ONZ: Prawo dostepu do Internetu prawem człowieka

W opublikowanym niedawno raporcie ONZ zawarta jest wyraźna deklaracja o tym, że dostęp do Internet jest prawem człowieka. Podobną tezę postawił niedawno Tim Berners Lee.

Frank LaRue, który przedstawił Zgromadzeniu Ogólnemu ONZ wspomniany dokument, stwierdza w nim, że Internet stał się kluczowym środkiem za pomocą którego osoby mogą realizować swoje prawo do wolności słowa oraz prawo dostępu do informacji. To bardzo ważna deklaracja, mimo że na razie nie wiąże ona państw członków ONZ i naruszenie prawa dostępu do sieci nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji prawnych.

Nie sposób zauważyć, że pojawienie się tak istotnej deklaracji miało ścisły związek z wydarzeniami Arabskiej Wiosny Ludów. Nie bez przyczyny La Rue podkreślił, że państwa członkowskie ONZ muszą zapewnić dostęp do Internetu cały czas, również w czasie politycznych zamieszek. Dodał również, że w wielu krajach powinny zostać uchylone lub zmienione prawa własności intelektualnej, które pozwalają na rozłączenie użytkownika od dostępu do sieci. Nawoływał on również państwa, które jeszcze nie regulowały tej kwestii, do tego by powstrzymały się od uchwalania tego typu praw (ostatnio szczególnie aktywna na tym polu jest Francja).

Najwięcej kontrowersji, w świetle dokumentu przygotowanego rzez ONZ, wzbudza kwestia zapewnienia realizacji prawa dostępu do Internetu przez biedniejsze kraje, w których brakuje odpowiedniej infrastruktury. Jest to o tyle istotne, że zgodnie z zapisami raportu dostęp do Internetu ma dwa wymiary. Jednym z nich jest dostęp do treści online (z możliwością wprowadzenia ograniczeń ale tylko w zgodności z prawami człowieka), drugim zaś dostępność infrastruktury oraz technologii pozwalającej na komunikację, tzn. kable, modemy czy komputery.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

40 odpowiedzi na „ONZ: Prawo dostepu do Internetu prawem człowieka”
  1. Awatar Coward_the_Anonymous
    Coward_the_Anonymous

    Jeszcze durniejszy pomysl niz prawo do pracy.

    1. Awatar hering
      hering

      Dobrze więc. Odbieram Ci prawa do pracy. Idź na pole parobku i zapier…. od świtu do zmierzchu, a ja dam Ci za to, hmmm, powiedzmy… nie wychłostam Cię dziś. Zadowolony?

      1. Awatar Net
        Net

        Przeczytaj jeszcze raz, punkt z prawem do pracy, zastanów się, przeczytaj go jeszcze raz, zastanów się. Odpisz, że nie się pomyliłeś.

      2. Awatar mikolajs
        mikolajs

        Jak chcesz mu zabrać prawo do pracy do wyślij go na bezrobocie, a ty mu dajesz pracę 😉

      3. Awatar Nikodem
        Nikodem

        @hering: Ale wiesz o tym, że "prawo do" nie jest synonimem "gwarancji", "zapewnienia", czy nawet "zabezpieczenia"?

        "Prawo do internetu", czy "prawo do pracy" to pusty slogan. Równie dobrze można by dopisać tam "prawo do oddychania", czy "prawo do szczęścia".

    2. Awatar Rzluf
      Rzluf

      Ciekawe dlaczego takim jak Ty zawsze wydaje się, że w potencjalnym układzie "pan-niewolnik" zawsze będą panami?

      1. Awatar agilob
        agilob

        Bo to ten wyżej zrezygnował z prawa do pracy? Skoro on takiego prawa nie ma to… to ktoś musi być nad nim?

        1. Awatar o_O
          o_O

          Trafne spostrzeżenie 😉

        2. Awatar Nikodem
          Nikodem

          A co ma prawo do pracy do hierarchii?

          Prawo do pracy oznacza tylko i wyłącznie, że nie można Ci *zabronić* pracować. Swoją drogą to ciekawe jak to się ma do zakazu wykonywania zawodu w stosunku do lekarzy, czy prawników. Albo jak pogodzić prawo do pracy z obowiązkiem rejestrowania pracy i płacenia w związku z tym danin? Lub ogólniej – jak pogodzić "prawo do pracy" z pojęciem "nielegalna praca". 🙂

      2. Awatar Osmin
        Osmin

        Ktoś bardzo trafnie to ujął – że ludzie częściej reprezentują interesy klasy, do której aspirują, a nie tej do której należą.

        1. Awatar qwe
          qwe

          Sa tez ludzie, ktorzy kieruja sie zasadami nawet, jezeli wieksze korzysci odniesliby z lamania tych zasad.

          1. Awatar przykuta
            przykuta

            Niekoniecznie dosłownie w tym przypadku, ale Robert K. Merton w teorii grup odniesienia. Z innej beczki – w pierwszych obozach koncentracyjnych więźniowie też utożsamiali się z oprawcami, a nie ze współwięźniami. Jeszcze z innej – ludzie ulicy lubią nosić dresy i buty markowe itd. Nihil novi 🙂

          2. Awatar aix_Wolna_Głupota
            aix_Wolna_Głupota

            "Sa tez ludzie, ktorzy kieruja sie zasadami nawet, jezeli wieksze korzysci odniesliby z lamania tych zasad. "

            Owszem, zwłaszcza przestępcy oraz pseudokibice ;-).

          3. Awatar Trinollan
            Trinollan

            Aix, chyba nie do końca zrozumiałeś to zdanie…

          4. Awatar aix_Wolna_Głupota
            aix_Wolna_Głupota

            Po pierwsze: http://pl.wikipedia.org/wiki/Emotikon :-).
            Po drugie: samo trzymanie się zasad nie oznacza działania na rzecz dobra np.: hitlerowcy, naziści, staliniści, złodzieje, bandyci czy pseudokibice też mają/mieli swoje kodeksy honorowe na których inni, uczciwi i spokojni tylko tracą.

          5. Awatar o_O
            o_O

            "[…] nawet, jezeli wieksze korzysci odniesliby z lamania tych zasad."

            Tego chyba nie doczytałeś.

          6. Awatar aix_Wolna_Głupota
            aix_Wolna_Głupota

            Eh, trzeba podawac przykłady jak dzieciom :).

            Na 'robocie' Twój kumpel w amoku zabił 2 dzieci, ale Ciebie złapali. Posługujesz się 'bandyckim kodeksem' i wyrok 25/dożywocia przyjmujesz na klatę, nikogo nie wsypujesz.

            Jesteś zaślepionym komunistą badylarze/kułacy próbują Ciebie przekupić. Niet. Kula w łeb i do piachu, stuff zabierasz do kolektywu.

            Jesteś nazistą, rodzina żydowska próbuje Cię przekupić złotem. Nein. Każdemu po kulce w głowę. Z pogardą spluwasz i wychodzisz.

            W każdym z tych przypadków, lepiej dla obu stron byłoby złamać zasady i przyjąć korzyści :-).

          7. Awatar herr
            herr

            Znasz słowo "honor"?

            To takie cenne coś co się traci gdy postępuje się wbrew zasadom.

          8. Awatar o_O
            o_O

            Nie zna.

          9. Awatar aix_Wolna_Głupota
            aix_Wolna_Głupota

            A na ch…j mi Twój honor kiedy postępujesz wbrew dotychczasowej tradycji, człowieczeństwu i humanitaryzmowi?? Wybacz, ale życie kułaka (wolnego gospodarza) jest sto razy bardziej cenne niż plama na honorze plugawego, nienawistnego, niskiego szczebla komucha, który niedawno dorwał się do władzy i chce się wykazać :-).

            Nie ma to jak zostać zabitym w Sudanie za rozmowę z kobietą należącą (dosłownie) do honorowego muzułmanina :-).

          10. Awatar o_O
            o_O

            Nie param się taką 'robotą'. Widzę jesteś bardziej w temacie. Zresztą po twoich komentarzach można się było tego spodziewać 😉

          11. Awatar qwe
            qwe

            Masz zasade "nie kradne", mimo ze moglbym odniesc wymierne korzysci z tego, ze rzad okradnie mojego sasiada i da te pieniadze mi, jako bezrobotnemu.

            Konkretnie chodzilo mi o "Ktoś bardzo trafnie to ujął – że ludzie częściej reprezentują interesy klasy, do której aspirują, a nie tej do której należą" – dla mnie nie ma znaczenia do jakiej klasy naleze, zawsze bede uwazal, ze nie mozna kogos okradac tylko dlatego, ze jest bogatszy ode mnie.

  2. Awatar mikolajs
    mikolajs

    Ale co oznacza prawo do informacji? To, że każdy ma otrzymać od państwa dostęp do internetu finansowany z podatków?
    A może po prostu wystarczy, że państwa nie będą nam tego utrudniały i poddawały kontroli.

    1. Awatar michuk
      michuk

      Masz prawo do chodzenia po ulicy ale to nie znaczy, że państwo ma wszystkim fundować buty. Tak samo tu – chodzi o nie zabieranie ludziom możliwości dostępu do Internetu, np przez blokowanie im tego dostępu bez wyroku sądowego.

      1. Awatar aix_Wolna_Głupota
        aix_Wolna_Głupota

        Stosując analogię do konstytucyjnego "prawa do pracy" to właśnie sąd nie może Ci ograniczyć prawa dostępu do Internetu.

        1. Awatar cutugno
          cutugno

          Sąd może ograniczyć prawo do pracy – jest to bardzo często stosowane (np. przekrętasy dostają zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych). Nie ma też powodu by miał nie móc ograniczyć dostępu do Internetu nawet gdyby go uznać za prawo człowieka.

          1. Awatar aix_Wolna_Głupota
            aix_Wolna_Głupota

            Tak, ale chodzi o określona stanowiska i zawody, a nie o pracę w ogólności. Sąd nie może zakazać pracować ponieważ jest to niekonstytucyjne.

            Często pojawiający się za komuny "wilczy bilet", teraz by już nie przeszedł.

            Co do prawa do Internetu to na razie nie ma stosownego wpisu w konstytucji i nie zanosi się, żeby prędko sie pojawił więc można sobie po gdybać :-).

  3. Awatar troll
    troll

    "W opublikowanym niedawno raporcie ONZ zawarta jest wyraźna deklaracja o tym, że dostęp do Internet jest prawem człowieka."

    Przejrzałem raport – chyba jestem ślepy, bo w raporcie nie znalazłem ani jednego stwierdzenia, że dostęp do sieci jest prawem człowieka. Proszę mi pokazać, gdzie jest ta "wyraźna deklaracja".

    W raporcie piszą, że Internet jest fajny, bo pozwala na komunikowanie się, zatem pozwala na egzekwowanie niektórych praw człowieka – prawa do swobody wyrażania opinii itp. Dostęp do sieci sam w sobie NIE JEST prawem człowieka.

    1. Awatar michuk
      michuk

      Sam w sobie nie, ale pozwala na realizację praw człowieka, więc bez niego, trudno o przestrzeganie tych praw. To mówi raport. Czyli: prawo do dostępu do Internetu jest jak jak prawo do chodzenia po ulicy – trudno mówić o prawie do wyrażania poglądów jeśli jesteśmy zamknięci w swoim domu lub jeśli nie możemy się komuniktować. W tym sensie prawo do dostępu do Internetu jest ponad prawami człowieka.
      Myślę, że skrótowa informacja, że ONZ uznał to za prawo człowieka nie jest wielkim nadużyciem. Chodzi o to samo, tylko formalnie/prawniczo są pewne różnice.

      1. Awatar troll
        troll

        Czyli się zgadzamy (sam w sobie nie, ale pozwala na realizację praw człowieka). Natomiast uważam, że pisanie, że ONZ uznała to za prawo człowieka, jest pisaniem nieprawdy, bo nie uznała (chyba, że ktoś pokaże mi w raporcie tę "wyraźną deklarację").

        Dostęp do sieci to tylko narzędzie do realizowania tych praw – jak papier i pióro, telefon, megafon czy kserokopiarka.

        Podoba mi się twoja analogia z fundowaniem butów.

      2. Awatar jarek
        jarek

        "Czyli: prawo do dostępu do Internetu jest jak jak prawo do chodzenia po ulicy"

        Czyli co? Jest kodeks ktory wyraznie mowi "masz prawo chodzi po ulicy"?
        Prawo do internetu (a raczej chyba intencje) podpadaja ewidentnie pod prawo
        do informacji / wymiany pogladow / wyglaszania opinii – a te byly sformulowane
        juz kilkaset lat temu.
        Reasumujac – "prawo do internetu" to neodebilizm, papka. Ot, w sam raz dla przecietnego
        internauty, zeby mogl sie poonanizowac "jaki ze mnie czlowiek wyzwolony".

        1. Awatar Nikodem
          Nikodem

          Dokładnie tak. "Prawo do internetu" jest równie absurdalne jak "prawo do telefonu".

  4. Awatar agilob
    agilob

    Dobra alternatywa jak na HADOPI

  5. Awatar o_O
    o_O

    W sumie nie głupia logika. Iran ma broń atomową – sankcje. Okazuje się, że nie ma – kolejne sankcje. W tym przypadku dalsze sankcje przeciwko Iranowi wydają się dość naturalnym rozwiązaniem.

    A Chiny by sankcji nie wyśmiały. Raczej popukały się w czoło. W ciągu kilku tygodni padłyby resztki zachodnich firm, a ich miejsce zajęły natywne chińskie firmy już nie jako podwykonawcy, tylko wyłączny dostawcy. A jeśli nadal sankcje nie byłyby zniesione, to zachód nie miałby po prostu komputerów do pracy, ubrań do noszenia i jeszcze kilku ważnych cywilizacyjnie dóbr.

    1. Awatar herr
      herr

      Nie przesadzajmy: globalizacja jest procesem odwracalnym. Były epizody gdy koszt transportu stawał się tak wysoki, że nie opłacało się importować niektórych rzeczy z Chin ─ błyskawicznie odradzała się produkcja lokalna.

      Co w sumie jest dość kuszące ale nie realne 😉

      1. Awatar o_O
        o_O

        Obawiam się, że koszty transportu musiałyby wzrosnąć wielokrotnie, żeby rodzima produkcja stała się konkurencyjna na rynku i opłacalna.

        Tyle, że niszcząc nasze fabryki zostajemy na łasce Chin, bo koszty transportu wcale wzrastać nie muszą – wystarczy, że Chińczycy podniosą ceny, a my bez własnych źródeł produkcji będziemy musieli je przyjąć. Odtworzenie rodzimej produkcji zajmie lata.

  6. Awatar blz
    blz

    To początek końca wolnego internetu…

  7. Awatar Sławek
    Sławek

    To ciekawe. Czy przypadkiem tych wszystkich regulacji dotyczących odcinania ludzi od sieci nie wymyśliło IPO(część WTO) przy współpracy z USA?

  8. Awatar Nikodem
    Nikodem

    A wiecie, że w konstytucji PRL był zapis o wolności słowa? I dało się to pogodzić z instytucją na Mysiej. 🙂

  9. Awatar ugg boots
    ugg boots

    que é ficar para trás da placa chave

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *