Waszyngton migruje z MS Office na Google Apps

Urzędnicy w Waszyngtonie, stolicy Stanów Zjednoczonych, już niedługo zapomną co to Outlook, Word i Excel. Cały dystrykt przechodzi bowiem na zestaw aplikacji Google. Celem są oszczędności.

38 tysięcy pracowników będzie teraz korzystać z takich usług jak Google Docs (zamiast Worda i Excela), Google Mail (zamiast pary Outlook+Exchange) czy Google Video i Google Sites (brak odpowiedników).

Według Bloomberga, Google zarobi na wdrożeniu 500,000 dolarów amerykańskich.

Google podaje, że z ich internetowych aplikacji korzysta już 500 tysięcy przedsiębiorstw (prawdopodobnie chodzi o liczbę loginów dla usługi w Google For your Domain) a codziennie przybywają kolejne 3 tysiące.

Microsoft również posiada swój pakiet online, nazwany Office Live Workspaces, ale wymaga on instalacji klienta MS Office.

Wygląda na to, że coraz więcej dużych organizacji zaczyna dostrzegać zalety (i oszczędności) płynące z delegacji swoich aplikacji do „chmury”. Czyżby nikt z decydentów w Waszyngtonie nie wiedział o tym, że cloud computing to pułapka?

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

41 odpowiedzi na „Waszyngton migruje z MS Office na Google Apps”
  1. Awatar nie_sTrasz (Dee)
    nie_sTrasz (Dee)

    Może i wiedzą… Ale Stallman odradza też kupować iPody, uważa FLOSS za jedyne słuszne wyjście w każdym z zastosowań i w ogóle jest totalnym opensourcowym purystą. A fanatycy IMHO mają w tej sferze mniejszą siłę przebicia.

    1. Awatar kocio
      kocio

      Jest purystą, ale na pewno nie "opensourcowym". =}

      Z tym, że pojęcie "fanatyzmu" jest zdecydowanie nadużywane w tym kontekście: Microsoft za jedynie słuszne wyjście uznaje swoje oprogramowanie, a nikt nie mówi o fanatyzmie, Apple — tak samo. Natomiast to, że RMS nie mówi tylko o swoim oprogramowaniu, tylko o pewnym dużo szerszym modelu, w którym zysk ma dużo więcej zupełnie niezwiązanych z nim osób, jakoś mało kogo pobudza do myślenia i porównania.

      A tak a propos niusa — przerażająca głupota, żeby użyć kulturalnego eufemizmu…

      1. Awatar vries
        vries

        Problemem RMSa jest to, że nie mówi tego w sposób szczególnie wyważony i czasem zwyczajnie gada bzdury (już nie mówię o wizerunku). Opini tego typu ludzi decydenci raczej nie biorą na poważnie.

        1. Awatar mtjm
          mtjm

          Chyba wielu ludzi uznaje zasadę miłości do drugiego człowieka i logikę za bzdury. RMS mówi też o wolności, która nie jest wygodna dla tych, którzy chcą ograniczać lub być ograniczani.

    2. Awatar bixbite
      bixbite

      Jedyną słuszną aplikacją (do wszystkiego) jest Emacs. I tak naprawdę (chociaż Emacsa nie używam na co dzień) jeśli to miałby wybrać jedyny program na bezludną wyspę to byłby to on.

  2. Awatar szczuro
    szczuro

    odważne posunięcie, mimo że nie mam za dużych obiekcji co do używania google docs prywatnie to powierzanie rządowych rzeczy google nie jest chyba tak fajnym pomysłem 😉

    1. Awatar czepol
      czepol

      dokładnie, dużo dziur jest w google docs i w innych aplikacjach

      1. Awatar niedzwiedz_2
        niedzwiedz_2

        Jakieś szczegóły? Gdzie znajdują się informacje o dziurach w Google Docs itd.?

        1. Awatar MatCh
          MatCh

          Tu nawet nie chodzi o dziury, ale o wiedzę, jaką posiądzie google. Po tym co przeczytałem zacząłem się zastanawiać, czy Waszyngton ma jakichś analityków ?

        2. Awatar Magnes
          Magnes

          Nie panikujcie, to pewnie stanie na lokalnych serwerach, a nie na serwerach Google.

        3. Awatar michuk
          michuk

          Nie słyszałem, żeby Google robiło wdrożenia na lokalnych serwerach.

        4. Awatar el.pescado
          el.pescado

          Google sprzedaje tzw. Search Appliance, czyli wyszukiwarka google w obudowie rackowej, którą można zainstalować w firmowej sieci.

      2. Awatar czepol
        czepol

        Chociażby tutaj, a tak na poważnie to jeszcze o dwóch czytałem, ale nie znalazłem

      3. Awatar SeeM
        SeeM

        Niby tak, ale łatwiej zabezpieczyć i aktualizować kilkaset serwerów, niż kilkadziesiąt tysięcy napuchniętych od softu stacji roboczych.

    2. Awatar bies
      bies

      Dobra, a poważnie. Ufasz bardziej temu stadu zwanemu politycy czy dwóm geekom co wynaleźli fajny algorytm wyszukiwania. Bo ja nie mam wątpliwości — Google, opanujcie wreszcie ten Świat.

      1. Awatar szczuro
        szczuro

        oczywiście, że nie ufam ale geekom także 🙂

    3. Awatar Tor
      Tor

      Ja nie uważam tego za dziwne.
      Po pierwsze masa instytucji na obsługę swojej infrastruktury wynajmuje firmy zewnętrzne. Równie dobrze w takim urzędzie czy innej instytucji taka firma może spokojnie skopiować wszelkie dane i sprzedać/wynieść (zresztą firmowy informatyk podobnie). W obu wypadkach podpisuje się stosowne dokumenty i uważa się sprawę za załatwioną.
      Po drugie google to firma z usa, a ich rząd daje zarabiać swoim firmom. W przeciwieństwie do naszego. Zdziwiłbym się tylko, gdyby usa wyniosło się do jakiejś firmy arabskiej. 😛

      Ludzie, jak myślicie, na jakich zasadach opiera się ten świat? Myślicie, że wszystko jest świetnie zabepieczone i nikt do niczego nie ma dostępu? Że jak kupicie mleko w sklepie, to znaczy, że ktoś to świetnie przebadał, itd, że wszystko jest perfekcyjnie zabepieczane? Tak nie jest. Wszędzie, na każdym kroku są ludzie, którzy mogą zawieść/wykorzystać czyjąś ufność. I tyle, nie ma się co ekscytować.

  3. Awatar Sławek
    Sławek

    Teraz dokumenty rządu będą przetrzymywane na serwerach Google? A co z możliwością szybkiego przeniesienia ich wszystkich w razie problemów?? 😉 Pod tym względem cloud computing, to faktycznie pułapka.

    1. Awatar abc
      abc

      Może po prostu zapłacą więcej i zainstalują sobie lokalnie kopię Google Docs.

    2. Awatar ak47
      ak47

      1) Nie rzad ale wladze miasta
      2. Wcale nikt nie powiedzial ze dane beda przechowywane u googla.

      1. Awatar Kaczka
        Kaczka

        A gdzie będą przechowywane? Przecie google docs to jest onlinowy edytorek do plików zapisanych na koncie gogla. Teraz gogle już mają wszystko… pocztę, plany i spotkania (PIM) i dokumenty… Ale się ludzie obudzą pewnego dnia z ręką w nocniku, buhahahahaha….

        1. Awatar ak47
          ak47

          a to widzisz jakis problem z przekierowaniem takie konta na serwer nie googlowy? I przechowywanie danych na serwerach wewnetrznych firmy?

  4. Awatar eee
    eee

    nie rozumiem po co odpalac paiet biurowy przez interenet, skoro rownie dobrze mozna to zrobic lokalnie, a roznica w poziomie bezpieczenstwa miedzy przechowywaniem danych na wlasnym serwerze a na serwerze google jest kolosalna

    1. Awatar niedzwiedz_2
      niedzwiedz_2

      Celem są oszczędności.

      Już w leadzie jest ta informacja 😉

      Oczywiście również uważam, że nie jest to rozsądne posunięcie ze względu na bezpieczeństwo ale cóż…

    2. Awatar szczuro
      szczuro

      na google docs wspaniale się pracuje grupowo, w kilka osób można pracować nad jednym dokumentem a zmiany są pokazywane prawie w "czasie rzeczywistym"

      1. Awatar quest
        quest

        Teraz mogą użyć OpenOffice.org wraz z rozszerzeniem OpenOffice.org2GoogleDocs lub z OoGdocsIntegrator. :>

  5. Awatar dodd
    dodd

    Z deszczu pod rynnę. A poza tym myślałem, że firmy wybierają MS Office zamiast OpenOffice, bo ludzie są do niego przyzwyczajeni i ponieważ w OO brakuje jakichś specjalistycznych funkcji. No to z skąd w takim razie te migracje na Google Docs, który dużo bardziej różni się od MS Office niż OpenOffice i oferuję nieporównywalnie mniej funkcji?

    1. Awatar szczuro
      szczuro

      No to z skąd w takim razie te migracje na Google Docs

      – dostępność z każdego punktu na ziemi (gdzie jest internet)
      = jednoczesna praca grupowa na dokumencie
      – niezależność od platformy/sprzętu (pójdzie prawie wszędzie)
      – historia i kontrola: kto? co? kiedy?

  6. Awatar trasz
    trasz

    Gdyby wynikaly z tego oszczednosci, to migrowalyby przede wszystkim firmy – w koncu im na pieniadzach zalezy bardziej niz urzedom. Tymczasem firmy biurkowego Linuksa konsekwentnie olewaja. Wnioski nasuwaja sie same.

    1. Awatar Sławek
      Sławek

      A co tutaj ma biurkowy Linux? Administratorzy na każdym komputerze w klastrach obliczeniowych mają odpaloną lokalną kopię GNOME czy czego?

    2. Awatar Moro
      Moro

      Zauważ, że jak firma/instytucja przesiądzie się na takie aplikacje google to zaczyna im być wszystko jedno jakiego systemu używają. Oczywiście zdarza się, że mają jakieś swoje aplikacje, które działają pod windowsem, ale obecnie wiekszość z nich jest pisana w javie, więc i tu zaczyn problem znikać. Dla firmy przesiadka na linuxa to przedewszystkim mniejsze koszty, nie chodzi tylko o sam system czy pakiet biurowy ale także o licencje na antywiry i o niezawodność. Linuxa wystarczy zainstalować i żaden użyszkodnik nie zrobi mu kuku to są także mniejsze koszty.

    3. Awatar bies
      bies

      A co tu Linux do rzeczy. Moja firma zmigrowała swoją wewnętrzną dokumentację na GDocs (i Mantisa, jakby kto pytał). I co z tego, że na desktopie ja jedyny używam Linuksa — reszta zespołu to WinXP/Vista.

      I z tego wynikają oszczędności (mergowanie doc-ów mailami to koszmar).

    4. Awatar Apage
      Apage

      Artykuł nic nie mówi o linuksie ;P

      1. Awatar e-trasch
        e-trasch

        Ale trasz mowi i to sie liczy. Czytajcie i podziwiajcie.

    5. Awatar dna
      dna

      na systemy Apple też nie migrują, chociaż podobno jest całkiem fajny.

      Problemem jest zastany status quo i support pod dostępne oprogramowanie.

  7. Awatar MDW
    MDW

    Ale to docs.google.com jest dosyć uproszczone. Raczej nie zrobi się na tym 90% rzeczy, które się robi jakimś klasycznym pakietem biurowym. To co oferuje Google jest taka namiastką arkusza kalkulacyjnego, programu do prezentacji i edytora tekstów. Jeżeli jakiejś firmie to wystarczy to ok. Ale myślę, że większości to jednak nie wystarczy.

    1. Awatar Kaczka
      Kaczka

      Większość klepie jednostronicowe pisemka, do których wystarczy Wordpad, bo justowania i tak nie używają.

    2. Awatar Apage
      Apage

      Osobiście spotykane przezemnie "aplikacje(?)" na klasyczny pakiet biurowy to taka chu&%$#@a, że naprawdę ucieszyłbym się, żeby urzędnicy nawet nie mogli pomyśleć "o możliwościach"
      A poza tym, to chyba chciałeś napisać, że 99% użytkowników wykożystuje 1% możliwości pakietu office ;P

  8. Awatar Apage
    Apage

    korzyść x 100

  9. Awatar Reasilva
    Reasilva

    Haaaa, ha, ha. Oto scenka z biura burmistrza.

    Burmistrz: Pani Helenko, czy wysłała już pani informację do mieszkańców z informacją o podwyżce opłaty za psa?

    Helenka: Nie, jeszcze nie, GoogleDocs nie ma obsługi korespondencji seryjnej, ale już przygotowałam tekst na kopertę na dla 2189 osób, zostało mi tylko 45877 osób. Oczywiście koperty umieszczam na GoogleDocs, dzięki czemu Pani Krysia może w tym samym czasie zmienić adres osoby, jeśli wpiszę nieprawidłowy. I wszystko będzie wersjonowane!!

    Burmistrz: To fantastycznie! Jeszcze dwa miesiące i wyślemy ten cholerny list, to będzie nasz największy sukces od czasu, gdy wdrożyliśmy GoogleDocs.

    Burmistrz i Helenka biorą się za ręce i tańczą z radości.

    Co za piramidalna bzdura…

  10. Awatar magnes
    magnes

    Nie do konca… nie wierze ze sa az tak bezmozdzy, a cala operacja jednak jakos przemyslana jest:) Raz ze aplikacje googli beda sie rozwijaly wraz ze wzrostem zainteresowania, dwa zeby dostac sie do googli beda musieli posiadac komputery a na nich zapewne jednak jakies programy beda, bo wszystkiego googlem sie zrobic nie da.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *