ponad 50… nie porównam już kosztów produkcji…. po prostu – trzeba się nakosić kasiory….. nieważne jakim kosztem….. Śmiem twierdzić, że organizacje ścigające "piractwo" są "sponsorowane" przez wytwórnie, aby te nie straciły swoich "głodowych datków". Wytwórnie chcą nas sobie podporządkować, abyśmy się zachowywali w jedyny możliwy sposób – kupowali, kupowali, kupowali….
          Sam artysta zarobiłby dużo więcej, sprzedając swoje utwory jako mp3, bądź obrazy iso płyt w necie, niż przez wytwórnię….
          Jako wisienka na torcik.. moja przygoda z zakupem oryginalnej płyty…
          Jeszcze inna sprawa to kwestia dostępu właśnie do rzadszych pozycji…. Zamówiłem w sklepie (stereo.pl – podałem celowo) płytę. Płatności dokonałem od razu, gdyż nie było innej możliwości.Po tygodniu oczekiwania dostałem maila (wysłanego przez automat), że czas realizacji się przeciąga i czy chce oczekiwać….. i tak co tydzień… po miesiącu zrezygnowałem, a po kolejnym zwrócili mi pieniądze…. Kupujcie zatem oryginały 😉 Nadmienię, że zespół już dawno nie istnieje – ciekawe, jak ów 'artysta' dostałby prowizję od zakupionej płyty. Nachapałaby się oczywiście wytwórnia….

        15. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          Są płyty za 100zł, są i za 20zł… stereo.pl to akurat sklep a nie wytwórnia. Powiedz mi ile zespołów mogłoby zaistnieć bez wytwórni? Kto by dał pieniądze na studio nagraniowe, może nawet i na instrumenty. Kto zorganizuje, poprowadzi oraz opłaci promocję? Kto wyprodukuje płyty? Za co??

          Może masz rację, że zespół zarobi na sprzedaży mp3. Ale na Boga, zarobi na SPRZEDAŻY a nie kopiowaniu ich po sieci p2p.

          Jeśli artyście byłoby tak źle z wytwórnią i miałby czas na promowanie samego siebie (oraz pieniądze), to by wytwórnie nie miały klientów. Chodzi mi tylko o to, że to artysta ma wybór!

        16. Awatar jamez
          jamez

          Przygodę ze sklepem opisałem dlatego, że nasunął mi się prosty wniosek: chcąc być uczciwym, straciłem miesiąc czasu a i tak nie dostałem płyty. Ściągając ją z netu miałbym ją na drugi dzień.

          Nie pochwalam całkowitego rozpowszechniania utworów przez p2p, ale tutaj mamy do czynienia ze swojego rodzaju paranoją… "nie ściągaj, bo pójdziesz siedzieć!!" Naprawdę bez tej całej nagonki wszyscy byliby szczęśliwi. Niedługo będą ścigać rozgłośnie radiowe, że opłacili nadawanie utworu do miliona słuchaczy, a słuchało milion dziesięć osób. Teraz P2P to swojego rodzaju medium… ściągam, słucham… a skala zjawiska jest ogromna, bo internet się rozpowszechnił…. bardziej niż radio… Nie twierdzę, że ktoś ma nie produkować, bo mu nie daję na to pieniędzy, ściągając utwór… uwierz mi – swoich ulubionych artystów promuję, kupując ich ORYGINALNE płyty…
          Patrząc jednak czysto obiektywnie… każdy inwestor, dokonując inwestycji, ponosi ryzyko jej niepowodzenia… bo nie trafi w rynek, lub pojawi się konkurencja. Artysta tak samo może wydać beznadziejną płytę, a wytwórni "wyrośnie konkurencja" w postaci P2P. Niech konkurują z P2P dobrą jakością i dobrą ceną. Niech płyty kosztują NORMALNIE… wtedy zwiększy się sprzedaż i każdy będzie zadowolony.

          A jeśli chodzi o mariaż artysty z wytwórnią… tak jest wygodnie… ale artyści nie starają się dotrzeć do odbiorcy inaczej… i to też jest błąd… fakt… internet jest stosunkowo młody… być może za 10 lat będzie inaczej…. ale teraz niezrozumienie pewnych rzeczy trochę boli.

        17. Awatar Moarc
          Moarc

          Miałbyś ją na drugi dzień i też byłbyś uczciwy.

        18. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          "Niech konkurują z P2P dobrą jakością i dobrą ceną. Niech płyty kosztują NORMALNIE… wtedy zwiększy się sprzedaż i każdy będzie zadowolony."

          Po co konkurować z czymś co jest nielegalne? Oczywiście, monopolizm i dyktowanie warunków nie jest dobre, inaczej… jest złe. Ale chyba nie tędy droga… ukaracie wytwórnie kosztem artystów…. Nikt mi nie powie, że ilość sprzedanych płyt nie ma wpływu na wynagrodzenie artysty i na to, czy wytwórnia będzie kontynuowała współpracę z takim artystą (finansując mu kolejne albumy).

          Czy sieci P2P finansują produkcję kolejnych albumów? Chyba nie.

        19. Awatar dzikus
          dzikus

          "Po co konkurować z czymś co jest nielegalne?"

          W którym to momencie moja ściągnięta właśnie mp3 powiedzmy zespołu Metallica stałą się nielegalną mp3? Dlaczego to ja jestem nazywany piratem, skoro nie popełniłem wg. aktualnego prawa żadnego wykroczenia. Ściąganie utworów mp3 z internetu nie jest nielegalne, mało tego nawet słuchanie potem takiego mp3 też jest legalne póki co w tym kraju!

          To jest właśnie chora praktyka nazywania czegoś w zupełności legalnego, nielegalnym i nadrabiania braku swojej konkurencyjności zasłoną dymną nielegalności konkurencji.

        20. Awatar Theq
          Theq

          To juz nie chodzi o to czy to jest legalne czy nie, bo prawo mozna zmienic w sekunde. Tu chodzi o to co jest dobre a co nie 😉 W tym momencie widze taka argumentacje, ze dozwolony uzytek powinno sie rozszerzyc w nieskonczonosc, dzieki czemu kupowac cos (np. po sciagnieciu) beda tylko ludzie o wysokiej moralnosci, czy fanatycy danego filmu/artysty 🙂

        21. Awatar Sławek
          Sławek

          @Adam Oleksy: Myślę, że wani mogą sfinansować produkcję kolejnych utworów. Skoro fani zespołu Metalica potrafili zniszczyć autoryzowane kopie utworów tego zespołu w celu zademonstrowania solidarności, czemu nie mają finansować produkcji kolejnych albumów. Przecież fani, którzy zniszczyli płytki, musieli posiadać lub kupić po fakcie inną kopię krążka. Istnieją również zespoły, które tworzą muzykę bez wytwórni płytowych i się cieszą.

        22. Awatar jamez
          jamez

          Theq – "trochę" się z Tobą nie zgodzę….. widzisz….. wszystko jest kwestią złotego środka… Trochę się na przestrzeni kilku lat zmieniło…. Kiedyś nikt nie myślał, żeby mieć oryginalny system operacyjny… teraz ludzie w masowych ilościach kupują system Windows… powód…? jest kilka… strach przed kontrolą, czyste sumienie, łatwość dostępu czy też w końcu znaczny spadek cen systemu od Billa… Myślę, że podobnie byłoby w przypadku muzyki…. jeśli płyta kosztowałaby 15-20 zł, to wierzę, że sporo osób kupiłoby płytę z czystego lenistwa (nie chciałoby się im jej kopiować), inna część ze względu na bycie "legalnym", jeszcze inna część właśnie z powodu wspomnianego przez Ciebie fanatyzmu. Fakt – spora część ściągnęłaby płytę z netu w postaci mp3… Te ściągnięcia w jakimś stopniu mogłyby przyczynić się do wzrostu popularności danej pozycji. Uważam jednocześnie, że ludzi którzy wówczas "spiraciliby" utworek lub płytę byłoby trochę, ale nie byłoby ich aż tak dużo.
          Kolejną kwestią pozostaje fakt, że to, co zakazane smakuje najlepiej… i gdyby nie było takiej nagonki na p2p a płyty kosztowały mniej… ale cóż….. marzenia są po to by je mieć… i żeby się nie spełniały 😉

        23. Awatar PACH
          PACH

          @dzikus
          tak tylko zasadą p2p jest to że ściągając coś automatycznie udostępniasz to, a co z tym idzie stajesz się jedną z osób rozprowadzających w efekcie twoje postępowanie jest nielegalne. A efekt nielegalnego postępowanie chyba nie może być legalny?

    2. Awatar Adam Oleksy
      Adam Oleksy

      Popieram.
      Każdy tylko myśli o swoim tyłku. Cały czas słyszę, że to tylko dzielenie się, nikt z Was na tym nie zarabia, więc nie jest piratem. No ale na Boga. Jeśli się z kimś dzielicie czyjąś pracą nie pobierając opłat, to osoba która od Was dostaje coś, nie ponosi kosztów wykorzystania. Więc po kiego w ogóle sprzedawać płyty? Może każdy artysta powinien wydać tylko jedną płytę, bo przecież ludzie się podzielą przez p2p i każdy kto chce, będzie miał tą płytę. Tylko jaki interes ma artysta pracować rok, albo dłużej nad taką płytą? Zarobi 20zł za jeden sprzedany CD? Poza tym nie wiem jak jest naprawdę, ale przynajmniej muzyka sprzedawana jest głównie osobom prywatnym, wykorzystujących ją w celach prywatnych. Coś mi tu nie gra.

      Ale ok. pójdźmy Waszym tropem. Muzykę, film mogę kopiować kolegom i koleżankom na użytek prywatny. Czyli Windowsa, Autocada, Photoshopa, Matlaba i inne, które czasami niemało kosztują, też mogę kopiować? O! może coś bliższego użytkowi prywatnemu. Wszystkie gry też mogę kopiować? Przecież użytek prywatny! Pytanie tylko z czego będą żyły firmy oraz ludzie z tych firm. Raczej gier dla firm się nie pisze.

      Naprawdę, czasem aż się za głowę łapie, jak widzę co niektórzy wypisują. Raz zastosowanie DRM porównujecie do przykładu samochodu z oponami jednej firmy. Ale jak się już porówna ściąganie muzyki z p2p z kradzieżą samochodu, to nikt analogi nie widzi.

      I na koniec. Jeśli ktoś nie zarabia na swojej pracy, to tak naprawdę na niej traci!

      1. Awatar elmo
        elmo

        W wielu wywiadach z twórcami można przeczytać że dochód z płyt to jakiś tam odsetek, a prawdziwe pieniądze zarabiają na koncertach. Płyta sluży głownie do promocji zespołu i tutaj warunki stawia wytwórnia. P2P dla artysty jak by na to nie patrzeć jest dużo szerszą promocją, tylko wytwórnia nic na tym nie zarabia i dlatego jest to nielegalne (!). Jakby chcieli walczyć z p2p to by obniżyli ceny płyt. Pozatym dochód wytwórni przez te lata funkcjonowania p2p sie prawie wogóle nie zmniejszył. Wniosek jest prosty.

        1. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          No ale to jest promocja mimo woli, na którą nie każdy się zgadza.
          Kurde, a jakby to prawo tak weszło w życie i nagle znalazłby się artysta nagrywający, wydający wszystko od początku do końca sam. I mimo wszystko nie chciałby tej przymusowej promocji przez p2p a za każdą kopię chciałbym dostać pieniądze. Co wtedy? Ma nie nagrywać?

        2. Awatar elmo
          elmo

          Ale czy promocja jest zła, dla artysty? Dziwne masz argumenty. A wogóle co to za artysta który tworzy dla samych pieniedzy. To rzemieślnik jest, a nie artysta.

        3. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          No tylko ta "promocja" zmniejsza sprzedaż płyt. A czy ktoś robi dla pieniędzy czy też z miłości (a następnie karmi się powietrzem) to już jego sprawa. Chyba tego "rzemieślnika" nie można karać kradzieżą jego pracy?

        4. Awatar jellonek
          jellonek

          pokaz mi badania ktore popra twoje puste slowa?
          daj przyklad gdzie i kiedy taka "promocja" zmniejszyla sprzedaz plyt?
          jak nie masz poparcia w faktach – prosze, nie … (tu cisnie mi sie przeklenstwo) nie wypowiadaj sie.

        5. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          No ja mogę powiedzieć to o sobie. Mam dużą grupę znajomych którzy lubią zespół Groove Armada. Kilku z nas nawet było na ich koncercie rok temu w Gdyni. Ja mam oryginalną płytę CD pt. "Soundboy Rock", natomiast grupa około 10 osób ma jej kopię pozyskaną z sieci p2p. Czyli zamiast 10 sprzedanych płyt (no może 5, bo nie każdy by sobie kupił) sprzedana została JEDNA płyta.

          Oczywiście, dotyczy to tylko małej grupy 10 osób… ale naprawdę myślę, że sytuacja w innych kręgach niewiele się różni. No chyba że się mylę, w takim razie przepraszam jellonek.

        6. Awatar jellonek
          jellonek

          jesli artysta nie zyczy sobie tego typu "promocji" – to ma do tego prawo – poki sie swoim utworem nie podzieli z kimkolwiek, poki go komus nie sprzeda.
          to co sie dzieje pozniej z jego praca – w tej chwili ciezko okreslic. artysta nie moze mi zabronic sprzedania/oddania wyniku jego pracy innej osobie, jesli ta prace w jakis sposob od niego uzyskalem.
          .
          bolesne jest to ze probuje sie do dobr niematerialnych stosowac prawa odnoszace sie do dobr materialnych.
          skoro materialnie wynagradzam jego prace, to nabieram prawa do "materialnej wlasnosci" z ta praca zwiazanej.
          do wlasnosci autorskiej praw nie moge nabrac (chyba ze za sprawa spadku) – tak wiec ta wlasnosc nie moze (a wlasciwie nie powinna byc) wynagradzana materialnie. niestety na obecna chwile pojecia te sa tak wymieszane ze malo kto to rozumie…

        7. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          @jellonek
          I tu do pewnego stopnia się z Tobą zgadzam. Bolesne jest mieszanie pojęcia dóbr materialnych z pojęciem dóbr niematerialnych. I może rzeczywiście płacisz i otrzymujesz prawo do materialnej własności z tą pracą związanej, ale nie nabierasz praw do własności niematerialnej. I tu jest szkopuł, czy kopiujesz płytę w sensie materialnym, czy zawartości jaka tam jest:) Zresztą rzeczy materialne i niematerialne można skopiować. Tylko rzeczy materialne kopiuje się z reguły trudniej….

        8. Awatar jellonek
          jellonek

          dokladnie.
          kopiujac rzecz (cos materialnego) – tworzysz cos materialnego. cos namacalnego. cos – czego wartosc materialna mozna wyrazic w materialnym dobrze (np. pieniadzach).
          kopiujac dobro niematerialne – nie tworzysz zadnej nowej wartosci. gdyby to mialo miejsce – moglbys stac sie posiadaczem ogromnej wartosci, poprzez np. zaplenienie dysku kopia łejwa z nagraniem wlasnego "hello world" radosnie wymowionego do mikrofonu. ma to miejsce?
          wykonanie kopii materialnej wiaze sie ze sporo wieksza praca (dlatego tez musi inaczej byc wynagradzane) anizeli wykonanie kopii dobra niematerialnego. koszt pracy w przypadku wykonania tego drugiego jest nieporownywalnie mniejszy, dlatego tez jest to tak dochodowy interes, ktorego wytwornie beda za wszelka cene bronic…

        9. Awatar elmo
          elmo

          Jak slucham utworu z p2p to nikt nie traci, bo inaczej bym go po prostu wogole nie sluchal. Chyba że "artysta" nie chce abym sluchal jego dzieła, ale dalej nic nie traci, conajwyzej dobre samopoczucie, ale w tej skali ten problemn nie istnieje.

        10. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          @elmo:
          Zabójcza logika:) Uważasz, że nikt nie traci jeśli słuchasz muzyki z p2p. Traciłby, gdybyś dopiero tak uważał. Dobrze zrozumiałem?

          @jellonek
          Może i masz rację, jest w tym jakaś logika. Ale myślę, że nie Ty powinieneś ustalać reguły postępowania z jakąś pracą… tylko jednostce która dysponuje do niej prawami…

          PS
          Dlaczego umarł mój przykład z grami komputerowymi? Bo wg mnie sytuacja jest bardzo podobna do tej z muzyką. Przecież firmy tworzące, czy wydające gry zarabiają tylko na sprzedaży kopii. Mogę w takim razie kopiować z sieci p2p dobro niematerialne czy nie?

        11. Awatar jellonek
          jellonek

          kto do tego dysponuje prawami?
          czy ja to ustalam, czy tylko o tym _dyskutuje_?
          elmo: rzecz w tym ze artysta moze, ale nie musi (zalezy od niego) tracic cos niematerialnego. np. dobre samopoczucie.
          mimo tego firmy fonograficzne staraja nam sie wmowic ze w takim przypadku pokrzywdzony jest pokrzywdzony rowniez materialnie, co jest poprostu klamstwem i to takim, ktorego np. Adam nie rozumie, przez co bezkrytycznie przyjmuje.
          .
          Adamie – coby tu nie zasmiecac – proponuje dyskusje przeniesc gdzies na grupy dyskusyjne/irca/albo xmpp (piotr.skamruk@gmail.com) – zapraszam.

        12. Awatar ja
          ja

          Dla mnie jedna rzecz. Jak ktos nie chce aby mp3 byly sluchane z jego piosenkami to nie chc e i juz. I zaden belkot o materialnych i niematerialnych rzeczach tego nie zmieni. I niewazne ile poracent zarabia zespol z CD/DVD. Nie chce i juz. I koniec

          A tlumaczenia o materialnych rzeczach i niematerialnych to jak belkot Leppera o gieldzie.

          Nastepni co chca decydowac co moze robic ze swoja wlasnoscia tworca. czy ma zarabiac na koncertach czy na dvd.

          I ostatnia uwaga: nie chodzi mi wcale o to, ze nie zarabiaja na koncertach. Moze i zarabiaja. Ale chodzi o to, ze __niech__kazdy___decyduje__o___sobie. A nie ze onni beda decydowac i rosporzadzac cinnych pieniedzmi

        13. Awatar foobar
          foobar

          "Dlaczego umarł mój przykład z grami komputerowymi? Bo wg mnie sytuacja jest bardzo podobna do tej z muzyką. Przecież firmy tworzące, czy wydające gry zarabiają tylko na sprzedaży kopii. Mogę w takim razie kopiować z sieci p2p dobro niematerialne czy nie?"

          Gry komputerowe powstają w firmach produkujących gry komputerowe 🙂 Programiści dostają kasę za każdą godzinę pracy nad daną grą, bo są zatrudnieni na umowę o pracę. Mało tego, firma tworząca grę robi to jako zlecenie od większej firmy, która tą grę wydaje. Np. taka firma EA Sports nie produkuje żadnych gier, tylko zleca mniejszym firmom i im płaci za wykonanie danej gry. A potem sobie taki EA Sports zarabia na czym może (nie tylko sprzedaż kopii, także reklamy, sprzedawanie silnika gry innym firmom / wydawcom itp. itd.).

          Także Twoja analogia nie jest oczywista. Programiści dostają swoją pensję bez względu na to, czy gra się będzie sprzedawała dobrze, czy EA Sports zarobi miliony, czy wtopi kasę.

        14. Awatar jellonek
          jellonek

          ja: mylisz pojecia – tu nie o to chodzi co chce/moze artysta – ile odbiorca koncowy. w tym przypadku artysta chce zabronic czegos odbiorcy, ktory spokojnie moze mu tylek pokazac…

        15. Awatar Jakub Klawiter
          Jakub Klawiter

          Programy komputerowe (czyli też gry) różnią się tym od muzyki, że w przypadku programów ustawodawca "wyłączył" tzw. dozwolony użytek, czyli o ile muzyke możesz kopiować do woli, o tyle w przypadku programów jest to zakazane przez prawo.

        16. Awatar Theq
          Theq

          "Dlaczego umarł mój przykład z grami komputerowymi?" i z filmami, upadl bo nie ma takich ladnych przykladow z koncertami jak przy muzyce. Pewnie nikt nie odpowie czy mozna sie dzielic programami/grami/filmami w celach prywatnych czy nie.

          "Także Twoja analogia nie jest oczywista. Programiści dostają swoją pensję bez względu na to, czy gra się będzie sprzedawała dobrze, czy EA Sports zarobi miliony, czy wtopi kasę"
          LOL. A ta kasa dla programistow spada z nieba. OK inaczej, moja mala firemka napisze gre i mnie nie stac na "wtopienie milionow". Co wtedy? Mozna sie tymi grami dzielic czy nie?

        17. Awatar Theq
          Theq

          @Jakub Klawiter, czyli czysta dyskryminacja ustawodawcy?

        18. Awatar Theq
          Theq

          "kopiujac dobro niematerialne – nie tworzysz zadnej nowej wartosci." i "wykonanie kopii materialnej wiaze sie ze sporo wieksza praca (dlatego tez musi inaczej byc wynagradzane) anizeli wykonanie kopii dobra niematerialnego. koszt pracy w przypadku wykonania tego drugiego jest nieporownywalnie mniejszy, dlatego tez jest to tak dochodowy interes, ktorego wytwornie beda za wszelka cene bronic…"

          Problem jest w tym, ze zysk ze sprzedazy "niematerialnych kopii" zostal juz wliczony do budzetu (a wlasciwie okreslil jego wielkosc) filmu. I to czy takie kopie jest latwo czy trudno wykonac nie ma tu zadnego znaczenia. To jest splacanie "kredytu" na film. Wchodza tu tez koszty ryzyka, ze przeciez nikt moze takiego gniota nie obejrzec i wtedy mamy milony $ strat. A interes jest dobry bo filmy oglada setki milionow ludzi. Jak bys mial taki produkt to tez bys duzo zarabial 😛

        19. Awatar jellonek
          jellonek

          i bym sie bronil recyma-nogyma by ten biznes sie nie rozpadl tylko dlatego ze technika poszla do przodu, a ja nie nadazam z przystosowaniem sie. naturalne. do nikogo o to nie mam pretensji.

        20. Awatar Theq
          Theq

          Wiem, ze wychodze na adwokata diabla. Ale ja ich wcale nie bronie. Poprostu szukam jakiegos sensownego rozwiazania, bo dzisiejszy system ssie i wiekszosc to wie. Z jednej strony atakuja mnie syfiastym DRMem a z drugiej mamy fanow darmochy i wogole artysci sie maja utrzymywac z datkow. Bo przeciez miliard ludzi moze sobie sciagnac legalnie za free film z neta jednym kliknieciem. I nie, ze ja mam cos do sciagajacych, dzieki nim ceny spadly 🙂 Poprostu obecna sytuacja jest chora.

      2. Awatar Moarc
        Moarc

        Nikt analogii nie widzi, bo taka analogia *nie istnieje*.

        1. Awatar jellonek
          jellonek

          dokladnie.
          praca artystyczna (muzyka/fotografia/pisanie tekstow) to nie to samo co praca programisty (czasem zdarzaja sie artysci, ale bez przesady – wiekszosc kodu przez nas uzywanego jest kiepskiej jakosci, z niewielka iloscia "artystycznych hackow").
          praca wkladana w tworzenie takiego windowsa czy acrobata blizsza jest analogii do pracy w hucie…

        2. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          Widzę, że nagrywałeś muzykę… grałeś na gitarze… byłeś producentem, a może i dźwiękowcem… pewnie też uważasz, że piosenkę tworzy się w 10 minut, a następnie nagrywa ją w 15. A taka perkusja to się sama uderza.

          A i pewnie jak ktoś ciężko pracuje, to trzeba słuchać jego postanowień na temat rozporządzania wynikami swojej pracy… ale jak ktoś robi wszystko w 10 minut, to już można przymrużyć oko i wytłumaczyć mu, że to chodzi o jego promocję:).

          No tak gadacie. A jak znajdę Wam zespół muzyczny, który sobie nie życzy kopiowania jego utworów? Będziecie dalej im wciskać kit, że to wytwórnia ich wykorzystuje (a muzykę wydają sami)?

        3. Awatar jellonek
          jellonek

          nie wazne ile tej pracy w to wlozy zespol (pamietaj ze jest to skonczona, konkretna ilosc – w przypadku nagrania; ilosc "nie zamknieta", jesli chodzi o odtwarzanie np. na koncertach).
          to jest praca, za ktora kase artysta powinien odebrac jednorazowo – bo jednorazowo ta prace wykonuje.
          to, ze wytwornia moze sprzedac/moze nie sprzedac nakladu – to ich ryzyko.
          btw. co ma do rzeczy "nie zyczenie sobie" zespolu kopiowania ich utworu? jesli ktos wymysli lek, podzieli sie nim np. produkujac go (analogia do wytworni plytowych), ma on nie byc produkowany/ma nie ratowac zycia, bo takie jest widzimisie wynalazcy? jesli ktokolwiek wymysli nowy sposob na np. wyeliminowanie problemu glodu/braku wody w krajach 3ciego swiata, zareprezentuje to zainteresowanym, po czym powie ze "nie zyczy sobie" kopiowania jego wynalazku, to co?
          w momecie gdy pozwalasz aby twoja praca dotarla do innych – zabranianie jej kopiowania jest amoralne.
          .
          dobra niematerialne nie powinny byc wyceniane w wartosciach materialnych. dzisiejsi "artysci" przestaja sie przejmowac praca nad wytwarzaniem dobr niematerialnych (sztuki). pochlania ich bardziej pogon za dobrami materialnymi (praca za kase), a ze kazdy chce polaczyc dobre z pozytecznym…

        4. Awatar ja
          ja

          To ile zespol wlozy w to pracy to nei jest istotne. Wazne jest na ile sie ceni. Jak ktos chce kupic to kupi jak nie to nie.
          Najbardziej rozwala mnie ze kto jakie ma prawa do swoich rzeczy maja decydowac inni ludzie, to jest jakas manipulacja i glupota.
          Dzielic sie mozna rzeczami ktorymi tworca chce sie podzielic.

        5. Awatar Jaa
          Jaa

          Muzycy dostają pieniądze zakontraktowane, nie ważne ile wytwórnia sprzeda płyt. Więc ściągając mp3 okradasz wytwórnię a nie artystę, pomijam tu fakt, że niekiedy artyści mają własne wytwórnie.

          Co ciekawe czytując czasami artykuły w różnych portalach można wyczytać, że kogoś tam złapano i miał tyle a tyle plików na hdd i przyniósł wytwórniom straty na tyle a tyle kasy. Nikt nie zastanawia się nad tym, że gdyby nie ściągnął tych mp3 z sieci to i tak by nie kupił oryginalnych płyt – czyli wytwórnia tak czy owak nie zarobiła by ani grosza…

          A generalnie to popieram kupowanie oryginalnych wydawnictw 🙂

        6. Awatar Theq
          Theq

          "praca artystyczna (muzyka/fotografia/pisanie tekstow) to nie to samo co praca programisty (czasem zdarzaja sie artysci, ale bez przesady – wiekszosc kodu przez nas uzywanego jest kiepskiej jakosci, z niewielka iloscia “artystycznych hackow”)"
          Akurat przy grach to artysci maja mnostwo pracy. Pozatym zrozum, ze "to jest praca, za ktora kase artysta powinien odebrac jednorazowo – bo jednorazowo ta prace wykonuje" i oni (nie tylko artysci) dostaja ta kase jednorazowo, tylko ktos musial ta kase najpierw wylozyc i teraz oczekuje na zwrot poniesionych kosztow + jakis zysk. Cos jak kredyt. W skrocie: inwestycja 😛

        7. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          Dokładnie. Wytwórnia nie tylko zbija pieniądze na sprzedaży płyt, ale także artystę promuje poprzez reklamy, lobbowanie w środkach masowego przekazu, aby ten artysta zaistniał. Oczywiście nie robi tego po to aby artysta był zadowolony, ale żeby zwróciły się pieniądze włożone w tą całą machinę. A kopiowanie NIELEGALNE muzyki nie ułatwia tego procesu.

          Kto traci na lewych kopiach? Oczywiście wytwórnia… Ale czy też nie artysta? Tak jak Theq mówi: artysta dostaje pieniądze jednorazowo od wytwórni… ale wytwórnia nie jest drukarnią pieniędzy.

        8. Awatar jamez
          jamez

          ciekawe, czy nasz idol – M$ byłby dzisiaj takim monopolistą, gdyby nie piractwo…… oni tego nie przyznają…. ale taka jest prawda.
          Tak samo p2p to, nie da się ukryć, jakaś forma promocji.
          Sam mam bardzo dużo oryginalnych płyt….. ale wybierałem je dlatego, że wcześniej przesłuchałem album… Nie kupuję kota w worku.
          Prawda jest taka, że tą całą propagandę o piractwie, mydlącą nam oczy, sieją właśnie wytwórnie, które boją się o swoje "pupy" 😉

        9. Awatar Jaa
          Jaa

          Co do tolerowania piractwa to jamez ma 100% racje – nie wiem jak teraz ale dawniej np. Adobe jakoś nie ścigał użytkowników nielegalnych kopii swoich programów, ludzie uczyli się np. Photoshopa… później szli do pracy i wiadomo jaki soft wybierali do 'ukochanego zajęcia' 🙂

        10. Awatar Adam Oleksy
          Adam Oleksy

          To jednak kopiowanie bez pobierania opłat jest piractwem, czy nim nie jest? Zresztą jaki związek M$ ma z ludźmi produkujący muzykę/filmy/programy, którzy NIE CHCĄ promocji poprzez sieci p2p?

        11. Awatar Jaa
          Jaa

          Dawniej piratami nazywano osoby, które kopiowały i handlowały nielegalnymi kopiami. W tym momencie etykietkę pirata przykleja się osobą, które kopiują na własny użytek…

          Można by powiedzieć, że kanał dystrybucji nielegalnego softu, muzyki itd. się zmienił dawnej mogłeś iść na giełdę kupić co chciałeś a dzisiaj giełdy zastąpiły różne sieci p2p.

          W każdym bądź razie używanie nielegalnych kopi to nic innego jak kradzież tylko taka niebezpośrednia.

          A czy piractwem można nazwać kopiowanie bez pobierania opłat to zależy już od tego co kopiujesz 🙂

      3. Awatar dzikus
        dzikus

        "Może każdy artysta powinien wydać tylko jedną płytę, bo przecież ludzie się podzielą przez p2p i każdy kto chce, będzie miał tą płytę."

        Bardzo dobry pomysł.

        "Tylko jaki interes ma artysta pracować rok, albo dłużej nad taką płytą?"

        Aby zyskać fanów, sławę i potem zarabiać na tłumach na koncertach np.
        Po co płacić artystom, którzy po prostu produkują kicz i sprzedają go za ciężkie pieniądze. Wg. mnie ponad połowa zawartości sklepów muzycznych nie nadaje się do słuchania. Czy to że taki Enrico drze ryja do mikrofonu a tłum techników kręci pokrętłami aby to było w ogóle słuchalne należy wynagradzać i bronić jego praw. W moim świecie taki enrico skończyłby ze swoim chłamem pod mostem (gdzie moim zdaniem jego miejsce), w rzeczywistości za chłam dostaje kupe kasy. Nie uważasz że prawdziwe dzieło/utwór powinno się obronić samo, a nie być sztucznie promowane (przez molochy, które to bronią własnych tyłków pod przykrywką obrony artystu/utworu). Dlaczego rynek muzyczny jest sztucznie kotrolowany przez wytwórnie, a nie tak jak reszta gospodarki na zasadach wolnorynkowych?

        1. Awatar Theq
          Theq

          Odrazu widac fana alternatywnej muzyki 😛 To, ze ty nie lubisz Enrico to nie znaczy, ze miilion innych osob kocha jego muzyke. Ty oczywiscie chcesz im to odebrac bo przeciez twoja muzyka jest lepsiejsza niz twoja. Witamy w wolnym swiecie 🙁

        2. Awatar Theq
          Theq

          "nie kocha jego muzyki" i "niz ich" ehh

    3. Awatar dzikus
      dzikus

      A nie jesteśmy? Czy mój komentarz musiałby być napisany rymem, żebyś uznał go za utwór?

      (C) Powyższy komentarz jest prawnie chroniony, za każdorazowe jego przeczytanie żądam 5000000$, jeśli nie wyrażasz zgody na tą licencję, nie czytaj jej. Jeśli przeczytałeś tą licencję, wyraziłeś automatycznie zgodę na jej przestrzeganie.

      1. Awatar Sławek
        Sławek

        Mam nadzieję, że blefujesz. Widzę jednak, że z powodu swojej licencji masz tylko jednego plusa. Niestety, chyba mój komentarz jest przypadkowym przyznaniem się do zaakceptowania tejże licencji. KROPKA. Mógłbyś mi odpuścić jakąś część lub całość tej sumki.

  7. Awatar t0m3k__
    t0m3k__

    Za książkę do biblioteki ktoś płaci… Później jest wypożyczana.
    A za plik mp3 zwykle już nie…

    1. Awatar Moarc
      Moarc

      Zawsze na początku łańcucha jest ktoś, kto kupił płytę albo zdobył ją od kogoś, kto zapłacił.

    2. Awatar jellonek
      jellonek

      ksiazka to tekst na materialnym medium. biblioteka kupujac placi zarowno za medium, jak i za "wartosc niematerialna".
      problem polega na wycenie tego drugiego, majac na wzgledzie latwosc multiplikowania, bez dodatkowego wkladu pracy w to wkladanego.
      btw. to jeden z podstawowych problemow w calej tej sprawie 😉
      .
      ps. plik mp3 nie ma fizycznego medium, zrzerajacego tak jak w przypadku ksiazki gro wartosci materialnej (papier + dystrybucja).

      1. Awatar skiter
        skiter

        "ps. plik mp3 nie ma fizycznego medium, zrzerajacego tak jak w przypadku ksiazki gro wartosci materialnej (papier + dystrybucja)."
        No i ja sie np z tym nie zgodze, bo glupie mp3, potrzebuje pradu, komputera czy czego kolwiek 'elektronicznego', wiec jakies koszty mimo wszystko sa …

        1. Awatar dzikus
          dzikus

          To ja udzielę ci mojego komputera, mojego prądu i mojego czasu w celu skopiowania 1000000000 razy 1 mp3. Sądzę że zajmie to około 1h, więc koszta poniesione będą rzędu 1zł, które jestem w stanie zasponsorować.

  8. Awatar krzy
    krzy

    Osobiście bardzo mnie ciekawi, jaką formę przyjmie to nowe prawo. Szwecja jest wpradzie importerem IP "kulturowego" (cudzysłów zamierzony), natomiast dużym eksporterem IP przemysłowo-technicznego. Ciekaw jestem, jak napiszą ustawę, aby to pogodzić.

    Aha, odpowiedź zbiorcza do tych powyżej, co twierdzą, że można kopiować utwory, bo artysta nie ma z nich kasy tylko wytwórnia — a g… was to obchodzi. To jest sprawa umowy między nimi. Owszem, teraz wśród artystów jest w modzie płakać na to, jakie te wytwórnie są be, ale prawda jest taka, że jak ktoś nie czyta co podpisuje, to sam sobie winien.

    1. Awatar mario
      mario

      A obchodzi nas bo jest coś takiego jak dozwolony użytek osobisty. Powinienem mieć możliwość propagowania dóbr kultury niedochodowo. Sztuka to nie jest produkt jak krzesło, komputer czy samochód – jest to dzieło które nie ma wymiaru funkcjonalnego tylko artystyczny, a to znaczna różnica. W przypadku przedmiotów o wymiarze funkcjonalnym gdy ten przedmiot nie jest taki jak oczekiwaliśmy możemy go oddać do sprzedawcy i zażądać zwrotu gotówki, natomiast płyta z muzyką, będąca dziełem artysty nie podlega takiemu prawu – nie możesz iść do sklepu i powiedzieć, że ta muzyka jednak Ci nie spasowała więc sprzedawca ma Ci zwrócić pieniądze. Takie coś jest niewykonalne, bo sprzedawcy mieli by totalny burdel, bo nie da się opisać muzyki technicznie tak jak się to robi z produktami o wymiarze funkcjonalnym. Tym samym sprzedawanie muzyki na zasadzie licencji to totalny nonsens – masz licencję to możesz słuchać – nie masz to nie możesz. Każdy bał by się wtedy kupić płyty, bo nie chciał by wyrzucić kasy w błoto. Dlatego niedochodowa wymiana jest wręcz wskazana w przemyśle muzycznym, bo tylko taka forma pozwoli potencjalnym fanom przekonać się do zakupu płyty. Oczywiście wytwórniom jest na ręką aby ludzie kupowali wszystko, nie ważne czy to się im będzie podobać, czy też nie, a promocja komercyjna artysty (czy pseudo artysty, bo zwykle takich obecnie promują) nie pozwala na zapoznanie się z każdym utworem na płycie na tyle aby być pewnym, że chce się to kupić.
      :
      W nawiasie wspomniałem o pseudoartystach, dlatego rozwinę jeszcze ten temat. Aktualnie wytwórnie wiedzą, że ciężko promuję się dobrą sztukę, a o wiele łatwiej promuje się coś średniego, ważne aby artysta(tka) robiła szum medialny przez snobistyczne zachowanie czy wulgarne wyrażanie się. Wtedy taki pseudoartysta imponuje młodzieży w okresie buntu, a Ci to kupują. Target biznesowy to młodzież bez kasy, która pobiera z sieci to co wpakują im w ich nierozwinięte jeszcze mózgi koncerny fonograficzne. Dlatego taka walka ma miejsce, tylko dlaczego na tym cierpię Ja? Człowiek, który chce słuchać i szukać nowych rzeczy. Nie interesuje mnie kiczowaty POP promowany przez te durne wytwórnie, ja wchodzę na p2p po to aby poznać to czego nie ma w mediach. Sądzę, że większość ludzi o wykształconym guście muzycznym pobiera z sieci muzykę inną niż ta promowana w mediach. Dobry artysta to taki, który potrafi zainteresować publikę swoją sztuką, a nie zachowaniem i tym co dzieje się wokół jego osoby. Dobry artysta ceni swoją prywatność i nie mówi, że ma najlepsze cycki w Polsce, zresztą dojrzałych fanów takie informacje nie interesują.

      1. Awatar Theq
        Theq

        "obchodzi nas bo jest coś takiego jak dozwolony użytek osobisty"
        I dzieki mozliwoscia internetu mozna go rozszerzyc w nieskonczonosc, gdzie jedna osoba moze udostepnic plyte miliardom ludzi. Jestem pewien, ze o to chodzilo ustawodawcom, kiedy nie chcieli doprowadzac do takiej bzdury sytuacji jak zabranianie rodzinie czy przyjaciolom sluchanie tej samej plyty.

        "Sztuka to nie jest produkt jak krzesło, komputer czy samochód – jest to dzieło które nie ma wymiaru funkcjonalnego tylko artystyczny, a to znaczna różnica."
        Zgadzam sie. Czyli mamy tu roznego rodzaju ksiazki (naukowe chyba juz nie), obrazy, muzyke, filmy, gry itp. Kazdy z tych dobr artystycznych powstaje inaczej i ma swoje koszty. A ty usilinie wrzucasz wszystko do wora "muzyka" bo tam najlepiej sie twoje przyklady sie sprawdzaja. Ja mam inny pomysl, przeniesmy sie na ksiazki, produkcja tania, zazwyczaj wystarcza autor + edytor. Niech udostepnia za darmo w internecie a jak ksiazka jest dobra i zdobedzie rzesze fanow to sobie zarobi na prawach do zrobienia filmu 😉 A na powaznie, ksiazka wymaga malo nakladow i tez zazwyczaj przynosi male dochody. Muzyka juz wymaga troche wiecej nakladow, ale tez i wiecej przynosi dochodu. Potem mamy rekordziste, czyli przemysl filmowy. Tu juz koszty sa ogromne, ale i dochody spore. No i zostaje powoli doganiajacy czolowke przemysl growy. Widzisz zaleznosc? Problem polega na tym, ze wszystkie te rzeczy jest tak samo latwo przeslac przez internet. Bez kosztow. Tylko wtedy wiele z tych dziel by wogole nie powstalo, bo by nie bylo komu ich sfinansowac. Ale ty bys byl zadowolony bo by nie bylo tych wrednych koncernow i bys mogl w spokoju sluchac swojej undegroundowej muzyki.

        1. Awatar Theq
          Theq

          A i jeszcze mialem dodac zdanie o wolnym rynku. Jak by plyty/ksiazki/gry/filmy byly za drogie to by poporostu ich nikt nie kupywal.

        2. Awatar mario
          mario

          "I dzieki mozliwoscia internetu mozna go rozszerzyc w nieskonczonosc, gdzie jedna osoba moze udostepnic plyte miliardom ludzi."
          :
          Gdzieś były prowadzone badania, że wystarczy udostępnić coś przez 8 osób to praktycznie zatacza się krąg na cały świat. Czyli jak Ty rozdasz coś wszystkim swoim znajomym i Ci znajomi swoim znajomym i tak łącznie 8 razy to ma to coś cały świat. Więc Internet jest tu tylko medium, które nie każe tego rozdawać niezainteresowanym znajomym i tyle – trafia się od razu do tych potencjalnie zainteresowanych.
          :
          W przypadku gdy autor książki rozdaje książkę w Internecie to nakład jest zerowy, więc jego koszta również. Oczywiście fan książki kupi ją w wersji papierowej , po to aby czytać ją gdzie mu się tylko podoba, bez konieczności dostępu do komputera i prądu. Autor też zarabia na wywiadach, promocji produktów bohaterami z książki itp. Książki naukowe mają wymiar funkcjonalny i edukacyjny i nie należy ich wrzucać do jednego wora ze sztuką.

        3. Awatar Theq
          Theq

          "Gdzieś były prowadzone badania, że wystarczy udostępnić coś przez 8 osób to praktycznie zatacza się krąg na cały świat." Moze to i teoretycznie prawda, ale przeciez sa oplaty za dozwolony uzytek wliczone w ceny czystch plyt czy nagrywarek. Czyli jakies tam straty sa pokrywane. Nie kazdemu chce sie tez w to bawic, kiedy moze isc na dol do sklepu i kupic tanio plyte w 5 minut. No chyba, ze moze w minute za darmo sciagnac. A internet nie pokrywa zadnych strat. Przyznasz, ze z takim czyms ciezko jest konkurowac.

          "W przypadku gdy autor książki rozdaje książkę w Internecie to nakład jest zerowy, więc jego koszta również."
          Nie ma czegos takiego jak zerowe koszta. Przez ten rok pisania ksiazki autor ponosi koszty, chociazby swojego utrzymania czy czasu, ktory moglby poswiecic na bardziej dochodowy interes niz pisanie darmowych ksiazek.

        4. Awatar mario
          mario

          @Theq: oczywiście, że pokrywa straty! Daje darmową reklamę. Ja już kupiłem kilka płyt wykonawców, których nie znał bym gdyby nie p2p!
          Warto dodać, że artysta tworzy swoje dzieło nie dla kasy, zresztą nie wie czy dzieło się przyjmie i będzie się podobało, w sumie pewnie go to nie interesuje bo robi to dla własnej satysfakcji. Jak otwierasz nowy biznes to też nie wiesz czy to co robisz się przyjmie, a jeśli się nie przyjmie to zainwestowane pieniądze idą na marne i tyle. Dlaczego artysta ma być traktowany lepiej? Oczywiście w przypadku biznesu robi się coś tylko dla pieniędzy i w przypadku biznesu, sprzedając produkt dostajesz specyfikację techniczną produktu i jeśli ten nie jest zgodny z nią to możesz go zwrócić. W przypadku sztuki nie masz specyfikacji technicznej, bo takiej się nie da zrobić, więc tym samym nie możesz zwrócić zakupionego dzieła w przypadku gdy Ci się nie podoba. Tym samym nie można traktować utworów jak produktu i ja powinienem mieć prawo szukać dzieł i kupować tylko te, które uważam za wartościowe dla mnie. Aktualnie jest możliwość rozprowadzania dzieł w postaci cyfrowej po bardzo niskich kosztach (prąd, komputer, abonament internetowy), więc uważam za naturalne możliwość korzystania z tego. Kiedyś gdy rozprowadzanie muzyki wymagało fizycznego nośnika, a książka musiała być w wersji papierowej, chcąc nie chcąc za dzieła trzeba było płacić i polegać niestety na opinii krytyków. Ew. w przypadku książki wypożyczyć z biblioteki (jeśli tam była) i jeśli się spodobała to można ją było sobie kupić.
          :
          Teraz sztuka ma większe możliwości promocji i dzięki tym większe możliwości zarobku na niej dla artysty, bo:
          :
          – artysta nie musi być pobłogosławiony przez producenta/wydawcę
          – artysta nie musi być zmuszony do zmian narzuconych przez wydawcę
          – zysk trafia do artysty w większości, a nie tylko w niewielkim procencie
          – promocja może obejmować cały świat i nie ma to żadnego znaczenia dla kosztów
          :
          Dzielenie się sztuką jest korzystne zarówno dla artysty jak i dla fanów. Oczywiście wytwórnie i producenci schodzą na dalszy plan i stąd bierze się ta cała chora sytuacja i pranie mózgów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *