Oracle porzuca rozwój OpenOffice.org

Szef Oracle, Larry Ellison, zdecydował o porzuceniu aktywnego rozwoju pakietu biurowego OpenOffice.org, który firma dostała w spadku po Sun Microsystems. Rozwojem ma zająć się teraz społeczność, ale nie zdefiniowano żadnych ram współpracy w tej kwestii.

Oracle od przejęcia Suna nie bardzo wiedział co począć z OpenOffice. Ellison miał początkowo pomysł stworzenia pakietu CloudOffice działającego w chmurze i zintegrowanego z aplikacją, w podobnym modelu do tego który IBM zastosował z Lotus Symphony. Na zjeździe programistów JavaOne w 2009 roku nakłaniał deweloperów do przepisania frontendu na język JavaFX (który był jednym z tych dziwacznych pomysłów Suna, w końcowej fazie działalności firmy, który zupełnie nikogo nie zainteresował). Ten pomysł jednak nie zyskał aprobaty osób zaangażowanych w projekt.

Wygląda więc na to, że Oracle całkowicie odpuszcza sobie OO.org. Nie ma zamiaru przeznaczać swoich zasobów na rozwój pakietu, nie wie też w jaki sposób sprawić, że rozwój ten będzie kontynuowany z korzyścią dla firmy.

Jesienią zeszłego roku powstał projekt LibreOffice, niezależny fork OpenOffice.org, rozwijany przez Document Foundation przy wsparciu IBM czy Google. Nie wiadomo jednak czy Oracle będzie chętny współpracować z „buntownikami”, wobec których wypowiadał się wcześniej bez entuzjazmu.

Tak czy inaczej, nad projektem zbierają się ciemne chmury i z patowej sytuacji nie widać obecnie wyjścia. OpenOffice to jednak rozpoznawalna marka, a prawa do niej ma Oracle. Sporo czasu upłynie zanim LibreOffice (przy aprobacie Oracle czy bez niej) zyska podobny status.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

12 odpowiedzi na „Oracle porzuca rozwój OpenOffice.org”
  1. Awatar dnkt
    dnkt

    To teraz pytanie: komu i do czego potrzebny jest OpenOffice. W sensie, kto ma jakie motywacje, żeby ten produkt istniał.

    1. Awatar Mariusz
      Mariusz

      Dobre pytanie. Moim zdaniem rozwój OpenOffice mógłby być bardzo dobrą inwestycją Nokii, Goolge, i innych producentów telefonów i tabletów Androidowych i innych linuksowych. Mógłby być taką zintegrowaną platformą biurową bo tego nie ma w tej chwili. Oczywiście, że wymagałoby to bardzo wiele pracy, no ale jest pytanie jest odpowiedź.

    2. Awatar Artwi
      Artwi

      Wg mnie każdemu producentowi hardware. Dzięki monopolowi, Microsoft z czasów, gdy PC-et do pracy biurowej kosztował 40000$, a OS do niego 15$ (i była to sprzedaż, jak książki, a nie „licencja do użytkowania”!), doszedł do tego, że Windows kosztuje połowę ceny biurowego PC-eta! Ponieważ dla niepiracącego użytkownika de facto cena komputera to Sprzęt+OS+pakiet biurowy, doszło do takiej sytuacji, że Microsoft spija całą śmietankę z rynku komputerowego, kosztem producentów i każdą obniżkę cen sprzętu wykorzystuje do podnoszenia ceny Windows. Pakiet biurowy to wyjątek: właśnie dzięki OpenOffice… Tłoczenie w Indiach płyt z Windows jest tańsze od produkcji PC-eta, a przynosi dużo większy zysk… Nauczeni tym smutnym doświadczeniem z rynku komputerowego, producenci telefonów komórkowych bronili się rękami i nogami przez Microsoftem, bo na rynku telefonów byłoby to samo.

      Dlatego IMHO producenci sprzętu powinni finansować rozwój wolnego i darmowego oprogramowania, gdyż sprzęt+soft stanowi całość i co użytkownik zaoszczędzi na sofcie, to będzie mógł więcej wydać na sprzęt, lub dzięki niższej cenie, będzie większy rynek zbytu. Do tego otwarte źródła ułatwiają wprowadzanie nowego sprzętu, np. nowych platform, bo tańsze jest dostosowanie open source, niż własne opracowanie od zera oprogramowania na nową platformę czy przekonanie do tego komercyjnych producentów softu.

      Tak było w pionierskich czasach, gdy komputery kosztowały fortunę, a soft do nich był często za darmo, nie było „licencji”, tylko kupno, nie było też pojęcia „piractwo komputerowe” w kodeksach karnych… Dzięki temu (szybsza wymiana idei) soft szybciej się rozwijał, a deweloperzy nie byli straszeni przez prawników o naruszanie patentów na soft…

      Nieprzypadkowo producenci sprzętu serwerowego wspierają Linuksa. Gdyby użytkownicy SOHO mieli płacić po 20000-40000zł za serwerowe licencje Windows, rynek zbytu byłby drastycznie mniejszy…

      Podstawowy, niespecjalistyczny soft nie powinien być własnościowy i płatny, bo szkodzi to i użytkownikom (vendor lock, cena itp) i producentom sprzętu.

    3. Awatar joahim
      joahim

      IBM ma na przykład motywację, żeby utrzymywać swojego forka OOo – Lotus Symphony.

  2. Awatar JD
    JD

    Typowy przykład produktu podstawowego i uzupełniającego. Tyle tylko, że tym razem producenci są różni. Zauważ, że interesy producentów sprzętu i Microsoftu (ogólnie producentów są sprzeczne). I jedni, i drudzy chcieliby, by to ich produkty były jak najdroższe, a produkty drugiej strony jak najtańsze. Tańsze oprogramowanie, to… droższy hardware. Na razie mamy odwrotnie i trudno winić Microsoft, że woli status quo. Jeśli tylko zależałoby to od niego, to pewnie komputery byłyby za 1 zł, a oprogramowanie na abonament. Zaraz, zaraz, czy przypadkiem Microsoft nie mówi od tym już od kilku lat?

  3. Awatar Karl
    Karl

    Oto przykład podręcznikowy dlaczego Wolne Oprogramowanie jest lepsze od komercyjnego!

    Gdyby OpenOffice.org był zamkniętym produktem, to Oracle mógłby go po prostu zamknąć, kod skasować a programistów zwolnić. Klienci i użytkownicy zostaliby z ręką w nocniku i mogliby tylko zazgrzytać zębami w bezsilnej złości, a potem szukać czegoś u konkurencji.

    Ponieważ tak nie jest, zrobiono fork (LibreOffice) i rozwój pakietu ruszył z kopyta, a „oryginalny” produkt… no cóż… kod skasować, a programistów zwolnić. Za rok nikt o OpenOffice.org nie będzie pamiętać, dystrybucje Linuksa wymienią jedne paczki na inne (w Debianie testing już jest!), użytkownikom się powie, że to nowa, lepsza wersja i wszyscy będą zadowoleni. Straci Oracle na wizerunku, potencjalnej kasie ze sprzedaży StarOffice i ewentualnymi patchami ze strony społeczności. Chytry dwa razy traci, Oracle zdaje się o tym zapominać.

    Podobnie było z XFree86 (kto jeszcze pamięta?) i przesiadką na X.org, gdy autorzy postanowili zmienić licencję na bardziej restrykcyjną.

    Podobny los spotkał komercyjną wersję StarOffice w popularnych dystrybucjach Linuksa gdy wyszedł pierwszy OpenOffice.

    Teraz pozostaje czekać na przesiadkę z MySQL na MariaDB (fork MySQLa).

    1. Awatar tomasz kubacki
      tomasz kubacki

      po co mi mysql jak jest postgresql ?

    2. Awatar macias
      macias

      To, ze mozna cos zrobic z OpenOffice nie znaczy, ze cokolwiek zostanie zrobione. Bo teoretycznie to wszystko jest mozliwe, ale problem w tym, ze programistow open-source jest niewielu.

      Poczytaj dowolny BTS ile raportow o BLEDACH jest zamykanych z adnotacja, ze sorry, ale „not enough resources”.

  4. Awatar cezaryece
    cezaryece

    Historia jakich w świecie oprogramowania było i będzie jeszcze wiele. Wolny projekt spróbowano skomercjalizować i to się praktycznie nie udało. Na pełną komercjalizację użytkownicy nie mieli ochoty, na wspieranie społeczności nie ma ochoty obecny producent. Projekt wraca więc do społeczności (w tej czy innej formie) i pewnie będzie dalej rozwijany, tylko nie wiadomo z jakim skutkiem. Bez wsparcia (czytaj pieniędzy) którejś z dużych firm taki moloch jak pakiet biurowy (de facto chyba 6 aplikacji) czeka zapewne programistyczna czkawka. Porównajmy rozwój Star/OpenOffice z rozwojem KOffice chociażby.
    Mam tylko nadzieję, ze LibreOffice przeżyje i będzie się mieć lepiej niż wiele innych flagowych projektów Wolnego Oprogramowania, które cierpią na chroniczny brak mocy programistycznych. Mam nadzieję, ze będzie się rozwijał podobnie do Blendera, który w tej chwili wygląda na jeden z niewielu projektów Open Source, któremu wiedzie się coraz lepiej. Ale to właśnie kolejny przykład korzystania z dobrego wsparcia finansowego, chociaż rozdrobnionego, to jednak skutecznego.

  5. Awatar borizm
    borizm

    Niech może Larry Ellison zrobi jeszcze jedną mądrą i pożyteczną dla wszystkich rzecz: niech porzuci rozwój Java i przekaże wszystkie prawa jaki i kierowaniem rozwojem społeczności. Wtedy Java uwolniona spod silnej i wszechmocnej ręki z pewnością ożyje, bo ludzie nabiorą wiary, że to ich dziecko i nikt im go nie zabierze.

    Ja mam wrażenie, że Oracle nie potrafi do siebie przekonać społeczności, która widzi w nim ogromną bezduszną firmę, nastawioną wyłącznie na zysk i nie wiem czy tak istotnie jest, ale faktem jest, że finansowo Oracle radzi sobie bardzo dobrze i nie ma zwyczaju wykonywać gestów dobroczynności – wszystko podporządkowuje strategi rynkowej nastawionej na zysk, czego efektem było m.in. porzucenie rozwoju OpenOffice.org, a może to początek rekomercjalizacji własnego rozwiązania? Ciekawe czy będą rozwijali i sprzedawali komercyjnego StarOffice, czerpiąc poprawki z LibreOffice?

    1. Awatar iron_irony
      iron_irony

      Ciekawe czy będą rozwijali i sprzedawali komercyjnego StarOffice, czerpiąc poprawki z LibreOffice?

      Tego nie mogą zrobić, bo LibreOffice jest na LGPLv3 i nie są właścicielem praw materialnych do poprawek. Musieli by najpierw odkupić prawa materialne od autorów poprawek LibreOffice.

      W modelu rozwoju OpenOffice, to Sun był właścicielem praw materialnych do OpenOffice, więc mógł sobie OpenOffice i poprawki do niego licencjonować jak chciał.

      1. Awatar borizm
        borizm

        O…, nie wiedziałem że to LGPLv3.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *