Jadąc do USA lepiej nie bierz ze sobą laptopa. Najlepiej także abyś nie brał odtwarzacza mp3, telefonu i żadnego innego urządzenia. Jeśli jednak popełnisz ten błąd, nie spodziewaj się braku problemów. Urzędnik na granicy może zmusić cię do podania prywatnych haseł, kluczy szyfrujących tylko po to, żeby przejrzeć zawartość twojego elektronicznego cacka. Dodatkowo możesz spodziewać się tego, że twoje dziecko zostanie aresztowane za piracką muzykę na laptopie, a ty za pliki na twardym dysku z *xxx* w środku. Niemożliwe? A jednak…
Nawiązując do zeszłotygodniowego artykułu w serwisie InfoWorld można poczuć się dosyć dziwnie. Bo tak oto kraj, który kiedyś był ostroją wolności traktuje wszystkie osoby przekraczające granicę jak przestępców. Najciekawsze jest to, że odmowa podania hasła, może pociągać za sobą poważne konsekwencje takie jak konfiskata sprzętu lub co ciekawsze aresztowanie na nieokreślony czas. Zgodnie z amerykańskim Patriot Act, możemy być w tym momencie oskarżeni o terroryzm i wysłani na przymusowe wakacje na Kubę do kurortu Guantanamo. Oczywiście z tego miejsca już nikogo nie powiadomimy o naszych kłopotach, a zrozpaczona rodzina zapomni o nas po kilku latach…
Może jest to jeden z czarniejszych scenariuszy, ale niestety dość realny w dzisiejszej rzeczywistości. Wspomniana w artykule sprawa Sebastiana Bouchera, który to został aresztowany za odmowę podania hasła do swojego prywatnego klucza PGP, jest dla użytkowników Open Source jeszcze bardziej bulwersująca. Może to także bowiem prowadzić do absurdów w rodzaju zakazu korzystania z systemów operacyjnych innych niż Windows bądź MacOsX, lub też innych formatów muzycznych niż mp3. Czy za laptopa z OpenBSD i szyfrowanym systemem plików można będzie już niedługo trafić za kratki i to od razu na kilka lat?
Miejmy tylko nadzieję, żeby tak się nie stało.. Jednak jeśli tak jest dziś, to znaczy tylko, że jutro będzie jeszcze gorzej.
Całość artykułu na stronach InfoWorld
Polskie okrojone opracowanie w serwisie Gazeta.pl
Dodaj komentarz