Kup licencję na użytkowanie kopii samochodu!

Czy często przywoływany wśród społeczności Open Source “przykład z samochodem” przestaje działać?

Jak donosi wortal KMH24 jeden z posiadaczy samochodu Ferrari 360 Modena, Dan Cawley, postanowił go zmodyfikować i przerobić na limuzynę.

Ferrari
Ferrari Dana Cowleya, źródło: KMH24.pl

I pewnie cała sprawa nie zainteresowałaby nikogo poza fanami tuningu, gdyby nie reakcja koncernu Ferrari. Nakazał on swojemu klientowi zdjęcie wszystkich znaczków z logiem firmy i oznaczeniem modelu. Prawnicy firmy argumentują, że pojazd jest podróbką wyrobów słynnej włoskiej firmy.

Czy mamy więc prawo do modyfikacji zakupionych przez siebie produktów? Czy jeżeli kupię czapkę, to mam prawo odczepić pomponik? Tak, ale tylko, jeśli zedrę logo producenta. Bardzo pokrętna logika.

Aktualizacja: Warto dodać, że autor stuningowanego samochodu wypożycza go chętnym; szczegóły na stronie FerrariLimo.

żadnych reklam, sama wiedza.

Zarejestruj się na BEZPŁATNY NEWSLETTER i raz w tygodniu otrzymuj najważniejsze wiadmości
ze świata IT, nowych technologii i kryptowalut.

Bez reklam.

  1. Awatar tom000
    tom000

    news moze nie taki typowy – ale podoba mi sie poruszony tutaj problem i chetnie poczytam o tym komentarze innych urzytkownikow.

    1. Awatar irekslonina
      irekslonina

      "ż"! użytkowników!

      1. Awatar tom000
        tom000

        No masz – zawsze jakas wpadka i to pierwszy komentarz na gorze – nie smiejcie sie juz 🙂

    2. Awatar Sławek
      Sławek

      Nie długo wszystko będzie licencjonowane. Prawa posiadania będą mieli tylko nieliczni. Do tego dojdą odpowiednie modyfikacje prawne, np. surowsze karanie za niedostosowanie się do warunków licencji, szersze pole manewru(praktycznie nieograniczone) dla osób tworzących licencje, możliwość zmiany licencji w każdym momencie przez licencjonodawcę. Świat będzie wtedy uroczy. Mam nadzieję, że rzeczywistość nie zamieni się w ten koszmar, zanim nie zdążę się odpowiednio postarzeć, by móc na wszystko tylko przyglądać się z boku 😉 .

      1. Awatar aerbb
        aerbb

        Posiadanie to nie prawo. Problem w tym, że ludzie nie są świadomi własnych praw i dają się zastraszać.

      2. Awatar bunyi
        bunyi

        Myślozbrodnia została już dawno temu przewidziana, czyżby czarny sen Orwella miał się ziścić w tej postaci?

  2. Awatar Magnes
    Magnes

    To po co dali te logo, jeśli chcą, żeby je zdjąć?

    1. Awatar skiter
      skiter

      Dali w orginale a nie po modyfikacji, czyli to nie jest 'ten sam' prdukt jaki zjechal w tym przypadku z tasmy.
      To podobnie jak z Ubuntu ( podobna analogia ), jest oparty na Debianie, ale sam w sobie Debianem nie jest, jest inna marka co za tym idzie nie moze napisac ze Ubuntu = Debian, bo tak w istocie nie jest.

      1. Awatar Adam Oleksy
        Adam Oleksy

        Powiem więcej. Jest jak z nazwą Firefox. Żadnej przeróbki tej przeglądarki nie możesz nazwać Firefox, chyba że coś się zmieniło.
        Więc tak naprawdę nie wiem w czym jest problem i o co cały ten szum odnośnie samochodu.

        1. Awatar dzikus
          dzikus

          Ależ owszem mogę, swoją prywatną przeróbkę nazywać firefoksem. Nawet polskie prawo pozwala mi użyc wstecznej inżynierii na tej aplikacji. Nigdzie nie zamierzam dystrybuować swojej prywatnej, przerobionej wersji firefox'a.

        2. Awatar mgol
          mgol

          Ale nie masz prawa tego publikować. Przerobione buildy nazywane są nazwami kodowymi. Z powodów restrykcyjnej polityki wolnościowej oraz tych i innych spraw, Debian był zmuszony do przemianowania swojej wersji Fx na IceWeasel.

      2. Awatar kj
        kj

        Nie z taśmy 😉 Ferrari każdy samochód buduje ręcznie na zamówienie – tym bardziej nie dziwi ich reakcja.

  3. Awatar likemandrake
    likemandrake

    Dobrze, że bułki nie posiadają loga firmy w której je wypieczono 🙂 Przecież przy każdej konsumpcji zostają poddane modyfikacji 🙂

    1. Awatar Moro
      Moro

      ale na chlebie często jest przyklejona naklejka 🙂 Trzeba ją zdjąć za nim zacznie się jeść 🙂

      1. Awatar nat
        nat

        taaa, ze to przetrwalo zmiane ustroju.. : )

      2. Awatar Maciej Piechotka
        Maciej Piechotka

        Hmm. A czy sprzedawczynie w sklepie mają licencje na modyfikowanie chleba (praktykuje się w końcu sprzedarz połowy bochenków…)

        1. Awatar trasz
          trasz

          @Maciej Piechotka: A na jakiej podstawie mialyby tego potrzebowac?

        2. Awatar Jarosław Pelczar
          Jarosław Pelczar

          EELA – End Eater License Agreement 😉

        3. Awatar Maciej Piechotka
          Maciej Piechotka

          @trasz: No modyfikuje krojąc (hint: patrz posty likemandrake'a i moro'a) 😉

          @Jarosław Pelczar: Sprzedawczynie to raczej nie End Eater. Pewnie mają licencje OEM 😉

        4. Awatar kayo
          kayo

          Ja zawsze biorę połówkę chleba bez naklejki:P

        5. Awatar likemandrake
          likemandrake

          @Maciej Piechotka

          Miałem raczej na myśli dodanie ulubionej szyneczki, serka, pomidorka, czy co kto tam sobie życzy 🙂 Robisz wtedy taki tuning bułki 😉

        6. Awatar steelman
          steelman

          Sprzedawczynie nie potrzebują licencji. OEM jest dla placówek gastronomicznych.

        7. Awatar trasz
          trasz

          @Maciej Piechotka: Ale na jakiej podstawie mialaby potrzebowac do tego licencji?

        8. Awatar krzychos7
          krzychos7

          @trasz 🙂 zapewniasz tu spora dawkę śmiechu. Czy Ty naprawdę masz tak wąskie spektrum postrzegania?
          Chleb jest wydawany do sklepów bez podania licencji. Czyli według polskiego prawa bez definicji licencji automatycznie są przyznawane "wszelkie prawa zastrzeżone".
          Krojąc chleb i sprzedając go w połowie, sprzedawca modyfikuje produkt. Na co de facto nie zezwala licencja.
          Takie zobrazowanie paranoi prawnych.
          Zresztą może w przypadku chleba tak się w życiu nie zdarza. Ale w przypadku paczkowanych cukierków i gum już tak. Kiedyś sprzedawcy jak kupowali paczkę cukierków lub gum otwierali ją by móc sprzedawać cukierki i gumy na sztuki, nie tylko całymi opakowaniami. Jednak producenci teraz tego zabraniają.
          Tak więc skoro ekspansja rozszerza się z oprogramowania, na np. gazety z płytą, na paczkowane produkty spożywcze. To już niewiele brakuje do zakazu krojenia chleba w sklepie. W tej perspektywie wcale nie wydaje się to czymś nie realnym.

        9. Awatar trasz
          trasz

          @krzychos7: Tak to juz jest, ze wiedza czasami ogranicza wyobraznie. W tym przypadku, podstawowa wiedza na temat znakow towarowych ogranicza wybraznie odnosnie tych znakow.

          Chleb nie jest znakiem towarowym. Nie ma tez na niego zadnej licencji, bo prawo autorskie wyraznie wymienia rzeczy, ktore pod licencjonowanie podpadaja, i nie ma wsrod nich zywnosci. Dlatego caly twoj powyzszy wywod nie ma sensu.

  4. Awatar Sławek
    Sławek

    Jeszcze nie jest tak źle. Skojarzenia z komputerami można by wysunąć, gdyby osoba ta miała gorsze problemy. Nakaz usunięcia wszelkich logo nie jest wcale taki zły, choć należy mu się sprzeciwiać. Gdyby osoba pokazana na zdjęciu miała z powodu dokonania przeróbek proces sądowy, a chodziłoby o sam fakt ich wykonania, to sprawa przypominałaby komputerową rzeczywistość.

    1. Awatar kocio
      kocio

      Pewnie, że jeszcze nie jest, ale ważne jest to, że ten przykład podkopuje intuicyjne rozumienie prawa "własności intelektualnej" – rzeczywiście w każdej dyskusji padało sakramentalne "jak mam samochód, to mogę z nim zrobić co chcę".

      I nagle okazuje się, że wcale nie wszystko. Coraz częściej świat cyfrowy zaczyna oddziaływać na fizyczny, a nie odwrotnie. Warto więc sobie zdawać sprawę, że niedługo te dziwne obiekcje, jakie zaczęły się w kwestii kultury niematerialnej (oprogramowanie, muzyka, filmy i powieści to jej część), będą rzutować także na tę materialną.

      Innymi słowy tzw. "zdrowy rozsądek", którym ludzie próbują się bronić przed poważnym potraktowaniem problemów cywilizacji cyfrowej, przestaje być skuteczną zaporą.

      Nie trzeba robić nic specjalnego, aby działając w Internecie złamać prawo autorskie, nawet wielokrotnie, czyli zostać "piratem" oraz "złodziejem" (ilustracja: sprawa Stephanie Lenz – http://serwer22962.lh.pl/w-obronie-piractwa/). Ale jak widać nie trzeba nawet dotykać się do komputera, aby trafić dokładnie na te same problemy.

      W tym sensie nius jest przełomowy i naprawdę ważny. Moim zdaniem następny taki przykład to będzie telewizja po przesiadce z nadawania analogowego wyłącznie na cyfrowo. Też się wszystkim wydaje, że to będzie tylko lepsza jakość obrazu i możliwość wybierania, a mało kto spodziewa się, że zostaną pozbawieni niektórych możliwości, jakie daje nadawanie analogowe. Kwestia tuningowania samochodu to tylko przedsmak i ciekawostka – z TV to będzie już duża rozróba.

      1. Awatar Maciej Piechotka
        Maciej Piechotka

        Ale rzeczywistość wirtualna nie istnieje bez rzeczywistości tutaj. Zakaz kopiowania książki dotyczy ksera w biurze etc.

        1. Awatar kocio
          kocio

          Oczywiście, że to nie są totalnie rozłączne sprawy. Z tym, że w świecie cyfrowym, gdzie praktycznie nie interesuje nas nośnik, widać wyraźniej, że takie zakazy można mnożyć do absurdu.
          Dlatego tam się zaczęły poważne problemy i walka (ile można skopiować książek na ksero, a ile w postaci e-booka na P2P?), ale powoli przesiąka to też do uznanych dotąd czynności w świecie fizycznym.

      2. Awatar Sławek
        Sławek

        Nie tyle świat cyfrowy, co również świat symboliczny. Co do telewizji cyfrowej, to mało osób wie cokolwiek na jej temat. Kablówka cyfrowa daje ot choć możliwość przeglądania tego, co oglądamy, kiedy przełączamy reklamy, itd. Z telewizją cyfrową masz całkowicie rację. Może ona podlegać tym samym irracjonalnym ograniczeniom, co reszta cyfrowego świata. Już tylko czekać, kiedy dostawcy tej usługi wycofają niektóre z oferowanych funkcji, kiedy ten sygnał będzie narzucony przez prawo. Najpierw brak prawa nagrywania sygnału(filmu, którego nie mogliśmy obejrzeć, reality show czy talk show). Co będzie potem?

      3. Awatar mini
        mini

        Jezeli wezmiesz samochod w leasing to ograniczenia tez istnieja, czyz nie? A przeciez ta forma "posiadania" samochodu jest starsza od Rzymu. I nikt nie kruszy kopii o ograniczenia (i obowiazki) nalozone na leasingobiorce.

        Nius jest o tyle wazny, ze MOIM zdaniem Ferrari nie ma nic do gadania, sprzedalo samochod ze znaczkiem (i nie zastrzeglo praw do jego uzywania, tzn. tego kawalka plastiku na samochodzie) i nalezy zwalczac zapedy firm do rozporzadzania nasza wlasnoscia.

        Szkoda tylko, ze w komputerowym swiecie leasing to 99% rynku.

        1. Awatar szatox
          szatox

          tylko że jak bierzesz samochód w leasing, istnieje ryzyko, że się nie wypłacisz i będziesz musiał go oddać.
          Sprzedawca pozwala Ci jeździć JEGO samochodem, aby umożliwić Ci zarobienie na niego i w efekcie wykupienie. Ale jeżeli coś Ci nie wyjdzie, a przekręcisz blachy na lewą stronę, sprzedawca nie będzie mógł dać tego samochodu w leasing następnej osobie. W przypadku oprogramowania nie ma tego problemu. Każda osoba dostaje inną kopię. Zepsucie jednej kopii nie przynosi żadnych strat. Przerobienie samochodu owszem.
          Za to po wykupieniu samochoodu możesz z nim zrobić wszystko, łącznie z zamianą miejsc kół i rury wydechowej. I to nadal będzie ferrari – tuningowane, ale jednak

  5. Awatar rkowal
    rkowal

    Ogólnie lubię analogie z samochodami lub innymi rzeczami, gdyż wtedy oprogramowanie traktuje się jak zwykłą rzecz. Ale tutaj mamy odmienny przypadek, a mianowicie używanie znaków markowych Ferrari do samochodu, który nie jest ich produktem (nie mamy tutaj zmiany kosmetycznej a całkowicie nowy twór), co faktycznie jest reklamą firmy robiącej tuningi za pomocą marki Ferrari.

    1. Awatar mini
      mini

      Ale gdy woze sie moim Ferrari, to mi nie placa za darmowa reklame.
      Znaczak na samochodzie jest moj o ile umowa sprzedazy nie mowi inaczej i mam prawo nosic go nawet na d…e.

      1. Awatar arhan
        arhan

        Niezupełnie. To nie tylko kawałek plastiku. To jest ich znak towarowy i oni decydują, gdzie go umieścić. Kupujesz produkt oznaczony przez nich ich znakiem towarowym, ale nie kupujesz prawa do dowolnego używania tego znaku. Praktycznie na każde użycie zastrzeżonego zn. tow. trzeba mieć zgodę jego właściciela.

        1. Awatar alek
          alek

          No to pięknie. Będę musiał spalić moją koszulkę z napisem Intel Inside.

  6. Awatar pawels
    pawels

    A odwróćmy sytuację a rebours — nic nie zmieniam w wyglądzie samochodu, jedynie zrywam wszelkie oznaczenia marki. Samochód wygląda na pierwszy rzut oka jak „oryginał”, tylko nie ma loga — czy byłby podróbką samego siebie i firma nakazałaby mi przyczepienie oznaczeń ponownie?

    1. Awatar nat
      nat

      o cholera, a moje naklejki "Vista ready" na spluczce wyladowaly…

      1. Awatar pawels
        pawels

        muszla byłaby bardziej na miejscu 😉

        PS. Mogę prosić fotkę? 🙂

        1. Awatar Magnes
          Magnes

          Proszę: http://www.fotoplatforma.pl/foto_galeria/3396_DSC…

        2. Awatar pawels
          pawels

          szyderca 😛

  7. Awatar kocio
    kocio

    Sprawa nie jest nowa – znalazłem teksty na ten temat sprzed roku, np.:

    http://www.dailymail.co.uk/news/article-526088/Fe…

    Interesujące na ile to ma związek z zarobkową działalnością Cawleya – on te samochody wynajmuje za opłatą. Ciekawe więc, czy jeśli zrobiłby to bez pobierania wynagrodzenia, to by było OK?

    Ciekawe też, że kazali tylko zdjąć logosy. Moim zdaniem kwestia czasu zanim któryś producent zabroni samego tuningu przedmiotu, a nie tylko się wkurzy o swój "podpis" na jego zmodyfikowanej wersji.

    1. Awatar Krzys
      Krzys

      Pojawil sie we mnie wewnetrzny bunt na mysl o zakazie tuningu zakupionego pojazdu (swoja droga to byloby tez prawne wymuszenie uzywania wylacznie oryginalnych czesci zamiennych, mam racje?). Tutaj nadal zgadzam sie z twierdzeniem 'kupilem samochod i zrobie sobie z nim co zechce'.

      Natomiast w tej sprawie uwazam, ze prawnicy Ferrari maja racje. No kurcze, jak wezme taki samochod, wyciagne z niego co lepsze fragmenty, np. wajche od recznego, troche poprawie, zeby ksztalt miala bardziej naturalny i zaczne sprzedawac (albo rozdawac na ulicy za darmo, bez znaczenia) jako wibrator Ferrari 69 Orgasmus to mialoby to byc ok? No bez przesady. Panowie ze stajni Ferrari robia auta dobre, ale wiekszosc kasy idzie na ten znaczek wlasnie. Wcale mnie to nie dziwi, ze chca dbac o renome. Sprzedawanie Coca-Coli z dosypana sola i curry tez zapewne wkurzyloby producenta.

      Skoro zrobilem ze swoim samochodem co chcialem, przerabiajac go na taczke, to teraz bede go nazywal Taczka Krzysia z komponentow Ferrari, a nie Ferrari 360 Modena.

      1. Awatar wolny
        wolny

        A niektórzy sobie znaczek mercedesa przyklejają na… (np. poloneza). I co? Mają zdjąć? Czy może zażądać forsy za reklamę?

      2. Awatar Vogel
        Vogel

        Istniały projekty prawnego wymuszania tylko oryginalnych części.

      3. Awatar mini
        mini

        Ferrari nie ma racji, ja jestem wlascicielem tego kawalka plastiku.
        Co innego uzywac nazwy firmy do promocji wlasnych produktow, a co innego sprzedawac czesci z orginalnego samochodu (za ktory Ferrari juz dostalo zaplate/zadoscuczynienie) mowiac sa one z Ferrari.
        To sa dwie rozne sprawy.

        1. Awatar arhan
          arhan

          W tym wypadku to nie są tak różne sprawy. Co innego, gdyby to było np. lusterko, ale ten kawałek plastiku przypadkiem jest zastrzeżonym znakiem towarowym Ferrari, więc sprawa wygląda właśnie podobnie jak z nazwą…

      4. Awatar dzikus
        dzikus

        Ale przecież nikt nie broni ci pić Coca-Coli z solą czy też nawet chili. Nie sądzę żeby producentowi Coca-Coli to przeszkadzało, myślę że jest mu to nawet na rękę, w końcu kupiłeś tą Coca-Colę najpierw.

        Nikt tu nie mówi nic o sprzedawaniu tego auta jako fERRARI (teraz to już wiem, że nigdy nie będę miał tego auta nawet jak będzie mnie na niego stać).

        1. Awatar X
          X

          On napisał

          Sprzedawanie Coca-Coli z dosypana sola i curry tez zapewne wkurzyloby producenta.

          a Ty na to:

          Ale przecież nikt nie broni ci pić Coca-Coli z solą czy też nawet chili.

    2. Awatar Magnes
      Magnes

      Przecież jest zakaz modyfikacji konsol chyba, nie?

      1. Awatar dzikus
        dzikus

        Są też umowy z klauzulami abuzywnymi. Nikt nikomu nie broni sporządzić umowy, w której zrzekniesz się np. swojego wynagrodzenia na moją rzecz. Sęk w tym, że ta umowa nie będzie miała żadnej mocy prawnej.

    3. Awatar trasz
      trasz

      @kocio: A na jakiej podstawie mialby akazac tuningu? Zauwaz, ze tutaj nie mamy do czynienia z jakims zakazem czy licencja – mamy do czynienia z nieuprawnionym uzyciem znaku towarowego, ktory z licencja czy patentami nie ma zwiazku.

      1. Awatar dzikus
        dzikus

        Jak zwykle, nie do końca stosuję się do swojego własnego zalecenia, czyli nie karmić deb^h^h^h trola.

        Czy jeśli chodzę po ulicy z logiem Coca-Coli, którą właśnie nabyłem przyklejonym na dupie, to też nieuprawnione użycie znaku towarowego? Otóż nie!

        Nieuprawnione użycie znaku towarowego, to gdybym zaczął produkować i _SPRZEDAWAĆ_ napój, którego butelka miałaby znany wszystkim i zastrzeżony znak towaru.

        1. Awatar arhan
          arhan

          Nie 🙂

          Dlaczego uważasz, że "użycie znaku" = "sprzedaż produktów ze znakiem"? Zawężasz interpretację na własny użytek, ale właściciel znaku towarowego nie musi mieć ochoty zrobić tego samego 😉

          Nie sądzę, żeby etykietka Coca Coli na Twojej dupie kogokolwiek ruszyła, ale gdybyś tak przypadkiem był znaną osobą, Twoje zdjęcie ukazałoby się w mediach i o noszeniu takiej etykietki zrobiłoby się głośno, to już mogłoby się skończyć w sądzie. Nawet jeśli nie sprzedajesz swojej dupy ;P ;D

        2. Awatar dzikus
          dzikus

          Sądzę, że nadal mógłbym to robić, a konsekwencje mógłby tylko ponieść wydawca zdjęć z moją dupą :D, i to on mógłby mieć kłopoty, za użycie znaku towarowego w swoich zdjęciach.

        3. Awatar Krzys
          Krzys

          arhan: ale on przeciez powiedzial (rowniez) Tobie jasno: 'nie karmić deb^h^h^h trola'. ;]

          dzikus: Moj kumpel pracowal w firmie robiacej podroby Ferrari z wlokna na bazie jakis bitych autek z niemiec. Zastanow sie dlaczego dawali komplet naklejek Ferrari do lapy nabywcy, zeby sam sobie nakleil zamiast zrobic to samemu.

        4. Awatar arhan
          arhan

          @Krzys: nie bardzo rozumiem, kogo uważasz za trolla w tej sytuacji 😉

    4. Awatar KMelon
      KMelon

      @kocio "Sprawa nie jest nowa" – jak do tego doszedłeś? Popatrz na komentarze pod podlinkowanym przeze mnie artykułem 🙂
      Dodałem ten nius, bo liczyłem na ciekawe komentarze; nie zawiodłem się, dziękuję 🙂

      1. Awatar kocio
        kocio

        Jak to jak – wyguglałem. =} Nie czytam zwykle komentarzy pod niusami, raczej szukam źródeł.

        A sprawa ciekawa rzeczywiście.

  8. Awatar trasz
    trasz

    Miski drogie – Ferrari wkurzylo sie na opatrywanie ich marka czegos, czego oni nie wyprodukowali. No sorry, ale jesli wezme, dajmy na to, jakiegos IBM-a, wywale ze srodka wszystkie bebechy i wsadze wlasne i bede to probowal sprzedac jako IBM-a, to IBM ma prawo sie wkurzyc – bo ich logiem jest opatrzone cos, co od nich nie wyszlo. Analogicznie tutaj.

    Wiec ogolnie, nius jest bzdurny. Natomiast ladnie ilustruje to, jak bardzo niektorzy maja swira na punkcie rzekomego zaostrzania praw autorskich – vide wypowiedzi powyzej; "Nie długo wszystko będzie licencjonowane", "Innymi słowy tzw. “zdrowy rozsądek”, którym ludzie próbują się bronić przed poważnym potraktowaniem problemów cywilizacji cyfrowej, przestaje być skuteczną zaporą" i tym podobna radosna tworczosc.

    1. Awatar KMelon
      KMelon

      Jesli nie będziesz sprzedawał tego kompa to IBM-owi nic do tego. Tak samo Ferrary do samochodów swoich klientów.

      1. Awatar loomchild
        loomchild

        Dokładnie, nigdzie nie jest powiedziane o sprzedawaniu tego auta. Wyczytałem za to że gość je wypożycza. Nie rozumiem czemu nie może nazywać swojego auta zmodyfikowanym Ferrari, zgodnie z prawdą?

        Mi się zdaje że ci prawnicy ma takiego świra na punkcie swojej marki bo słyszałem że we włoszech nielegalne jest nawet NOSZENIE podrobionych okularów czy torebek znanych firm.

        1. Awatar trasz
          trasz

          @loomchild: Alez moze. Nie moze jedynie wykorzystywac loga Ferrari, bo nie ma do tego prawa.

        2. Awatar loomchild
          loomchild

          Hmm, tylko do czego wykorzystywać nie może? Do jeżdżenia po mieście? Przecież nie produkuje i nie sprzedaje podrobionych samochodów..

          Poza tym Ferrari nie żąda tylko usunięcia logo z karoserii ale i zakazu odwoływania się do tego samochodu jako Ferrari gdziekolwiek, a nawet, co już zupełnie absurdalne moim zdaniem, do zakazu modyfikowania jakiegokolwiek ich samochodu w przyszłości.

          Cytat z http://www.dailymail.co.uk/news/article-526088/Fe…

          "Dan, 36, who runs Style Limousines in Cheadle, Manchester, has been given 14 days to remove all prancing horse badges, Ferrari names and 360 Modena symbols. He has also been told never to refer to the car as a Ferrari again, and never to modify another of their cars."

          Sprawa moim zdaniem nie jest całkiem klarowna, obie strony mają trochę racji, ale jestem po stronie tuningowca. Na taką skale nie zaszkodzi marce, Ferrari za szeroko pojmuje ochronę swojego znaku towarowego. Facet mówi nawet że kontaktował się przed dokonaniem przeróbek z Ferrari, i nie zabronili mu tego (o ile to prawda).

      2. Awatar el.pescado
        el.pescado

        A jeżeli zacznę hostować tak spreparowane "IBM" jako, powiedzmy, serwery dedykowane, reklamując się jako "Hosting na maszynach IBM" to będzie to OK? To już jest zupełna analogia do historii z newsa.

      3. Awatar Neon
        Neon

        Wyobrazmy sobie sytuacje, gdy tak przerobione ferrari lamie sie na zakrecie i gina ludzie. Kto ponosi odpowiedzialnosc za wade konstrukcyjna, kto placi odszkodowanie?
        Ferrari ma nawet prawo pozwac wykonawce przerobek o niszczenie wizerunku firmy bo na rozpadajacym sie samochodzie zostaly emblematy Ferrari.
        Nie mozna oczekiwac ze Ferrari bedzie sygnowac czyjes warsztatowe fantazje.

    2. Awatar mini
      mini

      Mam prawo do wyczyniania z logiem (jako kawalkiem materialu) cokolwiek mi sie podoba. Owszem nie moge sprzeac zmodyfikowanego komutera jako IBM, ale moge go sprzedac jako komuter z logiem IBM na nim.
      I nius jest wazny, jakoz pokazuje firmy chca zadzic nie swoja wlasnoscia.

      1. Awatar trasz
        trasz

        @mini: Mozesz sprzedac. Nie mozesz handlowac. 🙂

    3. Awatar dzikus
      dzikus

      Ech ten człowiek jak zwykle, nie rozumie po polsku. Nie karmić deb^h^h^h trola !!!

  9. Awatar marcinsud
    marcinsud

    a czy czasem coś podobnego nie jest z ubuntu, że canonical się czepiało i kazało zmieniać nazwy remiksom, bądź kazało dodawać do nazwy słowo remix?

    1. Awatar karakar
      karakar

      Z Ubuntu nie kojarzę, ale było coś takiego z Firefox-em.

    2. Awatar dzikus
      dzikus

      Czy jak do Ubuntu doinstaluję kupę softu za pomocą "./configure && make && sudo make install" to nie mam już prawa nazywać tego Ubuntu?

      Nie zamierzam tego nikomu dystrybuować dalej!

  10. Awatar karafior
    karafior

    A mnie dziwi że nikt jeszcze nie wspomniał o analogii produktów Mozilla Foundation, Firefoksa przecież przerobić może każdy (nie dorobić rozszerzenie, przerobić), ale nie wolno w nim używać loga, ikony czy nazwy Firefoksa. Tu chyba sytuacja jest identyczna, chodzi o bronienie jakości produktu.

    Gdyby ten pan próbował sprzedać to Ferrari, później przerobił by inne auto i znowu je sprzedał mogłoby to się odbić negatywnie na wizerunku firmy w oczach potencjalnie zawiedzionych nabywców. Mozilla tutaj broni się licencją, nie wiem czy jest sensowne przekładać pojęcie licencji na samochód.

    1. Awatar rkowal
      rkowal

      Bardzo dobre porównanie.

      1. Awatar dzikus
        dzikus

        Bardzo złe porównanie.

    2. Awatar Vogel
      Vogel

      Dokładnie – żadnej licencji przy zakupie samochodu nie podpisujesz. A co nie jest zabronione – jest dozwolone.

      1. Awatar albert78
        albert78

        Licencji nie ma, ale na pewno znaczek i nazwa Ferrari są zastrzeżone.

        1. Awatar Vogel
          Vogel

          No dobra. Ale czy gość sprzedaje te samochodu pod marką ferrari?
          Jeżeli wezmę sobie dajmy na to paczkę chipsów i przyszyję wycięte z niego logo do mojej kurtki to co z tego? Mogą mi tego zabronić? Mogą mi co najwyżej zabronić sprzedaży mojej kurtki jako paczki chipsów 😉

        2. Awatar Vogel
          Vogel

          W sensie "z niej" nie "z niego".

        3. Awatar vries
          vries

          Prawdopodobnie producent kurtki będzie miał to gdzieś. Ale jeśli naszyjesz sobie znaczek Ferrari na ciuchy (ferrari sprzedaje jakieś ciuchy z tego, co wiem) i będziesz próbował sprzedać jest to nielegalne (ścigane z urzędu).

        4. Awatar Vogel
          Vogel

          Tylko ja nic nie pisałem o sprzedawaniu!
          Chodzić w takiej kurtce sobie bym mógł, sprzedać też (pod warunkiem, że nie sprzedawałbym tego jako kurtki ferrari, tylko wyraźnie zaznaczył, że to hand-made ;)).

        5. Awatar Adam
          Adam

          Mógłbyś sprzedać dopiero po odpruciu logo.

    3. Awatar trasz
      trasz

      @karafior: Mozilla nie broni sie licencja – Mozilla broni sie znakiem towarowym. Ktory jest chroniony niezaleznie od licencji.

      1. Awatar karafior
        karafior

        Poniekąd masz rację, jednak czepiasz się słówek. [; Wydaje mi się jednak że MF mogłaby tutaj użyć całkowicie wolnej licencji, zarówno dla produktu jak i jego loga czy nazwy. Wtedy można by mówić że Mozilla zezwala poprzez licencję na dowolne rozpowszechnianie tych znaków towarowych, a tak mamy sytuację odwrotną, czyli "bronienie się licencją". [:

    4. Awatar KMelon
      KMelon

      Przez analogię: jeśli facetowi wgniotłaby się maska to też nie ma prawa jeździć tym autem, bo to już nie Ferrary, tylko zmodyfikowana wersja?
      A przykład z Firefoksem jest o tyle nietrafny, że możesz sobie zrobić z nim co zechcesz, nawet przerobić go na odkurzacz, zachowując logo i pokazać wszytkim zdjęcia – pod warunkiem, że nie będziesz DYSTRYBUOWAŁ takiej zmodyfikowanej wersji z zastrzeżonym znakiem.

    5. Awatar mini
      mini

      Sprawa nie jest identyczna o ile Mozilla zastrzegla sobie te prawa w licencji. Jezeli Ferrari nie zastrzeglo sobie w umowie sprzedazy specjalnych praw do kawalka plastiku w ksztajcie i barwach ich loga, to ich problem.

      Tak jest sensowne przekladac pojecie licencji na samochod, ale tylko na licencjonowany samochod. A jak wiadomo licencja licencji nierowna.
      Leasing samochodow jest pewnym rodzajem licencjonowania.

      1. Awatar vries
        vries

        Ferrari nie musi sobie niczego zastrzegać, bo ich znak towarowy jest chroniony prawem.

        1. Awatar trasz
          trasz

          Podobnie jak znak towarowy Mozilli czy Linuksa. Kwestia ezgekwowania.

    6. Awatar mike987
      mike987

      Sytuacja jest analogiczna, jednak różnica polega na tym, że Mozilla czepia się o *rozpowszechnianie* forków Firefoxa, a ten facet niczego nie rozpowszechnia/sprzedaje, a wypożycza. Nie czytałem umowy licencyjnej Mozilli, więc nie wiem, czy wymagają zmiany nazwy przy przeróbce na własny użytek – poproszę o wypowiedź kogoś kto się lepiej orentuje w temacie.
      Kolejna sprawa, kupując auto nie podpisujemy żadnej licencji, a "posługiwanie się znakiem towarowym" nie oznacza noszenia tego znaku na produkcie.

      1. Awatar jarek
        jarek

        > Mozilla czepia się o *rozpowszechnianie* forków Firefoxa, a ten facet
        > niczego nie rozpowszechnia/sprzedaje, a wypożycza.

        To jest jakas roznica miedzy udostepnieniem wlasnego
        forka mozilli do pouzywania a wypozyczeniem wozu?
        I jedno i drugie sprowadza sie do tego, ze osoby trzecie
        uzywaja produktu widzac na nim dane logo – czego wlasnie
        producenci sobie nie zycza.

        1. Awatar pawels
          pawels

          Zależy co rozumiesz przez „udostępnianie”.

          Jeśli chodzi o dystrybuowanie (choćby nieodpłatnie) kopii — jest zadadnicza różnica. Żeby to porównywać, właściciel pojazdu musiałby stworzyć jego jedną (lub więcej) kopię również opatrzoną logotypem rzeczonej firmy i _tę kopię_ dystrybuować.

          Jeśli rozumiesz udostępnienie zmodyfikowanej nabytej (dla uproszczenia załóżmy, że pobranie programu ze strony domowej jest równoznaczne z zawarciem umowy kupna-sprzedaży) kopii, podczas gdy ty nadal jesteś jej właścicielem — tu faktycznie nie ma różnicy. Dla porównania teraz właściciele kafajek internetowych, którzy dokonali zmian w przeglądarce powinni swoje udostępniane kopie „zdebrandować”.

  11. Awatar empe
    empe

    Moim zdaniem chodzi głównie o reputację marki… ten samochód to, delikatnie mówiąc pocięte, pospawane, przerobione f360, widocznie ferrari nie chce, żeby "takie coś" miało jej znaczki na karoserii, proste. Pewnie uznali, że to auto to wstyd i nie chcą, żeby były na nim ich oznaczenia. Chcąc pzbyć się problemu jak najszybciej nadano sprawie bardziej "prawny charakter", żeby wszystko brzmiało "groźniej" i tyle.

    1. Awatar sprae
      sprae

      Czyli ferrari uważa jak reszta s*, że ludzie to debile i będą myśleli, że owe naklejki świadczą iż ten produkt powstał w fabryce ferrari?
      Jeśli ktoś tak pomyśli, niech zobaczy katalog firmowy i się dowie. Natomiast jeśli ktoś taki wynalazek sprzedaje, głosząc, że jest to produkt ferrari, wtedy powinien być sądzony.
      To jak dziś przeróbki C-64, do których wkłada się płyty mini-itx. Czy ktoś normalny myśli, że to C-64?

      1. Awatar vries
        vries

        Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że ludzie to debile. Dobra a tak na serio, Ferrari to znana renomowana marka, ale nie każdy zna ich katalog produktów. Doczepianie znaczka do byle jakiego auto jest nieuczciwe.

      2. Awatar Adam Oleksy
        Adam Oleksy

        Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.

        Stanisław Lem

        Uwierz, jest dużo (za dużo) debili na świecie.

        1. Awatar sprae
          sprae

          W pewnych warunkach idiotą można zrobić każdego. Właśnie dlatego każdemu należą się takie same prawa wolności i własności. Z tego wynika, że każdy ma prawo popełnić głupotę i dzięki temu czegoś się nauczyć.

      3. Awatar http://grreen.openid
        http://grreen.openid

        Ujmijmy to tak:
        Jeśli zacznę sprzedawać mrożoną kawę w butelkach po coca-coli,
        to mogę spodziewać się reakcji ze strony pewnej firmy.

        W końcu jest to nadużycie ich marki. Brzmi to całkiem logicznie, czy nie?

        Każda firma jest zobowiązana do ochrony swojego znaku handlowego i to by było na tyle w tym temacie.

        No i tak w ramach dygresji.. Dla tych, którzy myślą że mogą do woli przerabiać swoje auta, proponuję by usunęli światła, tłumik i kilka innych dowolnie wybranych rzeczy, a następnie wybrali się na przejażdżkę po mieście.

        1. Awatar karafior
          karafior

          W Polsce z tego co się orientuję nie wolno nawet auta zostawić na parkingu żeby stało bez przeglądu technicznego i opłaconej składki OC. Wyrejestrowanie == zniszczenie lub utracenie pojazdu. I kłóć się że to jest przecież Twoja własność i możesz z nią robić co chcesz…

        2. Awatar sprae
          sprae

          Doskonale to ująłeś. Jeśli będę sprzedawał produkt i wmawiał ludziom, że to Cola, to będzie oszustwo, które jest karane. Natomiast jeśli naleje do butelki po Coli herbatę i będę ją pił publicznie – to chyba moja sprawa…
          Bo co każą mi zdrapać naklejkę?

  12. Awatar Burnt_Offering
    Burnt_Offering

    jesli kupil samochod to moze z nim zrobic co chce – to jest jego wlasnosc bo za nia zaplacil i nie podpisal umowy ze nie bedzie przerabial. znaczki tez sa jego bo kupil je z samochodem. i moze z nimi robic co chce. a jesli ferrari chce stosowac takie praktyki to niech sprzedaje samochody bez znaczkow – profilaktycznie – bo moze kos bedzie chcial przrabiac. rownie dobrze to mogli by wysunac podobne rzadania do wszystkich wlasicieli ferrari ktorzy przerobili je do wyscigow. a wlasciciel tego limo-ferrari powinien sie tego trzymac – ma prawo przerabiac swoje ferrari jak mu sie zywnie podoba – podobnie jak ci co sie niemi scigaja – bo tam tez z regoly tylko wieksza czesc budy pozostaje bez zmian a bebechy sa inne. rownie dobrze firma wezmy red bull mogla by mi kazac zamazac znaczki firmy na puszcze ktora przedchwila zgniotlem. co wiecej prawo nie dziala wstecz i jesli firma ferrari sie nie zabezpieczyla wczesniej to teraz moze sobie pokrzyczec conajwyzej.

  13. Awatar trasz
    trasz

    Wnoszac po calosci – w ogromnej wiekszosci dowodzacych braku pojecia o podstawach prawa – komentarzy, wydaje mi sie, ze wypadaloby wkleic link do calkiem niezlego, "na zdrowy rozum" wytlumaczenia, czym sie wlasciwie rozni patent, copyright i znak towarowy:

    http://wo.blox.pl/2008/12/Kolory-patentuja.html

    1. Awatar mini
      mini

      Co innego roscic sobie prawo do znaku towarowego, a co innego do tej jednej fizycznej reprezentacji znaku towarowego, ktora zostala mi sprzedana. Amen.

      1. Awatar trasz
        trasz

        @mini: Nikt nie rosci sobie prawa do fizycznej reprezentacji znaku towarowego. Ferrari sprzeciwia sie nieuprawnionego uzywania ich znaku towarowego w celach komercyjnych, a to wlasnie robi Cawley.

        Polskie serwisy jak zwykle sa malo przydatne, wiec, pierwszy z brzegu link: http://www.semplefraser.co.uk/index.php?s=50&c=17…

        "Ferrari's reasoning is that Mr Cawley's vehicle is infringing their Trademark rights – they do not manufacture a stretched Ferrari, do not want to be associated with such a vehicle and do not wish for Mr Cawley to profit on the back of their registered Trademark."

        Wyraznie jest mowa nie o zadnej licencji czy tym podobnych bzdurach, tylko o trademarku.

        1. Awatar dzikus
          dzikus

          "Polskie serwisy jak zwykle sa malo przydatne, "

          Zgadzam się z deb^h^h^h trolem 🙂 i dodam że szczególnie komentarze, i szczególnie jego.

        2. Awatar mini
          mini

          @t..ra..sz
          "Wyraznie jest mowa nie o zadnej licencji czy tym podobnych bzdurach, tylko o trademarku."

          Ja napisalem:
          "Co innego roscic sobie prawo do znaku towarowego, a co innego do tej jednej fizycznej reprezentacji znaku towarowego, ktora zostala mi sprzedana."

          Gdzie ja tu pisze o licencjach??
          Ferrari nie ma prawa mowic mi co ja robie i gdzie umieszczam sprzedana mi przez nich "reprezentacje znaku towarowego". I nigdzie wskazany przez Ciebie artykul nie wspomina jakoby Mr Cawley mial w rzeczywistosci jakies profity z tego tytulu. Jest tylko niejasna sugestia prawnikow, ze Ferrari sobie tego nie zyczy (po co ta sugestia, skoro z artykulu nie wynika, ze profity byly osiagniete?).

          Nawet jakby mial jakies benefity z tego tytulu to jego sprawa, jezeli sluza mu do tego tylko i wylacznie zakupione/zaplacone przez niego "reprezentacje znaku towarowego".

          Zgodze sie, ze gosc tego samochodu zwac Ferrari nie moze, zgodze sie, ze nie moze uzywac zadnej innej "reprezentacji znaku towarowego", ktorej nie zakupil od Ferrari (bron Boze, za sam by je wytworzyl). Ale poki co ma prawo rozporzadzac wedlug wlasnej woli kawalkiem plastiku na przedzie samochodu, bo za niego zaplacil a Ferrari samo mu go zamontowalo, o ile wiem, bez zadnych ograniczen w umowie zakupu.

          @ t..ra..sz
          "mamy do czynienia z nieuprawnionym uzyciem znaku towarowego"
          A dlaczego nieuprawniony? Przeciez znaczka nie zmodyfikowal, nie skopiowal, Ferrari mu go tam umiescilo, w celu jego wyeksponowania, wiec gosciu nie podszywa sie ze swoim znaczkiem pod Ferrari, bo znaczek jest bezposrednio od Ferrari.

  14. Awatar mike987
    mike987

    swoją drogą, ciekawe czy Mercedes wie o tym 😀

  15. Awatar radokl
    radokl

    wszyscy zejdziemy do podziemia,na szczęście mam znajomego górnika 🙂

  16. Awatar http://piotrg.myopen
    http://piotrg.myopen

    Dziwi mnie dziwienie się 🙂 A przypadek RedHat i Centos? Nie my kompilujemy, nie my wspieramy, nie firmuj, bo nas pozwą jak coś sknocisz. Przecież z samochodem to jasne, ktoś nie chce firmować rzeczy przerobionej. Lepsze niż zakaz przeróbek.

  17. Awatar krzy2
    krzy2

    Prawo własności przemysłowej, odpowiednie artykuły, z podkreśleniami dla roztrzepanych:

    Art. 153. 1. Przez uzyskanie prawa ochronnego nabywa się prawo wyłącznego używania znaku towarowego w sposób zarobkowy lub zawodowy na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej.

    Art. 154. Używanie znaku towarowego polega w szczególności na:

    1) umieszczaniu tego znaku na towarach objętych rejestracją lub ich opakowaniu i wprowadzaniu tych towarów do obrotu;

    […]
    3) posługiwaniu się nim w celu reklamy.

    Art. 155. 1. Prawo ochronne na znak towarowy nie rozciąga się na działania dotyczące towarów ze znakiem, polegające w szczególności na ich oferowaniu do sprzedaży lub dalszym wprowadzaniu do obrotu towarów oznaczonych tym znakiem, jeżeli towary te zostały uprzednio wprowadzone do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przez uprawnionego lub za jego zgodą.
    2. Oferowanie lub dalszy obrót towarami oznaczonymi cudzym znakiem towarowym, w przypadku, o którym mowa w ust. 1, może odbywać się pod warunkiem, że towary te nie podlegały obróbce lub przeróbce, chyba że uprawniony z rejestracji znaku towarowego wyrazi na to zgodę.
    […]
    3. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się, jeżeli przemawiają za tym uzasadnione względy, które pozwalają uprawnionemu sprzeciwić się dalszej dystrybucji towarów, w szczególności jeżeli po wprowadzeniu do obrotu zmieni się lub pogorszy stan towarów.

    A teraz (@mini, @kocio, et.al.) proszę łaskawie przestać wypisywać głupoty o "fizycznej reprezentacji znaku handlowego". Bo normalnie słabo mi się robi jak was czytam.

    1. Awatar mini
      mini

      Zgrabnie wyeksponowales to na czym Ci zalezy. Widzisz to co chcesz widziec.No to prosze:
      Przez uzyskanie prawa ochronnego nabywa się prawo wyłącznego używania znaku towarowego w SPOSOB ZAROBKOWY LUB ZAWODOWY na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej.
      […]

      1) umieszczaniu tego znaku na towarach objętych rejestracją lub ich opakowaniu I WPROWADZANIU TYCH TOWAROW DO OBROTU;
      […]
      2. OFEROWANIE LUB DALSZY OBROT towarami oznaczonymi cudzym znakiem towarowym, w przypadku, o którym mowa w ust. 1, może odbywać się pod warunkiem, że towary te nie podlegały obróbce lub przeróbce, chyba że uprawniony z rejestracji znaku towarowego wyrazi na to zgodę.
      3. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się, jeżeli przemawiają za tym uzasadnione względy, które pozwalają uprawnionemu sprzeciwić się dalszej dystrybucji towarów, w szczególności jeżeli po wprowadzeniu do obrotu zmieni się lub pogorszy stan towarów.

      Panie krzy2, moze jest Pan jasnowidzem, ale z artykulu nie wynika, jakoby Mr Cawley oferowal lub dalej obracal. Wlasciwie to z artykulu wynika, ze Mr Cawley nadal uzywa tego samochodu. I nadal moze sobie ten znaczek przylepic na wlasnej d…e, no chyba, ze ja oferowac zamierza 🙂

      1. Awatar arhan
        arhan

        Ja jednak twierdzę, że z tą dupą to niekoniecznie…

        Użycie znaku towarowego jest niezgodne z uczciwymi praktykami
        w handlu i przemyśle w szczególności, gdy:
        (…)
        — prowadzi do dyskredytacji lub oczerniania znaku,
        (…)

        Jest to jakaś dyskredytacja i właściciel znaku mógłby zechcieć z tym walczyć. Tak samo, jak cywilnie, o zniesławienie. Oczywiście gdyby oczywiście uznał, że takie umieszczenie znaku na czyjejś dupie w taki sposób go dotknęło, że jest sens w ogóle się szarpać… ale jednak neutralne to na pewno nie jest.

      2. Awatar cutugno
        cutugno

        ""ale z artykulu nie wynika, jakoby Mr Cawley oferowal lub dalej obracal. ""

        Wynajmuje ten samochód za 700 funtów za godzinę, czyli oferuje, chociaż nie na sprzedaż. No ale i tak Ferrari ma pełne prawo nie chcieć, żeby wynajmował to posługując się ich marką.

  18. Awatar Artur
    Artur

    No, to by było na tyle. Właściciel znaku towarowego jakby nie patrzeć skorzystał ze swojego prawa (ew. odpowiednika naszego prawa tam, na miejscu, gdzie autko było modyfikowane).

  19. Awatar krzy2
    krzy2

    @kocio, @mini:

    Wbrew pozorom ten przykład działania prawa jest całkowicie zdroworozsądkowy. Rozważmy taką sytuację: kupuję kontener bezpieczników znanego producenta, podmieniam bebechy na niedziałające i wysyłam do sklepów. Zgodnie z doktryną kol. mini ponieważ posługuję się posiadaną "fizyczną reprezentacją znaku handlowego" (obudowy zostawiam oryginalne) tenże renomowany producent (który właśnie został zasypany lawiną pozwów o odszkodowania) nie może mi nic zrobić.

    Panowie stosujecie selektywne widzenie faktów. Prawo znaków towarowych jest dobre, kiedy chroni Mozillę przed Iceweaselem, ale złe, kiedy chroni Ferrari przed byłym-Ferrari-po-modyfikacjach. Prawo autorskie jest dobre kiedy pozwala na działanie GPL i CC, ale złe kiedy chroni MPAA. Itd., itp. Jak powiedziałby wasz guru Orwell — uprawiacie duckspeak w najlepszym stylu.

    1. Awatar mini
      mini

      Jezeli sprzedawales te bezpieczniki podszywajac sie pod oryginalnego producenta to jasne, ze naruszyles prawo.
      Z Art. 155.2 wynika (dzieki za info), ze nawet jezeli informujesz odbiorce, ze bebechy sa twoje, to nie mozesz ich sprzedawac bez usuniecia oryginalnego znaku towarowego.
      I z Tym sie nie chce zgodzic. Prawo formalne jest zlamane, ale wg mnie oryginalny producent nie ma prawa (moralnego) zabronic mi tej sprzedazy, o ile poinformuje odbiorce, ze bezpieczniki sa przerobione.

      Zreszta ten przyklad nie ma zwiazku z Panem Cawley, ktory niczego do obrotu nie wprowadzal.

  20. Awatar tbed
    tbed

    @krzy2 i trasz: AMEN.

    Niestety poziom ignorancji co do prawa jest w naszym społeczeństwie niesłychanie wysoki :/

    1. Awatar nat
      nat

      prawnicy chyba sie z tego ciesza?

  21. Awatar Dario
    Dario

    Jak oddasz Mercedesa do modyfikacji w AMG czy Brabusie to loga Merca zostają natomiast firmy te dodają swoje loga i wiadomo, że samochód był modyfikowany. No ale to Mercedes i umowy z tymi firmami zapewne jakieś ma.

    Pozdrawiam.

  22. Awatar el.pescado
    el.pescado

    Też mi nowość… Jak byłem mały, uwielbiałem przeglądać katalogi samochodów. Otóż, istnieje wiele firm, które zajmują się przerabianiem seryjnych samochodów. Każda większa marka (Mercedes, BMW etc) "ma" kilka firm (cytuję za Wikipedią Mercedes: Brabus, Carlsson, Kleemann, BMW: ), które żyją z tego, że sprzedają przerobione samochody danej marki. I oczywiście, prawie żadna z tych firm (poza "oficjalnymi", takimi jak AMG), nie sprzedaje samochodów pod "oryginalną" marką, tylko pod swoją (słowem, nie mają znaczka "Mercedes" tylko "Brabus").

    To pierwsze. Drugie to robienie z igły wideł. Tytuł niusa jest z d**y, znaczy z sufitu. Nie ma mowy o żadnej "licencję na użytkowanie kopii samochodu", jak już "licencję na użytkowanie logo producenta samochodów". Nie wiem o co cały krzyk. Ferrari nie zabrania przerabiania swoich samochodów na limuzyny, nie zabrania też nimi jeździć.

    A teraz eksperyment myślowy dla Autora: czy jeżeli bym wziął ten artykuł, przerobił go nieco (np. wstawił trochę "k**" żeby dodać dramaturgii czy "i ch**j" dla podniesienia napięcia międzywierszowego), a następnie opublikował (oczywiście nie zmieniając podpisu), to byłoby to OK?

    PS. Co do "samochodów na licencję": http://en.wikipedia.org/wiki/Maserati_MC12#MC12_C…

  23. Awatar Tomasz Tracz
    Tomasz Tracz

    Nie rozumiem o co autorowi chodzi. Modyfikując Firefox'a również musisz zmienić jego nazwę, tak było od zawsze. Tak samo z Ubuntu ;]
    Najważniejsze jest to, że MOŻESZ ZMODYFIKOWAĆ. Ze swoim rób co chcesz, jednakowoż nazwa Firefox, czy Ubuntu i analogicznie logo (nie znaczek, ze znaczkiem możemy robić co chcemy bo nasz, zakupiliśmy go) nasze nie są i nie możemy nimi podpisywać swojej pracy czy modyfikacji. To tak jakbyśmy kupili obraz Da Vinciego, zmodyfikowali go i pokazywali dalej jako obraz Da Vinciego z jego podpisem.
    Wpis moim zdaniem bardzo nietrafiony.

    1. Awatar KMelon
      KMelon

      Poczytaj komentarze.
      Pozdrawiam

  24. Awatar kocio
    kocio

    @krzy2: Faktycznie, po zastanowieniu się wyszło mi, że ten nius nie jest tak ciekawy jak sądziłem – autor niepotrzebnie dał w tytule "licencję" (no ale za to miał bujniejszą dyskusję, tak jak tego chciał). =}

    Cofam więc to, czego ten nius dowodził niby – że jest problem z modyfikowaniem, skoro widać, że jest problem tylko z _oznaczaniem_ modyfikacji. Przepraszam za duckspeak (? – cokolwiek to jest, bo nie czytałem Orwella). Skądinąd wnioski z tego też nie są jednoznaczne – są sensowne głosy zarówno na korzyść firmy jak i "tunera", poparte różnymi przykładami.

    Niemniej samo zjawisko stopniowego wchodzenia w życie "fizyczne" problemów znanych masowo ze świata "niematerialnego" sadzę, że jest zauważalne. Po trosze dlatego, że część czynności "fizycznych" weszło trwale w świat "cyfrowy" (vide fotografia i masowa potrzeba dzielenia się nimi w internecie, czyli podwójnie cyfrowo), ale też dlatego, że jak powstało bardzo głośne lobby walczące o rzeczy niematerialne, to z czasem coraz więcej jest chłopków-roztropków, którzy myślą sobie "jak oni mogą se zastrzec coś, co nie jest dotykalne, to właściwie ja też!" – i tak rozwija się lawina.

    I rzeczywiście – jeśli wydłużenie samochodu wywołuje protest w kwestii oznakowania, to sprzedawanie połówki chleba też może wywołać aferę, że należy odkleić metkę wówczas, albo i sprzedawać pod inną nazwą. A co to, piekarnia ma mniejsze prawo dbać o wizerunek swój i swoich produktów, skoro właściwe wystawianie produktów jest już samodzielną dziedziną wiedzy, a może nawet sztuki?

    Chętnie poczekam na przykłady ilustrujące głębsze problemy, ale oczywiście nie będzie się przyjemniej żyło, jeśli zaczną się pojawiać, więc w zasadzie nawet lepiej, że to mniejsza sprawa niż sądziłem.

    Nie mam jednak złudzeń, że wcześniej czy później świat "materialny" stanie się domeną "własności intelektualnej" w nieoczekiwanym i niezdrowym stopniu – bo czymże jest sama "własność", jeśli nie pewną praktyczną ideą? W gruncie rzeczy jest to zawsze w sferze symboli, a nie materii, bo fizyczny znak jest tylko jej odbiciem, a nie prawem samym w sobie, a prawo to właśnie rzeczywistość niematerialna.

    Dlatego podtrzymuję tezę, że "zdrowy rozsądek" coraz mocniej będzie się chwiał nawet na polu tradycyjnej rzeczywistości, potocznie uważanej za materialną po prostu. Nigdy nie była czysto materialna (słusznie ktoś wspomniał o leasingu samochodów, a ja mogę jeszcze dodać, że np. majątek dużej firmy to też forma własności rozmyta i nieintuicyjna), ale powoli upada właśnie to złudzenie, że świat komputerów to jedno, a "prawdziwa rzeczywistość" to drugie, i że jak się oleje informatykę (która jest tylko dla oszołomów), to jesteśmy bezpieczni i świat poza tym pozostanie z grubsza prosty i zrozumiały.

    1. Awatar el.pescado
      el.pescado

      I rzeczywiście – jeśli wydłużenie samochodu wywołuje protest w kwestii oznakowania, to sprzedawanie połówki chleba też może wywołać aferę, że należy odkleić metkę wówczas, albo i sprzedawać pod inną nazwą. A co to, piekarnia ma mniejsze prawo dbać o wizerunek swój i swoich produktów, skoro właściwe wystawianie produktów jest już samodzielną dziedziną wiedzy, a może nawet sztuki?

      Krojenie chleba wydaje się być normalną czynnością związaną z użytkowaniem chleba, natomiast krojenie samochodów niekoniecznie. Tak samo przemalowanie samochodu jest normalną czynnością, i nikt się nie przyczepi do tego że sprzedaję czerwone Ferrari przemalowane na seledynowo, natomiast sprzedawanie chleba przemalowanego lakierem samochodowym może budzić uzasadnione zastrzeżenia.

      1. Awatar kocio
        kocio

        Tuning samochodów oczywiście nie jest tak powszechny i zamierzony jak krojenie chleba, ale też nie jest żadnym dziwactwem – powiedziałbym nawet, że panuje obecnie moda na tuning.

        Natomiast krojenie chleba jest zamierzone, ale dopiero w etapie konsumpcji przez "końcowego użytkownika" – spokojnie jestem w stanie wyobrazić sobie piekarnię, która nie życzy sobie prezentowania jej produktu do sprzedaży w innej formie niż ona go wykonała (pomijając nawet wszelkie względy poza wizerunkowymi, czyli marką).

        1. Awatar vries
          vries

          Pytanie brzmi, czy tak znaczące przeróbki, to jeszcze tuning.

    2. Awatar mini
      mini

      Oczywiscie nie wiem, jakie jest prawo w kraju Mr Cawley. Ale jezeli jest takie jak Pan krzy2 nam tu przedstawil, to Mr Cawley ma prawo uzywania znaku towarowego, o ile nie oferuje lub obraca tym Ferrari.

      1. Awatar mini
        mini

        Po zastanowieniu poszedlbym nawet dalej.
        Mysle, ze Mr Cawley mialby duza szanse wygrac sprawe w sadzie, nawet jezeli sprzedalby, to przerobione Ferrari za znaczkiem. Prawnicy Ferrari musieli by udowodnic, ze Mr Cawley wprowadza przerobke do obrotu (w celach komercyjnych), a nie po prostu znudzil sie tuningiem i chce auto zbyc, tak jak kazdy z nas robi, mimo przeobionego wydechu.
        Nawet krzy2 w swoim przykladzie z bezpiecznikami pokazal, ze jego rozumienie "ducha" prawa przez obrot oznacza oferowanie/obrot komercyjny.

        1. Awatar krzy2
          krzy2

          Jest całkiem możliwe że TERAZ masz rację. 🙂

  25. Awatar arhan
    arhan

    Większość tej dyskusji wynikła z bardzo zero-jedynkowego podejścia, tymczasem problem polega właśnie na niejednoznaczności określenia, do jakiego punktu właściciel może mówić "Hej, jeżdżę Ferrari!" przez używanie ich znaku towarowego. Nie obruszyliby się na pewno, gdyby sobie nakleił coś na zderzaku czy powiesił na lusterku. Tutaj jednak uznali, że przesadził. Czy rzeczywiście, rozstrzygnie zapewne sąd. Nie chodzi jednak IMHO o prawo do modyfikacji (jak zresztą mówi już sam artykuł), ale o jej granice. Gdzie kończy się Ferrari, a zaczyna podróbka z jego logo.

    1. Awatar KMelon
      KMelon

      Oczywiście to kolejny istotny problem. Nikt przecież nie zarzuca mi, że kupuję komputer z logo Optimus, następnie wymieniam zepsuty dysk i sprzedaję, bo kupiłem nowy. Niemniej wydaje mi się, że w momencie, kiedy ten pan nie sprzedaje swojej modyfikacji w ogóle nie należy się nad tym zastanawiać, bowiem ma tutaj nieograniczone prawo do zmian. To tak jak z Firefoksem – modyfikuję, pokazuję innym zrzuty ekrany, mówię, że to "mój Firefox", podaję receptę jak uzyskać taki efekt, ale NIE PUBLIKUJĘ zmienionego kodu źródłowego jako Firefox.

      1. Awatar arhan
        arhan

        A co powiesz na sytuację, gdy ta przeróbka pęknie na pół na środku drogi? Ludzie będą patrzeć i mówić "to Ferrari się złamało!", w prasie napiszą "Ferrari pękło na pół", gdzieś w artykule wspominając, że było jednak przerobione… Firma miałaby masę dementowania, pozwów, nie mówiąc już o trudnej do zdefiniowania zmianie w wartości marki przez wymienienie (jakiekolwiek) nazwy firmy w negatywnym kontekście (samochód pękł). Przykład przerysowany, ale akurat Ferrari na pewno mocno dba o markę, więc można chyba zrozumieć, że stara się zdusić w zarodku wszelkie zagrożenia. Można sobie dyskutować, czy tu przesadza, czy nie, ale zrozumieć chyba się da 😉

        1. Awatar KMelon
          KMelon

          Och a gdy Airbus spadnie z nieba z powodu źle wykonanych przez mechaników napraw/przeróbek to też się pojawią różne wersje. Sprzedali ze swoim logo i koniec.

        2. Awatar arhan
          arhan

          Serwis to nie przeróbki. Gdyby ktoś wydłużył 2x Airbusa i dodał mu śmigło na dziobie, to nie sądzę, żeby takie coś mogło latać jako Airbus 😉

        3. Awatar KMelon
          KMelon

          Dlaczego to nie przeróbki? Co jest przeróbką, a co nie? Czy jak sobie założę gaz w samochodzie to też muszę zdejmować logo?

        4. Awatar http://grreen.openid
          http://grreen.openid

          bo serwis jest _autoryzowany_

        5. Awatar KMelon
          KMelon

          a jak nie jest?

      2. Awatar Budyń
        Budyń

        @KMelon

        Zmieniać sobie może do woli, tylko byle pod własną marką. Przypomina mi się dyskusja o TiVoizacji – gdzie zacietrzewiency chcieli aby aby producent pozwolił na dłubanie w sprzęcie, ale skutki tego dłubania usuwal sam, na własny koszt, w ramach gwarancji na nie swój wyrób…

  26. Awatar michalsc
    michalsc

    Czy aby napewno pan Cawley nie czerpie z przerobionego Ferrari korzysci finansowych?

    http://www.ferrarilimo.co.uk/

    1. Awatar KMelon
      KMelon

      hmm.. zatem nie zastosował się?
      tak czy siak dodałem linka

  27. Awatar pelnalufa
    pelnalufa

    proces ma na celu chyba tylko narobienie szumu wokol marki, koncern nie na prawa wymagac czegokolwiek od wlascicela samochodu, jedyne co moze zrobic to ograniczyc gwarancje. argument z podrobka na sens tylko wtedy, kiedy koles chcialby sprzedac pojazd jako oryginalny, to tak jakby wolksvagen wytaczal procesy raperom za znaczki na lancuchach

    1. Awatar arhan
      arhan

      Na pewno. Szumu i to specyficznego – żeby każdemu gdzieś utkwiło, jak im zależy na tym, co jest nazywane "Ferrari", jaką ten znaczek oznacza wyjątkowość i ścisłe normy jakościowe. Ale z drugiej strony, gdyby VW chciał, myślę, że wywalczyłby zakaz używania ich logo na raperskich szyjach 🙂 Najwidoczniej nie chce, nie widzi potrzeby, nie opłaca im się itp.

      1. Awatar pelnalufa
        pelnalufa

        nalezaloby stworzyc wowczas jakas podstawe prawna, nawet z taka swastyka jest problem prawny w wielu krajach 🙂

        1. Awatar arhan
          arhan

          Znaki towarowe mają swoich właścicieli i jako ich własność podlegają ochronie prawnej. Wystarczyłoby, że właściciel nie życzyłby sobie użycia ich własności. Być może – nie wiem – musiałby wykazać, że jest to użycie dla nich szkodliwe. W każdym razie to kompletnie inna sytuacja niż ze swastyką.

        2. Awatar pelnalufa
          pelnalufa

          jasne, ze to kompletnie inna sytuacja. chcialbym zobaczyc jednak proces czlonkow jakiegos gangu z zachodniego wybrzeza za wykorzystywanie zastrzezonych znakow towarowych:)
          w zasadzie to wystarczy mi nawet przeczytac o nim:)

        3. Awatar arhan
          arhan

          Gangu? Myślałem, że chodzi Ci o raperów w TV 😉

  28. Awatar wiktorw
    wiktorw

    [głodny_to_zły]
    Strasznie to głupie. Czy kupując pojazd Ferrari trzeba podpisać klauzulę wyłączającą możliwość jego modyfikacji? To po co komu taki "licencjonowany" samochód? Kupić BMW, Lotusa, lub jakiejś innej, normalnej firmy. Jakieś dziwne nadużycie, czy też włoskie banialuki. 🙁
    [/głodny_to_zły]

    Jest wiele fajnych samochodów w porównywalnej cenie, czasem o lepszych parametrach. Wystarczy popatrzeć np. na stronę TopGear.

  29. Awatar xd
    xd

    Loga są integralną częścią produktu, więc użytkownik powinien móc sobie z nimi robić co chce, tak długo, jak nie używa ich w innym (całkowicie) produkcie.

    Jeśli właściciele tych znaków nie chcą, aby były tak używane, niech nie umieszczają ich na produkcie. Proste. Skoro wybierają inaczej, to muszą liczyć się z konsekwencjami, bo przerabiać produktu nikt mi chyba nie zabroni (choć pewnie są tacy kretyni, którzy by chcieli).

    Chętnie też kupiłbym przedmioty bez reklamy producenta w 10 miejscach.

  30. Awatar Budyń
    Budyń

    Szanowni komentatorzy pomijają zasadniczy fakt: koncern nie kwestionuje prawa tego pana do jego pojazdu, nie zabrania mu poruszania się po drogach publicznych (od tego jest właściwy urząd, bo że konstrukcja nie przeszła stosownych badań to więcej niż pewne) tylko uprzejmie prosi, aby produktu (wytworu) z którym koncern nie ma nic wspólnego, nie oznaczał za pomocą logo koncernu. Całkowicie normalne i zrozumiałe.

    @xd

    Jak ktoś wypuści przedruk Mein Kampf podpisany Twoim imieniem i nazwiskiem, jak rozumiem, zdania nie zmienisz ?

  31. Awatar Przemek R.
    Przemek R.

    A niech spadają. Samochód był wyposażony w logo fabrycznie. Niby dlaczego klient ma ponosić koszt zdejmowania logo? Niech firma zdejmie logo na swój koszt w autoryzowanym serwisie jeśli jej to przeszkadza dając na czas niedostępności samochodu pojazd zastępczy o takich samych parametrach (czyt. limuzynę).

  32. Awatar 3ED
    3ED

    To nie kopia tylko nowa wersja, a w zasadzie podróba – bez autoryzacji właściciela znaku towarowego.. Naprawdę nie ważne czy to będzie rakieta czy wózek na śmieci, nie ma takiego modelu, a firma chce bronić wizerunku swojej marki i nie dziwne, że nie godzi się na używanie swojej marki na prawo i lewo. Mają do tego prawo..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *