No właśnie, mnie to też jakoś nie przekonywało ani niczego nie wyjaśniało. Dobrze, że w końcu została podana wyraźna granica, do kiedy ten absurd powinien się zmienić.

"Community" rozumie, że ma prawo, ale zwyczajnie uważa to za niekonsekwencję. A dla mnie to wyjaśnienie jest naprawdę bełkotliwe, nie przekonał mnie po prostu.

A skąd mam wiedzieć co niby "powinien" powiedzieć?

Wiem tylko, że jak usłyszałem jego odpowiedź na własne uszy dwa lata temu (ktoś spytał na spotkaniu w Polsce – http://hedera.linuxnews.pl/_news/2006/06/13/_long… to czułem się tak, jakby nic nie odpowiedział, a bardzo nie lubię sieczki. Tym bardziej to przykre, że poza tym mówił z sensem (jeszcze tylko nie mieli opracowanej koncepcji remiksów i też niewiele mi pomógł w kwestii dystrybucji pochodnych). To nie jest teoria spiskowa – nie twierdzę, że chce źle i spiskuje, tylko że bzdury gadał i mnie nie przekonał, że jest inaczej.

Ale czas zmiany nadchodzi i chętnie poczekam aż się skończy ten idiotyczny, niezrozumiały dla mnie nadal rozdźwięk. Bo nie chodzi o to, co robi poza Ubuntu dla rozrywki czy zysku, tylko że wolny system polega na niewolnych podstawach. To samo było gdy Linux był rozwijany za pomocą BitKeepera. Na szczęście tamten problem już jest załatwiony.